Polski sport nie istnieje
Do napisania tego wpisu natchnęły mnie Igrzyska Olimpijskie, które zaczęły się w Londynie. Oprócz tego można dodać Euro 2012 oraz "znakomitą" postawę polskich klubów piłkarskich w pucharach, w których wszystkie dostały bęcki od "przeciętniaków".
Na początek suche fakty. Polska do Londynu posłała 218 sportowców, co dało 15 miejsce pod względem liczebności. Chińczycy nie wysłali nawet 400, a porównajmy sobie ich dorobek medalowy z naszym. Oczywiście Chiny to wielki kraj, więc może porównajmy się z kimś innym. Kazachstan czy Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna uzyskały więcej złotych medali od Polski.
Z czego wynika słabość polskiego sportu? Do wszystkiego - do niczego. Próbujemy rozwijać wszystkie dyscypliny, zamiast dążyć do specjalizacji. Mógłby mi ktoś wyjaśnić czemu posyłamy w bój naszych stumetrowców czy dwustumetrowców? Przecież żaden z nich nie schodzi poniżej 10 (czy odpowiednio 20) sekund na setkę, więc nie ma realnych szans nawet na finały, a co dopiero mówić o gonieniu Jamajczyków, Amerykanów czy Wysp Bahama. Nasi szermierze pojechali na Igrzyska, żeby wygrać zaledwie 2 walki ( w sumie). Buty i szumnych zapowiedzi Gruchały czy Zawrotniaka nie brakowało. Ten ostatni w wywiadzie pomstował nawet na Małysza, któremu zazdrościł sponsorów. Okazało się, że pan Radosław był jedynie mocny w gębie i w Londynie nie osiągnął nic.
Brytyjczycy pokazali co można osiągnąć stawiając na konkretne dyscypliny. W kolarstwie torowym absolutnie zdominowali swoich rywali wygrywając 7 z 10 konkurencji. Chyba tylko jeden zawodnik z dwunastoosobowej ekipy nie przywiózł medalu. Rozwiązaniem naszych problemów mogłoby być postawienie na konkretne dyscypliny takie jak zapasy, judo, konkurencje rzutowe w lekkiej atletyce, wioślarstwo.
Wolałbym żebyśmy na Igrzyskach mieli mniej reprezentantów, ale żeby przedstawiali oni sobą konkretny poziom sportowy, a nie okupowali ostatnie miejsca w stawce. Nie jesteśmy Ameryką, żeby posyłać w bój setki dobrze przygotowanych zawodników. Można powiedzieć, że na tych Igrzyskach mogło być jeszcze gorzej, gdyby nie niespodzianki w wykonaniu niektórych z naszych rodaków. Adrian Zieliński, Tomasz Majewski czy Anita Włodarczyk wcale nie byli faworytami w swoich konkurencjach. Nasz kulomiot od Pekinu nie mógł wygrać żadnej dużej imprezy, ale znów sprawił swoim daleko rzucającym rywalom psikusa. Anita w sezonie nie radziła sobie olśniewająco, ale na igrzyskach zaprezentowała swoją najlepszą formę.
Niestety podczas tych Igrzysk znowu zdobyliśmy ok. 10 medali. Będzie można odtrąbić sukces i za cztery lata do Rio znowu posłać kilkuset sportowców i działaczy na wycieczkę do Brazylii. Liczyłem trochę na wielką klapę, która być może podziałałaby jak sole trzeźwiące na polski sport. Prawdopodobnie znowu nie zmieni się nic...
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze