Skocz do zawartości

Skład Gier Sergiego

  • wpisy
    161
  • komentarzy
    916
  • wyświetleń
    178170

Trzy dekady Łowcy Androidów


Sergi

541 wyświetleń

blade_runner_godmachine.jpg

Kapitalnych plakatów do BR jest taki ogrom, że miałem spory problem coś wybrać*

Jeśli mienisz się fanem kina, a nie wiesz, czym jest Łowca Androidów masz do wyboru dwie opcje: Wleźć pod najbliższy kamień i spłonąć tam ze wstydu, albo przeczytać mój wpis i czym prędzej obejrzeć film. Okazja do tego jest szczególna. Dzisiaj mija bowiem równe 30 lat od premiery Blade Runnera.

Data jest oczywiście symboliczna, bo w Polsce film miał premierę osiem (!) lat później - w grudniu 1990 roku. Ukazał się pod tytułem "Łowca Androidów" i trudno mieć w tym wypadku pretensje do tłumaczy. Film opowiada o łowcach sztucznych ludzi (runner - biegacz, goniec), a jego dokładne znaczenie jest idiomem, których polscy widzowie na ogół nie trawią tak dobrze jak amerykańscy.

O tym filmie napisano już całe tomy, nie łudzę się więc, że napiszę coś nowego lub odkrywczego. Postaram się jednak wytłumaczyć jego fenomen i chociaż zarysować ten, bądź co bądź, kamień milowy w historii kina.

Scenariusz filmu został oparty o powieść Philipa K. Dicka (zacznijcie liczyć znane nazwiska) "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?" i traktuje o problemach światła przyszłości, a w szczególności dążeniu do wolności replikantów, sztucznie stworzonych nadludzi. Nie są maszynami, więc słowo android jest tu pewnym nadużyciem, ale wydźwięk jest bardzo podobny do "Ghost in the Shell" czy dema "Kara". Książka została wydana po raz pierwszy w 1968, tworząc podwaliny dla gatunku nazwanego później cyberpunk, choć jednoznacznie nie można zakwalifikować jej ani filmu do tego nurtu. Sam Dick nie doczekał premiery filmu, zmarł na początku 1982.

Replikanci są genetycznie stworzonymi (nie pada słowo zmodyfikowanymi, choć tak zostało to później zinterpretowane) ludźmi, stworzonymi do pracy w ekstremalnych warunkach na pozaziemskich koloniach. W wyniku buntu na jednej z planet otrzymują zakaz przebywania na Ziemi. Oddział policjantów stosuje specjalny test pozwalający odróżnić ich od ludzi. Jeśli odkryją, że mają do czynienia z replikantem mają za obowiązek "odesłać go na emeryturę" (retire). Deckard, policjant z Los Angeles otrzymuje zadanie "emerytowania" czterech zbuntowanych Nexusów-6.

ff_scott_580_f.jpg

Wytwórnia Warner Bros, świadoma potencjału scenariusza, rozpoczęła poszukiwania reżysera, któremu można powierzyć zrealizowanie takiego dzieła. Wybór padł na Ridleya Scotta, 44-letniego Brytyjczyka, który dwa lata wsławił się realizacją "Obcego - Ósmego pasażera Nostromo". Po latach Sir Scott nazwał Blade Runnera "najpełniejszym i najbardziej osobistym filmem". Spore wyznanie jak na kogoś, kto wyreżyserował m.in. Obcego, Gladiatora, Thelmę i Louise, Legendę czy Helikopter w Ogniu. O tym, jak prawdziwe są te słowa świadczy fakt, że Scott, niezadowolony z wersji powstałej pod naciskami producenta stworzył Wersję Reżyserką filmu w 1992 i Wersję Finalną, wydaną w roku 2007.

l_83658_c95677b8.jpg

W rolę łowcy Deckarda wcielił się Harrison Ford, świeżo po sukcesie Gwiezdnych Wojen i Indiany Jonesa. Trudno sobie obecnie wyobrazić, jaki status wówczas posiadał i kim był dla fanów SF. Dzisiaj, żeby powstał taki aktor trzeba by chyba połączyć Brada Pitta, Ryana Goslinga i Christiana Bale'a.

Wybór okazał się bardzo trafiony, Ford stworzył postać niejednoznaczną i tajemniczą a przy tym bardzo ludzką i realistyczną. Jego Deckard to stary wyga, zatwardziały łowca, który wytworzył wokół siebie pancerz chroniący go przed ludzkimi uczuciami. Pancerz, który jednak pęka. Dodatkowego smaczku dodają wątpliwości czy

Deckard sam nie jest replikantem o stworzonych sztucznie wspomnieniach.

Sam Ford twierdzi że nie, tak samo scenarzysta filmu Hampton Fancher, Ridley wydaje się wahać.

blade-runner-036-roy-batty.jpg

Głównego antagonistę zagrał początkujący wówczas Rutger Hauer, który - nie zgadniecie - uważa tę rolę za najważniejszą i najbardziej satysfakcjonującą w swojej karierze. I trudno jest się z nim nie zgodzić, w jednym szeregu z utlenionym Roy'em Batty postawić można chyba jedynie Bishopa w wykonaniu Lance'a Henriksena. Natomiast jego cytaty z "Łowcy..." należą do jednych z najlepszych w całej historii kina:

I've seen things you people wouldn't believe.

Attack ships on fire off the shoulder of Orion.

I watched C-beams glitter in the dark near the Tannhauser gate.

All those moments will be lost in time... like tears in rain... Time to die.

Pris, ukochaną Roya, zagrała Daryl Hannah, w Rachel wcieliła się Sean Young, a w drugoplanowych rolach zobaczymy m.in. Joe Turkela, Edwarda Jamesa Olmosa i Briona Jamesa. Wciąż liczycie nazwiska?

vangel1.jpg

Zadania stworzenia muzyki do filmu podjął się Vangelis, czyli Ewangelos Odysseas Papathanasiu (ale kto by tam pamiętał). Tytan muzyki filmowej i jeden z pionierów muzyki elektronicznej. I tak samo jak wyżej wymienieni, spisał się znakomicie i uległ czarowi filmu.

Oficjalny soundtrack z filmu wydano dopiero w 1994, dwanaście lat po premierze filmu. Nie zawierał jednak wszystkich utworów z filmu. Wydanie pełnej wersji zaplanowano na 2007, kiedy Scott wydał swoją Wersję Finalną. Ostateczna wersja soundtracku zawierała łącznie trzy płyty: oryginalny soundtrack, niepublikowane wcześniej utwory z filmu i 48-minutową płytę z muzyką inspirowaną filmem, stworzoną specjalnie na 25-lecie filmu.

Jednym z najbardziej charakterystycznych utworów jest pięciominutowe "Spotkanie z matka", w którym Roman Polański czyta wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.

Nie będę się nawet silił na wybieraniu jakiegoś reprezentatywnego utworu z YouTube'a, tę płytę po prostu trzeba całą przesłuchać. To prawie półtorej godziny świetnej elektroniki - ambientu, dynamicznych kawałków i niemal symfonicznych utworów.

gun.png

Nie można mówić o Blade Runnerze, nie wspominając o jego stylizacji i dekoracjach. W filmie "zagrały" m.in. Ennis House (dom Deckarda) i Bradburry Building (dom Sebastiana, kojarzący mi się się z Bioshockiem). Co ciekawe, obydwa budynki faktycznie znajdują się w LA, a dzięki sławie, jaką zapewnił im film najprawdopodobniej przetrwają do 2019, w którym osadzono akcję filmu.

Kolejną ikoną jest broń Deckarda (podobnie jak blaster Hana Solo). Stworzono ją z fragmentów karabinu Steyr-Mannlicher .222 i rewolweru Charter Arms Bulldog .44. Oryginał sprzedano za 250 tysięcy dolarów, za kilkaset zielonych można mieć wierną replikę z metalu i żywicy. Kultowe stały się też pojazdy z filmu oraz komputer Deckarda (scena przywodząca na myśl odcinki CSI) i aparat do testowania replikantów.

Wszystko to sprawiło, że BR stał się przykładem filmu neo-noir.

blade-runner-opening.jpg

Film, jak wiele innych epokowych dzieł, mimo fantastycznego "settingu" zadaje pytania fundamentalne - o przyszłość ludzkości, o esencję człowieczeństwa, o wartość wspomnień i uczuć. Banał? W opisie tak, w filmie - w żadnym wypadku.

I podobnie jak wiele innych dzieł, "Łowca..." wyprzedził swoją epokę, trafiając tylko do wąskiej grupki fanów. Jego sukces przyszedł dopiero później, wraz z upowszechnieniem się kaset VHS i magnetowidów. Zainteresowanie okazało się tak duże, że wznowiono projekcje w kinach. Można powiedzieć, że od zapomnienia film ocalił rozwój technologii, ten sam, który dał mu życie.

Blade Runner inspiruje do dziś, czego dowodem może być ten level wykonany w CryEgninge. Wystarczy zresztą pogooglać tytuł - setki grafik, obrazów, modeli, powstała nawet gra PC inspirowana filmem. Można wręcz odnieść wrażenie, że film zyskuje na wartości wraz ze zbliżaniem się czasów, które starał się przewidzieć.

PS: Na początku wspomniałem, że przyczynkiem do tego wpisu i okazją odświeżenia filmu jest jego 30 rocznica, ale jest jeszcze drugi powód. Miesiąc temu Ridley Scott przyznał, że rozpoczęto prace nad sequelem filmu. Premiera zapowiadana jest na 2014 rok.

* - Wyjątek stanowi plakat z Polski, ostoi SF, który w porównaniu z innymi poraża swoją brzydotą.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Osobiście uważam, że "Czy Androidy..." jest zdecydowanie lepsze i głębsze od filmu. Film jest bardzo dobry, ale, jako będący tylko na podstawie książki, skupia się tylko na jednym temacie - replikantów (chociaż i tak temat ten nie jest tak sugestywnie pokazany jak w książce).

Gwoli ścisłości - temat tego, czy

Deckard jest replikantem

pojawia się dopiero w wersji z 1991 roku.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Ci replikanci to nie Blade, a seria Nexus 6.

A nazwa Blade Runner pochodzi od "stąpania do krawędzi ostrza", co w filmie odnosi się do poprawnego rozróżniania ludzi od replikantów. Była nawet scena gdzie Deckarda pytali ilu ludzi przez

przypadek zabił, a ilu replikantów "odesłał na emeryturę"

wink_prosty.gif

Miło, że ktoś jeszcze o takich filmach pamięta thumbsup.gif

  • Upvote 1
Link do komentarza

DracoNared - Normalna rzecz przy złożonych książkach. Gdyby chcieli zekranizować wszystko, musieliby nakręcić trylogię :) Temat pojawił się już na początku, tylko tę scenę wycięto ;)

sUk - Faktycznie, dokonałem niepotrzebnego skrótu myślowego.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...