Skocz do zawartości

Z kulturą o kulturze

  • wpisy
    43
  • komentarzy
    111
  • wyświetleń
    26964

Róża, czyli Zło


Krzycztow

572 wyświetleń

Źle widzi kondycję człowieka Wojciech Smarzowski. Nawet w historii o miłości stara się pokazać, że jest ona często próbą nie do przejścia, że czasem przychodzi za późno.

Rok 1945, koniec wojny. Tadeusz (Marcin Dorociński) udaje się z ostatnim zadaniem na Mazury. Ma poinformować Różę Kwiatkowską (Agata Kulesza) o śmierci jej męża. Tymczasem zostaje na parę dni, bo kobieta wyraźnie potrzebuje pomocy. Sama nie zajmie się pracą na roli i dla Tadeusza jest to oczywiste. Zdobywa się na ludzki odruch, bezinteresownie pomaga. Z czasem widać, że ci ludzie, którzy nie mają nikogo, bardzo siebie potrzebują. Niegościnny świat, w którym przyszło im żyć, mocno domaga się, w swoim mniemaniu, sprawiedliwości. Ona, Mazurka (nie-Polka) ma zostać deportowana wraz z córką do Niemiec. On, za wszelką ceną chcący uciec od przeszłości, musi stawić jej czoło. Nie ujawnił się jako AK-owiec i teraz dopomina się o niego Partia.

1-580.jpg

Głównym bohaterem tego filmu jest jednak Zło. Zło w tak namacalnej, odrażającej postaci, że momentami wydaje się nie do zniesienia. Tzw. Ziemie Odzyskane są pełne niebywałego okrucieństwa. Niczyje, opuszczone domostwa są grabione do cna. Na pchlim targu dochodzi do niejasnych interesów. W ludziach gości niepewność dotycząca ich deportacji z tych ziem, mimo że żyją tu od pokoleń, tu wyrośli. ?Wyzwoleńcze? oddziały Armii Czerwonej zwiastują tak naprawdę tylko apokalipsę. Kradną, mordują i gwałcą przy każdej sposobności. Sieją strach i kształtują w świadomości ludzi wzajemną niechęć. Więzi sąsiedzkie rodzą się bólach i z dużą dozą dystansu. Główni bohaterowie naznaczeni wojną ? Tadeusz stracił, tak jak Róża, swoją drugą połówkę ? kryją się z ujawnianiem swych prawdziwych uczuć. Tak, jakby bali się, że lada chwila wszystko to, co między sobą zbudowali, miałoby się zawalić. Dlatego też ich miłość objawia się w pozornie prostych czynnościach ? rozminowywanie pola, praca przy gospodarstwie, zakupy, robienie zastrzyków w czasie choroby. Decydują się na bardzo powściągliwe gesty względem siebie typu obejmowanie czy pocałunek, ale na tle świata, w którym żyją, promieniują te gesty z niesamowitą siłą.

Lecz mimo wszystko, Zło nie ustępuje. Skutki wojny tworzą nakręcającą się spiralę dramatycznych wydarzeń. Nie ma szans na przetrwanie wartości moralnych, bo każde bezinteresowne zachowanie zaraz jest na świeczniku i dogłębnie inwigilowane. A dlaczego, a po co. Z czasem ludzie boją się nawet otworzyć drzwi w momencie, kiedy Tadeusz rozpaczliwie poszukuje lekarza dla słaniającej się z bólu Róży. Zło zabija przejawy dobroci i jakąkolwiek możliwość porozumienia i empatii. Partia i Armia są w tym dziele śmiertelnie skuteczne, byle tylko utrzymać kontrolę nad tym dziewiczym obszarem i zgarnąć jak najwięcej dla siebie. Widząc to, autochtoni zaczynają postępować tak samo. Grabią domostwa, separują się wzajemnie, a nawet, zmuszeni sytuacją, minują swe gospodarstwa w obawie przed Złem. Nic dziwnego, skoro wytworzyła się trudna do zniesienia atmosfera zaszczucia i niepewności, gdzie wszyscy naokoło mogą cię okraść, zgwałcić albo zabić, więc lepiej pozostać zdystansowanym, a w skrajnych przypadkach, bezwzględnym. Jakby to określił Sołżenicyn ? kto kogo. Albo ja, albo ty.

Bezwzględny, ale w innym sensie, jest reżyser filmu. W pokazywaniu przemocy nie idzie na kompromisy, ale jednocześnie pokazuje niebywałą wrażliwość w scenach, gdy bohaterowie zdają się być szczęśliwi. Te momenty, w których cieszą się z małych rzeczy ? malują mieszkanie, zbierają ziemniaki czy po prostu siedzą na ławce, sprawiają, że ich historia nabiera realistycznego i niebanalnego wyrazu. No bo jak inaczej mieliby zachowywać się tak doświadczeni przez życie ludzie? Cieszą się każdą drobnostką, bo tylko takie ich spotykają. Dzięki temu odbiera się film, jako zaskakująco wiarygodną opowieść o miłości, która nie trąci zbytnim sentymentalizmem i patosem.

Duża w tym zasługa pozostałej części ekipy. Film zdaje się być dobrze zrobiony, nawet w oczach laika. Wrażenie robią zdjęcia operatora Piotra Sobocińskiego, który w bardzo plastyczny sposób pokazuje nam całą historię. Tam, gdzie rodzi się uczucie, widzimy barwy żywsze, kolory głębsze, a tam gdzie jest tylko Zło, kolory są przytłumione i bardziej ponure. ?Róża? jest też sprawnie zmontowana, co najdobitniej pokazuje scena przesłuchania, mająca na celu pokazywać stany psychiczne bohatera. Tutaj udało się naprawdę przekonująco, aż ciarki idą po plecach. Ale największe wrażenie robią aktorzy. Żadna postać nie jest tu przypadkowa, ma swoje miejsce w każdej scenie i jest świetnie zagrana. Największe brawa należą się oczywiście Marcinowi Dorocińskiemu i Agacie Kulesze, bo to na ich barkach spoczywa cała opowieść, ale pozostali nie ustępują im pola. Widać też wyraźnie, że postaci symbolizują tu pewne postawy. Od idealistycznej, którą uosabiają główni bohaterowie, przez cyniczną (ubek z targu ? w tej roli Eryk Dyblik), po psychopatyczną (Wasyl ? Eryk Lubos). Przez to sceny są nasycone, często skrajnymi, emocjami - dzięki temu film robi mocne wrażenie i jest jak najbardziej godny polecenia, choć nie dla ludzi o słabych nerwach.

Smarzowski, zdaniem niektórych, wyrasta na nowego Wieszcza Narodowego, zmieniając na warcie Wajdę, Zanussiego czy Holland. Nie wiem, ale od dawna nie było reżysera, który tak prawdziwie i gorzko mówiłby o Polakach. Podejmując się niewygodnych tematów, wyciągając na światło dzienne wszystkie grzechy naszej historii i naszych współobywateli, tworzy kino zjawiskowe, mocne i bezkompromisowe, które nie każdemu może się podobać, ale nikogo nie pozostawi obojętnym.

30412a238d7b12ae4517dba9138aacc3,14,1.jp

Już zupełnie poza konkursem, mała uwaga odnośnie pracy polskich dystrybutorów, którzy coraz bardziej zaczynają się kompromitować. Pomijając rzeczy oczywiste, ograne i szeroko znane, czyli opóźnione terminy premier polskich filmów, które mogłyby uchodzić za potencjalny hit (przykładowo ?Róża?, która premierę miała na ubiegłorocznym festiwalu w Gdyni, a w szerokiej dystrybucji jest dopiero teraz) czy przekłamane plakaty (?Kret? czy ?Popiełuszko? to zupełnie inne filmy, niż te, jakie chcą nam pokazać dystrybutorzy ? widza ma zachęcić plakat w stylu Bourne?a lub Bonda, no proszę), tak teraz zaczyna się gra nazwiskami twórców. Jak inaczej nazwać zdrabnianie imion typu Małgośka Szumowska czy Wojtek Smarzowski? Że niby widz poczuje bliższą, niemalże koleżeńską więź z danym twórcą? Że niby co bardziej ambitne (w domyśle ? niedostępne i trudne) filmy mają trafić pod strzechy? Ponoć reklama dźwignią handlu, a każdy sposób jest dobry, by przyciągnąć widza na polski film, ale myślę, że powinny być jakieś granice. Teraz ociera się to o śmieszność i błazenadę i jak dla mnie promocji ?Sponsoringu?, ?Róży? , a także zapewne kolejnym polskim filmom, wcale to nie pomaga.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Film obejrzałem dopiero dziś, więc mogę zgodzić się z oceną. Smutek jednak mnie ogarnia, kiedy pomyślę o tych wszystkich debilach (trudno o mniej dosadne słowo) wypowiadających się na filmwebie. A bo Róża jest nudna, a to zbyt nasączona przemocą, a to za mało kolorowa. Niektórzy tu widzą patos (?!), lub martyrologie (?!). Pragnę zauważyć, że główny bohater w zasadzie przegrał swoją walkę i został złamany, a jego ukochana zginęła. Kawał bardzo dobrego kina.

Link do komentarza

@...AAA...: co do społeczności Filmwebu to w trosce o dobro czytelników powiem tylko tyle - jak wszędzie znajdzie się po prostu mniejsza lub większa część ludzi, którzy psują danemu serwisowi opinię i uniemożliwiają jakąkolwiek polemikę, a społeczność tego portalu nie jest tu, niestety, wyjątkiem.

@mrfe: cieszę się, że tekst przypadł Ci do gustu. Mała rada - film oglądaj raczej będąc wypoczętym i w dobrym humorze. Po co się dobijać...

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...