Efekt Lucyfera
Niecały miesiąc temu z wiezienia po odbyciu 6,5 z 10 lat kary pozbawienia wolności wyszedł kapral Charles Graner. Parę lat wstecz on i paru innych żołnierzy armii USA byli przyczyną międzynarodowego skandalu gdy na światło dzienne wyszły fotografie i informacje o traktowaniu przez nich irackich więźniów. Większość oczywiście potępiła tych "psychopatów" i "odszczepieńców", jednak w ich obronie wystąpił znany amerykański psycholog Philip Zimbardo który zgodził się wystąpić jako świadek obrony, zaznaczając jednak że obrona nie oznacza usprawiedliwienia.
Prof. Philip Zimbardo przypomniał zarówno sądowi jak i opinii publicznej przeprowadzony przez siebie eksperyment. W roku 1971 postanowiono sprawdzić jak otoczenie wpływa na zupełnie przypadkowe osoby. W piwnicy uniwersytetu Stanford postanowiono założyć eksperymentalne więzienie a badanych podzielić losowo na dwie grupy czyli więźniów i strażników.Z ochotników wybrano 24 młodych studentów którzy po badaniach okazali się być zdrowi psychicznie, fizycznie i wolni od uzależnień.
Po podziale "więźniów" odesłano do domów skąd miała ich zabrać prawdziwa policja i przed dostarczeniem do placówki przeprowadzić standardowe procedury aby eksperymentowi nadać bardziej realnych wymiarów. "Strażników" zaś zebrano i poinformowano o tym że mogą stosować rygor i wszelkiego rodzaju kary z jednym zastrzeżeniem - nie wolno im było użyć przemocy fizycznej. Strażnikom rozdano uniformy, pałki oraz inne kojarzone z władzą atrybuty, więźniów zaś po przybyciu zaopatrzono w więzienne ubranie, numer oraz łańcuch na nogę mający symbolizować ich nowy status.
Początkowo żaden z badanych nie brał eksperymentu poważnie jednak już drugiego dnia zaczęła się dziać rzecz niezwykle dziwna.Badani zaczęli "wchodzić" w narzucone im role. Strażnicy, aby podporządkować sobie więźniów zaczęli stosować wymyślne kary i znęcać się nad nimi psychicznie.Zamykano ich w kacerze, zabierano prycze, upokarzano na wiele różnych sposobów na codziennym apelu. Nawet wyjście do toalety stało się przywilejem! Więźniowie zaś mimo początkowego buntu, zaczęli już od trzeciego dnia poddawać się bez słowa sprzeciwu nawet najbardziej wymyślnym szykanom. Pozbawiono ich poczucia godności i własnej wartości a nawet indywidualności, gdyż niektórzy już po paru dniach pod listami pisanymi do rodziców podpisywali się... własnym więziennym numerem.
Eksperyment przerwano po zaledwie sześciu dniach. Jak sam Zimbardo później przyznawał, on także zbytnio wczuł się w rolę naczelnika więzienia i dopiero jedna z jego studentek po zapoznaniu się z zachowaniem więźniów i strażników, zwróciła mu uwagę że granice etyczne zostały przekroczone, a kontynuowanie może spowodować trwałe urazy psychiczne u badanych.
Mimo przedwczesnego zakończenia, eksperyment udowodnił jak ogromny wpływ na zachowanie człowieka mają czynniki zewnętrzne, zwłaszcza w przypadkach ekstremalnych takich jak więzienie czy wojna gdzie presja otoczenia jest nieporównywalnie większe niż w codziennym życiu. Jednocześnie prawdziwość samego eksperymentu potwierdzają takie jak wydarzenia jak torturowanie więźniów w Abu Gharib czy rzeź plemienia Tutsi przez ich sąsiadów w Rwandzie.
Jakkolwiek zachowania takie zasługują na potępienie, to pamiętajmy że ludzie ci są podobni do nas i dopóki nie zostaniemy postawieni w podobnej sytuacji nie wiadomo jak sami byśmy postąpili. Nie wydawajmy więc jednoznacznego wyroku z tonem człowieka wszystkowiedzącego siedząc przed ekranami telewizorów...
"Choć prawdopodobnie uważasz, że Twoja osobowość jest niezmienna niezależnie od czasu i miejsca, istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak nie jest. Nie jesteś tą samą osobą, gdy pracujesz sam i gdy znajdujesz się w grupie; w romantycznym otoczeniu i w szkole; gdy jesteś z bliskimi przyjaciółmi i w anonimowym tłumie; gdy podróżujesz za granicą i kiedy jesteś w domu."
Prof. Philip Zimbardo, fragment książki "Efekt Lucyfera"
P.S. Zainteresowanych tą tematyka odsyłam do książki "Efekt Lucyfera" i dokumentu "Cicha furia" obrazującego przebieg eksperymentu. Polecam także pozycję "Władca Much" Williama Goldinga i jej ekranizację.
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze