Skocz do zawartości

Blog Malkontenta

  • wpisy
    169
  • komentarzy
    1257
  • wyświetleń
    106868

Opowiedz mi o swojej matce...


Quetz

2379 wyświetleń

... czyli o Zygmunta Freuda kompleksie Edypa słów kilka

Zygmunt Freud jest postacią nietuzinkową, to wiadome. Był i pozostaje też postacią kontrowersyjną, ale i niezwykle istotną dla rozwoju psychoanalizy i psychologii w ogóle. Właściwie jakiekolwiek teksty próbujące ogarnąć jego dorobek naukowy i praktyczny próbujące zamknąć się w obrębie takim małym jak ten wpis, narażają się na śmieszność, bo będą poruszały tylko namiastkę jego teorii i wkładu w rozwój psychologii. A poruszenie namiastki będzie wywoływało automatycznie pytania, wątpliwości, ujawni niejasności i trudności definicyjne. Niemniej można próbować hasłowo ująć niektóre zagadnienia poruszane przez Freuda i tym samym zachęcić czytelnika do sięgnięcia po odpowiednią literaturę w celu uzupełnienia wiedzy. I tylko szkicem jednego problemu może być jeden wpis :-). A zatem zapraszam do mojego quasi-popularno-naukowego zerknięcia na Wuja Freuda i jego cygara.

freud.JPG

Kompleks Edypa

Dlaczego zaczynam od tego pojęcia? Z prostej przyczyny - jest ono chyba najbardziej znanym pojęciem kojarzonym z Freudem. Stanowi pewien symbol jego pracy, a żarty na jego temat jak nie umarły przez ostatnie sto lat, tak i przez następne sto nic im nie grozi. A nie jest to tak prosta sprawa, jak niektórym się wydaje. Mówiąc o kompleksie Edypa nie mówimy o dosłownym powielaniu mocno nienaturalnych wzorców wyżej wzmiankowanego króla. O co więc chodziło Freudowi?

"He loved his mother like no other..."

Freud uważał, że całość naszego życia wewnętrznego podporządkowana jest popędowi życia - libido. Ono to jest energią psychiczną, która pcha nas do działania, podejmowania decyzji, uczuć, pasji, itp. Słowem - pcha nas ona do życia. Inna ważną kwestią jest jego pogląd na rozwój psychiczny człowieka. Ten, w jego przekonaniu, jest nierozerwalnie związany ze sferą seksualną - popęd życia to także jego dawanie. Jednym słowem - to libido jest podstawą życia, a dodatkowo ma jasno określoną zasadę działania - dąży do uzyskania przyjemności.

Jak to się ma do kompleksu Edypa?

Ano tak, że libido rozwija się wraz z dzieckiem. Na początku życia do osiągnięcia przyjemności wystarcza pożywienie i ciepło - oba dostarczane przez pierś matki. Dziecko zajada się i jest szczęśliwe, wszystkie jego potrzeby są spełnione. Później do potrzeb tych dochodzi samodzielność - wyrażana przez samodzielne korzystanie z toalety. Śmieszne? Niekoniecznie, na tym etapie rozwoju dziecko zadowala swoją potrzebę niezależności tym, że samo umie usiąść na nocniku, ew. powiedzieć komuś, że musi skorzystać z toalety. Mówimy o wieku około 2 lat, najdalej 3. Dochodzenie do pełnej autonomii musi się gdzieś zacząć, więc naturalnym jest, że zaczyna się od własnego ciała.

Ok, nadal nic o kompleksie Edypa...

Już do niego dochodzimy, ale to wprowadzenie jest niestety potrzebne. Dziecko rozwijając swoje potrzeby i zyskując coraz większą autonomię zaczyna postrzegać, że oprócz niego matka ma innych ludzi wokół siebie - przede wszystkim ojca. Do tej pory zadowolone było z ilości miłości, jaką matka go obdarza, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia - nie potrafi uzmysłowić sobie, że można kochać dwie osoby jednocześnie. Myślenie malucha ogranicza się do "albo - albo". Gdy zaczyna zauważać, że matka chce poświęcać swój czas nie tylko jemu, ale też temu drugiemu facetowi (napomnijmy, że Freud pisał głównie z perspektywy mężczyzn i ich rozwoju, co do dzisiaj jest przedmiotem wielu kontrowersji. Tzw. "kompleks Elektry" to pojęcie dużo późniejsze), to pojawia się uczucie znane nam wszystkim - zazdrość. Oczywiście w dużym cudzysłowie, bo wszystkie te procesy są zupełnie nieświadome. Nieświadomie więc dziecko - kierowane przez libido - pragnie pozbyć się tej zakłócającej jego "miłość" istoty. W wieku 3-5 dziecku nie są obce uczucia wrogie ojcu, nieuświadomione, a jednak sprawiające duże zakłopotanie. Z jednej strony dziecko kocha ojca (no przecież...), a z drugiej widzi, że ten ojciec coś mu zabiera i chce się go pozbyć - pragnie by umarł lub wyjechał. Tak fantazjuje przez jakiś czas próbując ogarnąć fakt, że matka naprawdę może kochać dwie osoby naraz. Dopiero, gdy samo poczuje podwójną miłość (w dużym uproszczeniu), będzie w stanie zrozumieć uczucia matki. A cały ten etap, w którym dziecko "nie lubi" swojego ojca i pragnie być z matką samo nazywa się właśnie "kompleksem Edypa". Freud twierdził, że każdy przechodził przez ten etap, bo jest to naturalny proces uczenia się miłości - oddzielenia miłości do matki od miłości "romantycznej" i zrozumienie faktu, że można kochać dwie osoby naraz (tu: matkę i ojca, męża i dziecko, żonę i dziecko). Ciężki to okres, ale niezbędny by osoba rozwinęła się we w pełni zdrowego człowieka.

435freud.jpg

A to mija?

Zakończyć wypada nakreśleniem tego, co daje nam i jak kończy się kompleks Edypa. A daje sporo. Dziecko zazdrości ojcu uwagi matki a jednocześnie "zastanawia się" co takiego sprawia, że ten duży ktoś jest wart uwagi matki, skoro ONO jest piękne, cudowne i tyle uwagi mu się poświęca (bo skoro się poświęca, to musi być ważne, nie?). I tu wkraczamy w sferę bardzo głębokiej symboliki. Dziecko poznaje swoje ciało (bo tylko to widać) i porównuje je z ojcem i dochodzi do wniosku (lub nie, ale to temat na inną dyskusję), że musi być takie jakie ojciec, żeby mieć taką samą miłość. I w ten sposób zaczyna identyfikować się z ojcem, naśladować go i spędzać z nim dużo czasu. Chce mieć kiedyś taką miłość i dlatego bierze wzorce od najlepszego przykładu jaki zna - swojego ojca. Ot, tak wg Freuda wygląda proces identyfikowania się z własną płcią.

jdo0029l.jpg

Prawda, że zmyślne?

Oczywiście na ten wpis należy patrzeć jak na mocno okrojoną i uproszczoną wersję wydarzeń - ogrom procesów rozwoju wg Freuda i ich symboliki zmusza autorów do pisania opasłych tomów aż do dnia dzisiejszego, więc ten wpis ma być tylko "smaczkiem", który niektórym pokaże, że warto poczytać o Freudzie i poznać jego wizję rozwoju psychiki. Bo to wizja niezwykle bogata i jej istotności w dziejach psychologii nie sposób umniejszyć.

No i teraz już jaśniejsze może być, dlaczego w filmach często pada pytanie do pacjenta na kozetce: "opowiedz mi o swojej matce...".

Do zobaczenia w następnym odcinku, a na koniec...

Krzych

13 komentarzy


Rekomendowane komentarze

"Father?

Yes, son?

I want to kill you

Mother...I want to..."

The End - The Doors

Bardzo ciekawy artykuł. O ile wiedziałem mniej więcej na czym polega Kompleks Edypa, jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy by zagłębiać się w tą "teorię" i o większości rzeczy tutaj napisanych nie miałem pojęcia.

A druga sprawa - Skoro dziecko tak zapatruje się na ojca, to jak jest z np. rodzeństwem? Freud omawiał tą kwestię czy raczej sobie odpuścił? :P

Link do komentarza

To, że dziecko identyfikuje się z rodzicem tej samej płci nie do końca wystarczy. Dziecko kompleks Edypa musi także wyprzeć, i to ma decydującą rolę w zakończeniu tego procesu.

Opisałeś to ogólnie trochę delikatnie. I dobrze. W "Teoriach Osobowości" było to napisane dosyć dosadnie, na tyle, że postronny człowiek mógłby zrobić z Freuda wariata i zboczeńca. Przedstawię to może krótko:

Otóż Freud stwierdził, że dziecko obawia się ojca - widzi w nim dominującego rywala, zazdrosnego o miłość matki. Co gorsza obawy jego koncentrują się na pozbawieniu narządów płciowych, ponieważ są one poniekąd źródłem tych uczuć (tak, w kompleksie Edypa główną rolę pełni przede wszystkim popęd seksualny, jest to tzw. faza falliczna rozwoju u dziecka). Zatem dziecko boi się, że ojciec pozbawi go jego narządów - nosi to nazwę lęku kastracyjnego. Dzieki temu lękowi wyparte zostaje seksualne pożądanie matki oraz identyfikacja z ojcem. Dzięki tej identyfikacji zaś dziecko zaspokaja częściowo swój popęd, a uczucie do matki zmienia się w nieszkodliwe.

Według Freuda stanowi to kluczową i ostateczną rolę w wykształtowaniu superego. Ogólnie, jego teorii osobowości nie lubię chyba najbardziej. -.-"

Link do komentarza

MarcinCthulhu - co do rodzeństwa to rzuciłeś pytaniem za dychę. Nie słyszałem żeby Freud się tym zajmował, ale kto wie - nie znam na tyle dobrze tematu :-).

MyLoginIsFaint - Tak, ale pozwolę sobie sprostować nieco - wyparcie kompleksu Edypa to nie rozwiązanie, bo nastąpiłaby fiksacja, a to hamuje rozwój. Generalnie wyparcie to mechanizm obronny, więc stosowanie go niczego nie rozwiązuje. Dopiero to co napisałaś później - identyfikacja z rodzicem tej samej płci gwarantuje sukces. Natomiast lęk kastracyjny jak najbardziej, ale nie należy go rozumieć dosłownie! Lęk o penisa jest tylko symbolem lęku przed pozbawieniem "tego czegoś, co ma ojciec a ja mogę mieć, chyba że on mi to zabierze". Utarła się nazwa lęk kastracyjny, bo jest obrazowa i sugestywna, natomiast nie chodzi o kastrację sensu stricto.

Laser - DaVinci > Kubrick :-P.

Link do komentarza

Tak, jest to mechanizm obronny. A ponieważ u dziecka występuje lęk, owy mechanizm zostaje zastosowany. To, że wyparcie nie jest całkowitym rozwiązaniem, nie oznacza, że nie występuje.

I broń Boże nie biorę tego dosłownie. Kompleks kastracyjny jest symboliczny - absurdalny byłby strach dziecka o utratę narządów płciowych. Freud uważał, że ludzka nieświadomość jest ogromna i to na niej się skupił w swoich badaniach, bo w sferze świadomości nie ma podstawowych motywów ludzkiego zachowania, których poszukiwał.

Symbolika odgrywa tu główną rolę w zrozumieniu nieświadomości. Trudno inaczej niż obrazowo wyjaśnić, skąd konkretnie wyparcie kompleksu Edypa się bierze, nie posługując się odpowiednimi pojęciami i sugestią. Wyparcie jednak to również ważny proces, bo umożliwia on kolejny - identyfikację z rodzicem tej samej płci.

Też miałam nabazgrać o tym jakiś wpis, ale zebrać się nie mogłam.

Link do komentarza

MyLoginIsFaint - Co do występowania mechanizmu obronnego - jak najbardziej, ale ponieważ mają one funkcje hamującą rozwój, to wyparcie nie prowadzi do identyfikacji, lecz wręcz przeciwnie - do negacji :-).

Tebeg - A dlaczego w wychowaniu dziecka miałyby pomóc? Teorie Freuda lokują w dzieciństwie motywy zachowania dorosłego człowieka. Inaczej - pomagają znaleźć (między innymi, bo to nie takie jednorodne) przyczynę problemów człowieka dorosłego. Oczywiście w paradygmacie psychoanalitycznym, czyli jednym z 4 głównych stosowanych w psychologii.

W wychowaniu może to być o tyle pomocne, że rodzice nie będą reagować paniką na "nieodpowiednie" zachowania dziecka w stosunku do matki lub ojca, tylko przyjmą je jako naturalne.

Link do komentarza

Uważaj, bo zacznę się bać mego syna...

A tak serio... Ja się tylko pochwalę, że mą pracę licencjacką opierałem w sporym stopniu na eseju Das Unheimliche Freuda właśnie.

Link do komentarza

Nigdy jeszcze nie podchodziłem do zagadnienia tej strony... W każdym bądź razie nie zapuszczałem się tak głęboko (mimo że, jak wspomniałeś, naruszyłeś ledwie wierzchnią warstwę problemu). Do niedawna byłem święcie przekonany, że kompleks Edypa występuje u niewielkiej części ludzi, ale Twój wpis zwrócił mi uwagę, że niekoniecznie musi to być proces świadomy... A to wiele zmienia :smile:. Skłoniłeś mnie do poszukania czegoś ciekawego z gatunku psychologii (poza świetną książką "50 mitów psychologii popularnej", na którą od dłuższego czasu ostrzę sobie zęby).

Link do komentarza

Ja tylko wtrącę, że teraz teorii Freuda nikt we współczesnej psychologii nie traktuje na poważnie. Została już wielokrotnie podważona przez współczesne badania. Zresztą ciężko się dziwić, to już dość stara teoria jest.

Link do komentarza

Qbuś - yeap, analiza literacka bardzo mocno korzysta z psychoanalitycznego podejścia, też o tym słyszałem. Najwyraźniej "zagrało" :-).

Montinek - polecam, to naprawdę zacna działka. Polecam książki Witkowskiego (renegat taki trochę ;-)), Ekmana i Cialdiniego. Naprawdę warto :).

nox - no nie bardzo, orientacja psychodynamiczna jest nadal jedną z czterech podstawowych stosowanych w psychologii, więc traktowana jest jak najbardziej poważnie. A że wymaga dogłębnych studiów i odpowiedniej interpretacji to już inna rzecz. Generalnie zależy to od upodobań, ja lepiej "czuję" podejście behawioralno-poznawcze, ale Freud miał bardzo wiele trafnych spostrzeżeń, więc nikt poważny nie umniejsza jego dokonań ani przydatności psychoanalizy w wielu wypadkach.

behemort - no właśnie, zauważył :-). I jako pierwszy analizował.

Link do komentarza

qutez(komentarz dla nox) - tru to nadal istotny nurt psychologii tylko ze niewiele ma ona obecnie wspólnego z założeniami freuda. Obecnie istotniejszą rolę odgrywa teoria ralacji z obiektem.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...