Skocz do zawartości

Blog Malkontenta

  • wpisy
    169
  • komentarzy
    1257
  • wyświetleń
    106870

To MÓJ blog!...?


Quetz

763 wyświetleń

... czyli krótko komunikacji międzyludzkiej za pośrednictwem dziennika internetowego.

***Wpis nawiązujący nieco do dyskusji rozpoczętej przez Qbusia tutaj, a kontynuowanej przez innych np. tutaj i tutaj. Polecam.***

Tytułowe wykrzyknienie pojawia się na ustach prawie każdego blogera, któremu zwrócona zostanie uwaga na jakieś uchybienie, które popełnił - czy to z niewiedzy, czy nieuwagi, czy nawet przekory nierozpoznanej przez wnoszącego uwagę. Na podobny gwałt na jego czci i honorze pozostaje mu - jako człowiekowi cywilizowanemu i bywałemu - odpowiedzieć, ale tak, żeby bezczelnemu w pięty poszło: "to mój blog, jak się nie podoba, to nie czytaj". Jako że od jakiegoś czasu mamy w naszym kraju wyczekany kapitalizm (którego notabene Polacy nadal nie rozumieją, ale to kwestia na inną dyskusję), ta wypowiedź wydawałaby się zupełnie logiczna - mój blog = moja własność = nic ci do tego.

I o ile w przypadku każdej własności materialnej (papieru toaletowego, ogórków, samochodu, długopisu) jest to najprawdziwszą prawdą, o tyle w przypadku tzw. "własności intelektualnej", a tym bardziej tej darmo upublicznionej sprawa staje się nieco bardziej skomplikowana. I nie tylko dlatego, że jest to często własność pseudointelektualna, choć to często jest problemem.

to_blog_or_not_to_blog.jpg

To czyje w końcu te wpisy?

No właśnie, czyje? Autora, bo je napisał? Tak, ale nie do końca. Przecież nie były one pisane sobie a muzom, skoro lądują na publicznym serwerze odwiedzanym codziennie przez rzeszę osób. Co to oznacza? Ni mniej, nie więcej to, że gdy publikujemy swoje wypociny w internecie, musimy liczyć się z odzewem. Niektórzy pragną mieć ten odzew szeroki, więc tworzą kanały np. na YT. Inni wolą bardziej kameralne towarzystwo (hi, Blogspot), a jeszcze inni średnie (witamy w CDA). Wszyscy jednak kierują je do jakiejś publiki.

"A skont wierz? A morze hcom pisac dla sebie?"

No, niekoniecznie. Skąd wiem? Ano stąd, że jakoś nie mam problemu, żeby na te blogi wejść! Nie są zabezpieczone hasłem, znanym tylko wtajemniczonym... No, czasami mają moderację komentarzy, co ja uważam za rozpaczliwą, desperacką próbę kontroli tego, co inni mogą pisać - cenzurę innymi słowy. Ja tego nie rozumiem, ale i nie czepiam się mocno - ktoś ma ochotę, proszę bardzo, ale przecież komentarz świadczy o autorze tegoż, a nie o autorze wpisu. A czasami mogłyby kilka słów prawdy przekazać. Ktoś nie chce się tym dzielić - jego sprawa, jednak z zewnątrz wygląda to nieco śmiesznie.

Wracając do tematu - blogi nie są chronione i na CDA pewnie* nie będą, więc siłą rzeczy należy je uznać za dzieło ku uciesze innych. A osiągnięcie owej uciechy jest niekiedy bardzo trudne, gdy widzi się:

1) brak jakiejkolwiek sensownej ortografii i interpunkcji;

2) brak redakcji tekstu;

3) treść wskazującą na niezwykłe podobieństwo toków myślenia autora i losowej połówki banana;

lub, co rzadkie:

4) treść, która otoczona jest formą z masą mankamentów, ale nadal chce się ją poznawać - a to naprawdę trudne.

Każdy z wymienionych przypadków jest trudny do zaakceptowania i przywołuje raczej na myśl ostre narzędzia niż słowa uznania. Jednak ludzie cywilizowani wynaleźli sposoby okazywania niezadowolenia nie wykorzystujące ludzkiej tendencji do agresji. Może nie do końca nie wykorzystujące - raczej sublimujące, dające nadzieję na zmianę.

Tu wkracza na arenę gość specjalny - złośliwość

Tak, moi Drodzy - właśnie złośliwość jest panaceum na nasze (moje?) drgawki po przeczytaniu "tforuf" niektórych blogerów. Pozwala ona wyładować złość (głównie na siebie, za marnowanie czasu) i daje szansę "ochrzanianemu" na złapanie w czym rzecz, odszczeknięcie i ew. poprawki. Czasami nawet wystarczy zwykłe odszczeknięcie, ale na poziomie, wtedy wiadomo że wiadomość dotarła tam, gdzie było zamierzone.

I daje nadzieję, że następnym razem będzie lepiej.

I co z tego?

Niestety, poziom zrozumienia uszczypliwości jest na naszej blogerskiej scenie coraz to niższy (to samo dotyczy dyskusji**), stąd też i ten wpis. Jest on apelem do młodszych blogerów, żeby nie odbierali wszystkich złośliwości jako perfidnych na ataków na ich "świontynie pszemyśleń", bo, po pierwsze: takie z nich świątynie jak ze mnie mnich z Shao Lin, a po drugie: jak napisał imć Sapkowski: "dla mnie całe zło świata bierze się z myślenia, zwłaszcza w wykonaniu tych, którzy wcale nie mają do tego predyspozycji"***. Nie jest to atak na Was, ale raczej próba pokazania Wam drugiej strony medalu - tego jak czuje się odbiorca czytający Wasze teksty. A czuje się często on traktowany jak najgorzej. Bo jednak "mój blog" to tylko nie tylko mój blog.

A brak dbałości (choćby minimalnej) o własne teksty to tylko i wyłącznie brak szacunku do czytelnika. Naprawdę tylko to chcecie przekazywać, tworząc te wpisy?

blog-sign.jpg

Tego Ci nie powiem, ale powiem, co może wkurzać...

Rzekłem, zostawiam Was z przemyśleniami.

Krzych

* taką mam nadzieję

** na szczęście nie wszystkich

*** z pamięci

17 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Mówiąc prosto - każda 'twórczość' wystawiana publicznie narażona jest na krytykę. Trzeba być tego świadomym i tyle. Ja mam prawo coś napisać, ktoś ma prawo skomentować - transakcja wiązana. A to, co złe trzeba krytykować, to jedyna szansa na poprawę.

Link do komentarza

Dużo kolorów = fajnie się czyta :D

Zainspirowało mnie to i od teraz postaram się na swoim blogu korzystać z większej liczby kolorów (jak na przykład srebrny, jasnoszary, megabladożółty)

Link do komentarza

Zgadzam się z przedmówcami, świetnie się to czyta. :D Powiem tyle, że w pełni zgadzam się z autorem, ale wkurza mnie ostatnio jedna rzecz. Otóż jest taka sytuacja: autor bloga napisze bardzo słaby tekst, ktoś napisze długi komentarz, w którym wypisuje wszystkie błędy lub ich większość, a bloger... usuwa ten komentarz i nie poprawia błędów! Irytujące. Tak właśnie było na blogu niejakiego Soapsa, który skomentował ostatnio Quetz. Wstyd, panie Soaps, wstyd. :down:

Q: Z Soapsem pogadaliśmy na privie, wyjaśniliśmy sobie wszystko, więc tamto zostaje mu wybaczone przeze mnie. IMHO koniec tematu, czekamy na nowe wpisy i tyle.

Jak tak to cofam moje słowa ;)

Link do komentarza
Zgadzam się z przedmówcami, świetnie się to czyta. :D Powiem tyle, że w pełni zgadzam się z autorem, ale wkurza mnie ostatnio jedna rzecz. Otóż jest taka sytuacja: autor bloga napisze bardzo słaby tekst, ktoś napisze długi komentarz, w którym wypisuje wszystkie błędy lub ich większość, a bloger... usuwa ten komentarz i nie poprawia błędów! Irytujące. Tak właśnie było na blogu niejakiego Soapsa, który skomentował ostatnio Quetz. Wstyd, panie Soaps, wstyd. :down:

Iiii tam... Soaps to marny bloger... Marny bloger, mała strata...

Link do komentarza

Osobiście NIGDY nie piszę dla siebie. Piszę dla szeroko pojętej społeczności.

Łudzę się, że Twój wpis przyczyni się do choćby szczątkowego polepszenia jakości blogów. Tak, łudzę się, bo realnie potrzeba tu akcji na dużo szerszą skalę. Blogerzy jednak podjęli wyzwanie, na co dowodem jest kilka tekstów na owy temat w ciągu ostatniego tygodnia - może się udać.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...