Harry Potter i Insygnia Śmierci część 2 - recenzja filmu
Wszystko ma swój koniec. Zdanie prawdziwe i jakże zastanawiające. Odnosi się ono jak mówi pierwsze słowo do (z braku synonimu) wszystkiego. Jest też taki okres w życiu człowieka, przepełniony klockami lego. Buduje się z nich wymarzone szkoły, które w późniejszych latach chce się zniszczyć. Kiedy jednak widzi się upadający Hogwart, nadający się już tylko do remontu, można nawet powiedzieć, że kapitalnego, dzieciństwo wszystkich ulega zakończeniu.
Zawsze warto upadać godnie, z honorem. O ile poprzednia część przygód Pottera arcydziełem nie była, o tyle muszę po tym dziwnym nieco wstępie uspokoić wszystkich, którzy filmu jeszcze nie widzieli, tragedii takiej jak przy poprzedniej części nie ma. Nie odpowiedziałem jeszcze na najważniejsze pytanie, czy Hogwart się obronił?
Malfoy i przyjaciele ...
Ostatnia Bitwa
Całość zaczyna się tam gdzie poprzednia kończy, na początku mamy ostatnią scenę z poprzedniego filmu, a po chwili napis próbujący swoją trójwymiarowość zademonstrować. Zaczyna się to wszystko w momencie, gdy Harry usiłuje namówić Goblina na bardzo zuchwały czyn. Potter marzy o tym by jako pierwszy ziemianin (i zresztą kosmita też) obrobić skarb gringota. Nie poszukuje jednak złota, ale cząstki duszy swego największego przeciwnika Lorda Voldemorta. Oczywiście wszystko idzie dobrze tylko do pewnego czasu, w starożytnym Goblińskim banku zabezpieczenia to nie tylko starożytna magia, ale też dzwoniący wagonik kolejki. Szybko na miejsce rabunku przybywa policja, która o dziwo nie jest niska i pomarszczona, ale sprawia wrażenie przeciętnych anglików. Od tej chwili akcja filmu nie zwalnia, a Harry udaje się do szkoły, na ostatnią bitwę. Mury twierdzy wydają się nie tylko idealnym miejscem do bitwy, ale też ukrycia kolejnej cząstki duszy. Oczywiście za jej odnalezienie odpowiada sam Harry.
Szkoła do generalnego remontu
Oczywiście mury twierdzy wydawały się idealnym miejscem do pokazania technologii 3D, że nie jest aż tak tragiczna. Parę scen mnie z fotela ruszyło, jednak były to tylko klasyczne głowy smoków i płomienie wylatujące z ekranu, oraz rozsypujący się na części pan tak czarny, że pod peleryną skrywa zabójczo białą łysinę. W kwestii wypukłości można było się bardziej postarać, niemniej dodatkowe 2 złote można było przeboleć.
Zastrzeżenie mam co do samej bitwy, niby błyskało, ale chętnie spędziłbym na Sali jeszcze z 20 minut żeby zobaczyć dłuższe i bardziej emocjonujące pojedynki. Niby wokół leżał gruz, ale jakoś tak twórcy nie pokazywali zbyt dużo zaklęć trafiających rykoszetem w barierki, czy portrety.
Płaczemy
Na pewno nie można filmu oskarżyć o głupotę w sensie moralnym. Harry nie zdemoralizuje waszych dzieci, gdyż mimo parunastu ofiar po stronie dobra, strona ta praktycznie przez cały czas dominowała. Podobała mi się scena śmierci Snape?a, choć wspomnienia w formie łzy były z poprzednimi filmami trochę niezgodne. Kolejna rzecz, Nevile musiał wysadzić most. Poszedł do kolegi po ładunki, od których tamten (według Macgonagal) tamten był specjalistą. Zastanawiam się skąd on zdobył tyle materiałów wybuchowych i jak przygotował je poza sceną w jednej chwili.
Zgodni czy nie?
Jak wiadomo dzieła J.K. Rowling czasami z filmem się czasami rozmijały. Dlatego też warto pochwalić scenarzystów za to, że w miarę dali radę, choć na przykład kwestia rodziny Dumbledore?a została spłycona do jednej rozmowy w starej, rozpadającej się gospodzie. Zabrakło też sceny w Hogsmade, gdy Aberforth kłócił się z śmierciożercami na temat wieczornych spacerów jego psa. O ile to drugie nie było raczej zbyt ważne, o tyle za rodzinę Dumbledore?a potężny minus.
Neville jest prawdziwym gryfonem
Dubbing? Wybieram napisy
Celowo poszedłem na wersję bez Polskich głosów. Bohaterowie brzmią tam strasznie sztucznie, a do tego nie wyrażają odpowiednio należytych emocji. Angielskie głosy to co innego, żałuję teraz, że dopiero przy ósemce się zdecydowałem. Napisy nie rozmijają się też zbytnio z tekstami. Ogółem oryginalny dubbing zaliczam na plus. Jeżeli wybieracie się Polską wersję i nie lubicie polskich głosów odejmijcie od końcowej tak z pół oceny.
Zwieńczenie
Jako zakończenie przygód młodego czarodzieja nowa odsłona sprawiła się dobrze. Owszem 3D mogłoby być lepsze, drobne głupoty i rozminięcia z książką wystąpiły. Soundtrack w niektórych miejscach był bardzo dobry, ale zabrakło scen walki ozdobionych klimatyczną muzyką. Zachwycony nie jestem, choć nie mogę powiedzieć, dwa razy scenarzystom udało się wywołać moje wzruszenie (Snape, Harry otwierający znicz z kamieniem). Szkoda tylko, że łezki były zaledwie dwie.
Plusy:
+ W dużym stopniu wierna książce
+ Wzruszające momenty
+ 3D trochę lepsze niż u konkurencji ...
Minusy:
- ... ale i tak słabe
- Drobne nielogiczności i odstępstwa od fabuły
- Soundtrack nie powala
- Ogólna bitwa to tylko tło dla misji Harry?ego
- Spłycenie wątku Dubledore?a
OCENA: 7+/10
Harry skończył szkołę, a mi akurat towarzyszyli w pisaniu recenzji Pink Floyd. Podziękowania dla nich za nieocenioną pomoc i macie na koniec parę linków. Pierwszy luźno związany z Harrym, a inne dlatego, że mi się spodobały.
Dla Harry?ego:
Inne: Speak to me /Breathe
3 komentarze
Rekomendowane komentarze