Skocz do zawartości

Takie tam myśli...

  • wpisy
    44
  • komentarzy
    259
  • wyświetleń
    57484

Dragon Age ? trochę tego, trochę tamtego? Część I


Malva

962 wyświetleń

Tekst skierowany raczej do graczy mających min. jedną część za sobą, a najlepiej dwie :)

Tekst zawiera śladowe ilości spoilerów, przed użyciem skontaktuj się z mamą lub babcią, gdyż przeczytanie tekstu może grozić trwałym uszkodzeniem wzroku?

DA co to jest każdy wie, od premiery obu części, plus dodatku, minęło już trochę czasu. Uwielbiam obie gry. Często do nich wracam przechodząc na wszelakie, różne sposoby. Wzdłuż i wszerz? i wiecie co? Za każdym razem znajduję coś nowego. A to poznaje nowe teksty rzucane niedbale przez bohaterów, a to znajdę się w zupełnie nowej lokacji (choć w drugiej części jest z tym problem), a to wezmę w łapy nową broń, a to inną ścieżkę rozwoju obiorę. No normalnie gra na długi czas, miesiące wręcz lata.

Wiadomo, że gra (w sumie obie części) nie każdemu przypadła do gustu. To zrozumiałe. Każdy jest inny, każdy woli co innego lub po prostu każdy ma inne wyobrażenie o tej produkcji. Mnie obie części (plus dodatek) przypadły do gustu. Po prostu LUBIĘ W NIE GRAĆ. I basta.

Oczywiście nie są to produkcje idealne, w ogóle nie ma gier idealnych i nikt nie przekona mnie do zmiany zdania. Co jednak z DA? A po tylu ogranych godzinach mam parę przemyśleń.

dragonageorigins.png

Historia. Nie ma co owijać w bawełnę w Początku jak i w Przebudzeniu jest ona po prostu Epicka przez duże E. Nie chodzi mi tu o artyzm tekstu, ale o walkę. Odwieczną walkę dobra ze złem. W końcu jako jeden z ostatnich Szarych Strażników w Fereldenie, oskarżonych o zdradę Króla Ceilana (chyba się to tak pisało :P) musimy zebrać sojuszników (coś za coś), zwerbować towarzyszy (tych ?złych? jak i ?dobrych?), zniszczyć Pomioty, dokonać kilku mniej lub bardziej drastycznych wyborów (zabicie dziecka opętanego przez demona sprawiło mi najwięcej moralnego problemu) czy w końcu zabić samego Arcydemona ( i oszukać przeznaczenie 7.5,) a na dokładkę samą Matkę i Ojca (Architekt ? chyba, że chcemy inaczej)?ufff w między czasie zdecydować należy kto zostanie władcą Fereldenu, czy spalić miasto ludzi no i co zrobić ze sobą na samym końcu ( o ile przeżyjemy). Nie ma co nazbierało się tego. A DA2?no cóż, tam musimy po prostu? przeżyć, przy okazji wpływając (w nikłym stopniu) na Kirkwall ? Miasto Łańcuchów. Tu mamy do czynienia z bardziej ?życiową? historią, skupioną na bohaterze oraz jego/jej pięciu się na szczeblach miastowej hierarchii od biednego uchodźca po wpływowego Czempiona Kirkwall.

14179.2.jpg

Heh obie historie mają w sobie to coś, jednak zawsze znajdzie się parę ?ale?. W obu częściach mamy możliwość wyboru płci (to na plus) czy jednej z trzech klas, ale tylko w pierwszej części mamy wpływ na rasę. Tak, elfy. Ja jakoś nie czułam się mocno z poniewierana. Owszem początek miejskiego elfa ma w sobie to coś, coś mocnego i brutalnego. Myślałam, fajnie już nikt nie będzie taki potulny jak dla ludzkiego szlachcica. Oh Stwórco, cóż to był za błąd. Pomijając fakt, iż w Ostagarze płatnerz kazał mi latać po zbroje jakoś więcej nie miałam do czynienia z agresją wobec mojego elfiego alter ego. Dobra, można to pominąć podając fakt ? Szary Strażnik. W d..e z tym. Dlaczego po Ostagarze wszyscy tak ładnie się do mnie zwracają? (pomijam szlachcica). Czemu nie słyszę, pobłażliwych, wulgarnych wypowiedzi wobec mojej osoby obdzierającej mnie z resztek szacunku? DA ma 18+ jest dla dorosłych graczy, a rasizm nie jest pokazany tak jak powinien. Czemu nie mogę się bronić przed oskarżeniami mając wysoko rozwiniętą perswazję słowną, albo czemu po prostu nie mogę kogoś zdzielić prawym sierpowym za obelgę mając siłę 20+? Czyż to nie dodało by smaczku? Czyż to nie pokazało by tak poważnego problemu jakim jest rasizm czy brak szacunku do, według szlachty, gatunku niższej kategorii jakim są elfy? Przecież BioWare wręcz zachwycało się możliwościami każdej z ras. Fakt, za każdym razem jest inaczej, ale tylko na początku tak jak sugeruje tytuł. Potem wszyscy odnoszą się do nas tak samo. Lepiej, moim zdaniem, w tej kwestii wypada DA2. Tak naprawdę w początkowej fazie nasze zdanie jak i umiejętności, za przeproszeniem, gó..o obchodzą innych. W akcie pierwszym Wicehrabia z nami nie porozmawia, a Komtur Meredith na nas tam gdzie plecy zmieniają swoją szlachetną nazwę na bardziej prymitywną. To mnie się nawet podoba.

Wonder_Dog_by_aimo-740361.jpg

Sprawa kolejna: magowie. Ja rozumiem, że będąc Szarym Strażnikiem nie jesteśmy uciekinierem z Kręgu, jednakże NPC-ty rozmawiając z nami powinny wyrażać strach bądź obrzydzenie. A jakoś nikomu nie przeszkadza, że mag lata w te i we wte, gada z templariuszami jak gdyby nigdy nic i rzuca zaklęciami jak oszalały psychopata. Powinniśmy czuć się osaczeni. Choć to uczucie powinniśmy przypisać DA2. Już w pierwszym akcie po przybyciu do miasta, rzucamy czarami na dziedzińcu Katowni będącym jednocześnie Kręgiem Magów jak i Twierdzą Templariuszy. No jak to?A co z ukrywaniem siostry lub naszych umiejętności które nie powinny się znajdować po za Kręgiem? Rozumiem, że w późniejszej fazie, gdy zdobędziemy jako taką pozycję możemy walić zaklęciami gdzie popadnie (zarówno my jak i nasi towarzysze magowie), ale na samym początku? A templariusz sir Cullen znany z pierwszej części? Magowie go przerażają po tym co stało się w Felerdenie, a on jak gdyby nic rozmawia z nami całkiem uprzejmie o zamtuzie w Kirkwall. Powinien, choć na początku nam grozić, kazać paść na kolana i błagać o litość, a my powinnyśmy mieć kilka możliwości rozegrania tego problemu: od obezwładnienia templariusza po ucieczkę z Katowni kończąc na zawarciu z nim sojuszu. To samo tyczy Komtur Meredith, w czasie zamieszek, nomen omen mojej ulubionej rasy, Qunari (BioWare WHY? For the money? ja chce trzecią cześć w świecie tej honorowej rasy) owszem nie jest zachwycona, ale pomocy nie odmówi. Czemu więc po zakończeniu nie składa nam wizyty? Wprawdzie jesteśmy Bohaterami powinna nas jednak ?ostrzec? iż ma naszą magię na oku. I na Stwórcę! Czemu prosi nas o pomoc?! Przecież nie znosi magów! Nie powinna nam ufać!..no tak, ale to Quest podstawowy i nie można go ominąć?

To co opisałam wyżej to dla mnie największa bolączka tej serii. Brakuje mi tego zróżnicowania. O ile łotrzykiem, wojownikiem, szlachcicem czy choćby krasnoludem to ja problemu nie widzę, o tyle zaniedbanie elfów (zarówno miastowych jak i leśnych Dalijskich) oraz kwestii magów boli. Pomijam fakt, że DA2 zostało wydane zbyt szybko. Jednak o tym i o innych mankamentach obu części (głównie moje spostrzeżenia czy pomysły) w części drugiej.

Zapraszam.

Ps. Jak ktoś do mnie napisze per ?chłopie? lub grałEŚ, mogłEŚ to zabije. Nie jestem płci męskiej. Wiem, dziwaczna uwaga. Jednakże ostatnio zdarza mi się to nagminnie. :P

Sajonara.

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Gram właśnie w Dragon Age Origins, sympatyczna gra, ale trochę nudzi z powodu przesadzonej ilości walk... Wolałbym więcej gadania, innych questów niż wybijanie bandytów. A jak już się trafi ciekawszy quest to i tak trzeba po drodze wyrżnąć pół pułku wojska ;D Bez tego DA byłby lepszą grą.

A tak poza tym to ciekawy wpis :)

Link do komentarza

Też uważam, że z czasem walka staje się nużąca :) Pocieszę cię tylko, że w DA2 częściej napotkasz ciekawe questy, ale równie dużo walki choć bardziej efektownej pod względem wizualnym :)

Link do komentarza
Gram właśnie w Dragon Age Origins, sympatyczna gra, ale trochę nudzi z powodu przesadzonej ilości walk... Wolałbym więcej gadania, innych questów niż wybijanie bandytów. A jak już się trafi ciekawszy quest to i tak trzeba po drodze wyrżnąć pół pułku wojska ;D Bez tego DA byłby lepszą grą.

A tak poza tym to ciekawy wpis :)

Rolplej z aktywną pauzą i przesadzoną ilością walk? WEDŁUG MNIE, żadna ilość nie jest przesadzona. Jedynie historia lekko trywialna, ale to przez dekadę i rok (i tak słabo) współpracy z grami na PC. Mam wrażenie, że to wszystko było w innych RPGach. Dwójka mi do gustu nie przypadła, jedynka owszem mam za sobą 30h na utraconym sejwie i teraz na nowym jestem po 25h. Mam od dnia premiery, ale jeszcze nie przeszedłem. Nie dlatego, że słabe, ale Cywilizacje 4 i 5 to jednak gorszy nałóg...

Link do komentarza

dragon age 1: był fajny w niektórych kwestiach ale walki ... lub wkurzająca jedna zagadka... eh .

dragon age 2 : Gniotowaty diablo nie mam wpływu nawet na walkę z boss i dodatkowo lokalizacje strasznie powtarzalne. {zakończenie prawie powtarza}

Link do komentarza

Zaliczyłem Dragon Age: Origins tylko raz. Myślałem o tym żeby spróbować jeszcze kolejny, ale stwierdziłem (co niestety jest największą bolączką gry), że przechodzenie kilkunastogodzinnych etapów zakończonych zdobyciem zaufania którejś z frakcji jest strasznie nużące. Historia, owszem, epicka, ale jakby okroić te etapy, byłoby może i krótko, lecz naprawdę treściwie. Pod względem prowadzenia fabuły lepiej z Awakening. Za to tak wymagającej walki jak w Origins i Awakening nie miałem bardzo dawno.

A demo Dragon Age 2 zniechęciło mnie do grania w pełną wersję kontynuacji serii.

I rzeczywiście: chociaż wolno biegający mag w części pierwszej oraz pierwszej i pół był wytłumaczony przynależnością do Szarych Strażników, o tyle niekontrolowany przez templariuszy mag w części drugiej... dziwne...

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...