Skocz do zawartości

A idź pan w pyry

  • wpisy
    345
  • komentarzy
    4878
  • wyświetleń
    461749

Welcome to the Machines


Qbuś

1677 wyświetleń

Od razu zaznaczam - o Pink Floyd nie będzie. Nie wiem, czy komukolwiek do głowy przyszło takie skojarzenie, ale dziś opowiem Wam o kolejnym (po NetStorm) zapomnianym RTSie, który zapadł mi w pamięć. Strategie czasu rzeczywistego nigdy mą mocną stroną nie były, nie były więc faworyzowane. Z tego też powodu dany RTS musiał mieć w sobie coś, co mnie przyciągnie. Do takich gier należały

49037072731554594.png

Data premiery

1999

Wymagania

Pentium 200 MHz, 32MB RAM, Windows 95/Windows 98, 4xCD-ROM, DirectX

Na sam początek trzeba wspomnieć o dość oryginalnych aspektach fabuły. Historia w ujęciu ogólnym jest dość sztampowa - odległa przyszłość, wielka wojna, kolonizacja odległych światów, dwie wrogie 'nacje' maszyn. Nihil novi. Ciekawa jest natomiast postać gracza - otóż w grze tej jesteśmy jednym z subprocesów sztucznej inteligencji wysłanych przez AI-matkę na planetę 'ojczystą' wroga. Całkiem oryginalnie i szkoda, że nie ma to żadnego wpływu na rozgrywkę.

Jednak kluczowy - dla mnie - wpływ ma...

plasma03.jpg

... widok z perspektywy 'kokpitu'. Machines umożliwiało 'wskoczenie' do skonstruowanego robota i ustrzelenie paru przeciwników własnomanipulatorowo. Nie można było (i dobrze) bawić się w jednoosobową armię i zniszczyć bazę przeciwnika jednym robotem, ale i tak zabawy trochę było. Trochę strafe'owania, trochę chowania się za górkami, ataków zza winkla. Radochę zwiększały dodatkowo dwie rzeczy.

Pierwsza to możliwość konstruowania 'swoich' robotów. Jak to w RTSach bywa - każda kolejna misja to nowe technologie i jednostki. Tu pojawiały się nowe moduły (np. nowe podwozie, nowa broń), z których należało samodzielnie 'złożyć' jednostkę. Swoboda twórcza nie była zbyt wielka (ach, Alpha Centauri), ale i tak trochę miodności było. Zwłaszcza, że podwozi było kilka, a broni około dziesięciu.

18small.png

Drugim elementem były właśnie te jednostki - od malutkich buggies po wielkiego Goryla. Ten ostatni mógł przenosić najcięższe uzbrojenie, był kilka razy większy od pozostałych jednostek, a na dodatek miał specjalny atak - uderzeniem swych łap wywoływał ukierunkowane trzęsienie ziemi. Moc. Oto właśnie chodzi - jednostki dawały poczucie ich mocy. Nawet szybkim Reaperem można było zaszkodzić przeciwnikami.

Niestety, poza tym gra nie miała zbyt wiele do zaoferowania. Niby można było posłać przeciwnikowi w prezencie atomówkę, ale w gruncie rzeczy rozgrywka była mało oryginalna i pod koniec się nieco nudziła. Zabawy w FPP starczało tylko do pewnego momentu, a misję i tak trzeba było przechodzić w widoku ogólnym. Szczerze przyznam, że już nawet nie pamiętam, czy przeszedłem całość gry. Taki ze mnie łobuz - polecam, a nie pamiętam.

ion01.jpg

Reasumując, recenzja wypadła raczej średnio zachęcająco. Ale może spróbujecie sami? Nie przypuszczam, że ktoś ma czas na takie starocie, ale może kogoś zmęczy ciekawość. Jakby co demko można sobie pobrać STĄD http://www.actiontrip.com/files/demos/machines.phtml . Na koniec, by zwalczyć tę średniość, coś wielkiego

Młodość przemija, nie ma rady. Ale młodość to tylko jakby się było takim, no, częściowo jakby zwierzakiem. Nie, właściwie nie tyle zwierzakiem, co zabawką, wiecie, co bywają tu sejl na ulicach, takie drobne człowieczki, zrobione z blachy i ze sprężyną in dy midł, a na wierzchu knopka do nakręcania: i nakręcasz go drrr drrr drrr i on get muwing, tak jakby szedł, o brajdaszkowie moi. I tak idzie, ale po linii prostej i buch wpada na coś, buch, buch i nie może na to nic poradzić. Być młodym to być jakby taką maszynką.

Anthony Burgess

Nakręcana pomarańcza

27 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Qbuś: Tak właśnie podejrzewałem. ;) O Myth nigdy nie słyszałem - rzucę nań okiem. Do szczęścia w StarCrafcie potrzeba jeszcze jednego - trzeba umieć szybko dojść do Carrierów. :D A już mówiąc nieco poważniej, to StarCraft - jak dla mnie - jest za szybki na to, by być złożoną strategią (oczywiście trzeba tu zwrócić uwagę na to, że ostatnio jedyną grą, w jaką gram, są szachy). A może po prostu nacinam się w sieci na samych Koreańczyków, who knows?
Link do komentarza

Przepraszam, że dopiero teraz, ale... No dobra nie zawracam głowy i cytuje (ortografia, interpunkcja oczywiście oryginalna):

Smuggler o nie tylko nie tem gej cycaty to jest najgorszy pederst z tej brygady pacanów mam zamiar mu emaila napisać z tym co myle o nim

Na pewno będę wstrząśnięty tym, co o mnie mylisz. Czy raczej mulisz, mule. :)

mimo są są tam takie mungi

... coooo jest? I sam się "są-są" zboku!

Ktoś się oburzył, że gościu przegina (bo to na forum było) - i dostał taką kontrę od niego:

O ludzie to ty tylko obrazki oglodasz w CDA nie widzisz jak ten kole jedzie innym aż tak ciemny jesteś? myli że jest redaktorkiem (marnym) i wszystko mu wolno ty jesteś pewnie jakimś malolatem ktury to kupuje może czyta ale i tak nie rozumie tego.

No, TEGO to ja też prawie nie rozumiem. Ale cóż, małolat jestem, to mi trzeba to wybaczyć. A tera ide sobie oglodać myle z kole mungami, jołłłłłł!!

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...