Bomba ATOMowa
Przydarzyła mi się dziwna historia. Do mych drzwi zapukał robal. Dżdżownica. Może nawet lumbricus terrestris.Samo w sobie nie byłoby to tak dziwne, gdyby nie to, że miała ze sobą karteczkę. I to nawet nie pustą. Karteczka zawierała komunikat. Przesłanie dla całego świata. A brzmiało ono tak:
Zdziwiło mnie to niepomiernie, lecz mój niezwykle przeniklimy umysł w try miga rozgryzł tą zgadkę. Dżdżwownic był po prostu pijarowcem studia Mean Deviation Games. Jak mnie znalazł? Dostał namiary. Od kogoś z forum. Tak, tak. Pilnujcie swych drzwi. Może i do Was zapuka. I spotka Was to, co mnie. Quest w poszukiwaniu wiedzy. Wiedzy o grze...
Wymuszenia, pobicia, szpiegostwo przemysłowo, zastraszanie... No cofnąłem się przed niczym. Nie martwcie się - nic na mnie nie mają. Ale udało się. Mam kawałek gameplaya, zagrałem w prezentacyjny poziom i wydarłem im z gardła nieco screenów. No i zeznania. Twórcy przyznali się do niecnych czynów - do tego, że inspirowali się World of Goo, a rozgrywka nosi ślady gier takich jak m.in. Katamari, Minecrafta, a w zasadzie też gier z toczeniem kulki.
Celem gry ma być przekulanie się przez poziom. Oczywiście, kulka ta wredna napotka na swej drodze wiele przeszkód - terenowych i nie tylko. Aby poradzić sobie z tymi przeszkodami nasza atomowa kulistość może dołączać do siebie różne 'klocki'. Każdy klocek będzie miał inne właściwości, a i chodpowiednie zbieranie, dobieranie i wykorzystywanie (często w połączeniu z innymi) będzie kluczowym elementem rozgrywki.
A co mi tam rzucę wszystko co mam. Mała galeria. Wersje w wysokiej rozdzielczości dostępne po kliknięciu.
Zapowiada się smakowicie. Gra się też całkiem przyjemnie. Co prawda sterowanie tylko za pomocą myszki bywa momentami problematyczne, ale da się przyzwyczaić. Ciekawe, czy klawiaturą też będzie można. Może odpowiedzą nam twórcy? Tak, tak. Groźbami i bolesnymi sesjami łaskotania przymusiłem ich do przyrzeczenia, że będą odwiedzać bloga i odpowiadać na pytania. Pytam na początek więc ja - co ze sterowaniem. Grafikę widzicie - ja nie mam co się rozpisywać: raz, że to indie, a dwa mój komputer i tak znośnie ciągnął tylko 'low'. Przyznać jednak muszę, że rozgrywka zapowiada się znakomicie - sporo kombinowania, dużo elementów i może nieco destrukcji. Czego chcieć więcej?

Skradłem nawet pamiątki rodzinne
Mam nadzieję, że złośliwi dewianci (sami sobie nazwę wybrali) nie mają mi za złe tej odrobiny przemocy. W końcu to dla wyższego dobra, co nie? W końcu i tak trzymam za nich kciuki. Choć na koniec zrobię im jeszcze jedną krzywdę - zostawię ich na Waszą pastwę. I to na tydzień. Znikam sobie na urlop i wracam w przyszły poniedziałek. Może do wtorki na chwilę będę zaglądał, ale wątpię, że czasu mi starczy. Pytajcie, męczcie i przemocy się nie wystrzegajcie. Możecie też odwiedzić ich na Facebooku http://www.facebook.com/pages/Mean-Deviati...171264079581874
A na koniec - by osłodzić Wam rozłąką, a twórcom bóle i katusze... Babeczka.

Wiesław Myśliwski
Kamień na kamieniu
14 Comments
Recommended Comments