Skocz do zawartości

Stary bunkier

  • wpisy
    47
  • komentarzy
    150
  • wyświetleń
    47988

Grand Theft Auto 2


DexKanon

704 wyświetleń

102131336700.jpg

Gdy w moim wieku mówi się o latach młodości, brzmi to trochę śmiesznie. Ale są gry, o których mówiąc, nie mogę zacząć od innych słów, niż "gry mojej młodości". Jedną z takich gier jest Grand Theft Auto 2.

Dajcie czołg!

Miłość do GTA2 zaczęła się od lekcji informatyki w podstawówce, gdzie była to jedyna zainstalowana gra, poza standardowymi umilaczami czasu proponowanymi przez Microsoft w Windowsie 98. Granie na zmianę polegało na zrobieniu jak największej rozróby na mapie i ucieknięciu glinom. Najlepsze momenty były rozpamiętywane przez resztę klasy przez kilka dni. To były czasy...

A.D. 2011

Po latach postanowiłem ponownie odpalić tą leciwą już gierkę, a teraz... mam mieszane uczucia. Z jednej strony, rozgrywka bawi jak dawniej, ale na niekorzyść tytułu przemawiają archaiczne już rozwiązania techniczne - i nie mówię tutaj o grafice. Ale zacznijmy od tego, co dobre.

Respekt na dzielni

GTA2 stawia przed graczem trzy części miasta, gdzie do dwóch musimy zdobyć dostęp poprzez zdobycie odpowiedniej ilości punktów (robiących w grze również za pieniądze). A jak je zdobyć? Jako iż jest to gra zdecydowanie sandboxoa, mamy multum sposobów na to: możemy rozjeżdżać ludzi, kraść i złomować samochody, wykonywać misje dla gangów lub też robić ogromne rozwałki (do których to przyda się czołg). Najbardziej mozolnym, ale też i łatwym sposobem zarabiania, jest jeżdżenie taksówką - wychodzi wtedy jeden dolar są sekundę.

Dużą kasę można najszybciej zdobyć poprzez wykonywanie misji dla gangów, które są często przepełnione humorem i czasem nawet absurdalne. Mistrzostwem jest dla mnie misja, w której na zlecenie ruskiej mafii, mamy pojmać kilkunastu ludzi i przemielić ich na hot-dogi - od tej pory boję się je jadać.

Tak, synu?

Wspomniałem o gangach - tych jest w całej grze siedem, z czego na każdą dzielnicę przypada po trzy (jeden z gangów pojawia się w każdej części miasta). Wśród nich możemy spotkać Loonies, którzy są prawdziwymi świrami razem z ich szefem na czele, niezwykle inteligentnych profesorków zwących się SRS, czy też wielkie i potężne Zaibatsu, które możemy spotkać w każdej dzielnicy. Pracując dla jednej z grup, minusujemy u drugiej - więc nie mamy szans wykonać wszystkim misji (chyba że ktoś postanowi się aż tak bardzo napracować).

Magazyn broni

Wspomniałem wcześniej o rozróbach, które można prowadzić na ulicach miast, jednak nie wspomniałem nic o broni - a tej można sporo znaleźć poukrywanej w różnych zakamarkach miasta: a to w jakiejś małej uliczce, a to leżąca gdzieś na widoku, czy też niesiona przez ludzi, którzy są jeszcze żywi (dopóki nie postanowimy im owej broni odebrać). Wśród arsenału można znaleźć pistolety, uzi, granaty, shoutguna czy też wyrzutnię rakiet.

Dla tych, którzy uważają że im to nie wystarczy, przygotowano czołgi - te potężne i prawie niezniszczalne bestie sieją ogromny zamęt na ulicach, a i trudno je uszkodzić. Jednak nie są to jedyne pojazdy mogące pomóc nam w sianiu chaosu i spustoszenia na ulicach. Gdzieniegdzie można znaleźć zakłady samochodowe, w których możemy zamontować do aktualnie posiadanego samochodu karabiny, bomby, plamy oleju lub miny. Oprócz tego, warsztaty te służą głównie jako lakiernik - po przemalowaniu samochodu, policja przestaje się nami interesować.

FBI, CBA, U(S)B

Ano właśnie - słudzy prawa. Żeby nie było, że możemy bezkarnie demolować samochody, zabijać ludzi i siać ogólnie pojęty chaos, przeciwko naszemu bohaterowi na ulice wyjdą tysiące policjantów, oddziałów SWAT, jednostek FBI czy też, koniec końców, na spotkanie z nami wyjedzie armia.

Wraz z coraz większą rozróbą, policja interesuje się nami z większą intensywnością, co obrazuje wskaźnik - najczęściej wystarczy gdzieś przycupnąć i odczekać chwilę, by owo zainteresowanie spadło do zera - jednak z czasem, jeśli nasze destrukcyjne zapędy nie ustąpią, będziemy mieć na karku coraz to potężniejsze służby zwalczania zła, z wojskiem na czele. Ratować się możemy jedynie poprzez przemalowanie naszego samochodu w warsztacie.

And remember: respect is everything!

Grafika jest wręcz przedpotopowa - z widokiem z lotu ptaka, oglądamy nasze poczynania na ekranie. Przy aktualnych rozdzielczościach ekranu, pixeloza może być trochę straszna, ale koniec końców grafika ma swój urok i nie przeszkadza - a nawet pozwala wczuć się bardziej w klimat miasta. A to, zostało przedstawione jako świat ponury i zły - czuć że nie ma tutaj nic dobrego, więc nie mamy żadnych moralnych skrupułów przed masakrą na ulicach. A o to właśnie tutaj chodzi.

Dźwięki za to są zdecydowanie przestarzałe - mało która broń wydaje dźwięki takie, jak powinna. Ale za to ścieżka dźwiękowa... Pominąwszy świetny kawałek odtwarzany w menu gry, podczas jazdy samochodami mamy do wyboru między kilkoma rozgłośniami radiowymi, które serwują dobrą muzykę - niektóre kawałki naprawdę wpadają w ucho i słucha się ich z niekłamaną przyjemnością.

Wspólna kradzież aut

Multiplayer w grze pozwala grać do uzyskania określonej liczby punktów lub fragów. Niestety, wiele ponad to powiedzieć nie mogę, bo znajomy z którym umówiłem się na partyjkę miał potworne lagi, a innych graczy chętnych do gry nie znalazłem.

Archaiczność

Wspomniałem wcześniej o tym, że gra jest archaiczna, a przez to niektóre elementy denerwują. Jednym z tych elementów jest zapis stanu rozgrywki, za który musimy płacić 50000 punktów (dodatkowo, jest tylko jeden slot na zapis). Drugim elementem który strasznie mi się nie podoba, jest ograniczona ilość żyć - zginiesz pięć razy, to zaczynasz ponownie planszę (albo zaczynasz od ostatniego zapisu, który mógł nie być wcale taki niedawny, bo się za niego płaci).

Misja wykonana

Niemniej, mimo tej ogromnej trudności spowodowanej zapisami i ograniczoną liczbą żyć, grało mi się naprawdę świetnie. Przypomniały mi się czasy młodości i czasy, gdy gry nie były tak proste, jak aktualnie, oraz miały swój klimat. Naprawdę polecam - starsi odświeżą sobie pamięć, a młodsi zobaczą w co grało się kiedyś.

Ocena: 8+/10

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Powiem krótko. Brakuje mi klimatu Zaibatsu w nowych GTA. Co jak co ale oni mieli dobre misje. Do tego jeszcze Yakuza miała też fajne misje. Albo Rosjanie. :D Co jak co pamiętam grę i chyba ją ponownie zainstaluje. :)

Link do komentarza

Kiedyś grałem na jakiejś konsoli, potem kupiłem za parę dyszek na PC. Gra świetna. Mimo, że często zwracam uwagę na grafikę w grach, tutaj nie przeszkadza mi nic. Widok z góry jak najbardziej lubiłem :)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...