Szlag mnie trafia - Pacyfiści i honor polskiego żołnierza
Dzisiaj , po długiej przerwie tekst krótki, bo na fali emocji pisany . Jak zwykle trochę o tym co mnie denerwuje, trochę o naszym kochanym społeczeństwie, a trochę o historii.
Czasami bardzo żałuję że przez internet nie można mieć z kimś kontaktu fizycznego. Nie chodzi mi bynajmniej o komunikatory czy inne formy kontaktu międzyludzkiego, ale o przemożną chęć skopania tyłka rozmówcy/komentującego. Są takie chwile w życiu, kiedy ktoś po prostu pierniczy androny i nie przemawiają do niego żadne racjonalne argumenty. Wtedy ma się po prostu ochotę odłożyć kulturę na bok i pokazać jedyną słuszną drogę myślenia za pomocą pięści i/lub butów. U mnie takie napady szału zdarzają się wtedy, gdy czytam komentarze pod wiadomościami o śmierci polskich żołnierzy w Afganistanie.
Domorośli pacyfiści nie przebierając w słowach depczą honor polskich żołnierzy. Pomijając fakt że obrażają zmarłych (co już samo w sobie jest nie do przyjęcia ) używają oni niemal całego repertuaru obraźliwych zwrotów istniejących w naszym ojczystym języku . Nie warto mówić o zwykłych wulgaryzmach, których można znaleźć w takich wypowiedziach na pęczki. Znacznie ciekawsze są wynurzenia opowiadające o motywacji Polaków wyjeżdżających na misje. Obrywa im się począwszy od najemników , przez sług Żydów i amerykańskich imperialistów , okupantów obalających legalne talibskie władze (o których legalności możecie się dowiedzieć czytając jakiekolwiek publikacje mówiące o historii Afganistanu po wycofaniu się wojsk sowieckich), zbrodniarzy niemalże hitlerowskich, kończąc na enigmatycznych sługach Babilonu (moje ulubione, ciekawe jak upalony musiał być ktoś aby to wymyślić). Nasi ulubieńcy spod znaku pacyfy nie wiedzą jednak że gdyby nie nasi żołnierze to naród polski albo w ogóle by nie powstał albo kilka razy skończyłby marnie. Albo jako niewolnicy nadludzi albo w gułagach na Syberii. Jednak każdy pacyfista z którym przyszło mi skrzyżować klawiatury pozostawał głuchy na moje argumenty. Odpowiedzi były zawsze takie same : ?Z Hitlerem można się było dogadać.? , ?Komuniści by tu nic strasznego nie zrobili? . A co do Afganistanu wszyscy powtarzają : ?To nie nasza wojna!, Po co się tam pchać! , Ich sprawa!?. Co do nazizmu i komunizmu nie ma chyba sensu powtarzać na tym blogu po raz wtóry jak zbrodnicze były te ustroje.
Odpowiedź na pytania o sens wojny w Afganistanie daje historia. W przededniu II wojny światowej Francuzi postawili sobie pytanie: Czy umierać za Gdańsk? Odpowiedzieli na nie negatywnie ,straciwszy tym samym szanse na powstrzymanie III Rzeszy w zarodku. Dziewięć miesięcy później skutki tej decyzji, na gąsienicach niemieckich czołgów wróciły do nich w trójnasób. Pytanie : Czy nam opłaca się umierać za Kabul ? Wiem jedno. Historia bardzo często lubi się powtarzać. Ale także że jest najlepszą nauczycielką...
Vaya con Dios !
10 Comments
Recommended Comments