Fenomen 3D
Bywam złośliwy i przekorny z natury. Z dedykacją dla wszystkich spamerów, trollów i spychaczy kolejny dłuższy( mam nadzieję wpis) o fenomenie 3D.
Od strony technicznej 3D było wałkowane tyle razy, że nie ma sensu zbytnio wnikać w szczegóły, bo nawet w CDA można znaleźć artykuł na temat. Ja w tym wpisie chciałbym podzielić się małą refleksją na ten temat.
Kiedyś pisałem o tym, czy grafika jest ważna. Dziś powracam do tego tematu w troszkę inny sposób, bo całe to gadanie o 3D troszeczkę mnie śmieszy.
Z prostego powodu: kiedyś to już było i nie przyjęło się ze względu na niedociągnięcia techniczne. Teraz też nie jest idealnie. Zwykłe anaglifowe okulary można sobie wsadzić do książki jako zakładkę, bo w grach, czy filmach sprawdzają się tak sobie. Moje pierwsze wrażenie było następujące: to nie działa jak trzeba.
Ciężko mi było dostrzec głębię i całą tę magię, więc zacząłem się zastanawiać w czym rzecz. Czy to kwestia mojego sceptycyzmu, czy defektu w mózgu, który sprawiał, że nie dałem się oszukać. To drugie na szczęście odpadło, więc prawdopodobnie ta technologia to tylko chwyt marketingowy.
Duży przełom w tej kwestii nastąpił ponoć przy premierze Avatara. Mimo, że w kinie film ten był bardzo długo w kinie, odpuściłem go sobie, bo nie lubię hajpu (ang. hype) i sztucznego zamieszania. Nie poszedłem, bo marketingowcy osiągnęli w moim przypadki efekt odwrotny do zamierzonego, czyli zniechęcili mnie. Co to za film, w którym gwoździem programu jest technologia? Ano prawdopodobnie film-wydmuszka. Jeśli ktoś się nie zgadza, możemy polemizować w komentarzach
Jakiś czas później wybrałem się na przedpremierowy pokaz filmu TRON, który znowu mi namieszał.
Okulary względnie ciężkie, niewygodne, obraz miejscami celowo rozmyty( tła) a czasami jak przez mgłę. Pewnie przede mną Durczok oglądał jakiś film i ufajdał szkła Długo sie nie dało wysiedzieć w takich okularach, ale na szczęście pokaz trwał tylko 27 minut. A wrażenia? Wolę obraz jak żyleta niż głębię uzyskaną za pomocą rozmywania tła. Owszem fajne to, ale bez szału. Parę razy tu i tam coś przeleciało przed ekranem i podobało mi się to. Fajny był patent z napisami wyświetlonymi przed ekranem i w sumie to tyle. Nie wiem, czy pójdę na TRON w wersji 3D, bo te okulary są dość męczące, ale widzę tu pole do popisu dla marketingowców miernych filmów. Teraz wystarczy dopisać 3D (konwertowane a nie podstaw zrobione) i już frekwencja rośnie.
Raczej nie zdecyduję się na zakup urządzonka Nvidii, czyli 3D Vision, bo nie uśmiecha mi się wymiana monitora i karty. Podobnie z resztą z TV. Wydaje mi się, że ta technologia nadal nie osiągnęła odpowiedniego poziomu technicznego i promowanie 3D to sprawa mocno naciągana. Kto wie może za 5-10 lat w końcu dopracują to na tyle, że będzie mieć to sens. Jak na razie dla mnie to tylko ciekawostka, która nie jest warta inwestowania dużych nakładów finansowych, żeby działało to w miarę sensownie. Poza tym najważniejsza powinna być treść a nie forma.
Na koniec miła pani w 3D!!!!
A i jeszcze jedna uwaga do odbiorców. Jeśli spodobał się Wam mój świat, to subskrybujcie lub dodajcie ten blog do ulubionych. Ewentualnie sortujcie blogi według oceny. Stwórzmy razem porządną blogosferę
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze