"Wielka heca Bowfingera" - recenzja
?Wielka heca Bowfingera? to przede wszystkim spotkanie na jednym planie popularnych amerykańskich komików - Steve?a Martina i Eddiego Murphy?ego. Pierwszy z nich napisał także scenariusz do tej komedii, drugi z kolei zagrał w niej dwie postacie (jednak jak na Murphy?ego to i tak mało biorąc pod uwagę mnogość ekranowych kreacji w obu częściach ?Grubego i chudszego?). ?Wielka heca Bowfingera? wprawdzie nie dorównuje największym hitom z udziałem tych aktorów, ale stanowi całkiem zabawną kpinę z hollywoodzkiego światka.
Reżyserowi filmowemu Bobby?emu Bowfingerowi pod względem talentu zdecydowanie bliżej do ?ubóstwianego? przez graczy Uwe Bolla niż do Stevena Spielberga czy Jamesa Camerona. Jednak podczas gdy Uwe nie ma większych problemów z niemalże taśmowym kręceniem kolejnych ?hitów?, Bobby?iemu nie jest już tak łatwo ze zbieraniem funduszy niezbędnych do realizacji swoich projektów, a nawet do zaspokojenia własnych potrzeb. Mimo kłopotów Bowfinger marzy o nakręceniu przeboju, dzięki któremu osiągnąłby zarówno komercyjny, jak i artystyczny sukces. Szansą na spełnienie pragnień wydaje się być realizacja filmu z gwiazdą kina Kitem Ramseyem (Eddie Murphy). Problem tkwi z braku chęci współpracy ze strony aktora, ponieważ od jego udziału zależy sfinansowanie projektu. Niektórzy ludzie w chwilach kryzysu wpadają na najbardziej szalone pomysły i próbują wcielić je w rzeczywistość. Do takich osób należy Bowfinger, który mimo problemów nie załamuje się i decyduje się nakręcić obraz swoich marzeń z Kitem w roli głównej, lecz bez jego wiedzy.
Większość zabawnych sytuacji związanych jest oczywiście z realizacją ujęć z udziałem Ramseya. Ten z kolei co prawda widzi, że dzieje się wokół niego coś dziwnego, ale kompletnie nie zdaje sobie sprawy z bycia filmowanym. Fakt, iż nie jest świadomy swojego udziału w projekcie, nie oznacza, że lekceważy całą sytuację. Wręcz przeciwnie, interpretuje wszystko zupełnie na opak, co zresztą wynika z pewnych problemów gwiazdora. Jednak nie tylko postać Kita stanowi źródło komizmu jeśli chodzi o proces tworzenia filmu. Można bowiem śmiało stwierdzić, iż Bowfinger ma oszukiwanie we krwi, gdyż ściemnia na prawo i lewo byle tylko znaleźć się bliżej upragnionego celu. Poza tym, znając reputację Bobby?ego jako reżysera, trudno wierzyć w jego nowe ?dzieło?. Bardziej przypomina ono parodię filmu, za jaki ma uchodzić, czyli obraz reprezentujący gatunek science-fiction z dużą dozą akcji.
Jak już wspomniałam na początku, ?Wielka heca Bowfingera? jest pewnego rodzaju satyrą na to, co się dzieje w Hollywood. Tak więc dla żądnego zysków producenta liczy się przede wszystkim udział gwiazdy dużego formatu, gdyż jego zdaniem tylko dzięki temu film ma szansę zapewnić naprawdę pokaźne dochody. Same scenariusze największe zainteresowanie wzbudzają nie swoją jakością, lecz tym, ilu inwestorów się o nie bije. Kit Ramsey to z kolei klasyczny przykład rozkapryszonego gwiazdora, którego w dodatku dręczą pewne wstydliwe problemy. Ponadto nawiązano tu również do gotowości zrobienia kariery za wszelką cenę. Przykładem takiego postępowania jest właśnie załatwianie sobie lepszych możliwości przez jedną z postaci poprzez ?zaprzyjaźnianie się? z odpowiednimi ludźmi, chociaż prawdę mówiąc, obecnie nie tylko w show businessie da się zaobserwować tego typu zagrania...
Na zakończenie wypadałoby jeszcze dodać parę słów odnośnie gry aktorskiej w ?Wielkiej hecy Bowfingera?. Wiadomo, że komedia do lekki i przyjemny gatunek filmowy, ale łatwo go popsuć m. in. słabym aktorstwem. Na szczęście w przypadku obrazu Franka Oza tak się nie stało. Steve Martin dobrze poradził sobie z postacią wiecznie kombinującego reżysera. Trzeba jednak przyznać, iż to nie pierwszy raz, kiedy przyszło mu się wcielić w rolę cwaniaczka (wcześniej zrobił to w ?Parszywych draniach? oraz w ?Sierżancie Bilko?). Eddie Murphy sprawdza się jako zmanierowany aktor Kit, ale po części gra samego siebie. Nie zawiódł też w swoim drugim filmowym wcieleniu, czyli w roli ciamajdowatego Jiffa. Do reszty ekipy aktorskiej nie mam zastrzeżeń, wszyscy wypadli przyzwoicie podobnie jak cały film. Jeżeli więc macie ochotę obejrzeć coś odprężającego i jednocześnie trochę się pośmiać, jest szansa, iż ?Wielka heca Bowfingera? przypadnie Wam do gustu.
Ocena: 7/10
Tytuł polski: Wielka heca Bowfingera
Tytuł oryginalny: Bowfinger
Reżyseria: Frank Oz
Scenariusz: Steve Martin
Obsada: Steve Martin, Eddie Murphy, Heather Graham, Christine Baranski, Jamie Kennedy
Gatunek: komedia
Produkcja: USA
Rok produkcji: 1999
Czas trwania: 97 minut
3 komentarze
Rekomendowane komentarze