Skocz do zawartości

KruszynBlog

  • wpisy
    162
  • komentarzy
    544
  • wyświetleń
    169402

"Hycel" - recenzja


crouschynca

487 wyświetleń

230751.1010.A.jpg

Ach ten Lorenzo Lamas! Swego czasu rozpalał wyobraźnię milionów fanek zasiadających przed telewizorami i z wypiekami na twarzy czekających na kolejny odcinek ?Renegata?. Mężczyźni równie chętnie śledzili ten serial i też marzyli, ale raczej nie o głównym bohaterze Reno Rainesie, tylko o jego Harleyu. Sam Lamas nigdy nie cieszył się takim statusem gwiazdy kina akcji jak chociażby Steven Seagal czy Jean-Claude Van Damme, nie wspominając już o największych tuzach pokroju Arnolda Schwarzeneggera i Bruce?a Willisa. Mimo wszystko swój wkład do tego gatunku filmowego ma, choć oczywiście nie tak duży jak którykolwiek z wyżej wymienionych panów. Maniakom akcyjniaków nazwisko tego aktora nie powinno być więc obce, a zwłaszcza jeden z obrazów z jego udziałem - ?Hycel?.

Do ?Renegata? nawiązałam nie tylko ze względu na to, iż stanowi on jedną z najważniejszych pozycji w dorobku Lamasa. Istnieje jeszcze inny powód, dla którego tak postąpiłam. Otóż serialowego Reno Rainesa vel. Vince?a Blacka i Johnny?ego Damone?a z ?Hycla? łączy ta sama profesja. Obaj panowie są łowcami nagród, a wcześniej pracowali w policji z tą różnicą, że Raines został wrobiony w morderstwo i musi unikać stróżów prawa w przeciwieństwie do Damone?a, który po prostu rzucił zawód policjanta na rzecz teoretycznie bardziej dochodowej fuchy. W praktyce jest jednak tak, iż kiedy złapie jakiegoś poszukiwanego listem gończym bandziora to kasa napływa (w postaci rzeczywiście grubszej gotówki), ale jak w danym momencie roboty brak, żadne pieniążki z wiadomych względów się nie pojawią.

Zadanie, którego Johnny podejmuje się w trakcie filmu, ma częściowo prywatne podłoże. Właściwie to naszym bohaterem kierują w tym przypadku czysto osobiste pobudki, ale z racji swojej profesji na jego drodze ku schwytaniu złych ludzi nie stoją żadne przeszkody. Decyduje się on wytropić szajkę płatnych morderców, których ofiarą pada jego brat. Tak się składa, że część z nich jest ścigana listami gończymi więc Johnny jako łowca nagród może spróbować ich schwytać i oddać w ręce sprawiedliwości. Gdyby natomiast nadal pracował w policji, znając życie najprawdopodobniej zostałby odsunięty od tej sprawy.

Lorenzo czyli filmowy Damone prowadzi prywatne śledztwo mające na celu doprowadzić go do zabójców brata, a jednocześnie, jak film akcji przystało, nie zabraknie mu okazji do złojenia skóry paru niemilcom kończąc na obowiązkowej walce z głównym czarnym charakterem - Erikiem Gaussem (granym przez byłego sportowca Matthiasa Huesa). Scenariusz nie poraża pod względem oryginalności, ale miłośnicy gatunku nie powinni się nudzić w trakcie seansu. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż twórcy pokusili się o przemycenie odrobiny humoru do niektórych dialogów. Rzucane od czasu do czasu przez Damone?a teksty (polecam uwagi czynione przez niego podczas wizyty w szkole sztuk walki) niewątpliwie ożywiają atmosferę i sprawiają, że obraz ten ogląda się lekko i przyjemnie. Główny bohater nie jest mdły i wzbudza sympatię, co zawdzięczamy nie tylko scenarzystom odpowiedzialnym za odpowiednie nakreślenie tej postaci, ale i samemu Lamasowi, który podszedł do swojej roli z pewnym dystansem.

Mimo, że nie jest to wysokobudżetowa produkcja, mamy tu do czynienia z przyzwoicie nakręconym obrazem, choć nie znajdziemy w nim nic, co wyniosłoby go ponad tzw. klasę B. Niestety tworzone za małe pieniądze filmy często sprawiają wrażenie realizowanych w tempie tak ekspresowym, że nikomu z ekipy nie chce się potem sprawdzić czy wszystko gra. W efekcie widzowie mają wątpliwą przyjemność obserwowania na przykład kaskadera zamiast aktora. Na szczęście twórcom ?Hycla? udało się uniknąć żenujących wpadek i nie musimy oglądać tego, co powinno pozostać ukryte przed naszymi oczami. Co do samych scen walki, nie wkradł się tam żaden chaos, a aktorzy z Lamasem na czele biją się jak trzeba.

?Hycla? dorwałam za śmiesznie niską kwotę zaledwie 3 zł bez grosza w jednym z hipermarketów (w nabytym przeze mnie wydaniu film nosi jednak inny tytuł - ?Łowca nagród?). Cena sugerowana przez dystrybutora (Video Leader) również w żadnym wypadku nie należy do wygórowanych, gdyż wynosi dokładnie 4,99 zł. Gdyby obraz z Lamasem był kompletną klapą, nie miałabym więc jakichkolwiek powodów do rozpaczy. Tymczasem drobna inwestycja okazała się jak najbardziej udana i dane mi było obejrzeć po prostu fajny akcyjniak wywodzący się z czasów świetności VHS-ów.

Ocena: 7/10

Tytuł polski: Hycel (AKA Łowca nagród)

Tytuł oryginalny: Bounty Tracker

Reżyseria: Kurt Anderson

Scenariusz: Caroline Olson

Obsada: Lorenzo Lamas, Matthias Hues, Eric Mansker, Cyndi Pass

Gatunek: akcja

Produkcja: USA

Rok produkcji: 1993

Czas trwania: 87 minut

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Dziękuję, nie przypuszczałam, że poprzedni wpis o starym dobrym "Kickboxerze" okaże się dla mnie tak pomyślny. Tym bardziej mnie cieszy, że dostrzeżono tekst na temat filmu, który darzę dużym sentymentem (teraz nawet jeszcze większym). :smile:

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...