Oddajcie mi moją młodość!
Praca to ciężka? praca.
Dzień dobry wszystkim. Choć muszę zaznaczyć, że dzień ten równie dobrze mógłby być lepszy, ciekawszy, ale przede wszystkim dłuższy. Minie jeszcze kilka godzin i zegar ponuro obwieści, że oto nieznośnie krótki weekend dobiegł końca. Ktoś mógłby w tym momencie podnieść dłoń i zabrać głos, że przecież to nic straconego, że minie zaledwie chwila i statek nazywany życiem przybije do kolejnego portu o wdzięcznej nazwie sobota i niedziela. Niby wszystko się zgadza, ale? No właśnie.
Kiedy pewien czas temu przywróciłem do życia ten blog, moje myśli były otoczone przyjemnym i miłym poczuciem wakacyjnego lenistwa. Co prawda rozglądałem się wówczas za odpowiednim, przynoszącym satysfakcję zajęciem, które większość dorosłej części społeczeństwa rozpoznaje jako pracę, ale łudziłem się, że dopadnie mnie ona dopiero, gdy dzieci i młodzież szkolna będą zmuszeni sięgnąć po swoje tornistry i plecaki. Niestety rzeczywistość pokazała swoje gorsze, bo niesłychanie okrutne oblicze, co zaowocowało moim wstąpieniem w szeregi osób zarabiających na własne utrzymanie.
I to jest straszne! Nagle zabrakło wolnych chwil na sen, ?pożeranie? kolejnych przynoszących nowe wyzwania dla fikcyjnych bohaterów kart książek, ale także mniej czasu mogę spędzać przed monitorem, który teraz jak gdyby nic się nie zmieniło, wypluwa na moje delikatnie przybrudzone okulary stosy liter, które i Wy teraz macie przed oczyma. A ja zwyczajnie nie byłem jeszcze na to przygotowany. Jestem jeszcze zbyt młody, żeby? pracować!
Dlatego pamiętajcie młodzi duchem i według wskazań aktu urodzenia, że dorosłe życie, które wypełnia ciąg ośmiu godzin każdego dnia (poza błogosławionymi weekendami!) to prawdziwa udręka, która odbiera nie tylko beztrosko upływające minuty, ale przede wszystkim wtłacza Was w bardzo nieciekawych schemat.
A tak już na zakończenie tych moich narzekań jeszcze zdań kilka. Oczywiście, że wszystko co opisałem powyżej zostało odpowiednio przyozdobione za pomocą kolorowych kredek, znaczy że jest przekolrowane, ale ja naprawdę czuję, że ktoś odbiera mi moją wolność. Najgorsze jest jednak to, że tym kimś jestem ja sam i muszę sobie z tym poradzić. W związku z tym postanowiłem między innymi, że będę się zdrowo odżywiał, głaskał mojego psa dwa razy mocniej (burzowa pogoda ewidentnie mu nie służy), a także w ramach tego bloga przejdę w stan wstrzymania. Przynajmniej w obrębie tygodnia pracy. Co pewien czas będę się jednak starał kilka zdań wytworzyć, żeby nie pozostać zapomnianym w tym wirtualnym świecie. A zatem do zobaczenia wkrótce!
17 komentarzy
Rekomendowane komentarze