Sprawa krzyża
Na początek napiszę, że krzyża przed Pałacem nie powinno być. Oczywiście rozumiem motywy tych, którzy go stawiali, oraz nie rzucałbym się, gdyby ów krzyż jeszcze trochę postał. Jednak to, co oglądałem przez chwilę w telewizji wydawało się tak groteskowe i miejscami żałosne, że aż straszne.
Wiem, że na ten temat było już dużo wpisów, ale nie mogę się powstrzymać. Poza tym widziałem tam jednak głównie festiwal nienawiści wobec osób "broniących krzyża". To fakt że są oni fanatykami, jednak IMO traktowanie ich wodą i gazem tak jak sugerują niektórzy byłoby grubym błędem. Napędziłoby tylko nienawiść do władz/żydów/masonów/parobków Moskwy* (Berlina, Brukseli, Londynu, Paryża, Waszyngtonu*).
Przede wszystkim domagają się upamiętnienia jakoś katastrofy przed Pałacem. Problem w tym, że żadne prace nie mogą zostać wykonane, póki protestujący się nie wyniosą, bo ciężko jest cokolwiek zrobić wśród koczujących protestantów. Niemniej przez ten miesiąc od wyborów Kancelaria Prezydenta powinna opracować plan upamiętnienia katastrofy (poprzez wmurowanie tablicy przed Pałacem, bo pomnik ku pamięci ofiar ma stanąć na Powązkach). Z takim papierem w rękach przekonanie fanatyków byłoby chyba trochę prostsze.
Po drugie w przenosinach krzyża powinny wziąć udział wysokie władze Kościoła oraz wysocy rangą przedstawiciele harcerstwa. Gdyby pod pałac pofatygował się jakiś biskup, to tłum byłby może mniej skłonny do gwizdów i nieładnych okrzyków. Podobnie z harcerzami, aby uniknąć okrzyków, że to uzurpatorzy, nie oni postawili krzyż etc. Przydałaby się także obecność Komorowskiego i HGW, ale obawiam się że tłum, podjudzany zapewne przez Pewną Partię mógłby zrobić coś głupiego. Na biskupów chyba protestujący by nie pluli i nie krzyczeli, prawda?
Dlatego myślę że proces usuwania krzyża nie został dostatecznie przemyślany. Można ujadać na protestujących, ale też trzeba się pochylić nad błędami popełnionymi przez Kancelarię oraz władze kościelne, które to błędny tylko zaogniły konflikt. Chociaż wydaje mi się, że gdyby nawet był plan upamiętnienia katastrofy, to i tak "krzykacze" wynaleźliby coś innego.
* Niepotrzebne skreślić.
EDIT: Jeszcze jedna refleksja. Gdy ktoś będzie chciał wybudować dom na pustej działce obok Twojego domu, a Ty nie chcesz mieć sąsiadów - postaw tak krzyż, a potem krzycz, że bezbożnicy chcą go usunąć. Efekt gwarantowany, a i parę osób do pogawędki w każdej chwili się znajdzie (opcja dla samotnych).
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze