Najlepsza muzyka na weekend to...
Udał się nam weekend, nie ma co. Nie wiem, jak w "reszcie" kraju, bo nie śledziłem (kiedy włączyłem w weekend Gazeta.pl, żeby zobaczyć co słychać w świecie, zaatakowała mnie taka liczba najróżniejszych wybuchów, strzelanin, pożarów itd., że postanowiłem odciąć się od newsów aż do poniedziałku), ale na Dolnym Śląsku było naprawdę "fpytę". Weekend przesiedziałem w domu, pracując, jak to się dawniej mówiło, "przy obejściu", a z głośnika sączyła się muzyka. Najlepsza na taki słoneczny weekend. Bossa nova.
Wiem, wiem - czytelnicy CDA to głównie wielbiciele metalu i rocka, więc bossa nova to dla nich egzotyka. Ale przy Children of Bodom nie zrelaksujesz się tak, jak przy piosenkach Astrud Gilberto, najsłynniejszej wokalistki parającej się tym gatunkiem. Była żoną Jo?o Gilberto, faceta, który razem z Antonio Carlosem Jobimem praktycznie wymyślili (a przynajmniej spopularyzowali) ten gatunek, a owoce ich współpracy to właściwie same klasyki - z "The Girl from Ipanema" na czele. Cała rodzina okazała się zresztą niezwykle utalentowana, bowiem córka Astrud, Bebel Gilberto, przyczyniła się do niedawnego renesansu tej muzyki, łącząc ją z elektronicznymi brzmieniami.
A dlaczego to tak doskonała muzyka na weekend? Bo relaksuje w ciągu dnia, a wieczorem potrafi też ruszyć "nóżką". No i świetnie komponuje się ze słońcem i ładnymi dziewczynami. Ale to nic dziwnego - przecież powstała w Brazylii. A w Brazylii to wiadomo:
8 Comments
Recommended Comments