AlE żAl - KoNCik KóLiNarNy oDc. 11 - DiABeLnY PsZePiS BeHEMorTa
AlE żAl - KoNCik KóLiNarNy oDc. 11:
Za ile wchodzimy na antenę?
Jutro.
Serio się pytam.
Za trzydzieści sekund.
Ok, zdążę poprawić fryzurę.
10, 9, 8, 7, 6, 5... Wypluj gumę do cholery! I umyj ręce, bo masz brudne! Jak możesz tak gotować?
<wypluwam gumę, rąk nie zdążyłem już umyć>
1...
<Głos w studiu się roznosi. Zamiast słynnego "Wszedłeś na antenę" słychać "No i kicha...">
Ekhem. Mam zaszczyt przywitać państwa w najnowszym odcinku naszego... mojego kącika kulinarnego! Jak zapewne państwo wiedzą rozpoczęliśmy tak zwane "nekst dżinerejszyn". Otóż przeszliśmy na kanał HD i mamy zezwolenie na przyrządzanie zwierząt. A co do dzisiejszego odcina, to zacierajcie już ręce, bo oto przed Wami... Mnich behemort! Witaj Zdzi... Mnichu.
Wchodzi behemort, chowając twarz za kapturem, z której wystaje tylko krótka broda i oczne ogniki.
Ave kucharze i ty, Markosie!
<cisza>
No ja chrzanię... Może jakieś oklaski?
<wysyła scenarzyście sygnał wzrokiem, by zrobił co trzeba>
<Przed widownię wychodzi mężczyzna trzymający kartkę z napisem "Owacje". Widownia szaleje, na scenę poleciało parę pluszaków, jeden wylądował w garnku>
- Witaj, witaj.
<podaje dłoń i szepcze na ucho: "Po coś tu w ogóle przylazł? Początkowo miał tu być ten... no... Makiełowicz", po czym uśmiecha się do widowni jak gdyby nigdy nic>
Behemort unosi ręce do góry i zza rękawów wylatują płomienie. Publika szaleje.
Opuszcza ręce, pochyla się nad Markosem i mówi.
Numer z dezodorantem i zapalniczką zawszę się sprawdza.
<Siada obok niego, i bawi się pluszakiem wyjętym z garnka w dość charakterystyczny sposób, wyrywając mu po kolei kończyny.>
No, Markosie, zanim się wezmę za gotowanie, to może powiesz mi o popularności tego programu?
Eeee... <mówił do wszystkich> Nasz program oglądają ludzie na całym świecie, w pozostałych wszystkich krajach jest dubbingowany przez najlepszych mówców i aktorów. Dzięki naszemu kanałowi ludzie na całym świecie uczą się gotować. Zrozum, ja nie robię tego dla pieniędzy, ale po to, by Ci wszyscy zasr<pip> kucharze z restauracji i innych takich stracą prace i nie będą potrzebni. A ludzie z natury nie chcą wydawać pieniędzy, wolą więc oszczędzać gotując samemu i nie dając jednocześnie zarobić tym zdziercom.
I o to chodzi, Panie i Panowie! Oto dlaczego ten Pan jest tutaj prowadzącym i szefem kuchni, a ja jestem tylko szeregowcem. BRAWA!
Publika klaszcze niemalże do nieprzytomności.
:brawa: :brawa: :brawa:
No, to skoro już pogadankę mamy za sobą, to może przejdę do prezentacji?
Może opowiedz najpierw o tym jakie miałeś dzieciństwo. Haha, żartuję. Zanim zaczniesz powiedz co chcesz ugotować i jakie trzeba mieć umiejętności [poziom trudności]. Potem kuchenka jest Twoja.
<Wyjmuje z togi wielki tasak i duży nóż.>
Dzisiaj pieczony Markos.
(...)
Nie, no, żartuję sobie tylko, ludzie zawsze robią dziwne miny gdy tak mówię. Nie, nic Ci nie zrobię. Ale was muszę ostrzec...
<Przejeżdża tasakiem przed widownią>
...To danie do łatwych nie należy, gdyż wymaga dobrego oka, inaczej będziecie jedli własne paluchy!
<Ubiera fartuch>
A oto, co będzie nam potrzebne:
- Nóż... Może być taki, chociaż ja będę używać takowego
- Miska
- Woda
- Olej UWAGA! Nie pomylić z inną żółtą cieczą!
- Tasak Mój to taki
- Zioła - najlepiej domowe, ew. zakupiwszy pierwej w sklepie.
- UWAGA, SKŁADNIK NIEBEZPIECZNY! TYLKO DLA EKSPERTÓW! Papryczki Chilli
Sposób przyrządzenia:
Bierzemy miskę i kładziemy ją na szerokim blacie prosto przed sobą. Już? Świetnie. Bierzemy wodę... Ostrożnie, bo rozlejecie! Aj... Dobra, bierzemy ścierkę lub fartuch i wycieramy. Nalewamy wodę, aż nalejemy tak gdzieś z pół szklanki. CO?! Nie mówiłem, ile ma być wcześniej i nalaliście za dużo... Nic to! Odlewamy trochę.
Jeżeli doszliście do tego momentu, to już jesteście dobrymi kuchcikami. Dobra, to teraz rzecz dużo trudniejsza. Bierzemy zioła i w zależności od tego, jakie mamy, wsypujemy je do wody albo bierzemy nóż...
<wyciąga swój>
...i sieczemy zioła na drobno. <Zaczyna siekać, co jakiś czas dziwnie sycząc. Pojawia się przed nim czarna cenzura, która nie zasłania czerwonych potoków>
Nagle światło gaśnie, w oddali słychać krzyki i światło wraca.
Dobra, nie obyło się bez ofiar, ale mamy już czyste zioła w czystej wodzie. Spokojnie, drogie dzieci, to był tylko ketchup.
<uśmiecha się>
OK! To teraz, gdy mamy dotąd wszystko gotowe, polecałbym zrobić sejwa... A nie, zaraz... Życie to nie gra.
<z publiki dochodzi trochę śmiechów. Jeden facet poprawia sobie muchę i dumnie patrzy na behemorta>
Dobra, żarty mamy za sobą, przejdźmy dalej. Bierzemy olej i ostrożnie wlewamy tyle samo co wody do miski. Nie wylejcie, bo tego tak łatwo nie zmyjecie.
<Niestety, trochę oleju się rozlało, i pomocnik poślizgnąwszy się, upuszcza niefortunnie nóż. Zza blatu słychać jęki, kamera nie pokazuje obrazu. Chwilę później przychodzą sanitariusze, zmywają krew i olej oraz zabierają rannego>
Kurcze, co wszyscy tacy dzisiaj roztrzepani?!
W każdym razie, mamy już gotowy olej, wodę i zioła. Właściwie, to muszę wam pogratulować - właśnie zrobiliście sos sałatkowy!
<gromkie brawa i gwizdy zadowolenia>
Ale, to jeszcze nie koniec. Mój przepis jest specjalny! Bierzemy papryczki chilli, tasak... Ostrożnie, papryczki są bardzo ostre! To ja może zaprezentuję... Alien! Chodź tu!
<Do studia wchodzi nie kto inny jak alien! O dziwo, jest przyjazny i macha do wszystkich, a następnie staje obok behemorta>
Dobra, Alien powiedział, że się poświęci i zaprezentuje, jak ostra jest papryka chilli! Prosimy!
<Alien plunął małą kroplą kwasu na tytanową płytkę. Ta rozpuściła się w ciągu pięciu sekund>
<behemort pokazuje papryczkę, bierze stalowe rękawice i drugą tytanową płytkę. Ściska papryczkę, sok z niej leci, a płytka znika w obłoku dymu w ciągu dwóch sekund wraz z rękawicami>
I tak, proszę Państwa, działa chilli, dlatego dalsza część programu jest dla ekspertów! Dziękujemy Alienowi!
<Alien macha i zaczyna wychodzić. Nagle zza winkla wychodzi pajączek. Alien biegnie za nim>
"CHRYY JIIII SYYYS!"
<tłumaczenie: WRACAJ TU!>
<Ten najwyraźniej go nie słucha, bo rzuca się na najbliższego kamerzystę. Obraz znika, a dźwięki nie sugerują niczego miłego>
Powrót na wizję! Raz raz!
Witam po krótkiej przerwie! Niespodziewane okoliczności spowodowały, że znowu trzeba było kogoś odwieźć do szpitala, ale wróćmy do przepisu.
Bierzemy tasak i NAPRAWDĘ OSTROŻNIE siekamy kilka dorodnych papryczek. Gdy już je posiekamy, to bardzo szybko wrzucamy je do sosu sałatkowego, gdzie olej zniweluje niszczycielski wpływ chilli, bo inaczej blat zmieni nam się w Hiroszimę! OK?!
A teraz uwaga!
<Szepcze>
Proszę o bębny.
<Bębny zabrzmiały w rytmie niepokoju>
Zrobiliście właśnie diabelny sos sałatkowy! Gratuluję! Jesteście wielcy!
<Brawa biją bardzo długo, nagle ktoś zduszonym okrzykiem i wskazującym palcem pokazuje behemortowi, że powinien się odwrócić.>
<Behemort odwraca się i widzi unoszący się czarny dym z miski.>
O kur...
<Następuje eksplozja>
<Po dwóch minutach obraz i dźwięk wracają, a Markos, behemort i publiczność siedzą na swoich miejscach z poker face'ami>
No Markosie, muszę powiedzieć, że jestem zadowolony... Danie się właściwie udało, gdyby nie to, że pomyliłem wodę z nitrogliceryną... Właściwie, większość przeżyła, więc możemy mówić o sukcesie...
<Słabe brawa, więc behemort robi groźną minę. Gromkie brawa>
Niestety, miska się sfajczyła. Na szczęście, zrobiłem wcześniej danie i wstawiłem je do lodówki, abyś mógł spróbować.
<Wyjmuje z przenośnej lodówki gotowy sos>
Ten jest absolutnie bezpieczny i wyjątkowo smaczny! Życzę wszystkim smacznego i ponownie gratuluję! Więc jak Markosie?
Bezpieczne czy nie, ja żadnego z Twoich dań nie spróbuję. Jak będziesz mnie zapraszał do siebie na kolację, to weź lepiej chipsy jakieś czy coś, albo sam zrobię kanapki i przyniosę ze sobą. Poza tym parę osób ze studia gdzieś zniknęło i musimy kończyć. Państwu życzę smacznego i mam nadzieję, że nie wzięliście tej nitrogliceryny.
Schodzimy z wizji. To był straszny odcinek. Jak on będzie w następnym odcinku gotował, to ja piszę wypowiedzenie.
Dobra, znajdziemy kogoś innego.
(Szeptem) Muahaha... Jeszcze tu wrócę!
Przed studiem ustawia się kolejka ludzi w kominiarkach chcąca zakupić diabelny sos sałatkowy.
Sami by se zrobili, o!
PS
Konkurs! Znajdź skrót pewnej partii politycznej w tytule wpisu, a wystąpisz w następnym odcinku z behemortem!
19 komentarzy
Rekomendowane komentarze