Czy doczekamy się rewolucji?
Głośno odetchnęłam. Przeczytany jeden wpis i 41 komentarzy. W tym momencie mam totalny mętlik w głowie i mnóstwo pytań. Towarzyszyło mi mnóstwo emocji, głównie oburzenie i politowanie. O "burzy" na blogu mojego przyjaciela Konserwy dowiedziałam się dopiero dzisiaj, o w pół do pierwszej. Reakcja na smsa była niespodziewana. Wlepiałam swoje zielone oczęta w ekranik i buzia mi się aż uśmiechała. A w głowie jak zegar z kukułką wybijający dwunastą, krzyczałam "Zaczyna się dziać.. Oj, będzie ostro!". Masa pytań towarzyszyła mi aż do 16tej, gdy w końcu weszłam na owego bloga i zagłębiłam się w lekturze.
Theconverse we wpisie napisał, że nie jest zadowolony i to bardzo, z zaistniałej od pewnego czasu sytuacji na forum, a raczej w zabawie weekendowej. Mnóstwo propozycji zmian zaserwowanych przez forumowiczów-konkursowiczów zostay totalnie olane i nic nie wyszło z tego. Poza tym regulamin, który jest za każdym razem łamany w jakiś sposób, też wkurzył moich kolegów. I co najważniejsze... ostrzeżenia, urlopy, bany i inne tego typu wiadomości od moderatorów do forumowiczów takich jak tc, adf i paru innych, za "odwalanie brudnej roboty". Co ja o tym myślę? To w późniejszych akapitach...
Zaczęło się niewinnie od kiepskich argumentów Pzkw VIb, jacy to oni biedni i nie maczający w sosie palce modzi. Zacytuję: "Ani użytkownicy, ani moderatorzy nie mają wiedzy ani wpływu na decyzje redakcji. ". Czyli standardowa odpowiedź. Kopiuj/wklej. Nie ważne, czy pasuje do oskarżeń, zawsze zajmie miejsce, pokaże nam, jak to świetnie poinformowany jest moderator...
Prawdziwa czerwona burza, zaczęła się od bijących po oczach literkach wies.niak'a, który tu.. grozi użytkownikom. Wielce obrażony, a wręcz sprawiający wrażenie człowieka "emo" wies.niak, zaczął od jednego z najmniej zabawnych, ba, poza granicami dobrego smaku 'żartu" [choć pewnie nie powinnam tak tego nazywać.. To co to w takim razie jest? Kolejna groźba?] skierowanego do darkmessiah13 'na. Chłopak stawił się po stronie theconverse i asgarothdafe, a w zamian dostał po łbie od moda. Nie oszczędzono oczywiście samego theconverse, asgarothdafe i mckov'a. Wiadomości wies.niak'a do tych panów mnie nie tyle co rozbawiły, a wręcz wzbudziły politowanie nad modem. O mało co z krzesła nie spadłam po wypowiedziach o "pluciu w twarz" i, pozwolę zacytować, bo mam łzy w oczach gdy czytam ten tekst:"Ach, czyli bez nas na forum by się działo lepiej?" Jej, naprawdę jakbym czytała wpis emo... No, ale do rzeczy.
Cała dyskusja, która mnie ominęła i wyprowadziła z równowagi, była w dużym sensie komiczna. Przypomina mi walkę z wiatrakami. Albo walkę dwóch trybun kibiców...
Przede wszystkim odniosłam wrażenie, że jest to dyskusja na.. dziwnym poziomie. Z jednej strony ci, którzy posiadali argumenty i zawsze uważałam ich za mądrych użytkowników. Z drugiej starsi, panujący w pewien sposób władzę na forum, nie pełną, ale jednak. Pierwsi zachowali się jak.. dzieci walczące z przestępczością. Dlaczego w tych wszystkich słowach nie było dojrzałości wewnętrznej? Argumentowali, aż kipił od nich duch wiary, że po tej dyskusji coś się zmieni. Pełni nadziei, przekonań, twardo trzymających swojej strony. Dojrzali ludzie w tym miejscu aż przypominali dzieci. No i druga strona, ci "źli', nazwani przez większość. A oni..? A oni także zachowali się jak dzieci. Bo nie posiadali argumentów, ale tłukli tą samą śpiewkę i, jak to łobuzy na dzielni- nie podskakuj bo cię zbiję.
Ciekawa jestem, co theconverse chciał osiągnąć tym wpisem. Czy liczył na zmianę w regulaminie? Polepszenie się sytuacji? Ja niestety jako pesymistka nie wierzyłabym w to, ale nie sądzę, by konwers napisał co myśli, by przeszło to bokiem. Obawiam się jednak, że po całej burzy w końcu ucichnie, lub, o zgrozo!, zniknie część forumowiczów. A to oznacza tylko jedno- ta zabawa zabawą już nie jest, przekroczyła granice dobrego smaku, a w obecnej chwili sprawia więcej kłopotów niż przyjemności. I odczuwają to ci wszyscy buntownicy, którzy się odezwali.
Mam tyle określeń na tę dyskusję, ale chyba najtrafniejszą nazwą w tym wypadku jest "walka dwóch dziecięcych gangów na dzielnicy". Jedni mali, słabsi, ale z dobrą nawijką, widać, że wiedzą o czym mówią i mają rację, drudzy są duzi i silni, sprawiają wrażenie tępaków, którzy wygonią każdego z ulicy, kto im się przeciwstawi...
W tym wszystkim nie potrafię do końca stanąć po jednej ze stron, bijąc się w pierś i krzycząc "E joł men! Ta dzielnia jest tera nasza!" choć popieram tą słabszą bandę i nie będę tego ukrywać. Chodzi mi teraz tylko o to, że wolę poobserwować, co się będzie działo, bo zapewne nic nie wskóram. Choć możliwe, że tym wpisem wywołam kolejną dyskusję, co obawiam się, że nic nie zmieni.
Przychodzi mi teraz do głowy jedna myśl:'Jesteś w tym świecie, to się dostosuj do jego władz". W 1945 wybuchła wielka rewolucja czekoladowa. Dzieciaki strajkowały, bo ich batonik podrożał i nie było ich na niego stać. Protest przeszedł na cały kraj, a skończył się tym, że dzieciaki przegrały, bo władze oskarżyły dzieciaki o komunistyczne działanie. Bezsensowny argument jak i w przypadku tamtych władz, sprawdza się tak samo dzisiaj, na forum.
Rozpisałam się, ale musiałam napisać o tym wszystkim, bo mnie skręcało. I tyle ode mnie. Rzekłam.
12 komentarzy
Rekomendowane komentarze