Skocz do zawartości

O grach hardkorowo

  • wpisy
    19
  • komentarzy
    370
  • wyświetleń
    157435

Mój Commodore (cz.3)


RamzesXIII

2113 wyświetleń

LOAD "MOJCOMM3",8,1

g_vixen_poster.jpg

Gry na C64 w skrócie.

Zacznijmy dzisiejszy odcinek od liczb. Na początek duża liczba: 30,000,000 - czyli trzydzieści milionów - tyle wynosi łączna ilość sprzedanych komputerów Commodore 64. 65 536 - tyle bajtów wynosi jego pamięć RAM. 20,000 - na tyle serwis GameBase 64 oszacował liczbę gier na C64 i 10,000 - tyle wynosi oficjalna liczba wydanego oprogramowania (komercyjnego) na tą platformę. 320 i 200 pikseli - jego rozdzielczość bitmapowa, z użyciem 16 kolorów naraz (istniał też czarno-biały tryb hi-res, a dodatkowe kolory można było uzyskać sprytnym programowaniem). 12 - tyle lat oficjalnie go sprzedawano. 4 - tyle sztuk tego komputera przewinęło się przez moje ręce, obecnie posiadam jedną.

p_courtesy_soviet_01.gif

Poza tym, dało się na nim oglądać gołe baby.

Courtesy of Soviet (1994, Wrath Designs)

Granie na prawdziwym C64 to niełatwa sprawa. Kiedy się już uporasz ze rozregulowaną głowicą magnetofonu czy kapryśną stacją dysków, a gra się w końcu wczyta, chwyta się za joystick. Tylko nie żadne z tych cudeniek z 10 klawiszami, dwoma przepustnicami oraz 4 osiami działania - tylko takie coś:

1311%20Joystick.jpg

Kto to projektował? Kanciasty drążek, płaski przycisk fajer na podstawie... Granie przy użyciu tego musiało sprawiać ból. Na szczęście powstała cała masa joysticków od firm trzecich, gdzie prym wiodła firma Quickshot z takim oto modelem:

joystick_quickshot_qs_111_01.jpg

Od takiego czerwonego sam zaczynałem, potem pojawiły się u mnie w domu inne modele. Dało też radę podłączyć joya od Atari 2600, MSX czy Amstrada - wszystkie te platformy miały identyczne wtyki. Wyobrażacie sobie dziś podłączyć pada od X360 do PS3?

Inna ciekawa sprawa odnośnie joysticków tamtej epoki: były one 100% analogowe, oparte na mechanice mikrostyków (charakterystyczne klikanie przy poruszaniu drążkiem), przez co można było bardzo precyzyjnie sterować postacią na ekranie, odpowiednio delikatnie sterując joyem.

No dobra, zatem mamy już wszystko, można przystąpić do grania. Sięgasz zatem po prawdziwego klasyka z Komody, Turrican II: Final Fight.

http://www.youtube.com/watch?v=ejgJpICkjAI

I... shiiiiit! Widzicie robaczki, kiedy dysponuje się tylko jednym przyciskiem na joyu, "trochę" trudno jest zaprojektować wygodne sterowanie. Zatem we wspomnianej gierce przyciskiem fire się strzela (proste), ale skacze się wychylając drążek do przodu. Skakanie w prawo czy w lewo jest w tym momencie nieco problematyczne... Ale co by nie było za trudno, mamy jeszcze bomby kasujące wszystko co żyje na ekranie! Odpalane spacją na klawiaturze. A przycisk pauzy (rzadkość w tamtych czasach!) to F7. Zatem jeżeli chcesz grać naprawdę komfortowo, to musisz jedną ręką ściskać joya (umieszczonego solidnie na stałym podłożu, zapomnijcie o trzymaniu oburącz w powietrzu jak pada), drugą mieć w pogotowiu na klawiaturze, a wszystko to w miarę niedużej odległości od telewizora, no chyba że masz długi kabel antenowy. Krótko: zaprojektowanie ergonomicznego miejsca grania to był koszmar. Rozmaite gry różnie rozwiązywały ten problem: w Hawkeye zmiana broni polegała na wciśnięciu przytrzymaniu fire i przesuwaniem drążka w lewo lub w prawo. W większości shmupów bombę spuszczano tak samo - przytrzymując fire. Ale wyobrażacie sobie pełnoprawną bijatykę jak Street Fighter, obsługiwaną jednym klawiszem? Dało radę...

Po prostu wciśnięcie fire + wychylenie drążka w odpowiednim kierunku wyprowadzało ciosy, a bez fire przemieszczało się postać. Proste nie? Jeżeli też tak uważacie, zagrajcie chwilę w doskonały remake powyższego International Karate (po kliknięciu poczekajcie chwilę, download to zaledwie 64kilobajty).

Tak narzekam i narzekam, aż ktoś się może spytać: to gdzie, do nielekkiej Anieli, ta cała "magia"? Well folks, takie były uroki grania te 25-20 lat temu. Nie było wtedy platformy do grania wolnej od tego typu problemów, nie wierzycie mi, spytajcie Smugglera o jego "przygody" z ZX Spectrum... ;) (opisywał je dawno temu na łamach AR) Ale się grało, i to do upojenia. Były magazyny poświęcone grom na C64 (najpopularniejszym był bodajże Zzap!64, którego dziś można poczytać on-line zeskanowanego), kółka wymiany oprogramowania, były serie budżetowe i reedycje gier, skandale i triumfy,

i niesamowite crapy.

i69jan91.jpg

Pure gold.

Przejdźmy do gier (w końcu!).

Hammer Boy - 1991 - Dinamic Software

Prosta, ale przyjemna gierka, przypominająca trochę produkcje typu Game & Watch - biegamy gościem z młotkiem i tłuczemy nim rozmaitych najeźdźców - Indian, piratów, rycerzy - w zależności od planszy. Bardzo mi się podobała muzyczka w niej, kolorowa grafika i dynamika całości. Jakże mi serce zakrwawiło, gdy przeczytałem że autor Hammer Boya odżegnuje się od tej gry, że zrobił ją bo potrzebował pieniędzy w ciągu miesiąca i generalnie nie poleca :C

Hobgoblin - 1991 - Atlantis Software

Cieniutki, słabiutki klon Ghosts 'n Goblins. Brak płynnego scrolla, konieczność nauczenia się gry na pamięć, obłędny poziom trudności - to cała jej charakterystyka. Szkoda że nie ma w niej muzyki. Co ciekawe, została ona niedawno skonwertowana na małe Atari i sprzedana w ściśle limitowanym nakładzie.

hobgoblin_02.gif

Enforcer - 1992 - CP Verlag

http://www.youtube.com/watch?v=5FLUOJGzUTQ

Tą grę poznałem na etapie mej fascynacji możliwością emulowania C64. Pobierałem masę gier z C64.COM i odpalałem po kolei na jakimś dosowskim emulatorze, bez dźwięku ani umiejętności ładowania drugiego dysku (jeżeli gra była na większej ilości jak jeden). Natrafiłem przypadkiem na tą gierkę i mnie zmiażdżyła kompletnie. Nie chcę tu bluźnić, ale moim zdaniem przebija

... Odjazdowa muzyka Markusa Siebolda, szaleńcze tempo akcji, masa wybuchów, power-upów, fantastyczna grafika (na YT tego nie widać) no i jeszcze raz - muzyka! Do tego 8 zróżnicowanych, bogatych leveli i na końcu każdego etapu kopiący boss. I pomyśleć że to cudeńko zostało wydane jako budżetówka! Powstał nieoficjalny sequel,
(ale wymaga bardzo drogiego akceleratora sprzętowego SuperCPU... ech :/), a w produkcji jest
.

Zybex - 1988 - Zeppelin Games

Gra którą dostałem (wraz z paroma innymi) od forumowicza o nicku Iskier (big thx!!!). Gry firmy Zeppelin Games były bardzo popularne w Polsce, zwłaszcza wśród Atarowców, bowiem sprowadzała je hurtowo (i polonizowała! rzadkość!) we wczesnych '90 firma LK Avalon (ta sama, co wydała Robbo). Zybex to scrollowana strzelanka o wysokim poziomie trudności i kilku ciekawych pomysłach, m.in po ukończeniu pierwszego poziomu można dowolnie wybrać sobie następny z 11 do wyboru. Również system broni jest ciekawy: można zebrać 5 różnych strzałów i podczas rozgrywki dowolnie je sobie wybierać (jak w

). Do tego można grać na dwie osoby naraz, co jest jej moim zdaniem największą zaletą. W UK wydana jako budżetówka za niecałe 3 funty (wtedy ok. 20zł).

Gyruss - 1984 - Parker Bros

http://www.youtube.com/watch?v=98vAYjfR4u0

Gra w której brzmi Toccata Bacha nie może być zła! Konwersja automatu Konami, jedna z najlepszych we wczesnych latach Commodore'a. Mix Galagi (eliminacja statków Obcych w kosmosie) z Tempest (poruszanie się po okręgu). Majstersztyk!

Last Mission - 1986 - US Gold

Kiepska gierka ze wspaniałą muzyką. Latamy nad bazą ufoli (można do woli eksplorować teren), niszcząc określone jej punkty. Diablo trudne, bowiem bardzo szybko ekran wypełnia się dziesiątkami małych wrogich stateczków, które ciężko jest ustrzelić zwykłymi pociskami. No ale ta muzykaaaaa! Dla ciekawskich i Rankina: remix.

Saboteur - 1986 - Durell Software

Zapomnijcie o Metal Gear Solid, zapomnijcie o Thief, zapomnijcie (ale nie do końca) o Saboteur z 2009 r. - oto prawdziwy mistrz skradanek! Nie mogę wyjść z podziwu jak w tej grze upchnięto tyle ciekawych elementów, począwszy od oryginalnej grafiki, kojarzącej się (mi przynajmniej) ze starymi komiksami, a na konieczności szybkiego i zaplanowanego działania skończywszy. Jako ninja mamy niecałe 5 minut na znalezienie bomby w dużym kompleksie terrorystycznym, podłożenie jej i ucieczkę z ważnym dyskiem. Nigdy jej nie skończyłem, ale uwielbiałem biegać po bazie i tłuc się z bandytami :) Wersja na Spectrum jest uważana za tą definitywną, ale tej Komodowskiej też nic nie brakuje.

Battle Chopper - 1987 - ???

I na koniec - tajemnicza, ale fajna gra. Tajemnicza, bo nie wiadomo kto ją stworzył. Wiadomo jedynie że to konwersja gry z 1985 r. z komputerka MSX. I to wszystko. A gameplay? Bardzo miodna "trójwymiarowa" strzelanina, w której lecimy nad ziemią helikopterem i niszczymy działka oraz czołgi. Niby nic, ale lot połączony z destrukcją wciąż mi sprawia przyjemność - widać obejrzałem "Blue Thunder" te parę razy za dużo ;) Podoba mi się też intro: najpierw słychać dźwięk rotora helikoptera, wjeżdża czerwony napis BATTLE CHOPPER z czarnym helikopterem, po chwili helikopter odwraca się do gracza ogonem i zaczyna się gra. Trochę intra nam wyewoluowały w międzyczasie :)

I na tym kończymy 3ci odcinek naszej Commodorowskiej podróży w czasie. W czwartej, ostatniej już części zaprezentuję trochę nowszych gier, które powstały po "komercyjnej" śmierci sprzetu. A teraz, porcja bonusów dla wytrwałych/znudzonych. Cya!

http://www.youtube.com/watch?v=5gRI-hAfjsc

10 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Ha! Pamiętam Quickshoty! Kumpel miał te z pierwszych dwóch fotek, ja natomiast miałem model zbliżony do tego z pierwszego zdjęcia i oczywiście nieśmiertelne matty, które były o tyle lepsze od Quickshotów że styki im się nie łamały (niestety, dość częsta sytuacja, obwiniam wszystkie sportówki opierające się na machaniu dżojem na wszystkie strony). Oczywiście matty były nieco mniej czułe i czasem trzeba było im czyścić przełączniki...

Link do komentarza

Pamiętam jak w przedszkolu korzystałem z C64. Siostra wyciągnęła to cudeńko i zakochałem się w nim. Kartony dyskietek 5,25", kaset i kabli, które łączyły wszystko ze sobą. Szkoda, że nic mi po tym nie zostało oprócz wspomnień. Pamiętam Robocopa, Hannsa Klossa, jakąś jazdę deskorolką i programy edukacyjne - chemia, fizyka, matematyka, geografia.

Link do komentarza

Ja byłem zwolennikiem Matty - i późniejszego modelu Skorpion, który kupiłem w 1993 roku. :) Świetny model, był praktycznie nie do zniszczenia.

BTW - z Zeppelin Games to ja pamiętam Ninja Commando (też od LK Avalon) - platformer dla cierpliwych. :)

Link do komentarza

Ostatni kawałek z bonusa fatalny, dwa pierwsze po prostu przepiękne. Głowę daję, że nie zostało to stworzone na Commodore bo o wiele za dobrze brzmi. Mimo wszystko jednak, stworzone z sentymentu i z sercem i to widać. Znakomite po prostu. Commodore nie miałem i mieć już nie będę, ale... chlip (ociera łezkę).

Link do komentarza

No nie zostały stworzone na Komodzie, ale trzymają klasę, więc czemu by nie dać :) Pierwszy to PeCetowy modek Keneta z demogrupy Rebels (zrobił zawrotną karierę, bowiem grał sobie radośnie w keygenie do Sony Vegas :P), drugi nie wiem (choć jestem w stanie się założyć że to GameBoy + LSDJ + parę wspomagaczy), trzeci to już tajemnica kompozytora, choć wiadomo na 100% że jakiś prawdziwy sprzęt został zaangażowany. :) Ol'sql 4 lyfe!

@UncleKane: posiadam Ninja Commando. "Dla cierpliwych" to wyjątkowo delikatne określenie. To po prostu urządzenie do wyprowadzania ludzi z równowagi... Ninja Gaiden to przy tym pryszcz!

Link do komentarza

Ech, trochę szkoda, że nie urodziłem się w tamtych czasach, gdzie gry dopiero wchodziły w wielki biznes. Ale szczerze powiedziawszy, nigdy nie zagłębiałem się w bibliotekę na Commodore, może trzeba zacząć...? Choć szczerze wątpie, by coś mogło przebić serię Megaman albo Mario. :)

Link do komentarza

Ramzes - nie wiem czy NC był jakoś specjalnie trudniejszy od tamtejszego mainstreamu. Na pewno miałem trudniejsze gry. :) A samego NC przeszedłem do ostatniej (ósmej) planszy - i nie podołałem jej. Jak już wspomniałem gdzieś - to było granie na pamięć i dzisiaj nie jestem w stanie pojąć jak to było możliwe do wykonania.. To tak jak przejść Cannon Fodder bez straty żołnierza czy Swiva w godzinę. :D

Link do komentarza

Śmieszny fakt, że swego czasu platformówki przechodziło mi się o wiele łatwiej niż teraz.

Do tej pory nie jestem w stanie uwierzyć jakim cudem przechodziłem tak wiele gier bez większego problemu, a teraz mam spore trudności z przejściem większości gier. :huh:

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...