Mój Commodore (cz.4)
Mój Commodore: Część pierwsza Część druga Część trzecia
I tak oto, po dwóch miesiącach, czas na finał mojej sagi o Commodorze. Zgodnie z obietnicą, w czwartym odcinku napiszę, jak ten sprzęt dzisiaj się miewa i czemu, u licha, nie można go raz a dobrze ukatrupić. CURSE YOU, POSTAL
Oficjalnie Commodore 64 przestał być sprzedawany w 1995 r., gdzie firma CBM argumentowała, że produkcja stacji dysków do tego komputera kosztowała więcej jak wyprodukowanie C64. Co ciekawe, Tramiel próbował już kilkakrotnie ukręcić łeb dystrybucji swego najpopularniejszego komputera, chcąc zrobić miejsce dla następnych maszyn - Commodore 65 (nie dopuszczony ostatecznie do sprzedaży - dorównywał swymi osiągami słabszym Amigom), Commodore 64 Games System (oparta na cartridge'ach konsola, mająca w zamierzeniu konkurować na rynku europejskim z NESem i Master System - potworna porażka finansowa) i w końcu - 16 bitowej Amidze 500 i następnym modelom. Zresztą, co tu dużo gadać - w epoce fantastycznych możliwości konsol Super Nintendo, Genesis czy TurboGrafx-16, Komodor się prezentował żałośnie, jako maszynka czczona przez hobbystów, ale bez większej wartości w epoce 16 i 32 bitów.
Zakasali zatem rękawy fani i hobbyści - dzięki nim właśnie C64 może cieszyć się wciąż żywą sceną twórczą, nowymi sprzętowymi dodatkami (co powiecie na kartę, umożliwiającą podpięcie komputera w sieć? albo obsługę kart flash? a może akcelerator sprzętowy, podwajający ilość mhz komputera i umożliwiający wyświetlanie gier w wysokiej rozdzielczości?), nowymi grami i fanzinami (również polskimi), o ciągłym wykorzystywaniu przez zapaleńców do tworzenia grafik, muzyki i dem nie wspomnę.
No ale Was pewnie najbardziej interesują nowe gry na Komodę. I słusznie.
Turrican 3 - Return Of Darkness - Smash Designs (2004)
Szok. W 2004 r. grupa niemieckich programistów stworzyła fanowski sequel Turrican 2, jednej z najlepszych gier na C64, pamiętanej za niesamowite przekroczenia możliwości sprzętu oraz fantastyczną muzykę (mam cały zgrany na cd...). Produkcja szła jak krew z nosa, ale w końcu się udało stworzyć trzydyskową (!!!) grę akcji, z mnóstwem poziomów (w tym dwoma "latanymi" - wyglądają naprawdę rewelacyjnie), przeciwników, po prostu produkt komercyjnej jakości. Trudno mówić o T3 jako o dziele idealnym - jest dość zabugowana i nawet na emulatorach potrafi baaardzo brzydko się zachować (ech, ile to moich prób jej przejścia padło z różnych technicznych powodów ) - ale jako całość robi niezwykłe wrażenie. Wielka, wielka szkoda że nie doszła do skutku współpraca Smash Designs z autorem oryginału, geniuszem kodu Manfredem Trenzem i wspólne tworzenie gier pod szyldem Denaris...
Atlantis - Technische Maschinenfabrik (2009)
Prosta, ale starannie zrobiona gierka, oparta na stareńkim automacie Taito "Colony 7". Niczym w Missile Command bronimy gwiezdnej bazy, operując trzema działkami. Niby nic, a wymaga zmysłu taktycznego.
Cobra Mission - C&A Fan (2010)
Polska (!!!) gierka, niczym w Scramble i Apocalypse przemierzamy najeżony wrogiem teren. Podoba mi się ta nastrojowa, "wczesno-commodore'owska" kolorystyka. Tylko dla orłów!
GR9 Strike Force - Cosine (2009)
Gra, która niedługo ujrzy światło dzienne jako wersja "sklepowa", nagrana na dysk i zapakowana jak trzeba. Świetna strzelanina 2d, ze staranną grafiką.
Twórcze monstrum, legenda demosceny, TRSI stworzyła remake pewnej mało znanej gry z konsoli Vectrex - tak, tej pokracznej maszynki, której gry wyglądały jak zrobione z drucików i miała własny ekranik wielkości małego telewizora. Forteca Narzod to ciekawa strzelanka, gdzie mniej należy strzelać, a więcej myśleć - na przykład o tym, że zarówno nasze, jak i wrogie pociski lubią się odbijać od ścian.
Ultimate Newcomer - Protovision (2010)
Po 20 latach tworzenia (!!!) w końcu wychodzi w tym roku finalna wersja Newcomera - przygodówki na 11 dyskietkach (!!!) w postapokaliptycznym świecie. Zamiast wyliczać bezsensu rozmaite liczby opisujące tą grę, powiem jedynie, że gdyby powstała ona na PC (z lekko poprawioną grafiką), to naprawdę nikt by nie narzekał...
Ekstremalnie dynamiczna strzelanina 2d, w której nie ma za dużo do myślenia - cel: rozwal wszystko - ale w trybie dla dwóch graczy uzależnia. Bardzo szybko staje się wyzwaniem dla nieludzi z cybernetyczym refleksem. I ten mechaniczny głos... Redrunner.
I tak oto dochodzi do końca moja blogowa saga o C64 Na deser, zgodnie ze zwyczajem, muzyczno-graficzne bonusy. A co z Commodorem? Wszystko w rękach jego oddanych fanów, którzy od 15 lat dają dowód, że nie liczą się megaherce i wiek sprzętu, jedynie wyobraźnia i talent. Obecnie powstaje kilka jakościowych gier na C64 (te co tu wymieniłem, to zaledwie ułamek twórczości z ostatnich lat - pominąłem m.in. znakomitą zręcznościówkę Sub Hunter, która spokojnie mogłaby się ukazać na NESie i wszyscy byliby z tego powodu szczęśliwi - będzie jej osobna recenzja), sklep Binary Zone wciąż wydaje (!!!) i sprzedaje gry na maszynkę, a już niedługo odbędą się kolejne demo - i copyparty, gdzie pojawią się nowe produkcje. W tym starym, binarnym psie jeszcze sporo życia jest...
OBEY ME
PS. Do nieuświadomionych - ludzie, _nie_bójcie_się starych komputerów i gier na nie, nie lekceważcie muzyki elektronicznej, nie wzruszajcie ramionami na twórczość której nie rozumiecie - po prostu zacznijcie z nią obcować, a wszystko będzie prostsze, a i Wasze gusta wzbogacą się...
12 komentarzy
Rekomendowane komentarze