Skocz do zawartości

A idź pan w pyry

  • wpisy
    345
  • komentarzy
    4874
  • wyświetleń
    462146

Qbuś

294 wyświetleń

Dziś skończyłem czytać Body of Glass autorstwa Marge Piercy, a parę tygodni temu przeczytałem Woman on the Edge of Time tejże samej. Obie książki przedstawiają niezależne od siebie, lecz podobne i nie do końca wesołe, wizje przeszłości. W obu ekstrapolacjach ludzkość w ten czy inny sposób wyniszczyła siebie atomowo, pestycydowo lub/oraz fanatycznie. W jednej mamy historię golema z przyszłości z golemem z szesnastowiecznej Pragi w tle, a w drugiej poznajemy historię Meksykanki w średnim wieku, która trafia do szpitala psychiatrycznego i zaczyna mieć iście ciekawe 'wizje'. W obu światach doszło do swoistego podziału świata na wielkie korporacje groteskowo wyzyskujące świat i same siebie oraz na niewielkie enklawy, które korzystając z technologicznego dorobku próbują znaleźć sobie miejsce lub aktywnie walczą...

Industry_by_zeddy88.jpg

People say it doesn't exist

'Cause no one would like to admit

That there is a city underground

Where people live everyday

Off the waste and decay

Off the discards of their fellow man

Dlaczego w ogóle wspominam o autorce, której z forum nikt raczej nie zna, bo na polski jej powieści tłumaczone nie były? Nie, nie - nie po to, żeby ktoś się zdziwił. Robię to w ramach przyczynku do dyskusji o wizjach przyszłości. Każdy czytelnik, który od SF (i nie tylko) nie stroi, czy też kinoman na pewno widział już setki takich wizji. Zniszczone światy, elektroniczne owce, utopijne miasta z mrocznymi podstawami, eksploracja wszechświata... Człowiek w zasadzie od zawsze próbował zaglądać w przyszłość i przewidywać lub planować idealne społeczeństwa i światy. Dziś jednak chyba mamy mało wiary w człowieka - czy ktoś jest w stanie wymienić jakieś wizje, w których czeka nas przyszłość raczej dobra? Na dodatek najbardziej trafiają do nas wizje katastrofalne - z megamiastami, wytrutą przyrodą i różnymi formami degeneracji.

Eternal_Life_Energy_II_by_ev_one.jpg

Last night I had another restless sleep

Wondering what tomorrow might bring

Last night I dreamed

A cold blue light was shining down on me

I screamed myself awake

Thought I must be dying

Thought I must be dying

Dlaczego tak jest? Czy rzeczywiście sami sobie, jako ludzkość, nie dajemy większych szans na coś pozytywnego? Czy nie da się w naszych czasach dojrzeć zalążków czegoś dobrego? A czy ktoś czytał Najazd z przeszłości Jamesa P. Hogana? Może w przyszłości leży jakaś szansa na przemianę? Tyle tu punktów wartych poruszenia i przedyskutowania, że boję się, że nikt się nie odezwie...

Na dodatek można tu poruszyć inną ważną kwestię - czy wizje takie mają jakąkolwiek wartość poza rozrywkowo-estetyczną? Wystarczy sobie przypomnieć ile było wspaniałych lub strasznych wizji dla XXI wieku, żeby poddać w wątpliwość trafność jakichkolwiek przewidywań. Proste ekstrapolacje są bardzo podatne na porażkę, gdyż wystarczy jeden nieprzewidziany element, a wszystko może potoczyć się w zupełnie innym kierunku. Dzisiejszy, wykładniczy, świat pędzi do przodu w takim tempie, że trudno przewidzieć, która gałąź nauki zmieni ludzkość, która może doprowadzić do jej zagłady, a która zbawienia. Dziś martwimy się źródłami energii, a jutro burza słoneczna może nam zmienić oblicze świata.

Environment__POST_APOCALYPSE_by_I_NetGra

A co Wy na to? Jak stoicie z wiarą w Ludzkość? Czy w ogóle ma sens snucie takie wizji, czy trzeba po prostu robić swoje?

The righteous need not cower before the drumbeat of human progress. Though the song of yesterday fades into the challenge of tomorrow, God still watches and judges us. Evil lurks in the datalinks as it lurked in the streets of yesteryear. But it was never the streets that were evil.

Sister Miriam Godwinson

"The Blessed Struggle"

13 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Te wszystkie wizje można tylko o kant tyłka potłuc; przecież niedawno kalendarz Majów zinterpretowano w taki sposób, że jest to koniec pewnego cyklu a po nim ma być następny i wcale nie dotyczy on końca świata. Spiskowcy plączą się we własnych zeznaniach :tongue:

Link do komentarza

Ci spiskowcy albo nawet naukowcy nawet nie wiedzą o czym gadają :P Chyba...

No fakt... jest więcej wizji przyszłości katastrofalnych

(wojna atomowa, wielki meteor łupnie w Ziemię albo stopnieją lodowce, podniesie się poziom wód i nastąpi efekt cieplarniany)

niż te, które mają dobre strony

(kolonizacja na księżycu i marsie, sztuczna inteligencja, latające machiny)

. Może się spiskowcom oraz naukowcom nie chce się żyć, są na świat obrażeni i chcą ujrzeć koniec planety albo po prostu ostrzegają nas, byśmy się poprawili i nie zniszczyli całkowicie planety...

Link do komentarza
Robię to w ramach przyczynku do dyskusji o wizjach przyszłości.

O! Gadałem z tego maturę. Konkretniej z dychtońskiej podróży Tichego, Łowcy Androidów i Nowego Wspaniałego Świata.

Jak stoicie z wiarą w Ludzkość?

Pokrótce "coś się jakoś stanie, coś się dziać będzie".

Wizje przyszłości zazwyczaj są grim albo dark, a może nawet grimdark bo "GOOD END" się nie sprzedaje. Vide Star Trek - pierwotnie miała być to wizja w której ludzkość przezwyciężyła wszystkie swoje problemy, słabości, itepe, itepede. Ale kogo to bawi?

Link do komentarza

Ja nie wierzę w boga. Wierzę w człowieka. Człowiek może mieć wiele przyszłości - ale nigdy żadnej.

Czekam nastanie Universal Century, kiedy dusze ludzi przestaną być uwięzione grawitacją ich ojczystej planety.

Link do komentarza

Owiec & Metalurg - Teorie spiskowe to zupełnie osobna bajka. Może kiedyś poświęcę wpis na wyrafinowane ich obśmiewanie. Zresztą świetnie zrobił to Eco w Wahadle Foucaulta.

Rankin - Całkiem niezły wybór. Ale i tak się cieszę, że pisałem starą maturę. Ok... Ale dlaczego to dobre wyjście się nie sprzedaje? Ja tam wolę myśleć, że jednak po coś robię, to wszystko, co robię...

pavlaq - Well said. A cóż to to Universla Century? Bo pachnie mi nieco transcendencją z Alpha Centauri.

Link do komentarza

Dla poprawienia nastroju po lekturze przewidywań pani Piercy warto zajrzeć na przykład do 'Earth' Davida Brina. Wizja znacznie bardziej optymistyczna, ale napisana bez 'różowych okularów' na nosie.

Co do wspomnianych katastrofalnych wizji, to mają one swoją wartość dydaktyczną. Największym zagrożeniem jest bezmyślne postępowanie, więc pierwszym krokiem do uniknięcia każdej pułapki jest uświadomienie sobie jej istnienia.

@Qbuś *uśmieszek samozadowolenia*

Dorzucę 'Antarktykę' K.S. Robinsona jako kolejny kontrprzykład.

Link do komentarza

Ja lubię, uwielbiam wręcz jako fan SF takie wizje. I rzeknę Ci tak, Qbuś: przyszłość szara, zniszczona, zdegradowana jest WIARYGODNIEJSZA.

"GOOD END" się nie sprzedaje. Vide Star Trek - pierwotnie miała być to wizja w której ludzkość przezwyciężyła wszystkie swoje problemy, słabości, itepe, itepede. Ale kogo to bawi?

Dokładnie.

Zresztą - co dodam: nie oszukujmy się. Na świecie dzieje się coraz gorzej, może nie idzie to w takim tempie, że to widać gołym okiem, lecz niestety. Na pewno nie jest coraz lepiej.

Link do komentarza

a) Jednak "zło" się lepiej sprzedaje,

b ) Ludzie piszący pozytywnie zbyt często wpadają w manię "przesładzania",

c) Także wspomniany element już element dydaktyczny - nastraszeni ludzie może się "przebudzą" i przestaną myśleć "tu i teraz na moim kawałku podłogi",

d) Przestraszonymi łatwiej się manipuluje ;-)

Link do komentarza
W obu światach doszło do swoistego podziału świata na wielkie korporacje groteskowo wyzyskujące świat i same siebie oraz na niewielkie enklawy, które korzystając z technologicznego dorobku próbują znaleźć sobie miejsce lub aktywnie walczą...

Skąd ja to znam... Też mam takie wizje... Bardzo często...

Dziś jednak chyba mamy mało wiary w człowieka - czy ktoś jest w stanie wymienić jakieś wizje, w których czeka nas przyszłość raczej dobra?

No... Raczej jest ich niewiele... Jednakże wizja z Master of Orion jest całkiem pociągająca... Ale tam jest strasznie prosto wszystko przedstawione. No to może... wizja z Wojny Światów (powieść) i ich kontynuacji przenajróżniejszych?

Coś mi się zdaje, że ludzie często mogą się zjednoczyć jedynie w przypadku poważnego zagrożenia... To takie ponadpoglądowe poczucie obowiązku wobec rasy... Czy jakoś tak... Zresztą Half-Life to też w miarę nieźle pokazuje...

A czy wizję warto snuć? Warto - bo są one wspaniałą odskocznią od szarej rzeczywistości, pokazują bogactwo ludzkiej wyobraźni i kreatywności oraz wspaniałości bogactw możliwości... ale poza jedynie piękna artystycznego, nie przedstawiają wartości, o której moglibyśmy opierać realne przewidywania przyszłości.

Link do komentarza

Mindstorm - Czyżbym poprawnie odniósł wrażenie, że znasz wizje pani Piercy? Czy to tylko takie nawiązanie konwersacyjne? ;) Prawda, wartość dydaktyczna jest, ale i ona traci na wartości, jeśli sama wizja jest mało prawdopodobna. Także dydaktyzm lepiej łączyć z wizjami 'krótkoterminowymi'.

Vantage - Ja też bardzo lubię takie wizje - co więcej, im dalsze tym lepsze. Absolutnie zafascynował mnie świat np. Perfekcyjnej Niedoskonałości Dukaja czy też Gamedecowe uniwersum Marcina Przybyłka. A co do tego pogarszania się kondycji świata... Według mnie nie jest lepiej, ale i gorzej też nie jest. Znaczy się - pod niektórymi względami jest lepiej, a pod innymi gorzej. Człowiek w swej naturze za bardzo przez te lata się nie zmienił.

Swirex - Z tą manipulacją akurat w przypadku czytelników, to się nie zgodzę. Straszyć to można raczej 'tłumy' pozbawione wyobraźni i wiedzy. Owszem, osobą mądrą/oczytaną też można manipulować, ale wymaga to już sporo większego zachodu. A to tej 'sprzedajności' zła też kiedyś napiszę.

behemort - Według mnie trochę tej wartości mają, ale bardzo trudno do niej dotrzeć. A właściwie to można dotrzeć, ale tylko po czasie. I tu leży przyszłościowy pies pogrzebany. Nie możemy definitywnie określić, czy ta czy inna jest prawidłowa... Ale nie można wykluczyć, że jakaś ze znanych nam wizji okaże się bliska prawdy.

Link do komentarza

Owszem, jeżeli utrzymują się mocno w definicji klasycznego SF - czyli ścisłej zgodności z ukierunkowaniami badań i nauki... W wizjach, które w ogóle poszły innym kierunkiem, tego nie ma.

Link do komentarza
Qbuś - Oczywiście, osobą mądrą, wykształconą itp. trudniej się manipuluje, ale przecież poza książkami mamy także inne media, które tego typu scenariusze ukazują. Dodam jeszcze, że nie każda osoba, która po książkę sięgnęła, jest inteligenta i bardziej odporna na otrzymywane informacje. Ktoś mógł danym dziele usłyszeć od kogoś, bądź poznać przy okazji np. adaptacji kinowej/"growej" i dopiero "potem" je [dzieło] przeczytać. Poprzez rzadkie obcowanie ze słowem pisanym może mieć złudne wyobrażenie, że, przez tę "elitarność" (naprawdę, coraz mniej osób czyta, a czytelnikom coraz częściej zadaje się pytanie typu "LOL?! To ty czytasz książki?! O.o" :-(), jest to źródło wiarygodne. Zresztą, gdyby tak wiele osób było odpornych na próby manipulowania nimi, to marketingowcy nie mieliby pracy ;-) (A dobrze wiemy, że pracę mają i to dobrze płatną... W końcu po takiej reklamie produktu w telewizji jego "sprzedajność" wzrasta "nawet" o 30%.)
Link do komentarza

W 100% odporni nie są pewnie nawet i sami marketingowcy. Których szczerze nie znoszę, bo muszę tłumaczyć pisany przez nich bełkot. Chyba to mnie najlepiej uodparnia... Gorsze są chyba tylko motywacyjne pierdy korporacyjne, ale to też temat na osobny wpis. Z tym spadkiem czytelnictwa to mi ciężko stwierdzić - mało się obracam wśród młodej młodzieży, a w autobusach czy też pociągach zawsze widzę chociaż parę czytających osób.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...