Ostatnio coś mnie tknęło, żeby pobawić się w tłumaczenie jakichś tekstów, a potem wrzucić swoje dziełko, żeby inni popatrzyli i pooceniali. ;] Efekt zauważycie poniżej.
Youtube Video ->
Oryginalne wideo
Dla informacji wkleję opis tego filmu z YouTube.
"Pierwsza połowa filmików z gry Ninja Gaiden na konsolę NES, ze wstawionymi przeze mnie polskimi napisami. Chciałbym znać Wasze opinie na ich temat - czy tłumaczenie Wam się podoba, co powinienem w swojej pracy zmienić itd.
Notka: nie
"Dubbing to dla nas sztuka filmowa, stojąca na równi z grą aktorów czy reżyserią, dzięki czemu nasze studio jest symbolem najwyższego standardu" - tak głosi tekst na stronie głównej witryny Start International Polska - największego i w powszechnej opinii najlepszego studia nagraniowego w naszym kraju. Ale ten wpis miał być nie o nim, tylko o polskim dubbingu ogólnie... W takim układzie zacznijmy od początku.
Dubbing, czyli po prostu podkładanie głosu pod postać. Zajmują się tym wyspecjalizowani
Dzisiaj poznacie mój pierwszy tekst o zabarwieniu "emowym" na tym blogu. Nosiłem się z zamiarem jego napisania już od dawna, ale za każdym razem coś to odwlekało. Ale ostrzegam - ten wpis to dość typowe użalanie się nad sobą i nad "tym podłym światem", i to rozbudowane. Dlatego jeśli oczy lub monitor Ci miłe, idź się zająć czymś ciekawszym. Falująca trawa to na pewno lepszy obiekt zainteresowania.
Hm... A jednak chcesz to przeczytać? Skoro tak bardzo się prosisz...
Zasadniczo tytuł tego wpisu
Muszę się Wam do czegoś przyznać: nigdy nie byłem typem osoby, która lubi podróżować, poznawać nowe miejsca i zawierać świeże znajomości. Choć jeśli już coś organizują (najczęściej w szkole), to nie pogardzę sobie... Kiedy jednak pojawiła się w temacie zjazdowym tamta propozycja, to nie chciałem przepuścić okazji. I teraz mam do napisania jedną rzecz: nie żałuję ani chwili tam spędzonej!
Dobra, dobra, ale o co chodzi? Niejako jak w temacie wpisu - od Osła i P_aula wyszła propozycja spotkania si
Witam z powrotem! Mój blog był długo nieaktywny, jak już pewnie zauważyliście... I nie, nie dlatego, że nie miałem o czym pisać. Przeciwnie: tematów miałem cała masa! Ale niestety, nie wiedziałem, na który się zdecydować... Do tego jeszcze dochodziły priorytety (czytaj: sesje - a i tak nie na wszystkie jeszcze odpisałem...) i ogólne braki w wenie. Niemniej pora to nadrobić.
Zdecydowałem się, że dzisiejszy wpis będzie miał profil humorystyczny (choć humor dość różny - czasem nawet czarny...). B
Na początek witam na swoim blogu. I uprzedzam: jeśli nie masz czasu ani cierpliwości, przestań go czytać w tym miejscu i nigdy więcej tam nie wchodź. Mam w zwyczaju bowiem pisać dużo - czasem nawet za dużo. Co teraz udowadniam.
Ale żeby tematem tego wpisu nie było arcystandardowe "cześć", to postanowiłem go poświęcić wątkowi, o którym chyba każdy stały gracz miałby coś do powodzenia. Otóż muszę przyznać, że... sam takim jestem. A raczej byłem. Grywałem kiedyś namiętnie. Kiedy byłem dzieckiem,