Skocz do zawartości

O grach i nie tylko...

  • wpisy
    5
  • komentarzy
    18
  • wyświetleń
    1966

Mass Effect - wrażenia po latach


kacior

1499 wyświetleń

Postanowiłem oprócz recenzji świeżych gier zrobić serię o grach starszych, które kiedyś sprawiły mi wielką radość podczas rozgrywki. Będę opisywał wrażenia z powrotu, czy gra się godnie zestarzała i czy warto po nie sięgać raz jeszcze( lub po raz pierwszy, jeśli ktoś jeszcze nie grał ;))

Do rzeczy: na pierwszy ogień idzie Mass Effect, gra stworzona przez mistrzów RPG'ów Bioware i wydana w 2008 roku przez EA. Bardzo ciepło przyjęta przez graczy i krytyków.  

Graficznie czuć, że ta gra ma już 8 lat na karku, głównie przez rozmyte tekstury i sztywne animacje. Grafikę można poprawić instalując mody zwiększające rozdzielczość tekstur. Znacznie poprawiają one wrażenia z gry. No cóż, taki urok grania w starsze tytuły ;). Ale nie grafika stanowi siłę tej produkcji, a stworzony prze Bioware wszechświat, pełen różnorodnych ras obcych, zaplątany w politycznych zawiłościach i bardziej "przyziemnych" problemach. Podróżując po różnorodnych planetach czuje się jego ogrom i to, jak tętni on życiem.

Historia przedstawia ludzi jako rasę, która dopiero niedawno zaczęła podbój kosmosu i stara się ułożyć swoje miejsce w kosmosie. Założyła pierwsze kolonie i podczas spotkania innych ras doszło do wojny pierwszego kontaktu. Po wojnie ludzie zostali przyjęci do społeczności galaktycznej, ale nie cieszą się zbytnią popularnością wśród rasy turian, z którą prowadzili tę wojnę. 

W grze sterujemy Shepardem, komandorem służącym ludzkiemu Przymierzu. Poznajemy go podczas zdawałoby się rutynowej misji testującej nowe systemy maskujące SSV Normandii. Po przybyciu okazuje się że cel ich podróży jest znacznie ważniejszy od rutynowego sprawdzenia nowej technologii. Shepard musi wraz z turiańskim widmem* Nihlusem odzyskać starożytny przekaźnik wykopany przez lokalnych kolonistów. Komandor staje także przed możliwością zostania widmem, dlatego przebieg misji ma być oceniany przez turianina. Jest to całkiem dobre zawiązanie historii, w stylu wręcz Hitchcock'a, dlatego o przebiegu tej misji już nie pisnę ani słowa ;).

Fabuła to space opera w epickiej skali, gdzie za zadanie mamy uratowanie galaktyki przed zagładą. Toczymy wielkie bitwy, zawiązujemy sojusze, a jednocześnie rozwijamy personalne relacje z członkami załogi. Dwóch z nich możemy wziąć ze sobą do bitwy. Będą oni nas wspierać swoimi umiejętnościami, udzielać się w dialogach i komentować bierzące wydarzenia. Kompani są różnorodni, należą do wielu ras i mają unikalne charaktery. Jest Kroganin, typowy osiłek i agresywny typ, mamy też intelektualistę salarianina i honorowego turianina. Jedynie charakter przedstawicieli ludzkiej rasy jest mało interesujący, wręcz nijaki.

Oprócz głównego wątku przewija się wiele równie ciekawych wątków pobocznych, jak np. konfliktu kroganów z turianami, związanym z użyciem przez tych drugich "genofagium" - wirusa wycelowanego w rasę krogan, powodującego znaczne obniżenie ich zdolności rozrodczej(w drastyczny sposób, wiele ciąż kończyło się poronieniem lub śmiercią zaraz po narodzeniu).

Wisienką na torcie jest ścieżka dźwiękowa, pasująca do klimatów sci-fi i podkreślająca patos historii.

Zdecydowanie polecam ten tytuł każdemu. Pomimo paru mało słabo przemyślanych mechanik (na szczęście naprawionych w późniejszych częściach) grę warto poznać, głównie dla poczucia epickiego klimatu i poznaniu wszechświata dopracowanego w najdrobniejszym szczególe.

Grę można w łatwy i tani sposób zakupić w wersji cyfrowej na platformach Steam i Origin, jednak wersje te nie posiadają spolszczenia. Aby cieszyć się udaną lokalizacją ze znakomitym polskim dubbingiem należy szukać używanych wersji pudełkowych lub skorzystać z nieoficjalnych modów instalujących polski tekst i ścieżkę dialogową. 

*widmo - specjalna jednostka wywiadowczo-militarna Rady. Potajemnie załatwiają brudną robotę zleconą przez Radę cytadeli. Posiadają pełen immunitet.

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Pomimo najgorszej z całej trylogii grafiki (co zrozumiałe) i drewnianego strzelania to chyba moja ulubiona część serii. Najbardziej kameralna, z nieco inną fabułą niż typowo bioware'owe "zbierz drużynę i uratuj świat" (chociaż też nie jakąś mega oryginalną, ale nie ma to większego znaczenia), wprowadzająca w świetne, bogate uniwersum. Postacie także są dużą zaletą, bo to ciekawe osobistości. Zgadzam się jednak co do ludzkich towarzyszy - Kaidan i Ashley są najsłabsi, nudni i w wiadomej misji trudno było mi wybrać, którego z nich ocalić, ale nie z powodu tego, że obydwoje mi się podobali...

Dwie uwagi:
1. Nie wyjaśniasz co to widmo
2. wziąść w szóstym akapicie!!!

  • Upvote 2
Link do komentarza

Nie dałem rady zmęczyć tego gameplayowego crapa. Może i fabuła jakoś się prezentuje, ale przynajmniej pierwsze 7-8 godzin nie było na tyle ciekawe, żeby chciało mi się męczyć z tak marną rozgrywką. Doczytałem streszczenie na necie, dwójkę i trójkę dałem już radę ukończyć :).

Link do komentarza

Prawda, rozgrywka do dynamicznych nie należy, ale dla mnie to nie problem. Lubię ciekawie zbudowane światy i interesującą fabułę. Dlatego np. podobał mi się Final Fantasy XIII, krytykowany za tragiczną walkę, ale z porządną historią. Wkurzałem się na powtarzalne bitwy polegające na gwałceniu jednego przycisku, a mimo to parłem dalej, aby poznać dalszy rozwój wydarzeń. 

i jestem miłośnikiem poin'n'clicków ;) być może niedługo zrobię recenzję obecnie ogrywanej przeze mnie trylogii Deponia.

Edytowano przez kacior
  • Upvote 1
Link do komentarza

Fajnie się to czyta, ale tytuł wpisu jest trochę oszukany w stosunku do treści ;) Mało piszesz na temat tego, jakie wrażenie ta gra sprawia po latach, nie porównujesz jej do nowszych produkcji itd. Za dużo ogólnego opisu gry w stosunku do jej oceny przez pryzmat dzisiejszych standardów.

Ostatnio nie mogę się wciągnąć w granie na pececie (maszyna już też niedzisiejsza) i coraz bardziej zastanawiam się nad konsolą. Poczekam jeszcze trochę na premierę nowego PS4 i (gorąco trzymam kciuki!) na zapowiedź odświeżonej trylogii Sheparda na nowe generacje i chyba po wielu latach zostanę graczem konsolowym :D 

  • Upvote 1
Link do komentarza

No a ja właśnie 1 część Massa wspominam najlepiej.Raz.Wreszcie coś nowego.Dwa.Wreszcie coś osadzonego w  większej przestrzeni którą można oblecieć i przechodzić(w rencenzjach można bylo spotkać zachwyty nad wielkością świata w grze co niedokońca okazuje się prawdą ale widać głębię świata).3.Całkiem niezła historia.Niby znowu od zera do bohatera ale sprawę ładnie spina zdrajca renegat.I cztery.Zajefajne zakończenie z ostatnią walką.Zakończenie zawsze określa u mnie całokształt gry.Dlatego w 2 choć bardzo dobrze mi się w nią grało(sporo ciekaawych postaci i lepsza jednak walka) to finalna walka to dla mnie całkiem nie to i do 1 się nieumywa niestety.3 niedałem rady dojść.Nic w 3 nie jest dobre jeśli o mnie chodzi

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...