Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

P_aul

[Fate] Sesja błyskawiczna

Polecane posty

W wyniku modlitwy pnącza wybiły się z ziemi i zaczęły szybko wspinać się po skarpie. Są splątane i grube, wyglądają solidnie (*1). Sprawnie wspinacie się po nich i po kilku minutach wszyscy znaleźliście się na przeciwległym brzegu. Widzicie przed sobą dalszy ciąg gęstwiny. Las jest dość gęsty, ciężko wam dostrzec jakąś ścieżkę wśród powalonych pni, kolczastych krzaków i rosnących bardzo blisko siebie drzew. Niestety, właśnie w tym kierunku musicie iść.

----

*1 Wynik +3 to dość aby nie utrudniać wam dalej życia ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cudownie... - wypaliłem sarkastycznie. - Gdy jedna przeszkoda zostaje pokonana druga wyłania się przed nami... z młota pod siekierę... - zacząłem mruczeć pod nosem.

Jednak kto do licha sądził, że podróż po Powierzchni będzie wyglądać inaczej? No kto? Chyba tylko niepoprawny optymistycznie baran... tylko byłbym mniej zirytowany gdyby nie to, że mnie pierwszemu przyjdzie przemierzać tą gęstwinę wykrywając zbliżającego się zagrożenie. Mogę jednak na to coś zaradzić...

- Nim ruszymy ze mną, oczywiście, na przedzie pragnę się przygotować... - mruknąłem do reszty rozglądając się po okolicy w poszukiwaniu kawałków roślin lub czegoś innego co jednocześnie nie wygląda toksycznie, ale da mi też możliwość zakamuflowania swojej obecności*. Nie na długo, wystarczy kilkanaście sekund abym mógł zaatakować z zaskoczenia.

Gdy będę gotowy ustawię się na przodzie naszej grupy i będę czekał aż oni się zbiorą.

---

*kamuflaż

fate points: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za każdym razem kiedy przechodzimy krok naprzód, nasz cel zdaję się przesuwać o dwa kroki dalej. Najpierw mięsożerna roślina, potem zamglony las, a teraz to.

- Jak chcesz. Nie wiadomo, na co się natkniemy. - odpowiadam Rakshasowi. Kiedy on i reszta skończą się przygotowywać, ruszam. Przedzieranie się przez las będzie uciążliwe, ale przetrwałem już gorsze rzeczy. Moi towarzysze też nie wyglądają na takich, co zniechęcą się byle przechadzką po lesie. Zresztą i tak za nami jest jedynie puszcza wypełniona złowrogą mgłą. Nie możemy się cofnąć. Nie zawiodę bogini.

--------------------------------

PP: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, magia kapłańska Dolnych jest bardziej przydatna niż myślałem. Szkoda tylko, że pewnie nie rozstąpi przed nami drzew. Z drugiej strony to tylko dość trudny teren, a nie chcące nas pożreć zielsko. Choć nie wiadomo, czy takie nie czai się gdzieś w krzakach.

- Ruszajmy. Rakshas, jak skończysz z tą sukienką z szyszek, to uważaj, żeby się nie zgubić. Będziesz szedł przed nami, a ta mgła i drzewa mogą nas od siebie rozdzielić. Nie chcielibyśmy, żeby kogoś z nas coś zjadło.

-----------

PP: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałem przypomnieć sobie cokolwiek z wiedzy zaaplikowanej mi przez mędrców, ale nic co przewijało się przez głowę raczej nie mogło nam pomóc. Cóż, jedyne co nam zostaje to przeć do przodu i liczenie na przychylność lokalnych bożków i bóstw. Jednak przydałoby się trochę ułatwić drogę.

- Niestety nie mogę wiele zrobić, ale chociaż spróbuję porozcinać te krzaczory - tu wskazałem na swój katar - Proponuję, żebym szedł tym razem na czele, a Rakshas kroczył tuż za mną. Będziecie musieli uważać na tyły, ale może wędrówka pójdzie jakoś sprawniej. Co o tym sądzicie?

Jeśli nikt nie ma obiekcji, zajmuję miejsce na przedzie szeregu i rozpoczynam karczowanie dżungli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mnie pasuje. - rzekłem dodając w myślach: Przynajmniej nie na mnie pierwszego zechce się coś rzucić. Nie rezygnuję jednak z próby kamuflażu.

Może nie będę prowadził naszej gromady, ale nawet gdy coś spróbuje się rzucić na Baleriana to wtedy ja zyskam cenny element zaskoczenia tak ważny w "pracy" zabójcy.

Uwagę Górnego zbyłem milczeniem. Jeszcze zobaczymy...

---

fate points: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo, że las stawia lekki opór brniecie do przodu. Mgła znów nieco zgęstniała jeszcze bardziej ograniczając widoczność. Nagle panującą wokół niemal zupełną ciszę, bo do szumu drzew dawno się przyzwyczailiście, przerwał potężny ryk. Po chwili dołączyło do niego dziwne, wywołujące dreszcze, zawodzenie. Echo utrudnia zorientowanie się, skąd dobiegają te odgłosy. Powoli ruszacie dalej. Słyszycie kolejny ryk, o nieco innej tonacji. Nagle czujecie też wstrząs i słyszycie huk, jakby coś dużego upadło niedaleko od was.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było sensu pytać czy słyszeli. Słyszeli doskonale. Na naszej drodze może stanąć coś o wiele potężniejszego i większego niż ta cholerna roślina z początku... Albo już stoi czekając aż wpadniemy w "jego" łapska. Niech to... nie wpadać w panikę to podstawa.

- Zachować spokój... - powiedziałem cicho do reszty. - Może to coś nas nie odkryje.

Co mogę zrobić ja?... Myśl, myśl do cholery! Podstawą mojej profesji było zaskakiwanie przeciwnika. Robiłem to dzięki umiejętnemu skrywaniu się w mroku oraz odpowiedniej spostrzegawczości, która dawała mi przewagę w wywiadzie. Muszę zlokalizować zagrożenie. Przynajmniej kierunek z którego się zbliża...

Zwykły zmysł wzroku przy takiej mgle nie na wiele mi się zda. Magia Cieni już bardziej...

- Władco Mroku... ty, dla którego nic nie może się skryć... - zacząłem cicho inkarnację. - Tak jak w mrokach tuneli jak i mgle Powierzchni daj mi moc przeniknięcia nieprzeniknionego i odkrycia nieodkrytego... wspomóż nędzne zmysły twego sługi w tych trudnych czasach.

Oczekiwałem na efekty...

---

fate points: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Polowanie... ktoś będzie miał niezłą kolację.

Równie dobrze również możemy trafić na stół. Rakshas już coś robi, dobrze. Trzeba zachować spokój. Spokój... taaak, zachowanie spokoju i rozsądku w krytycznych chwilach to na pewno moja mocna strona... Dobra, bierzemy się w garść. Grunt to poznać zagrożenie i w miarę możliwości go uniknąć. Niedaleko prawdopodobnie znajdują się drapieżnicy, którzy powalili dużą zdobycz. Powinni być zmęczeni i zajęci jedzeniem. Powinni nas też zignorować o ile nie sprawimy wrażenia, że chcemy im zabrać posiłek. Czyli trzeba wiedzieć gdzie są i ich ominąć, najlepiej pod wiatr.

- Nie chcemy wpadać w kłopoty. Dlatego...

Sięgam po moc Maski. Kawałek tatuażu widoczny spod ubrania rozbłyskuje lekko. Nasze zapachy i ciepło, hałas, który tworzymy podczas przedzierania się przez las, wszystkie trzaski i szmery mają zniknąć, wsiąkać w powietrze. Tamte stworzenia nie mogą nas wyczuć ani usłyszeć.

--------------------

Rzut na magię gwiazd.

PP: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ja zawsze jestem spokojny. - odpowiedziałem Rakshasowi.

Rakshas i Saell już zaczynają coś robić. Ufam ich umiejętnościom. Próbuję poruszać cicho się i ostrożnie. Trzymam sztylet w pogotowiu, staram się zlokalizować zagrożenie i w razie czego ostrzec moich towarzyszy. Jeśli coś nas zaatakuje, skorzystam z tego samego zaklęcia, którym wcześniej odpędziłem wielką roślinę. Mam jednak nadzieję, że nie będę musiał tego użyć ponownie.

Zastanawia mnie, czy te stwory, które słyszymy są naturalne, czy stworzone przez mgłę?

-----------------------

PP: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to do cholery było? Przez tą mgłę nic nie widać, jesteśmy jak dzieci we... No cóż, faktycznie jesteśmy dziećmi we mgle. Do tego dochodzi słaby dostęp do światła, mogę polegać tylko na katarze i swoim ciele, które czasem zawodzi. Wskoczę na drzewo i rozejrzę się. Jeśli szczęście mi nie dopisze, to zamknę oczy i spróbuję wsłuchać się skąd dochodzą te dzikie dźwięki. Jestem wojownikiem, co niby więcej mogę zrobić?

--------------------

PP:3

korzystam z akrobatyki

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakshas dzięki swej magii wyczuł, że coś się zbliża i to szybko (*1). Jest dokładnie przed wami. Wszyscy słyszycie, że coś przedziera się przez las. Odgłosy są coraz głośniejsze. Trzaski brzmią tak, jakby co słabsze drzewa były łamane. Czujecie pod stopami wstrząsy, z każdą chwilą coraz bliższe. Wreszcie wśród mgły dostrzegacie wielką sylwetkę. Powoli rozróżniacie szczegóły - długie, masywne ręce, na których się podpiera, potężny tułów, krótsze tylne kończyny, nieproporcjonalnie mała głowa. Rozlega się kolejny ryk. Bestia wyraźnie przed czymś ucieka nie zważając na nic po drodze. Nim jednak do waszych umysłów dotarła myśl, że należy się usunąć potwór po raz kolejny upada wywołując potężne wstrząsy. Widzicie na jego plecach drugą bestię, czworonożną, na pierwszy rzut oka bardzo kocią i niewiele mniejszą. Po chwili dostrzegacie jednak, że pysk łowcy jest dłuższy niż kota i wypełniony ostrymi jak szpilki wielkimi zębami. Ten pysk stanowi niemal całą głowę, nie dostrzegacie nic co przypominałoby oczy albo uszy, jedynie kilka kolców. Łowca zajęczał przerażająco i tryumfalnie po czym skierował swe zęby w kark ofiary.

-----

1. Automatyczny sukces.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z trudem powstrzymałem się przed wyrzuceniem kilku przekleństw widząc te monstra przed sobą... w tej sytuacji jednak byłoby to wysoce niewskazane.

Najlepiej będzie zostawić je tak jak są i nie zwracać na siebie uwagi, pomyślałem jednocześnie padając na ziemię, a nie od dziś wiadomo, że wszystko co stoi jak słup soli łatwiej dojrzeć niż coś co się czołga. Mam nadzieję, że reszta o tym pamięta, bo nie mam zamiaru ratować ich żałosnych tyłków...

Próbuję powoli czołgać się do przodu omijając bestie a jeśli zajdzie taka okazja zebrać z ziemi coś co bardziej upodobni mnie do środowiska*.

---

*kamuflaż [tak, uparty jestem]

fate points: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwór Mgły. Zdecydowanie. Nie ma mowy, by to coś powstało naturalnie. Gdzie to ma oczy albo uszy? Jak może żyć bez nich? Nie trzeba wiedzy Kanatarii, żeby wiedzieć, że od tego czegoś trzeba trzymać się z daleka.

Padam na ziemię i najciszej jak potrafię* czołgam się po ziemi, byle dalej od bestii. Jeśli stwór rzuci się na mnie lub któregoś z nas, zrobię użytek ze swojego sztyletu.** Nie jestem pewien, czy ten potwór jest naturalny i magia bogini na niego podziała, ale warto będzie spróbować. Mam tylko nadzieję, że się uda uciec bez zwracania uwagi tego czegoś. Przed chwilą powaliło wielkie, umięśnione zwierzę. Nie chcę próbować swoich sił z tym czymś.

--------------------------------------

PP: 3

*Ukrywanie się.

**Chodzi mi oczywiście o to samo zaklęcie, którego użyłem w konfrontacji z roślinką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, jak dziwne, kotowate stworzenie powala olbrzyma, a reszta drużyny pada na ziemię i stara się odczołgać. To chyba najlepsze wyjście, walka z tym czymś pewnie źle by się skończyła. Podtrzymuję wcześniejsze zaklęcie i wycofuję się ostrożnie razem z resztą. Nie potrafię się skradać, ale wyciszone dźwięki oraz przytłumione wibracje, ciepło i zapach powinny wystarczyć. To zwierzę i tak nie ma widocznych oczu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wiedzę mędrców! Co to za demon? Ile jeszcze niespodzianek szykuje dla nas powierzchnia? Jeśli przeżyjemy, mędrcy pewnie zainteresują się tym światem i wyślą jakąś sporą ekspedycję. Jeśli przeżyjemy... Teraz trzeba zająć się ratowaniem własnej skóry, bo wątpię żebyśmy mieli jakieś szanse z czymś takim. Cóż mogę zrobić? Chyba tylko iść w stronę koron drzew i przykleić się do pnia, licząc na brak zainteresowania ze strony kotowatej istoty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli wycofujecie się. Olbrzym wciąż próbuje się bronić wijąc się i wymachując spazmatycznie potężnymi ramionami. Po chwili jednak walka się kończy. Łowca raz jeszcze wydał okrzyk zwycięstwa po czym zaczął kręcić głową jakby czegoś "wypatrując". Wreszcie zszedł ze zwłok i zrobił kilka kroków w waszym kierunku. Po kolejnej chwili rozmyślił się i przystąpił do posiłku*.

-----

*wynik +1 w rzucie na magiczne ukrywanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolałem nie ryzykować nawet głośniejszym westchnięciem na to, że potwór jednak nas zignorował.

Było bardzo blisko... teraz jednakże pozostaje mi tylko przepełznięcie obok niego i oddalenie się na bezpieczna odległość tak, żeby w móc w spokoju kontynuować podróż na własnych nogach a nie szorując brzuchem po ziemi. Powoli, ostrożnie...

Jednocześnie czołgając się próbuję wyłapać z mgły gdzie znajduje się reszta drużyny*.

W tej mgle nie łatwo o zgubienie się...

---

*spostrzegawczość

fate points: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff... Udało się i niech dzięki będą gwiazdom. Teraz trzeba się tylko oddalić i nie zgubić. Właśnie, trzeba mieć też na oku ścieżkę, najgorzej będzie, jak stracimy orientację. Dlatego też staram się zorientować w terenie zapamiętując jakieś punkty orientacyjne*, a następnie oddalić razem z resztą i wrócić na szlak w bezpiecznej odległości od dziwnego łowcy.

--------------

Używam inteligencji, aby szybko zapamiętać teren :]

PP: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało się. Stwór nie zwraca na nas uwagi. Nie wstając z ziemi, wypatruję swoich towarzyszy i próbuję dołączyć do najbliższego z nich. Podnoszę się dopiero, kiedy znajdziemy się w bezpiecznej odległości od bestii. Ciągle trzymam sztylet w pogotowiu.

Mam niemiłe przeczucie, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie z takimi potworami. Niech bogini ma nas w swej opiece.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżby tak łatwo mielibyśmy uniknąć starcia z jednym ze stworzeń powierzchni. Mistrz Marapis mawiał, że jeśli choćby jeden szelest może zdradzić twoją pozycję przeciwnikowi, to na pewno coś pójdzie nie tak. Co nie znaczy, że nie trzeba próbować. Drzewa rosną tu dość gęsto, wiec mogę przeskakiwać z jednego na drugie, zachowując nadzieję, że uda mi się to zrobić dość cicho. A co jeśli mnie zauważy? Chyba zostanie mi tylko skok w celu przebicia tego paskudnego łba katarem.

--------------

PP: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy z was ewakuował się na w miarę bezpieczną odległość. Wtedy też Rakshas i Saell zorientowali się, że są razem, ale nie dostrzegają nigdzie w okolicy swoich towarzyszy. Belarian zgubił się już na samym początku spotkania, potem nie mógł dostrzec pozostałych przez gęstszą przy ziemi mgłę. Rir tymczasem w trakcie ucieczki stracił z oczu pozostałych i teraz, podobnie jak Belarian, jest samotny w mglistym lesie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech to...

- ... szlag trafi - dokończyłem ciszej na głos. - Pięknie... rozdzieliliśmy się w tej piekielnej mgle. Masz jakieś sztuczki w zanadrzu? - spojrzałem na Saella.

W obecnej sytuacji... niech stracę... daruję sobie docinki. Są poważniejsze sprawy do załatwienia.

Sam jednak również mogę coś zrobić. Moja magia wcześniej pozwoliła wykryć zbliżające się zagrożenie więc czemu nie mogła by zadziałać teraz... Nie sądzę, żeby Władca Mroku był niepocieszony z takiego nadużywania mocy. W końcu wie, że jego wierny sługa jest na niebezpiecznej, ale i niezwykle ważnej misji.

Próbuję "wyczuć" bądź "wykryć" przy użyciu magii Cieni położenie pozostałych dwóch kompanów.

---

fate points: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogło być gorzej. Teraz "tylko" się rozdzieliliśmy, a mogliśmy w końcu wpaść na jeszcze jakiegoś zwierza.

- Sztuczki... nie, nie mam sztuczek. Mam magię.

Rozglądam się po okolicy. Zapamiętuję ją, a następnie używam swoich umiejętności. Za pomocą mocy użyczonej przez Kruka przywołuję do siebie najbliższego ptaka. Jesteśmy w lesie, w pobliżu powinien być jakiś. Kiedy już usiądzie mi na ramieniu, przemawiam do niego swym umysłem wpatrując mu się w oczy. Przekazuję mu obraz Rira i Belariana powiązany z pewną ideą. "Znajdź ich, przyprowadź". Mam nadzieję, że pójdą za nim. Rir powinien wyczuć, że ptak znajduje się pod moim wpływem.

---------------

Używam magii gwiazd.

PP: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabłądziłem w obcym, wrogim miejscu, gdzie rodzą się potwory, nie wiem, gdzie są moi towarzysze, jasna ścieżka nie istnieje, a zagrożenie może nadejść z każdej strony i dowolnym momencie. Jak za dawnych dni. Ale tym razem wspiera mnie bogini i moi przyjaciele. I ciągle jest nadzieja. Tak więc nie tracę spokoju i analizuję swoje położenie.

Uznaję, że moi towarzysze już podjęli starania odnalezienia się nawzajem. To prawdopodobne, zwłaszcza Saell wydaje się mieć coś w zanadrzu na taką okazję. Dlatego też opieram się o najbliższe drzewo i czekam kilka minut, uważnie się rozglądając i nasłuchując. Jeśli do tego czasu nic się stanie, modlę się do Kanatarii o pomoc w odnalezieniu kompanów.

---------------------------

PP: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...