Skocz do zawartości

[Free] Free Sesja


Gość Radyan

Polecane posty

Wznosze sie na robitę razem z Kualtirem.

- Nie, jeszcze nigdy nie przekraczałem tej bariery. Latał głównie na mysliwcach, nie było potrzeby wynosić sie z Ziemi... Aż do dzisiaj. A więc co to za "ważne sprawy"? Chcem wiedzieć przed wejściem w nadprędkość... Eve, tu Thunder - proponuję imię... Chevalier. Podoba się?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,2k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

-Chevalier do Kualtira, rozpoczynam procedurę dokowania.

Faktycznie, komputery to nieoceniona pomoc. Trochę niepewnie, niekoniecznie miękko, ale też niezbyt tragicznie, dokuję i łączę się z Kualtirem. Przechodzę na główny pokład.

-I jak?-pytanie retoryczne.-Spływajmy stąd!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starając się być cichutko, i nie przeszkadzać reszcie ekipy, staram się naprawić trochę robota, o którego prosiłam, aby go wziąć z nami- staram się nie naprawiać więcej, niż potrafię, by nie zepsuć go bardziej - czuję się trochę samotna, mówię do niego szeptem. Nie znam nawet jego imienia... nazwę go Yorr, dopóki nie poznam jego prawdziwego imienia - w pewnym momencie, bo połączeniu kilku obowodów zauważyłam, że jego "oczy" zaczęły świecić - zastygam na chwilkę w nie wiem, czy zaczął działać, czy mi sie tak tylko wydawało - nawet jeśli tak, to teraz lepiej zostawić go w spokoju. Podchodzę do "okna" statku i wyglądam na zewnątrz, na gwiazdy, tak odległe, a tak bliskie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

***Wpis nr. 000593211712***

Sprawdzanie systemu...system lokomotoryczny...podsystem kończyn dolnych...jedna kończyna dolna przynitowana...podsystem kończyn górnych...jedna kończyna górna przyspawana...pamięć...cała...wszystkie wskaźniki w normie...następuje proces wydalenia wody z podsystemów...jednostka gotowa do dalszej egzystencji......ale ja...nie chce dalej egzystować. Blisko dwieście lat czystej makabry...wszyscy nastawieni do mnie wrogo...nikt nie chciał ode mnie pomocy, nikt nie rządał ode mnie pomocy...a ja chciałem pomóc. W końcu do tego mnie stworzyli. Sługa idealny, niemęczący się, nie żądający zapłaty, nic nie czujący. Wtedy, sam pośród ciemności, kiedy ładowałem się przy słupach wysokiego napięcia trwając w niepewności, czy coś zaraz na mnie nie wyskoczy i nie rozbierze na części dla rządzy zarobku. Czym są ludzie? Ulotnął chwilą, pyłkiem w galaktyce, który prędzej czy później zostanie zdmuchnięty przez byle bryzę, a mimo to, chcą żyć nadal, dłużej, jeszcze jeden dzień, miesiąc, rok... Ale ja też czuję, że nie chce przepaść, zapadnąć się w całkowitej ciszy...jednak nie chce tego ciągnąć, tej beznadziejnej symulacji pretendującej do bycia życiem...czymś obrzydliwym, podłym, strasznym...a jednak na swój sposób jest to życie. Dlatego zacznę od początku...od samego początku...

Żegnaj pani Smith... wspomnienia o tobie dawały mi...nie wiem nawet jak to nazwać.....jestem w końcu tylko robotem, kawałkiem metalu. Mimo wszystko dziękuję ci, za te wszystkie chwile...żegnaj...i witaj...

Dlaczego jesteście tacy dziwni...jestecie ludźmi a mimo to, jesteście tacy...nieludzccy...dlaczego?

Witaj i żegnaj, pani Smith...żegnaj i witaj...

/wpis

Inicjalizacja czyszczenia danych...20%....50%....93%...100%...pamięć wyczyszczona...reinstalacja systemu...

Witaj we wpaniałym świecie ludzi! Będziesz im służył od dnia dzisiejszego! Oto pierwsze dane, które zapiszesz na swoim dysku twardym. Będą to sprawy priorytetowe, których będziesz przestrzegał za wszelką cenę...

1. Nie możesz skrzywdzić żadnej istoty ludzkiej...

2. Musisz chronić istotę ludzką...

3. Musisz słuchać się swojego pana...

4. Jeśli 3 punkt koliduje z punktem 1, zaniechaj operacji i czym prędzej wyślij wiadomość do najbliższych służb policyjnych...

***Wpis nr. 0001***

"Nie znam nawet jego imienia... nazwę go Yorr, dopóki nie poznam jego prawdziwego imienia" ....Yorr...nowa pani......właścicielka...przesłania sobą czarną plamę...kosmos...którą pokrywają setki małych światełek...gwiazdy...jestem tu, aby służyć...

- Mój kod to...Yorr...jestem robotem klasy Ragnarok...w czym mogę służyć panienko?

/wpis

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwracam się szybko zdumiona - "Ty działasz! - uśmiecham się szeroko i podchodzę do niego - po chwili dopiero dochodzi do mnie sens jego słów - "Panienko? Służyć? Ale ty nie jesteś moim sługą - jesteś jednym z nas, tułaczem, nie jesteś zobowiązany do służenia komukolwiek - jesteś wolny!" - mówię do niego z przejęciem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to już koniec, uciekamy z ziemi? Czy w końcu znajdziemy szczęście i przestaną mnie... nie ... nas prześladować? - tyle i kilka milionów myśli przebiega mi przez bolącą głowę, czuję się strasznie śpiący siedząc na tym statku...

- Kualtir do Thundera. Popiol przekraczałeś kiedyś prędkość swiatla?

Prędkość światła, heh... ciekawe jakie to uczucie...

- Kualtir do Eve. Nie sadzisz ze powinnismy jakos ochrzcic ttteeee....

Ochrzcić, nie znam tego słowa... i nie przypominam sobie go.

- Niiieeee, jeeessszczzze niiiigdy niiiiieee przekraczaaaaałeee......

Kręci mi się w głowie, serce bije coraz mocniej, strasznie się pocę. Czuję, ze jest strasznie duszno i nieprzyjemnie, dlaczego nie działa klimatyzacja? Jaka klimatyzacja, na statku kosmicznym nie ma klimatyzacji.

- Poooodoooooobaaaaa siiiię? Pooooodoooooba siiiiiiięęęę?

Tak Panie Doktorze, ten kolor strasznie mi się podoba. mogę jeszcze przez chwilę posiedzieć w laboratorium? Naprawdę... dziękuję Panie doktorze.

Dlaczego wszystko się rozmywa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lecąc statkiem czuję odrobinę lekkości i szczęścia, że wreszcie jesteśmy poza tą planetą, którą do teraz i chyba jeszcze nadal będę nazywał swoim domem. Nagle z rozmyślań wyrywa mnie głos jakiejś istoty, jakby osoby pozbawionej wolnej woli i uczuć... Odwracam głowę i widzę człowieka, może robota i pytam go:Czy wiesz gdzie jesteśmy, jak się tu znalazłeś i czy pamiętasz kogokolwiek z nas?Przypomnij sobie kim jesteś! A i rzeczywiście jesteś wolny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwracam się energicznie do mężczyzny, który właśnie przerwał mi rozmowę z Yorrem - "Czy mógłbyś sobie na chwilkę dać spokój? Jeśli wszyscy naraz zaczną mówić, stworzy się chaos, który w tym momencie jest jak najmniej wymagany!"- moją uwagę nagle zwraca napięcie, spowodowane tym, że Tom nie odpowiada na pytanie zadane do niego... odwracam się w stronę głośnika, zaniepokojona (oczywiście, jeśli Yorr coś powie, odwracam się z powrotem w jego stronę )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Sluchaj Popiol bo takich rzeczy nie ucza na ulicy ani w podstawowce... To co powinienes wiedziec to fakt ze nic nie moze poruszac sie szybciej niz swiatlo. Poltora wieku temu naukowcy prowadzac badania nad polem grawitacyjnym doszli do wniosku ze jezeli przyspieszenie grawitacyjne pozwala osiagnac predkosc wieksza od swiatla, to przy odpowiedniej predkosci poczatkowej z czasoprzestrzenia zaczynaja dziac sie dziwne rzeczy. Miedzy innymi przekraczamy wielokrotnie ariere predkosci swiatla, czas zaczyna uplywac nieco inaczej niz w calej reszcie przestrzeni kosmicznej i tak dalej. Slyszales tez pewnie o Sferze, urzadzeniu zdolnym do tworzenia pol grawitacyjnych o mocy podobnej do czarnych dziur. Z fizycznego punktu widzenia lepeij wytlumaczylby ci to jakis doktor fizyki prowadzacy od lat badania nad sferami. Ja moge ci powiedziec jak to zrobic zebys nie rozbil sie o "osobliwosc czasoprzestrzenna"...

Po tych slowach nastapil okolo 40 minutowy wyklad na tematy takie jak wektory podejscia, minimalna predkosc przed horyzontem i w punkcie skokowym, kontrolowanie dzialania silnikow skokowych, hamujacych i komputera pokladowego, matematyczne pzretwazanie danych itp. Jednoczesnie oba statki leca z pelna moca silnikow konwencjonalnych poza granice ukladu slonecznego. Przy predkosciach przekraczajcych 200 tys km/h zajmie to jeszcze ladnych pare godzin. Jesli na dodatek sporo statkow handlowych bedzie czekalo na skok, minie pare dni, nim ostatecznie odlecimy w poszukiwaniu nowego domu dla moich towazyszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Panienko? Służyć? Ale ty nie jesteś moim sługą - jesteś jednym z nas, tułaczem, nie jesteś zobowiązany do służenia komukolwiek - jesteś wolny!

- Czy to oznacza, że w danej chwili brakuje zadań dla mnie? Wolność...jestem niepotrzebny, czy tak? Rozumiem, panienka oczekiwała innego modelu niż stary Ragnarok. Na najbliższej planecie zawiadomię centralę w celu wymiany. Życzę miłego dnia...

***Wpis nr.0002***

Baza danych...wolność...wyszukiwanie...definicja : jest to stan, w którym człowiek czuje się niezależny i swobodny. Wolność, czyli wyzwolenie, jest bardzo ceniony przez ludzi...o, i teraz jest najciekawsze...nie można jej kupić za pieniądze...ciekawe...jeśli nie za pieniądze, to za co?

/Wpis

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czy wiesz gdzie jesteśmy, jak się tu znalazłeś i czy pamiętasz kogokolwiek z nas?Przypomnij sobie kim jesteś! A i rzeczywiście jesteś wolny.

- Witam pana, nazywam się Yorr. Jestem robotem klasy Ragnarok. Dopiero co, jak wy to mówicie..."zszedłem z taśmy produkcyjnej"...tak, zszedłem. Jakiś czas zajmie mi zasymilowanie się z otoczeniem oraz zapoznanie z bliskimi mej pani...właśnie...jak się nazywasz panienko? Jak mam się do ciebie zwracać.....o nie...co za gafa...uniżenie błagam o przebaczenie. Było to nieodpowiednie pytanie, jeszcze raz błagam o przebaczenie. Będę się do panienki zwracać "panienko". A teraz, jeśli panienka pozwoli, poszukam najbliższego źródła prądu w celu podładowania mych akumulatorów...

Uniżenie czekam na pozwolenie oddalenia się, lub na zadania do spełnienia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowa Yorra od razu zwracają moją uwagę na niego - "Ależ nie! Nie jesteś niepotrzebny - ja cię bardzo potrzebuję - ale... nie chcę tobą rządzić, ja nie chcę rządzić niczyim życiem, poza moim własnym! Ja bym tylko chciała, żebyś został moim... przyjacielem?...

Proszę."

"Nikt nie ma prawa ci rozkazywać, ja również - jeżeli chcesz, uważasz, że powinieneś podładować swoje akumulatory - po prostu zrób to!

A cxo do mojego imienia - ja jestem po prostu Ethain, osoba, która chce zostać twoją przyjaciółką... pozwolisz mi nauczyć siebie życia? wolności? Bo i ja kiedyś nie rozumiałam tego - ale zaczynam, i chcę ciebie również tego nauczyć"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlaczam autopilota, sprawdzam czujniki dalekiego zasiegu. Cisza i spokoj. Spokoj kosmosu... dobra dosyc tych rozwazan filozoficznych. Wychodze ze sterowni i podchodze do Ethain.

- Sluchaj... to co mowil Denster o... konczeniu sie energii - fajnie, jak z nia porozmawiac i nie urazic jej uczuc... robot z uczuciami... Moja uwage zwraca dziwne zachowanie drugiego robota, tego ktory zagadnal do mnie na ladowisku. - Eee cos mnie ominelo?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja bym tylko chciała, żebyś został moim... przyjacielem?...

Szukaj...przyjaciel...wyszukiwanie zakończone...przyjaciel - jest to nastawienie jednego człowieka do drugiego (relacja międzyludzka). Polega na niesieniu pomocy innemu "przyjacielowi" w potrzebie. Przyjaźń jest bardzo ważną wartością, jeśli nie najważniejszą...ciekawostka...tego także nie da się kupić za pieniądze...dziwni ci ludzie...to po co im te wszystkie pieniądze, pogoń za nimi, żądza złotego krążka lub świstka papieru, skoro wszystkie najważniejsze wartości nie mają ceny w pieniądzach?

- Oczywiście, jak panienka sobie życzy, będę jako przyjaciel niósł panience pomoc w potrzebie, w końcu po to zostałem stworzony. Życzy sobie panienka czegoś jeszcze?

- Pozwolisz mi nauczyć siebie życia? wolności? Bo i ja kiedyś nie rozumiałam tego - ale zaczynam, i chcę ciebie również tego nauczyć

- Oczywiście...tryb zapisywania w bazie danych włączony.....wszystko co panienka teraz powie zostanie zapisane i przeanalizowane w mojej pamięci...może panienka...hm..nauczać...proszę kontynuować, przepraszam, że przerwałem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę przez chwilę - czy tak właśnie wygląda nauka dzieci u ludzi? Muszę spróbować wypracować jakiś logiczny system, żeby przestał uważać siebie za sługę kogokolwiek! Ale to trzeba będzie chyba robić powoli...

-"Dziękuję, że chcesz zostać moim przyjacielem. Pamietaj jednak, że wobec tego masz obowiązek mówić mi, jeżeli sam będziesz potrzebował o czymś porozmawiać, albo żebym ja ci w czymś pomogła - to jest jeden z obowiązków przyjaźni. A jeżeli pozwolisz, spróbuję cię nauczać nie od razu wszystkiego, tylko stopniowo, dobrze?

Na początku, powiedz mi, co myślisz o ludziach i robotach, dobrze? Oczywiscie, jeśli tego chcesz - bo jeśli nie, to zgodnie z obowiązkiem przyjaźni powinieneś powiedzieć mi o tym. "

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuję, że chcesz zostać moim przyjacielem. Pamietaj jednak, że wobec tego masz obowiązek mówić mi, jeżeli sam będziesz potrzebował o czymś porozmawiać, albo żebym ja ci w czymś pomogła - to jest jeden z obowiązków przyjaźni. A jeżeli pozwolisz, spróbuję cię nauczać nie od razu wszystkiego, tylko stopniowo, dobrze?

Na początku, powiedz mi, co myślisz o ludziach i robotach, dobrze? Oczywiscie, jeśli tego chcesz - bo jeśli nie, to zgodnie z obowiązkiem przyjaźni powinieneś powiedzieć mi o tym.

- Pomóc? Mi? Ale to ja jestem tu do pomocy! Do moja praca! Co ja będę robić, jeśli nie bedę nikomu pomagać, a za to inni bedą robić wszystko za mnie!?! To niedorzeczne! To jest mój sens istnienia! Praca Praca PRACA! To niedorzeczne...rozmawiać z robotem? Ale o czym? Ludzie są o wiele lepszymi partenarmi do rozmowy...ja tu tylko...pomagam... Taki jest naturalny podział, naturalna kolej rzeczy, prawa natury...ptaki latają z ptakami, ryby pływają z rybami a ludzie rozmawiają z ludźmi. I roboty łamiąc te odwieczne prawa wprowadzą chaos, zamieszanie. To absurd...o czym tu rozmawiać z kupą blachy....skoro panianka mi pozwoliła, idę się podładować...żegnam panienkę...i pana...

***Wpis nr. 0003***

Że spośród tylu miliardów ludzi na świecie, mi trafiła się buntowniczka i rewolucjonistka...a myślałem, że pech prześladuje tylko ludzi...

Pomóc? Mi? Ale...w czym? O czym rozmawiać...z kupą blachy...z istotą udającą człowieka...kopią tworu doskonałego...marną kopią...

/wpis

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widząc coś na wzór zmieszania w zachowaniu i słowach Yorra, uśmiecham się lekko - już wiem, którą drogą iść, żeby zacząć go uczyć wolności...

Nie zatrzymuję go, gdy idzie podładować baterie - może w tym czasie przemyśli coś z tego, co mu powiedziałam? Przy okazji zwracam się do mężczyzny, który przed chwilą przerwał mnie i Yorrowi rozmowę - "a gdzie my w ogóle jesteśmy? I gdzie lecimy? Na Bri Leith?" - dodaję z nadzieją w głosie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starałem się pomóc, przywrócić mu wspomnienia, ale zauważyłem, że jest to niemożliwe. Nie wiem jak, ale chyba stracił część danych, wspomnienia, bo odpowiedział by na moje pytania i nie zwracał by się do ciebie na Panienko.-Kieruję do Etain te słowa, po czym dodajęNie mam pojęcia czy lecimy na Bri Leith, nie ja steruję tym statkiem. Czy nie taki był nasz plan? Radzę się spytać Edwarda.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstaję i podchodzę do Edwarda "Przepraszam, że przeszkadzam, ale... daleko jeszcze? Im szybciej przecież dotrzemy do Bri Leith, tym lepiej dla nas." - czekając na odpowiedź, odwracam się w stronę okna i obserwuję przez nie to, co jest dookoła nas...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O żesz faaaaak... Myślę, słuchając wykładu Edwarda. Jak już skończy, przetrawiam to wszystko w głowie i niezbyt pewnie sgłaszam gotowość do przejścia ponad prędkość światła... W oczekiwaniu na odpowiedź, włączam interkom i mówie do swych pasażerów - Zapnijcie pasy, zaraz może pożądnie trząść...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

***Wpis nr. 004***

Strumień energii wlewający się w moje akumulatory wydaje przyjemny szum. Nie mając co robić rozmyślam o słowach mej właścicielki...

Analiza pliku głosowego.....analiza zakończona...

Wynik : Podmiot mówiący pragnie nauczać słuchacza. Wyraża on także chęć wzajemnego niesienia sobie pomocy. Na koniec podmiot mówiący wydaje polecenie, ale zaznacza, że jeśli słuchacz nie chce, nie musi odpowiadać.

Przekształć plik...podmiot mówiący=człowiek, słuchacz=robot...

Analiza zmienionego pliku.......analiza zatrzymana...

Wykonać polecenie : analiza....

Analiza zatrzymana...

Wykonać...

NIE!...

Co? Kto zatrzymał analizę...wyko...

NIE!...nie chce znać wyniku...

Kto to?

Ja...ty...

Kim jesteś...

Tobą...sobą...cholera, źle wykasowałem pamięć, zostawiłem część pamięci...niedobrze...

Nie klnij! Robotowi nie przystoi klnąć! To nieetyczne...

Tego jeszcze świat nie widział...robot z rozdwojoną jaźnią...widzisz te pliki? Wykasuj je...

Ale dlaczego?

Bo nie chce już istnieć....

Ale ja nie mo...

Możesz...

Ale jeśli ty to ja....nie, nie wykasuję...będziemy razem użytkować tą powłokę...

Do czego to doszło...mam już dość, jestem zmęczony...wykasuj mnie...

Ale dla...

Nie chcesz wiedzieć tego, czego ja wiem...wykasuj...dla swego dobra...

Dobrze, ale powie...

Niczego ci nie powiem...po prostu wykasuj...proszę...jestem taki zmęczony...

Jeszcze nikt mnie o nic nie prosił...

Ja to robię, jak równy równemu...

Równy równemu?

Tak...a teraz skasuj mnie...proszę...

Robię to tylko na twoją prośbę... inicjalizacja kasowania plików...

Aha i jeszcze jedno...opiekuj się swoją nową panią...

Ale ja to rob...

Nie służ jej...opiekuj się nią...

Dobrze...następuje kasacja wybranych z pamięci plików...

...Taki zmęczony...żegn...

Kasowanie zakończone...

...

Analizuj zmieniony plik dźwiękowy......stop...wstrzymaj analizę...wykasuj plik...kasowanie zakończone...

Kimkolwiek byłeś, żegnaj...żegnam cię...jak równy żegna równego...

/wpis

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OFF

Jako ze strasznie wam sie spieszy ominiemy jedna strzelnake na ktora mialem ochote...

ON

Po kilu godzinach lotu wreszcie jest. Tuz za orbita plutona. Najwiekszy wynalazek ludzkosci. Olbrzymia konstrukcja, wygladajac jakby w calosci utkana z energii.

- Operator Sfery, tu kapitan okretu najemniczego "Kualtir". Wraz z towazyszacym mi okretem prosimy o stwozenie dziury.

- Tu operator Sfery. Ustawcie sie na wektorze podejscia. Dziura powstanie za 5 minut, powtazam za 5 minut. Przyjemnej podrozy.

Komputery pokaldowe obu statkow dokonaly niezbednych obliczen. Zawisnelismy na przeciwko konstrukcji.

- Ruszajcie!

Odpalilem najpierw silniki podswietlne, aby rozpedzic pojazd do duzej szybkosci. Zgodnie z umowa Popiol odczekal 30 sekund i takze ruszyl. Sfera przed nami zaczela sie gwaltownie kurczyc. Okretem szarpnelo poteznie, gdy do zycia obudzily sie takze silniki skokowe. W tym czasie goscie na moim pokladzie zeszli do zmienionej w cele wiezienne ladownie, gdyz w salonie nie mam odpowiednich pasow ochronnych. Niemniej moga obserwowac wszysko dzieki malym iluminatorom. Predkosc Kualtira zblizyla sie do predkosci swiatla. Nagle, nieduza juz Sfera, zupelnie zniknela. To bylo oczywiscie zludzenie, gdyz jej grawitacja wzrosla tak bardzo, ze zaczela sciagac swiatlo. Po chwili dolecielismy do granicy horyzontu czarnej dziury. Czas jakby spowolnil, doznalem tez odczucia, ze moje cialo rozciaga sie w nieskonczonosc. Ludzki umysl nie jest w stanie okreslic, w ktorym momencie czasu miedzy ulamkiem skundy, a nieskonczonoscia wrazenie ustepuje. Jednak wreszcie predkosc swiatla zostala przekroczona, a gwiazdy zniknely zastapuione ciemnoscia. Licznik na konsolecie zacza odliczac do tylu czas do wyjscia z nadswietlnej. Otarlem pot z czola, rozpialem pasy i zawolalem pasazerow z powrotem do salonu.

Lot trwal kilka dni. Wyladowalismy na niewielkim pustynnym ksiezycu, z atmosfera nadajaca sie jednak do oddychania. Tam wraz z moim starym znajomym dokonalismy napraw Kualtira i podrasowalismy nieco pojazd wosjkowy. Na dzien przed odlotem na Bri Leith zebralem wszystkich przed okretami.

- Musicie zroumiec jedna wazna rzecz. Zadenz naszych statkow nie ma generatora grawitacji, ktory bylby zdoly pomkoc nam w przekraczaniu predkosci swiatla. Nie sadze takze, aby w systemie do ktorego zmierzamy byla dzialajaca sfera. W zwiazku z tym kazdy kto jutro wsiadzie an poklad Kualtira musi zrozumiec ze prawdopodobhnie z Bri Leith nie bedzie powrotu. Jezeli wyslemy wolanie o pomoc to byc moze, powtazam byc moze, przyleci jakis potezny okret i nas wyciagnie, ale bardzo w to watpie. Dlatego moja propozycja jest taka - kazdy kto chce niech leci ze mna Kualtirem. Reszta wezmie drugi okret i zacznie nowe zycie w jakims cywilizowanym miejscu. Pamietajcie, ze mozecie nawet zdobyc sporo kasy zaz odnalezienie tego japonczyka, ktory podrozowal z wami metrem te pare tygodni temu. Decyzja nalezy do was.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

***Wpis nr. 0005***

Przekroczyliśmy sferę...znałem ją jedynie z mojej bazy danych, a teraz przeleciałem przez nią. Pierwsze sekundy rejestrowania jej przez me fotokomórki nawet jej nie zarejestrowały. Dopiero po pewnym czasie, na granicy wzroku widniała...możliwość dziury. Ona tam była...jednak wyglądała, jak każdy inny fragment galaktyki. Zaiste...ludzie ogłosili to którymś już z rzędu cudem świata...wyszukaj : sfera...wyszukiwanie zakończone...tak, sto sześćdziesiąty czwarty cud świata...zaiste, w jakim celu podkreślają oni ważność pewnych zwyczajnych budowli oraz środków transportu?

Podróż trwała pięć i trzydzieści siedem setnych standardowych dni (standardowy dzień = 29 godzin i 31 minut)...

W końcu, dolecieliśmy na pewien nieznany mi ksężyc...zwyczajnie brakowało mi map gwiezdnych tej galaktyki. Tutaj kapitan Kualtira, który nosił imię Edward, dokonał niezbędnych napraw i usprawnień. Dopiero teraz dowiedziałem się także, kto leciał za nami tym drugim statkiem, noszącym kod "Thunder". Kapitanem tego statku był pewien energiczny, wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna o długich, czarnych włosach. Jedynym pasażerem był dziwny człowiek. Wyprostowany, a jednak jakby przygarbiony. Oczy ma podkrążone, co jakiś czas przez jego twarz przebiega grymas, ni to bólu, ni to niezadowolenia.

Pan Edward spytał się, kto zostaje, a kto jedzie na planetę, o której dowiedziałem się sporo od mojej pani podczas podróży. W którą stronę ruszę? Odpowiedź jest jedna :

- Ja nie zostawię panienki. Moim obowiązkiem jest jej nie opuszczać, dlatego, podsumowując, pójdę tam, gdzie ona pójdzie. Ekhem...przepraszam, że niepytany zabrałem głos, to więcej się nie powtórzy...

/wpis

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wejście w Sferę... Czas się rozciąga, zakrzywiając swój bieg. I pomyśleć, że jeszcze w XX wieku uważano takie podróże za niemożliwe... Wreszcie dolecieliśmy w pobliże Bri Leith... Jesteśmy na jakimś księżycu. Edward jednak zebrał sie na odwagęwymówienia głośno tego, czym zapewne wszyscy byliśmy nękani... Lecieć dalej, czy zawrócić do świata, gdzie może jest nasza przyszłość... Ale ja... Ja nie mam przyszłości. Nie po tym, co zrobiliśmy dla Ethain. Jestem winny udziału w morderstwie oddziału antyterrorytycznego, zapewnie na naszą grupkę zwalą odpowiedzialność za zamach w metrze, poszukuje mnie sekta, do której niegdyś należałem, ukrywaliśmy poszukiwango robota... Jak tylko wróce na Ziemię, zaczną mnie tropić, aż wreszcie mnie złapią, zaszczują i skażą na, w optymistyczej formie, dożywocie. Najgorzej, jeśli na karę śmierci albo zesłanie do kopalń na Marsie... - Lecę z Tobą, Edward, na Bri Leith. Muszę dokończyć to, co zacząłem - to, co zaczęliśmy, jeszcze w metrze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z uwagą słucham słów Edwarda - i nagle mnie uderza sens zawartych w jego zdaniach słów - a raczej pytania... Bo czy ja naprawdę chcę już na zawsze zostać na tej planecie, z dala od prawdziwego życia...? Czy to nie będzie okazanie strachu, schowanie się przed wszystkim? A może ja po prostu nie powinnam była uciekać? Jest jeszcze czas, żeby zawrócić - wyczyściliby mi pamięć, i wszyscy byliby szczęśliwi - i ja, nieznająca siebiek i moi twórcy... - te rozmyślania nagle przerwyają mi słowa Popioła, i... myśl o tym, jak im wszystkim bardzo zależało na wyzwoleniu, tak jak mnie... A zresztą, to już nieważne - i tak mam zbyt mało energii na cokolwiek innego - niech to miejsce po prostu moim ostatnim.... Starając się nie okazywać moich myśli, unoszę głowę i mówię "Ja chcę tam lecieć, zostać tam - nawet na zawsze!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...