Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

BlasterLancher

Left 4 Dead 2

Polecane posty

Dzisiaj gra była bardzo przyjemna. Pierwsze dwie mapy były idealnie wyrównane. A potem straciliśmy nieco i niestety nie udało się wygrać. Muszę pochwalić oMIsie, bo mimo tego, że nie grał zbyt dużo, wszystko ogarniał i dobrze współpracował. Szkoda tylko, że Dominik wolał jednak często realizować swój własny plan na własną rękę...

Na koniec problemy z łączem totalnie przekreśliły nasze szanse na wygraną, ale grało mi się przyjemnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hum, dzisiejszy versus wielce przyjemny oraz wyrównany był ^^ Szczególnie w dwóch pierwszych mapach gdzie wszyscy dobijali do safe-roomów a zainfekowanym pozostawało obejść się smakiem. Ze swojej strony miałem kilka kompletnych porażek jak to, że dałem się złapać gdy reszta skoczyło do kanału, nie ogarniając Huntera (klikam i trzymam ten cholerny Ctrl i nic :=/) albo zezując Chargerem. Jednakże, raz Spitterem i zaraz potem Hunterem udało się dorwać ocalonych na parkingu, bo w kanałach udało mi się zadać sensowne obrażenia ;P Ogólnie to zginąłem jako ocalony trzy razy a w składzie ja, norbi, RIP i Ahmed wygraliśmy w miłej atmosferze ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejszy versus byl conajmniej dziwny... i śmieszny. Pierwsze 2 mapy poszły równiutko, a poźniej zaczeła się jazda. 1 raz Black został złapany przed kanałem, co spowodowało, że zostało nas 3. O dziwo, przeżyliśmy i dotraliśmy do safe-a. Błąd Blacka tylko nam pomógł, bo zmotywowaliśmy się do walki, i WSZYSCY ocaleni padli w kanałach. Odnotuje tu moją inwencję twórczą - chargera puszczonego z tyłu, nie z przodu, który niczym ruska armia przeszedł po ocalałych powalając 3 z nich. Na 4 mapie tank zrespił się idealnie po zejściu, o dziwo, udało się nam przeżyć. I tu znowu black zemdlał nam na górze przed zeskoczeniem, choć tym razem nie udało sie nam przeżyć. Ponownie zmotywowani, rozwaliliśmy ocalałych jeszcze przy tanku, przy zacnej pomocy Ripa, wcielającego się w role właśnie pakera. W finale po drodze Black znowu miał pecha i dorwał go charger, a nasza 3 dotrałaby do helikoptera, gdyby nie horda, która zatrzymała nas w miejscu i pozwoliła dobiec tankowi wcześniej zrashowanemu. Jako zarażeni, w rytm We Are The Champions puszczonego przeze mnie, zabiliśmy ocalonych jeszcze przed tankiem (znowu zmotywowani incydentem Blacka :P) , przy wydatnej pomocy Damiana, który rushując sam się spisał na śmierć.

Ogólnie versus bardzo mi się podobał, człowiek się w końcu porządnie wyśmiał :)

PS. Gratuluję graczowi Ahmed_PL oficjalnego przyjęcia w szeregi mojego klanu Polish Survivors. We live yet!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcieli byście zagrać w takiego samego versusa jak wczoraj, o tej samej godzinie tylko, że na dodatkowej mapie ? Jeśli tak mogę zaproponować mapę i dać linka do niej ...

PS: wczoraj grało się całkiem nieźle,choć miałem problemy z łączem, no i trochę grałem na własną "rękę" za co przepraszam, ale pierwszy raz z wami grałem więc to pewnie dlatego (grę mam od ponad tygodnia ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nooo...wczoraj było bardzo fajnie. Norbi starał się opracować więkoszość akcji, dzięki czemu parę razy udało się doprowadzić do sytuacji, kiedy przeciwnik po paru sekundach albo leżał na deskach, albo z wielkim bólem docierał do safe'a. Oczywiście najładniejsza była akcja w kanałach kiedy z norbim dopadliśmy przeciwnika od tyłu. Ja boomerem, on chargerem. Reszta teamu dołożyła swoje i było po sprawie.

Wczoraj też po raz pierwszy udało mi się tankiem dojść do przeciwnika, zanim straciłem kontrolę. Trochę byłem zdezorientowany, ale bodaj trzech przeciwników udało się położyć. Czwartego załatwił charger i mecz był nasz :)

A odnośnie jeszcze gry tankiem. Jakoś tak średnio zachodziły ciosy łapą. Tylko mniej więcej co drugi docierał do celu. Przy pozostałych miałem wrażenie, że przeciwnik jest powietrzem....dziwne

Swoją grę oceniam na "znośny". Generalnie było dobrze i udawało się realizować założony plan. Nie obyło się bez faila, czy drobnych błędów wynikających z braku doświadczenia, jak utopienie chargera w pierwszych sekundach gry, czy atakowanie pazurami spittera podnoszącego zamiast podnoszonego, co znacznie pogorszyło efekt tej akcji. Ale jako, że szybko się uczę. Takie kfiatki już się nie pojawią. Pojawią się pewnie inne, które będziem sukcesywnie eliminować :)

Dzięki za grę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie to, jakim cudem chcesz grać w customowe mapki po tygodniu grania. :smile:

I osobiście wolę grać na normalnych - oficjalnych kampaniach. Bo nie trzeba ich pobierać i wszyscy je mają. A tak jak by nam brakowało kogoś do gry, to nie ma kogo zaprosić, bo nikt nie ma.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...