Skocz do zawartości
niziołka

Studia

Polecane posty

A ja mam pytanie - co sądzicie o kierunku, jak Historia Sztuki? Głównie też zależy mi na tym, aby potem móc zrobić jakiś kurs pedagogiczny, co wiązało by się z możliwością nauki w szkole (plastyka bądź WOK). Czy takie coś jest w ogóle możliwe? I jak to mój tata mówi, czy z tego "będzie chleb"? biggrin_prosty.gif
Przede wszystkim - zorientuj się, czy w interesujących cię instytutach Historii Sztuki są specjalizacje. Bo niestety, takie podłe czasy mamy, że nawet studia powinny dawać konkretny zawód (tzn. pracę, żeby nie być zawiedzionym ;] ). Bo np. ostatecznie może się okazać tak, że w instytucjach zajmujących się zabytkami większe szanse znajdzie historyk po specjalizacji 'ochrona zabytków' niż historyk sztuki bez specjalizacji.

Jeśli zaś chodzi o uczenie historii sztuki - jeśli chciałabyś np. uczyć w swoim (tudzież - najbliższym) mieście, to warto byłoby wybadać, jak to jest z zapotrzebowaniem. Ważne też wydaje mi się skonkretyzowanie, gdzie chciałabyś uczyć - podstawówka, gimnazjum, liceum... Chyba, że chcesz uczyć prawdziwej historii sztuki, to dopiero w liceum plastycznym ;] Poza tym jeszcze może w MDK-ach znalazłoby się miejsce na uczenie historii sztuki, ale za to głowy nie dam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do mojego miasta - raczej nie. Ucieknę stąd czym prędzej. Nasze miasto jest "starzejące się", uciekają z niego wszyscy młodzi z jakimiś aspiracjami i perspektywami. Bardziej myślałam nad szkołą średnią. Więc, żeby już uczyć w jakiejś tam szkole, muszę wybrać konkretną specjalizację? Nie trzeba robić jakiś dodatkowych kursów?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ile wiem, to właśnie musisz mieć specjalizację - nauczycielską :P Ale jeśli nie ma, to powinna być możliwość zrobienia dodatkowych kursów pedagogicznych. Aczkolwiek ponieważ nigdy nie interesował mnie kierunek nauczycielski (między wieloma minusami - także fakt, iż szansa na pracę za kilka[naście] jest zależna od prokreacji ludzi teraz ;] ). Musisz więc albo zaczekać na wypowiedź kogoś, kto poszedł na kierunek nauczycielski, albo sama przeprowadzić badania :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie - co sądzicie o kierunku, jak Historia Sztuki? Głównie też zależy mi na tym, aby potem móc zrobić jakiś kurs pedagogiczny, co wiązało by się z możliwością nauki w szkole (plastyka bądź WOK). Czy takie coś jest w ogóle możliwe? I jak to mój tata mówi, czy z tego "będzie chleb"? :D

Nie chce Ciebie zniechęcać czy coś tam ale jak nie masz hmm... BOSKIEGO talentu do malowania/sztuki to daj sobie spokój z historią sztuki na chwilę obecną studiowanie kierunków humanistycznych w polsce nie opłaca się, co po tych kierunkach wymieniłaś to będziesz najwyżej przy kasie w supermarkecie, może nie wiem tego z doświadczenia ale po swoich znajomych którzy tez kończyli kierunki humanistyczne (głównie Historia i Archeologia), ci którzy postanowili skończyć swoją edukacje na licencjacie nic nie mają (a ci po archeologii mają jeszcze gorzej bo jak się w CV pochwalą że są po ów kierunku to pracodawcy nie chcą ich zatrudniać bo się boją że na sezon letni oni uciekną im na wykopaliska), są jeszcze ci którzy brną dalej na magisterce ale ich czeka ten sam los :sad:, jak z powiedzmy 130 z jednego rocznika 10 będzie w swoim zawodzie pracowało to będzie sukces, ale chyba nie warto marnować sobie 3 lub 5 lat na studiach tylko po to by mieć MGR na początku imienia i nazwiska?, jak w istocie masz wielki talent teraz załóż teraz swój interes z malowaniem, czasem lepiej na tym wyjdziesz niż po studiach, sam kiedyś studiowałem Archeologie ale po trzecim semestrze dowiedziałem się jakie są moje perspektywy na rynku pracy to dałem sobie spokój, bo po co marnować te 3,5 lat? życia, zrezygnowałem ,zatrudniłem się w firmie szklarskiej zarobiłem swoje i w tym roku idę na szkołę medyczną, po tym mam większe szanse że będę pracować w swoim zawodzie :happy:

Przede wszystkim - zorientuj się, czy w interesujących cię instytutach Historii Sztuki są specjalizacje. Bo niestety, takie podłe czasy mamy, że nawet studia powinny dawać konkretny zawód (tzn. pracę, żeby nie być zawiedzionym ;] ). Bo np. ostatecznie może się okazać tak, że w instytucjach zajmujących się zabytkami większe szanse znajdzie historyk po specjalizacji 'ochrona zabytków' niż historyk sztuki bez specjalizacji.

Tutaj z Niziołką się zgodzę ale nie w 100%, specjalizacja co prawda daje tobie większe szanse na znalezienie pracy w ów zawodzie, ale nie oszukujmy się z specjalizacją masz jakieś 2-3% większe szanse na znalezienie pracy, a co do kwestii uczelni NIEMA RÓŻNICY czy skończyłaś prywatną/państwową grunt żeby ów uczelnie była znana twojemu przyszłemu pracodawcy, chciał bym tutaj obalić bajkę ze uczelnie państwowe są lepsze od prywatnych, bo niema różnicy tak naprawdę w tym jaką skończyłaś jak pracodawca zna ów uczelnie którą skończyłaś to zna tez profesorów którzy Ciebie uczyli i ma pewne zaufanie do nich to automatycznie do twoich kompetencji tez będzie miał, o ile chcesz zabłysnąć przed pracodawcą to wybierz jakszą zagraniczną uczelnie Np. gdzieś w Francji lub Włoszech, ale wtedy to już bym ci proponował tam na stałe zostać :tongue: , większe szanse na prace w zawodzie, pozdrawiam :wink:.

P.S przydał by się tutaj nowy dział na tym forum Pt. Czego NIE warto na chwilę obecną studiować, uratowało by to nie jedną duszyczkę po maturach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli uprzesz się na historię sztuki i nie będzie tam specjalizacji nauczycielskiej to nic straconego, zawsze możesz zrobić jakąś podyplomówkę, która da ci uprawnienia. :) Pytanie tylko, czy rzeczywiście w miejscu, w którym mieszkasz będzie zapotrzebowanie na nauczyciela takowego przedmiotu.

Co do "patrzenia" pracodawców na ludzi po uczelniach prywatnych i państwowych to temat rzeka, ale wg mnie lepsze papiery ma się jednak po kierunku dziennym. Ostatnio zacząłem robić praktyki w szkole. Jestem na pierwszym roku magisterki, kobieta, która prowadzi moje praktyki skończyła "tylko" podyplomowy kurs w prywatnym studium. Ma niewielkie doświadczenie i widzę, że ma do mnie sporo respektu z racji tego, że niby w ręku mamy ten sam fach, ale jej papierek jest jednak mniej prestiżowy... ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli uprzesz się na historię sztuki i nie będzie tam specjalizacji nauczycielskiej to nic straconego, zawsze możesz zrobić jakąś podyplomówkę, która da ci uprawnienia. :) Pytanie tylko, czy rzeczywiście w miejscu, w którym mieszkasz będzie zapotrzebowanie na nauczyciela takowego przedmiotu.

Jak się uprze to będzie tą Historyczką Sztuki ale z 10 letnim stażem bezrobotnego, nie oszukujcie się w tym kraju wiele uczelni uczy tego przedmiotu i wątpię że tylko Ona (Agatix001), chce ów zawód wykonywać, są roczniki które już dany kierunek skończyły i grzeją ławkę w urzędzie pracy, później dojdzie rocznik Agatix a po niej kolejne, i co masz na myśli czy w danym rejonie jest zapotrzebowanie? masz na myśli 1 miejsce a 1000 chętnych?, nie chce być nieuprzejmy ale większe szanse masz szóstkę trafić w totolotka niż dostać się na wymarzone stanowisko :smile:

Co do "patrzenia" pracodawców na ludzi po uczelniach prywatnych i państwowych to temat rzeka, ale wg mnie lepsze papiery ma się jednak po kierunku dziennym.

Kolejna bajka, nie ma różnicy czy dzienne lub zaoczne, powiem więcej na zaocznych trzeba bardziej się postarać niż na dziennych, ponieważ taki student stoi przed problemem pogodzenia pracy i szkoły, co dla pracodawcy może być atutem bo widać że dana osoba się starała i wysilała, a poziom kształcenia jest taki sam co dzienny, tylko że dany student musi większość materiału sam obrobić, co jest kolejnym atutem dla pracodawcy bo potrafi samodzielnie myśleć i nie był ciągnięty przez rączkę przez profesora, Ok, można powiedzieć że student dzienny też może pracować, prawda może ale ilu tak robi? powiedzmy z 130 robi tak 20 i często tacy są nieobecni na zajęciach i robią wiecznie kserówki od kolegów/koleżanek i wielcy szczęśliwi że dostali na zaliczenie trójkę, a taki co regularnie się uczy czwórkę lub piątkę.

Nie chce was zniechęcać do studiowania tylko z rozumem wybierajcie kierunki, niestety to nie są Stany Zjednoczone gdzie możesz studiować muzykę Jazz i mieć prace w zawodzie, polskie realia są brutalne i niestety niszczą nasze piękne marzenia o wymarzonych zawodach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S przydał by się tutaj nowy dział na tym forum Pt. Czego NIE warto na chwilę obecną studiować, uratowało by to nie jedną duszyczkę po maturach.

Przecież osoba trochę rozgarnięta lub z iq większym niż 10 powinna wiedzieć które kierunki są kiczowate :P Np. takie jak życie w rodzinie, socjologia, filozofia, wszelakie humanistyczne badziewia ; ] To nie są czasy w którym taka osoba jak *****er od CDA dostanie pracę na uśmiech od kolegi :P Dziś trzeba się wykazać albo mieć wspaniałomyślnych znajomych ; ]

Edytowano przez sebawilk
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Szaman

Z takim podejściem można by w ogóle olać całe to studiowanie, pójść do technikum, otworzyć firmę i "zająć się czymś pożytecznym". Masz rację, nie zawsze można dostać wymarzoną pracę w zawodzie, ale to nie znaczy, że trzeba męczyć się przez 5 lat studiów na ETI, skoro kręci cię coś zupełnie innego (bez obrazy dla studentów ETI, to był przykład :P).

Nie będę się wdawał w polemikę o wyższości niższego nad wyższym dotyczącą studiów zaocznych i dziennych, bo ty masz swoje racje, których przecież nie zmienię, a ja przekonać też się nie dam. :P

@sebawilk (i Szaman w sumie też)

Ja studiuję dziennie na kierunku humanistycznym i o pracę się nie boję. :) Ba, już nawet dorabiam w zawodzie. Słowo - klucz współczesnego świata to przedsiębiorczość. (Drugie to "znajomości", ale to już inna historia :P.) Jeśli jesteś kreatywny, masz wiedzę w jakiejś dziedzinie i wiesz, jak ją wykorzystać, żeby zrobić dobry biznes to jesteś wygrany, jest dokładnie tak, jak napisał sebawilk: "trzeba się wykazać". :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z takim podejściem można by w ogóle olać całe to studiowanie, pójść do technikum, otworzyć firmę i "zająć się czymś pożytecznym".

Chyba to lepsze niż mieć "wymarzony zawód" i siedzieć na bezrobociu :happy:, swoje zainteresowania wolę jako hobby traktować niż zrobić z niego MGR i nie mieć pracy :happy:.

Słowo - klucz współczesnego świata to przedsiębiorczość.

No właśnie przedsiębiorczość :happy: , ilu takich humanistów jest, raczej mało :smile:

Drugie to "znajomości", ale to już inna historia tongue_prosty.gif.

Właśnie, sam jesteś przykładem jak trudno wykonywać zawód z kierunku humanistycznego bez "znajomości" :wink:

Masz rację, nie zawsze można dostać wymarzoną pracę w zawodzie

"nie zawsze" w przypadku kierunków humanistycznych to 90%, kolejne 9% to znajomości, 1% to po prostu wielki talent i przedsiębiorczość co wymieniłeś.

Edytowano przez SzamanXYZ
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CYTAT(Loviricus @ piątek, 06 styczeń 2012 - 18:59) *

Co do "patrzenia" pracodawców na ludzi po uczelniach prywatnych i państwowych to temat rzeka, ale wg mnie lepsze papiery ma się jednak po kierunku dziennym.

Kolejna bajka, nie ma różnicy czy dzienne lub zaoczne, powiem więcej na zaocznych trzeba bardziej się postarać niż na dziennych, ponieważ taki student stoi przed problemem pogodzenia pracy i szkoły, co dla pracodawcy może być atutem bo widać że dana osoba się starała i wysilała, a poziom kształcenia jest taki sam co dzienny, tylko że dany student musi większość materiału sam obrobić, co jest kolejnym atutem dla pracodawcy bo potrafi samodzielnie myśleć i nie był ciągnięty przez rączkę przez profesora

Nie wydaje mi sie. Po pierwsze sam bylem kiedys na studiach zaocznych, i wiem, ze te wszystkie ladne wartosci o ktorych piszesz, brzmia raczej "zalicza ten, kto placi". Nie oszukujmy sie. Poza tym, studia to nie gimnazjum. W gimnazjum byles chory miesiac, pozyczales zeszyty, kules notatki na pamiec, i nauczony tak samo jak Ci, co chodzili do szkoly. Na studiach rozroznienie na wyklady i cwiczenia nie jest przypadkowe. Ja na swoim kierunku mam cwiczenia w wymiarze, powiedzmy, 30 h na semestr - i to malo! Bo na studiach robisz juz rzeczy, ktore musisz robic "pod okiem" prowadzacego - owszem, jezeli masz zaciecie albo talent, moze zrobisz to sam w domu, ale ilu takich? Osobiscie uwazam - nie chce nikogo obrazic, wiem jak jest - ze ciezko jest uzyskac na studiach zaocznych takie samo wyksztalcenie, jak na dziennych (choc oczywiscie da sie - sam znam kilka przykladow).

Ja studiuję dziennie na kierunku humanistycznym i o pracę się nie boję. smile_prosty.gif Ba, już nawet dorabiam w zawodzie. Słowo - klucz współczesnego świata to przedsiębiorczość. (Drugie to "znajomości", ale to już inna historia tongue_prosty.gif.) Jeśli jesteś kreatywny, masz wiedzę w jakiejś dziedzinie i wiesz, jak ją wykorzystać, żeby zrobić dobry biznes to jesteś wygrany, jest dokładnie tak, jak napisał sebawilk: "trzeba się wykazać". smile_prosty.gif

Zgadzam sie w stu procentach. Tez studiuje kierunek humanistyczny, i to dosc niszowy - filologie czeska. Jestem na trzecim roku (poszedlem na studia z opoznieniem, poza tym zanim zaczalem studiowac bohemistyke studiowalem przez rok filologie iranska). I podobnie jak kolega, mam juz za soba udzial np. jednym, dosc znaczacym projekcie, gdzie pracowalem jako tlumacz. I to nie po znajomosci, tylko dlatego ze spotkalem ludzi, ktorzy docenili pasje.

Kiedy wybieralem sie na te studia, myslalem o tym po prostu w ten sposob: albo teraz przez piec lat bede realizowal swoja pasje, a za piec lat sie zobaczy, albo przez piec lat bede sie meczyl z kierunkiem, ktory mnie kompletnie nie interesuje, tylko po to, zeby potem do konca zycia zarabiac moze i niezle pieniadze, ale dalej robiac cos, co mnie kompletnie nie interesuje. Abstrahujac od faktu, ze poswiecanie najblizszej przyszlosci na rzecz tej dalszej to dosc dyskusyjny pomysl - w moim wypadku wybor nie byl trudny.

Cholera, chyba jestem idealista. ;)

Edytowano przez Wujek Grzywa
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój wybór studiów nie był czymś przemyślanym. Skończyłem liceum o profilu humanistycznym (co było błędem młodości, teraz wiem, że o wiele lepiej wyszedłbym, gdybym poszedł w kierunku matmy lub biolchemu) i po maturze miałem zagadkę: iść na prawo i męczyć się przez 5 lat z bandą snobów, do których nie będę pasował, historia, która - mimo, że ciekawa - zdążyła mnie znużyć, czy filologia, po której będę mógł być nauczycielem... Tak sobie z głupia frant złożyłem też papiery na logopedię. Niby typowo babski kierunek, ale studiuję go już 4 rok i naprawdę nie wyobrażałem sobie, że da mi tyle możliwości. Jasne, najprostsza i najbardziej oczywista droga to praca z dziećmi, ale prócz tego mogę też pracować jako nauczyciel języka polskiego, rehabilitować ludzi po udarach, wylewach itp., pracować jako "logopeda medialny", czyli uczyć ludzi chcących pracować w mediach, ba, sam też mogę zostać spikerem lub czymś podobnym... Także nie zrażajcie się "niszowością" lub obiegową opinią o kierunku, bo niektóre z nich mogą was naprawdę miło zaskoczyć. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawowy błąd to myślenie w stylu: "Co ja będę robił po kierunku X?". Coś nas interesuje - idziemy. Nasza przyszłość i kariera nie zostają naznaczone w dniu naszego pierwszego dnia na studiach. Można skończyć geografię, a być dziennikarzem, można skończyć polonistykę albo historię i być PR-owcem (przykłady z życia wzięte).

Gorzej, jeżeli przed studiami tylko nam się wydaje, że coś nas interesuje, a w miarę studiowania okazuje się, że dana dziedzina (czy może raczej sposób nauczania, przedmioty etc.) wręcz nas odrzuca... (to też z życia wzięte, własnego) :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez studiuje kierunek humanistyczny, i to dosc niszowy - filologie czeska. Jestem na trzecim roku (poszedlem na studia z opoznieniem, poza tym zanim zaczalem studiowac bohemistyke studiowalem przez rok filologie iranska).

Filologie (Chyba jako jedyny kierunek humanistyczny) jeszcze na rynku pracy jest poszukiwany (z wyjątkiem filologii angielskiej) ale tylko te nazwijmy je "egzotyczne" Np. Sinologia , Japonistyka (mało uczelni je wykłada i zazwyczaj mało ludzi przejmują od 10-30 na rok)

np. jednym, dosc znaczacym projekcie, gdzie pracowalem jako tlumacz. I to nie po znajomosci, tylko dlatego ze spotkalem ludzi, ktorzy docenili pasje.

Studiując Archeologie też uczestniczyłem w dość "znaczącym" dla środowiska archeologicznego wykopaliska, ci którzy skończyli archeologie po mi mo "znaczących" wykopalisk grzeją miejsca w urzędzie pracy.

Cholera, chyba jestem idealista. wink_prosty.gif

I bądź :happy:, życzę tobie dużo sukcesów w twoim zawodzie, ale obawiam się że szara polska rzeczywistość ciebie ściągnie na ziemie, tak jak mnie.

Jasne, najprostsza i najbardziej oczywista droga to praca z dziećmi,

OK, zgadzam się.

pracować jako nauczyciel języka polskiego

Jak skończysz jeszcze polonistykę to tak, a jak byś chciał w szkoły średnich to MGR czyli kolejne 5 lat nauki.

rehabilitować ludzi po udarach, wylewach

Przypadkiem takimi rzeczami nie zajmują się fizjoterapeuci? Lub masażyści po kursach rehabilitacyjnych? mi to brzmi już bardziej medycznie niż humanistycznie :tongue:

pracować jako "logopeda medialny", czyli uczyć ludzi chcących pracować w mediach, ba, sam też mogę zostać spikerem lub czymś podobnym

Zgadzam się

Także nie zrażajcie się "niszowością" lub obiegową opinią o kierunku, bo niektóre z nich mogą was naprawdę miło zaskoczyć. smile_prosty.gif

achh.... no zaskoczą :tongue: , bezrobociem, sorki że jestem tym "złym" tutaj, ale chce przyszłym studentom pokazać co ich czeka za 3 lub 5 lat jak źle wybiorą kierunek, jak by to ode mnie zależało to kierunki typu socjologia, politologia, archeologia itp., (oprócz filologii) zamknął na jakieś 15 lat, do tej pory rynek pracy by wsiąknął tych co ukończyli wymienione powyżej i otworzył na nowo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak skończysz jeszcze polonistykę to tak, a jak byś chciał w szkoły średnich to MGR czyli kolejne 5 lat nauki.

Właśnie nie. :) Mieliśmy przedmioty polonistyczne i po licencjacie mamy uprawnienia do nauczania języka polskiego. Nie wgłębiałem się za bardzo w temat, ale na pewno do 6 klasy podstawówki włącznie, nie jestem pewien, czy gimnazjum też. Co do liceum to fakt, dopiero po magisterce. Tak czy inaczej bonus fajny. :tongue:

Przypadkiem takimi rzeczami nie zajmują się fizjoterapeuci? Lub masażyści po kursach rehabilitacyjnych? mi to brzmi już bardziej medycznie niż humanistycznie

I znów się mylisz. :) Fizjoterapia i masaże usprawniają kończyny (wiem, że to wielki skrót, proszę ewentualnych forumowych fizjoterapeutów o nie rzucanie kamieniami :P), ale po np. udarze mózgu i uszkodzeniu jego części odpowiedzialnych za mowę (i nie tylko) rehabilitacją zajmuje się neurologopeda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filologie (Chyba jako jedyny kierunek humanistyczny) jeszcze na rynku pracy jest poszukiwany (z wyjątkiem filologii angielskiej) ale tylko te nazwijmy je "egzotyczne" Np. Sinologia , Japonistyka (mało uczelni je wykłada i zazwyczaj mało ludzi przejmują od 10-30 na rok)
To "te filologie", "<ten> jest poszukiwany", czy "te/je <tzn. one>"? :D

Studiując Archeologie

Studiując Archeologie też uczestniczyłem w (...) wykopaliska
Uczestniczyłeś w wykopaliska?

ci<brak przecinka> którzy skończyli archeologie po mi mo "znaczących"

życzę tobie dużo sukcesów w twoim zawodzie, ale obawiam się <brak przecinka> że szara polska rzeczywistość ciebie ściągnie na ziemie, tak jak mnie.

rehabilitacyjnych? mi to brzmi już bardziej

achh.... no zaskoczą tongue.gif , bezrobociem, sorki<brak przecinka> że jestem tym "złym" tutaj, ale chce przyszłym studentom pokazać<brak przecinka> co ich czeka za 3 lub 5 lat jak źle wybiorą kierunek, jak by to ode mnie zależało<brak przecinka> to kierunki typu socjologia, politologia, archeologia itp., (oprócz filologii) <brakuje "bym"> zamknął na jakieś 15 lat, do tej pory rynek pracy by wsiąknął tych co ukończyli wymienione powyżej i otworzył na nowo.
Wybacz, że teraz ja będę tą złą, ale... Jeśli po zakończonych studiach humanistycznych dalej robisz tyle błędów, to albo ta nauka nie była na dość wysokim poziomie, albo po prostu się nie starałeś. A o ile wiem, żaden pracodawca nie traktowałby poważnie kogoś, kto po studiach humanistycznych nie potrafi się poprawnie wysłowić, albo też nie stara się. Ponieważ w ciągu 2 lat studiów udało mi się dostać 3 propozycje prac w różnych humanistycznych zawodach, dalej utrzymuję, że na rynku pracy jest miejsce dla humanistów, ale dla tych, którzy rzeczywiście potrafią pokazać, że nie zmarnowali tych 5 lat, a tytuł należy im się nie tylko za posiadanie papierka ;)

Jasne, najprostsza i najbardziej oczywista droga to praca z dziećmi, ale prócz tego mogę też pracować jako nauczyciel języka polskiego, rehabilitować ludzi po udarach, wylewach itp., pracować jako "logopeda medialny", czyli uczyć ludzi chcących pracować w mediach, ba, sam też mogę zostać spikerem lub czymś podobnym... Także nie zrażajcie się "niszowością" lub obiegową opinią o kierunku, bo niektóre z nich mogą was naprawdę miło zaskoczyć
Gratuluję :) Mało rzeczy jest tak fajnych w życiu, jak zadowolenie ze ścieżki, którą się wybrało :)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uczestniczyłeś w wykopaliska?

Każdy student archeologii po pierwszym i drugim roku studiów pierwszego stopnia (licencjat) ma obowiązek odbycia 30 dniowe praktyki, a w wcześniejszych postach napisałem że studiowałem 3 semestry ale jak się dowiedziałem jakie perspektywy mnie czekają to dałem sobie spokój nie po to się studiuje by po 5 latach siedzieć przy kasie w supermarkecie.

Nie twierdze że kierunki humanistyczne są beznadziejne/nie potrzebne, ale nie oszukujmy się na rynku pracy jest ich za WIELU !, a polski rynek pracy niema takiego zapotrzebowania na nich, to jest tak samo jak ktoś ci daje drugą porcje obiadu a ty już jesteś najedzona, oczywiście możesz promować kierunki humanistyczne ale na Boga, powiedz też o drugiej stronie medalu że tylko pojedyncze osoby znajdują pracę w zawodzie swoim, prawda nie tyczy to się tylko kierunków humanistycznych ale w większości niestety tak, a mówienie że ja mam prace w tym zawodzie, nie chce być nie uprzejmy ale to prostu mydlenie oczu lub robienie sztucznej nadziei że jak Tobie się udało to mi się też uda, z całego serca ci gratuluje że pracujesz w swoim zawodzie ale większość niestety czeka inny los nawet jak są geniuszami w swoim zawodzie, wiem to z obserwacji, wzorowi (słabi też) studenci pracują w supermarketach, a ci którzy mają znajomości pracują w zawodzie (ale to inna para kaloszy i na innym dziale).

PS. Nie obracaj kota ogonem Niziołka, nie wiem czy takie wytykanie błędów ma na celu obniżenia wartości moich słów na tym forum (Jestem Dyslektykiem, z całego serca i duszy staram się robić tych błędów mniej ale zawsze mi coś ucieknie lub nie zauważę po prostu, też nie chwalę się ze ów taką dysfunkcje mam stwierdzoną bo niestety takie osoby są piętnowane i często obrażane/wyśmiewane), czy po prostu jesteś tak wyczulona na błędy :smile:, ale sądzę że napisałem na tyle zrozumiale że szary zjadacz chleba zrozumie mnie co chciałem mu przekazać.

PPS. Widzę Niziołka że jesteśmy jak Ogień i Woda :happy: i raczej będziemy nie raz prowadzili tu ze sobą poważną konwersacje :smile: , po prostu uważam że jak ktoś tutaj kiedyś będzie się pytał czy wybrać kierunek humanistyczny promuj dany kierunek z zapałem ale też opis "ciemną stronę" studiowania danego kierunku, żeby dany kandydat miał pełen obraz sytuacji.

Edytowano przez SzamanXYZ
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy student archeologii po pierwszym i drugim roku studiów pierwszego stopnia (licencjat) ma obowiązek odbycia 30 dniowe praktyki, a w wcześniejszych postach napisałem że studiowałem 3 semestry ale jak się dowiedziałem jakie perspektywy mnie czekają to dałem sobie spokój nie po to się studiuje by po 5 latach siedzieć przy kasie w supermarkecie.
Chodziło mi o to, że nie napisałeś, że w wykopaliskaCH ;) I wiem o tych praktykach, moja siostra studiowała archeologię i jeździła na "wykopki" :D Natomiast faktem jest, iż archeologia jest najbardziej zwodniczym ze wszystkich przedmiotów na studiach. zwykle się tam idzie w nadziei, że zostanie się Indianą Jonesem, a faktycznie - jeśli ma się szczęście - pracuje się z łopatą i szuka starych garnków i wychodków :D

Nie twierdze że kierunki humanistyczne są beznadziejne/nie potrzebne, ale nie oszukujmy się na rynku pracy jest ich za WIELU !, a polski rynek pracy niema takiego zapotrzebowania na nich, to jest tak samo jak ktoś ci daje drugą porcje obiadu a ty już jesteś najedzona, oczywiście możesz promować kierunki humanistyczne ale na Boga, powiedz też o drugiej stronie medalu że tylko pojedyncze osoby znajdują pracę w zawodzie swoim
A czy po zrezygnowaniu z tych studiów masz większą szansę na pracę? Tak naprawde studia uczą nie tylko zawodu, ale m.in. sposobu myślenia. Dodatkowo: wydaje mi się, że praktycznie wszędzie jest mniej miejsc pracy, niż chętnych. Niezależnie, czy jesteś po studiach ścisłych, humanistycznych, zawodówce czy innej szkole średniej. Wszędzie, aby mieć szansę na pracę, trzeba być konkurencyjnym. To już nie ten system, gdzie "czy się stoi, czy się leży <ileś złotych> się należy". Trzeba podnosić swoje kwalifikacje, albo mieć szczęście (i trafić np. na jakiś pusty stołek, ale odrzucony przez bardziej wykwalifikowanych). A najlepiej, dla utrzymania pracy, ciągle podnosić swoje kwalifikacje, żeby pomóc szczęściu ;)

PS. Nie obracaj kota ogonem Niziołka, nie wiem czy takie wytykanie błędów ma na celu obniżenia wartości moich słów na tym forum (Jestem Dyslektykiem, z całego serca i duszy staram się robić tych błędów mniej ale zawsze mi coś ucieknie lub nie zauważę po prostu, też nie chwalę się ze ów taką dysfunkcje mam stwierdzoną bo niestety takie osoby są piętnowane i często obrażane/wyśmiewane), czy po prostu jesteś tak wyczulona na błędy
Mam brata dyslektyka, więc wiem, jak to wygląda. I wiem też, że pracą nad sobą można poprawić tak bardzo swój styl pisania, iż dysleksja będzie niezauważalna. A jednym z elementów jest skupienie się na tym, co się pisze i próba poprawiania tego, a nie spoczywanie na laurach "jest mi trudniej, więc nie muszę się starać". Ok, jeśli jesteś dyslektykiem, to wierzę, że już wiele pracowałeś nad sobą i gratuluję tego. Ale wracając do tego, czemu podkreśliłam te wypowiedzi: jeśli narzekasz na studia "chómanistyczne", że nie ma po nich pracy i jest się mało atrakcyjnym dla pracodawcy i w ogole "są be, fuj i nic nie dają" - to wygląda to trochę nieciekawie. I do tego jestem wyczulona na błędy :P

Do tego - skoro sam nie skończyłeś studiów humanistycznych, to trudno się spodziewać, abyś rzeczywiście wiedział, jak wygląda popyt na absolwentów kierunków humanistycznych. Mnie również mówiono, że nie mam co liczyć na propozycję pracy, i co? Jakoś się cieszę, że nie uwierzyłam plotkom.

po prostu uważam że jak ktoś tutaj kiedyś będzie się pytał czy wybrać kierunek humanistyczny promuj dany kierunek z zapałem ale też opis "ciemną stronę" studiowania danego kierunku, żeby dany kandydat miał pełen obraz sytuacji.
Ależ ja nie twierdzę, że po skończeniu jakichkolwiek studiów, a juz zwłaszcza humanistycznych, ma się przed sobą życie niczym pączek w maśle. W dalszym ciągu jednak nie zdarzyło mi się ani razu spotkać osoby, która byłaby naprawdę pracowita na studiach i nie umiała później znaleźć pracy.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast faktem jest, iż archeologia jest najbardziej zwodniczym ze wszystkich przedmiotów na studiach. zwykle się tam idzie w nadziei, że zostanie się Indianą Jonesem, a faktycznie - jeśli ma się szczęście - pracuje się z łopatą i szuka starych garnków i wychodków

Prawda, ja jestem tego smutnym przykładem :sad:, w wieku 21 lat rzuciłem archeologie, przez 2 lata pracowałem w firmie szklarskiej a dzisiaj z zarobionych pieniędzy idę na szkołę medyczną, podejrzewam że w taki sposób bardziej się przesłużę drugiemu człowiekowi niż odkopywanie starych garnków :wink:

A czy po zrezygnowaniu z tych studiów masz większą szansę na pracę?

Napisze tak, praca jest tylko nie zawsze ktoś będzie chciał by być pomocnikiem murarza/brukarza czy to pracować na różno rakich produkcjach (osobiście prace szklarską bardzo dobrze wspominam, szkoda że firma upadła :sad: ).

Tak naprawde studia uczą nie tylko zawodu, ale m.in. sposobu myślenia.

Kwestia sporna Niziołka :smile:, czy studiowanie uczy sposobu myślenia zapewne w twojej uczelnie też znajdowali się "geniusze" (sarkazm), u mnie był taki jeden co wszedł na trakcje kolejową (na te kable wysokiego napięcia) by mieć lepszy widok na odjeżdżających kolegów, niestety dla niego to się skończyło tragicznie i upadł na ziemie w postaci karbonarnej lub jeszcze inny ewenement, który po pracy zgubił drogę do bazy i wracał do niego 2 dni (podkreślę że powrót do bazy wynosił kilometr i cały czas wystarczyło iść prosto, to rzeczywiście trzeba mieć "Rozwinięty sposób Myślenia" by coś takiego dokonać :laugh:.)

Wszędzie, aby mieć szansę na pracę, trzeba być konkurencyjnym.

W pełni z Tobą się zgadzam Niziołka, po ukończeniu szkoły nie zamierzam spocząć na laurach i zamierzam jeszcze zrobić kursy fizjoterapeutyczne, jak będę miał szczęście to być może otworze swój własny interes, chodź do tego naprawdę potrzebuje prawie że boskiego błogosławieństwa.

Mam brata dyslektyka, więc wiem, jak to wygląda. I wiem też, że pracą nad sobą można poprawić tak bardzo swój styl pisania, iż dysleksja będzie niezauważalna. A jednym z elementów jest skupienie się na tym, co się pisze i próba poprawiania tego, a nie spoczywanie na laurach "jest mi trudniej, więc nie muszę się starać".

Najedzony nigdy nie zrozumie głodnego, bardzo się staram by tych błędów było jak najmniej (chodź w porównaniu do poprzednich lat jest o niebo lepiej :happy:), ale zawsze coś mi umknie dlatego podejrzewam że będę tutaj potrzebował pomocy specjalisty, chętnie bym się zapisał do jakiegoś logopedy, ale pieniądze mam wydzielone na inne wydatki (szkoła),

póki co staram się samodzielnie się "leczyć" :wink:

W dalszym ciągu jednak nie zdarzyło mi się ani razu spotkać osoby, która byłaby naprawdę pracowita na studiach i nie umiała później znaleźć pracy.

Ja tez nie, nawet ja po rzuceniu studiów nie miałem trudności w znalezieniu pracy, ale pytanie brzmi czy ów pracowici ludzie na studiach wykonują swój zawód, czy siedzą w supermarketach, jak byśmy o tym dyskutowali 2 lata temu o tym co teraz to bym tak nie narzekał na kierunki humanistyczne ale jak widzę swoich znajomych z studiów, kiedy robie zakupy i siedzą przy kasie to jestem zdziwiony i mówią mi gdyby mogli to by cofnęli czas i wzięli coś z rozumem, ja już mam doświadczenie zawodowe a oni dopiero zaczynają swoją karierę zawodową, różnica taka że oni mają zawód a ja nie (ale to u mnie się zmieni :tongue:), ale co z tego jak oni nie wykonują swego zawodu z takim papierkiem co mogą to najwyżej swoim dzieciom się pochwalić nic po za tym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia sporna Niziołka smile.gif, czy studiowanie uczy sposobu myślenia zapewne w twojej uczelnie też znajdowali się "geniusze" (sarkazm), u mnie był taki jeden co wszedł na trakcje kolejową (na te kable wysokiego napięcia) by mieć lepszy widok na odjeżdżających kolegów, niestety dla niego to się skończyło tragicznie i upadł na ziemie w postaci karbonarnej lub jeszcze inny ewenement, który po pracy zgubił drogę do bazy i wracał do niego 2 dni (podkreślę że powrót do bazy wynosił kilometr i cały czas wystarczyło iść prosto, to rzeczywiście trzeba mieć "Rozwinięty sposób Myślenia" by coś takiego dokonać laugh.gif.)
Nie przeczytałeś, co piszę. Napisałam, że między innymi studia uczą SPOSOBU myślenia. A nie "myślenia" jako takiego (zakładam, że trzeba je mieć, żeby skończyć szkołę :P ). Chodzi mi o to, że do takiego samego problemu, różne osoby, po różnych ścieżkach edukacji, będą podchodziły inaczej. Dla przykładu: po studiach dziennikarskich, można zostać świetnym dziennikarzem. Ale tak naprawdę konkurencją dla osoby po dziennikarstwie w tym zawodzie może być także ktoś po innych studiach - dlatego, że reprezentuje sobą inny SPOSÓB myślenia. To np. może wyjaśnić, dlaczego obecnie w kadrze rządzących mamy aż tylu historyków, także filozofów a nie np. sanych politologów.

Podsumowując: zdaję sobie sprawę z tego, ile na studiach jest idiotów, i ilu świetnych, inteligentnych i mądrych bez studiów. Ale: skończone studia, do których się przykładało, mogą zmienić sposób myślenia i sprawić, że nawet, jeśli nie pracujesz w zawodzie bezpośrednio związanym z twoimi studiami, jesteś atrakcyjnym pracownikiem - bo potrafisz znaleźć takie, a nie inne rozwiązania, w czasie, kiedy inni, wykształceni identycznie względem siebie, nie umieją znaleźć odpowiedzi. Dlatego też często bycie "samoukiem" u niektórych może być pomocne (bo innymi ścieżkami dochodzili do jakichś wniosków), ale z tego też powodu bardzo często bycie samoukiem nie daje tyle, co studia. Co z tego, że przeczytasz np. takie same książki, jeśli nie znajdzie się nikt, kto będzie w stanie ci powiedzieć, że się mylisz - i gdzie.

Prawda, ja jestem tego smutnym przykładem sad.gif, w wieku 21 lat rzuciłem archeologie, przez 2 lata pracowałem w firmie szklarskiej a dzisiaj z zarobionych pieniędzy idę na szkołę medyczną, podejrzewam że w taki sposób bardziej się przesłużę drugiemu człowiekowi niż odkopywanie starych garnków wink.gif
I tak, i nie. Praktycznie - jednostce możesz pomóc bardziej. W praktyce - praca naukowa może pomóc bardziej zbiorowi ludzi. Obydwie prace są potrzebne i nie powinno się ani żadnej z nich przewartościowywać, ale żadna też nie powinna być niedowartościowana. Inaczej mamy sytuacje takie, jak na początku XIX wieku, kiedy pracownicy fizyczni głodują, albo takie, jak za PRLu i trochę teraz - kiedy np. praca nauczyciela jest uważana za nieważną i czyniąca prawie niemożliwym utrzymanie się.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontynuując dyskusję z FoSu - jakie macie zdanie o studiach? Czy zawsze są potrzebne? Może ktoś z Was ma na tym polu większe ode mnie doświadczenie? Wiele osób (m.in. doradców zawodowych) sugeruje mi, że studia nie są wymagane przy wielu zawodach. Zamiast tego: dużo chęci, pracowitość, specjalistyczne kursy, szkolenia i ewentualnie szkoła ze specjalnością, która nas interesuje (nie mam tu na myśli studiów).

Sam mam duże ambicje zostać grafikiem i projektantem stron internetowych. Nie pójdę na informatykę, bo szczerze powiem, że nigdy nie byłem mocny w przedmiotach ścisłych i nie będę już wracał do tej katorgi. I nie dam sobie wmówić, że pewien odłam informatyki nie ma racji bytu bez matematyki - o nie nie. :) Na takie rzeczy to ja się nabrać nie dam. Z komputerami mam styczność od ponad 14 lat i nie raz już udowodniłem sobie (byłem gościnnie m.in. w serwisie komputerowym - profesjonalnym, a nie jakimś osiedlowym garażu), że da się na tym polu obejść bez matematyki (albo z jedynie podstawową wiedzą). Nawet przy podstawowym programowaniu, choć w tym kierunku raczej nie chcę iść - zbyt podobne to do przedmiotów stricte ścisłych (choć jak wspomniałem programowanie www - jak najbardziej: php, jquery, java itp.).

Wiem, że na pewno pojawią się tu opinie typu "bez studiów, najlepiej państwowych masz marne szanse", ale ja takich opinii nie biorę na serio. Jak ktoś chce, to może osiągnąć wiele i bez studiów. Zobaczcie ile sławnych osób nie ma wyższego wykształcenia! Chyba nawet najbogatszy Polak (tudzież jeden z najbogatszych), Zygmunt Soloż-Żak ma średnie wykształcenie. Da się? Da. I mogą to nie tylko sporadyczne wyjątki, co miały szczęście, a każdy, kto dostatecznie będzie tego chciał (mam przykłady wśród znajomych). Dlatego właśnie nie przyjmuję do siebie opinii, o których już pisałem. Fakt, mam już jednego licencjata (TiR), ale traktuję to jako tzw. "zawód zastępczy", a to, o czym pisałem chcę postawić na pierwszym miejscu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja póki co jestem w liceum, na profilu humanistycznym. W przyszłości myślę o studiach dziennikarskich. Problem mam taki, że jestem z rodziny ekonomów i trochę mnie do tej matmy ciągnie ( fizyka przypomina mi starożytne pismo babilońskie ;) ). Czy moglibyście mi powiedzieć, na co jest aktualnie w naszym kraju zapotrzebowanie? Chodzi mi o kierunek studiów humanistycznych, po których szanse na znalezienie pracy będą w miarę duże.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziennikarstwo odradzam, chyba, że wyrośniesz na prawdziwą gwiazdę i światowy talent*, co zdarza się nader rzadko (prawie wcale). Absolwenci tego kierunku mają problemy ze znalezieniem pracy, choć ci najbystrzejsi pewnie jakoś sobie poradzą. Skoro coś Cię ciągnie do matmy, to nie zastanawiaj się ani chwili - zapotrzebowanie na przedmioty ścisłe będzie tylko rosło. Popytaj specjalistów (polecam portale typu "dlastudenta") i znajomych - na pewno powiedzą Ci to samo. Matematyka to przyszłość, rozwój i technologia idą do przodu i to najlepszy moment na wybranie kierunku ścisłego.

*Żartuję, ale obecnie lekko nie jest. To tylko moje zdanie, bo zapewne znajdą się osoby, które jak będą chciały, to po każdym kierunku wiele osiągną.

Edytowano przez Vantage
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontynuując dyskusję z FoSu - jakie macie zdanie o studiach?

To zależy jaki kierunek bo jak Humanistyczne (nie bij niziołka! :smile:), to kiepskie mam (nie chodzi mi tu o poziom nauczania, tylko że dużo jest ludzi po humanistycznych i nie ma zapotrzebowania), takie same mam zdanie o zarządzaniu i ekonomii (po prostu ich jest za DUŻO!).

Wiele osób (m.in. doradców zawodowych) sugeruje mi, że studia nie są wymagane przy wielu zawodach. Zamiast tego: dużo chęci, pracowitość, specjalistyczne kursy, szkolenia i ewentualnie szkoła ze specjalnością, która nas interesuje (nie mam tu na myśli studiów).

Prawda w wielu zawodach studia nie są potrzebne, ba powiem więcej może was zaskoczę ale paradoksalnie po np. Technikach lub szkołach policealnych ludzie częściej znajdują pracę, powód? po tych szkołach ma się tytuł zawodowy (Technik) i on jest wprost na kierunkowany na dany zawód np. Technik BHP, zajmuje się wszystkim czego dotyczy BHP, niby to człowiek po zarządzaniu (nie jestem pewien czy po tym kierunku ale podejrzewam że tak :tongue: ) też może robić to samo prawda, ale taka osoba ma zbyt OGÓLNĄ wiedzę na dany temat a taki Technik nie, to ktoś po zarządzaniu musi się wysilić i np. zrobić jeszcze kursy by mieć TO SAMO co ten po technikum, co prawda to nie oznacza że taki technik może spocząć na laurach i tez musi się rozwijać by być konkurencyjny i nie chodzi mi tu o studia ale uprawnienia, kursy, szkolenia itp, to ok możecie mi teraz zadać pytanie jeśli prawdą jest to co mówię to czemu ludzie wybierają studia a nie szkoły policealne?, hmm... niestety w polsce jeszcze nadal się trzyma dobrze tzw. "Mit Magistra" tzn. że po studiach masz większą szanse na znalezienie pracy bo masz tytuł MGR, niestety ten mit nie odzwierciedla rzeczywistości na polskim rynku pracy, z tego co ja pamiętam (w sensie przeczytałem/usłyszałem) to w latach 70 lub 80 na zachodzie tez ten mit panował że "MGR= Natychmiast Praca", zachód w miarę szybko z tego mitu się wyleczył a w polsce? no cóż to co na zachodzie już dawno zniknęło to w polsce dopiero się pojawiło i jak na złość nie chce odejść, :tongue:.

Sam mam duże ambicje zostać grafikiem i projektantem stron internetowych. Nie pójdę na informatykę, bo szczerze powiem, że nigdy nie byłem mocny w przedmiotach ścisłych

Powiem tak, nie musisz mieć skończoną informatykę by być grafikiem i projektantem stron (powiem po przykładzie mój brat kiedyś studiował informatykę, tez w połowie przerwał, zatrudnił się w popularnym salonie komórkowym [sorki że tak tajemniczo piszę o firmie gdzie pracuje ale nie chce robić reklamy tej firmy], pracował jako zwykły serwisant, awansował i dzisiaj jest dyrektorem kilku oddziałów i niema żadnego tytułu (Technika lub MGR), co prawda jest po kilku szkoleniach i kursach ale nic po za tym, ale sobie jeszcze dorabia jako grafik komputerowy i projektantem stron internetowych :happy:), ale prawdą też jest że trudno bez tytułu znaleźć prace w danym zawodzie to jeśli planujesz robić to bez odpowiedniego wykształcenia to masz dwa ścieżki, jak jesteś BARDZO dobry w tym to musisz być na tyle przekonywujący dla pracodawcy żeby Ciebie zatrudnił (to jest trudna ścieżka) a druga otworzyć swój własny interes i mało kogo to obchodzi jakie masz wykształcenie nawet możesz mieć samą podstawówkę :happy: (łatwa ścieżka).

"bez studiów, najlepiej państwowych masz marne szanse"

MIT MAGISTRA, wątpię czy te miłe panie w zusach, urzędach pracy mają wyższe wykształcenia, czasem mi po ich zachowaniu wydaje mi się że ich poprzednia praca były jako sprzątaczki :happy:, ale podejrzewam że np. jak byś chciał w ratuszu pracować (głównie tyczy się wielkich miast) to potrzebujesz wyższe wykształcenie (w tych małych miasteczkach myślę że taki ktoś po ogólniaku z tytułem Technik Administracji lub Prac Biurowych też znajdzie prace).

Zobaczcie ile sławnych osób nie ma wyższego wykształcenia!

Lech Wałęsa, Andrzej Wajda, Zbigniew Hołdys, Mateusz Pospieszalski, Maciej Maleńczuk, Edyta Górniak, Paulina Młynarska, Agnieszka Chylińska, Robert Gawliński, Adam Małysz (to tyle z polskiego podwórka), Bill Gates, Henry Ford,

Coco Chanel (Więcej grzechów nie pamiętam :tongue: ).

W przyszłości myślę o studiach dziennikarskich.

Też odradzam, zbyt wysoka konkurencja ciągła walka o stolik, by na nim zostać no i zdobyć :smile:, jak zamierzasz to wybrać to musisz być konkurencyjny, a jak tego dokonasz to nie bladego pojęcia (proponuje znajomości to są najlepsze szkolenia, kursy i specjalizacje :tongue:).

Czy moglibyście mi powiedzieć, na co jest aktualnie w naszym kraju zapotrzebowanie? Chodzi mi o kierunek studiów humanistycznych, po których szanse na znalezienie pracy będą w miarę duże.

Na kierunki humanistyczne? ŻADNE!!! (Niziołka, Chowaj ten topór :tongue:) rynek jest nimi przepełniony wzdłuż i wszerz, wyjątkiem są tutaj filologie (oprócz Angielskiego ten kierunek jest zapełniony) np. Japonistyka lub Chinoznawstwo (Sinologia) czy inne egzotyczne filologie, nie żartuje mówię poważnie, mało uczelni je wykłada i zazwyczaj mało ludzi przejmują i tacy ludzie praktycznie nie mają konkurencji na rynku pracy.

Absolwenci tego kierunku mają problemy ze znalezieniem pracy

Smutna prawda :sad:

choć ci najbystrzejsi pewnie jakoś sobie poradzą.

czyt. Znajomości.

Skoro coś Cię ciągnie do matmy, to nie zastanawiaj się ani chwili - zapotrzebowanie na przedmioty ścisłe będzie tylko rosło.

Będzie, ale nie spodziewaj się że to będzie błyskawiczne i to nie we wszystkich dziedzinach, ale będzie.

Matematyka to przyszłość, rozwój i technologia idą do przodu i to najlepszy moment na wybranie kierunku ścisłego.

Prawda, świat się rozwija Technologicznie a nie Filozoficznie (tez się rozwija ale Technologia idzie jak burza, a filozofia ciągnie się jak żółw).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm... niestety w polsce jeszcze nadal się trzyma dobrze tzw. "Mit Magistra" tzn. że po studiach masz większą szanse na znalezienie pracy bo masz tytuł MGR, niestety ten mit nie odzwierciedla rzeczywistości na polskim rynku pracy, z tego co ja pamiętam (w sensie przeczytałem/usłyszałem) to w latach 70 lub 80 na zachodzie tez ten mit panował że "MGR= Natychmiast Praca", zachód w miarę szybko z tego mitu się wyleczył a w polsce? no cóż to co na zachodzie już dawno zniknęło to w polsce dopiero się pojawiło i jak na złość nie chce odejść, :tongue:.

hehe, MGR INŻ. = Można G*** Robić I Nieźle Żyć :D Nawet mimo rosnącego ciągle zagospodarowania na specjalistów w dziedzinach technicznych, to jednak już mrzonka. Po prostu dyplom wyższej uczelni się zdewaluował okrutnie, a na rynku pracy nadal liczy się to, co liczyło się zawsze - kompetencje. Dzisiaj dyplom i tytuł magistra już zwyczajnie nie jest ich gwarantem.

Inna sprawa, że pracodawca często wymaga skończonych studiów wyższych na określonym stanowisku, brak dyplomu zamyka sztucznie drogę awansu itd - to właśnie nakręciło boom na podyplomowe kursy, zwłaszcza na kierunkach związanych jakoś z biznesem i zarządzaniem. I stąd również dewaluacja dyplomu per se.

W skrócie i generalizując - dyplom nic nie znaczy, ale musisz go mieć ;]

Na szczęście są branże i firmy, gdzie podejście do wymagań jest wyłącznie na zasadzie umiejętności, doświadczenia itd, więc liczą się portfolio, referencje, osobowość... Niekoniecznie nawet w tej kolejności :)

Tak przy okazji chciałbym się "pochwalić" (bo, jak wspomniałem wyżej, nie ma to większego znaczenia dla świata...), iż już od wczoraj nieoficjalnie mogę się legitymować wyższym wykształceniem i dodatkowymi literkami przed nazwiskiem :) Obrona pracy inżynierskiej przebiegła pomyślnie, czas na świętowanie i lenistwo :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...