Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gabrych

Najdziwniejsza Szkolna Historia

Polecane posty

Zawsze wszyscy nauczyciele we wszystkich szkołach do których chodziłem znali mnie doskonale, ale w liceum to już przesada... Otóż na pierwszej wywiadówce w pierwszej klasie była sytuacja (opowiedziane przez mamę, potwierdzone przez klasę) - wywiadówka sobie trwa, w pewnym momencie wchodzi dyrektor i prawie od razu pyta "No to która to jest mama Marka * nazwisko*?" (moja mama zetresowana daje znak, "No bo w sumie fajny chłopak jest.".

Druga sytuacja następująca: Wchodzimy do klasy a tam się nauczycielka jakaś zbiera (nigdy nie pamiętam jak nauczyciele się nazywają [no chyba że ksywy]) i pyta się mnie "No Marku, jak tam lekcje?", ja w szoku bo nie znam jej, mówie że w porządku, ona wychodzi, a ja się pytam reszty "czy ja ją kurna znam?!?!

-Nooooo, mieliśmy z nią ostatnio zastępstwo...

-Kiedy?! Nie było mnie hcyba, bo nie pamiętam!

-Spałeś chyba wtedy trochę

-Aha, to trochę tłumaczy...

(czy jakoś w tym sensie)[niestety miny, ton wypowiedzi, postawa rozmówcy, wykonywane czynności, nie mogą być należycie opisane w tej formie:(]

Hmmm jeszcze sobie przypomniałem, że ostatnio matematyk lubi mnie budzić różnymi wersjiami ingerencji fizycznej godzącej w niepodległość moich uszy....

Wogóle to mu coś ostatnio odbija, czepia się wszystkiego, zgłosiłem się do przykładu bo kumpel zebrał piąteczkę, no to ja szczęśliwy mówię gościowi że zrobię to, ale tym sposobem z podręcznika, bo nie bd się bawił w te wszystkie delty, literki, pierwiastki i inne duperele, tylko zrobie to wzorem skróconego mnożenia (zajęło mi to 20x mniej miejsca niż jego sposobem). I w sumie wszystko ładnie bo w podr. sprawdziłem wynik dobry mam, wszystko jak z przykładami, czyli git majonez, szczęśliwy, czekam na piątkę a ten się czepia że nawiasu nie postawiłem (a wszystko dobrze policzone, na cholere komuś nawias?!:D), siadaj,- a co dostałem? -plusik, cieszysz się?- ta kurna, [beeep]iście!

Inna sytuacja (też matematyk): Śpię sobie kulturalnie w ostatniej ławce, koleś do mnie podchodzi po cichu i pstryk w uszy!(śpię) a on- Nie śpij bo Cię z wiedzy okradną! (ja zaspanym tonem, bo naprawdę fajne sny miałem) - To nic nie szkodzi.... ostatnio się uczyłem w 4 klasie podstawówki... (chrrrrr)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia z 3 klasy gimnazjum.

Na matmie na początku zajęć często dostawaliśmy takie kartki z dwoma, trzema zadaniami. Koledze się ewidentnie nie chciało pracować, na polecenia nawet nie spojrzał. A szkoda, bo 10 minut później pani zbiera kartki, patrzy się na pustą kartkę i nawiązuje z kolegą dialog:

- To, że nic nie wiesz nie znaczy, że nie możesz się podpisać...

-Ale ja to umieem, zaraz policzę.

-Teraz to już za późno, masz jeden.

Tak, to była kartkówka. Pozdro Kajetan! :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ostatnim tygodniu sporo się działo:

1. Przerwa. Jeden kolega popchnął drugiego na trzeciego, który niósł herbatę. Efektem była spora plama na parkiecie. Trzeba było to jakoś posprzątać, więc wzieli gąbkę od tablicy i wytarli podłogę. Na podłodze zostały ślady kredy. A tablica była potem wycierana gąbką z herbatą.

2. Dwie przerwy później. Jeden koleś dla kawału wrzucił koleżance skórkę od pomarańczy do jogurtu. Ona postanowiła się zemścić oblewając go tym jogurtem. Oprócz celu oberwała ona sama i jeszcze dwóch innych.

3. Następna przerwa. Miała być fizyka. Dwóch kolegów bawiło się w zapasy. W pewnym momencie jeden złapał drugiego od tyłu, a ten uderzył nim w szafkę z tyłu sali. Drzwi od szafki wpadły do środka i usłyszeliśmy dźwięk tłuczonego szkła. Jeszcze nikt nie zdążył sprawdzić co rozbili, a przez szczelinę zaczęły wylatywać z szafki srebrne kulki. Szybko połapaliśmy się, że to rtęć. Koledzy rozbili sporych rozmiarów barometr. Potem przez całą lekcję zbrierali szkło i rtęć nie stosując się do żadnych zasad bezpieczeństwa (kartami, workiem i miotłą). Wszyscy stasznie śmiali się z sytuacji, lekcji praktycznie nie było. W zasadzie nie ma się z czego śmiać, bo z tego mogło powstać poważne skażenie chemiczne (jeśli nie powstało). Klasa ma teraz nieźle przerąbane.

4. Następny dzień. Na biologii mieliśmy o sztucznych barwnikach i konserwantach. Kolega przyniósł na tę okazję butelkę 1,5l oranżady. Po dowiedzeniu się co ona zawiera i jakie niektóre składniki mają działanie, postanowił na przerwie się jej pozbyć. Wybrał dość efektowny sposób. Mocno wstrząsnął butelkę, po czym wyrzucił ją z drugiego piętra przez okno na boisko, powodując sporą eksplozję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj w naszej klasie zaszła bardzo fajna sytułacja

Mieliśmy Angielski pisaliśmy kartkówke w pewnych momęcie nauczyciel wychwycił że mój kumpel wszystko ze mnie siciąga (bez skojarzeń) po pewnym czasie od zabrania mu kartkówki chce ołówek kumpel w furi rzuca ołówkiem na biurko wkurzony nauczyciel zaczoł też miotać w kolege z niepowodzeniem jakim ? trafił nie tego co trzeba w oko

Dziasiaj go w budzie nie widziałem :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Na plastyce w podstawówce kolega zapytał się, czy może iść umyć ręce do łazienki. Nauczyciel pozwolił. 5 minut później wraca, cały mokry, pokazuje trzymany w ręce kran i mówi '' Proszę pana, urwało się ''. Biegniemy do łazienki a tam dziura w ścianie z której wali strumieniem woda!

2. Ten sam uczeń jakiś czas później chciał zdjąć coś z szafy, stojąc na kilkulitrowej butli z wodą ( mieliśmy automat i nalewaliśmy sobie na przerwie do kubków). Poślizgnął się i butla pękła. Godzinę zajęło na doprowadzenie klasy do stanu używalności.

3. Kiedyś stara szafa z naszej klasy zaczęła się rozpadać dokumentnie (podstawa była od jakiegoś czasu uszkodzona) i omal nie upadła na dwójkę siedzących w ławce kolegów! :ohmy: Na szczęście :-) w porę złapali. Musieliśmy ją opróżnić i zanieść do rzemieślnika. Dziwnie to musiało wyglądać - 3 uczniów i nauczyciel niosących szafę korytarzem w środku lekcji.

4. Dzisiaj od pani z angielskiego dowiedziałem się, że nasza pani od geografii , znana ze strasznego przynudzania na lekcjach, często opowiada w pokoju nauczycielskim zbereźne żarty :huh: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam takiego kolege ma pseudo Pepsik raz wyciagnal wode z plecaka i zaczął pić nauczycielka go pyta co pije (sam nie wiem jak nie wiedziala ze to woda) a on mowi takim typowo wiejskim jezykiem "ćwiortke" :D Moze to nie jest smieszne ale w polączeniu z jego bezcennym śmiechem o mało nie spadłem z krzesła :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałem kiedyś taką historię, że kilku moich kumpli wybrało się na ryby. Przy brzegu były takie kamienie, a jeden z kolesi postanowił na nie wejść. Oczywiście poślizgnął się i wpadł do wody. Zaczął się miotać i krzyczeć "Ratunku! Topię się! Topie się!"

Wtedy inny koleś powiedział do niego "Wstań!" Okazało się, że tam było wody po kolana...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak przez 7dni byłem chory, i tak mi kolega powiedział co się wydarzyło pod moją nieobecość :D

-....Była lekcja chemi i było o gazach, nauczycielka mówiła coś takiego

-Są różne typy gazów.....

(Ktoś puścił bąka że nauczycielka to poczuła)

-A oto jeden z nich

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedyś w podstawówce kumpel zaczoł odwalać szalec itd. i w pewnym momeci pyta się nauczycieliki - ma pani kartki? nauczycielka bez namysłu mówi że nie koleś zaczyna wyrywać kartki! z zeszytu![60 kartek] i i jej daje i leci tekst- no to teraz pani ma! i cała klasa + nauczycielka ocb i potem grech przez całą lekcjediabelek.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na lekcji historii kolega bawił się bidonem więc pani zabrała mu go. Później kobieta wybiegła z płaczem z klasy krzycząc, skacząc i uderzając dziennikiem w moją i kolegi od bidona ławkę z powody nieustających mimo upomnień szeptów dochodzących z ostatniego rzędu (my byliśmy w pierwszym ). Po wizycie wychowawcy szybko wyszliśmy z klasy zapominając o poproszenie o zwrot bidonu. Za tydzień po dzwonku kolega poprosił o zwrot jego własności ale nauczycielka z oburzoną miną powiedział ,,JAKI BIDON !? MOŻE JESZCZE GO SOBIE WZIĘŁAM I SPRZEDAŁAM NA ALLEGRO" . Kolega do dziś nie odzyskał bidon wartego 40 zł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba w pierwszej czy drugiej klasie podstawówki byłem, i wtedy się takie coś zdarzyło:

Wracamy z WF`u i się wszyscy przebierają w szatni. My z kolegą zostaliśmy sami w szatni i ja zacząłem opowiadać żarty. On już przebrał koszulkę i miał już spodnie ubierać, ale chciało mu się siku, a ja akurat żarty opowiadałem. No i on siedział na takiej niskiej ławeczce i był wodospad Niagara, tylko z sików. I akurat przechodziła wuefistka. Nie pamiętam już, co powiedziała, ale nie była zadowolona. biggrin_prosty.gif A potem jak wuefistka poszła to jeszcze kolega w kąt nasikał. ;D

I jeszcze jedna historia.

Czekamy na przerwie na lekcję niemieckiego, patrzymy do damskiej toalety, a tam wszystkie drzwi otwarte od kibli (trzy) i tam, gdzie zwykle jest dziurka na klucz, były dziury, a w dziurach... klocek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...