Skocz do zawartości

Najdziwniejsza Szkolna Historia


Gabrych

Polecane posty

Dzisiaj walnęłam fajnym tekstem na historii. Babka powiedziała o zadaniu na 6, otóż przeczytac jakąsksiążkę z 19tego wieku [nie pamietam jaką] i coś tam napisac. Kolega się oburzył i krzyknął "A co ona jet jakos specjalnie napisana??" Na co ja 'Tak, od tyłu' ;DD

Rok temu na lekcji matmy pan poprosił do tablicy jednego grubasa. Dialog wyglądał tak:

"No, przemek, do tablicy!" [miły i wesoły ton nauczyciela, jakos fajnie mijała lekcja]

'nie." [oburzony ton Przemka]

"Dlaczego?"[nauczyciel]

"Bo nie. Nie chcę." [jeszcze bardziej oburzony ton przemka]

trwało to z jakieś 5 minut, a wyglądało to dalej "idź"","nie""natychmiast idx do tablicy!!!""niee"

bosz, jak dziecko się zachował ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 110
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Co prawda to nie moje tylko kolegi ale i tak jest dobre.

U nas w 2 klasie podstawówki z tyłu sali stał czajnik z przegotowaną wodą z którego każdy mógł się napić. Kolega właśnie chciał i:

1. Podniósł szklankę by nalać sobie wody i ją rozbił. Pani się nie gniewała.

2. Położył szkło z tej rozbitej szklanki na półkę

3. Był tam też kubek pani w którym znajdowały się resztki kawy. On oczywiście tego nie zauważył i rozlał te resztki na podłogę.

Odechciało mu się po tym pić

A klasa ma do dzisiaj się z czego śmiać

Inna rzecz:

Jest normalna lekcja, nic nadzwyczajnego się nie dzieje. W pewnym momencie czuję, że coś śmierdzi, a waliło g****m naprawdę hardcorowo. Gdy lekcja się skończyła ustawiliśmy się w parach na korytarzu, a pani poszła szukać klucza do sali. Tym razem wszyscy poczuli ten smród. W pewnym momencie przechodził dyrektor i walnął tekstem "Coś tu śmierdzi". Chwile potem połapaliśmy się, że źródłem smrodu jest kolega z którym siedziałem w ławce. Poprostu narobił w gacie. Gdy pani wróciła z kluczem, klasa o wszystkim jej powiedziała. Wszyscy weszli do sali, a ona z delikwentem została na korytarzu. Pare osób otworzyło drzwi i wyjrzało na korytarz. Zobaczyli panią podcierającą koledze tyłek na środku korytarza.

Teraz jest to jedna z najbardziej znanych historii klasowych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam małą historyjkę do opowiedzenia...a może się komuś spodoba?

Była lekcja chemii, temat - Azot. Po temacie można się domyślić, że lekcja bezstresowa, zero trudnych rzeczy. Nauczyciel zaczął odpytywać, co skończyło się 12 ocenami niedostatecznymi... cóż, zdarza się, ale nie to jest ważne.

Po podyktowaniu najważniejszych informacji o pierwiastku przyszedł czas na coś ciekawszego - amoniak. Wiadomo, ma on dosyć *charakterystyczny* zapach. Nauczyciel pozwolił jednak go "niuchać", ale nie zaciągać się wprost z butelki, a wdychać "przywachlowane" w naszą stronę przez chemika opary. Człowiek dosyć mocno ruszał ręką, byśmy mogli jak najwięcej woni poczuć. Po przejściu 2 rzędów na 3 pachniało już w całej sali.

Ale to nie wystarczyło nauczycielowi-gazownikowi. Przechodząc ostatni rząd natrafił na pewną dziewczynę. Wytrwale wachlował, ale ona nic nie czuła (katar lekki, jak nam później opowiedziała). W końcu machnął mocniej i trafił ją w twarz, powodując małe zaczerwienienie. Przestraszony, aby nic jej nie zrobić przechylił fiolkę z amoniakiem, oblewając część koszulki biednej dziewczyny. Za pozwoleniem nauczyciela wybiegła z klasy się umyć, a on zmazał jedynkę, którą jej postawił na początku lekcji. Była tego jednak cena - do końca dnia, miast woni perfum, gdziekolwiek stanęła szedł za nią aromat amoniaku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas w gimnazjum były niezłe trzody. Chociaż w liceum też nie brakuje podobnych sytuacji ;p.

Historia niekoniecznie śmieszna, ale na pewno zapadła mi w pamięć. Siedzimy na chemii i któremuś z nas odwaliło, żeby sprawdzić, jak to jest zatruć się nikotyną. Mieliśmy tabakę i kolega wciągnął dwie spore (bardzo spore) porcje. Kumpel pociągnął na pierwszej lekcji, ja na przerwie. Koleżka wyglądał jak po nocy w burdelu. Stwierdziłem, że kumpel udaje i sam wciągnąłem ogromną dawkę tabaki (nigdy nie spojrzę na Alpinę o smaku owoców leśnych ;dddd), psując sobie przy tym naczynia w prawej dziurce od nosa. Siedziałem tak na tej chemii no i nic specjalnego się nie działo. Lekki łeb, coś do gardła spłynęło, no normalnie. Ruszyłem gwałtownie głową i ... to był błąd. Błędnik nie wiedział, co się dzieje. Fale gorąca na przemian z dreszczami, zrobiłem się blady jak ściana i każdy ruch głową wywracał mi żołądek o 360 stopni. Nawet patrzenie na kartkę papieru wydawało się czymś trudnym ;d. Ot, taki szczeniacki wyskok.

Z gimnazjum pamiętam też sławne już lekcje historii haha. To były czasy. Jedno hasełko mojego kumpla mi do dziś siedzi w głowie:

(P)ani: Słabo Wojtuś ta twoja kartkówka, słabo.

(W)ojtek: Wiem

P: Może mam ci ją pokazać ?

W: A może frytki do tego ?

Cały rząd (5 osób, nikt nie był na tyle hardy, żeby tam siedzieć) poskładany.

Semestr się kończy, to wypadałoby oceny wystawić. Biologia. Kumpel pięć laczków i trója. Babka się go pyta, co ma mu wystawić.

Kumpel: no cztery jak nic.

Kolega miał w dzienniku numer 28 i ogólnie straszna zwała była z tej liczby. Pani z jakiegoś przedmiotu wybierała akurat osobę do odpowiedzi. Często strzelała kombinacjami w stylu: dzień - dwie ostatnie cyfry peselu x rozmiar buta itd. Kiedyś było tak, że zrobiła tam te swoje równanie i kazała kumplowi liczyć:

Kumpel: 20 - 7 = (teatralny szept) ... no [beeep], jak nic 28.

W lo kolega liczył sobie średnią (na kalkulatorze, ofc), a miał następujące oceny: 1, 1, 1, 1, 1.

Dużo tego. Pewnie nie wyda wam się to śmieszne, bo tam trzeba po prostu być. O trzodach typu: rzucanie kredą w nauczyciela, wychodzenie przez okno w czasie lekcji nie piszę, bo tego już był naprawdę za dużo ;dddd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja nigdy nie zapomnę, jak żywa legenda naszego liceum (odeszła w 2007 gdy kończyłem drugą klasę, co wtedy uczciliśmy dość sporą bibą. aha - odeszła ze szkoły na emeryturę, nie umarła), postrach wszystkich lubiących historię (a nielubiących to już w ogóle), chodzący demotywator (wtedy tej strony jeszcze nie było, ale dzisiaj tak byśmy ją nazwali), nasza nemesis pani Wiesia*... potknęła się o stojak na mapy o_O naturalnie nikt nawet nie śmiał się zaśmiać, lecz było co wspominać potem na przerwie, następnego dnia, w przyszłym tygodniu itd.

o ile przy powyższym trzeba być, żeby było zabawne, tak to co zaraz napiszę to już czysta ironia losu. w liceum geografii uczyła nas pani o nazwisku Niepsuj. już powinno być dla was jasnym, że niejedno w swoim życiu zepsuła ;) ok, przesadzam z jej kompletnę "obuleworęcznością", jednak za naszej kadencji zdążyła dwukrotnie zepsuć szkolne ksero (to pewne!), i od tamtej pory o każdą awarię czegokolwiek posądzano właśnie ją :rolleyes:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Informatyka. Siedzę i serfuję po FA. Nagle słyszę głos informatyka:

- Dobrze, to może dzisiaj sobie dokończymy pytanie? - zastanawia się z uroczym uśmiechem, po czym zagląda do dziennika. - Tak, ostatnio skończyliśmy na numerze 21, to teraz numerek 22 (czyli ja). No, pani Agato, komm zu mir!

[Nie dość, że w ogóle nie byłam przygotowana, to jeszcze wzywa się mnie do odpowiedzi po niemiecku? To jest prawdziwy demotywator! =O]

Szczerząc się zapytałam: Warum?

I do tej pory nie wiem, jakim cudem dostałam 4 ^^

Na wycieczce w podstawówce dzieliłam pokój z dwiema znajomymi. Oczywiście noc = straszne historie. A do tego pomieszczenie było tak ciemne, że kompletnie nic nie było widać. Nagle zaczęłam mówić zmienionym głosem, że widzę ducha koło swojego łóżka. Reakcje koleżanek - początkowo nie wierzyły, ale po paru minutach mojego majaczenia i one były przekonane, że widzą ducha. Piszczeć nie były w stanie, schowały się pod kołdrę i świeciły komórkami wokoło ;P

Wspomnę jeszcze o zupełnie odjechanej historii mojej koleżanki ("Horror w szkole"), która opowiadała, jak moja klasa została zamknięta w szkole, w której grasował psychopatyczny morderca z nożem i próbował nas wszystkich zadźgać. Właściwie nie wiem dlaczego :<

A już najbardziej spodobał mi się fragment, w którym wyciągam kable z kieszeni (tak, zawsze mam je przy sobie. No co, nigdy nie wiadomo, co się może stać ;]) i naprawiam ogrzewanie, które notabene zostało zepsute chyba przez tego mordercę ^^ pewnie nie miał wystarczająco dużej lodówki, w której mógłby przechowywać zwłoki, więc postanowił nas od razu zamrozić ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, wiem że to strsznie głupie zachowanie co opiszę jest ale... prawdziwe...

W 5 klsie podstawówki mielismy do picia mleczka. Za darmo...No i pewnego dnia obywatel Paweł zebrał 8 kartoników takich mleczek i idziemy ze szkoły razem z nim. Gdy nic nie jechało nic( rzaden samochód) kolega poleciał na środek jezdni i układał te mleczka w kilkucentymetrowym odstępie na jezdni... Liczył na silny wybuch... Nie przeliczył się... My patrzymy a tutaj jedzie swoim gazikiem dyrektorka szkoły...... No i był wybuch... jej nerwów! Obywatela Pawła zawieszono w jego obowiązkach uczniuowskich a my nic złego nie robilismy wiec poszlismy do domów i zylismy długo i szczesliwie...Ach, takie rzeczy sie zdarzają...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To się dzieje tylko w naszej szkole:

1.Na historii, mając wymienić półwyspy nad Morzem Śródziemnym, kolega powiedział:

-Ehmm... Półwysep Helski.

2.Na korytarzu co 5 sekund słyszy się słowo:

-Ale żal...

3.Na kolonii o pierwszej w nocy wysłałem do kolegi smsa: Pobudkaaa!

Odpowiedział mi: Jeszcze nie śpię, ********** [ocenzurowano]

4.Na zielonej szkole w górach stałem na skałce i rozmawiałem z kolegą. W tym samym czasie pani powiedziała:

-Mateusz, złaź z tej skałki! [nazywam się Mateusz]

Ja, nie słysząc pani, odpowiedziałem koledze:

-Masz coś do mnie?!?

Pani, myśląc, że to do niej, podeszła do mnie i zaczęła do coś mówić. Ja byłem zaspany i niewiele z tego zrozumiałem. Bez namysłu spytałem:

-Cooo??

-G***o!

I zaczęła się na mnie wydzierać. Zresztą nie dziwię się jej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, wiem że to strsznie głupie zachowanie co opiszę jest ale... prawdziwe...

W 5 klsie podstawówki mielismy do picia mleczka. Za darmo...No i pewnego dnia obywatel Paweł zebrał 8 kartoników takich mleczek i idziemy ze szkoły razem z nim. Gdy nic nie jechało nic( rzaden samochód) kolega poleciał na środek jezdni i układał te mleczka w kilkucentymetrowym odstępie na jezdni... Liczył na silny wybuch... Nie przeliczył się... My patrzymy a tutaj jedzie swoim gazikiem dyrektorka szkoły...... No i był wybuch... jej nerwów! Obywatela Pawła zawieszono w jego obowiązkach uczniuowskich a my nic złego nie robilismy wiec poszlismy do domów i zylismy długo i szczesliwie...Ach, takie rzeczy sie zdarzają...

My mieliśmy to samo 6 klasie. A ,że to mleko nie było dobre, koledzy robili z nimi 2 rzeczy:

1: Rozwalali o ściany w łazience, na szczęście w podłodze był odpływ, ale i tak ściany były osyfione (szczególnie w wypadku mleka czekoladowego).

2: Wyrzucali przez okno na korytarzu. Okno było uchylne i kartoniki ledwo się przeciskały. Na szczęście okno było z tyłu szkoły. Mleko wyrzucali tamtędy litrami, a pod oknami leżało pełno rozwalonych kartoników.

Oczywiście zdarzały się wyjątki od tej reguły np. mleka rozwalane na korytarzu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzecz działa się na informatyce. Dostaliśmy jakieś zadanie do wykonania (zabijcie mnie, ale zapomniałem jakie). Dość szybko skończyłem, więc spojrzałem na zegarek. Do końca lekcji pozostało ponad 20 minut, więc odpaliłem sobie demko UT2004, włączyłem Deathmatch i jazda. Po jakichś dziesięciu minutach pan Profesor postanowił przejść się z dziennikiem po klasie, by sprawdzić, jak idzie praca. Gdy doszedł do mnie, nawet nie zwróciłem na niego uwagi. Nie mam pojęcia, jak długo tam stał... W każdym razie, po którymś fragu stwierdził "Niezły strzał...". Ja przestraszony, migusiem wduszam Escape i odwracam się w jego stronę, a on z wesołą miną dokańcza: "...ale to nie bedzie wiecej niż 4+". Moja reakcja - dość szeroki karp.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W gimnazjum jeszcze będąc kupowalismy sobie picie w kartonikach, jako że w butelkach było zbyt "niebezpieczne" (naprawde nie wiem dlaczego :wink: ) no i jak wypilismy to lubilismy sobie strzelic kartonem - no wiecie nadmuchany kartonik sie z dosc duza sila "nadeptuje" :happy: Raz strzelilismy 10(!) kartonikami naraz. Efekt? Dytrektor zarządził ewakuację, bo myslal, ze cos eksplodowalo :biggrin:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja z zielonej szkoły, klasa 1 gimnazjum. Byliśmy wtedy nad morzem (już nie pamiętam, jaka miejscowość) i od razu po przyjeździe na miejsce, poszliśmy obejrzeć wybrzeże. Stanęliśmy na takim betonowym placyku, który znajdował się w pewnej wysokości od plaży (z 10 metrów) i oddzielonym od niej barierką. Koleżanka z klasy, Natalia, poprosiła mnie, żebym zrobił jej zdjęcie na tle morza. No więc dobra. Ustawiłem się w pewnej odległości i zacząłem przymierzać się do wykonania zdjęcia. Natalia w tym czasie zdążyła wskoczyć za barierkę i ustawić się odpowiednio. Nim jednak zdążyłem uchwycić ją w obiektywie, ta w dziwny sposób zniknęła z mojego pola widzenia. Przeczuwając, co się stało, z przerażeniem podbiegłem do barierki i ujrzałem, jak dziewczyna z krzykiem zjeżdża ze zbocza na tyłku, ku ogólnej uciesze reszty wycieczkowiczów. Całe szczęście, że było ono łagodne i oprócz pobrudzonych ciuchów, nic się jej nie stało. Ale stracha najadłem się, jak nigdy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam z gimnazjum (było to parę lat temu...) apel jak zawsze co dwa miesiące i jakieś bzdety. I pada tekst pod koniec nudnego apelu z ust pani dyrektor: "I jeszcze na koniec chciałabym poprosić aby panowie w ubikacji starali się celować do pisuarów i sedesów... (zapanowała cisza, gdzieś w tyle ciche hihoty słychać, no nic szczególnego) jak myślicie ile pani sprzątające muszą się natrudzić żeby po was posprzątać!? (i tu już krzyki i wrzaski ze strony pani dyrektor, część uczniów nie wie o co chodzi), nawet zwierzęta takich rzeczy nie wyczyniają (w tłumie uczniów słychać szepty typu "ktoś walnął kloca pewnie na deskę sedesową" xD), nawet nie wiem jak to zrobiliście! Jak można nasikać na sufit!? (i parsknięcie śmiechem - w toaletach sufit znajdował się na wysokości 2,5 m)... do tej pory nie wiem jak i kto z rocznika 89' mógł to zrobić xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Dzisiaj miałem prezentację z anglika którą przyniosłem na laptopie. Na przerwie przed lekcją sprawdzałem z kolęgą, czy wszystko działa. W pewnej chwili koleżanka zapytała co robimy. Jako, że humor dopisywał zażartowałem:

- Oglądamy pornosy

W sekundę później wszyscy, którzy to słyszeli znaleźli się przy moim laptopie, a były to przeważnie dziewczyny. Ja i kolega z którym siedziałem zwijaliśmy się ze śmiechu.

No cóż, katolicka szkoła....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej zakichanej szkole patologia rozwija się ponad wszystko. Zacni koledzy z mej Zacnej klasy wysadzili kibel petardami a potem tłumaczyli się przed dyrektorem że kanalizacja sie spieprzyła (czaicie?). W innej szkole w mieście był taki zi00m pseudo "DŻURUŚ" który okradał nauczycieli, klął na nich a raz nawet spuścił dyrektorowi powietrze ze wszystkich opon. Oczywiście został wylany i gdzie trafił? DO MOJEJ SZKOŁY!!! Teraz jest pośmiewiskiem dla całej społeczności szkolnej a jego największy wybryk to to że spuścił klocka do pisuaru :) sam w to długo nie mogłem uwierzyć ale na apelu we wszystko uwierzyłem.

Inne:

Lekcja historii:

Nauczyciel: Jakie były skutki rozbicia dzielnicowego?

Uczeń: Demokracja!!

Lekcja Matematyki:

Nauczyciel: Prosze podać twierdzenie Pitagorasa!

Uczeń: a + b = c?

Lekcja Geografii:

Nauczyciel: Największy półwysep w Europie to?

Uczeń się zgłasza

Nauczyciel: Tak proszę.

Uczeń: LABRADOR :)

Lekcja Chemi:

Nauczyciel: Czym wsławił się Łomonosow?

Uczeń: Łamał nosy!

Jak np. byliśmy na wycieczce w 6 klasie kumpel (dzieciak :)) kupił sobie pistolet na kulki a potem sam się nim postrzelił w oko!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ta historia jest dziwna , ale na pewno śmieszna :icon_biggrin: .

Jak byłem w podstawówce , jechaliśmy na zieloną szkołę nad morze :) .

Około godz. 2.00 w nocy , kolega zaczął tłumaczyć katechetce jak się obsługuje MP3 . Spalismy w kuszetkach, także kumpel stanął nogami na dwóch pierwszych , ręką się przytrzymał framugi , i tak tłumaczył pani co ta MP3 ma ciekawego w sobie :icon_biggrin: .

Widać zaczęła go boleć ręka, postanowił ją zmienić , a po prawej stronie niefortunnie był hamulec bezpieczeństwa ! Biedak się go złapał .

Ale tak szarpnęło !! . :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tylu latach spędzonych w szkole miałem już wiele śmiesznych przygód np.

Kiedyś w szóstej klasie podstawówki przed WF-em poszedłem sie wysikać, wszedłem do kabiny ale koledzy nie dawali mi spokoju cały czas pukali śmiali sie itp. I nagle ktoś otwiera drzwi a ja już bardzo zdenerwowany puszczam następującą wiązanke, spadaj jełopie głupi nie widzisz, że sikam!!! I nagle cisza odwracam sie a tu cały czerwony nauczyciel WF-u. Nie chcecie wiedzieć co było potem.

Innym razem też na WF-ie stoimy w zbiórce to była też chyba szósta klasa a tu kolega z grupy pyta sie nauczyciela czy może sie załatwić, możęsz na amen odpowiada nauczyciel. Chwile puźniej patrze a ten sam chłopak stoi czerwony z mokrymi gaciami przed klasą. Zal mi chłopaka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm z moich szkolnych przygód zapamiętałem jedną ekstremalną naganę opisową (gimnazjum).

Brzmiała ona mniej więcej tak:

"Wojtek, Mikołaj, Łukasz i Kornel przeszkadzają w prowadzeniu lekcji. Wojtek skomentował uwagę tekstem 'Wali mnie to w cyce'"

Ja to ten Wojtek... Natychmiastowy telefon do rodzicielki, potem rozmowa z pedagogiem, przepraszanie nauczycielki itd. Jeden pozytyw - będę miał co opowiadać wnukom

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu, (czwartek bodajże) przechadzając się po terenie WATu będąc wyrzuconym z "laborek"(taki większy hardcore od ćwiczeń) razem z kolegami, trafiliśmy na obiekt sportowy AZS WAT.

Akurat trafiliśmy gdy wojskowi uczyli się pływać (ach ten kwiat polskiego wojska, który nawet nie umie pływać...). Nad basenem były duże przeszklone okna, więc mogliśmy się im dobrze przyglądać, a także polewać ze "Wstecznego" i jego kolegów

"Wsteczny" (jak go nazwaliśmy) był/jest "pływakiem", który mimo tego że machał nogami jak motorówka, w najlepszym wypadku stał w miejscu! A nawet zaczynał się cofać! (ocb?).

Był również drugi, który "topił się" nawet trzymając przed sobą deskę.

Aż się popłakałem ze śmiechu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz coś odemnie. To było w 3 klasie gimnazjum, pod koniec roku, ocenki wystawione, lekcja chemi, ogólnie luz blues. Siedzimy z kolegami w 2pierwszych ławkach i gadamy o zawodach (co chcielibyślmy robić kiedyś). Do rozmowy włącza się nauczycielka i daje różne przykłady zawodów. Tak na marginesie mieliśmy z niej niezły ubaw bo jej matka sprzedawała zapiekanki w budce. Koledzy dają tam różne przykłady zawodów a ja w pewnej chwili na całą klase "A co powiecie na kierownika małej gastronomi" xD Cała klasa w śmiech, ja lekki burak na twarzy a ona nic, patrzy sie na mnie, i po chwili jak gdyby nigdy nic usiadła do biurka i nie odezwała się już do końca lekcji. Teraz jak sobie to przypomnę to taki ubaw mamy że hej.

Sytuacja nr 2

Też lekcja chemi. Między szafkami stała sobie butelka wody. Pewnego dnia kumpel wziął ją. Woda nazywała się "Kuracjusz" no to on z piórnika wyjął marker i zmienił nazwę na "Kutasjusz" xD. Pewnego dnia pytam się kumpla jak nazywa się ta woda co tam miedzy szafkami stoi a on na całą klase KUTASJUSZ xD Reakcja klasy bezcenna.

Sytuacja nr 3

1 klasa gimnazjum. Mielismy w klasie takiego kolesia ogóle chuligan znany w mieście. Lekcja geografii. Nauczyciel był lekko łysawy, miał ksywkę Globus. W pewnym momencie ten koleś do nauczyciela na całą klasę ŁYSY! SKOCZ PO FRUGO! xD a wszyscy dechy, śmiech do końca lekci.

Nr 4

Też lekcja geografii. Koniec roku, dzień w którym wpisywane już są oceny długopisem. Nauczyciel na początku leki taki tekst do nas: "No to dzisiaj wpisujemy oceny długopisiorem" xD Śmiech do końca lekcji :D

Nr5

Także lekcja geografii. Ehh to były czasy. Znowu kolega z sytuacji nr 3. Siedzimy sobie, piszemy chyba kartkówkę nie pamietam dokładnie ale była ogólna cisza (wyjątkowa lekcja bo zawsze był hałas jak cholera) no i w pewnej chwili, nagle huk potężny wszyscy podskoczyli na krzesłach, (kumpel koło mnie [beeep]śtał sie na krześle i spadł) nauczycie sie zdygał konkretnie, a kolega na końcy klasy wydarł sie Wojnaaa!! Strzelają!!! xD Okazało sie że odpalił na lekcji petardę hukową ale konkretnie dużą. Mieliśmy dechy do końca dnia.

No to tyle jak coś mi sie przypomni to napiszę :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[ciach]

Liczba i poziom wulgaryzmów znajdująca się w tym poście przekracza granicę dobrego smaku za co otrzymujesz ostrzeżenie. Za treść i przekaz tego postu należy się kolejne. Ortografia woła o pomstę do nieba. Dlatego z mojej dobrej woli otrzymujesz +20 do paska ostrzeżeń i 14 dni urlopu na zapoznanie się z regulaminem i słownikiem ortograficznym. Jeśli po tym czasie jakość pisanych przez Ciebie postów nie zmieni się, to pomyślimy o jej moderacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja nr 1

Historia u nas. Koniec lekcji. Już za chwilę dzwonek. Kolega wziął wieszak na mapy i chciał z nim wychodzić.

Nauczycial: Co ty robisz z tym wieszakiem.

Kolega: Chce na złomie sprzedać.

Sytuacja nr 2

Chemia.Nic nie było do pisania, więc sobie siedzimy. Aż tu nagle jeden taki zaczął płytą rzucać. Po całej klasie. Nauczycielka nawet nic nie mówiła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Wracam do domu z kumplem, jadę na rowerze, odwracam się, patrzę, a tam idzie koleś co go Świnia nazywamy, ze względu na jego ekhem, nietypowy kolor skóry. Krzyczę do kumpla: 'Suwaj się, Świnia idzie!' i w ułamek sekundy później kierownica jakoś tak mi się dziwnie skręciła. Gwałtowne hamowanie, plecak na plecach - wiadomo, przerzut przez kierownicę. Na szczęście nie była to ruchliwa ulica. Leże na jezdni, śmieję się, aż mnie brzuch boli, kumpel się śmieje, Świnia się śmieje, podnoszę się, jeszcze mi się plecak rozpiął. Wszystkie rzeczy na ulicy, a my taki śmiech, że chyba pół miasta słyszało.

Ale miało być dziwnie, więc proszę:

Do naszej szkoły chodzi koleś imieniem Adaś. Adaś jest ciupkę upośledzony(w tej historii nie chodzi o wyśmiewanie się z niego!). Pewnego razu musieliśmy dzielić szatnię na WF z jego klasą. No więc przebieramy się, wbija Adaś(modnie spóźniony) jakiś koleś coś do niego nawija(nie słyszałem co), Adaś myśli chwilę, po czym zdejmuje gacie i pokazuje wszystkim swój, hmm... 'interes', i wchodzi do ubikacji, gdzie ma zwyczaj się przebierać. Staliśmy zdębiali jeszcze ok. 1 min. próbując się połapać o co chodzi. Niestety, tego dnia nie udało mi się pozbyć wytrzeszczu oczu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 semestr klasy II gim, język angielski. W ten dzień było bardzo gorąco więc zapytaliśmy się nauczyciela czy można otworzyć okno, za zgodą otworzyliśmy całe na oścież, a że strasznie się nam nudziło to ja żeby rozruszać trochę lekcje biore piórnik kolegi, widzie że nauczyciel nie patrzy i rzucam przez okno (siedze trzy rzędy od okna, klasa jest na drugim piętrze a za oknem, na dole beton jest), więc kolega mi się odwdzięczył i wyrzucił mój. Za naszym przykładem pół klasy już w kilka minut nie miała piórników :D. Jakież było ździwienie woźnej gdy widziała latające piórniki :P. Teacher i tak niczego nie zauwarzył. Tylko jest jeden minus - prawie wszystkie rzeczy w piórnikach po upadku się połamały :D

Druga historia:

Kilka dni temu pani kazała nam rozebrać choinkę klasową. Ok rozebraliśmy choinkę ale, że nie chciało nam się jej wynieść do kotłowni to wyrzuciliśmy 2 metrową choinkę przez okno(2 piętro) :D:P.

Trzecia sytuacja:

Zupełnie niedawno dostałem pałę(1-ndst) z klajdy z histy, więc gdy pani oddała ocenione klasówki ja się zapytałem:

-Proszę pani mogę poprawić pałę?

-Mógłbyś, a o co chodzi?

- To mogę poprawić tę pałę?

-No możesz

<więc ja wstałem poprawiłem pałę* :D , poczym powiedziałem: >

-Dziękuję

<i usiadłem>

Cała klasa w brecht a ja dostałem uwagę: "uczeń pyta się, czy może poprawić umiejscowienie członka, po czym to robi" :D:D

*dla nie kumatych tą pałę w spodniach

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...