Skocz do zawartości

Filmy


Gość

Polecane posty

Wish-Master nie rozumiem czemu nie podobał ci się Underworld bo to był naprawdę dobry film. Rozumiem że liczyłeś na coś innego ale masz nauczkę że przed pójściem do kina trzeba przeczytać recenzje filmu żeby się potem nie okazało że wybrałeś się na film nie w twoim guście tylko dlatego że tytuł sugerował film w twoim guście. Rozumiem subiektywność twojej opinii na temat Underworlda. Ale zauważ że piszesz o nim jak o ciężkim horrorze a tym czasem był to film akcji osadzony w świecie Fantasy. Argumenty które podajesz przeciw temu filmowi może i były by wadą w horrorze ale to nie był horror tylko FILM AKCJI a w filmach akcji strzelaniny są na porządku dziennym. A jeśli chodzi o nawiązania do Matrix’a to prawda jest taka że nie do końca można mówić o nawiązaniach do Matrix’a w sytuacji kiedy wiele elementów tego filmu przeszło do kanonu gatunku zarówno filmów akcji jak i filmów s-f i co w co drugim filmie znajdziemy podobne sceny (bynajmniej nie czytam tego jako wady) tak więc można powiedzieć że równie dobrze nawiązuje do Matrix’a jak i do wielu innych filmów akcji ostatnich lat. Stało się to tak powszechne że już prawie nie zwracam na to uwagi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Mnie też "Underworld" się nie podobał... wygląd pomieszczeń, strzelaniny, lateks ;p są dużo bliżej Matrixa niż inne filmy. Fabuła nie przypadła mi do gustu, nie wczułem się w fabułę, podobały mi się tylko flashbacki ze średniowiecza - reszta jakaś taka IMO bez polotu, nic nowego... można to było zrobić lepiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mechanika oglądałem :) film jakos mi sie nie spodobał bo był troche nudny, momentami coś tam sie działo, ale tak to <ziew>

A skończyło sie dobrze :) dziewczyna przeżyła, rusek też ;) ofkoz wszystkich "złych" "pogłaskał" z dwururki ;) dziewczyna trafiła do rodziny cała i szczęsliwa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i te cholernie denerwujące' date=' natrętne reklamy. W "Revolutions" (chyba, nie pamietam) akcja dzieje się na zapuszczonej, nieuzywanej, brudnej stacji metra. Pośrodku syfu i brudu nowiuśka reklama Powerade o_O[/color']

Taaa... toś ty stary chyba nie widział żadnego odcinka "Pierwszej miłości" Ku**a, tam dopiero jest product placement... bohaterki potrafią przez pięć minut rozprawiać o farbie do włosów "Londa" :lol:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to oglądał film Mechanik? i jak się to na końcu skończyło bo nie chcwyciłem zbytnio

Jak sie nie zachwyciles, to po grzyba ci zakonczenie? ;/

Ivan to alter-ego glownego bohatera, ktore ma mu pomoc wydostac sie z traumy trwajacej rok, po tym jak spowodowal wypadek samochodowy. Bohater w koncu dowiaduje sie co sie stalo, po czym oddaje sie w rece policji i wreszcie moze zasnac.
A skończyło sie dobrze Smile dziewczyna przeżyła, rusek też Wink ofkoz wszystkich "złych" "pogłaskał" z dwururki Wink dziewczyna trafiła do rodziny cała i szczęsliwa.

Jesli zamierzasz pisac bzdury to lepiej nic nie pisz.

BTW, Machinist to swietny film, tylko trzeba zrozumiec i zalapac ten Kafkowski klimat. No coz - jak widac po postach - nie dla plebsu ;]

Ale ja mialem - jak zwykle - o czym innym...

Obejrzalem wlasnie "Dom 1000 trupów". No coz - jak obejrzalem, strasznie mi sie wszystko podobalo i w ogole, ale... chcialem zajrzec do scriptu, zeby poczytac co lepsze kawalki Kapitana Spauldinga i... F*KK! Ja mialem chyba jakas obcieta wersje! ;/

W kazdym razie - film genialny, choc... Ale to na koniec.

Coraz bardziej lubie Spauldinga - momenty kiedy sie pojawial, byly po prostu bezbledne i genialne. Otis bez brody jakos zabawnie wyglada, choc gdy ma makijaz i czerwona sutanne (?) jest ok. Baby jak zwykle ponetna i 24/7 swinger party;]

Mama Firefly, jakos grubsza jest, czy co, bo troche niepodobna do siebie :D

Swoja droga, jesli ktos twierdzi ze Devil's Rejects to film bez fabuly, powinien obejrzec pierwsza czesc ;] To totalny underground, dziwne wstawki ze starych filmow, przeblyski etc.

Ogolnie - bardzo przyjemny film, choc nie mialem juz takiego opadu ryja jak przy Devil's Rejects - moze to dlatego, ze tamten mial posmak kina drogi i jakos bardziej zarysowane byly postaci - no i Spauldinga bylo wiecej.

Ale wedle mojej skali - 9/10. Tylko musze teraz zdobyc na dvd nieokrojona wersje ;]

Aha, jeszcze jedno - troche nie do konca rozumiem motywu z Dr.Satanem. Ci kolesie w podziemiach, sam Satan(?) - jakos to znikad sie nagle wzielo i zupelnie bez zwiazku... Gyver? ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na przyszłość polecam zapoznać się z tematem :) Wachowscy najpierw napisali scenariusz TRYLOGII Matrix, lecz wytwórnia ze względu na ich brak doświadczenia dała im pieniądze (65 mln $) na pierwszą część (by je dostać i tak musieli zrobić film "Bound"). Później, gdy "Matrix" osiągnął sukces dostali oni pieniądze na zrealizowanie napisanego skryptu do końca.

Oj no, spekulowałem sobie tylko. :P Thx za informację.

"Monachium"

Ciesz się że nie grają. Oszczędziłęś -naście złotych, które zmarnowałoby się bezpowrotnie. Tak kretyńskiego filmu nie widziałem od dawna. Nie chce mi się po prostu wierzyć że reżyserował to Spielberg. Kompletna amatorszczyzna. Zero aktorstwa, chaotyczna i bezsensowna akcja (wiem że w niektórych momentach tak miało być ale to się po prostu źle ogląda), durne zakończenie (właściwie brak zakończenia, mimo że film trwa 2,5 godziny). Dobre jest może...pierwsze 5 - 10 minut. Dla mnie kandydat nr jeden do 'Złotych Malin' czy jak tam to sie zwie. Dno absolutne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha, jeszcze jedno - troche nie do konca rozumiem motywu z Dr.Satanem. Ci kolesie w podziemiach, sam Satan(?) - jakos to znikad sie nagle wzielo i zupelnie bez zwiazku... Gyver? ;]

Hmm. Tez tego za bardzo nie rozumiem, moze nie bylo gdzie wrzucic a Zombiemu podobal sie ten motyw tak ze nie mogl sobie go odpuscic... No ale z poczatku przeciez oni trafiaja do domku rodziny Firefly bo poszukuja wlasnie drzewa, na ktorym rzekomo powieszono doktora Satana. Moze o to chodzi, ze jak juz zapominasz wogole o tym to nagle mloda wrzucaja do podziemi a tam rzeznia. Takie zdziwienie ze niby mial nie zyc a tu sie okazuje ze ma sie bardzo dobrze. Ale dr.Satan i jego laboratorium jako takie fajne :wink:

BTW, Machinist to swietny film, tylko trzeba zrozumiec i zalapac ten Kafkowski klimat. No coz - jak widac po postach - nie dla plebsu ;]

Dzieki, podbudowales mnie, bo mnie sie Machinist bardzo podobal :D

Dla mnie kandydat nr jeden do 'Złotych Malin' czy jak tam to sie zwie. Dno absolutne.

Nie wiem czy wiesz, ale Monachium jest nominowane do Oskara jako najlepszy film. A o tegorocznych nominacjach mowi sie ze nareszcie nie ma wsrod nich zadnego kiczu, nominowanego tylko dlatego ze zarobil krocie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha, jeszcze jedno - troche nie do konca rozumiem motywu z Dr.Satanem. Ci kolesie w podziemiach, sam Satan(?) - jakos to znikad sie nagle wzielo i zupelnie bez zwiazku... Gyver? ;]

Zombie dopero zaczynał swoja kariere na duzym ekranie a jego zafascynowanie takimi motywami zmusilo go do wkrecenia w film własnie wstawek z Dr. Satanem, zombiszczakami, podziemnymi, mrocznymi laboratoriami itp. Widać Zombie musial sobie troche poeksperymentować przy swojej pierwszej kinowej produkcji. W Devil's Rejects mial juz wiecej doswiadczenia. Wywalil niepotrzebne wątki i postacie skupiajac sie na konkretnym temacie i najwazniejszych wątkach. Czekam na jego kolejny film bo ciekawi mnie jak Rob Zombie bedzie dalej rozwijal sie w tej branzy.

Ps: Baby zeczywiscie kopie zadek :wink: A wiesz oczywiscie z to żona Roba Zombiego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym temacie raczej komentuje się te, że tak powiem zwyczajne filmy.

To znaczy chciałbym opisać moje wrażenia po seansie w kinie IMAX.

Jak wiadomo pokazuja tam trójwymiarowe filmy dokumentalne.

Dziasiaj miałem okazję obejrzeć "Stacja Kosmiczna 3D" :).

Jest to zwyczajny dokument o życiu na międzynarodowej stacji kosmicznej.

Jednak efekty 3D wprawiły mnie w osłupienie. Miałem wrażenie, że naprawdę siedzę obok astronautów i razem z nimi "spaceruję" w przestrzeni kosmicznej. Kiedy ogląda się zwyczajny film człowiek nie dostrzega wielu szczegółów. W IMAXie wszystko wyglądało jak prawdziwe. Spotkałem się z czyms takim pierwszy raz, więc jestem pod ogromnym wrażeniem.

Czy są może kręcone horrory (albo jakiekolwiek inne filmy niedokumentalne), które emituje się w podobnych kinach z efektem 3D? I nie chodzi mi o te czrwono-zielone linie tylko tak jak jest to realizowane np. w tej "Stacji Kosmicznej".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy wiesz, ale Monachium jest nominowane do Oskara jako najlepszy film. A o tegorocznych nominacjach mowi sie ze nareszcie nie ma wsrod nich zadnego kiczu, nominowanego tylko dlatego ze zarobil krocie.

Prosze Cie....!?

Jeśli tak, to chyba strace szacunek dla wszelkich plebiscytów, bo skoro nawet do Oscarów nominuje się takie crapy...

Pozostając w temacie, dzisiaj na C+ o 20 (powtórka C+Film 23:15) leci "Milion Dolar Baby" , czyli zeszłoroczny Pogromca Oskarów. Nie powiem, film bardzo dobry, chociaz końcówka dołująca jak jasny gwint. Tak przygnębiającego filmu nie widziałem chyba nigdy. Będąc w kinie z kumplem i dwiema koleżankami pod sam koniec one ryczały jak bobry a my w niektórych momentach siedzieliśmy z głową odwróconą w drugą strone. W TV nie będzie to pewnie robiło takiego klimatu jak w kinie, ale fakt faktem że film jest smutny jak mało który.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z F@masem, że "Milion Dollar Baby" pod koniec po wypadku Magie jest strasznie smutny. Szczerze powiedziawszy nie spodziewałem się aż tak ciężkiego zakończenia całej historii. Jednak fakt faktem, że ten film jest godny uwagi. Eastwood pokazuje, że na starość robi bardzo dobre filmy, Freeman jak zwykle genialny no i Hilary Swank chyba w swej,jak narazie, życiowwej roli. Każdemu polecam ten film do obejrzenia tylko przygotujcie się na mocną dawkę smutku pod sam koniec filmu. Polecam, ale z lekką przestrogą.

Tak poza tym mam pytanie do wszystkich forumowiczów: Jaki jest wasz ulubiony motyw muzyczny z filmu?

Dla mnie najlepszy jest motyw przewodni z Pulp Fiction i Ojca Chrzestnego. A jakie jest wasze zdanie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co polecam? Przyglądać się kioskowym kartonikom z dołączonym filmem. Wczoraj znalazłem dziwne coś, co zwie się Play DVD. W środku Drakula 2000 i... Jay and Silent Bob (yeah!). Całość na dwóch płytach (kazdy film na osobnej), z masą dodatków. Juz dawno nie widziałem tak dobrego wydania filmu. Ba, w kioskach takiego nie widziałem chyba nigdy. Całośc kosztuje... 9,99! Nosz fak, przeca to prawie darmo. A, że na Jaya i Cichego Boba polowałem już dośc długo, to po prostu nie mogłem tego nie kupić. Może by tak Dogme jeszcze?

Dracula 2000. Jaki tytuł, taki film. Nieco zaskakuje wyjaśnienie pochodzenia Draculi, reszta to dno (no, może sceny z półnagimi wampirzycami da się przeboleć^^). Jest masa bzdetów (facet podrózujący samolotem z pistoletem na kołki w bagażu podręcznym o_O), całość jakoś średnio trzyma się kupy. Jako bonus do J&SB, może być;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak kretyńskiego filmu nie widziałem od dawna. Nie chce mi się po prostu wierzyć że reżyserował to Spielberg. Kompletna amatorszczyzna. Zero aktorstwa

>>>Czemu było na poziomie zerowym? Ja bym raczej stwierdził, że było bardzo dobree. Zwłszcza u głównego bohatera. Poprzez kolejne etapy filmu doskonale widać jak postać sie zmienia, jak z każdym kolejnym morderstwem zabija cząstke samego siebie.

, chaotyczna i bezsensowna akcja (wiem że w niektórych momentach tak miało być ale to się po prostu źle ogląda),

>>>Tutaj również sie nie zgodzę. Wiele elementów zostało zrealizowanych bardzo ciekawie. Reżyser spośród wielu morderstw wybrał te, które znacznie się od siebie różniły, przez co nie mielismy uczucia "ech, kolejna bomba w samochodzie".

durne zakończenie (właściwie brak zakończenia, mimo że film trwa 2,5 godziny).

>>>To znaczy, w jakim sensie. Owszem mozna było zrobić to ciut lepiej, ale czy jest takie złe? Czy wszystko miało być jak w wielu amerykańskich filmach proste, podane na tacy, jednoznacznie złe, bądź dobre?

Zresztą ta odmowa zjedzenia wspólnego posiłku też jest pewną złosliwościa na temat Mosadu. Poza tym film ma zakoćńżenie. W końcu akcja dobiegla końca i bohater postanowił opuścić Izrael.

Co do końcówki to chyba jedyna rzecz jaka mi sie nie podobała to moment, gdy podczas stosunku przewija sie nieudana próba odbicia zakładników. Moment w którym ma on orgazm i wszyscy giną jak dla mnie trochę trąci kiczem. Jakoś to mi sie nie spodobało.

Dobre jest może...pierwsze 5 - 10 minut.

>>>Owszem było to dosyć ciekawie zorganizowane, ale zeby wybijało się ono nad reszte filmu? Przecież to był raptem tylko i wyłacznie sam zamach, zero fabuły. Jedynie wstęp do historii.

Dla mnie kandydat nr jeden do 'Złotych Malin' czy jak tam to sie zwie.

>>>Co do Malin, to Gyver mnie uprzedził, ale nominacja do Oskara w paru kategoriach nie jest przypadkowa. Poza tym prawdą jest, że krytycy raczej nie objeżdzają Monachium i twierdzą, że niesłusznie został nominowany.

Dno absolutne.

Wiesz ja bym nie nazwał filmu, który zmusza do pewnej refleksji dnem absolutnym. Przesłań było parę. Najważnieszje to czy zabijanie jest metodą na zniszczenie terroryzmu. W końcu zabito wysoko postawionych działączy w siatce terrorystycznej, ale co z tego, jak na ich miejce pojawili się nowi, jeszcze gorsi i zamachy się nasiliły? Poprzez grę pokazano jak zabijanie zmienia człowieka. Przecież scena z szafą była nieprzypadkowa. Akcja Gniew Boży zmieniła bohatera w człowieka znerwicowanego, którego życie już nigdy nie będzie takie jak przedtem.

No i na koniec dodam oczywiscie wątek o Palestynie. Reżyser poprzez postać bodajże Aliego starał się pokazać motywy terrorystów. Z drugiej strony pokazał też bezsens całej nienawiści. W końcu w momencie, gdy Palestyńczycy nie wiedzieli o tym, że maja do czynienia z Żydami byli w stanie rozmawiać, dzielić jeden pokój. Nie widzisz tutaj nawiązania do ziemi świętej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co polecam? Przyglądać się kioskowym kartonikom z dołączonym filmem. Wczoraj znalazłem dziwne coś, co zwie się Play DVD. W środku Drakula 2000 i... Jay and Silent Bob (yeah!). Całość na dwóch płytach (kazdy film na osobnej), z masą dodatków. Juz dawno nie widziałem tak dobrego wydania filmu. Ba, w kioskach takiego nie widziałem chyba nigdy. Całośc kosztuje... 9,99! Nosz fak, przeca to prawie darmo. A, że na Jaya i Cichego Boba polowałem już dośc długo, to po prostu nie mogłem tego nie kupić. Może by tak Dogme jeszcze?

Ha dogma jak Dogma ale Clerks! Tez zreszta w kioskach. Najlepsza i przedewszystkim z najlepszymi dialogami komedia Smitha. Masakra. Ostatnio miałem okazje obejrzec po znów po kilku latach i ryłem ze smiechu. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha dogma jak Dogma ale Clerks! Tez zreszta w kioskach. Najlepsza i przedewszystkim z najlepszymi dialogami komedia Smitha. Masakra. Ostatnio miałem okazje obejrzec po znów po kilku latach i ryłem ze smiechu. :D

Już nie w sprzedaży;] Wiem, bo sam kupiłem. Sam film może nie jest... hmmm... smieszny w taki sposób jak Jay i Cichy Bob. Clerks jest (są?) zupełnie innym filmem, ale klasa sama w sobie. Nie wypada nie znać.

Ale na wydaniu Sprzedawców to się zawiodłem. Sądziłem, że od pisma takiego jak Premiery, mogę oczekiwać, przynejmniej niezłej jakości wydania. Żadnych bonusów, do tego jeszcze drugi film upchany na tej samej płycie (Klątwa Skorpiona, w sumie niezłe)...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha dogma jak Dogma ale Clerks! Tez zreszta w kioskach. Najlepsza i przedewszystkim z najlepszymi dialogami komedia Smitha. Masakra. Ostatnio miałem okazje obejrzec po znów po kilku latach i ryłem ze smiechu. :D

Już nie w sprzedaży;] Wiem, bo sam kupiłem. Sam film może nie jest... hmmm... smieszny w taki sposób jak Jay i Cichy Bob. Clerks jest (są?) zupełnie innym filmem, ale klasa sama w sobie. Nie wypada nie znać.

Ale na wydaniu Sprzedawców to się zawiodłem. Sądziłem, że od pisma takiego jak Premiery, mogę oczekiwać, przynejmniej niezłej jakości wydania. Żadnych bonusów, do tego jeszcze drugi film upchany na tej samej płycie (Klątwa Skorpiona, w sumie niezłe)...

No jest zdecydowanie innym filmem. Humor i dialogi na zdecydowanie wyższym niż W Jayu i Sillent Bobie poziomie. Chociaz gagi czasem brutalne hehe. Szczególnie końcówka. No i postacie. Takich jak Randal, czy kuzyn Boba, z Rosji nie zastapi wystep zadnego Marka Hammila.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu było na poziomie zerowym? Ja bym raczej stwierdził, że było bardzo dobree. Zwłszcza u głównego bohatera. Poprzez kolejne etapy filmu doskonale widać jak postać sie zmienia, jak z każdym kolejnym morderstwem zabija cząstke samego siebie.

Po prostu nie przekonywali mnie do siebie. Przede wszystkim tworzyli bardzo oklepane osobowości - piątka bohaterów, z czego jeden jest osiłkiem bez skrupułów, drugi przygrubawym i podstarzałym jegomościem na pozór nie nadającym się do niczego, trzeci ciamajdą radzącym sobie tylko z robieniem ładunków, czwarty wesołym staruszkiem z głową pełną pomysłów a piąty, teoretycznie najmądrzejszy i najbystrzejszy, dramatycznym bohaterem z rozterkami moralnymi. Wbrew pozorom wszystkie postacie były bardzo płytkie, zachowujące się cały czas według podobnego schematu (stopniowe 'tracenie cząstki samego siebie' - też mi nowość...), a do tego zagrane bez ikry i odrobiny fantazji, tudzież inwencji samego aktora.

Tutaj również sie nie zgodzę. Wiele elementów zostało zrealizowanych bardzo ciekawie. Reżyser spośród wielu morderstw wybrał te, które znacznie się od siebie różniły, przez co nie mielismy uczucia "ech, kolejna bomba w samochodzie".

Z morderstw podobało mi się jedynie pierwsze. Wtedy faktycznie niedoświadczenie i brak profesjonalizmu bohaterów zostały zrealizowane dobrze. Pozostałe rzeczywiście na pozór się od siebie różniły, ale co z tego, skoro zrealizowane były bez polotu i według podobnego schematu (przygotowania, tradycyjnie coś nie wychodzi, wybuch/ strzelanina, niepotrzebne ofiary, złość, bo znowu nie udało się tak jak planowano). Apropo wspomnianej nieudolności - na początku było to fajne, ale później zaczęło irytować. Tej bandy niedorajdów, która wszystko zawdzięczała Louisowi, nie sposób było pod koniec darzyć szacunkiem.

>>>To znaczy, w jakim sensie. Owszem mozna było zrobić to ciut lepiej, ale czy jest takie złe? Czy wszystko miało być jak w wielu amerykańskich filmach proste, podane na tacy, jednoznacznie złe, bądź dobre?

Zresztą ta odmowa zjedzenia wspólnego posiłku też jest pewną złosliwościa na temat Mosadu. Poza tym film ma zakoćńżenie. W końcu akcja dobiegla końca i bohater postanowił opuścić Izrael.

Na dobrą sprawę niczego nie wyjaśniło. Nie pokazało dalszych losów głównego bohatera (jeno to, że zaczęto na niego polować), nie wyjaśniło sprawy terrorystów (czy utrata przywódców w jakikolwiek sposób na nich wpłynęła) i w sumie okazało się, że cała akcja filmu działa się po nic, bo dalej było tak samo.

Co do końcówki to chyba jedyna rzecz jaka mi sie nie podobała to moment, gdy podczas stosunku przewija sie nieudana próba odbicia zakładników. Moment w którym ma on orgazm i wszyscy giną jak dla mnie trochę trąci kiczem. Jakoś to mi sie nie spodobało.

Dla mnie cały film był kiczem, a ta scena jego ukoronowaniem - to już śmierdziało groteską na kilometr. Tak głupiej sceny w filmie dawno nie było i chyba nie będzie. Ogladając ją w kinie parsknąłem tylko śmiechem, bo na nic innego nie było mnie stać.

Owszem było to dosyć ciekawie zorganizowane, ale zeby wybijało się ono nad reszte filmu? Przecież to był raptem tylko i wyłacznie sam zamach, zero fabuły. Jedynie wstęp do historii.

Właśnie dlatego było dobre. Nie starało się nieść za sobą jakiegokolwiek durnowatego przesłania, tylko zostało zrealizowane szybko i dynamicznie. W sumie nic specjalnego, ale porównując do reszty filmu zdecydowanie wyróżniało się na plus.

Co do Malin, to Gyver mnie uprzedził, ale nominacja do Oskara w paru kategoriach nie jest przypadkowa. Poza tym prawdą jest, że krytycy raczej nie objeżdzają Monachium i twierdzą, że niesłusznie został nominowany.

No cóż, takie zdanie krytyków. Dla mnie to 'trochę' niezrozumiałe, ale to nie ja o tym decyduję. Pewnie na szczęście.

Wiesz ja bym nie nazwał filmu, który zmusza do pewnej refleksji dnem absolutnym.

Może jestem nieczuły i ślepy, ale dla mnie takie banalne refleksje to żadne refleksje. Równie dobrze można to skrócić do stwierdzenia "terroryści są źli i w dodatku nie do zwalczenia" (też mi nowina). Poza tym od kiedy to każdy film udający mądry nalezy wywyższać ponad inne? Najważniejsza i tak jest realizacja, a tu wyłożono to prawie na całej linii. Wolę obejrzeć banalne i puste w środku, ale zagranie i zrealizowane niemal bezbłędnie 'Sin City' niż takie rzekomo głębokie byle co. Bo to nadal tylko film, czyli tania rozrywka nie zmuszająca nas w zamierzeniach do głębokich przemyśleń o naszej egzystencji. To ma się przyjemnie oglądać i tyle.

I jeszcze o fragmencie filmu o którym nie wspomniałem, a który faktycznie był niezły:

No i na koniec dodam oczywiscie wątek o Palestynie. Reżyser poprzez postać bodajże Aliego starał się pokazać motywy terrorystów. Z drugiej strony pokazał też bezsens całej nienawiści. W końcu w momencie, gdy Palestyńczycy nie wiedzieli o tym, że maja do czynienia z Żydami byli w stanie rozmawiać, dzielić jeden pokój. Nie widzisz tutaj nawiązania do ziemi świętej?

Ok, przyznaję, postać Ali'ego i akcja która się wokół niego kręciła miała sens i była ciekawa. Rozmowa nocą na schodach rzeczywiście zawierała w sobie sporo prawdy i nie była przesadzona. Ale dla mnie to tylko łyżka miodu w beczce dziegciu.

Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczyłem wczoraj świetny film „Mroczne miasto” na tvn7. Wywarł na mnie niesamowite wrażenie . Można powiedzieć że Kafka napisał Matrixa przed Wachowskimi. Ale nie jest to Matrix nie ma tu spektakularnych pojedynków. Bohater budzi się w mieście w którym nigdy nie wzeszło słońce . Znajduje się w cudzym mieszkaniu , nie pamięta kim jest i co tu robi . Nagle dzwoni telefon głos mówi że naszego bohatera ścigają . Obok łóżka leży martwa kobieta , zamordował ją sadysta . Wraz z Nim próbujemy odgadnąć kim jest ; lecz czym jest człowiek bez wspomnień bez przeszłości .Tłem akcji jest miasto w którym panuje wieczny mrok . Nikt nie pamięta kiedy ostatnio widział słońce . Budynki , samochody , wszystko wokół jest brudne , splugawione jakąś nieznaną chorobą .Miasto żyje nie chodzi tu o ludzi budynki ,przedmioty wszystko stylizowane na lata 60-80 żyje zmienia się , przemieszcza ...

Gdzieś tu jest zło jeszcze nie określone , nie poznane lecz zaczyna się personalizować w postaci dziwnych istot niby ludzie lecz w rzeczywistości potwory . Bohater nie możemy mu nadać imienia ani nazwiska bo życie które znał okazuje się snem . Musi się obudzić z tego koszmaru i ocalić świat . Hmm trudno tu mówić o ocaleniu lecz jego kreacji na nowo..

Film porusza zagadnienia co czyni nas ludźmi , co decyduje o naszym losie . Czy jesteśmy sumą naszych wspomnień czy czymś więcej. Do czego dążymy i czym się staniemy ; nowy etap ewolucji ?Bezcielesny byt przemierzający wszechświat tworzący życie , pobudzający do rozwoju istoty inteligentne . Aż w końcu materializujący się w postaci monolitu . Będącego bramą pomiędzy super osobistością a istotami niższego rzędu .Które to chce obdarzyć mocą równą swojej , pchnąć je na drogę ewolucji ? Czy tak my sami powstaliśmy ? Dokąd zmierzamy , czym jesteśmy i czym byliśmy ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja oglądałem sobie kiedyś taki niezły. Tylko już nie pamiętam nazwy. To było o takim miasteczku z serialu z lat 50. Tylko, że to całe miasteczko było czarno-białe! Dostało się do niego rodzeństwo nastolatków, tak 17-18 lat. W wyniku różnych perypetii zdarzyło sięcoś niezwykłego. To miasteczko wraz z mieszkańcami zaczęło przybierać barwy.

Może pamięacie o co mi chodzi? Jeśli tak to prosze o podanie tytułu. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja oglądałem sobie kiedyś taki niezły. Tylko już nie pamiętam nazwy. (...)

Może pamięacie o co mi chodzi? Jeśli tak to prosze o podanie tytułu. ;]

Też to oglądałem nawed dwa razy :D

A tytuł był chyba "Pleasant Vile" albo "Miasteczko Pleasant Vile"

czy jakoś tak. W każdym bąć razie fajny film.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli lubicie dobre, nietuzinkowe filmy sensacyjne, podoba wam sie mocne kino policyjne w stylu mammeta to goraco polecam Infernal Affairs

Film ma juz kilka lat ale obejrzalem go dopiero wczoraj i jestem pod wielkim wrazemniem. Swietnie prowadzona, zakrecona akcja, dobre, efektowne zdjecia, swietna gra aktorska i tzrymajaca w napiecieu akcja. Naprawde film wart obejrzenia. Film opowiada o losach dwoch agentów, tajniaków. jeden jest agentem mafii w Policji a drugi agentem Policji w mafi. Pokrecona fabula splatajaca losy tych postaci naparadwde wciaga maxymalnie. Kino azjatyckie z najwyzszej polki!

PS: amerykanie juz robia remake ehh. Dobrze chociaz ze w obsadzie jack Nicholson.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lecimy

The Descent, czyli Zejście - opowiada o grupce babek schodzących do jaskini... No i jak sobie już zejdą, to są niezłe jaja :D Schiza na maksa, początkowa sielanka kończy się troszeczkę tragicznie, a jeszcze nikt nie wziął mapy ;]

The Fog, czyli Mgła - dooobre, dooobre. Efekt samej 'mgiełki' zrobiono genialnie - normalnie jak na koncertach :D Całość trochę przesadzona, ale może się podobać. Dużo 'grozy', dużo fajnej zabawy.

Oba fiilmy są 'na raz' - po ich pierwszym obejrzeniu nie chce się powracać do nich, ale są świetną rozrywką na wieczór, gdy za oknem +20 stopni 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...