Skocz do zawartości

Filmy


Gość

Polecane posty

Qurde jeszcze jakie serialowe suprajseny zafundują nam hamerykańce. :twisted:

Pytasz co dadzą nam jeszcze ??? A choćby takie Gwiezdne Wojny. Serial z udziałem aktorów jak i serial zrobiony z użyciem tylko grafiki komputera. Ale na nie przyjdzie poczekać do 2008/2009 roku(:(), bo Lucas chce sfinalizować projekt Indiany Jonesa. (W końcu zatwierdzili scenariusz !!) :lol:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Heh. A ja wreszcie(dopiero) byłem w warszawskim IMAXsie :) Na filmie 3D o dinozaurach. Niesamowity efekt, chociaż na mnie nie podziałało tak jak na gościa co obok mnie siedział... Trochę szkoda, ale co mi tam :lol: Kto nie był niech żałuje. I tak to obejrzałem jeszcze sobie na VHSie Powrót Mamy... Znaczy Mumii :P i tę na TVP1 tę komedię "Nic nie widziałem, nic nie słyszałem" czy jak jej było :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vergil obejrzalem " Rzeke tajemnic" rok temu. Wg mnie jest to swietny film, z bardzo dobra obsada ( Kevin Bacon, Sean Penn, Tim Robinns i jeszcze jakis znany czarnoskory aktor). Film caly czas trzyma w napieciu a zakonczenie bylo dla mnie, mowiac szczerze, bardzo niespodziewane. Genialny film! Polecam tym, co nie obejrzeli! :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze jakis znany czarnoskory aktor).
Laurence Fishburne. Film obejrzałem również i prawdę mówiac, trochę mnie ścięło z nóg. Po jakichś 30 minutach domyślałem się zakończenia, a jak je ujrzałem... No, co tu dużo mówić, nie zgadłem :P . Teraz jak go ktoś nie oglądał to niech nie czyta do końca postu, bo trochę spoiler będzie. Czy koleś, którego grał Sean Penn był ojcem tych dwóch łepków, których niby tak mocno nie lubił?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzis wreszcie nastapil dzien, w ktorym moglem obejrzec pewien film. Jedni rozplywali sie w zachwytach, inni przeklinali, jeszcze inni machali ze zrezygowaniem reka.

Sin City.

Musze powiedziec ze komiksu nie czytalem, nie dotknalem nawet malym paluszkiem lewej dloni. Nie bylem przygotowany na nic, nie bylem skazony czytaniem oryginalu, bylem po prostu swiezutkim, radosnym umyslem. Wiedzialem jedynie ze jest to adaptacja komiksu. Jak wiele, ostatnimi laty, nieprawdaz?

I wlasciwie nie wiem co pisac. Ludzie ktorzy maja mnie w liscie, widza teraz moj opis, ktorego nie zacytuje oczywiscie na tym forum.

Nie bede rozpisywal sie nad strona wizualna filmu - bo wiadomo. Nad fonia takze, choc juz pierwszy kawalek chwycil mnie mocno za jaja, az wydalem z siebie piskliwy glosik. Nie bede pisal o fabule, bo i po co? Tak sie zastanawiam jakim slowem moglbym strescic ten film...Jedno szybciutko pojawia sie w glowie.

Noir.

Tego mi brakowalo. Cholernie. I to noir w wydaniu bardzo zlym. Bardzo bardzo zlym. Tu nie ma Philippe'a Marlowe'a ktory dostaje czasem w pysk, ale w sumie fajny z niego gosc. Sin City to pokaz antybohaterow i zlych kolesi, ktorzy zabijaja jeszcze gorszych kolesi. Nie ma miejsca na radosne happyendy, zwyciestwo dobra nad zlem. Nie ma. Przez moment czulem sie jak w dramacie Sheakspeare'a "Titus Andronikus" - nawet ten, ktory teoretycznie jest dobry, to kawal psychopaty i swirusa. I zemsta. Nektar zlewajacy sie szerokim strumieniem do rozchylonych ust.

Symfonia przemocy.

Ktos powiedzial gdzies na tym forum, ze film jest brutalny. Ze niepotrzebnie epatuje przemoca. Z tym czlowiekiem teraz mam ochote zrobic to co Dwight z panem Raffertym. A potem jeszcze raz. I jeszcze. A potem wypruc mu wszystkie flaki i rozwiesic jak firanki na oknach.

Przemoc, krew, odcinanie konczyn, wypruwanie flakow...To wszystko jest tak piekne, naznaczone boskim tchnieniem, tak...doskonale. Po prostu doskonałe.

Co mnie dziwi caly czas, to brak wad. Po prostu brak. Ja nie wiem - musze go jeszcze kilkadziesiat razy obejrzec, moze cos znajde. Ale poki co po prostu nie potrafie. Nie potrafie. Nie istnieje tu takie slowo jak "dluzyzna", "nuda", czy chocby "happyend". Posluze sie tu wolno cytatem z tylnej okladki albumow Kaznodziei - to opowiesc brudna, szara i z plamami czerni. Nie ma miejsca na chocby najmniejsze swiatelko.

A przy tym bohaterowie...Nie ma takiego, ktory bylby niezauwazalny i ktory by mi sie nie podobal. Konstrukcje doskonale, zapłaszczone. Rozmyte w deszczu i dymach Miasta. Noir. Jeszcze raz to powtorze. Noir.

Nie pisze dalej, bo musze mysli pozbierac jakos. A potem obejrzec go jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze. I jeszcze.

Od czasu obejrzenia GITS 2 dawno nie zaliczylem takiego opadu szczeki. Choc w tamtym przypadku szybko wrocilem do codziennosci, to teraz tak szybko mi nie pojdzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Qurde jeszcze jakie serialowe suprajseny zafundują nam hamerykańce. :twisted:

Pytasz co dadzą nam jeszcze ??? A choćby takie Gwiezdne Wojny. Serial z udziałem aktorów jak i serial zrobiony z użyciem tylko grafiki komputera. Ale na nie przyjdzie poczekać do 2008/2009 roku(:()' date=' bo Lucas chce sfinalizować projekt Indiany Jonesa. (W końcu zatwierdzili scenariusz !!) :lol:[/quote']

Hehehe ale jest serial animowany satrs wars.Po polsku chodził chyba na kartonie ale go zawiesili.KIepski był straszliwie.

AA wiecie amerykańce robią/zrobili 13 posterunek :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, Chim coś mnie tam molestował bym z nim na FA podyskutował o Sin City, więc niech będzie 8)

Przede wszystkim to z czym się nie zgadzam - że Miasto Grzechu jest przesiąknięte klimatem noir. Coś takiego mogła powiedzieć tylko osoba, której są obce filmy takie jak Sokół Maltański, Wielki Sen, Obywatel Kane, Czarna Dalia :)

Przede wszystkim kolor - film noir to czerń i szarość, gdy tutaj wszystko zostało utopione w szkarłacie i czerwieni. Nie twierdzę, że to źle, ale bądźmy szczerzy - ten film nie skupia się na klimacie, jest tylko wyrafinowaną ucztą przemocy, stworzoną by cieszyła oko.

Dalej - cały film jest przesadzony, groteskowy. Odbierać go można właściwie tylko i wyłącznie patrząc na niego z dystansem, gdy filmy noir były robione w stylu WYSIWYG :) W efekcie tego Sin City nie zna granic - wszyscy faceci są jak Marlowe, wszystkie kobiety to femme fatale, wszyscy źli są tak źli jak na to wyglądają :) Całość klimatu filmów noir polega na tym, że bohaterowie byli jak kropla atramentu wrzucona do szklanki z mętną wodą. Kłopot w tym, że Rodriguez wylał tam od razu cały kałamarz :)

Krótko mówiąc: ten film ma tylko odrobinę klimatu noir, który ujawnia się w bardzo konkretnyh momentach: podczas wstępnej sceny na balkonie, podczas jazdy Hartigana na miejsce, gdzie zabawia się Junior albo Ten Żółty Drań rozprawia się z Bruce'em za pomocą konopnego sznura :)

Ponadto, jako osoba, która czytała komiks przed obejrzeniem ekranizacji, muszę dodać, że to najlepsza adaptacja w dziejach kina. Co prawda trzyma się tak blisko oryginału, że właściwie jest to animowane dzieło Millera w pełnym tego słowa znaczeniu :) Co prawda Batmany Burtona gdzieś tam dyszą koło karku, ale to nie ta klasa. Rodriguez ustawił poprzeczkę na długie lata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Synt3zi5

Dosłownie wczoraj wypożyczyłem dwa zajefajne filmy o tematyce "zombiakowej".

Pierwszy znich to "28 dni". Obraz reprezentuje raczej psychologiczne podejście do zachowania się człowieka, kiedy ten znajdzie się w sytuacji bez wyjścia. Pokazuje, że w sumie ludzie niewiele się różnią od zakażonych "furią". Jest nawet jedna scena, kiedy jeden z głównych bohaterów brutalnie rozprawia się z napastnikiem, przez co jego przyjaciółka, myląc go z zombiakiem, rzuca się na niego za jakąś bronią w łapie.

Potwory w tym filmie są znacznie szybsze niż stereotypowy zombiak. W efekcie są jeszcze bardziej groźne i zetknięcie się z nimi to bardzo często niemalże pewna śmierć. Co do ich wyglądu to absolutnie nie mam żadnych zastrzeżeń.

Jedyną rzeczą jaka mnie bardzo razi w tym filmie (ale zapewne JEDYNIE mnie) to te cholerne angielskie klimaty. Piętrowe autobusy, czerwone budki itd. Obraz robiony jest przez Brytyjczyków, a ja Wielkiej Brytanii nie znoszę. Ale to w sumie jedyny minus :).

Przyznaję, że na początku źle podszedłem do "28 dni". Spodziewałem się totalnej rzezi biednych zombie. I mimo, że rzezania w tym filmie też nie zabraknie, to prawdziwe spełnienie dostarczył mi film drugi.

"Świt żywych trupów" jest robiony z myślą o ludziach, którzy od filmów z zombie na czele spodziewają się rzeźni, rzeźni i jeszcze raz rzeźni. W obrazie tym widać, że na ekranie można już pokazać praktycznie wszystko. Po obejrzeniu niektórych scen aż mnie skręcało z obrzydzenia ale... podobało mi się :). W wypożyczalni na szczęście była dostępna wersja reżyserska, więc te co brutalniejsze sceny, wycięte w wersji oryginalnej, mnie nie ominęły. Fabuła? Kobieta, która we własnym domu jest świadkiem początków zarazy zmieniającej ludzi w zombie ucieka z chaty, by później rozbić się swoim wozem o drzewo (i to nie przez to, że jest złym kierowcą), po czym spotyka policjanta, a później resztę "paczki" obcych ludzi, z którymi chowa się w jakimś supermarkecie i tam postanawia poczekać na pomoc ze strony wojska lub czegoś w tym stylu. Fabuła niezbyt ambitna. I bardzo dobrze, bo można skupić się na rzezi, której w filmie jest bez liku. Do bohaterów można się bardzo przywiązać i aż żal w dołku ściska kiedy odchodzą z tego świata (a tak przy okazji: jak na film z tego gatunku ocalało całkiem sporo bohaterów :). Jednym słowem: rewelka! Ach i jeszcze te zombie. Wygląd kapitalny. Rzadko który jest w "całości". Tak jak w poprzednim pobieżnie opisanym przeze mnie filmie, także i tu są, skurczybyki, szybkie, tyle że tutaj zetknięcie z nimi to jeszcze pewniejsza śmierć :).

Tak więc zachęcam do wypożyczenia obu filmów. Są całkiem nowe, więc nie odbiegają zbytnio, jeśli chodzi o efekty, od współczesnych filmów (ZWŁASZCZA jeśli chodzi o "Świt..."). Lubicie zombiaki? To marsz do wypożyczalni!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś takiego mogła powiedzieć tylko osoba, której są obce filmy takie jak Sokół Maltański, Wielki Sen, Obywatel Kane, Czarna Dalia

Chyba nie implikujesz ze ja sie na noir nie znam? :D

Dwoch ostatnich filmow tylko nie znam. Reszte i wiecej albo czytalem albo widzialem :)

Dodalbym jeszcze Zegnaj Laleczko, Marlowe, no i to w miare nowe Chinatown, w klimacie post-noir. :)

Przede wszystkim kolor - film noir to czerń i szarość, gdy tutaj wszystko zostało utopione w szkarłacie i czerwieni.

Yyy...Gdzie? :D Ja tam czerwien to widzialem tylko w poczatkowej scenie i w scenie z Goldie. Reszta byla czarno-bialo-nijaka :) No i padal deszcz!

Nie twierdzę, że to źle, ale bądźmy szczerzy - ten film nie skupia się na klimacie, jest tylko wyrafinowaną ucztą przemocy, stworzoną by cieszyła oko.

Hmm...No tak tak. Napisalem - symfonia przemocy. Ale dla mnie mimo wszystko to jest takie noir pomnozone przez milion. Zintensyfikowane takie, ze az popadajace w groteske :)

Dalej - cały film jest przesadzony, groteskowy. Odbierać go można właściwie tylko i wyłącznie patrząc na niego z dystansem, gdy filmy noir były robione w stylu WYSIWYG Smile W efekcie tego Sin City nie zna granic - wszyscy faceci są jak Marlowe, wszystkie kobiety to femme fatale, wszyscy źli są tak źli jak na to wyglądają

No! I o to chodzi! Ja go tak odbieram bo po prostu potrzebowalem maksymalnie mocnego noirowego kopa w dupsko! :D

W koncu do jasnej ciasnej, ilez razy moge czytac ksiazki Chandlera? :P

I wlasnie o to mi chodzilo - o to zeby kazdy byl Marlowe, kazda babka ff, a kazdy zly zlym. Tego szukalem - i to znalazlem :)

To po prostu signum temporis. Teraz nikogo nie zachwyci taki subtelny klimat i deszczowy cynizm. Trzeba mocnego kopniaka. W koncu lata 40-50 byly w latach 40-50-tych, nie? :)

Krótko mówiąc: ten film ma tylko odrobinę klimatu noir, który ujawnia się w bardzo konkretnyh momentach: podczas wstępnej sceny na balkonie, podczas jazdy Hartigana na miejsce, gdzie zabawia się Junior albo Ten Żółty Drań rozprawia się z Bruce'em za pomocą konopnego sznura

Show me titties, an' tell they're headlights;]

A Marv? Stary, cala jego historia to wlasnie noir - groteskowe, fakt. Przegiete, fakt. Ale dla mnie to dalej noir.

Jedyne co najslabiej oddzialowuje tym klimatem to historia Dwighta...

A i powiedz mi...Ktora scena byla rezyserowana przez Tarantino? :>

Bo mam swoj typ, ale nie chce go na razie zdradzac :)

Synt3zi5 - 28 dni pozniej. Tak brzmi tytul, to raz. Dwa - minusem jest dla ciebie to ze film jest w Anglii? @_@ No kurde, porazajacy argument :D

A co do Switu - jesli w filmach o zombie widzisz rzez, no to...yy...spoko ;]

Ale tradycja jest juz ze te filmy byly metaforami na temat jakichs tam problemow spolecznych, czy to inwazji komuchow, czy tez krytyki konsumpcyjnego spoleczenstwa. Zombie to tylko tlo, badz metafora wlasnie, zalezy jak na to patrzysz.

No nie powiesz mi ze w Swicie najwazniejsza jest rzeznia, bo cie smiechem zabije;]

Aha - i co do tego czy sporo osob przezylo...A ogladales koncowke filmu ktora pojawia sie miedzy napisami? :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwoch ostatnich filmow tylko nie znam
Nie widziałeś Obywatela Kane'a? Wyjdź i nie wracaj 8) (zanim nie obejrzysz ;] ) Jedno z arcydzieł światowego kina. Sieg Hearst ;] Jeśli nie masz zamiaru oglądnąć, to już chyba czas, byś powiedział 'rosebud' ;]
Ja tam czerwien to widzialem tylko w poczatkowej scenie i w scenie z Goldie. Reszta byla czarno-bialo-nijaka :) No i padal deszcz!
Nie mów, że wziąłeś to (co zacytowałeś) w odniesieniu do celuloidu, a nie klimatu :D
Ale dla mnie mimo wszystko to jest takie noir pomnozone przez milion. Zintensyfikowane takie, ze az popadajace w groteske
I właśnie dlatego już nie jest noir. Jego nie da się pomnożyć zgodnie z zasadą więcej=lepiej, ponieważ stworzony jest poprzez kroczenie na cienkiej linii między zagadką a ukazaniem bohaterów, między realizmem a groteską, nie dystansując widza od pokazanych wydarzeń. W SC poleciano daleko, daleko naprzód. Właśnie dlatego ten film można zwać post-noirowskim, ale z pewnością w dużej części pozbawionym jego klimatu. Jeśli mamy być konkretni - w historii Marva dopilnowali tego Kevin i Lucille :)
Ja go tak odbieram bo po prostu potrzebowalem maksymalnie mocnego noirowego kopa w dupsko!
Zmień 'noirowego' na 'groteskowego' i voila. Tyle, że sam noir i groteska mają do siebie jeszcze pół oceanu :) Sam cynizm, którym przesiąknięta jest opowieść nie wystarczy... zresztą między bogiem a prawdą komiksy też nie są noir, więc sądzę, że Rodriguez sam by się zastanawiał co mu nie poszło, gdyby stworzył obraz właśnie w tym klimacie ;]
Trzeba mocnego kopniaka. W koncu lata 40-50 byly w latach 40-50-tych, nie?
You say so :) I właśnie dlatego to nie jest film noir, ani - w przeważającej części - nie posiada klimatu noir :) Cieszę się, że dochodzimy do porozumienia ;]

A Quentin nakręcił scenę z Dwightem i Jackie Boy'em w samochodzie, gdy sobie 'rozmawiają', zanim do Dwighta dobiera się gliniarz ;] A dodatkowo mieczyki, którymi wymachuje Miho to te same, które zostały użyte w Kill Bill - Tarantino trzymał je cały czas w swoim garażu :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem sobie wczoraj film " OmenIII" ( przedwczoraj go sobie nagrałem, bo mecz Wisły był dla mnie ważniejszy). Jaka jest moja opinia o nim? Bez rewelacji. Muzyka była dużo gorsza niż w poprzednich częściach ( wtedy była taka... jakby bardziej straszna :) ). Wg gorzej grali aktorzy. Oczywiście nie uznaję czasu spędzonego na oglądaniu filmu za stracony. Film byl dobry, ale bez tej przysłowiowej " ikry" . Mimo wszystko polecam obejrzeć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm rok temu powstał film który rozszedł się bez najmniejszego echa... Pierścień Nibelungów. Dorwałem go wczoraj o obejżałem 2 godzinki naprawde dobrego kina. Obrazowi, brakuje rozmach u z trakimi molohami jak WP, jest bardziej "kostiumowy". Ale wielką zaletą jest sztywne trzymanie się Sagi o Sigfrydzie. A jak na opowieść nordycką opowieść przystało giną wszyscy, no może prawie wszyscy :) powiem że naprawdę mi się podobało a jestem malkontentem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, to ja się dołącze do rozmowy o Sin City, bo właśnie obejzałem. Patrząc na film, po przeczytaniu komiksu mogę stwierdzic, że jest... taki sam. Co w tym przypadku jest akurat olbrzymia zaletą. Zgadzam się tu w 100% z Cardim, zdecydowanie najlepsza adaptacja komiksu.

Ponadto, jako osoba, która czytała komiks przed obejrzeniem ekranizacji, muszę dodać, że to najlepsza adaptacja w dziejach kina. Co prawda trzyma się tak blisko oryginału, że właściwie jest to animowane dzieło Millera w pełnym tego słowa znaczeniu :) Co prawda Batmany Burtona gdzieś tam dyszą koło karku, ale to nie ta klasa. Rodriguez ustawił poprzeczkę na długie lata.

Tyle tylko, że tutaj pojawia sie pewien problem. Rodriguez zrobił film dla fanów komiksu, i... i właściwie tylko dla nich. Dla komiksiarzy (jak ja nie lubie tego sformulowania^^) jest to rzeczą świetną. Ale film jest przez to skazany raczej na średnie zainteresowanie. Jasne, w magazynach zdobywał świetne recenzje, ale szary człowieczek, idac do Multikina "w ciemno" raczej wśród 20 filmów do wyboru nie wybierze Miasta Grzechu...

Odepchnie go już sama śmiesznośc całej historii. Gdyby nie patrzec na ten film z perspektywy komiksu, moznaby go uznac za mocno średni film klasy B z lat 80. Wszystkie kobiety to femme fatalle, a faceci dzielą się na dwie grupy: źli- psychopaci z dziwnymi skłonnościami, i dobrzy- tez spsychopaci, tye, że dostający orgazmu na samzapach kobiety i likwidujący tych złych. Film świetnie mógłby sie wpisac w czarno- białe historie zaczynające sięw biurze głównego bohatera, mówiacego: "To była ciemna, burzliwa noc. Wtedy weszła ona" :wink:

Ale dla mnie, jako dla fana komiksu, film po prostu rządzi. I niech się Batmany schowają :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Omen filmik taki sobie.Nop rozrywka niezbyt wysokich lotów.Ale był problem z zabiciem tego antychrysta.A na końcu babka dziabneła go nożem i tyle.

Bo właśnie na "dziabnięciu" takim sztyletem to polegało. Tylko, że w pierwszej części było powiedziane: Pierwszy sztylet zabija jego ludzką postać. Następne zabijają jego ducha. A tam wbiła tylko jeden i padł. Fakt. Ale w ten sposób Antychryst dalej żyje tylko nie w świecie materialnym. IMO najlepsze były Omen i Omen 2.

No i czekam na Bękarty Diabła jak będzie w moim mieście w kinie. Film zapowiada sie "słodko"... :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Sin City napiszę, że też wpierw dorwałem komiks – ten dodany do “Przekroju”. Walnąłem sobie ze 2 piwka z lodówki. Zachód słońca walił przez okno. Rozwaliłem się na fotelu. Upał. I czymże mnie zachwyci ta krótka książeczka? Bo - z jedną przerwą - od lat nie potrafiłem się już wpuścić w takie klimaty, jak niegdyś...

Otwieram butelkę. Otwieram cieniutki komiks. Zniknąłem dla świata na dobrą godzinę.

Rozejrzałem się nieprzytomnie po pokoju, choć piwka mnie nie zamroczyły. Dwa? Co to jest dla takiego gościa, jak ja?

Która jest? Dwudziesta... DWUDZIESTA?! Cholera, a mój Kwiatuszek włóczy się gdzieś po ulicach... Miałem po nią wyjść, jak będzie wracała do domu... A nie jest dobrze wieczorem pałętać się po tak zwanej “głównej” ulicy tego miasta. Muszę lecieć! Narzuciłem koszulę i wyszedłem z domu, zapominając ze stołu fajek (których nie palę;))...

Tak wyglądało moje zderzenie z Sin City. Okazałem się kompatybilny i nie wiem czy się cieszyć, czy żałować – w końcu to złe, brutalne i brudne historie... a ja mam do nich jakiś pociąg. Co tam pociąg – EXPRESS! Po przeczytaniu komiksu WIEDZIAŁEM, że ten film będzie DOBRY. Co najmniej dobry. I nie myliłem się. Zdziwiło mnie, że to w sumie też takie historyjki, bo myślałem, że będzie to jednolita treść – typowa raczej dla konwencji filmowej. Ale w trakcie i tak śliniłem się na te piękne kontrasty, które kocham od czasu animowanego Batmana (tego z lat 90-tych). “Pikawa mie stawała” przy komiksowych ujęciach. I dodatkowo zachciało mi się nagle słuchać “Ballad Morderców” Cave'a w polskich wykonaniach, po pochłonięciu tych paskudnych opowieści. PIĘKNE! Byłem sponiewierany tym filmem. Może nie TOTALNE arcydzieło, ale dokładnie – dla maniaków komiksu i tego typu ciężkiego klimatu – DZIEŁO raczej bez wątpienia. Przypominają mi się również stare opery rockowe (jakby nowe ktoś pisał, tja...:) - równie prosta, wręcz naiwna intryga, ale za to klimat i piękno czarno-białych uczuć wyrażanych wprost. Jakoś tak odblokowuje człowieka, napędza adrenaliną, napawa euforią. Odzwierciedla skrywane pragnienia. Ujawnia grzechy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam ptanie: jest taki film o gościu, który wraca z wojska i zostaje tatusiem. Za cholerę nie mogę sobie przypomnieć tytułu tego filmu. Aha - główną rolę gra ten sam aktor, co w "Szybcy i Wściekli" (Dom) i odegra główną w "Hitmanie".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hawk może chodzi Ci o film " Pacyfikator"? Grajacy w tym filmie Vin Diesel jest komandosem i otrzymuje nowe zadanie: ma opiekowac sie pewna rodzina, ale nie jestem pewny, czy to o to Ci chodzi. Jak cos to wejdz na strone www.imdb.com tam na pewno otrzymasz pewna odpowiedz na swoje pytanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lexer]A co myslicie o nadchodzącym Doom Movie ?? :)

Film będzie pewnie na poziomie drugiego Resident Evila czyli bardzo średnim. Jedynym znanym aktorem będzie The Rock, aktor raczej trzecioligowy. Reżyserem jest Andrzej Bartkowiak, a z tego co pamiętam to on zchrzanił drugą część "Cube". Na Już 21 października na zachodzie będzie premiera filmu Doom. Reżyserem jest polak, A. Bartkowiak, znany z niesławnego "Cube 2". Stąd można ściągnąć trailer: http://movies.yahoo.com/feature/doom.html. Mnie raczej on nie zachęcił (znaczy się trailer :) )ale pomysł z perspektywą trzeciej osoby jest dosyć ciekawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sin City - postanowiłem obejrzeć film po przeczytaniu wszystkich komiksów... Na podstawie jakich jest zrealizowany? 'Ten żółty drań' na 100% i jeszcze jakieś kolejne dwa - hę? Szerzej wypowiem się za gdzieś miesiąc ;]

Napiszę o 'Saw' - obejrzałem... boskie :D To niesamowite, jak można bawić się piłą i stopą :twisted: I want play a game - będę to sobie powtarzał zawsze, ilekroć spotkam jakichś dresów po żabką :roll: (no offence, A.L.) Końcowy motyw mnie rozwalił - wtedy, gdy ten pan w pokoju się podniósł :) Rewelacyjny, zeschizowany - Chimciu, coś dla ciebie, no nie? :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mów, że wziąłeś to (co zacytowałeś) w odniesieniu do celuloidu, a nie klimatu

Dokladnie.

A poza tym...Nigdzie tam szkarlatu nie widzialem. To nie gotycka opera;]

Właśnie dlatego ten film można zwać post-noirowskim, ale z pewnością w dużej części pozbawionym jego klimatu.

Post-noir to dla mnie dalej noir :)

A z innej beczki - dzisiaj ogladalismy z kumplem dwie czesci kultowego japonskiego kina, mianowicie:

Tetsuo: The Iron Man

Tetsuo 2: Body Hammer

Fanom gore/horroru/industrialu/niby-cyberpunka nie musze nic tlumaczyc :)

Generalnie pierwsza czesc to czysty geniusz - Lynch, Cronenberg, tylko ze po dżaponsku. Pierwsza czesc jest masakryczna po prostu. Nie moge sie rozpisywac, bo cokolwiek powiem, moze zniszczyc przyjemnosc z ogladania. Powiem tylko - a must see dla kazdego czleka ktory lubi horror, Lyncha, muzyke i myslenie industrialne, oraz pare innych rzeczy :)

Niezapomniane dzielo.

Czesc druga to juz raczej taka nawalanka, bez tego mistycyzmu i zastanawiania sie "o co tu kur** chodzi". Ot, łysole porywaja dziecko kolesiowi, koles dziecko...hmm...niewazne :D a potem koles przeistacza sie w pol-maszyne, pol-czlowieka i robi T&R. Ot, tyle. No i jest pare dżaponskich zakretajek, niemniej, film jest gorszy od jedynki, mimo ze jest bardziej gore i brutalny.

Ale mimo wszystko nie ma tej groteski co w pierwszej czesci.

Cholerka...Napisalbym wam jakie tam sa schizy, ale nie odwaze sie, bo to zepsuje wszystko.

Tylko sugestia - pewien koles przeobraza sie w maszyne - wiec rozne czesci jego ciala tez. No to sie zastanowcie... :twisted:

Tyle na dzis.

Cardi, szykuj sie, bo jak zjedziesz do Kielc to dostaniesz (tzn. filmy dostaniesz :P) ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Truli mi o tym Pith Black i truli (Cardi tak ty) i obejżałem narazie jakies 70% filmu... a co ja tu widze... potwór zerżnięty praktycznie żywcem z Aliena, klimat 8 pasażera, planeta jak z takiego jednego serioalu... Pomieszane i przekombinowane pare klasycznych pomysłów i nic nowego jeszcze tam neiuświadczyłem. ale całego nieobejżałem . A ogląda się całkiem przyjemnie choć infantylne i nieświeże to to :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...