Skocz do zawartości

EGM w sosie własnym


EGM

Polecane posty

Sadyzm - markiz de Sade

Masochizm - Sacher-Masoch (ale chyba nie wynalazl tez tego slynnego tortu Sachera, mam nadzieje...)

Obaj opisywali w ksiazkach rozne swe pragnienie, fantazje itd. Malo strawna lektura, szczegolnie markiza. Nie polecam.

A z innej beczulki - kto wie skad sie wzielo slowo QUIZ albo KWARK?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,5k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
A ja wiem, ja wiem:) Mogę zdradzić? Generale proszę;) Więc :

Sir Robert Peel założył pierwszą zawodową policję w Londynie. Policjanci najpierw nazywani byli ?Peelers?, od

nazwiska twórcy, ale mieszkańcy szybko zaczęli używać imienia (Roberto w skrócie Bob, Bobby)

Owszem, Magg0cie! A dlaczego święto Rewolucji Październikowej (jak sama nazwa wskazuje) Rosjanie obchodzili w listopadzie. Skąd się wzięła różnica pomiędzy kalendarzami?

Raglan - angielski luźny płaszcz z obszernymi, krojonymi jakby od kołnierza rękawami (taki, jaki we wszystkich filmach nosi Sherlock Holmes) - od angielskiego generała :D , lorda Raglana.

A tak przy okazji. Kto wie, skąd się wzięły kanty na spodniach?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiście, że ma to sens! Na konwentach spotykają się ludzie, którzy mają podobne do Twoich pasje, zainteresowania i upodobania. Luz, blues i ultramaryna . Ja wybieram się na Pyrkon do Poznania (ostatni weekend marca). Będzie się działo!

Na jedyne co to na Polcon mógłbym się wybrać, no bo wiadomo... szkoła....

A dlaczego dla mnie to trochę nie ma sensu? Bo:

1. Najprawdopodobniej zgubiłbym się na samym początku podrózy

2. Najbardziej znaną osobą, którą mógłbym rozpoznać to... Pan Generał

3. Zawsze pozostaje sprawa.. ekhmm rodziców.

Jakby sie ze mną jedna przynajmniej osoba wybrała, no to było by ok. Ale samemu...? Owszem spotkanie wielu "ludzi fantastyki i kultury w okół niej sie kręcącej się" jest nie do odrzucenia...ale z kim bym rozmawiał? Przecież nikogo bym nie znał! :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby sie ze mną jedna przynajmniej osoba wybrała, no to było by ok. Ale samemu...? Owszem spotkanie wielu "ludzi fantastyki i kultury w okół niej sie kręcącej się" jest nie do odrzucenia...ale z kim bym rozmawiał? Przecież nikogo bym nie znał! :/

Drogi Aragloinie! Zamierzam w przyszłym roku zmontować mocną Ekipę Game Masters (EGM), która wybierze się na Polcon i tchnie odrobinę bardziej żywego ducha w środowisko miłośników fantastyki. Skoro na rozmaitych konwentach są Planszeciści, którzy rozstawiają na rozmaitych stołach te swoje figurki, obrzucając wszystkich dwunastościennymi kostkami, to dlaczego MY nie mielibyśmy stłamsić całości i wziąć władzy w nasze ręce? Możemy porwać Sapkowskiego i zażądać okupu za zwrot. Jak znam Mistrza, nie będzie protestował, byle go dobrze karmić i POIĆ! Niech programiści CD Projektu wysłuchają Waszych propozycji dotyczących scenariusza Wieźdmina II, III, IV i tak dalej! Siedmiu Wiedźminow Chudych pije z Siedmioma Wiedźminami Tłustymi, a potem wszyscy puszczają pawia! Wieźdmin contra nasi moderatorzy! Wiedźmin spotyka Smugglera i obaj idą na piwo! Dyktujmy warunki! W jedności siła!

Howgh! Ja skazał!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem Za! Uważam, że EGM czyli Elitarni Game Masterzy, albo Eleganccy Game Masterzy, ewentualnie Ekscentryczni Game Masterzy tchnęliby stanowczo świeżego ducha w środowisko miłośników fantastyki, którym się (jak mi się wydaje) wydaje, że są jedynymi miłośnikami fantastyki ;).

Aragloinie, mylisz się myśląc, że nie znajdziesz nikogo do pogadania. Idziesz na prelekcję, dyskutujesz, idziesz na piwo, dyskutujesz. Imię / ksywkę masz napisaną na piersi i jesteś natychmiast zaakceptowany. Ja na pierwszym konwencie czułem się wspaniale, chociaż nikt mnie nie znał. Zaraz pojawiło się kilka dusz, które wędrowały ze mną i nie było mowy o jakimś osamotnieniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... środowisko miłośników fantastyki, którym się (jak mi się wydaje) wydaje, że są jedynymi miłośnikami fantastyki ;).

To trochę nie tak, Marcinie. Znam to środowisko od dawna. Im się wydaje, że są JEDYNIE SŁUSZNYMI MIŁOŚNIKAMI FANTASTYKI. Gry komputerowe, to dla nich rozrywka plebsu.

Co prawda Witek Jabłoński, autor "Fryne" (poleciłbym "Fryne" niezłomnej Renee) i cyklu o Witelonie na przykład podziela moją pasję do przygodówek i mogę zaświadczyć, że "Still Life" i "Tunguskę" przeszedł sam. A teraz, jak mi mówił, boryka się z Kackiem Jeanem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto wie, skąd się wzięły kanty na spodniach?

W pewnym podaniu (legenda? mit?) mówi się, że książę Walii, przyjechawszy któregoś dnia do Paryża, wyjął z kufra mocno zmiętą garderobę, a że nie było czasu jej wyprasować, to zostały na niej owe kanty.

A co do tego Polconu, to ja chętnie dołączę do EGMu i mogę robić za speca od cRPG ;)

Skoro oni tak tam nie lubią gier komputerowych (większość) to musimy się wyróżniać na tle tłuszczy :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam pewności, czy miłośnicy literatury s-f nie lubią gier. Myślę, że lubią. Może nie traktują ich poważnie. A to pewnie dlatego, że nie do końca je znają, to raz, nie ma jakoś mnóstwa ambitnych gier, to dwa.

Zresztą zapytajmy El Generała Magnifikusa: Generale, oł Generale. Mymienięć moje typy ambitnych gier. Wspomóż.

1. Gabriel Knight 3: Blood of the damned, blood of the sacred

2. Planescape: Torment

3. Bioforge

4. System Shock 2

5. Syberia (?) (znak zapytania, bo nie skończyłem - system się zwiesił i straciłem sejwy. Ale skończę. Fenomenanle tłumaczenie - aż szkoda, że nie generalskie - i niebanalny przekaz)

Deus Eksa nie wymieniam, bo postacie połknęły kołki, gadały szybko i nie było sensownych relacji międzyludzkich, a było na nie miejsce.

PS. żeby nie odchodzić od pysznego tematu zaproponowanego przez EGM'a: jakie jest prawdziwe, pierwotne znaczy, znaczenie słowa "ilustracja"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja może jeszcze nieco skoczę w przeszłość i dodam parę eponininimów.

Tymf - nazwa pieniądza pochodząca od Andrzeja Tymfa odpowiedzialnego za bicie monety w czasach Jana Kazimierza

Pilates (nie bijcie!) 0 nazwa pochodząca od nazwiska niemieckiego sportowca Josepfa Humbertusa Pilatesa

Beszamel ? sos o nazwie od mości pana Louisa de Béchamel

Spuneryzm - William Archibald Spooner, zresztą sam spuneryzm to ciekawostka językowa sama w sobie.

Co prawda Witek Jabłoński, autor "Fryne" (poleciłbym "Fryne" niezłomnej Renee) i cyklu o Witelonie na przykład podziela moją pasję do przygodówek i mogę zaświadczyć, że "Still Life" i "Tunguskę" przeszedł sam. A teraz, jak mi mówił, boryka się z Kackiem Jeanem...

A to nic dziwnego, że mój przyjaciel, będąc na zeszłorocznym Pyrkonie, blisko zaznajomił się właśnie z Witkiem... Ja sam zresztą Ucznia Czarnoksiężnika czytałem w wersji z odautorską dedykacją.

Zresztą zapytajmy El Generała Magnifikusa: Generale, oł Generale. Mymienięć moje typy ambitnych gier. Wspomóż.

...

2. Planescape: Torment

...

4. System Shock 2

5. Syberia

Może i ja wspomogę. Na początek popieram zacytowane propozycje. Grałem i potwierdzam. A skoro sybiera, to i Najdłuższa Podróż. Oczarowany byłem w trakcie gry. I nadal jestem. I nie tylko głosem Edyty. A pozostając w klimacie przygodówkowym, nie mogę zapomnieć o przygodówkach z serii Discworld (zwłaszcza część pierwsza, w której głosu użyczał Eric Idle) i Monkey Island. Każdy miłośnik absurdalnego i inteligentnego humoru na pewno je doceni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Generale- dowiedziałem się ostatnio "coś niecoś" o konwentach od niejakiej Achiki- Już wiem, że się wybiorę na Polcon, przynajmniej będę chciał pojechać, będzie tylko zależało od rodziców, czy mnie "puszczą".

A co do "ambitnych" gier- KotORy, w szczególności druga część... Hmm...Muszę się głębiej zastanowić...saga BG, z przygodówek Syberia II...fpsy? BiA- za odtworzenie koszmaru wojny... ech... Starczy.[ chociaż to nie jest z pogranicza fantastyki ;)]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie odchodzić od pysznego tematu zaproponowanego przez EGM'a: jakie jest prawdziwe, pierwotne znaczy, znaczenie słowa "ilustracja"?

Jeżeli dobrze pamiętam, to było/jest to tło (muzyczne) do sztuki teatralnej, filmu itp

A ja do ambitnych gier dorzuciłbym jeszcze Assassin's Creed... Historia może z deka naciągana (no, ale w końcu to pewien rodzaj fantastyki), ale za to wspaniale wyreżyserowana i opowiedziana (opowiada o uniwersalnych prawdach, moralności, władzy itp) :)

A do tego ciekawego tematu:

Jakie było pierwotne znaczenie słowa partyzanci w języku polskim?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi EGMie! Czytając Twoje posty zastanawiam sie czy Twoje poglądy można "zakwalifikować" do poglądów głoszonych przez np. Jerzego Urbana? Czytasz czasopismo "NIE" albo znienawidzoną przez 50% społeczeństwa gazetę "GW" ?

A czy ty naprawde musisz tutaj wjezdzac z polityka? I skad dane o "nienawisci" do GW przez polowe spoleczenstwa? Z Naszego Dziennika czy jak?

Prosze o niezadawanie pytan dot. tego w co sie wierzy, co wyznaje, na kogo glosowalo i kogo sie nienawidzi, gdzy z tego tylkp flejmy wynikaja.

Nie od dzisiaj wiadomo, że GW to jeden z największych szmatławców wśród gazet. Smugglerze jeśli tak bardzo ciekawy jesteś etiologii moich słów to zachęcam do przeczytania książki: "Michnikowszczyzna. Zapis choroby" Rafała Ziemkiewicza.

Jeśli autor nie chce odpowiadać na pytania dotyczące poglądów, polityki to nie musi, prawda? Nikt mu przecież nie przykłada pistoletu do skroni i nie karze stukać na klawiaturze odpowiedzi na mój post.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie od dzisiaj wiadomo, że GW to jeden z największych szmatławców wśród gazet. Smugglerze jeśli tak bardzo ciekawy jesteś etiologii moich słów to zachęcam do przeczytania książki: "Michnikowszczyzna. Zapis choroby" Rafała Ziemkiewicza.

Nie od dzis wiadomo ze [tu wpisz gazete, ktora czytasz] to jeden z najwiekszych szmatlawcow. Szczegoly znajdziesz w NIE Urbana. Akurat Ziemkiewicz to dla mnie taki autorytet jak dla ciebie Urban, z ta roznica ze Urban ma naprawde dobre pioro i wredne poczucie humoru, co chcac czy niechcac musze mu przyznac. A Ziemkiewicz - znam go osobiscie. I powiem, ze nie zachwyca mnie ani jako czlowiek, ani jako pisarz, a juz najmniej jako publicysta. A ze ma obsesje na punkcie Michnika to jego problem, nie moj.

Jeśli autor nie chce odpowiadać na pytania dotyczące poglądów, polityki to nie musi, prawda? Nikt mu przecież nie przykłada pistoletu do skroni i nie karze stukać na klawiaturze odpowiedzi na mój post.

A ja ci jako MODERATOR mowie, ze nie bede tolerowal tutaj politykierstwa i wojenek, niezaleznie od tego jaka na ten temat opinie ma autor. Masz swiete prawo nie cierpiec GW i te niechec tutaj artykulowac, skoro musisz - ale w sposob cywilzowany. "Szmatlawiec" a jako argument" bo od dawna wszyscy wiedza" to zdecydowanie nie jest juz to, co moge akcetpowac - niezaleznie od tego w czuja strone jest to skierowane i dlatego sugeruje ci ZDECYDOWANIE zebys od takich form krytyki sie wstrzymywal.

A najlepiej zebysmy tutaj mowili o ksiazkach, grach, wodce nawet - a nie w co kto wierzy i kogo ma za swolocz. Jest tyle innych for, gdzie sie mozna opluwac do woli. Forum CDA ma laczyc graczy, a nie ich dzielic na fanow tej, czy innej opcji polittycznej. OK?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dniu nieobecności witam wszystkich "zagldączy". Przedwczoraj miałem wypadek (w kuchni - to najbardziej niebezpieczne środowisko ze wszystkich stworzonych przez człowieka) po którym przez cały wczorajszy dzień musiałem leżeć w łóżku martwym bykiem. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie interpelacje, ale po kolei, jak mawiał obywatel Charles Henri Sanson do swoich klientów.

W kwestii polityki - popieram Smugglera. Są inne fora (forum tygodnika NIE, forum "Gazety Wyborczej", lub nawet - przepraszam za wyrażenie - forum "Gościa Niedzielnego" :D ), na których można sobie do woli ponarzekać na Michnika, Ziemkiewicza, samego Urbana a nawet [przysiad!] obu Braci Mniejszych [powstań!]). Forum Actionum zostawmy na rzeczy znacznie bardziej od polityki sympatyczne.

Aragloinowi i wszystkim chętnym odpowiadam, że Polcon 2009 odbędzie się pod koniec sierpnia w Łodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie było pierwotne znaczenie słowa partyzanci w języku polskim?

Stronnicy, zwolennicy.

A skąd się wzięło i jakie pierwotne znaczenie miało słowo "partacz"?

Co do gier, jak to się mówi, nie to ładne, co ładne, tylko co się komu podoba. Mnie na przykład ogromnie się podobała gra "Redguard" ze świata "Elder Scrolls" - jedyna, w której zabiłem smoka :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skąd się wzięło i jakie pierwotne znaczenie miało słowo "partacz"?

cos w stylu nielegalnego wspolnika. albo cos zle zapamietalem z historii :D

Nie, nie... To słowo oznaczało niegdyś (jeszcze w średniowieczu) rzemieślnika, który mimo istnienia cechu (np. kowali) do niego nie należał (nie zrzeszony rzemieślnik -> partacz). Najczęściej działał na korzyść osady znajdującej się obok miasta, nie podlegającej jednak miejskim prawom :) A skąd się wzięło? Pewnikiem z łaciny ;)

A jakie było pierwotne znaczenie wyrazu felieton?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skąd się wzięło i jakie pierwotne znaczenie miało słowo "partacz"?

cos w stylu nielegalnego wspolnika. albo cos zle zapamietalem z historii :D

Nie, nie... To słowo oznaczało niegdyś (jeszcze w średniowieczu) rzemieślnika, który mimo istnienia cechu (np. kowali) do niego nie należał (nie zrzeszony rzemieślnik -> partacz). Najczęściej działał na korzyść osady znajdującej się obok miasta, nie podlegającej jednak miejskim prawom :) A skąd się wzięło? Pewnikiem z łaciny ;)

A jakie było pierwotne znaczenie wyrazu felieton?

A parte, Dogmeacie, czyli "na stronie". Przy większych miastach były tzw. "jurydyki", należące do magnatów. w Warszawie np. taką jurydyką były Bielany, należące do Bielińskich. Oczywiście na obszarze jurydyk nie obowiązywały prawa miejskie. Statuty cechowe były dość ostre i ograniczały ilość wyzwalanych czeladników (ze względu na interesy starszyzny cechu). Wkurzeni tym czeladnicy osiedlali się w jurydykach. Nie byli gorsi od starych majstrów, ale zdecydowanie tańsi, czym wkurzali konkurentów :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy większych miastach były tzw. "jurydyki", należące do magnatów.

O, właśnie ta nazwa wyleciała mi z głowy...

A czemu byli tańsi? Nie musieli odprowadzać podatków czy jak?

A skoro nie obowiązywały prawa miejskie, to prawo stanowił panujący ród w tej jurydyce? (zawsze mnie to ciekawiło)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy większych miastach były tzw. "jurydyki", należące do magnatów.

O, właśnie ta nazwa wyleciała mi z głowy...

A czemu byli tańsi? Nie musieli odprowadzać podatków czy jak?

A skoro nie obowiązywały prawa miejskie, to prawo stanowił panujący ród w tej jurydyce? (zawsze mnie to ciekawiło)

W jurydykach oczywiście obowiązywało prawo ogólne, ale nie przepisy cechowe, czy inne, krępujące wolność handlu. W kwestii opłat rzemieślnik czy kupiec umawiał się ze starostą jurydycznym, mianowanym przez magnata. Ci starostowie jurydyczni mieli też inną funkcję. Taki na przykład wojewoda przemyski, pan Koniecpolski, odpowiadał za egzekwowanie prawa w województwie. Ale nie miał ani czasu, ani chęci do gonitw za rozmaitymi opryszkami - i zlecał tę funkcję staroście jurydycznemu.

W ogóle egzekwowanie prawa w Rzeczypospolitej było dość skomplikowane. Wyrok sądowy należało jeszcze wyegzekwować - bo sądy nie miały "ramienia" wykonawczego. Stąd niektórzy "rębajłowie" zyskiwali nieliche majątki dokonując (oczywiście za opłatą) np. zajazdów i egzekwując prawo na rzecz tych, co wygrali w sądzie, ale nie w polu (jak to ładnie ujął Mickiewicz). W przemyskim słynna z takiego procederu była rodzina Dytyńskich...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Ci magnaci byli wasalami króla, prawda?

Nie mógł na nich wymusić by ich rzemieślnicy byli tak samo "opodatkowani" jak Ci z miast królewskich? Przecie skarbiec państwa też zapewne na tym ucierpiał...

Stąd niektórzy "rębajłowie" zyskiwali nieliche majątki dokonując (oczywiście za opłatą) np. zajazdów i egzekwując prawo na rzecz tych, co wygrali w sądzie, ale nie w polu (jak to ładnie ujął Mickiewicz). W przemyskim słynna z takiego procederu była rodzina Dytyńskich...

Chwila... To nie było jakiegoś urzędu zajmującego się egzekwowaniem prawa? Musieli wynajmować, że tak to ujmę "zbójców"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Ci magnaci byli wasalami króla, prawda?

Chwila... To nie było jakiegoś urzędu zajmującego się egzekwowaniem prawa? Musieli wynajmować, że tak to ujmę "zbójców"?

No tak. W jakim stopniu Wiśniowiecki był wasalem Jana Kazimierza?

I jak starosta jurydyczny, mający kilku pachołków, miałby wymusić egzekucję wyroku na takim Stadnickim, trzymającym w Łańcucie kilkusetosobową prywatną armię?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...