Skocz do zawartości

EGM w sosie własnym


EGM

Polecane posty

Oj obejrzałbym to archiwum i najchętniej nie jeden a serię odcinków ;)

Z nieco innej beczki Generale - mówi Ci coś tytuł "Za trzydziewiątą rzeką" i nazwisko Janina Porazińska?

Ba! Oczywiście! Zbiór pięknych bajek z mojego dzieciństwa... szczególnie ta o Pałającym Mieczu i Szklanej Górze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,5k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Oj obejrzałbym to archiwum i najchętniej nie jeden a serię odcinków ;)

Z nieco innej beczki Generale - mówi Ci coś tytuł "Za trzydziewiątą rzeką" i nazwisko Janina Porazińska?

Ba! Oczywiście! Zbiór pięknych bajek z mojego dzieciństwa... szczególnie ta o Pałającym Mieczu i Szklanej Górze...

Olbrzymoludy :D

To także moja ulubiona baśń. Pamietam jak jeszcze byłem mały to moja szacowna rodzicielka opowiadała mi i memy bratu tę baśń. Z wersja spisaną przyszło mi się zapoznać kilka lat później ;)

Pawluszszszsz.... Pawluszszszsz....

Nadstaw ucha,

pilnie słuchaj,

tajną powiem rzecz...

tajną powiem rzecz.

W nockę ciemną

kop pode mną

ku głębinie precz...

ku głębinie precz...

Jest pode mną

w nockę ciemną

pałający miecz...

pałający miecz.

Ja, dąb stary,

starej wiary

starą tajnię znam...

starą tajnię znam.

Miecz karzący

pałający

w twoje ręce dam...

w twoje ręce dam.

Kto ten miecz posiędzie,

ten mocarzem będzie.

Kto machnie tym mieczem,

olbrzymów zasiecze.

W nockę ciemną,

kop pode mną,

a mocuj się sam...

a mocuj się sam.

Miecz karzący,

pałający

w twoje ręce dam...

w twoje ręce dam.

Pawluszszsz... Pawluszszsz...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ramach natchnienia, którym obdarzyły mnie dzisiejsze podyplomowo-tłumaczeniowe zajęcia (Tłumaczenia ekonomiczno-prawne), pozwolę sobie zadać pytanie z zakresu zawodowego. Czy, drogi Generale, parałeś się (zakładam, że dziś już tego nie robisz, skupiając się na tłumaczeniach literatury zwanej piękną) w czasach dawniejszych tłumaczeniami z zakresu prawnego, czy też biznesowego? Czy też może widok wszelkich hereby, hereafter, including but not limited to i tym podobnych przyprawia Cię o wysypkę na nosie (i nie tylko)?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, drogi Qbusiu. Język prawniczy jest mi obcy z wyjątkiem takich pięknych reguł, jak:

Kto się na bliźnich z pałą zaczaja,

temu niech kaci obetną...

A poważnie: staram się łączyć zyskowne z przyjemnym, a jakaż może być przyjemność w tłumaczeniach prawnych czy biznesowych dyrdymał?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A poważnie: staram się łączyć zyskowne z przyjemnym, a jakaż może być przyjemność w tłumaczeniach prawnych czy biznesowych dyrdymał?

Daleko mi to sympatii dla języka prawnego, ale ze słowem dyrdymały nie mogę się zgodzić. Język może i jest sztuczny, nadęty, archaiczny i zupełnie niepraktyczny, ale sama treść jest za to bardzo ważna. Każda niemalże nasza czynność, zależność czy też inna powinność jest z pewnym sensie działaniem prawnym. Umowy, kodeksy, porozumienia, wyroki - przeciętny zjadacz chleba ich nie zauważa, ale gdzieś tam w tle przemykają ich setki... Ale odbiegam nieco od tematu. Co do moich motywacji - są one niemal czysto praktyczne - chcę po prostu rozwijać swój warsztat tłumaczeniowy i - w pewnym sensie - się zabezpieczyć. Nie wykluczam, że kiedyś podejmę próbę tłumaczeniowego zaprzysiężenia się, gdyż z tłumaczeniami literatury może mi nie być po drodze. Może okazać się, że pomimo tego, że chcę to robić, niezbyt się do tego nadaję (język, styl i tak dalej) albo zabraknie mi siły przebicia, żeby wkraść się w szeregi tłumaczy literatury pięknej. Time will tell...

A tak w ramach odmiany od tematów ważkich pewien żarcik przypisywany Barańczakowi Wielkiemu:

Husband: Honey, I'm home!
Mąż: Miodzie, jestem domem!

Wife: Is that you Tommy? Finally! What took you so long?

Żona: Czyż jesteś to ty Tomy? Finalnie! Co cię wzięło takiego długiego?

Husband: Come, come, Jennifer, don't get upset.
Mąż: Przybądź, przybądź, Jenniferze, nie uzyskuj przewagi jednego seta w meczu tenisowym.

Wife: Why, you've certainly taken your time this time?
Żona: Dlaczego, ty z pewnością zabrałeś swój czas tymczasem?

Husband: It's a jungle out there, my dear. Traffic jams every freaking five minutes, pardon my French. How
was your day, by the way?

Mąż: To jest dżungla tam na zewnątrz, moja zwierzyno płowa. Dżemy sklepików tytoniowych każde
zakręcone pięć minut, ułaskaw mojego Francuza. Jak był twój dzień na poboczu drogi?


Wife: Nothing out of the ordinary. Your mother called to complain that you don't call her often enough. Your
son broke another two front teeth playing ice hockey. The garbage people are on strike. I washed the kitchen
floor and now my back is killing me. My allergies are a pain-in-the-neck as well. And this foul weather gives me
a hell of a pleasant feeling to boot. Other than that, my life is a typical suburban housewife ran its everyday
course smoothly today. In any case, dinner is served.

Żona: Nic poza obrębem czegoś ordynarnego. Twoja matka wołała narzekać że ty ją wołasz nie często
dosyć. Twój syn złamał jeszcze jedne dwa zęby frontowe grając na hokeju z lodu. Śmieciarze są na uderzeniu.
Wyprałam kuchenne piętro i teraz mój tył zabija mnie. Moja alergia jest bólem-w-szyi jako studnia.
I ta niesportowa pogoda daje mi piekło proszącego czucia do buta. Inne niż to, moje życie jako
typowej podurbanistycznej domowej żony biegło swój każdodzienny kurs gładko dziś.
W dowolnym futerale, obiad jest obsłużony.


Husband: Can you fix me a stiff drink first?
Mąż: Możesz ty zreperować mi jakis sztywny napój, po pierwsze?

Wife: Out of question. The food is getting cold. Besides, why don't you fix one for yourself? I have
my hands full, tossing the salad.

Żona: Na zewnątrz pytania. Żywność jest dostająca chłodu. Obok, dlaczego ty nie zreperujesz
jednego dla siebie sam? Ja mam ręce pełne, podrzucając sałatę.


Husband: All right then. I'll get myself a can of Bud from the icebox. What are we having
tonight?

Mąż: Wszystko na prawo wtedy. Dostanę sobie puszkę Pąku z lodopudła. Co jesteśmy mający
tej nocy?


Wife: You didn't expect anything fancy, did you? What we have tonight is ever-so-popular hamburgers
and fries from Burger King. There's nothing like the regular meat-and-potato kind of stuff.
(Aside) I think I'm gonna throw up.

Żona: Ty nie oczekiwałeś żadnej wymyślnej rzeczy, oczekiwałeś ty? Co my mamy dziś,
to są zawsze-tak-popularni szynkowi mieszczanie i smażonki z Mieszczanina Króla. Tam jest
nicość przypominająca regularny mięsno-kartoflany rodzaj substancji.
(Leżąc na boku) Myślę, że jestem gonną w trakcie rzutu wzwyż.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W związku z Twoją uwagą o mojej krytyce języka prawników, Qbusiu, pozwolę sobie złożyć Ci życzenia świąteczne:

Serdeczne Życzenia!

(złożone Tobie, zwanej lub zwanemu poniżej: "Przyjmującym Życzenia", przeze

mnie - zwanego poniżej: "Życzącym").

Przyjmij proszę, z wyłączeniem wyraźnej lub domniemanej mocy wiążącej, najlepsze życzenia przyjaznych środowisku, świadomych społecznie, bezstresowych, nieuzależniających i neutralnych płciowo świąt przesilenia zimowego, celebrowanych w ramach tradycji wyznania religijnego albo praktyk świeckich wedle wyboru Przyjmującego Życzenia, w szczególności zgodnie z tradycją Bożego Narodzenia, Chanuki lub Kwanzy, z zachowaniem należnego szacunku dla religijnych lub świeckich przekonań lub tradycji osób trzecich, albo ich wyboru niepraktykowania żadnych religijnych ani świeckich tradycji, jak również finansowo korzystnego, osobiście pomyślnego oraz medycznie nieskomplikowanego przebiegu ogólnie przyjmowanego roku kalendarzowego 2009, z zachowaniem należnego szacunku dla kalendarzy przyjmowanych przez mniejszości narodowe, etniczne lub wyznaniowe, bez względu na rasę, wyznanie, poglądy polityczne lub filozoficzne, kolor skóry, wiek, stopień sprawności fizycznej, wybór platformy komputerowej, lub preferencje seksualne Przyjmującego Życzenia.

Przyjęcie niniejszych życzeń oznacza jednoczesne przyjęcie następujących warunków i zastrzeżeń.

Niniejsze życzenia podlegają dalszemu sprecyzowaniu, wycofaniu lub odwołaniu przez Życzącego bez zachowania jakichkolwiek terminów wypowiedzenia oraz bez potrzeby uzasadnienia. Niniejsze życzenia mogą być nieodpłatnie przenoszone przez Przyjmującego Życzenia w niezmienionej treści na rzecz osób trzecich. Niniejsze życzenia nie implikują żadnej obietnicy ze strony Życzącego do rzeczywistego wprowadzenia w życie któregokolwiek z wyżej wymienionych życzeń, a w szczególności nie stanowią oferty w rozumieniu odpowiednich przepisów prawa. Jakiekolwiek fragmenty niniejszych życzeń sprzeczne z bezwzględnie obowiązującymi przepisami prawa należy uznać za niezłożone, bez wpływu na pozostałe fragmenty życzeń. Niniejsze życzenia nie mają wartości finansowej.

Życzący gwarantuje działanie niniejszych życzeń zgodne z powszechnie przyjętym działaniem życzeń w zakresie dobrych wiadomości przez okres jednego roku albo do chwili wydania kolejnych życzeń świątecznych, którekolwiek z tych zdarzeń nastąpi wcześniej. Gwarancja jest ograniczona do wymiany niniejszych życzeń lub wydania nowych życzeń, bez potrzeby uzasadnienia przez Życzącego...

Przekazuję je w takiej formie, w jakiej je dostałem od Smugglera...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy gdy przejdziesz grę to ją sprzedajesz i kupujesz następną? Czy może zostawiasz ją sobie,bo wiesz że kiedyś do niej wrócisz lub po prostu można powiedzieć, że je kolekcjonujesz czy coś w tym stylu ? ;)

A czy Ty po przeczytaniu książki sprzedajesz ją i kupujesz następną? Mam spory zbiorek przygodówek...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi EGMie! Czytając Twoje posty zastanawiam sie czy Twoje poglądy można "zakwalifikować" do poglądów głoszonych przez np. Jerzego Urbana? Czytasz czasopismo "NIE" albo znienawidzoną przez 50% społeczeństwa gazetę "GW" ? Jesteś socjalistą, kolibrem, monarchistą czy też liberalistą od początku do końca :)?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi EGMie! Czytając Twoje posty zastanawiam sie czy Twoje poglądy można "zakwalifikować" do poglądów głoszonych przez np. Jerzego Urbana? Czytasz czasopismo "NIE" albo znienawidzoną przez 50% społeczeństwa gazetę "GW" ? Jesteś socjalistą, kolibrem, monarchistą czy też liberalistą od początku do końca :)?

Wiesz, mój drogi, wczoraj na Onecie "uderzyła mnie po oczach" informacja, że gdzieś tam na świecie co trzy sekundy umiera z głodu jakieś dziecko i że po raz pierwszy od wielu lat liczba głodujących wzrosła w porównaniu z rokiem poprzednim. Z drugiej strony według raportu ONZ 300 rodzin co roku zgarnia połowę dochodu planety i ta tendencja też zwyżkuje. A, jeszcze jedna ciekawa informacja z raportów ONZ - gdyby te 300 rodzin raczyło zrezygnować na rzecz biedniejszych z 7% swoich dochodów, to z tych pieniędzy można by wszystkich biedaków nakarmić, odziać, posłać do szkół i zapewnić im bezpłatną opiekę lekarską.

Jak myślisz, jakie może mieć poglądy człowiek, który czyta takie informacje? Uważam się za socjalistę. Doskonale jednak wiem, że nawet gdyby ci bogaci sami zgodzili się opodatkować na rzecz biedaków, ich forsa w rzeczywistości poszłaby w ogromnej części na utrzymanie rzesz urzędników zajmujących się dystrybucją tych dóbr i wojsk, które musiałyby pilnować, żeby np. płynąca do Afryki jako pomoc żywność nie wpadała hurtem w łapy kacyków mających największe w okolicy pały. Urbana czytuję (ostatnio coraz rzadziej), choć z wieloma jego tezami się nie zgadzam, Gazety Wyborczej nie czytam (mało jest takich załganych manipulatorów, jak jej dziennikarze) i straciłem złudzenia, jakie żywiłem wobec demokracji, której tarczą i mieczem miała być wolna, niezależna prasa. Gazetom nie trzeba kneblować brutalnie pysków. Wystarczy, że krytykowany przez "niezależnego" dziennikarza koncern wykupi dużą, całostronicową reklamę w jego gazecie (jak myślisz, dlaczego "Wyborcza" przestała popierać swoimi artykułami protesty pracowników "Biedronki")? Hm... jestem chyba po prostu coraz bardziej wkurzonym socjalistą-pesymistą :angry:

Czy byłeś kiedyś w Lublinie ? Co sądzisz o tym mieście ?

Raz byłem w Lublinie na Polconie. Wydaje mi się, że to ładne miasto, choć jak się jest na jakimkolwiek konwencie, to nie za wiele czasu poświęca się na podziwianie zabytków - z tej perspektywy wszystkie miasta są do siebie podobne.

W Lublinie zachwyciły mnie trolejbusy - kiedyś w Wałbrzychu też były, ale jacyś idioci uznali za konieczną likwidację tego moim zdaniem najlepszego środka komunikacji miejskiej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z demokracją jest jak z legendą, ładnie pięknie brzmi, tyle że nienalezy przypatrywać się tej legendzie zbyt dokładnie. Demokracja o ile wiem działała u starożytnych Greków i dla nich była dobra. A teraz co? W Estonii podoba mi się jej wykonanie poprzez komputeryzację parlementu gdzies o tym było w jakimś piśmidle. Szkoda że nikt nie idzie za ich śladem, bo tłumaczenie że Estonia to taki mał kraj to mniej problemó mają, akurat.

Jeśli to prawda, to lepiej przyznać każdemu z województw w Polsce status państwa. I problemy się rozwiążą.

Tylko co w Polsce mógłby za inny ustrój zadziałać? Żaden nie będzie działał bez ludzi..., a Polska to niezwykła, egzotyczna kraj pod tym względem. W ostatnich wyborach daje nadzieję frekwencja, ale szczerze mówiąc ludzie na powrót mogą się odwrócić, choć kto wie...

No właśnie o co chodzi z tymi trolejbusami, nie dość przecież że najbardziej ekonomiczne, ekologiczne to nie ma takiego pędu żeby je na powró przywrócić, a likwidować to chożo i ochoczo?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z demokracją jest jak z legendą, ładnie pięknie brzmi, tyle że nie należy przypatrywać się tej legendzie zbyt dokładnie. Demokracja o ile wiem działała u starożytnych Greków i dla nich była dobra. A teraz co? W Estonii podoba mi się jej wykonanie poprzez komputeryzację parlamentu gdzieś o tym było w jakimś piśmidle. Szkoda że nikt nie idzie za ich śladem, bo tłumaczenie że Estonia to taki mały kraj to mniej problemów mają, akurat.

Jeśli to prawda, to lepiej przyznać każdemu z województw w Polsce status państwa. I problemy się rozwiążą.

Tylko co w Polsce mógłby za inny ustrój zadziałać? Żaden nie będzie działał bez ludzi..., a Polska to niezwykła, egzotyczna kraj pod tym względem. W ostatnich wyborach daje nadzieję frekwencja, ale szczerze mówiąc ludzie na powrót mogą się odwrócić, choć kto wie...

No właśnie o co chodzi z tymi trolejbusami, nie dość przecież że najbardziej ekonomiczne, ekologiczne to nie ma takiego pędu żeby je na przywrócić, a likwidować to hyżo i ochoczo?

Zabójczy Doktorze, demokracja ateńska tym głównie trwała, że Ateny były niewielkim miastem (greckie polis budowano wedle zasady, że jak człowiek zacznie zwoływać współobywateli stanąwszy na agorze, to większość go usłyszy i przyjdzie sprawdzić, czemu się drze :D ). Dziś, niestety, to niemożliwe. Zechciej też wziąć pod uwagę, że demokracja ateńska miała pewne ograniczenia - np. status majątkowy). W polskiej rzeczywistości senator... taki i owaki, kupuje sobie głosy biedniejszych wyborców za pęto kiełbasy i pół litra gorzały. On rośnie w siłę, a ludzie nie żyją dostatniej, tylko dostają żytniej. I wszyscy są zadowoleni, prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie żyją dostatniej, tylko dostają żytniej.

Wyborne porównanie :D

Dokładnie, w Grecji władza nie leżała w rękach ludu (chociaż nazwa wskazuje inaczej...), tylko bogatych ludzi. Co z tego, że każdy mógł wziąć udział w wyborze (jeśli się nie mylę) senatora, skoro niewielu mogło nimi zostać? W rezultacie bogaty człowiek mógł kupić za grosze głosy ubogich (niewiele im było potrzeba, a poza tym też wystarczała mniejsza ilość głosów... nie setki tysięcy, tylko kilkaset...).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tych, którzy w roku 2008 przysyłali mi życzenia zdrowia, szczęścia i pomyślności informuję uprzejmie, że NIC TO NIE DAŁO. Dlatego też w roku 2009 przysyłajcie mi wyłącznie pieniądze i alkohol :D
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, w Grecji władza nie leżała w rękach ludu (chociaż nazwa wskazuje inaczej...), tylko bogatych ludzi. Co z tego, że każdy mógł wziąć udział w wyborze (jeśli się nie mylę) senatora, skoro niewielu mogło nimi zostać? W rezultacie bogaty człowiek mógł kupić za grosze głosy ubogich (niewiele im było potrzeba, a poza tym też wystarczała mniejsza ilość głosów... nie setki tysięcy, tylko kilkaset...).

Mylisz się trochę Lordzie ;)

Urzędnicy na funkcję (w starożytnej Grecji) nie byli wybierani tylko losowani (z pośród wszystkich kandydatów, którzy musieli być pełnoprawnymi obywatelami), a jako zabezpieczenia w razie wylosowania patafiana zazwyczaj losowano kilku ludzi na jeden urząd i zanim podjęli decyzję na jakimś urzędzie, to musieli to uzgodnić między sobą (trochę śmieszne to musiało być). A i niestety każdy pełnił urząd przez dość krótki czas i nieodpłatnie, więc biedak nie mógł się wzbogacić jeśli go wylosowali ;)

A można Generale przesyłać alkohol pocztą polską? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A można Generale przesyłać alkohol pocztą polską?

Można, oczywiście (na adres Redakcji), choć idę o zakład, że pocztowcy wypiją. Oni mają takie specjalne aparaciki do prześwietlania paczek, albo osłuchują je stetoskopami i jak która zabulgoce, natychmiast ulega "uszkodzeniu w czasie transportu"... :D

A, i podobnie jak Pilipiuk wolę autentyczne wyroby sztuki ludowej i artystycznego rękodzieła od produktów wielkiego przemysłu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi EGMie! Czytając Twoje posty zastanawiam sie czy Twoje poglądy można "zakwalifikować" do poglądów głoszonych przez np. Jerzego Urbana? Czytasz czasopismo "NIE" albo znienawidzoną przez 50% społeczeństwa gazetę "GW" ?

A czy ty naprawde musisz tutaj wjezdzac z polityka? I skad dane o "nienawisci" do GW przez polowe spoleczenstwa? Z Naszego Dziennika czy jak?

Prosze o niezadawanie pytan dot. tego w co sie wierzy, co wyznaje, na kogo glosowalo i kogo sie nienawidzi, gdzy z tego tylkp flejmy wynikaja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosze o niezadawanie pytan dot. tego w co sie wierzy, co wyznaje, na kogo glosowalo i kogo sie nienawidzi, gdzy z tego tylkp flejmy wynikaja.

Drogi Smugglerze, ja tam się swoich poglądów nie wstydzę, choć z większością z nich się nie zgadzam :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś ma poglądy i się z nimi nie zgadza to chyba zachodzi jakaś sprzeczność, ale oczywiście mogę się mylić i życia za to stwierdzenie nie oddam. :P

Wzoruję się na najlepszych... synach naszego narodu, czyli politykach. Jestem za, a nawet przeciw. Nikt mnie nigdy nie przekona, że czarne jest czarne, a białe jest białe! To są same dodatnie plusy!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...