Skocz do zawartości

EGM w sosie własnym


EGM

Polecane posty

  • Odpowiedzi 3,5k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Widzisz, Turambarze, jak się rodzinnie od razu zrobiło? :]

Ja mam swoje zdanie i je podzielam; wole wierzyć w to, że władca zrobił to własnoręcznie. Bo i ciekawiej i oryginalniej :) Zresztą, skoro prawdy nie znamy, to co za różnica :)

Jako, że Generał ma już pewnie dość dyskusji o rzeczach błahych...

Masz zdanie o "Wypychaczu zwierząt" Grzędowicza? Bo dorwałem dziś w bibliotece i nie wiem czy warto tykać (choć okładkę ma wyjątkowej urody :])

I krzyknij, jeśli już bedziesz miał dość pytań z gategorii "Co myślisz o..."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazbierało się odpowiedzi, więc będę odpowiadał, jak uderza matador: corto y derejo :D

Adam Garcia "Naciągacze". Czy Generał się ze mną zgadza?

I pytanie drugie: Czy sam, Generale, napisałeś kiedyś książkę? Powieść, opowiadanie, nowelę? Wiem, że stworzyłeś scenariusz komiksu, który rysował bodajże sam Grzegorz Rosiński!

Nie czytałem - więc nie będę wydawał opinii. Sam nigdy nie napisałem żadnego opowiadania, ani książki.

Dla mnie absolutnie kultową książką jest "Paragraf 22" J. Hellera. Co jakiś czas do niej wracam bo naprawdę warto;) Nie wiem co Ty Generale o tej pozycji sądzisz, ale moim zdaniem dla każdego miłośnika literatury jest to pozycja obowiązkowa. Po pierwszej fali śmiechu, który ona powoduje, przychodzi jednak czas na głębsze refleksje bo mimo wszystko jest to pozycja dość poważna i dająca do myślenia.

Drugą moim skromnym zdaniem książką wartą przeczytania " Jest lot nad kukułczym gniazdem" K. Keseya. Kto widział film z J. Nicholsonem ten wie o czym mowa:)

Polecałbym również "Pachnidło" Suskinda, ale nie każdemu może przypaść do gustu. Ja mam do tej książki stosunek bardzo sentymentalny bo na nią "wyrwała" mnie moja narzeczona ;)

P.S. Już jutro premiera książki "Sopel" część druga :) Więc Generale jak kupię to pozwolisz, że podzielę się wrażeniami :)

Pozdrawiam!

"Paragraf 22" i "Lot nad kukułczym gniazdem" to moim zdaniem dwie z kilkunastu (nie podejmę się wymienienia wszystkich) najważniejszych książek napisanych w XX wieku.

Widzisz, Turambarze, jak się rodzinnie od razu zrobiło? :]

Ja mam swoje zdanie i je podzielam; wole wierzyć w to, że władca zrobił to własnoręcznie. Bo i ciekawiej i oryginalniej :) Zresztą, skoro prawdy nie znamy, to co za różnica :)

Jako, że Generał ma już pewnie dość dyskusji o rzeczach błahych...

Masz zdanie o "Wypychaczu zwierząt" Grzędowicza? Bo dorwałem dziś w bibliotece i nie wiem czy warto tykać (choć okładkę ma wyjątkowej urody :])

I krzyknij, jeśli już bedziesz miał dość pytań z gategorii "Co myślisz o..."

"Wypychacz zwierząt" Grzedowicza. IMVHO znakomite opowiadania. Nie ze wszystkim się z Jarkiem zgadzam - głównie sprzeczamy się na tematy polityczne, bo Jarek ma poglądy raczej prawicowe - ale zawsze i wszędzie przyznam, że małżeństwo Grzędowicz-Kossakowska przyniosłoby zaszczyt nie tylko polskiej, ale każdej innej literaturze.

Mam jedno pytanko do Generała. Ostatnio przeczytałem Trylogię Zimnego Ognia pani Friedman i bardzo polubiłem tę sagę. Czy czytał Generał, a jeśli tak czy się podobała? ;)

PS. Czytałem gdzieś, że podobało się Tobie Elantris Sandersona. Czy czytałeś Z Mgły Zrodzony tegoż samego autora?

"Trylogia Zimnego Ognia" - bardzo dobra fantasy. Wspaniała postać Łowcy, nieprawdaż? "Z mgły zrodzony" podobał mi się znacznie mniej, niż "Elantris".

A tak przy okazji, polecam wszystkim książki Scotta Lyncha, których bohaterem jest Locke Lamora. Na razie wyszły dwie "Kłamstwa Locke Lamory" i "Na szkarłatnych morzach". Znakomite czytadła!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co Pan Generał myśli o książkach pani Ursuli k. Le Guin? Widziałem, że jest z tej samej serii co książki Gaimana, więc od razu mnie zaintrygowały. :)

A odpowiem tak ogólnie wszystkim ciekawskim. Istnieje pewien kanon pisarzy fantastyki - ludzie bez których fantastyka nie byłaby tym, czym jest. Zajrzyjcie na portal Gildia.pl i przejrzyjcie to, co o literaturze fantastycznej piszą ludzie bardziej kompetentni ode mnie.

Ursula Le Guin, mon Aragloin, należy do Wielkich - była wydawana w serii "Stanisław Lem poleca". Jak sądzisz - poleciłby miernotę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[ciach]

Dwa zaraportowałeś, trzeci musiałeś skomentować... Litościwie pominę poziom komentarza i na słownym upomnieniu skończymy.

[wies.niak]

A ponieważ to jest temat Generała, to do niego mam już normalne pytanie:

Czy czytałeś 'Rodzinę Borgiów' Mario Puzo? Jeśli tak, to jak ci się podobała?

Od razu dodam, że we mnie zostało uczucie niedosytu, ostatnie rozdziały i zakończenie książki czytałem niemal z odrazą, bo to, co działo się z jej bohaterami obrażało ich, wręcz ubliżało ich inteligencji i przeczyło temu, czego dowiadywaliśmy się o nich przez całą powieść. Nie spodobało mi się to, bardzo:(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ponieważ to jest temat Generała, to do niego mam już normalne pytanie:

Czy czytałeś 'Rodzinę Borgiów' Mario Puzo? Jeśli tak, to jak ci się podobała?

Od razu dodam, że we mnie zostało uczucie niedosytu, ostatnie rozdziały i zakończenie książki czytałem niemal z odrazą, bo to, co działo się z jej bohaterami obrażało ich, wręcz ubliżało ich inteligencji i przeczyło temu, czego dowiadywaliśmy się o nich przez całą powieść. Nie spodobało mi się to, bardzo:(

Czytałem. Niestety, i ja odniosłem podobne wrażenia. Mario Puzo napisał znakomitą i ważną powieść "Goodfather", ale jak to często bywa, jego dalsze literackie dokonania nie dorównały temu największemu. Cóż, bywa. I Szekspir miewał słabsze sztuki. Nie daj się nabrać na jej kontynuację w postaci "Powrotu Ojca Chrzestnego" Marka Winegardnera. Książkę tę można by demonstrowań studentom polonistyki, pokazując na jej przykładzie koncertowo spieprzone tłumaczenie. Nie znam oryginału, ale po polsku tego się czytać nie da...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem. Niestety, i ja odniosłem podobne wrażenia. Mario Puzo napisał znakomitą i ważną powieść "Goodfather", ale jak to często bywa, jego dalsze literackie dokonania nie dorównały temu największemu. Cóż, bywa. I Szekspir miewał słabsze sztuki. Nie daj się nabrać na jej kontynuację w postaci "Powrotu Ojca Chrzestnego" Marka Winegardnera. Książkę tę można by demonstrowań studentom polonistyki, pokazując na jej przykładzie koncertowo spieprzone tłumaczenie. Nie znam oryginału, ale po polsku tego się czytać nie da...

To cieszę się, że się zgadzamy^^

Co do 'Powrotu Ojca Chrzestnego', to dziękuję, postoję, wolę film;]

Może, jak nie będę miał co z czasem robić(pewnie w przyszłym stuleciu), przeczytam sobie w oryginale, ale musiałbym wcześniej przeczytać wszystko, co jest dużo bardziej warte uwagi.

Zresztą zazwyczaj nie cierpię takich kontynuacji serii pisanych przez kogoś, kto z autorem ma wspólnego księgowego, czy innego prawnika. Tak było z czwartą i piątą częścią 'Trylogii Bourne'a'(zdaję sobie sprawę, jak głupio to brzmi, ale tak właśnie jest. Dla mnie to jest trylogia.).Przez czwartą przebrnąłem, piątej nawet nie tknę, wolę ten czas poświęcić na coś bardziej produktywnego, w rodzaju gry w Tetrisa.

A ty, Generale? Czytałeś Bourne'a? I ew. jego, pożal się Boże, kontynuację, w wykonaniu 'mistrza' Lustbadera?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Marszałku!

Nie "Lem poleca", a "Andrzej Sapkowski poleca". To tak gwoli ścisłości.

Aragloinie, nie ucz ojca... i tak dalej. W latach 70 Wydawnictwo Literackie zaczęło wydawać serię "Stanisław Lem poleca". Doszło do konfliktu Lema z dyrekcją Wydawnictwa o tłumaczenie Barańczaka (poeta i tłumacz był wtedy źle widziany przed władze) i seria się urwała, ale książka i tak została została wydana przez WL w roku 1983 z obszernym posłowiem Stanisława Lema właśnie (gdy to piszę, mam ją przed sobą). Drugim powodem konfliktu były pretensje Dicka do Wydawnictwa - mocno już wtedy szurnięty Dick (przyznajmy to otwarcie, był świrem, tylko może przez duże "Ś") uznał, że Lem (który w imieniu Wydawnictwa prowadził z nim negocjacje dotyczące honorarium za prawa autorskie), to agent KGB nasłany przez komuchów żeby... właściwie to Dick sam nie wiedział, po co, ale powziął śmiertelną urazę.

A Dick... to dick i tyle... Bywało, że pisał genialne książki, ale spora część jego twórczości (IMVHO) to rzeczy tak idiotycznie pozakręcane, że można by nimi korki z butelek wyciągać.

To cieszę się, że się zgadzamy^^

A ty, Generale? Czytałeś Bourne'a? I ew. jego, pożal się Boże, kontynuację, w wykonaniu 'mistrza' Lustbadera?

Czytałem wszystko, co Ludlum napisał... i owszem, podobało mi się, choć przyznam, że po pewnym czasie zaczęły mnie nużyć te spiski knute przez rozgoryczonych agentów CIA, bliskowschodnich szaleńców, czy chińskich satrapów w rozmaitych kombinacjach (zaskakująco ciekawa i inna od pozostałych jest "Droga do Gandolfo"). A co sądzę o kontynuacjach Lustbadera? Cóż, swego czasu na polskim rynku było "Sowietskoje szampanskoje"... Pieniło się, jak Smuggler po przeczytaniu niektórych listów, a i pić się nawet dawało bez przesadnie szkodliwych czy trwałych następstw dla organizmu. Ale szampan to nie był.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Dick... to dick i tyle...

Ehm, czemuż to drugie "dick" z małej litery napisane? Mam nadzieję, że Generał aż tak brzydko o Philipe nie myśli. :P Nie jestem jakimś wielkim fanem Dicka, ale najważniejsze jego książki przeczytałem i byłem pod wrażeniem. Gnioty oczywiście też mu się zdarzały. Był świrem i narkomanem jak wielu geniuszy. Pojawia się tutaj ciekawe pytanie - czy narkomania i zaburzenia psychiczne, to skutek czy przyczyna geniuszu? Dick na pewno bez używek nie byłby tak płodnym pisarzem. Ale czy prawdziwy mistrz powinien "wspomagać się" się w ten sposób? Mimo wszystko ja do Philipa nabrałem trochę szacunku po przeczytaniu jego barwnej biografii.

A skoro już się wtrąciłem, to pytanie ode mnie: Czytałeś Cortazara? Pisałem kiedyś o "Grze w klasy" w stosownym temacie, ale pomijając odpowiedź Ravena, mój post nie spotkał się ze zbyt wielką odezwą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dick na pewno bez używek nie byłby tak płodnym pisarzem. Ale czy prawdziwy mistrz powinien "wspomagać się" się w ten sposób? Mimo wszystko ja do Philipa nabrałem trochę szacunku po przeczytaniu jego barwnej biografii.

A skoro już się wtrąciłem, to pytanie ode mnie: Czytałeś Cortazara? Pisałem kiedyś o "Grze w klasy" w stosownym temacie, ale pomijając odpowiedź Ravena, mój post nie spotkał się ze zbyt wielką odezwą.

I pewnie wyszłoby mu to na dobre. Jego najlepsze powieści "Ubik", "Słoneczna Loteria", "Człowiek z Wysokiego zamku", powstały bez udziału dragów. I wystarczyłyby mu na miejsce z nieśmiertelności.

Z Cortazara czytałem - co przyznaję ze wstydem i bez bicia - tylko jego "Opowieści o Famach i Kronopiach". Pokochałem jedne i drugie, ale do "Gry w klasy" jakość nie udało mi się zabrać. Ze dwa, trzy razy zaczynałem - i się od niej odbijałem. Może do niej nie dorosłem? A może to zupełnie inny rodzaj muzyki, niż ta, która lubię? Nie wiem - ale powoli kończy mi się czas i tracę ochotę na eksperymenty...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wino i poezja, i ogólnie jaki taki zawrót głowy od sukcesów pewnie sprawia, że pewny obrany poziom spada.

Był sobie raz pewien poeta co napisał jeden, dwa, no góra trzy wspaniałe wiersze, potem nagle nie mógł ani ich prześcignąć ani dorównać do poziomu tamtych wierszy. Trudno było mu je wydać, opublikować.

Był też taki co pisał wiersze, średnie, dużo i często, znalazł sie ktoś kto je wydawał. Recenzje nie były 'hurraoptymistyczne', ani 'eeeepesymistyczne', ogólnie średnie.

Kto lepiej na tym wychodzi? Już nie piszę, o poezji, literaturze jako takiej. Rzecz gdy się ją lubi, ale mimo to zaprzęga się ja do pracy, staje się czymś wrogim. Piszę bo muszę, bo wydawca goni, bo terminy, bo ni ma do pierwszego... etc.

Sztuka jako sztuka, czy jako praca więc?

Teza: Sztuka staje się niejako zmechanizowana, owszem pewnie pod wpływem natchnienia, olśnień powstają nadal rzeczy.

Co było pierwsze?

Pomysł, olśnienie etc. czy praca by taki efekt osiągnąć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Dicka i Lema, to od miesiąca Agora wydaje serię dzieł Lema. W tomie pierwszym "Dzienniki Gwiazdowe" znalazł się artykuł dotyczący tejże, hmmm, "znajomości" i listów pisanych do FBI.

Swoja drogą, kupujesz mości Generale? Pewnie masz całość z dawniejszych wydawnictw, ale przy obecnym stanie półkowym Lema (2 tomy na Empik) to spora gratka. Papier średni, ale okładka twarda, ładnie opracowane graficznie i trochę ciekawych dodatków - za 20zł można kupować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Dicka i Lema, to od miesiąca Agora wydaje serię dzieł Lema. W tomie pierwszym "Dzienniki Gwiazdowe" znalazł się artykuł dotyczący tejże, hmmm, "znajomości" i listów pisanych do FBI.

Swoja drogą, kupujesz mości Generale? Pewnie masz całość z dawniejszych wydawnictw, ale przy obecnym stanie półkowym Lema (2 tomy na Empik) to spora gratka. Papier średni, ale okładka twarda, ładnie opracowane graficznie i trochę ciekawych dodatków - za 20zł można kupować.

Teraz Lema nie kupuję. Wszystko, wydawał, kupowałem w miarę, jak się w Polsce ukazywało - choć nie wszystko podobało mi się jednakowo, a "Summa Technologiae" zwyczajnie sobie odpuściłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótko, na temat i z ciekawości:

Czy jeden z podtytułów w recenzji gry Nikopol to może odwołanie do utworu pewnych Toczących się Głazów? ;)

Szczerze powiedziawszy, o Wszechstronny, nie pamiętam. Pisałem tę reckę dość dawno temu i nawet jej nie zapisałem dla potomności (bo niby i po co?), a jeszcze nie miałem w ręce ostatniego numeru, więc nie wiem nawet, o który podtytuł pytasz. Wybacz, dokładniej odpowiem jutro, jak odbiorę swój numer redakcyjny. Bene?

Podobnie jak Qbuś, tylko pytania będą dwa:

Co sądzisz o twórczości Andrzeja Pilipiuka?

Czy wybierasz się do Lublina na Falkon w najbliższy weekend?

Raz już mnie pytano o Pilipiuka, więc poproszę o nowy zestaw pytań. Ale może skieruję do całości Wielce Szanownej Gawiedzi prośbę: nie pytajcie mnie o mój stosunek do dzieł i twórczości żyjących obecnie polskich pisarzy. Dlaczego niby miałbym wygłaszać sądy? Nie jestem literaturoznawcą, tylko takim samym jak każdy z Was czytelnikiem. Poza tym znam osobiście większość współczesnych pisarzy (co nie jest niezwykłe, jeśli się weźmie pod uwagę fakt, że od ponad dwudziestu lat jeżdżę na rozmaite konwenty miłośników fantastyki), z niektórymi wytrąbiłem sporo chmielowego napitku (albo i zacniejszych trunków) i trochę mi niezręcznie odpowiadać na takie pytania. Niektórych bardzo lubię, ale nie podoba mi się to, co piszą. Innych nie lubię, ale podoba mi się ich twórczość. Oczywiście są i tacy, których lubię; podobają mi się też napisane przez nich opowiadania i książki. Nie da się zresztą powiedzieć, że wszystko, co napisał X lub Y jest bardzo dobre, lub CdD, czyli Całkowicie do (_!_) - każdemu twórcy zdarzają się wzloty i upadki. Niektórzy szybują wysoko, i nawet w swoich upadkach unoszą się wyżej, niż inni we wzlotach.

Zresztą i tak czemu niby miałbym być wyrocznią? Każdy z pisarzy ma odrębny od innych styl i każdy z czytelników może (i powinien) oceniać go indywidualnie.

Na Falkon się nie wybieram - Lublin jest trochę daleko. Nie dam rady obskoczyć wszystkich konwentów, zresztą po co? Najbliższy, na jakim zamierzam wypić piwo z Tym lub Owym to Pyrkon - ale ten będzie dopiero na wiosnę.

Fajne są kobiety co z wami pracują w cda ?

Czemu niby do mnie z tym pytaniem? Owszem, są to bardzo miłe panie, ale dlaczego ja mam być arbitrem w tej sprawie? Niedługo zaczniecie mnie pytać o opinię na temat seksu tantrycznego. Dajcież spokój, waszmościowie! Ja piszę tylko recenzje do przygodówek! A i to nie do wszystkich...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Achoj Generale! Z racji tego, że filozofem nie jestem będę pisac raczej w prostym języku ^^

Jestem właśnie po lekturze jakże ciekawej książki "EGM w sosie własnym" :P (Serio przeczytałem te 50 stron ponieważ się wciągnąłem..).

Chciałem napisać, że odwalasz tu niezłą robote i nawet takiego lenia jak ja naszła nagła ochota na przeczytanie kilku niezłych dzieł. A prpos dzieł (a raczej lektur, rok szkolny trwa..) to miło wspominam Lalke, Krzyrzaków (pierwsza lektura jaką przeczytałem w całości) i wiele innych (nie chce się wymieniać :P ).

Ale nie po to ja tu. Otóż mam pytanie.

Czy nie czułeś kiedyś, że zjada cię ambicja? Pytanie moje stąd bo piszesz recenzje, tłumaczysz książki itd. Czułeś że nie starcza ci czasu na coś innego co równeż kochasz robić ?

ps. Ja mam właśnie tak, że mam za dużo zainteresowań a do tego jestem za ambitny i to jakby tak trawi człowieka od środka, ta niemożność robienia wszystkiego co się kocha.

Serdecznie pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Achoj Generale! Z racji tego, że filozofem nie jestem będę pisac raczej w prostym języku ^^

Jestem właśnie po lekturze jakże ciekawej książki "EGM w sosie własnym" :P (Serio przeczytałem te 50 stron ponieważ się wciągnąłem..).

Chciałem napisać, że odwalasz tu niezłą robote i nawet takiego lenia jak ja naszła nagła ochota na przeczytanie kilku niezłych dzieł. A prpos dzieł (a raczej lektur, rok szkolny trwa..) to miło wspominam Lalke, Krzyrzaków (pierwsza lektura jaką przeczytałem w całości) i wiele innych (nie chce się wymieniać :P ).

Ale nie po to ja tu. Otóż mam pytanie.

Czy nie czułeś kiedyś, że zjada cię ambicja? Pytanie moje stąd bo piszesz recenzje, tłumaczysz książki itd. Czułeś że nie starcza ci czasu na coś innego co równeż kochasz robić ?

ps. Ja mam właśnie tak, że mam za dużo zainteresowań a do tego jestem za ambitny i to jakby tak trawi człowieka od środka, ta niemożność robienia wszystkiego co się kocha.

Serdecznie pozdrawiam!

Wiesz, stary, ja raczej odnoszę wrażenie, że się obijam. Mam kilku przyjaciół diablo pracowitych (jednym z nich jest Zbyszek K. Królicki, który był moim Ojcem Chrzestnym na niwie tłumaczeń. Człek ów to tytan pracy - rocznie tłumaczy kilkanaście książek, remontuje jakiś dom pod Kłodzkiem, fotografuje, "turystyczy", montuje komputery i robi jeszcze mnóstwo innych rzeczy). A ja raczej się nie przemęczam i jak mówią niektórzy z moich przyjaciół, doprowadziłem tę sztukę do perfekcji... :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest :) Wniosek mam z tego taki, że trzeba się ostro przyłożyć żeby później nie żałować straconych chwil na coś nie potrzebnego :D Jak to mawia mój nauczyciel od polskiego "Dążymy do perfekcji" ^^ Ach i te jego dziwne zwyczaje, np. książki na półce co do milimetra równo ułożone (mierzył linijką lub komuś kazał mierzyć jak ten ktoś się nudził :P ).

Miewasz podobne, że tak to nazwe "zboczenia"? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam Generala :) otoz wczoraj, a wlasciwie to juz przedwczoraj, zapisalem sie ja bylem w lokalnej bibliotece (kurde, zeby czlowiekowi zal bylo na zakup ksiazki... no ale coz) a skoro juz tam bylem to by wypadalo cos wypozyczyc. padlo na Edgara Allana Poe, a dokladnie zbior jego powiesci kryminalnych (5 nowel poczawszy od 'Zabojstwa przy Rue Morgue'). wszystko byloby w porzadku gdyby nie to, ze... ksiazka jest w jezyku angielskim! (z tym, ze w tym nie ma nic nadzwyczajnego. w koncu teraz jestem w Agnlii ;) ) dodatkowym utrudnieniem jest to ze powiesci te napisane byly poltora wieku temu, czyli jezyk i niektore slowa sa deczko archaiczne, i juz 2 razy zdarzylo mi sie natrafic na slowo niewystepujace slowniku :lol: ale jakos dam rade, juz przeczytalem jedna ksiazke Kinga w oryginale, wiec Poego rowniez zdzierze :rolleyes:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam Generala :) otoz wczoraj, a wlasciwie to juz przedwczoraj, zapisalem sie ja bylem w lokalnej bibliotece (kurde, zeby czlowiekowi zal bylo na zakup ksiazki... no ale coz) a skoro juz tam bylem to by wypadalo cos wypozyczyc. padlo na Edgara Allana Poe, a dokladnie zbior jego powiesci kryminalnych (5 nowel poczawszy od 'Zabojstwa przy Rue Morgue'). wszystko byloby w porzadku gdyby nie to, ze... ksiazka jest w jezyku angielskim! (z tym, ze w tym nie ma nic nadzwyczajnego. w koncu teraz jestem w Agnlii ;) ) dodatkowym utrudnieniem jest to ze powiesci te napisane byly poltora wieku temu, czyli jezyk i niektore slowa sa deczko archaiczne, i juz 2 razy zdarzylo mi sie natrafic na slowo niewystepujace slowniku :lol: ale jakos dam rade, juz przeczytalem jedna ksiazke Kinga w oryginale, wiec Poego rowniez zdzierze :rolleyes:

Polecam opowiadanie "Złoty żuk". Klasyczna historyjka o poszukiwaniu skarbu. Pychota!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...