Skocz do zawartości

EGM w sosie własnym


EGM

Polecane posty

Ostatnio w me łapy wpadł egzemplarz "Malowanego człowieka". Jako że akurat byłem chory, to miałem sporo czasu. Książkę pochłonąłem w dwa dni, najszybciej jak się dało zdobyłem tom drugi i również przeczytałem. Uważam, że to całkiem smaczny kąsek fantasy z dość dojrzałym światem - choć nie wszystko wydaje mi się do końca logiczne. Wprawdzie jest to raczej czytadło i odchamiacz niż bardzo poważna i pobudzająca do refleksji lektura, niemniej jednak podobała mi się :)

Pytam więc, czy czytałeś, a jeśli tak, to jakie są Twoje, mości Generale, wrażenia z lektury.

Owszem, czytałem i czekam z niecierpliwością na kolejne tomy. A tak przy okazji: dziś ukazała się książka H. L. Oldi "Heros powinien być jeden". Czy Herakles miał brata? Owszem. Co się z nim stało? Różnie mówią. Przeczytajcie książkę. Jest bardzo dobra i choć Fabrykantów najchętniej bym powiesił wyżej niż Hamana, nie da się ukryć, że jej tłumaczenie sprawiło mi sporą frajdę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,5k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Czytałeś może "Nowy, wspaniały świat" A. Huxleya? Mi się strasznie podobało, uważam, że kawał porządnego czytadła. Przyznam, że kilka razy wywołała uśmiech na mojej twarzy, a jeszcze więcej razy skłoniła do refleksji nad przyszłością rasy ludzkiej. Znasz może cosik podobnego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałeś może "Nowy, wspaniały świat" A. Huxleya? Mi się strasznie podobało, uważam, że kawał porządnego czytadła. Przyznam, że kilka razy wywołała uśmiech na mojej twarzy, a jeszcze więcej razy skłoniła do refleksji nad przyszłością rasy ludzkiej. Znasz może cosik podobnego?

Bo ja wiem? Spróbuj poczytać Strugackich. Oni też opisują nowy, wspaniały świat, ale nie daj się zwieść pozorom. albo "Wybrakówkę" Diwowa. Ta ostatnia jest naprawdę godna polecenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki jesty zasób twojej wiedzy ? (chodzi o IQ)

Szczerze mówiąc nigdy zbytnio się nie przejmowałem IQ. Doda Elektroda ma podobno ponad 140 - i co z tego? A zasób wiedzy - to coś zupełnie innego. Ale i tak mogę jedynie stwierdzić, że moja niewiedza nie jest doskonale wszechstronna...

Mistrzu! Co sądzisz o Zbrodni i Karze Dostojewskiego? Moim skromnym zdaniem - najciekawsza z lektur w liceum.

Mówisz o powieści dla Dedala pt. "Zbrodnia Ikara"? Znakomity "kryminał" psychologiczny. Nie wiem tylko, czy jest najciekawszą z lektur - nie znam obecnego spisu lektur. Mnie powalił na kolana (i długo trzymał w tej niewygodnej pozycji) "Rękopis znaleziony w Saragossie". Tak nawiasem mówiąc, film zrobiony według tej powieści swego czasu uznano w USA za kultowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rękopisu... niestety nie przerabialiśmy. A z pozostałych niby to wielkich - Jądro Ciemności (nudne jak flaki z olejem) oraz Ferdydurke, którego to autor strzelił sobie samobója pisząc "ale jak zachwyca, jak nie zachwyca?" - tym cytatem rzuciłem do polonistki, gdy zapytała, dlaczego zachwyciłem się Ferdydurke :-/ W ogóle jakoś poza Zemstą oraz Folwarkiem Zwierzęcym nie jestem sobie w stanie przypomnieć lektury, która by naprawdę do mnie trafiła. A przecież lubię czytać, tyle tylko, że wolę sam sobie wybierać, co mnie zachwyca, a co nie.

I pytanie - jak Ci się podobał Folwark Zwierzęcy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I pytanie - jak Ci się podobał Folwark Zwierzęcy?

Owszem, podobał mi się, nawet bardzo mi się spodobał, choć w gruncie rzeczy to książka gorzka jak garść popiołu...

A co do lektur... Ja polecam, a czy skorzystasz z mojej rekomendacji, to Twoja sprawa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest tak, że lektur nie czytałem, bo czytałem wszystkie, jakie nam dawali. Tyle tylko, że poza tymi trzema, które wymieniłem nic mnie nie przyciągnęło, czytałem bardziej z musu, niż dla przyjemności. A Rękopis znaleziony w Saragossie postaram się przeczytać, wszak jeśli nie przeczytam 100 stron przed snem, to jestem chory i spać nie mogę - takie moje małe uzależnienie. A w Folwarku najmocniej dało mi po (_!_) zakończenie, kiedy to ludzie i świnie siedzieli przy stole i nie dało się poznać kto jest kim... Brrr...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie powalił na kolana (i długo trzymał w tej niewygodnej pozycji) "Rękopis znaleziony w Saragossie". Tak nawiasem mówiąc, film zrobiony według tej powieści swego czasu uznano w USA za kultowy.

A i jest to także ulubiony polski film Martina Scorsese, tak przynajmniej kiedyś napisali w Tele Tygodniu :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie powalił na kolana (i długo trzymał w tej niewygodnej pozycji) "Rękopis znaleziony w Saragossie". Tak nawiasem mówiąc, film zrobiony według tej powieści swego czasu uznano w USA za kultowy.

A i jest to także ulubiony polski film Martina Scorsese, tak przynajmniej kiedyś napisali w Tele Tygodniu :happy:

Ciekawe, że nasz sztandarowy Największy Polski Reżyser (wg "GW) został w US-raju uznany za totalnego buraka, kiedy na ceremonii wręczania Oskarów odezwał się po polsku, a za przykład filmu poetyckiego w amerykańskich kampusach uważa się film zapomnianego niemal u nas Hasa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym (szoł)biznesie polega nie na zrobieniu znakomitego filmu, napisaniu poruszającej książki itp. a na promocji i/lub łucie szczęścia, który sprawi , że nasze dzieło obejrzy ktoś więcej niż garstka naszych znajomych.

A W. J. Has jest po prostu lepszym reżyserem. Ekranizacja "Lalki", którą "popełnił" jest hipnotyzująca, mroczna, wciągająca - mistrzowska.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym (szoł)biznesie polega nie na zrobieniu znakomitego filmu, napisaniu poruszającej książki itp. a na promocji i/lub łucie szczęścia, który sprawi , że nasze dzieło obejrzy ktoś więcej niż garstka naszych znajomych.

A W. J. Has jest po prostu lepszym reżyserem. Ekranizacja "Lalki", którą "popełnił" jest hipnotyzująca, mroczna, wciągająca - mistrzowska.

Masz 100 % racji, monsignore! Kura gdacze po zniesieniu jajka, a kaczka siedzi cicho i wszyscy kupują kurze! Reklama dźwignią handlu!

Tylko... czy to kryterium powinno obowiązywać i w sztuce?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to mam jeszcze jeden pomysł (i niechże mi litościwi moderatorzy wybaczą, żem zgłosił go i na innym wątku). Od wielu lat klnę Worda na czym świat stoi (ciekawe zresztą, na czym), bo nie zauważa różnicy pomiędzy "wiec" w sensie kmiece zebranie (czy jak go tam nie zdefiniować), a "więc". Jak napiszę "role" zamiast "rolę", to Word też mi tego nie poprawi, bo mogłem, mieć na myśli liczne odgrywane przez kogoś role. Takich przykładów jest w polskim języku "massa" . Oczywiście nie chciałbym, żeby poprawiał automatycznie, ale mógłby choć łobuz zaznaczyć na żółto, na przykład. Gdyby P. T. Czytelnicy zechcieli nadesłać więcej takich przykładów, to można by spróbować skłonić edytorów Worda do wprowadzenia odpowiednich poprawek, albo stworzyć opcję wprowadzania takowych przez użytkowników. Niechby to każdy robił sam dla siebie - ale jakaś korzyść by z tego była. A może się mylę? Co Wy na to, Szlachetni Zbójcy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to nie tylko word tak robi... zresztą, już go na "nowym" kompie nie mam, zastąpiłem go OpenOfficem, który również nie jest doskonały, ale wg mnie już lepiej w nim pisać. Ale i tak Notepad rządzi! :)

A na serio: zastosowanie skrótów. Np. ostatnio pisałem( a raczej przepisywałem) pracę z ekonomii. Było tam wiele(żeby tylko) słów, które oznaczają "przedsiębiorstwo". No to ja, mądry i inteligentny pisałem tylko pięć pierwszych literek. A później, tak w 90%, wyskakiwały mi automatycznie wielkie litery i nie mogłem tego zamienić...

BTW Generale, czytałeś może którąś z książek Josepha Murraya?( nie pamiętam, czy dokładnie tak ma na nazwisko...), w każdym razie chodzi o sfery świadomości, jak i podświadomości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby P. T. Czytelnicy zechcieli nadesłać więcej takich przykładów, to można by spróbować skłonić edytorów Worda do wprowadzenia odpowiednich poprawek, albo stworzyć opcję wprowadzania takowych przez użytkowników. Niechby to każdy robił sam dla siebie - ale jakaś korzyść by z tego była. A może się mylę? Co Wy na to, Szlachetni Zbójcy?

Przychodzi mi do głowy:

kat-kąt

pół-pól

pięć-piec

nic-nić

Na pewno jest tego więcej.

Problem w tym (szoł)biznesie polega nie na zrobieniu znakomitego filmu, napisaniu poruszającej książki itp. a na promocji i/lub łucie szczęścia, który sprawi , że nasze dzieło obejrzy ktoś więcej niż garstka naszych znajomych.

A W. J. Has jest po prostu lepszym reżyserem. Ekranizacja "Lalki", którą "popełnił" jest hipnotyzująca, mroczna, wciągająca - mistrzowska.

Masz 100 % racji, monsignore! Kura gdacze po zniesieniu jajka, a kaczka siedzi cicho i wszyscy kupują kurze! Reklama dźwignią handlu!

Tylko... czy to kryterium powinno obowiązywać i w sztuce?

Ale po co mi sztuka dla sztuki, nie przynosząca zysków? - pomyśli producent.

A ty mały biedny czytaczu-oglądaczu szukaj sobie w tzw. produkcjach niszowych czegoś pożywnego dla ducha :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiesz, Olszes, postępowanie wydajców książek budzi we mnie zdumienie. Pytałem w Nidzicy wydawcę Sapkowskiego, czy sprzedaż "Wiedźmina" wzrosła po wydaniu gry. "Ależ oczywiście" - odpowiedział. - "Walnęliśmy trzy nowe wydania". "A" - pytam z głupia frant - "Czy widziałeś prezentację filmu zrobionego przez Marcina Przybyłka i jego przyjaciół, dotyczącą promocji "Gamedeca"? ("Gamedeca" wydaje to samo wydawnictwo)

Tu muszę wyjaśnić, że trzej przyjaciele Przybyłka zrobili znakomity graficznie (jednym z twórców jest Tomek Maroński) i muzycznie, trzyminutowy filmik przedstawiający "Gamedeca" i jego świat. Ma to być element akcji promocyjnej kolejnych przygód Torkila Aymore, która ruszy w EMPiKach we wrześniu. Zrobili to sami, na własna rękę. Otóż szef wydawnictwa nie był tym zainteresowany! Podsuwa mu się na talerzu doskonały pomysł promocyjny, ale to go nie rusza!!!

Boże, Ty widzisz i nie grzmisz! Jakimi drogami chadzają umysły wydawców w naszym kraju? Skarpetki in sprzedawać, nie książki, ot co!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja chciałem się zapytać jaka gra sprawiła, że latało najwięcej mięsa? U mnie tu chyba wygrywa pierwsze Virtua Fighter ,tyle że podczas prób przechodzenia na hard :P

Jeśli to pytanie już kiedyś padło to przepraszam ale wyszukiwanie nic nie pokazało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak a propos Gamedeca i promocji książek. Tak szczerze to czasem groze mnie bierze, gdy pomyślę sobie ile świetnych książek nigdy nie przeczytam właśnie dlatego, że gdzieś ktoś zapomniał o promocji lub odpowiednio o niej nie pomyślał. Albo dlatego, że autor nie ma odpowiednich koneksji lub siły przebicia. Albo dlatego, że nie pisze papki, którą łatwo się łyka, lecz nie ma treści. Albo nie ma znanego nazwiska... Albo w Polsce o nim w ogóle nikt nie słyszał... Zbyt wiele takich powodów. Dlatego też bardzo dobrze słucham, gdy ktoś poleca jakąś książkę i staram się sporo pożyczać, a gdy jest to możliwe, także kupuję. Przedwczoraj odebrałem z Empiku Sprzedawców Lokomotyw.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak a propos Gamedeca i promocji książek. Tak szczerze to czasem groze mnie bierze, gdy pomyślę sobie ile świetnych książek nigdy nie przeczytam właśnie dlatego, że gdzieś ktoś zapomniał o promocji lub odpowiednio o niej nie pomyślał. Albo dlatego, że autor nie ma odpowiednich koneksji lub siły przebicia. Albo dlatego, że nie pisze papki, którą łatwo się łyka, lecz nie ma treści. Albo nie ma znanego nazwiska... Albo w Polsce o nim w ogóle nikt nie słyszał... Zbyt wiele takich powodów. Dlatego też bardzo dobrze słucham, gdy ktoś poleca jakąś książkę i staram się sporo pożyczać, a gdy jest to możliwe, także kupuję. Przedwczoraj odebrałem z Empiku Sprzedawców Lokomotyw.

Niestety podobnie jest także z muzyką. Znam wiele świetnych zespołów mogących dać z siebie duużo więcej niż Feel czy inna Doda a w zetce i rmffm lecą tylko te które przyniosą większe zyski... Po kilka razy dziennie puszczają to co już wszyscy słyszeli miliony razy! Aghaghasgg :mad:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mości Generale! Dziękuję za wzmiankę o naszym znakomitym filmie :). Rzeczywiście pokaz miał miejsce w Nidzicy i istotnie film został świetnie odebrany, a Ty widziałeś go trochę wcześniej, w moim osobistym domu :).

Ale obronię wydawcę, co mi tam. Wydawca także już widział film wcześniej, więc nie musiał siedzieć podczas pokazu na sali kinowej w zamku. Wydawca stwierdził szczerze a bez pytania, że rzecz powala na kolana i złożył mi gratulacje. Zostałem też zapewniony, że wydawnictwo zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby film ten, przepraszam, "sprzedać" jak największej liczbie potencjalnych reklamopokazywaczy.

Tak więc mam nadzieję, że mój i autorów filmu roczny wysiłek nie pójdzie na marne i już zastanawiam się, jaką następną etiudkę stworzyć :).

A odnosząc się do wypowiedzi Qbusia, piszę o tym szerzej w niewydanym jeszcze "Wywrotniku": dotąd miałem wrażenie, że sporo twórców może trwać w cieniu. Po wizycie w Paryżu i zwiedzeniu znakomitego muzeum d'Orsay jestem tego pewien. Manet? Monet? Degas? Uwierzcie mi, że to pacykarze przy znakomitych malarzach tam wystawianych, których nazwiska, niestety nikomu nic nie mówią. Dramat. Wystarczy, że twórca stworzy coś innego, albo szkokującego, albo bardzo łatwo rozpoznawalnego i już się o nim mówi. A ci, którzy tworzą rzeczy piękne i subtelne, ale nie walące po oczach czy nie rozpoznawalne na pierwszy rzut patrzałki, noszeni nie są. To straszne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jam jest jeno zwykły czytelnik, ostatnie ogniwo w łańcuchu książkowym i niewiele mogę wnieść do takiego tematu. :confused:

Wydaje mi się, że najważniejsze są koneksje. NIGDY nie zapomnę wizyty w Galerii Sztuki Współczesnej - dwie kreski na krzyż i wibratory nazywane są dziełem. Dlaczego? Sztuka ma wzbudzać jakieś głębsze emocje. Ciężko mi nazwać kpiący śmiech uczuciem wyższym. "Dzieła" jakie tam pokazywano może zrobić byle trzylatek, no ale cóż, on nie zna nikogo kto pokaże to w galerii.

Pamiętam jak kiedyś tłumaczono mi w szkole, że powód, dla którego w najlepszym czasie antenowym wyświetla się "Mody na sukces", "Plebanie" to bzdura. Ten powód to dostosowanie się do gustów przeciętnego odbiorcy telewizji, który jest płytki. Cały psikus polega na tym, że wtedy ambitniejsze produkcje są emitowane w porze dogodnej dla nietoperzy, przez co mało ludzi je ogląda. Ale jakby TV w porze obiadowej narzuciła programy wymagające czegoś od widza to (biorąc pod uwagę uzależnienie sporej ich części od telewizorni) wielu i tak by je oglądała, bo nie ma nic lepszego do roboty. Telewizja niejako (a może nawet wcale nie "niejako") kreuje nasze gusta.

Owszem jest czas na bezsensowne "mózgotrzepy", gdy jesteśmy wyczerpani. Ale niech one nie będą podstawą w TV!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale obronię wydawcę, co mi tam. Wydawca także już widział film wcześniej, więc nie musiał siedzieć podczas pokazu na sali kinowej w zamku. Wydawca stwierdził szczerze a bez pytania, że rzecz powala na kolana i złożył mi gratulacje. Zostałem też zapewniony, że wydawnictwo zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby film ten, przepraszam, "sprzedać" jak największej liczbie potencjalnych reklamopokazywaczy.

Tak więc mam nadzieję, że mój i autorów filmu roczny wysiłek nie pójdzie na marne i już zastanawiam się, jaką następną etiudkę stworzyć :).

Nie będę się z Tobą spierał, ale w holu hotelu w Kalborni ten człowiek na wzmiankę o Twoim filmie nie napalił się jak Arab na kurs pilotażu. Cóż, mogę się mylić... Errare humanum est...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...