Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kabura

Metal Gear Solid (seria)

Polecane posty

To jest honorowa sprawa dla Sony, narazie najmocniejsza karta przetargowa by kupić ich konsole (pisze ogólnikowo, ja akurat jestem zakochany a Assasins Creed i Heavently Sword

Zamiast "honorowa" użyłbym tutaj nieco mniej szlachetnego słowa "priorytetowa", ale na końcu wyjdzie na to samo ;) MGS4 jest "mocniejszą" kartą od tytułów, które podałeś, gdyż jest marką uznaną i podziwianą - pozostałe tytuły dopiero startują i choć prezentują się obłędnie, to i tak stanowią niewiadomą.

Co do trailera - wiadomo, miazga. Rzesza zakochanych w Raidenie już teraz *znacznie* się powiększyła :P Co do tego, że MGS4 ma być ostatnią z serii - raczej ostatnią ze Snake'iem, może też ostatnią z tak dużym wkładem pracy Kojimy, ale IMO prawie na pewno nie ostatnią ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten tego...

... co ma Medal do Metala? ;p Rozni sie tylko litera, ale... ;p

Aha. To nie jest pelnia mozliwosci PS 3, bodajze gdzies to Kojima zaznaczyl. Ponadto rzekl chyba gdzies ze gre spokojnie pociagnalby X360.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż żal duszę ściska, że Snake Eater [subsistence] nie zostanie (chyba) wydany na komputery. Miałem przyjemność Snake Eater na konsolę i wyrażam ubolewanie, iż Konami nie chciało jednak skonwertować tego tytułu...Chociaż przypominając sobie konwersję MGS2 na PC...może to i lepiej?

Lepiej, lepiej bo Subsistence ma 3 płyty dvd po brzegi wypełnione dodatkami, imo wersja na pecety byłaby troche okrojona tak jak

x-boxowy i piecowy Substance. A PS2 stoi teraz po 399 zł. w MM - co to dla was "blacharzy" za wydatek - 1/3 karty 3D czy czegoś w tym stylu XD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu się pojawia oczywiście pytanie, czy sobie nie sprawić świątecznego prezentu w postaci konsoli i tego rewelacyjnego tytułu:D. Co prawda konsolka dosyć leciwa, ale w dalszym ciągu jara :D

To prawda, ja sam zamierzam kupić PS2 i MGS3 w okolicach świąt. MGS1 przeszedłem jeszcze na PSXa, MGS2 już na komputer. Jako wielki fan serii nie mógłbym sobie odpuścić i tej części - ta gra to główny powód dla którego zdecydowałem się kupić konsolę. A co do konwersji to uważam, że dobrze że nie ma konwersji na PC. Nie wyobrażam sobie grania na klawiaturze w ten tytuł (dwa analogi = 8kl., + krzyżak = 4kl., + "symboliki" z czujnikiem nacisku = 8kl., + R1,2 L1,2 = 4kl. daje razem 24 klawisze :!: ). A od premiery X360 i PS3 stara konsola jest rzeczywiście "śmiesznie" tania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ahhh MGS3 Subsistance.......... zdobycie go to moje przeznaczenie, ponoć serwery na PS2 są zapchane że trza troche poczekać aż bedzie któryś wolny, a jak se zrobi serw zapełni sie w kilka min sic :o , gdyby Trójeczka wyszła na PC :D. Ano właśnie była kiedyś zapowiedz w CDA o ile sie nie myle, co z MGS3 na PC !! ??. BTW aż strach pomyśleć że Hideo Kojima oznajmił iż to dopiero rozgrzewka przed PRAWDZIWĄ grą w MGS 4 :shock: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra ktoś jeszcze (ja tak) w MGS2 :?: . Dobrze by było - w końcu - ujrzeć trójkę na kompa

muahahahaa ! [tzn. wredny chichot posiadacza ps'dwójki XD] - nie, na poważnie życzę wam udanej konwersji bo gra ta jest tak wspaniała, że powinna dotrzeć do jak najszerszego grona graczy, szanse na pecetowy port są dość duże ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

muahahahaa ! [tzn. wredny chichot posiadacza ps'dwójki XD] - nie, na poważnie życzę wam udanej konwersji bo gra ta jest tak wspaniała, że powinna dotrzeć do jak najszerszego grona graczy, szanse na pecetowy port są dość duże ...

Jakoś nima tej konwersji, co artykuł z któregoś tam CDA stawia w dziwnym świetle... :)

MGS3 jest fajny, choć poprzednie dwie części odbierałem raczej jako pojechaną fabułę z dodaną do niej grą, szczególnie MGS2. MGS3 stawia na grywalność, kosztem fabuły - bossowie są bez wyrazu (oprócz The Boss :) ), zdarzają się akcje, które chyba miały być na poważnie, a człowiek kładzie się po podłożu ze śmiechu, a Volgin to w ogóle cały jest śmieszny :) Czyli fabularnie jest IMO tak sobie, a sam gameplay, czyli zabawa z kamuflażami, żarciem itd. jakoś średnio mnie wciągnęła. Owszem, zdarzają się naprawdę super teksty, a gra jako całość jest bardzo dobra, ale moim zdaniem nie genialna.

oglądając teasery/trailery zapowiadające 4 część, aż się chce kupić Playstation 3

Wymasteruj poprzednie części lepiej :>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ot, kolejna prowokacja Szanownego Kolegi, która ma na celu zmobilizowanie mnie do ponownego przejścia każdego z poprzednich MGS'ów :P:P

"Szanowny Kolega" jest jak najbardziej zrozumiałe, a nawet wręcz pożądane, natomiast "kolejna" już mniej, bo nic takiego nie pamiętam :) W każdym razie wypadałoby wymasterować, szczególnie, że na PC od razu wyszły zestawy z dodatkowymi misjami. MGS1 na PSX miałem jeszcze bez bajerów, czego pożałowałem w momencie, gdy zobaczyłem bogactwo dodatków w MGS2 na PC, choć granie w nie (i w całego MGS2) było mordęgą - miałem wtedy jeszcze procek 850 MHz xD

Wracając do MGS3 - czytam mojego poprzedniego posta i wyszło chyba trochę za ostro - jest to na pewno gra godna serii, zdaniem niektórych nawet najlepsza i ten punkt widzenia też rozumiem i akceptuję, ja po prostu spodziewałem się więcej :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci Mariusz. że i tak wszytsko zalezy od podejścia... MGSy to takie gry w które często nie pogrywam, nie wracam do nich ale jednak zostawiły mocne slady w mej pamięci a zakończenie kazdej z 3 części do dziś sprawia, że dwie godziny chodzę odcięty od życia.

cała trójka jest przefajna gejmplejowo i ma ten koci ruch, jeżeli chodzi o fabułę i przemierzanie kolejnych loakcji, nutkę mistycyzmu, political fiction na poziomie pana Clancy'ego, i wypęłnione jest scenami których się nie zapomina. To takie Rambo2 z wojną atomową w tle :wink:

za mocno po nim pojechałeś :P btw ja nawet po dójce nie umiem pojechać bo i tak przy końcu mnie wgniotła, sama walka z gearami, 'odnalezienie' arsenala, odkrycie spisku, próba objęcia wszystkiego, smaczki... nie dociera do mnie, że to jakieś 8 godzin przegadanej gry, bo te 8 godzin mnie kopło w tyłek tak mocno, że pocałowałem księżyc :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w trójkę jeszcze nie grałem [wstyd i siara ale zawsze jak mam te półtora stówki to cyk-myk i nie ma piniążków :pig:] ale co mnie urzekło w dwójce to fabuła zakręcona jak świński ogonek. Z jednej strony kameralna historia - kilka wyrazistych postaci, mała zamknięta przestrzeń - z drugiej zakulisowe przekręty dotyczące losów całego globu ziemskiego, prze-fachowy wszystko-mający mistycyzm - Patrioci, nadprzyrodzone moce, wampiry i saperzy na wrotkach - można by pomyśleć, że to niezła chryja, kicz, wies tańczy, wieś śpiewa :D/ ale całość jest tak wyważona, doskonale skomponowana, ma morał i patos który nie wywołuje zażenowania. No i detale - Raiden przewracający się na ptasiej kupie, pecisze które paląc zabierają stamine, żołnierze którym można odstrzelić radyjko i wymusić itemek poprzez celowanie w krocze [sic !]. Gra dopracowana, z duszą, takich jest mało, ot co !

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wolałbym MGS2 w formacie .avi albo wszystkie cut scenki na DVD, bo grać w tą część za bardzo mi się nie chciało już grać i IMO pod względem gameplay'u była dziadowska :P. Przeszedłem może z 20 razy, ale nie, nie zostawię sobie jej na pamiątkę jak MGS1 czy MGS3, o które poproszę, aby pochowano je razem ze mną do grobu hehe

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po Deusie i Thiefie - gra mojego życia :twisted: :twisted:

A Snake - obok Garreta i Fishera - to najwybitniejsza kreacja w wirtualnej rozrywce.

Co przede wszystkim lubię w MGS?

- fabuła - i nie chodzi o to, że jest skomplikowana - bo nie jest - ot kolejna historyjka z hollywood o bohaterskim komandosie i spółce, ale chodzi o zwroty akcji, jakie ma, i że posiada prawdy moralne zmuszające gracza... do zastanawiania się nad swoim życiem... na całe życie chyba będę miał w głowie słowa Meryl "Just live..." :D Albo sceny śmierci Mantisa, Ravena... i chyba najsmutniejsza scena w historii gier - Sniper Wolf, łzy stają w oczach, gdy poznamy jej historię, a do tego usłyszymy muzykę, rozpaczliwe wycie wilków i płacz Otacona... a zakończenie??? jedno z najbardziej romantycznych jakie widziałem, wschód słońca, małe karibu, Meryl przytulona do Snake'a... MISTRZOSTWO. To samo jest w dwójce, niesamowity obraz, jak Snake pociesza Otacona, a potem cała trójka przy niesamowitej muzyce idzie walczyć dalej... przyjaźń między Snakiem a Otaconem - genialnie ukazana... Chociaż Snakiem w tej części nie kierujemy, to uważam, że jest lepiej ukazany na samych filmikach niż w jednynce, tak samo jego "Semper Fi" - też ekstra motyw... Ach.. bym zapomniał o Ninja... "Let's fight hand to hand - it's a basic of all combat" itd...

- muzyka - w jedynce miła dla ucha i dobrze budująca klimat, ale to co dostaliśmy w dwójce to mistrzostwo świata, fenomen, brak mi słów

- walka z bossami - nie trzeba nic dodawać, niesamowicie oryginalna kreacja, każda walka to inne wyzwanie

I za to kocham MGS. Jako PCtowiec o Snake Eater się nie wypowiem... ale tak naprawdę o wielkości tej gry jestem pewien, że decyduje jedynka...

I tylko niech mi ktoś wytłumaczy... co się stało z Meryl i Snakiem, wyglądali na całkowicie zakochanych w sobie na końcu jedynki, a potem ani śladu... Mam nadzieję, że czwórka coś wyjaśni, skoro Meryl powróci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tylko niech mi ktoś wytłumaczy... co się stało z Meryl i Snakiem, wyglądali na całkowicie zakochanych w sobie na końcu jedynki, a potem ani śladu... Mam nadzieję, że czwórka coś wyjaśni, skoro Meryl powróci.

Ich drogi się rozeszły. Snake po zakończeniu jedynki chyba wrócił na Alaskę, aż świat znowu się o niego nie upomniał i potem wstąpił do Filantrophy, a Meryl hmmm ? W trailerze czwórki mówi, że jest "członkiem nowego Fox Hound"...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo tak naprawdę to dopiero teraz dostaniemy kontynuację shadow moses. Sons of Liberty pokazywały 'ducha' Dave'a, który swymi czynami z przeszłości wpływa na całą przygodę, jednak bardziej jako ikona niż człowiek (więc jego osobistych uczuć, takich jak domniemana milość do Meryl nie odnajdujemy), a w Snake Eaterze to go wcale nie ma. Więc teraz, w czwórce, będzie właśnie okazja na to by rozwikłać wszystkie niedopowiedzenia, czasem jasniej czasem między wierszami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A PS2 stoi teraz po 399 zł. w MM - co to dla was "blacharzy" za wydatek - 1/3 karty 3D czy czegoś w tym stylu XD"

W tej chwili ( to jest w chwili premiery nowej wersji emu) właściciele mocniejszych kompów będą mogli popróbować gierki bez konieczności zakupienia konsoli.

www.pcsx2.net - popatrzcie na pierwszy news.

Swoją drogą emulacja ps2 stoi już na całkiem niezłym poziomie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

całość jest tak wyważona, doskonale skomponowana, ma morał i patos który nie wywołuje zażenowania. (...) Gra dopracowana, z duszą, takich jest mało, ot co !

Dokładnie, z MGS 1-3 to właśnie MGS2 wskazałbym jako moim zdaniem najlepsze, z lekką przewagą nad MGS1. Wprawdzie daleko mi do ołtarzyków stawianych przez Grabarza (po tej niesławnej recce N+ zbrzydło mi na parę ładnych lat), ale jeśli by podawać przykłady na dzieła sztuki w branży gier, to fabuła MGS2 jest dobrym przykładem. Owszem, można się wkurzać o to, że prawie cała gra to powielenie motywów z MGS1 (walka z Harrierem!!!), ale IMO Kojima wybrnął z tego zarzutu mistrzowską końcówką. Wprawdzie pewności nie mam, czy taki był zamiar, czy łatwiej mu było przepchnąć sprawdzone rozwiązania, ale chyba nie ma sensu tego roztrząsać.

MGS3, po krytyce "dwójki" ze strony części graczy (gdybym maniakalnie czekał na coś w stylu MGS1, a nie grał na PC, czyli wtedy, gdy emocje wokół tytułu już przygasły, pewnie też nie miałbym tak dobrego zdania o części drugiej), jest moim zdaniem wyraźnie bardziej zachowawczy i "zwykły"... No i bossów uważam za nietrafionych, a śmierć The Enda za niezamierzenie zabawną, ale o tym pisałem chyba wcześniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprawdzie daleko mi do ołtarzyków stawianych przez Grabarza (po tej niesławnej recce N+ zbrzydło mi na parę ładnych lat

Niestety nie czytałem tej legendarnej recenzji z której redakcja psxe ryła potem ze dwa lata [za to 8- Hiv-a to maksymalna głupawka] ale MGS II może nie "zmienił mojego życia" ale uświadomił to i owo o manipulacji, prawdzie, własnym zdaniu i ułudzie wolności - przesłanie ta gra ma i wywołuje jakieś odczucia, temu nie da się zaprzeczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

granie na emu to jakis pół środek, jak samogwałt gdy jest się w stałym związku [jeżusz, co za geekowski przykład :oops: ]. Rozumię granie w rom-y z n64, snesa i gry sprzed dekady

Moim zdaniem granie w gry z N64 na emu jest niedobre - chyba że już nigdzie danego tytułu nie można kupić (np. Conker) - chyba, że masz możliwość podłączenia pada od samego N64. Wywijanie kółek myszką, albo nawet już padem PS2-podobnym pozbawia sporej części zabawy, moim zdaniem (mam też N64, tak wygląda moje porównanie).

Okazuje się, że z nastroju euforii i totalnego zajoba na punkcie serii MGS, pod koniec tej recenzji niemal się rozpłaczę.

(ostrzegał...)

Zaraz też przypomina mi się wizja MATRIXA i ludzi podłączonych do sieci na stałe, myślę sobie, że ja chcę być podłączony do METAL GEAR SOLID 2. Nie chcę kończyć tej gry!
W jednej grze spakowano troski i łzy tylu ludzi, że doprawdy ciężko położyć się spać.
W MGS2 ważne jest, to dlaczego ludzie giną. Dlaczego przezwyciężają swój strach, dlaczego się poświęcają. To jest przekaz nie tylko dla graczy, ale dla wszystkich ludzi na świecie. Piękny, prosty przekaz. Ech...
I wyobraźcie sobie, że nie raz staniecie tak, żeby się rozejrzeć. Wetknąć Snake'owi w usta peta i spojrzeć na morze. Wczuć się, pomyśleć o wietrze, o oceanie, o misji. Skontaktować się z przyjaciółmi za pomocą radia... Jeśli FLIGHT SIMULATOR ma dawać poczucie zabawy samolotem, to w MGS2 będziecie grać, żeby sobie pochodzić - gwarantuję Wam. Pochodzić, żeby spotkać się z przyjaciółmi. Dokładnie będziecie wiedzieć, że za tą ścianą stoi Ona - wejdziecie tam i uśmiechniecie się, bo znów - jak dziesiątki razy przedtem, kiedy graliście - zmarszczyła nosek i powiedziała, że nigdzie nie idzie. Ale zaraz będzie po wszystkim, bo przecież zabierasz ją nad ocean. I powie: "Spójrz - zachód słońca...". Wszystko to sprawia, że naprawdę ciężko jest zapomnieć MGS2. Ludzi, których tam poznałeś, przyjaciół... Ludzi szlachetnych i tego jak byli słabi i jak dzielni. Przepraszam za te rzewne fragmenty, ale tak się wzruszyłem niesamowicie, jak teraz to wszystko wspominam, że prawie mam łzy w oczach. Cholera, coraz lepsi są chłopaki, heheh... Nie sposób nie uwierzyć, że postacie są prawdziwe. Na przykład dziewczyna mówi Ci: "Tak naprawdę nie muszę nosić okularów. Tylko tak zakładam, bo lubię. Ale mam zdrowe oczy.". Przecież... To takie ludzkie...
Przygotujcie się. Wybierzcie jakąś ładną noc, wyjdźcie na balkon ze szklanką soku. Popatrzcie na niebo. METAL GEAR SOLID 2 nie kończy się po końcowych napisach w grze. Cała seria MGS kończy się w sercu każdego gracza, po tym jak wyłączy konsolę, telewizor i spojrzy na siebie w lustrze. Na to bądźcie gotowi.

Największy killer na koniec:

Po pierwsze - czyni ludzi lepszymi.

Okej, ja rozumiem, że coś może do kogoś niesamowicie trafić, że może spontanicznie poczuć emocje w najmniej spodziewanym fragmencie swego żywota itd. Rozumiem też, że może to sobie opisać, chcieć przekazać... Ale wpychać to do recenzji gry? Negatyw dla tego allegrowicza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przyznam że wszystkie MGSy stoją dla mnie na równym poziomie, jednak outro, chyab właśnie z dwójki mną najmocniej telepało... chyba bo juz dokładnie nie pamiętam ile czasu czułem się jak konserwa XD wiem za to że po MGS3 to dwie godzinki lekko (motyw z ostatnim strzałem :shock: ).

I tu się z Tobą nie zgodzę Mariusz, gdyż MGS3 był prześwietną pozycją, w której mieliśmy człowieka-rambo-hero a nie jego kopie. Idealnie pokazano uczucia Big Bossa, jego 'utratę' patriotyzmu. Snake z jedynki to niesamowity profesjonalista i twardziel, w dwójce jest jak wiemy obecny duchowo, ale trójka pokazuje nam gościa pełnego uczuć. Bez swego oddania misja by legła w gruzach, musiał zabić mentora, i nie tylko.

konwencja świata MGS jest jaka jest, jeżeli patrzymy na nią z boku, jednak granie w MGS to już inna bajka. Bossowie dali radę etc. ale pojedynki z pierwszej części to jest ten roxxxior który będę zawsze najmocniej pamiętał.

->recka Grabarza była porpostu za mało obiektywna i konkretna, a tego się wymaga od recenzji w tak dużym magazynie. Dlatego miała takie echo. Peany na cześć swego ukochanego tytułu to mógł na blogu pisać :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałem o tym, możesz podać jakieś soczyste przykłady? ;)

Oho, sporo tego było - praktycznie każdy zgRED za punkt honoru uznał wtedy napisanie przynajmniej w jednej recenzji swego autorstwa zwrotu "gra jest świetna chociaż nie uczyniła ze mnie lepszego człowieka" i tym podobne przytyki, nie zaprzeczę - wertując archiwalne numery psxe kupione za bezcen na początku mnie to bawiło ale po ekspresowej lekturze n-tego numeru gdzie owe nawiązanie się przewijało zaczęło mi to wychodzić bokiem. "Najlepszy" był Star który jeszcze dwa lata po tej 10-tce dla MGS-a w neo+ wyskoczył z tekstem "gra nie zmieniała mojego życia, sorry nie mogłe się powstrzymać ;)" - głupawka na sto, dwa :? a co za dużo to świnia nie zje :pig:

A sama niesławna recenzja Grabarza (którego teksty, oprócz MGS, zazwyczaj szanuję) jest pianiem fanboja, napisana miejscami prawie tak samo chaotycznie, jak niektóre moje posty, tylko za nie nikt mi nie płaci.

Przeczytałem fragmenty które zamieściłeś - rzeczywiście bije uwielbieniem dla tej serii, może gdybym przeczytał to przed przejściem "Sons of Liberty" to miałbym jakieś zastrzeżenia ale znając dany tytuł bardzo dobrze jestem w stanie to zrozumieć.

Moim zdaniem granie w gry z N64 na emu jest niedobre - chyba że już nigdzie danego tytułu nie można kupić (np. Conker) - chyba, że masz możliwość podłączenia pada od samego N64. Wywijanie kółek myszką, albo nawet już padem PS2-podobnym pozbawia sporej części zabawy, moim zdaniem (mam też N64, tak wygląda moje porównanie).

W sumie to masz rację :P miałem N64 i jak bedę miał stówkę, dwie na zbyciu to zamierzam jeszcze raz zakupić tą magiczną machinę bo warto. [ostatnie mam jakies ciągoty do starej szkoły ^^] EMU jest dobre dla przetestowania jakiegoś "podejrzanego" tytułu, chociaz na wariata też da się pograć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...