Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mariusz Saint

jRPG

japońskie erpegi!  

85 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy lubisz jRPG?

    • tak
      39
    • owszem
      15
    • bardzo
      31


Polecane posty

Ale czy to nie jest przypadkiem tylko część fabuły z jakiejś większej serii? Słyszałem wiele pozytywnych opinii o tej grze, ale nigdy bliżej nie interesowałem się tematem, oprócz obejrzenia intra i pierwszych minut gry na youtube.

Nie, ta gra stanowi coś oddzielnego od całej serii Szajningów. Fabuła tworzy zamkniętą całość, nie ma żadnych nawiązań do poprzednich części, a jest o tyle wciągająca, że z początku nie wiemy nic, poza tym, że nasza postać i dwóch innych podróżników została wynajęta w celu ubicia pewnego renegata. A dalej to już klasyka: Obcy, amnezja, łączenie sił z wrogiem, odkrywanie tożsamości, ratowanie dawnego kompana, szukanie artefaktów, niszczenie zła, przejście do innego świata, dobicie zła :) A wszystko to podane tak, że nie ma miejsca na nudę. Tylko niektóre zagadki przekombinowane. Później postaram się napisać pełną recenzję, jeśli jesteś zainteresowany tematem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grałem, przeszedłem i rzuciłem w kąt. Niezbyt mnie ta gra wciągnęła [może poza fajnymi momentami wymagajacymi logicznego myślenia], ale skoro już ja kupiłem to się wziąłem i ukończyłem. Bardzo podobał mi się początek, atakowana wioska miała w sobie to coś :] Potem jednak dostałem to samo co w milionach jrpgów. Szukanie magicznych artefaktów, które pomogą unicestwić ZŁO. Co idzie na plus to grafika, nie sądziłem, że da się tyle wyciągnąć z GBA, zwłaszcza czary i przyzwania wyglądały świtnie, design wrogów też niczego sobie. Ale gdzie tam GS do FF :) A propo FF wreszcie dorwałem "dziewiątkę" ! Aż rzęzi mi w napędzie Szaraczka, tak dawno nie był używany. Jak na razie fabuła jest interesująca, walki wymagające czegoś więcej niż stała kombinacja X X X X X X X O i koniec walki :) I wiecie co? Spadam grać :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przypomniał mi się jeden fajny special Chopina o nazwie "Orzel Bialy" :D

Chciałbym to zobaczyć (i usłyszeć), ale jakoś nie mogłem na jutup znaleźć. Ale obejrzałem parę innych filmików i screenów i jakoś ta gra mi się spodobała. Wprawdzie nie w takim stopniu, jak miało to miejsce przy okazji Shadow Hearts, ale o tym za chwilę.

Fragmenty - zgadzam się, aż się zastanowiłem, czy rzeczywiście w tym samym kraju żyję. Wyszło na to, że nie, bo artyści patriotyczni są obecnie skazani na wyśmianie, ale to nie temat o tym :)

Owszem jest i o dziwo to nie był ostatni boss dugeonu "Mysterious Unison", a przedostatni. Dokładnie Rondo v2. Na screenie poniżej jest jej pierwsza wersja.

battle3io6.th.jpg

I'd get into fierce battle with her, if you know what I mean.

nie mam phoenix downów

W tej grze przedmioty ożywiające też się nazywają phoenix downy?

Później postaram się napisać pełną recenzję, jeśli jesteś zainteresowany tematem.

Z wielką chęcią bym przeczytał, bo o jRPG na konsole Segi wiem tyle, co nic, a przeczytać wrażenia graczy o tych tytułach jest jeszcze trudniej.

***

W pierwszym poście pisałem trochę o Personie 3, tak się zdarzyło, że już kawałek czasu temu ukończyłem tę grę, łącznie zajęło mi to 79 godzin.

Pisałem o łatwych przeciwnikach; wprawdzie krótko po napisaniu tamtego posta napotkałem wesołego sub-bossa, Sleeping Table, który co turę walił Megidolą (na filmiku jakoś tego nie robi :P ), obrażeń po której nie nadążałem leczyć. Nie było wyboru, trzeba było podpakować postacie i stworzyć lepszą personę (Kikuri-hime, mówiąc dokładniej), dopiero wtedy się udało. W porównaniu do takiego Lucifer's Call P3 jest prosta - czasem są tylko pewne niedogodności. Ostatnia garstka bossów może też sprawić pewne trudności, ale po ich pokonaniu otwiera się wesoły labirynt, Monad, gdzie wprawdzie szadoły są trudnawe (dopóki nie opracuje się sposobu, bo inaczej się po prostu ginie), ale otrzymywane doświadczenie winduje postacie bez żadnego wysiłku do poziomów 90+, co spokojnie wystarcza nie dość, że na przejście gry, to również na stworzenie sobie takich person, jak Satan i Lucifer, których combo, Armageddon, zabiera 9999 HP, w praktyce zabijając wszystko. No, prawie, bo ostatni boss ma kilkanaście faz (ale można zarmagedonić jego ostatnią, najwytrzymalszą, a poprzednie nie są zbytnio kłopotliwe), no i wątpię, żeby tego dodatkowego można było w ten sposób załatwić. Boss dodatkowy jest dostępny przy drugim przejściu gry i podobno wreszcie stanowi jakieś wyzwanie, ale nawet nie wiem, kto/co to jest - zobaczymy, bo oczywiście mam zamiar przejść P3 jeszcze raz, zrobić tym razem wszystkie Social Links itd.

I to jeszcze przed październikiem, bo na ten miesiąc Koei (dystrybutor gier fAtlusa w Europie) zapowiedział Persona 3 FES, czyli usprawnioną podstawkę oraz dodatek, zapewniający 30+ godzin grania (zazwyczaj jeśli na pudełku pisze, że gra starcza na x godzin grania, trzeba coś odjąć od x, żeby otrzymać rzeczywistą wartość; w przypadku gier Shin Megami Tensei trzeba tak z 10 godzin dodać), dodatkowe persony, umiejętności, bronie, stroje :P Krótko mówiąc, mam mocne postanowienie kupienia tego.

Dodatek ma dawać dokładniejsze odpowiedzi na to, co wydarzyło się w zakończeniu - a wydarzyło się wiele. Właściwie są dwie wersje zakończenia i zależą one od naszej decyzji - albo tchórzymy (tzn. według mojego osądu :P ) i dostajemy natychmiastowe zakończenie, które teoretycznie ma być spokojne i w sumie takie jest - ot, sielanka - ale to było jedno z najsmutniejszych i najstraszniejszych zakończeń, jakie widziałem w grach. Chciałem zobaczyć to zakończenie z czystej ciekawości, absolutnie nic niewesołego tam się nie wydarzyło, ale... no, smutek wielki mnie ogarnął i postanowiłem, że nigdy więcej już nie chcę tego endingu oglądać :P "To drugie, właściwe zakończenie będzie na pewno lepsze, weselsze!" ;_;

Zaplanowałem sobie na finałową walkę cały wieczór, a i tak ostatnią scenę oglądałem o 1:30. Ech. Niby wszystko w sumie wiadomo, ale i tak "Answer" bardzo się przyda (unikam jak ognia spoilerów fabuły wszelakich).

Ale już w Japonii Persona 4! W dodatku powiązana fabularnie z P3. W USA już na najbliższe święta Bożego Narodzenia, w UE pewnie na wiosnę/lato 2009. Jestem prawie pewien, że Koei to wyda w PAL, skoro zdecydowali się wydać rozszerzoną wersję P3. Jest pewien blog, gdzie koleś informuje o postępach w amatorskim tłumaczeniu na angielski Persony 2: Innocent Sin. Przy okazji ostatniego posta wspomniał, że P4 to jest właściwa gra z serii, w przeciwieństwie do P3. Jeśli P3 jest najsłabsza z serii, to jak dobre muszą być pozostałe odsłony?! Wprawdzie negocjacje ze stworami z P1 i P2 przeszły w P3 na Social Links, jednak w P4 mają jeszcze większy wpływ, jak czytałem - np. Social Links z postaciami z drużyny mają wpływać na ich zachowanie podczas walki (i bardzo dobrze, np. z Fuuką miałem Social Link w regresie i była wkurzona na mnie, natomiast podczas bitwy cały czas mówi swoim łagodnym głosem :P ).

- przykładowa walka z bossem (którymś z pierwszych - więcej szczegółów nie podam, bo nie znam i nie chcę znać do czasu, aż gra będzie się kręcić w czytniku mojej konsoli... aha, najważniejsze: można kontrolować ludzi z drużyny! w P3 działali oni samodzielnie, choć przez to walki były łatwiejsze; P3 FES dodaje też wyższy stopień trudności, muszę koniecznie spróbować go przejść do czasu, aż P4 ukaże się w UE). Muzyczka niesamowicie mi się podoba, gitarka w stylu DDS1. Wprawdzie na możliwość wyboru japońskich głosów pewnie zabraknie miejsca na płycie, ale jak kiedyś pisałem, angielski dubbing w grach jest dla mnie do przetrawienia. Tak, nawet Fuuki z P3 :P

A skoro mowa o muzyczkach -

. Kompletnie mnie ten podkład rozwalił, doczytałem więcej, obejrzałem szereg filmików... I z rozpędu kupiłem ostatnio wydaną część, From The New World. Kiedyś SH wydawało mi się zbyt zakręcone, ale teraz jest już w sam raz. Zresztą Amerykanin trenujący się na ninję w Brazylii? Półnaga Indianka zmieniająca się w różnorakie potwory? Meksykanin ze strzelającą gitarą? Kot walczący stylem Pijanego Mistrza? Wszystko w klimacie późnych lat 20. w USA? Sold! Szkoda, że nie mogłem trafić SH Covenanta, ale będę polował.

... no to skoro mam już Digital Devil Saga 2, FFXII, Disgaea 2 (!!!), Star Ocean 3, Shadow Hearts: From The New World, to w co w takim razie gram obecnie? Siadłem na chwilę do Star Ocean 2 na PSX i niby wszystko w porządku, się dzieje, walki są bardzo fajne i w ogóle, ale jest jedna przeszkoda: dialogi. Sztampowe, owszem, ale da się przeżyć. Niestety, okienko dialogowe jest małe i malutko tekstu wyświetla się naraz, jak również postaciom muszą wyświetlić się "dymki" z reakcjami (zakłopotanie, cisza, zaskoczenie itd.), co trochę zajmuje. A jak cię jakiś boss rozwala i próbujesz znowu, to szlag może trafić, dlatego też chwilowo odpadłem.

Czyli w co gram? Disgaea! Po przemyśleniu sprawy doszedłem do wniosku, że jakieś 80 godzin grania zmarnowałem na niepotrzebne rzeczy. Zamiast pakować broń do pokonywania stworów w Cave of Ordeal 3, ja levelowałem postacie (dużo postaci) w innych miejscach, żeby miały dość Attack do pokonania wspomnianych stworów. Bezsens. W sumie 4h zajęło mi stworzenie broni, dzięki której nawet słabe postacie są w stanie pokonać stwory z CoO3, dzięki czemu w kilkanaście minut przy najsłabszym poziomie stworów przeskoczyłem z lvl 350 (najwyższy wynik po tylu godzinach grania) na lvl 700+. No ale cóż, po przekroczeniu tego punktu na krzywej ogarnęła mnie euforia levelowania i chwilowo żadna inna gra nie jest w stanie mnie od tego oderwać :) Potem co? Pewnie powtórne przejście Persony 3 :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shining the Holy Ark to jrpg wydany tylko i wyłącznie na konsolę Sega Saturn. Przy pierwszym uruchomieniu wita nas ciekawe [choć i tak nie wiadomo, kto co i dlaczego] intro, przedstawiające trzech użytkowników magii niszczących jakiś niezidentyfikowany obiekt latający [czyli UFO, ale tego jeszcze nie wiemy]. Okręt wybucha, a filmik kończy się wystrzeleniem kapsuły ratunkowej. Następnie wita nas ekran tytułowy, w tle słychać chyba najbardziej chwytliwy kawałek w historii gier video. Jako, że opcja jest tylko jedna [press start button] wyboru wielkiego nie mamy, więc wciskamy ten baton. Dalej standardowo wybieramy imię dla naszego herosa i hajże-ho, historię czas zacząć! A jest to historia nie byle jaka, bo zawiera wszystko to co prosia... znaczy się tygryski lubią najbardziej. [antyczne moce, porzucone dzieci wujka ciotecznego kuzyna matki babki koleżanki króla, ukryte wioski, tajemne ruiny itede itepe] A zaczyna się ot niepozornie widzimy trzech żołnierzy przed kopalnią. Rozmawiają sobie o tym, jak to królowi palma odbiła, jak to zaczęłą w królestwie panoszyć się wiedźma[ Rilix, jedna z prastarych Vandalów] a dawny doradca króla [mag, Sabato] został uwięziony, jak to wydano rozkaz ubicia groźnego bandyty [hmmm.... Rodi, ninja z wioski na Dalekim Wschodzie, oczywiście niewinny] i wyznaczono za jego czerep sporo goldenów. A także o tym, że dwóch śmiałków [sorcerer Forte i szamanka Melody] zgłosili się na ochotników do utłuczenia renegata. Tu na plan wkracza Melody, Forte i nasz hiroł [którego wzięto tylko do pomocy] by po krótkiej rozmowie [dość zabawnej] wejść do kopalni [zwącej się Kopalnią Przeznaczenia, znaczy się, że jeszcze tu wrócimy]. Idąc jedyną słuszną drogą spotykamy Rodiego i pokonawszy go [lub nie, ale szkoda EXP-a] oglądamy scenkę, w której znana z intra kapsuła uderza w strop kopalni i powoduje obsunięcie się skał. Potem już z górki: Forte zostaje pojmany przez złe Spirity [na usługach.... a nie nie bedę spojlerował] a reszta naszej ekipy i Rodi znajdują się w stanie krytycznym. Tu z pomocą przychodzą dobre duszki [Obcy] leczą ich i dają moc wiecznego życia. Rodi oczywiście traci pamięć. Nasi bohaterowie muszą wydostać się z kopalni i odbić Forte'a. I tu zaczyna się właściwa gra, a im dalej tym fabuła bardziej się gmatwa. Więcej fabuły nie zdradzę, bo być może ktoś kiedyś bedzie w StHA grał. Słowo o postaciach. Nie jest to może poziom FF, ale i tak dają radę. Nasz avatar nie mówi nic poza TAK lub NIE. A co do reszty postaci mamy:

a) delikatną jak kwiatuszek i opiekuńczą jak Matka Teresa Melody, która wspiera drużynę czarami leczącymi, ale potrafi też nieźle przetrzebić wrgów czarami Hell Blast [tornado] oraz Elemental [każdy poziom to inny żywioł, kolejno Wind, Water, Fire, Earth] Klasa Shaman Klasa II nie pamiętam nazwy, ale chyba Priest

b)ninja z amnezją, ufny jak jasny gwint Rodi, którego z niewyjaśnionych powodów [do czasu] inni ninja nazywają Bossem. Dobry w iluzjach i czarach opartych na ogniu i piorunie Klasa Ninja, Klasa II Master Ninja

c)pół-smok wojownik Basso, wraz z Lisą tworzą drugą grupę ścigającą Rodiego, po incydencie z Galmem [najpotężniejszy z Vandalów, jedyny który jest nam przychylny] dołącza do drużyny by odnaleźć Lisę, która zaginęłą. O jego magii nic nie powiem. gdyż nie ma on żadnych zaklęć. Przydatny przez większość gry, jego Power Attacki to zazwyczaj różne zionięcia. Klasa Dragon Warrior, Klasa II Dragon Knight

d)Akane, kunoichi młodsza siostra Rodiego, pomaga nam dostać się do Zamku. Czary podobne do Melody, jednak nie ma Elementala, który nadrabia dobrym zdrowiem i umiejętnością walki w zwarciu. Klasa Kunoichi, Klasa II Chief Kunoichi

e)Forte, sorcerer, po uratowaniu go z rąk............. wspiera drużynę czarami ofensywnymi. Klasa Sorcerer, Klasa II nie pamiętam ;]

f)Doyle, prawa ręka Rodiego, początkowo nieufny wobez reszty naszego teamu, w późniejszej części gry dołącza do nas. Podobnie jak Basso nie czaruje, ale ma bardzo dobry Power Attack, polegający na Berserku. Klasa Berserker, Klasa II brak

g)Lisa, Paladynka, partnerka Basso, plotki głoszą, iż to sama księżniczka... Wytrawna mieczniczka, ale też nieźle leczy. Klasa Paladyn, Klasa II brak

Już tłumaczę, o co chodzi z klasami. Otóż po zdobyciu 20 levelu stoi przed nami możliwość zmiany klasy, na bardziej zaawansowaną. Odblokowuje to nowy sprzęt i techniki.

Poziomy czarów: Wraz ze wzrostem doświadczenia rosną poziomy czarów:

np Heal

pz 1- +40 hp

pz 2- +80 hp

pz 3- +150 hp

pz 4- RESTORE FULL LIFE

lub Brutal Fire

pz 1- niewielkie obrażenia jednemu przeciwnikowi

pz 2- nieco większe obrażenia, wszyscy wrogowie

pz 3- spore obrażenia każdemu oponentowi

pz 4- olbrzymie obrażenia wszystkim przeciwnikom

Im wyższy poziom tym więcej many musimy użyć.

Power Attack: zależne od LUCK, specjalne ataki wręcz. Mogą zawierać efekty, jak na przykład paraliż, czy nawet zabicie jednym ciosem [zdolność taką ma tylko Akane]

Każdą postać opisuje sporo różnych współczynników, jak np Luck, Agility, Strenght, Defence, Breath Defence, Magic Defence, statystyki można zwiększyć zdobywając nowy level, zakładając lepszy sprzęt, czy tez używając składnika specjalnego [np Lucky Cookie zwiększa Luck]

Pora wspomnieć co nieco o grafice. Stoi ona na dość wysokim poziomie, wszelkie postacie w grze, jak i przeciwnicy są ręcznie rysowani, w oczy uderza duża liczba szczegółów. Otoczenie natomiast jest wyrenderowane w 3D, zaś na Dungeony składają się typowe dla wczesnych gier FPP labirynty. W grze umieszczono także trochę kolekcjonowania, a zbieramy... duszki. Tych jest pięć rodzajów. Przed każdym pojedynkiem [wyjątek bossowie] możemy wysłać te maluchy do walki, ale UWAGA każdy z nich reaguje na inny rodzaj wroga, np Leprekaun atakuje potwory wychodzące z pod ziemii, a sukkubus z kolei rzuca się na oponentów zagrażających nam z lewej strony. Na wysłanie stworka mamy góra 2 sekundy, więc albo jesteśmy szybcy [trzeba zaznaczyć stworka przed wysłaniem następnie wcisnąć klawisz C] albo wzywamy duszki na oślep, modląc się, że wybraliśmy dobrze ;] Stworków jest chyba 50 [chyba bo nie zebrałem wszystkich, niexle się chowają], a za znalezienie wszystkich otrzymamy nagrodę Pixie Bell [wzywa wszystkie duszki na raz, zadaje wrogowi ok 400 pkt obrażeń]. Jeśli chodzi o samych wrogów... dla mnie są po prostu idealni! Nie mamy tu uśmiechniętych słoneczników, jak w Final Fantasy. Walczymy głównie z Zombiakami, Duchami, Wężami, Goblinami, Sfinksami, Mumiami, Szkieletami, Golemami, Robalami i innym takim tałatajstwem. Wszyscy przeciwnicy zostali świetnie zaprojektowani, aż chce się ich oglądać :)

Jesli miałbym się do czegoś przyczepić to byłby to system walki. Ot zwykła turówka, brakuje tu dynamizmu znanego z gier Squaresoftu. Przed każdą rundą wybieramy działanie dla każdej z postaci, potem patrzymy i czekamy, potem znowu wybieramy czynności... zzzzz...... Dobrze, że choć animacje bohaterów i potworów stoja na wysokim poziomie, bo w przeciwnym razie walka byłaby po prostu nudna.

Może nie jest to recenzja, ale za to dokładnie przedstawiłem czym jest Shining..... Ale gdybym miał już wystawić jakąś ocenę byłaby to solidna dziewiątka. A gdyby nie ta statyczna walka...

PS Jeśli ktoś chciałby sam zagrać w tę grę, a nie ma ani gry ani konsoli... Piszcie na PW. U mnie one i tak się ostatnio tylko przykrywają grubą warstwą kurzu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy Fable to jRPG? Nie wydaje mi się ;/

Hm, ciekawa koncepcja ale w tej chwili nie jestem w stanie zgłębić ten temat ._.

W temacie: jestem w trakcie Suikodena 2. Aktualnie (chyba jestem gdzieś daleko za połową gry sądząc z poziomu broni) jest to najlepszy psx-owy RPG w jaki grałem (lepszy od Persony). Ciekawe postacie - jest ich 108!, walki losowe które się nie dłużą (wyczyn w kategorii turowych jRPG), walki armii, <i>nie ma</i> statków powietrznych, możliwość podążania różnymi ścieżkami...

Jedyne co drażni to powooooolny spacer po mapie i przeciętna muzyka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy pierwszym uruchomieniu wita nas ciekawe [choć i tak nie wiadomo, kto co i dlaczego] intro, przedstawiające trzech użytkowników magii niszczących jakiś niezidentyfikowany obiekt latający [czyli UFO, ale tego jeszcze nie wiemy].

http://www.youtube.com/watch?v=ncm0afZauBk - koleś zamieścił początek i koniec gry. Często na youtube zdarza się, że ludzie umieszczają całe przejścia gier, może ktoś to zrobił dla Shining the Holy Ark.

Może nie jest to recenzja, ale za to dokładnie przedstawiłem czym jest Shining

W sumie dałoby się to ująć krócej, ale i tak wszystko przeczytałem (raz, gdy to zamieściłeś i teraz drugi). Chciałbym trochę więcej poczytać o fabule (nawet ze spoilerami), ale i tak jest okej.

PS Jeśli ktoś chciałby sam zagrać w tę grę, a nie ma ani gry ani konsoli... Piszcie na PW. U mnie one i tak się ostatnio tylko przykrywają grubą warstwą kurzu...

Nigdy nie pałałem sympatią do konsol Segi (do większości gier zresztą też nie), nawet DC, którego można teraz dość tanio kupić, mnie nie interesuje, choć w Shenmue bym sobie pograł.

Przy okazji: jak tam Final Fantasy IX? Pisałeś w temacie o FF, że grasz. Było to już jakiś czas temu, więc pewnie są już jakieś postępy :)

Hm, ciekawa koncepcja ale w tej chwili nie jestem w stanie zgłębić ten temat ._.

Myślę, że o jRPG-owatości Fable można by rozpocząć dyskusję, ale sensu takich poczynań nie widzę :) Gdy pada hasło "jRPG", to Fable zdecydowanie nie jest tytułem, który mi się bezpośrednio z tym kojarzy.

najlepszy psx-owy RPG w jaki grałem (lepszy od Persony)

Wnioskuję, że masz na myśli Persona 2: Eternal Punishment. http://tsumi.wordpress.com/ - już wkrótce tłumaczenie Innocent Sin, będzie można pograć tak, jak należy... Ech, FAtlus USA w przeszłości popełnił wiele grzechów (tłumaczenie Persony 1 to jeden z nich). Na szczęście teraz z tłumaczeniem odsłon SMT wydawanych na PS2 na zrozumiały język nadrabiają.

A skoro Rankin już zawitał do tego tematu, to może odpowie mi na pytanie, czy grał w Dragon Quest 7? A jeśli tak, to co o tej grze sądzi? Podobno najdłuższy jRPG na PSX.

***

W co gram: zbierałem sobie Gladiatorów w Disgaei, żeby lepiej pakować i bezpiecznie dokonywać transmigracji (czyli sprowadzania postaci do lvl 1, ale zachowuje ona przy tym do 95% statystyk). Zrobiłem to, a że mam plan podpakować odpowiednią ilość postaci, wypadałoby jeszcze zdobyć Armmasterów, żeby nowicjusze szybko nabili 10 poziom umiejętności posługiwania się mieczem. I tu chwilowo się odbiłem; Disgaea to gra na lata, gdzie swój master plan trzeba wprowadzać stopniowo. Jak mi znowu przyjdzie ochota na przechodzenie Item World i zdobywanie tych w sumie 1900 punktów Armmasterów, to wrócę.

Zresztą wciągnęła mnie inna gra, o dość długim tytule Shin Megami Tensei: Devil Summoner: Raidou Kuzunoha vs. The Soulless Army. Zacznijmy od wad! Po pierwsze, gra jest krótka, nie tylko jak na SMT. Lucifer's Call to jakieś 65 godzin za pierwszym razem, Persona 3 zajęła mi ponad 70. Nawet "połówka" gry, Digital Devil Saga 1, to prawie 40h grania. Przejście wszystkich przygód naszego Raidou to 21 godzin za pierwszym razem, łącznie z finałowym labiryntem, po którym trochę połaziłem. Walka też może razić - jest zręcznościowa, Raidou biega po polu walki i chlasta mieczem albo pruje z pistoletu, przywołuje też demona, który dysponuje odpowiednimi czarami i ma określone słabe/mocne strony, standard w SMT. Niestety czasem walki się dłużą, bo demon ma problem z trafieniem projectilem we wroga albo marnuje MP, jeśli nie wyda mu się dokładnych poleceń, dlatego w obliczu groźniejszych sytuacji walczyłem samym Raidou, demona przywołując dopiero na sam koniec walki, żeby sobie EXP nabił. Wkurza też czasem ustawienie kamery - wszystkie tła w grze to płaskie plansze, niczym w starych przygodówkach, pole walki też. Czasem trudno się zorientować, jeśli zacznie się walkę w jakimś dziwnym miejscu, a jeśli pobiegnie się w głąb pola walki, to przeciwnik kompletnie zasłania Raidou i nie chlasta się tych, których się obrało za cel. Również początek gry mnie nieco odrzucił - łazisz po mieście, a tu cię atakują. Nie wiadomo, co gdzie jest. Masz do dyspozycji 1-2 demony, które sobie złapałeś i praktycznie jest zero kombinowania z nimi. Na szczęście potem fabuła rusza do przodu...

Czyli pora na zalety! Bohater - wprawdzie to oczywiście silent protagonist, ale bardzo fajny. Nasz hiroł (nazywamy go tak, jak nam się podoba) ukończył trening i otrzymuje tytuł Raidou Kuzunoha XIV - devil summoner. Ma on za zadanie strzec Tokio, które w latach 20. XX wieku przechodzi gwałtowną przemianę tradycja -> nowoczesność. Jednak demony nadal przenikają do naszej rzeczywistości, więc Raidou zatrudnia się w Agencji Detektywistycznej Narumiego. Zgłasza się do nich młoda dziewczyna, Kaya (jak się okazuje, pochodząca z bogatego domu), która prosi... żeby ją zabić. W momencie, gdy Narumi i Raidou kontemplują sytuację, pojawiają się dziwni żołnierze w zbrojach, spuszczają łomot Raidou (zemsta będzie słodka) i porywają Kayę. Narumi wysyła Raidou na ulice, żeby "powęszył" i znalazł jakiś trop. Raidou dostał od "zwierzchników" do pomocy mówiącego kota, Gouto, który wprawdzie zwraca się do bohatera jak mistrz do żółtodzioba (

na podstawie słów Gouto: "obserwowałem każdego Kuzunohę Raidou, poczynając od drugiego..." można wywnioskować, że Gouto w istocie jest pierwszym Raidou

), ale zawsze służy dobrą radą. Zwiedzamy więc prerenderowane lokacje (ale całkiem żywe, dużo przechodniów łazi po ulicach itd.), rozmawiamy z ludźmi, czasem używamy na nich mocy demonów; demony można przywołać także poza walką i mają one różne użyteczne moce: czytanie w umysłach, ostudzanie/podgrzewanie nastawienia rozmówcy, ale też latanie nad przeszkodami, zamrażanie wody, znajdowanie przedmiotów itd., co wszystko składa się na całkiem solidny, przygodówkowy element gry, obok zręcznościowych walk korzystających ze znanego z SMT motywu z demonami, ich fuzjami, kombinowaniem ze słabymi/mocnymi stronami. Fabuła potem nieźle się rozwija (pojawia się Rasputin, który okazuje się być

androidem

pod koniec gry; choć najbardziej rozwalający motyw to ten gigantyczny robot) i po prostu chce się grać. Gra podzielona jest na 12 rozdziałów, niektóre są bardzo krótkie i właściwie polegają na dojściu do określonego miejsca, inne dosyć długie i na ich końcu czeka boss do rozwalenia. Końcówka to już swego rodzaju standard w SMT, czyli labirynt z zbiorów figur geometrycznych będących różnym stopniu uporządkowania. Ostatnia walka z bossem też należy do ciekawych, choć jest dosyć łatwa, zresztą podobnie jak cała gra (za to poziom trudności Hard, odblokowujący się po przejściu gry, jest podobno... hard) - boss z czterema transformacjami padł już w drugiej próbie (a pierwszą zawaliłem tylko przez własną nieuwagę). Choć gry SMT nie są trudne (przynajmniej na normalnych poziomach trudności) dopóki wiesz, co robisz.

Ach, napisałem o fabule sporo, ale wróćmy do zalet: bohater jest bardzo fajny. Nic nie mówi, ale - co się rzadko zdarza - wie więcej od większości spotykanych postaci (w końcu jest devil summonerem!), postacie czują respekt przed nim, i choć Gouto sprowadza nas często na ziemię, ma się poczucie własnej ważności. Raidou jest po prostu "cool". Inne postacie są też świetne i lubiłem z nimi rozmawiać - Narumi to nieco flegmatyczny (czasem cyniczny) koleś, Tae to ambitna, młoda dziennikarka, która próbuje dotrzeć do Sedna Sprawy. Rasputin jest... Rasputinem. Demony gadają podczas walki najwięcej ze wszystkich gier SMT, w które do tej pory grałem, co dodaje im całkiem sporo osobowości. Demony w dark realm ("mroczne" wymiary znanych lokacji) też mają dobre teksty; w ogóle tłumaczenie uważam za bardzo fajne (instrukcja też jest napisana "żywym językiem" - nawet ostrzeżenie o niewyjmowaniu memory card w trakcie zapisu było zabawnie napisane, a to jest już coś), jest mnóstwo określeń, które wprawdzie nie wiem, z jakiego slangu się wywodzą, ale dodają temu wszystkiemu charakteru.

W ogóle podoba mi się styl, muzyka, cały klimat gry. Zresztą wystarczy obejrzeć samo intro:

. Klimat Devil Summoner: RK w pigułce. Do walk z czasem się człowiek przyzwyczaja i kosi hordy wrogów, zaczyna kombinować z demonami, fabuła wciąga... Okej, nie jest to tytuł z najwyższej półki - gdybym miał oceniać obiektywnie (i w ogóle wystawiać jakąś ocenę), pewnie wypadałoby dać 7/10, ale tak mi się wszystko podobało (i w miarę postępów jest coraz lepiej), że ogólnie uważam tę grę za 8/10. Nie wiem, czy spróbuję swoich sił na wyższym poziomie trudności (na razie planuję to zrobić z Lucifer's Call i P3: FES, gdy wyjdzie), ale może kiedyś. Atlus Japan wkrótce wyda drugą część, Raidou Kuzunoha vs. The Abbadon King, mam nadzieję, że ta też trafi do USA i potem do Europy (słyszysz, Koei Europe?), bo wydaje się, że chcieli spróbować czegoś nowego, nie wysilając się specjalnie, przetestowali nowe rozwiązania i teraz będą je rozwijać. I bardzo dobrze, bo naprawdę mi się ta gra spodobała.

A co teraz... wróciłem do Star Ocean 2. W RK podłapałem trochę obcą mi ideę action-jRPG i granie w SO2 lepiej mi idzie, w dodatku mam więcej czasu, a SO2 jest głównie do dłuższych posiadówek (długie = więcej niż godzina dziennie). Choć trochę utknąłem w Hoffman's Ruins, gdzie pewien wesoły stworek bardzo mnie wkurza, ale już chyba znalazłem sposób i spróbuję ten etap gry w najbliższym czasie przejść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wnioskuję, że masz na myśli Persona 2: Eternal Punishment. http://tsumi.wordpress.com/ - już wkrótce tłumaczenie Innocent Sin, będzie można pograć tak, jak należy... Ech, FAtlus USA w przeszłości popełnił wiele grzechów (tłumaczenie Persony 1 to jeden z nich). Na szczęście teraz z tłumaczeniem odsłon SMT wydawanych na PS2 na zrozumiały język nadrabiają.

Ano tak. Może to dziwnie zabrzmi w moich ustach, ale do EP zraziłem się gdzieś koło

opętania Ulali

. Walki zaczęły się pojawiać zbyt często i całość - jak to bywa z czasochłonnymi rzeczami w zbyt dużych dawkach - zrobiła się zbyt nużąca, tym bardziej że wybalansowanie było cały czas dość dziwne i odmienne od tego z MegaTenów. Sejw niby siedzi na karcie, ale coraz częściej mam ochotę go po prostu wyrzucić i kiedyś zacząć od nowa.

Suikodena 2 ukończyłem z dostateczną satysfakcją żeby zagrać w 1 i przymknąć oczy na tamtejsze niedoróbki, wyłącznie po to żeby zrobić potem import oraz zdobyć 108 gwiazd aby pewna osoba przeżyła ;). Zresztą - może jestem dziwny - ale śmierć tej osoby wzruszyła mnie nieco bardziej niż Aeris - ops, Aerith. Może nadal to nie to co zakończenie Front Mission, ale zawsze.

A co do pytania: Dragon Warrior znaczy? Jest w kolejce, za wspomnianym Suikodenem, Valkyrie Profile i SaGa Frontier 2. Priorytet dość niski bo jakbym miał sądzić po SNESowych Dragon Questach to grind w takiej formie i na taką skalę niezbyt mnie pociąga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano tak. Może to dziwnie zabrzmi w moich ustach, ale do EP zraziłem się gdzieś koło

opętania Ulali

. Walki zaczęły się pojawiać zbyt często

W opcjach widziałem jakiś bajer, to chyba można jakieś skrócone animacje włączyć? A na częste walki jestem uodporniony. To mała ilość save pointów/punktów leczenia może frustrować, co miało miejsce np. na końcu SMT: Lucifer's Call.

Zresztą - może jestem dziwny - ale śmierć tej osoby wzruszyła mnie nieco bardziej niż Aeris - ops, Aerith.

"Th" nie występuje w języku japońskim (w polskim zresztą też), więc nie ma co się dziwić. Zresztą Woosley wiele rzeczy zrobił źle i jego tłumaczenie było zbyt radosne; jeśli kiedyś powstanie jakiś remake, re-release, cokolwiek - chciałbym, żeby FF7 przetłumaczono na nowo. Drugą możliwością jest nauczenie się języka naszych niskich, żółtych przyjaciół i samodzielny odbiór gier, szczególnie tych, które nigdy żadnego tłumaczenia się nie doczekały :)

Dragon Warrior znaczy? Jest w kolejce, za wspomnianym Suikodenem, Valkyrie Profile i SaGa Frontier 2. Priorytet dość niski bo jakbym miał sądzić po SNESowych Dragon Questach to grind w takiej formie i na taką skalę niezbyt mnie pociąga.

Ano Dragon Warrior, ale po naszemu będzie Dragon Quest, bo część ósma na PS2, która wyszła w Europie, profilaktycznie odrzucono "VIII" z tytułu. W USA poprzednie wydane mają "Dragon Warrior" ze względów prawnych czy jakichś tam. A jeśli nie lubisz grindowania to rzeczywiście może nie podchodź do DQ - bo walk tam zaprawdę sporo jest. Wypowiadam się na podstawie DQ8, gdzie wprawdzie chodziłem dużo po mapie, żeby zebrać wszystkie skarby ze skrzynek i nie musiałem pakować przed bossami, ale na początku gry trzeba było tak robić. No i tuż przed walkami na Dragovian Trials, ale to już były walki z dodatkowymi bossami i wręcz wypadało przed nimi przypakować :)

Sam planuję pograć w te jRPG z PSX, których kontynuacje mam na PS2 i które czekają na półce: dlatego obecnie jest Star Ocean 2 (Star Ocean 3: Till the end of time czeka), Koudelka (Shadow Hearts 3 mam, choć to klimat dość odmienny od reszty serii podobno... muszę sobie skombinować przynajmniej Shadow Hearts: Covenant, bo muzyka z tej gry mnie roznosi po kątach), Valkyrie Profile (bo Valkyrie Profile 2 Silmeria wygląda cudnie, choć nadal nie kminię systemu walki), Persona 1 i 2 (zgadnijcie dlaczego!).

Ech, w końcu doprowadziłem do jako takiej sprawności moje walki w Star Ocean 2 i okazało się, że to Hoffman's Ruins jest całkiem proste, a rzekomo trudny boss poległ za pierwszym razem (dwie dziwne maszkary). Ech, 15 godzin grania i postacie (Claude, Rena, Celine i Bowman!) już na levelu 41... Pamiętam, że widziałem kiedyna youtube, jak koleś w jednej walce podlevelował Renę z lvl 1 na 255 (Japończyk!), ale nie mogę teraz tego znaleźć, jutro poszukam i jak znajdę, to wrzucę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eśli kiedyś powstanie jakiś remake, re-release, cokolwiek - chciałbym, żeby FF7 przetłumaczono na nowo.

Prawdę mówiąc to trochę się dziwię że nikt jeszcze nie wypuścił fanowskiego tłumaczenia. Ale biorąc pod uwagę moje wcześniejsze doświadczenia z fanowskimi, niby hiperwiernymi, wersjami (konkertnie Final Fantasy 4 i Chrono Trigger) - to wolę jednak wersję Woosleya. Może i nieco odchodził on przy tłumaczeniu od oryginału, ale jego wersje są pisane poprawnym i, hm, "żywszym", angielskim. W fanowskich wersjach roiły się wyrażenia "engrish", niegramatyczne lub po prostu nieprzyjemnie sztywne/płaskie. I za co to? Za parę nieocenzurowanych przekleństw? Hmph.

Ech, w końcu doprowadziłem do jako takiej sprawności moje walki w Star Ocean 2 i okazało się, że to Hoffman's Ruins jest całkiem proste, a rzekomo trudny boss poległ za pierwszym razem (dwie dziwne maszkary). Ech, 15 godzin grania i postacie (Claude, Rena, Celine i Bowman!) już na levelu 41... Pamiętam, że widziałem kiedyna youtube, jak koleś w jednej walce podlevelował Renę z lvl 1 na 255 (Japończyk!), ale nie mogę teraz tego znaleźć, jutro poszukam i jak znajdę, to wrzucę.

Jak się ma SO2 do jedynki (grałeś w jedynkę? Po 15 godzniach już był koniec)? Czy fabuła znów prowadzi się na prymitywnej planecie, elementy scifi wprowadzając z rzadka i niechętnie? Czy jest jakaś dowolność w doborze drużyny?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdę mówiąc to trochę się dziwię że nikt jeszcze nie wypuścił fanowskiego tłumaczenia.

Czy ja wiem. Tysiące graczy zna na pamięć niektóre kwestie z FF7 i coś bez plakietki "oficjalne" by się po prostu nie przebiło. Przy okazji - doczytałem właśnie na Wiki, że Woosley odszedł z firmy przed lokalizacją FF7... Niemniej według mnie bliżej tekstom z FF7 do tych z FF6, niż FF8.

Zresztą czasem jesteśmy skazani na nieprofesjonalne tłumaczenia, bo nikt nie raczył przez kilkanaście lat danego tytułu sprowadzić - i tym tłumacze powinni się zajmować w pierwszej kolejności. Pokładam wielkie nadzieje w fantranslacji P2: Innocent Sin, śledziłem blog Geminiego i uważam, że rozumieją, co robią.

Jak się ma SO2 do jedynki (grałeś w jedynkę? Po 15 godzniach już był koniec)?

Nie grałem w SO1. Ale skoro mówisz, że 15 godzin, to może siądę; przypnę pada do komputera i jakoś to będzie :) Po 15h grania w SO2 szacuję, że jestem gdzieś tak w 1/3 albo w 1/4, nadal nie jest wprowadzony wątek 10 Wise Men i głównego bossa (Co do zmienianych imion, Metatrona w SO2 zmienili, a już parę lat później w odsłonach SMT na PS2 Metatron pojawia się regularnie, nawet mu wklepałem w DDS1... Cieszy mnie ta poprawa sytuacji.) SO2 pełen jest małych szczegółów, które sprawiają, że gra o dość oklepanej fabule staje się całkiem skomplikowana, system umiejętności daje spore pole do kombinowania (można tworzyć przedmioty i to na kilka różnych sposobów: gotowanie, zielarstwo, sztuka, mechanika itd.), jest system Private Actions do interakcji z postaciami, sporo sekretów jest. Jest też Voice Collection - jeśli usłyszysz dany okrzyk postaci podczas bitwy, to on się odblokowuje i zapisuje na karcie pamięci. Możesz je potem odsłuchać, choć nie polecam, bo według mnie dubbing jest cieniutki, a miejscami wręcz legendarnie zły (I'M E-I'M ERASING YOU). Ale zależnie od % odkrytych głosów odblokowują się nowe rzeczy, czyli poziomy trudności... 100% głosów podobno się nie da zdobyć bez gamesharka, bo są konflikty - jedna postać wzywa drugą, ale w trakcie normalnej gry równocześnie nie można ich mieć w drużynie. W Star Ocean 3 też jest podobny bajer, ale bardziej rozbudowany, Battle Trophies (cholerstwo zajmuje spory kawał karty pamięci). Musisz zdobyć określone osiągnięcia podczas walki: wykręć takie combo, wygraj ileśtam walk itd. itp. Jak patrzyłem na niektóre, to wymagają potężnej ilości kombinowania...

Czy fabuła znów prowadzi się na prymitywnej planecie, elementy scifi wprowadzając z rzadka i niechętnie?

Tak, grać zaczynasz na planecie gdzieś na poziomie średniowiecza, ale intro zaczyna się na statku kosmicznym. Claude (możesz też wybrać Renę jako postać główną, wtedy raczej na statku nie zaczynasz) wraz ojcem, tudzież podległym ojcu wojskiem, wybierają zbadać pewne dziwne coś; Claude dotyka tego i przenosi go na dziwną planetę, gdzie - jako mężny młodzieniec - ratuje Renę przed potworem, prując do niego z pistoletu laserowego. Jak tambylcy to zobaczyli, z miejsca uznali go za Bohatera Światła z legend czy coś takiego. Claude z Reną i innymi towarzyszami podróżują, by odszukać "Sorcery Globe" - dziwne coś, co wywołuje katastrofy i agresję potworów. Claude liczy, że dzięki temu może wróci do domu; po wytłumaczeniu starcowi z wioski, że nie jest Bohaterem Światła dostaje też poradę, żeby pistolet laserowy schować do kieszeni i go ludziom nie pokazywać.

Najprawdopodobniej przyjdzie z tej planety kiedyś odlecieć, więc elementów sci-fi będzie więcej, zresztą ludziska na planecie mają całkiem sporo nowoczesnych wynalazków, jest koleś, który robi telewizory i inne takie. Na podstawie rzeczy, które "spadają z nieba", jak się dyskretnie dowiadujemy od jego córki.

Czy jest jakaś dowolność w doborze drużyny?

Na drużynę jest osiem slotów, dwa obowiązkowo są zajęte przez Claude'a i Renę. Jedna albo dwie postacie (na razie wpakowała mi się jedna, Leon >=/ ) dołączają obowiązkowo (zależnie od wybranej postaci głównej), reszta - wolna wola. Choć trzeba pilnować i robić private actions, bo jeśli się minie odpowiedni moment, to traci się jedyną szansę na rekrutację; tak mi znikła Opera, jak przeczytałem. Ashton chyba też...

Ach, i jeszcze staroceanowe filmiki:

- level up w Star Ocean 2, o którym wspominałem. Wprawdzie to "zaledwie" 110 leveli, a nie 255, jak mówiłem poprzednio, ale i tak wesoło. Uwaga spoilery, bo to przy ostatnim bossie takie cuda zrobili.

http://www.youtube.com/watch?v=hFCsUgombFc - wesoła walka z bossem (bossami) w Star Ocean 3; możliwe, że dawałem ten filmik, ale bardzo go lubię :)

- walka z Astarothem, tym razem gra to Shadow Hearts 2. Rewelacja, moim zdaniem. Pewnie spoilerów jest nieco w tym filmiku, ale co tam.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja przyznać muszę, że podziwiam ludzi, którzy przechodzą jRPGi jeden po drugim. Mi się przejadły juuuż dawno, i to nie z powodu samej rozgrywki, lecz fabuł. W sporej większości są one kalkowane (młody chłopak (albo w miarę świeżo upieczony wojak, albo zwykły mieszczuch/chłop) + dziewczyna (z sąsiedztwa / kosmosu / poznana w sklepie itp.) walczy z pomocą przyjaciół z złem, które zostaje zastąpione przez jeszcze większe zło (zazwyczaj zło chce przejąć świat, większe zło go zniszczyć)), zmieniane są tylko szczegóły.

Marzy mi się jednak taki jRPG w którym średnia wieku naszej drużyny będzie wynosiła co najmniej 30-35 lat. Taki, której bohater będzie mężczyzną, który na wojnie zęby zjadł, a nie jakimś byle podrostkiem. Chciałbym, aby bohaterki i bohaterowie byli ubrani nie jak zbiór transseksualistów a jak prawdziwi wojownicy (wiecie, zbroje, na głowie hełm), a chusta na głowę żeby nie dodawała +10 do obrony. Żeby pojedynki wygrywali ci silniejsi, a nie bardziej wkurzeni. Żeby było całe spektrum postaci pobocznych, które jednak nie będą nieśmiertelne, które, wyzywając głównego boss'a na początku gry jednak by ginęły.

Ehh.. rozmarzyłem się chyba za bardzo ;]

Ze swojej strony polecę jeden tytuł (całkowicie inny od mojego wymarzonego jRPGa) wesolutki zbiór questów o nazwie Legend of Mana na PSX. Gierka niezobowiązująca, w sam raz na 30-40 minut raz na jakiś czas ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc tak. Jeśli chodzi o bardziej rozsądną ekipę to mógłbym polecić:

Live-a-Live - gra jest podzielona na małe (godzina-dwie) rozdziały, każdy rozgrywający się w innej epoce, z strojami pasującymi do otoczenia. Mamy kowboja - i jego rywala - koło trzydziestki, mamy ninję w nieokreślonym wieku i osobę którą miał ratować (też co najmniej 30 lat), mamy też starego mistrza kung-fu itd. Historie są w miarę ciekawe, a ostatni rozdział serwuje wielki zwrot akcji :)

Cyber Knight 1 i 2 - w obu przypadkach kierujemy grupą najemników-weteranów. Co prawda w pierwszej części walczą jedynie za pomocą strojów bojowych, czyt. mechów :)

Suikoden (1 i 2, w te grałem) - postaci jest 108, chociaż zdarzają się młodziki, to spora część ma koło trzydziestki, a stroje "odsłaniające" zdarzają się raczej jako easter eggs. Na uwagę zasługuje walka z bossem w dwójce:

atakuje się go trzema sześcioosobowymi grupami, zostaje naszpikowany strzałami, ale ma jeszcze dość siły żeby uciec i stoczyć pojedynek z głównym bohaterem

. W obu zdarzają się śmierci niektórych postaci, zależnie od naszych czynów (coś zrobiliśmy/nie zrobiliśmy/nie ćwiczyliśmy postaci), i nie ma od tego odwrotu.

Phantasy Star 2 - tak zwana space opera :) - ekipa dorosłych i weteranów, jedna z głównych postaci ginie dość niespodziewanie i nieodwracalnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, ale Live-a-Live już przeszedłem. Gra mi się o tyle podobała, bo była o niebo inna od wszystkiego. Trochę dziwne zakończenie (te ludki w zachodzie słońca), no ale cóż :/

Ze scenariuszy to podobały mi się chyba wszystkie, najbardziej to jednak ten wrestlera, jakoś tak Rocky'm zalatywał główny motyw ;D . Właśnie takich odchyłów od typowych japońskich schematów szukam (bo historie o kowboju, robocie, wrestlerze, jaskiniowcu to ewidentnie inspirowane filmami zachodnimi, opowieść o mistrzu kung-fu to przecież Hong Kong lat 70).

Może kiedyś obczaję tego Suikoden'a w takim razie ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc tak:

Rankin pisał o serii Suikoden,drugiej części konkretnie.Dla fana jRPG( i fanów RPG w ogóle) to pozycja obowiązkowa.Jest zdecydowanie najlepsza gra w jaka grałem,od tych 8 lat od kiedy ją kupiłem ukończyłem ja z 20 razy.Znaleźć tam można tyle elementów,że głowa mała(BTW: Rankin,muzyka słaba?!Choć to pewnie rzecz gustu,ale IMO soundtrack jest super).

Mój suikodenowy ranking:

1 Suikoden 2-ech,co tu dużo mówić,najlepsza część,każdy fan serii to Wam powie.

2)Suikoden 5-po latach lekko słabujacych gier z serii S, "piąteczka" przywraca równowagę w Mocy.Musthave na PS2.

3)Suikoden 1-początek serii,b.dobra fabularnie,w innych elementach nieco gorzej sie prezentuje,ale warto,naprawdę.

4)Suikoden 3-pierwsza część na PS2,zaskoczyla nie tylko przejściem w 3D ,ale też kilkoma kontrowersyjnymi rozwiązaniami(np. walki).Jednak nadal warta uwagi.

5)Sukoden 4-niczym nie wyróżniajaca się część serii(prócz posiadaniu własnego statku).Ot klasyczny standard,średni tytuł.

Jest jescze Sukoden Tactics,ale nie miałem okazji sprawdzić.....

Mariusz Saint->Seria DQ(do części ósmej) to w sumie identyczne pod względem mechaniki i grafiki gry ,więc znając jedną znasz mniej więcej wszystkie.Część siódma jest dobra,ale po jakimś czasie sprowadza sie do odnajdywania kolejnych Shardów(części map),uzupełniania nimi mapę i odwiedzania nowych krain.Wszytko dzieję się bardzo powoli.O ile początek jest ciekawy i obfitujący w intrygujace momenty,o tyle potem juz nic nas nie zaskakuje.Jest to dobry RPG,ale wpierw radzę skupić się na innych tytułach(jeśli ciekawi Cię seria DQ, warta uwagi jest część VI na Sesa.Sam niedawno ją ukończyłem.).Polecam z całego serca Chrono Cross i Chrono Trigger-klasyki RPG(zacząć powinno się od CT).

PS.Valkyrie Profile -orginalny jRPG,z ciekawą fabuła,lecz nie dla wszystkich.

PS2.Saga Frontier 2-odbiłem się,choc grafika jest urocza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano jak zapowedziałem tak zrobiłem: ukończyłem jedynkę Suikodena (świetna muzyka btw), zaimportowałem sejw (TcDohl) i zdobyłem 108 gwiazd w dwójce. Warto było, a Tir - heros z jedynki - był niemałą pomocą. I z całej oprawy muzycznej zapadły mi w pamięć tylko dwa kawałki: ten z Greenhill, który gra podczas pierwszej wizyty w mieście, oraz ten z mocno rozbudowanego zamku (dwa koboldy tańczące w jej rytm, priceless :) )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taka gra Władca Pierścieni: Trzecia Era, podpada pod jRPG ale chyba tylko systemem walki podobny do tego z FF, nie będę jej tu recenzował bo to nie ma sensu. Fabuła bardzo zgrabnie przeplata się z wydarzeniami z książek, np: Gandalf walcząc z Balrogiem ma pomocników: nas. Wygląd postaci zapożyczono z filmu. Grafika jest ładna na szczególną uwagę zasługuje ogień. Powiedzcie mi czemu konsole mają opinię słabych graficznie? Chyba najładniej odwzorowany ogień w historii gier tak konsolowych jak i tych na PC. W odróżnieniu od innych tytułów tutaj walki ciągną się i ciągną, na walkę z Balrogiem straciłem godzinę!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie, chciałem zacząć z jrpg'ami ale nie bardzo wiem jak się za to zabrać więc pytam się Was zaprawionych w bojach jrpg'owcach, od czego mam zacząć? Czy FFXIII będzie ok na początek? Może jakieś inne propozycje?

Posiadane przeze mnie platformy to: PS 3/2/1 , GBC, GBA.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie, chciałem zacząć z jrpg'ami ale nie bardzo wiem jak się za to zabrać więc pytam się Was zaprawionych w bojach jrpg'owcach, od czego mam zacząć? Czy FFXIII będzie ok na początek? Może jakieś inne propozycje?

Posiadane przeze mnie platformy to: PS 3/2/1 , GBC, GBA.

Nie graj w XIII, bo tam już z JRPG sporo nie zostało......

Albo poszukaj jakiś Final Fantasy na Gameboya, albo zacznij Final Fantasy VII na PSX (imo moim zdaniem najlepsza cześć z serii), potem oczywiście VIII, IX, X, X-2, XII

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...