Skocz do zawartości

Mass Effect (seria)


RoZy

Polecane posty

Jeśli chodzi o panią Tajną to tu wygrał Elesshar czyli Tali bo jak kto jak nie ona jest tajna bo nie znamy jej prawdziwego oblicza ;)

Co do Genofagium to jednak szkoda Krogan że muszą to znosić ale Kroganie nie dojrzeli do tego by móc wyruszyć w kosmos choćby przez to co było widać po tym jak odkryli broń nuklearną oni są jak Ludzie. Mają atomówkę ale jak jeden użyje przeciwko innemu krajowi to reszta świata je również wystrzeli.

Tak jak to usłyszałem w jednym z filmów o ufo "Bomba atomowa wyemitowała taką energię że ktoś oddalony o miliony kilometrów musiał to zauważyć i pomyśleć "Ohh dzieci dostali zapałki do rąk"".

Ale z drugiej strony wole by był spokój niż kroganie by walczyli z każdą rasą o m^2 miejsca na planecie.

Edytowano przez Matison
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej ocenie Genofagium warto w drugiej części utrzymać. Z prostego powodu - tego jak zorganizowały się krogańskie społeczności (o ile Wrex przeżył). Dogadanie się w sprawie samic uczy ich rasę kontroli, porządku, a przede wszystkim umiaru. Być może w trzeciej części harmonia ta się utrwali. Z taką nadzieją podjąłem odpowiednią decyzję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko się okaże w ME3. Jeśli ocalimy dane Mealona to prawdopodobnie genofagium zostanie uleczone. To tak jak z Gethami. Jeśli Użyjemy wirusa przeciw heretykom to możliwe, że pomogą nam w walce przeciw Żniwiarzom. Jeśli "wybuchniemy" ich bazę to raczej nam nie pomogą. Więc coś mi się zdaje, że przekonywanie ras do walki z Wielkim Złem pod postacią żądnych krwi krążowników będzie takim wątkiem jak budowanie drużyny w ME2.

Edytowano przez Meeki633
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pozostawiłam dane z badań Maelona, choć nie wiem czy to do końca dobra decyzja biorąc pod uwagę niestabilność i agresywność krogan. Nawet jeśli to pomoże w pokonaniu Żniwiarzy później może dojść do kolejnych rebelii.

A tak ostatnio naszła mnie taka myśl, że dziwne jest to, że twórcy przeoczyli taki błąd jak przelatywanie Normandii przez słońca. Niby taka błaha sprawa, a mnie np drażni. xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz... a my czasem nie dyskutowaliśmy o tym, że ew. zbieranie ras do walki z Żniwiarzami nie na wiele się zda, bo zwyczajnie ich flota

widziana w końcówce dwójki

będzie zbyt potężna? ^^ Co prawda może się okazać, że najpotężniejszą frakcją wspomagająca Shepharda w trójce będą właśnie Gethy (Kodeks mówił bodajże o tym, że heretycy stanowią 3/5% całej siły bojowej ich "rasy"), ale co się stanie gdy Żniwiarze odpalą coś na kształt impulsu EMP? Nie wierzę, że nie mieli by technologii zdolnej do czegoś takiego ;] Nadal podtrzymuję swoją teorię, że

wszystkie rasy i ich potęga blednąca przy Żniwiarzach posłuży tylko za dywersję gdy komandor wraz z swoim elitarnym oddziałem wkroczy do statku-matki albo coś w ten deseń i wyłącza/dokona samozniszczenia floty

. Choć nigdy nie wiadomo co wymyśli BioWare...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie również ciekawi, ta walka ze Żniwiarzami. Trochę mnie zaskoczyło jak zobaczyłem, taką flotę statków. Co do gry, to dziś ją przeszedłem :) Już gram drugi raz xD Z mojego składu przeżyła Miranda, Grunt, Mordin, Samara, Jacob no i Shepard :D Jeśli chodzi o romans, to z nikim nie miałem :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To znaczy, o co chodzi? W każdej lojalce mamy naiwniaka otoczonego kilkoma najemnikami? Bo dalej nie mam pojęcia, co rozumiesz przez identyczną konstrukcję.

Konstrukcja: wejdź, przebij się przez lokację, rozwalając wszystko co się rusza i strzela, podejmij decyzję na koniec. Samary i Thane'a to tylko wyjątki, a szkoda. Grunta nie była wcale specjalnie inna, odpadało z niej tylko dochodzenie do celu. Chociaż jego akurat pasowała do rasy, z jakiej się wywodzi.

Bo wiesz, mi się śniło, że w misji Grunta nie walczyłem z naiwniakiem i kilkoma najemnikami tylko z miażdżypaszczą... u Samary podrywałem Morinth... u Thane'a śledziłem jego syna... u Jacoba walczyłem ze zezwierzęconymi kolonistami i mechami...

To z najemnikiem był przykład tego, jak sztampowo zrobiono lojalkę Jack. A był taki potencjał tutaj.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tia , przecież wszyscy wiedzą , że pod koniec Mass Effect 3 Shepard zginie , a ci sobie jaja robią... ŻART , ŻART! Spokojnie!

Nie ma co spekulować , trzeba cierpliwie czekać aż ukaże się ,,trójka" , a wtedy przekonamy się co takiego uczyni Shepard. A tak swoją droga , musicie przyznać : jednokrotne zaliczenie ME 2 to mała satysfakcja. Satysfakcją jest zagranie drugi raz i przeżycie wszystkich członków załogi z samobójczej misji , zaraz po tym jak doprowadziliśmy do śmierci wszystkich , także Sheparda. (Przykład z życia wzięty , nie mogłem zapomnieć tej sceny , gdy Joker rozmawia z Człowiekiem-Iluzją , a nie Komandor , więc odpaliłem nową grę :))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz... a my czasem nie dyskutowaliśmy o tym, że ew. zbieranie ras do walki z Żniwiarzami nie na wiele się zda, bo zwyczajnie ich flota widziana w końcówce dwójki będzie zbyt potężna?

Też tak sądzę. Z resztą w jedynce był przedstawiony sposób w jaki Reaperzy "czyszczą" galaktykę. W galaktyce działa jeden Vanguard Reaper (był nim Sovereign, w dwójce Collectorzy chcieli zbudować nowego), który dąży do tego, by w Cytadeli zostało otwarte przejście, dzięki któremu mogą przejść pozostali, którzy czają się ukryci poza galaktyką i rozpełznąć się po galaktyce. Jako, że Cytadela została zaprojektowana przez Reaperów tak, by służyła ona za centrum galaktyki przyszłym rasom, więc zapewne zgromadzone są w niej dane o wszystkich możliwych zasiedlonych planetach i systemach, wtedy taki oddział Reaperów leci do takiego systemu, wyłącza Mass Relay (które też są ich dziełem) i dokonuje całkowitej czystki, i tak dalej, kawałek po kawałku aż całość galaktyki zostanie wysprzątana.

Przekręt z Cytadelą został udaremniony, larwa nowego Reapera została zniszczona więc spodziewam się tego, że najazd Reaperów rozpocznie się gdzieś na obrzeżach galaktyki a kulminacyjna bitwa rozegra się gdzieś albo na Cytadeli albo, żeby było bardziej epicko na orbicie okołoziemskiej. A rozgrywkę przewiduję tak, że członkowie naszego dwójkowego składu rozejdą się na wszystkie strony by przekonać jak największą ilość osób, że zagrożenie jest jak najbardziej realne. Sami będziemy składać nowy team i ruszymy w poszukiwanie śladów rasy, która stworzyła Reaperów w poszukiwaniu ich słabych punktów i planów jakiejś ewentualnej superbroni.

A jeżeli ktoś zachował bazę Collectorów w dwójce i oddał ją w ręce TIMa, to pewnie będzie rozczarowany, jedną z cech technologii Reaperów jest to, że nikt nigdy nie będzie w stanie jej użyć, gdyż obróci się ona przeciwko niemu, chyba, że oni sami na to pozwolą (patrz Mass Relay, Cytadela).

Z mojego składu przeżyła Miranda, Grunt, Mordin, Samara, Jacob no i Shepard
To lipa ;d Edytowano przez kazman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy na forum CDA każdy podchodzi do ME2 bezkrytycznie? Bo jak dla mnie w stosunku do ME1 to krok w tył (nie licząc fabuły czy grafiki). w recenzji CDA dostała 10 i zachodzę w głowe jak to się mogło stać. napisałem już podobny post w dziel o grach z 10-tkami ale aby była pełna dostępność pozwolę sobie też tu wkleić mojego posta. Zacznę od razu od punktowania co jest dla mnie nie tak.

1. Brak mapy z ME1 w wielu lokacjach przez co nie ma tego spokoju czy wszędzie się było. Z mapą można było analizować gdzie byłem i gdzie się dalej pójdzie. Do tego można było stawiać znaczniki, które wskazywały kierunek. W ME2 klikając "M" mamy tylko mały skaner ze strzałką wskazującą gdzie powinniśmy iść aby ukończyć zadanie.

2. Brak inwentarza, skrótów klawiszowych do "Drużyny", dziennika zadań, broni. Przecież to była świetna sprawa w ME1 kiedy mogłem kliknąć F3 i miałem karabin Szturmowy by w moment klikając F4 zmienić na snajperkę a tu muszę aktywną pauzę lub rolką myszy szukać. BZDURA!

3. Tragiczne w skutkach uproszczenia!! o ile uproszczone talenty można przeżyć to spłycone do granic absurdu ekwipowanie Sheparda i drużyny jest niewybaczalne. Żadnych statystyk broni? Skąd niby mam wiedzieć czy pistolet M-5 Falanga jest lepszy od M-6 Kat skoro z opisu oby wynika, że są ulepszonymi wersjami M-3 Predator?? No paranoja!! To w końcu jest RPG czy nie? Widocznie Waćpan Allor uznał to za strzelankę i pod tym kątem pisał recenzje.

Jakby tego było mało nie możemy ubrać członków naszej drużyny!! oni nie muszą nosić pancerza. W końcu walczą z Shepardem czy nie? Dlaczego tylko główny bohater może mieć wybór? Dochodzą jeszcze takie drobiazgi jak widok czy postać ma założony hełm aby tak idiotycznie nie wyglądał łażąc np. po Omedze czy Cytadeli zakuty po czubek głowy. W ME1 postać miała fizycznie hełm ale wizualnie można było to wyłączyć tu już NIE.

4. Kolejna niewybaczalna sprawa to wykastrowanie np. Cytadeli. Wychodzi na to, że dzielnica Prezydium w ME2 to tylko pokój Ambasady ludzkiej i widok z balkonu bo wychodząc drzwiami lądujemy przymusowo w lokalnym 'tramwaju" i musimy udać się w miejsca z góry wyznaczone. W ME1 mogłem z buta łazić gdzie chciałem lub pojeździć windami bo miałem taki kaprys i chciałem pobiegać.

Czytałem w necie pewną recenzję jakoby te zmiany miały pomóc wejść w grę 12-13 latkom. Mimo, że na pudełku 18+ zastosowano taki zabieg i ponoć sam przedstawiciel BioWare o tym powiedział. Skoro w tym kierunku to wszystko zmierza to ME3 kijem nie dotknę.

Kupiłem ME2 kolekcjonerski sugerując się zachwytem redaktora ale po raz kolejny Allor pokazał, że się chłop zwyczajnie wypalił i niech lepiej rozwija tego Druida w WOWie (i łapie wszystkie epiki nawet te co mu są niepotrzebne) skoro nie jest w stanie w tak długiej recenzji napisać jakie są zmiany w stosunku do ME1 !!

Dodam, że ważną zmianą jest też amunicja lub jak kto woli pochłaniacze ciepła. O tym też ani słowa w recenzji. pewnie Znalazłbym więcej ale piszę na gorąco bo akurat mam czas na granie i wykopałem recenzję aby zobaczyć czy ja czegoś nie doczytałem. Jak dla mnie gra jest OK ale za wiele niedociągnięć. Ideałem był ME1 a ME2 to już krok w tył. Grafika poprawiona i tyle niech dzieciarnia gna do sklepu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz... a my czasem nie dyskutowaliśmy o tym, że ew. zbieranie ras do walki z Żniwiarzami nie na wiele się zda, bo zwyczajnie ich flota

widziana w końcówce dwójki

będzie zbyt potężna? ^^ Co prawda może się okazać, że najpotężniejszą frakcją wspomagająca Shepharda w trójce będą właśnie Gethy (Kodeks mówił bodajże o tym, że heretycy stanowią 3/5% całej siły bojowej ich "rasy"), ale co się stanie gdy Żniwiarze odpalą coś na kształt impulsu EMP? Nie wierzę, że nie mieli by technologii zdolnej do czegoś takiego ;] Nadal podtrzymuję swoją teorię, że

wszystkie rasy i ich potęga blednąca przy Żniwiarzach posłuży tylko za dywersję gdy komandor wraz z swoim elitarnym oddziałem wkroczy do statku-matki albo coś w ten deseń i wyłącza/dokona samozniszczenia floty

. Choć nigdy nie wiadomo co wymyśli BioWare...

Dla mnie epicka byłaby bitwa na orbicie okołoziemskiej, jak to wspomniał kazman. Ale jednak nie nasyciłoby mnie to. Koniecznie chciałbym zobaczyć jeszcze podwójne, finałowe starcie Cytadeli ze statkiem-matką Żniwiarzy. Jedno typowo wojskowe, a drugie między wspólnotą wszystkich ras a chcącym unicestwić ich przeciwnikiem. Ot, zjednoczenie wszystkich, jako sprzeciw wobec destrukcji. Doskonale pamiętamy jak Zbieracze i Żniwiarze przejmowały kontrolę nad ciałem. Starcie wspólnego ducha sojuszu z wolą Żniwiarzy odbywające się np. w ciele Sheparda, to by było to : >

Edytowano przez swallow
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo jak dla mnie w stosunku do ME1 to krok w tył (nie licząc fabuły czy grafiki)

Akurat fabuła IMO jest właśnie krokiem w tył.

Reszta aspektów gry też już była tutaj komentowana. Niektóre z nich to po prostu kwestia tego w którą stronę twórcy postanowili rozwijać grę. Mnie też np nie podobał się zmniejszony ekwipunek czy też brak prezydium.

Tak w sumie to są szczegóły i przechodząc grę po raz pierwszy jakoś nie za bardzo mnie raziły.

Recenzja była na 10, bo trzeba przyznać, że gra robi wrażenie. Zwłaszcza to pierwsze zdanie o grze, wydane pod wpływem emocji może być błędne. Teraz bym nie dała 10, ale z 9 na pewno. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy na forum CDA każdy podchodzi do ME2 bezkrytycznie? Bo jak dla mnie w stosunku do ME1 to krok w tył (nie licząc fabuły czy grafiki). w recenzji CDA dostała 10 i zachodzę w głowe jak to się mogło stać. napisałem już podobny post w dziel o grach z 10-tkami ale aby była pełna dostępność pozwolę sobie też tu wkleić mojego posta. Zacznę od razu od punktowania co jest dla mnie nie tak.

Oj kolego nie każdy, ty nawet w połowie nie jesteś tak "krytyczno" nastawiony jak ja :D

Krok w tył? Żartujesz sobie, to jest OLBRZYMI skok w tył a nie krok :) Co do 10/10 też się na początku krzywiłem ale już mi przeszło, czemu? Bo 10/10 dostało już parę gier np. Potwory i Spółka i to był "fail" redakcji, przy Mass Effect 2 też taki był :( Po prostu zaszaleli chłopaki i tyle. U mnie Mass Effect 2 ma ledwo 7/10 a i to troszkę na wyrost (sam nie wiem czemu tak robię, ale zazwyczaj nie wystawiam ocen negatywnych grom w których jest miło postrzelać).

Tragedii nie ma, cudu też :) A brutalność? W Mass Effect 1 obeszło się bez krwi tutaj chcieli na siłę wpakować i wychodzą fajne "efekty" typu podziuraw wroga kulami to krew się nie poleje, za to na końcowych filmikach troszkę można jej zauważyć, ale nie ma się co gorączkować już Batman AA jest bardziej brutalny :)

Chciałem coś jeszcze o wrogach napisać, po tylu latach grania wyłoniłem najbardziej denerwującego z denerwujących a jest nim zwiastun, co jak co ale ten gościu przynudza w czasie walki tak, że człowiek skupia na nim ogień by się w końcu zamkną. Nauczył się kolo trzech zdań i szpanuje podczas walki, gadki w stylu "Nie pokonasz mnie" powtarza do znudzenia (ciekawe, że tu się nikt nie przyczepił bo np. Postal AW dostał za to po ocenie chociaż zombiaki w tamtej grze miały przynajmniej po 5 dialogów, ale mniejsza o to).

Ale i tak największym wrogiem jest kamera która co pół godziny się blokuje, na łatwych poziomach trudności nie jest to groźne (acz denerwujące) ale na szaleńczym zabójcze bo przez ustawienie kamery nie ma jak się schować, sprintować oraz strzelać bo Shepard stoi cały czas w jednym kierunku chociaż kamerą kręcimy na około.

Ale dobra, zobaczymy co pokaże trójka, chociaż już cudów nie oczekuję. Mam nadzieję, że ME2 to tylko jedna taka odskocznia w bok ale to co było napisane w newsie przekreśla szanse na odrodzenie się tej serii. Cień szansy zawsze istnieje, Lara Croft też upadła a dopiero późno się odrodziła.

I nie spodziewaj się, że ktokolwiek inny zacznie narzekać na ME2 bo ludzie są jak widać bezkrytyczni, jak pokochali grę od pierwszej części to będą ją wywyższać choć by sami tak nie myśleli. A moim zdaniem tylko prawdziwy fan serii dostrzeże liczne błędy tej gry i zauważy w którą stronę ona zmierza.

Acha jeszcze jedno, podoba mi się to, że wyrażasz własną opinię, piszesz to co dokładnie o grze czujesz, nie przymykasz oko mówiąc "Bo to już druga część gry która mi się spodobała...eeee ta wada się nie liczy, ta druga też nie, trzecia tak samo, nie muszę o niej wspominać". Nie ma produkcji Idealnej, są tylko bardzo dobre, dobre itp. :) każda ma wady a ty nie bałeś się o nich napisać.

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy na forum CDA każdy podchodzi do ME2 bezkrytycznie?

Raczej nie. Mam tajemnicze przeczucie (call me Nostadamus), że się dogadasz z Darkmenem. ; )

EDIT: Oho, wiedziałem. :D

1. Brak mapy z ME1 w wielu lokacjach przez co nie ma tego spokoju czy wszędzie się było. Z mapą można było analizować gdzie byłem i gdzie się dalej pójdzie. Do tego można było stawiać znaczniki, które wskazywały kierunek. W ME2 klikając "M" mamy tylko mały skaner ze strzałką wskazującą gdzie powinniśmy iść aby ukończyć zadanie.

Mapa jest tam, gdzie jest potrzebna, tzn. w miastach. Pozostałe lokacje są skrajnie liniowe, więc jest tam niepotrzebna. Jak już, to można by się tej liniowości czepiać... Mi jednak ona w żadnym wypadku nie przeszkadzała.

3. Tragiczne w skutkach uproszczenia!! o ile uproszczone talenty można przeżyć to spłycone do granic absurdu ekwipowanie Sheparda i drużyny jest niewybaczalne. Żadnych statystyk broni? Skąd niby mam wiedzieć czy pistolet M-5 Falanga jest lepszy od M-6 Kat skoro z opisu oby wynika, że są ulepszonymi wersjami M-3 Predator?? No paranoja!!

To nie jest szczególnie skomplikowane - zazwyczaj te, które zgarniasz później, są lepsze. ; )

To w końcu jest RPG czy nie? Widocznie Waćpan Allor uznał to za strzelankę i pod tym kątem pisał recenzje.

Mass Effect zawsze był, jest i będzie hybrydą RPGa z shooterem. A podstawowym elementem RPG był w ME1 sposób prowadzenia fabuły, i to właśnie on był najważniejszy. Uproszczenie reszty... well, IMO wyszło na dobre. Usunięto wszystkie elementy zaburzające akcję, immersję i radość z gry.

4. Kolejna niewybaczalna sprawa to wykastrowanie np. Cytadeli. Wychodzi na to, że dzielnica Prezydium w ME2 to tylko pokój Ambasady ludzkiej i widok z balkonu bo wychodząc drzwiami lądujemy przymusowo w lokalnym 'tramwaju" i musimy udać się w miejsca z góry wyznaczone. W ME1 mogłem z buta łazić gdzie chciałem lub pojeździć windami bo miałem taki kaprys i chciałem pobiegać.

"Np." sugeruje, że coś jeszcze jest wykastrowane. Co?

Cytadela jest mniejsza, ale za to masz Omegę, Ilos i Tuchankę. Summa summarum wychodzi na korzyść dwójki jeśli idzie o lokacje miejskie.

Czytałem w necie pewną recenzję jakoby te zmiany miały pomóc wejść w grę 12-13 latkom. Mimo, że na pudełku 18+ zastosowano taki zabieg i ponoć sam przedstawiciel BioWare o tym powiedział. Skoro w tym kierunku to wszystko zmierza to ME3 kijem nie dotknę.

O 12-13 letnim targecie była mowa tylko w kontekście wycięcia romansów homoseksualnych (planowane były z Mirandą, Jack, Tali i Thanem).

Ideałem był ME1 a ME2 to już krok w tył.

Przy całej mojej miłości do pierwszego Mass Effecta, ideałem on na pewno nie był. Gorzej napisane dialogi, fatalny model jazdy Mako, side questy rodem z generatora. Mass Effect 2 jest grą większą, bogatszą i głębszą od części pierwszej.

@Demilisz:

Konstrukcja: wejdź, przebij się przez lokację, rozwalając wszystko co się rusza i strzela, podejmij decyzję na koniec. Samary i Thane'a to tylko wyjątki, a szkoda. Grunta nie była wcale specjalnie inna, odpadało z niej tylko dochodzenie do celu. Chociaż jego akurat pasowała do rasy, z jakiej się wywodzi.

Questy lojalnościowe były chwalone głównie za większą głębię fabularną od całej reszty. Osobiście nie przypominam sobie tak interesująco skonstruowanych problemów w całej dotychczasowej twórczości BioWare.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, a u mnie ME1 i ME2 dostały maksymalną ocenę - 10/10, czy 100%, jak kto woli. Nie lubię skali ocen dla gier. Po prostu obie części uważam za genialne, bo dały mi masę frajdy.

Nie wiem, może się starzeje, ale dla mnie w grach najważniejsza jest immersja, wciągająca historia (nie musi być super logiczna, bo ja jej nie analizuję, tylko ją przeżywam) i postacie. Dlatego jestem bezkrytyczny - inne aspekty, czysto mechaniczne, schodzą zawsze na dalszy plan, gdy oceniam gry. Oba Mass Effecty dały mi to, co uważam w grach komputerowych za najważniejsze, dlatego za nimi przepadam i czekam na część trzecią.

Do pana Ziemasa - jest coś takiego jak SUBIEKTYWIZM. Allor się zachwycił, co nie znaczy, że gra ma się podobać każdemu. Wszystko zależy czego kto od gry oczekuje. Prawo do wyrażenia własnej opinii ma każdy. Nie rozumiem też argumentów o 12-latkach. Więc jeżeli gra ma historię, dialogi etc. nie dla młodych, ale nie ma opcji ulepszania broni, to jest "dla dzieciarni"? Ciekawe podejście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra dla dzieciarni? Może nie do końca ale czasem miałem wrażenie jak by Bioware samo nie wiedziało czego chce, miało być mroczno i niektóre scenki mroczne są ale z drugiej strony mi się wydaje, że pierwszy ME już był mroczniejszy (choć by Normandia w nowej pełne, jasne oświetlenie, w starej lekko oświetlona na niebiesko co moim zdaniem dodawało jej klimatu podobnie jak muzyka w niej przygrywająca, ale to pewnie dla tego, że ja uwielbiam takie tylko lekko rozjaśnione miejsca na kolor) no i dialogi niektóre są poważne ale zaraz leci jakiś żart i psuje atmosferę tego "mroku" (mówię o ME2). Przesadą była scena w której rozmawiamy z Jokerem a tu nagle w głośnikach Normandii dźwięk z pornosa leci bo Joker przez przypadek zamiast przełączyć na słuchawkę puścił na całą Normandię. Było śmiesznie ale i "gówniarsko" jak na mój gust. W ogóle dość ciekawie przyjąłem wiadomość, że Joker będzie na 100% pilotem w ME3, gościa lubię ale jakoś bez większego entuzjazmu, bez uśmiechu przyjąłem jego powrót. Nie wiem, może było to wynikiem tego, że byłem na 100% pewien, ze on będzie pilotem, czy może to, że na początku ME2 mnie bawił ale czasem jakoś nie chciało mi się z nim gadać. No fajnie, że jest śmiesznie ale rozmawiając z nim w ME2 czułem się jak bym rozmawiał z błaznem Normandii który ma mnie za zadanie rozśmieszyć. Ale Joker to i tak spoko gościu więc jego się nie będę czepiał, chciał bym po prostu aby trochę (ale tylko troszkę) zahamował i częściej mieszał dialogi poważne z komicznymi a nie żeby to była tylko postać do żartów.

EDIT: Jedynie pod koniec (jeśli mamy to zakończenie które nie będzie można załadować do ME3) Joker jest bardziej poważny, no i po ataku na Normandię ale tu akurat krótko.

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nie oceniać ME2 po wrażeniach z ME1 to 10 mu się należy ale po tym co widzieliśmy w ME1 to jak to już było mówione "skok w tył". Mały ekwipunek w ME1 był wybór pomiędzy broniami i to z różnych producentów pancerzy było dużo i jakoś nawet członkowie jakoś wyglądali np. Wrex w różowym kombinezonie ładnie wygląda :P a po DLC to nawet Tali dostała nowy kombinezon a tu to tylko zmiana stroju i nic ciekawego.

Gdyby oceniać spolszczenia to ME1 wyszło świetnie a ME2 to już tragedia, bardzo powtarzający się błąd to taki że zdanie jest pytające (tak wynika z napisów) a postać mówi twierdząco. Teraz zacznę grać w ME1 po ENG a potem ME2 i porównam Pol z ENG.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie największym skokiem w tył było usunięcie statsów broni w słupkach i inne rozwijanie umiejętności. To moje jedyne zastrzeżenia. Ja właściwie zagrałem w ME2 bez bycia pod wrażeniem pierwszej części, ponieważ jedynkę ukończyłem po wydaniu ME2, tylko po to, by rozumieć wszystkie odwołania i żeby samemu podjąć najważniejsze decyzje. W całej serii najbardziej spodobał mi się system wybierania dialogów (kółko zamiast kilku punktów) i historia, która wciąga. Denerwowała mnie w drugiej części powtarzalność (zwerbuj postać -> zwerbuj postać -> ... wykonaj lojalkę -> wykonaj lojalkę -> ... idź na bazę żniwiarzy -> koniec).

A rozgrywkę przewiduję tak, że członkowie naszego dwójkowego składu rozejdą się na wszystkie strony by przekonać jak największą ilość osób, że zagrożenie jest jak najbardziej realne. Sami będziemy składać nowy team i ruszymy w poszukiwanie śladów rasy, która stworzyła Reaperów w poszukiwaniu ich słabych punktów i planów jakiejś ewentualnej superbroni.

Nawet mnie nie strasz. Kompletowanie teamu na nowo? Kolejne x misji polegających na werbunku nieźle potrafiłoby zniechęcić do części kończącej serię. Ja osobiście wolałbym zachować cały team z dwójki oraz zebrać dodatkowo ekipę z jedynki (Ashley/Kaidan - już nie pracujemy dla Cerberusa, Liara - w DLC mamy pokonać Handlarza Cieni, więc będzie miała wolne, a Wrex - ma Tuchance pewnie będzie można znaleźć następcę).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kompletowanie teamu na nowo? Kolejne x misji polegających na werbunku nieźle potrafiłoby zniechęcić do części kończącej serię.
Nikt nie mówi o pierdyliardzie misji, w jedynce zebraliśmy skład podczas jednego pobytu na cytadeli + jeden wypad po Liarę. Poza tym misje nie muszą być stricte rekrutacyjne jak w dwójce, możemy np. wpaść na jakiegoś naukowca, podczas przeszukiwania ruin, na najemnika podczas ataku kogoś tam, jakiś członek naszego byłego składu może odejść ale na odchodne poleci kogoś na swoje miejsce, whatever.

BioWare potrafi stworzyć tak świetne postaci, że to byłby strzał w stopę, gdyby ograniczyli się jedynie do twarzy znanych z poprzednich części. To samo mówiłem przed zagraniem w dwójkę "O, o, o, chcę Ashley i Wrexa i może najlepiej całą resztę!". Po spotkaniu Ashley na Horizon jedyne co pomyślałem to "Bitch, gtfo, wolę Mirandę" a Wrex odwala kawał dobrej roboty na Tuchance a Grunt wcale nie jest od niego gorszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie mówi o pierdyliardzie misji, w jedynce zebraliśmy skład podczas jednego pobytu na cytadeli + jeden wypad po Liarę. Poza tym misje nie muszą być stricte rekrutacyjne jak w dwójce, możemy np. wpaść na jakiegoś naukowca, podczas przeszukiwania ruin, na najemnika podczas ataku kogoś tam, jakiś członek naszego byłego składu może odejść ale na odchodne poleci kogoś na swoje miejsce, whatever.

BioWare potrafi stworzyć tak świetne postaci, że to byłby strzał w stopę, gdyby ograniczyli się jedynie do twarzy znanych z poprzednich części. To samo mówiłem przed zagraniem w dwójkę "O, o, o, chcę Ashley i Wrexa i może najlepiej całą resztę!". Po spotkaniu Ashley na Horizon jedyne co pomyślałem to "Bitch, gtfo, wolę Mirandę" a Wrex odwala kawał dobrej roboty na Tuchance a Grunt wcale nie jest od niego gorszy.

Jeżeli rekrutację rozwiązaliby w ten sposób to bardzo chętnie, ale mogliby dać wybór, że Grunt może zostać następcą Wrexa, a z kolei Wrex wbiłby do teamu. Jeśli już ktoś miałby odejść, to najlepiej byłoby, gdybyśmy mogli zadecydować, kto zostaje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli już ktoś miałby odejść, to najlepiej byłoby, gdybyśmy mogli zadecydować, kto zostaje.

Wiesz, jeżeli zrobiliby takie coś i na jedno miejsce w drużynie przypadałyby dwie osoby to zrobiłby się niezły meksyk. Załóżmy, że mamy w drużynie 10 slotów, wyszłoby na to, że mamy 2^10=1024 możliwych składów a biorąc pod uwagę interakcję między npc gra ważyłaby dosyć sporo no i pewnie wyszłaby w 2020. Rozumiem takie szuflowanie składem, że dwa sloty są zmienne np. Shepard jest kobietą to dołączy do niego ta osoba a jeżeli jest mężczyzną to inna lub do Sheparda dołączą inne osoby w zależności od tego, czy kroczy ścieżką Paragon czy Renegade (KotOR 2) i wtedy mamy zaledwie 4 możliwe składy zamiast 1024 ;p

Edytowano przez kazman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taa, i z każdym będą po 2 dialogi. Super.

W ME2 było 10 postaci pełnoprawnych, a i tak niektóre jak się nie wchodziło w romans, to miały 3 dialogi (Garrus, Jacob). IMHO to jest maksimum.

Gdyby nie oceniać ME2 po wrażeniach z ME1 to 10 mu się należy ale po tym co widzieliśmy w ME1 to jak to już było mówione "skok w tył". Mały ekwipunek w ME1 był wybór pomiędzy broniami i to z różnych producentów pancerzy było dużo i jakoś nawet członkowie jakoś wyglądali np. Wrex w różowym kombinezonie ładnie wygląda :P a po DLC to nawet Tali dostała nowy kombinezon a tu to tylko zmiana stroju i nic ciekawego.

OK, tylko czy to jest naprawdę skok w tył, skoro uważasz, że za wrażenia z gry należy mu się 10? Kurczę, przecież nie wywalili tego dlatego, żeby zrobić ludziom na złość. Fani RPG narzekali w ME1 na ekwipunek i rozwój postaci, bo były to zwyczajnie skrajnie ubogie elementy (porównajcie sobie to, co było w ME1 z mnogością przedmiotów w inventory w klasycznych RPG). Można było zatem "rozwijać" ten system poprzez komplikowanie i dodawanie nowych funkcji... tylko czy w Mass Effect naprawdę chodzi o przeliczanie hord współczynników, siedzenie z kalkulatorem i projektowanie godzinami optymalnych postaci? Nie sądzę.

Dlatego rozwiązano to ryzykowniej, ale w sposób bardziej pasujący do flowu serii - upraszczając i dynamizując. Cyferki nie pasują do Mass Effecta. Cyferki należą do epoki, w której były jedynym sposobem, by gracz wiedział, czego używa. Teraz widzę to strzelając, widzę po szybkości, z jaką giną przeciwnicy. W ilu shooterach są podane współczynniki broni? Osobiście sobie nie przypominam żadnego, pewnie kilka było, ale standardem na pewno to nie jest. Bo każdy ma wypróbować pukawki i znaleźć dla siebie ulubioną. Proste.

A różowe armory w ME1 to była masakra... jakoś bardzo szybko wpadł mi w ręce silny różowiutki armor i mój marine-twardziel-ONG-Shepard łaził w nim, wyglądając jak (nie przymierzając) futurystyczny Jacykow. Psuło klimat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darkmen--> Dobrze, że jest tu ktoś patrzący na grę trzeźwo bo rozmawiając na forum GOL-a miałem wrażenie, że wszyscy są zindoktrynowani przez BioWare choć teraz powoli widzę postepy i nawet Ci zatwardziali po długotrwałych dyskusjach przecierają oczy.

Fristron--> Piszesz, że mapa jest niepotrzebna.. Hmm mi by się baardzo przydała np. w lokacji wraku Normandii. Biegałem jak idiota szukając tych niesmiertelników i cały czas się zastaniawiałem gdzie jeszcze nie zajrzałem. Mapa by pozwoliła na konsekwentne sprawdzanie i z pewnościa byłoby duży szybciej. Może takich lokacji nie ma zbyt wiele ale ja czuuję się pewniej z mapą i mic mnie nie przekona, że tak jest OK. Wybór mógł zostać.

co do Broni piszesz, że to nie skomplikowane bo te znalezione póxniej są lepsze? A co jeśli kupie sobie DLC z pakiem broni czy pancerzey? Mogę kupić na początku gry lub na końcu i co wtedy? Skąd będę wiedział czy te znalezione w trakcie rozgrywki są lepsze lub gorsze? Dlaczego pozbawiono graczy ELEMENTARNEGO elementu cRPG - czyli porównania itemków!! To właśnie daje radochę, że sobie porównam nowe zabawki i wybiorę co kiedy założe. Tu np. Dragon pancerz, który mam z kuponu Dragon Age ma tylko opis i ŻADNYCH statystyk. No to przecież bzdura kompletna jest a co gorsza to nie odosobniony przypadek. a co do tych pistoletów o których napisałem w przykładzie no to skąd wiesz, który lepszy skoro oba są lepszymi wersjami M-3Predator? taki jesteś pewny, że ten co dostałeś później?

z tym "np" przy kastrowaniu Cytadeli napisałem dlatego, że nie wiem czy w trakcie rozgrywki nie będzie jeszcze czegoś z ME1 jak wspomniałem jestem w trakcie przechodzenia gry (jakies 70-80%)

z tym 12-13 latkami to nie chodziło tylko o romanse tylko właśnie o uproszczenia. Mozna tu dawać linki? To znajdę i Ci zapodam.

Nie rozumię też twojego zawodu co do prowadzenia MAKO. IMHO sprawdzał się świetnie i nic do niego nie mam.

ZdeniO--> ja rozumie subiektywizm i nie musisz mi o tym przypominać ale recenzent powinien jak najrzetelniej opisać zmiany jakie nastepuja w stosunku do części pierwszej (jeśli recenzuje sequel) a TAKI sequel jak seria Mass Effect powinien ze szczególnym namaszczeniem potraktować. Natomiast napisał, że tak się wyrażę "spuszczalską" recenzję bez konkretów. Więcej pozdradzał elementów fabuły niż podał tego jaka jest mechanika gry. Nie jest to 1 wpadka tego gościa i powoli zaczyna mnie on drażnić bo odstaje ewidentnie od reszty redaktorów i jeśli będą mu dawać do recenzji takie hity to się naprawdę wkurzę.

Darkmen napisał coś bardzo0 ważnego odnosnie klimatu. Stara Normandia miała ten półmrok, rzeczywiście to jest to czego brakuje w tej nowej. A co mi osobiście bardzo doskwiera - to brak tego wychodzenia i wchodzenia na statek. p[rocesu dekontaminacji i komunikatu "oficer dowodzący na statku, oficer wykonawczy Presly zostaje zluzowany" - Człowiek czuł się jak prawdziwy dówódca statku a tu? Sru tramwaj z Cytadeli i już na mostku. ŻAL !!!

Edytowano przez Ziemas
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...