Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

Garrus- w jedynce poważny i "uczeń" Sheparda, w dwójce renegat i do tego częściej rzuca hasełkami żartobliwymi. Wolałem Garrusa z jedynki, pasował bardziej do zróżnicowanej charakterami drużyny.

Garrus w pierwszej części jako poważny i uczeń Sheparda? Co?!

Sorry ale Garrusowi w pierwszej części bliżej jest do renegata. Rezygnuje ze służby w Cytadeli i przyłącza się do Sheparda. W rozmowie z nim dowiadujemy się, że wg niego czasami trzeba nagiąć reguły, żeby coś osiągnąć. Jako idealista moja Shepard przekonywała go do "dobrej drogi". Przez dwa lata nieobecności naszego bohatera Garrus robi to, co uważa za słuszne i każdy kto grał w ME 2 wie co on tam wyprawiał. Tyle że to co robił w dwójce jest zgodne z tym, o czym mówił w jedynce.

Garrus jest konsekwentny i tylko za sprawą idealisty Sheparda potrafi działać tak, jak nie do końca mu serce podpowiada.

Tali- w jedynce całkiem sympatyczna dziewczyna, w dwójce obrażalska paniusia pełna nienawiści do Cerberusa i SI.

Kolejne głupie stwierdzenie. Tali zarówno w jedynce jak i w dwójce nienawidzi Gethów i SI. Teraz zagadka - czym są Gethowie (jak się to odmienia? :rolleyes: )?

Dodatkowo w jedynce jest dosyć mało informacji o Cerberusie, jednak wszystkie one stawiają tę organizację w negatywnym świetle. Cerberus to organizacja wręcz terrorystyczna, którą Przymierze tępi, a znaczna większość ludzi (i innych ras) ich nienawidzi i uważa za zło.

Tali moim skromnym zdaniem w drugiej części trochę dojrzała. Obrażalska paniusia? Między Gethami i Quarianami jest konflikt, więc jak Tali może być od razu przyjaźnie nastawiona do Legiona czy chociażby EDI? Nonsens.

Oczywiście Tali w celu osiągnięcia wyższego i ważniejszego celu (misja samobójcza + walka z Reaperami) jest w stanie zaufać Shepardowi, że Legion i Cerberus walczą po stronie Sheparda. Tali nie chce być w tej samej drużynie co Legion i Cerberus, ale nie ma innego wyjścia, jeśli głównym celem jest powstrzymanie nadciągającej zagłady.

Ashley- w jedynce lekko pyskata i zadziorna dziewczyna, w dwójce lojalna przymierzu paniusia która nienawidzi Cerberusa.

Nic dziwnego że nienawidzi Cerberusa. Tyle że Ashley i Shepard w pierwszej części walczą z Cerberusem, a kiedy mijają dwa lata i Ashley ułożyła sobie życie (nadal walczy w obronie ludzkości i Przymierza), pojawia się Shepard, który teraz działa pod sztandarem Cerberusa, to nic dziwnego, iż Ashley jest negatywnie do tego nastawiona. I na początku jest w szoku (jak Shepard mógł przystąpić do organizacji, która zabijała ludzi), ale później za pomocą e-maila dowiadujemy się, że Ashley sobie to wszystko przemyślała i trochę się uspokoiła.

Ashley I Kaidan robią to, co robili w jedynce - walczą w obronie Przymierza i ludzkości. Znika Shepard, oni zostają sami, ale kontynuują swoją walkę. Shepard pojawia sie po dwóch latach, działa pod sztandarem Cerberusa więc nic dziwnego, że obydwoje są w szoku i nie chcą się do Sheparda tak od razu przyłączyć. Przecież to jest w pełni zrozumiałe zachowanie.

Wrex- W jedynce Kroganin z krwi i kości lubujący w walce (ciekawe, że Wrex w jedynce mówi, że poza ojcem i dziadkiem nie ma rodziny a tu nagle w ME2 dowiadujemy się, że ma brata, jak na mój gust Bioware zawaliło sprawę i domyśliło mu "brata" w ostatniej chwili) w dwójce wódz zmęczony życiem i omijający bitew.

Zmęczony życiem i omijający bitwy?

Co jest złego w omijaniu konfliktów? Czasami dyplomacja jest lepsza od siły zbrojnej. Wrex miło wspomina wspólne przygody z Shepardem, ale Wrex ma teraz ważniejsze sprawy - zjednoczenie Krogan. Wyobraź sobie że jest król i jest jego syn (wygnany z państwa przez króla). Król umiera, państwo się sypie, społeczeństwo się dzieli, a syn będący do tej pory poza państwem, chce wrócić i naprawić sytuację, bo uważa, że to będzie najlepsze i najwłaściwsze rozwiązanie. Być może syn ułożył sobie życie poza państwem i być może był nawet z tego życia zadowolony. Ale teraz ma do wyboru - zyć dalej tak jak żył czy zrobić coś dobrego dla państwa i ludzi, których nadal kocha i na których mu zależy.

Wrex może być niezadowolony z tego jak się sprawy układają, być może nie tak do końca to sobie wyobrażał, ale podjął wcześniej decyzję, że zrobi wszystko, aby zjednoczyć Krogan. Poświęca dla wyższego celu.

"Pomiędzy czarnym i białym znajduje się sporo odcieni szarości."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dłuższym zastanowieniu muszę przyznać że nienawiść Kaidana/Ashley jest uzasadniona. Shepard zna Cerberusa od tej lepszej strony. Mimo wszystko chcą ratować ludzkość przed straszliwym losem(przerobieniem na papkę) Ale misje które wykonywaliśmy w "jedynce" pokazały, że Cerberus prowadzi chore eksperymenty i morduje ludzi. Pamiętacie misję z admirałem Kahoku? Zwabili jego ludzi do gniazda Miażdżypaszczy. Skoro Ashley/Kaidan zna tą organizację tylko od tej strony, to wogóle się jej/jemu nie dziwię

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dłuższym zastanowieniu muszę przyznać że nienawiść Kaidana/Ashley jest uzasadniona. Shepard zna Cerberusa od tej lepszej strony. Mimo wszystko chcą ratować ludzkość przed straszliwym losem(przerobieniem na papkę) Ale misje które wykonywaliśmy w "jedynce" pokazały, że Cerberus prowadzi chore eksperymenty i morduje ludzi. Pamiętacie misję z admirałem Kahoku? Zwabili jego ludzi do gniazda Miażdżypaszczy. Skoro Ashley/Kaidan zna tą organizację tylko od tej strony, to wogóle się jej/jemu nie dziwię

No masz racje, ale moim zdaniem jednak nie powinni aż tak reagować, bo skoro lubili/kochali Shepa to przez wzgląd na to że wiedzą jaki on jest powinni uwierzyć że w tym jest jakiś większy sens.... Przecież Shep nie przyłączał się do terrorystów bez powodu :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziomeczku, między akcją z Benezią, a końcówką ME1 jest góra kilka miesięcy, choć raczej kilka tygodni. Między końcówką ME1, a początkiem ME2 są DWA LATA. W tym czasie dużo może się zmienić, szczególnie jeśli przez cały ten czas człowiek, którego się uważa za bohatera i przykład godny naśladowania, który jest swego rodzaju ostoją, wg wszelkich danych nie żyje.

I jeszcze to strasznie długie i zagmatwane zdanie o Quarianach i SI - zagrajmy w krótkie RPG: idziesz przez las, nagle zza jakiegoś drzewa wyskakuje wielki, cętkowany Durympał. Nie wiesz co to za zwierzę, pierwszy raz w życiu takie widzisz, tymczasem ono rzuca się na Ciebie, urywa Ci nogę i zostawia głębokie szramy na twarzy.

Mija kilka lat, idziesz przez inny las i nagle zauważasz podobnego Durympała - co robisz?

Bo gwarantuję Ci, że w takiej sytuacji, za drugim razem najpierw pociągnąłbyś za spust, a potem wziął się za skórowanie drania, a nie pytał, czy nie przeszedł jakichś głębokich przemian osobowościowych i nie chce zostać Twoim przyjacielem.

1. Yo Men Ziomeczku ty mój drogi, mordo kochana osoby zmieniają się zaraz po wydarzeniach więc zmiana charakteru Liary nie miała nic wspólnego z Benezją i żadnym wydarzeniem z Mass Effect, wpływem jest tylko i wyłącznie śmierć Sheparda (co kłóci się z prawdą, bo jeśli np. w pierwszej części ocaliliśmy Liarę pod koniec gry i w dodatku odzywaliśmy się do niej chamsko to raczej nie wyruszyła by na pomoc gościowi który ją olewał itp więc komiks warto brać pod uwagę jeśli albo miało się Liarę za bliską przyjaciółkę albo postać romansową bo reszta jest na siłę).

2.Co do tej "minigierki RPG"- robimy zakłady, że bym nie strzelił? Zresztą mogłeś podać typ normalnego zwierzęcia a nie Durympała :P Ja nawet omijam gry łowieckie, zabijanie zwierząt w grach to dla mnie -3 punkty do ostatecznej oceny nie toleruję przemocy na zwierzakach:/ I nie zakładaj bo mnie nie znasz:/

@Friston

Ja tylko i wyłącznie przypominam pewne fakty, które najwyraźniej Ci umknęły smile_prosty.gif . Mam wrażenie, że masz lekki problem ze zrozumieniem niektórych postaci, zrozumieniem ich pobudek, tego, jak działają. Tali ma swoje uprzedzenia, w końcu wychowywała się na sterylnym statku w bąblu, a wszystko to przez rasę inteligentnych maszyn - nie lubi SI i tyle. Cerberus, jak już Ci tłumaczyłem, ma status organizacji terrorystycznej.

Ja doskonale rozumiem postacie w grze, Tali może sobie mieć uprzedzenia ale troszkę kultury nie zaszkodzi. Za drugą wojnę światową też mamy mieć wszyscy uprzedzenia? Bo ja nie mam, Quarianie chcieli "łatwych funduszy i lekkiego życia" zniewalając Gethy wiec się im odpłacili, w sumie dla tego nawet strzelając do Gethów miałem wrażenie jak bym ciągle mordował "tych dobrych" tylko pracujących dla złej istoty, i choć Gethy do świętych nie należały to jednak ciężko powiedzieć by to byli najgorsze czarne charaktery jakie widzieliśmy. Cerberus cerberusem, ale jego personel warto poznać i się czegoś o nim dowiedzieć, zobaczyć coś od tej drugiej strony. Ale o Tali nie będę się kłócił, jak pisałem postaci nie trawię i tyle.

AD Liara: To w sumie (drobna) wada jedynki, która do tej pory mi nie przyszła do głowy - statyczność postaci. Poza Garrusem w ogóle nie ewoluują w trakcie pościgu za Sarenem. Dwójka jest tutaj ciekawsza (zaznaczam, że obie gry uważam za nadzwyczaj udane), każda postać zmienia się podczas dramatycznych wydarzeń - Miranda pokazuje ludzką twarz, Jack pokonuje strach i dopuszcza Sheparda bliżej, Grunt zaczyna rozumieć swoje ciało, Tali rozprawia się z uprzedzeniami, Mordin musi się uporać z konsekwencjami swoich czynów etc.

A Garrus super się zmienił, to co w jedynce siedziało praktycznie sensu nie ma, zresztą nie widziałem u niego charakterystycznych zmian IMO cały czas był taki sam.

Liarę uważam za największy plus Mass Effect jeden, ten jej fajny spokój w rozmowach i ja wolę by podczas gry pozostawała taka jaka jest. Hmm dwójka pod tym względem ciekawsza dla ciebie, dla mnie jest nudna jak diabli, postacie wcale się nie zmieniają wbrew temu co sądzisz. Miranda do końca pozostaje taka sama nie wiem skąd u ciebie jakaś "dramatyczna zmiana" a człowiekiem zawsze była, Jack pokonuje strach? chyba nie oto ci chodziło bo Jack średni się czegoś bała, jedynie z tego co wiem to na Idealiście w scence romansowej się zmienia to chyba to miałeś na myśli, mnie tam bliżej nie dopuściła bo romansu z nią nie miałem, Grunt się do końca nie zmienia, jak lubił się naparzać tak do końca w tym lubuję nie wiem skąd u ciebie to, że zaczyna rozumieć swoje ciało jak dla mnie on jest ciągle taki sam tylko, że później ma nieco luzu gdy

wstępuje do Urdnotów

Tali i uprzedzenia "chciało się krzyknąć nareszcie" ale jak SI nie lubiła tak nie lubi więc do końca się tego nie wyzbyła, gdyby Shepard wtedy nie wkroczył strzeliła by do Legiona a ja do niej.

Mordin- czy on się tak naprawdę uporał, coś tam gadał o znalezieniu lekarstwa na genofagium wiec tu się zgodzę trochę się zmienił.

Powtórzę jeszcze raz, dla mnie postacie z jedynki były ciekawsze i przynajmniej miały zróżnicowane charaktery.

A na koniec, nieco spokojniej (jeśli komuś nie odpisałem to z tego powodu, że jeszcze nie wszystkie posty przeczytałem) mała gadka :D

No cóż, ja jestem "Tali fanatykiem"

Moja rada? lepiej ten szajs z krwi wywal, nie warto... też to kiedyś miałem w krwi i było zaraźliwe więc się tego pozbyłem. Takie moje trzy słowa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yo Men Ziomeczku ty mój drogi, mordo kochana osoby zmieniają się zaraz po wydarzeniach więc zmiana charakteru Liary nie miała nic wspólnego z Benezją i żadnym wydarzeniem z Mass Effect

Mordo ty moja, wcale że nie koniecznie zmiana taka może się dokonać bezpośrednio po wydarzeniach. Wtedy tyle się działo, że nawet nie było czasu do poukładania sobie tego wszystkiego. Tak więc imo wszystkie wydarzenia miały na to wpływ. :)

A tak apropo SI, to ja EDI mimo tego, że wydaje się naprawdę w porząsiu, do końca nie ufam. Jak na początku dowiedziałam się, że jest SI na statku, to pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam gdzie jest rdzeń, gdyby trzeba było ją odłączać, gdyby jej odbiło, albo TIM kazał jej coś zrobić. W ogóle taką schizę miałam i tylko czekałam, aż coś się wydarzy. Na szczęście wszystko było ok. Więc nie dziwie się Tali, że nie była zachwycona obecnością SI na statku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No masz racje, ale moim zdaniem jednak nie powinni aż tak reagować, bo skoro lubili/kochali Shepa to przez wzgląd na to że wiedzą jaki on jest powinni uwierzyć że w tym jest jakiś większy sens.... Przecież Shep nie przyłączał się do terrorystów bez powodu

No i dlatego nie otworzyli od razu ognia, a pozwolili mu podejść i pogadać.

Dyskusja, która się tu toczy, mam wrażenie, zakłada, że Shep pracuje dla Cerberusa dobrowolnie i chętnie. Pierwsze co ja zrobiłem w grze, to powrót na Cytadelę w nadziei, że uda się tam jakoś wrócić do łask Przymierza i Rady oraz sprzedać lokacje obu kompleksów Cerberusa. Potem bym sobie już jakoś sam poradził. Scenariusz tego, niestety, nie przewidział.

Z mojego punktu widzenia cała ta rozmowa w grze była więc bardzo dobrze zorganizowana - Ashley nie bardzo wiedziała co ma o tym wszystkim sądzić, bo nagle jej ukochany, przywódca i przykład do naśladowania przyłączył się do organizacji terrorystycznej, a sam Shepard też nie wiedział jak z tego spotkania wyjść z twarzą, tracąc jak najmniej.

Inna sprawa, że grałem w pełną angielską wersję. Być może w polskiej to, co sobie mówili było jakoś bardziej kulawo przetłumaczone.

osoby zmieniają się zaraz po wydarzeniach

Co mówisz ze swego piedestału doświadczenia życiowego i wykształcenia psychologicznego. Prawda..?

zabijanie zwierząt w grach to dla mnie -3 punkty do ostatecznej oceny nie toleruję przemocy na zwierzakach:/ I nie zakładaj bo mnie nie znasz:/

A jednak grasz w gry takie, jak ME, gdzie strzelanie do zwierząt (trochę bardziej rozumnych i - na ogół - wyposażonych w przeciwstawny kciuk) jest na porządku dziennym?

Ale spoko - zamień Durympała na islamskiego terrorystę albo dresa, obojętne. No i dodaj do obowiązującego uniwersum zapis, mówiący o możliwości strzelania do ludzi w obronie koniecznej (jak w Teksasie), żebyś mi się nie wykręcał. : )

Ale alegorie na bok - Quarianie zostali wygnani ze swej planety przez SI Gethów, od 300 lat żyją na przedpotopowych statkach kosmicznych, na których są wychowywani w nienawiści do SI i Gethów, a Ty się dziwisz, że Tali źle reaguje na E.D.I i Legiona? Gdyby tak nie reagowała, to by dopiero był fail i brak konsekwencji! Ja się dziwię, że Tali tak łatwo odpuściła i w ogóle pozwoliła na przekazanie Legionowi jakichkolwiek informacji, spodziewałbym się raczej próby zamachu. : )

Yo Men

Nie przesadzaj, ja jestem tylko jeden.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

X - Miranda na początku gra zimną, wredną "Cerberus bitch" (jak to Jack zgrabnie ujęła); nie okazuje emocji, podchodzi do Sheparda w sposób typowo profesjonalny, jej lojalność wobec TIMa jest niekwestionowana. W trakcie podróży jednak wszystko to się zmienia, w miarę jak dowiadujemy się coraz więcej o niej, ona jest coraz mniej pewna siebie i profesjonalna (swoją drogą, mamy tu powtórkę z motywu Bastili z KotOR); ostatecznie,

jeśli weźmiemy ją ze sobą do drużyny na walkę z Human Reaperem i postanowimy zniszczyć bazę, zdradza Cerberusa i pozostaje z Shepardem.

Kobieta, która chciała na początku Shepardowi wszczepić chip, bo jego niekontrolowane zachowania mogą byc dla Cerberusa zbyt ryzykowne! I to nie jest wewnętrzna przemiana?

X - Jack jest taka, jaka jest, bo się boi ludzi. Po tym, co jej zrobili to zresztą nic dziwnego. Kieruje się zasadą "kiedy inni umierają, zwiększa się moja szansa przetrwania" (jakoś tak to szło); jeśli Shepard jest cierpliwy, może z nią jednak nawiązać relację, która zachwieje ten ponury światopogląd i może roznieci trochę wiary w ludzi. Również ewolucja postaci.

X - Grunt na początku jest zagubiony, nie wie, co się z nim dzieje, nie wie, co oznaczają jego instynkty. Przyjęcie do Urdnotów kończy tę niepewność.

X - Mordin... na początku kwestia genofagium jest dla niego zamkniętą księgą. Stając oko w oko ze skutkami swoich działań musi jednak pewne rzeczy przemyśleć na nowo.

X - Tali; czysta nienawiść do gethów vs wysyłanie gethom mało znaczących informacji... to jest różnica, prawda?

I jeszcze np. Thane; jeśli nawiążemy z nim romans, to przestaje się godzić z własną śmiercią, ma nowy powód, by żyć... To też zmiana poglądów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta, która chciała na początku Shepardowi wszczepić chip, bo jego niekontrolowane zachowania mogą byc dla Cerberusa zbyt ryzykowne! I to nie jest wewnętrzna przemiana?

Nie-wierzę w jej przemianę. Jak dla mnie to pic na wodę. Ona była większą lojalistką Cerberka niż Ash/Kaid (dla Przymierza oczywiście :smile:) i niby naglę się jej odwidziało? Jak dla mnie to coś jeszcze z nią będzie. Ja jej po prostu nie lubię, owszem pipul ken czejdż, ale nie tak szybko, naglę i gwałtownie. Dopuszczam myśl że faktycznie się zmieniła, ale mówi dokładnie to samo jak

bazę zostawiamy

mianowicie: "Musieliśmy to zrobić, nie było innego wyboru" czy jakoś tak. Po prostu jej nie lubię. To największy Ozymandias z całej ek-ipy. Tylko Morinth nienawidzę bardziej z drużyny... No... i Shepa :tongue: .

Inna sprawa, że grałem w pełną angielską wersję. Być może w polskiej to, co sobie mówili było jakoś bardziej kulawo przetłumaczone.

No właśnie :tongue: . Chłopie ty się ciesz że nie grałeś w PL :laugh: . "Kope lat" by na pewno tobie się nie spodobało :tongue: .

Edytowano przez Ninja333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co mówisz ze swego piedestału doświadczenia życiowego i wykształcenia psychologicznego. Prawda..?

No niestety prawda :)

A jednak grasz w gry takie, jak ME, gdzie strzelanie do zwierząt (trochę bardziej rozumnych i - na ogół - wyposażonych w przeciwstawny kciuk) jest na porządku dziennym?

Ale spoko - zamień Durympała na islamskiego terrorystę albo dresa, obojętne. No i dodaj do obowiązującego uniwersum zapis, mówiący o możliwości strzelania do ludzi w obronie koniecznej (jak w Teksasie), żebyś mi się nie wykręcał. : )

A gdzie w Mass Effect się np. psa zabija? Bo nie pamiętam.

To zależy, z wyjątku broni przy sobie nie noszę a z kciuka to tylko jeden koleś na ziemi zestrzelił kiedyś podobno samolot :D A teraz na serio (o ile w ogóle ta rozmowa przebiega w takim temacie)- gdyby mnie zaatakował to bym może strzelił, ale nigdy wcześniej.

Ale alegorie na bok - Quarianie zostali wygnani ze swej planety przez SI Gethów, od 300 lat żyją na przedpotopowych statkach kosmicznych, na których są wychowywani w nienawiści do SI i Gethów, a Ty się dziwisz, że Tali źle reaguje na E.D.I i Legiona? Gdyby tak nie reagowała, to by dopiero był fail i brak konsekwencji! Ja się dziwię, że Tali tak łatwo odpuściła i w ogóle pozwoliła na przekazanie Legionowi jakichkolwiek informacji, spodziewałbym się raczej próby zamachu. : )

No widzisz a ja się dziwię, że się tak zachowała, może to i fakt, że było wychowywana w takim otoczeniu, gdzie nienawiść do SI jest na porządku dziennym ale mi nie chodzi o to, że ona sobie czegoś tam nie na widzi (bo każdy ma prawo, ok dla tego jeśli ktoś powie: "Nie na widzę Niemców za to co zrobili podczas II wojny" to ja nie będę się na niego gniewał, choć Niemców lubię) chodzi mi o to, że trochę kultury nie zaszkodzi i przynajmniej by powiedziała cokolwiek do EDI nawet głupie "przykro mi, nie mogę ci zaufać bo nie lubię SI choć ty jesteś po naszej stronie" i wtedy ok. Gdyby nie Shepard to Tali by nie odpuściła, moim zdaniem po prostu zobaczyła, że Shepard stoi po stronie Legiona i musiała jakoś wybrnąć z sytuacji a zresztą i tak nie przekazała Legionkowi wszystkich informacji które mu były potrzebne.

Nie przesadzaj, ja jestem tylko jeden.

Liczyłem każdą część twego ciała ;)

Friston:

Miranda- jeśli ma się z nią romans to tak, może traktuje Sheparda lepiej ale jak Shepard nic nie robi to do końca pozostaje taka sama, zresztą chęć oddania dla Cerberusa Legiona pod sam koniec gry to super przemiana, co do tego Żniwiarza, to zależy kogo weźmiesz na misję z Mirandą, mi tam powiedziała, że to był dobry pomysł oddanie bazy Iluzji (po zakończeniu gry) niestety składu nie pamiętam, już dawno w to grałem :(

Jack- i dalej wszystko zależy od romansu, bo jeśli gramy renegatem to Jack pozostaje taka sama nic się nie zmienia. Zresztą w jedynce też mieliśmy przemianę np. Ashley na człowieka który polubił obcych (wcześniej ich nie nie cierpiała) więc w pierwszej części postacie też się zmieniały, i to nawet fajniej bo nie trzeba było romansować z nimi by sobie pogadać i pozmieniać lekko ich charaktery, a w ME2 jest tak Nie ma romansu- nie ma gadania grasz facetem to Garrus odzywa się tylko parę razy.

Grunt- on po prostu się tylko troszkę rozwija w porównaniu na wpłynięcie zmiany rozumowania Wrexa w ME1, tam Kroganin musiał zrozumieć, że czasem lepiej poświecić coś i zabić nadzieję na wyleczenie swojego ludu niż zabić Sheparda.

Tali- wysyła mało znaczące informacje pod presją Sheparda, pewnie zabiła by Legiona gdyby nie on już to wcześniej gdzieś pisałem więc nie będę się powtarzał.

No właśnie, jeśli nawiązuje się z nim romans, czyli wszystko w grze odwołuje się do romansów, zresztą on od początku jest pogodzony z własną śmiercią więc nie widzę jego zmiany.

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jack- i dalej wszystko zależy od romansu, bo jeśli gramy renegatem to Jack pozostaje taka sama nic się nie zmienia.

No tak... Bo jeżeli mówimy że chodzi tylko o sex, to Jack nadal jest w przekonaniu że ludzie są tacy sami, czyli wredni, egoistyczni, albo po prostu źli (ma podobne poglądy do mnie :tongue:, ale bez obrazy :smile: ). Nie dziwię się że się nie zmienia po czymś takim. Raz opowiadała o takiej parce, co była ich wspólnikiem. Ciągle się [beep] itp. A w końcu zwiali z łupem... Och biedna ta Jackówna...

a w ME2 jest tak Nie ma romansu- nie ma gadania grasz facetem to Garrus odzywa się tylko parę razy.

Oj tak. Pis of nie? :tongue:

Zresztą w jedynce też mieliśmy przemianę np. Ashley na człowieka który polubił obcych (wcześniej ich nie nie cierpiała) więc w pierwszej części postacie też się zmieniały, i to nawet fajniej bo nie trzeba było romansować z nimi by sobie pogadać i pozmieniać lekko ich charaktery,

oj nie zgodzę się... Ashley nie lubiła "skrajnego rasizmu". Nazwałbym ją raczej lekkim przypadkiem szowinistki. Nie było tak że nie cierpiała obcych. W windach nawet nieźle się z nimi dogadywała. A po Liarzę to jeździła z zazdrości (to moje zdanie :tongue: ). Poza tym stać ją było na komplement. Np. "Jejku! Chciałabym mieć taką figurę w twoim wieku". A z jej niechęci do obcych nie należy się dziwić. W końcu poddał się im jej dziadek, przez co była traktowana jako "podludź" (nie wiem jak to inaczej nazwać). A co do zmian: zgadzam się w pełni. Romans tylko piętnował i upewniał przemianę. Jak jej się nie zmieniało, to podczas romance scen miała tekst "Jesteśmy najlepsi", a jak ją przekabacamy to mówiła "Nie winię rady za to że zarzuciła nam agresję". Z Garrusem to nie było możliwości romansu :tongue: . A reszta zmiany nie potrzebowała.

BTW. Znowu pograłem se w ME1 i przypomniało mi się jeszcze parę tekstów Wrexa:

Shep: Masz jeszcze jakąś rodzinę poza ojcem?

Wrex: Chcesz żebym się ***** popłakał Shepard?

Lot of Laugh

Wrex: Shepard...? Nie wiem czy ci to pomoże... ale szanuję ***** twój wybór.

Shepard: Saren zapłaci za to co zrobił

Wrex: Wsadzę mu w **** sondę orbitalną

Lot of Laugh

I klasycznie:

Wrex: *********** tę budę i ***!!!

Lot of Laugh :laugh::laugh::laugh:

Wszyscy którzy nie grali: To po prostu TRZEBA usłyszeć!

Edytowano przez Ninja333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy tylko u mnie tak jest.

Ale jak mam wyłączony efekt ziarna na ostatnim patchu, to mam piksele, a gdy mam włączony efekt ziarna to już ich nie ma, o co chodzi ? :)

No i uratowałem już Liarę, walka z czempionem krogan nie była taka ciężka, tylko początek nieco chyba skrzaniłem, bo grenadier getów mógł zrobić sporo bałaganu. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ninja co do Ashley vs Liara, tak sobie ostatnio gram w ME i jakoś nie widzę wielkiej wojny miedzy tymi postaciami, o to poniosło Ashley tylko wtedy gdy się kłóciły o Sheparda jeśli porównamy to do kłótni z Jade Empire (księżniczka vs Gwiazda) to wychodzi no tak jak wychodzi, tamte dwie panie żrą się przez pół gry Liara i Ashley tylko w jednej/ dwóch scenach więc trudno tu uznać coś wielkiego.

Spriggs- u mnie jest tylko delikatne śnieżenie ekranu (co mnie wkurza i efekt ziarna i tak wyłączam) ale jeśli masz kartę z ATI to podobno takie problemy występują.

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ninja co do Ashley vs Liara, tak sobie ostatnio gram w ME i jakoś nie widzę wielkiej wojny miedzy tymi postaciami, o to poniosło Ashley tylko wtedy gdy się kłóciły o Sheparda jeśli porównamy to do kłótni z Jade Empire (księżniczka vs Gwiazda) to wychodzi no tak jak wychodzi, tamte dwie panie żrą się przez pół gry Liara i Ashley tylko w jednej/ dwóch scenach więc trudno tu uznać coś wielkiego.

Oj nie powiedziałbym... Mimo że wolę Ashley od Liary, to muszę przyznać że tutaj Wiliams po prostu naskakuję na Dr. T'Soni.

"Myśl, laluniu od Protean, myśl!", "To od kiedy ty tu dowodzisz? Shepard nie jest już przywódcą?" "To nam nie pomaga w znalezieniu Sarena, ani kanału" (nie pamiętam w jakim to było kontekście).

Podczas kłótni Ash naskakuje na Liarę, podczas gdy ta usiłuje zachować spokój. Sierżantówna wypomina jej to że jest z innego gatunku (a czy to jej przeszkadza :tongue: ?) i że bardzo różni się od Shepa (eee... jak dla mnie to nie tak bardzo). Jedyne dwie kwestie w których Ash traktuję ją jak "człowieka" to:

1. "Jejku! Chciałabym mieć taką figurę w twoim wieku" (wspomniane wyżej)

2. "Chyba powinieneś pogadać z Dr. T'Soni... W końcu straciła matkę... to musi być dla niej trudne..." (czy jakoś tak)

W każdym razie ja na pewno nie będę w tej kwestii bronił Ashley. Po prostu uważam że przyczyną jest bardziej zazdrość niż rasizm. Do Garrusa i Wrexa nic nie miała. Poza tym że najogólniej są to obcy na najnowocześniejszym statku Przymierza.

Edytowano przez Ninja333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E tam, takie kłótnie to pryszcz w porównaniu z tych wspomnianych już w Jade Empire, tam to jest wojna :D

Liara się tym naskakiwaniem jakoś nie przejmowała bo ani razu się do Sheparda nie poskarżyła, Liara szybko się domyśliła czego Ash się do niej rzuca (co mówi w scence "kłótni") i wie, że to tylko przez zazdrość :)

Tylko zdziwiło mnie to, że ta rozmowa Ash + Liara= Shepard :P zaczęła się tak szybko bo w Jade Empire to kawał czasu gry już mieliśmy za sobą ale z drugiej strony tam drugą postać kobiecą do romansowania dostaliśmy bardzo późno więc chyba i tak na jedno wychodzi.

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem po misji na Ferosie. No tutaj było już trochę zabawy i expa, ale fajna była ta walka z Torianem, mnóstwo expa wleciało. :) Teraz jak dobrze pamiętam kilka stron wcześniej, dobrze polecieć do układu gdzie jest matka benezja ? :) Zajmę się nią i przy okazji. Gdzie kupie w grze tanio ulepszenia do broni, albo lepszą broń i pancerz ? I skąd brać granaty ? Bo przyznam się, że trochę ludzi musiałem zabić by dostać się do Toriana. :/ Ogólnie, to gra świetna. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, bez sensu z tymi granatami i torianem. Nigdy mi ich nie wystarcza. Dlategoż przy tej misji dodaje sobie jak mi zabraknie kodem kilka granatów. Wiem, wiem, nieładnie, ale bezsensownie to wymyślili.

Teraz powinieneś lecieć na Nowerię.

Najlepsze zakupy na Cytadeli. Dla Widm dobre wyposażenie jest w SOC. Ale drogie gdy przechodzi się grę po raz pierwszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi za każdym razem spokojnie starczyło granatów. Lellandra-gdy wracasz do Zhu's Hope zaraz obok wejścia znajduje się pudełeczko z 5 granatami. Trzeba także odpowiednio nimi rzucać by za każdym razem obezwładnić kilku kolonistów. A tak na marginesie to gdy grałem po raz pierwszy próbowałem obezwładniać Thorianowe zombiaki... Dopiero potem pomyślałem że ciut ich za dużo jak na kolonistów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne, bo ja z tymi zombiakami dawałem sobie radę, mimo tego że brało się ich zwykle po cztery - pięć przy każdym węźle nerwowym. A klon Asari to już kompletny hardkor.

Kilka razy o mało co przez klona nie padłem, to szybko chowałem się za ścianę, regen i jechać klona.

Teraz spotkanie z matką benezją, oby to było coś ciekawszego jeszcze, niż to co było na Arthemis Tau. No i teraz otrzymałem też informacje odnośnie Virmira, ale tam polecę na końcu, jak porobię poboczne zadania, tak admirał floty przymierza dał mnie questa. :D Porobię tyle pobocznych ile się da i dalej pchnę fabułę. A tak poza tym, pamięta ktoś to zadanie, gdzie Pan Bahtu czy jak mu tam, prosi nas o pomoc w odzyskaniu ciała żony ? Wie ktoś jak wykonać to ? W spoilerze jak można. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można też przekonać Bathię do tego, aby pozostawił Przymierzu ciało żony.

:P

Mi brakowało granatów, bo też na początku jakoś nie skumałam, że pełzacze toriana to nie koloniści i do nich mogę strzelać. Tylko rzucałam granatami. xD

@Spriggs - dobrze czynisz, wykonując najpierw zadania poboczne. :)

Edytowano przez Lellandra
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, też mnie się wydaje że dobrze robię z tymi pobocznymi, ale chyba doinstaluje jeszcze Bring down the sky i wtedy będzie expa że ho ho. :) A z tymi granatami naprawdę głupio zrobiono. Bo musiałem zabić prawie wszystkich osadników by wejść do Toriana, a z czitów korzystać nie będę. :) Ale walka z Torianem była spoko, za te zombiaki poszło mnóstwo expa no i za samego klona Asari też trochę expa było. :) Z tym panem Bathu trzeba pokombinować, bo ja gram mężczyzną więc uroku nie użyje by odzyskać ciało. :/ Kurde przez tą masakrę osadników na Feros, wzrósł mnie wskaźnik renegata, a ja chcę iść w idealistę. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Granatów mi zwykle starczało na styk. Czasami trzeba było tylko odpalić dodatkowe osłony i pobiegać chwilę pod ostrzałem, żeby się koloniści zebrali w grupkę. : )

Bring Down the Sky powinieneś już mieć chyba zainstalowane - było automatycznie dodawane z patchem 1.01, a ten jest we wszystkich (poza premierową) wydaniach gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zwykle na Feros korzystałem z granatów tylko tam, gdzie było sporo kolonistów - tak to wystarczająco potężny był cios z łokcia ;) . Swoją drogą, IMO to świetny element pierwszego ME - rzadko kiedy wybór moralny w RPGu ma wpływ na rozgrywkę (a jak już, to na zasadzie "zaatakują nas ci albo ci", jak w DA), nie tylko na scenariusz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam z granatami problemu na Feros nie miałem, zawsze mi jeszcze zostawało. Trzeba pamiętać tylko, że tam gdzie stał wcześniej Fai Dan są dodatkowe granaty, najlepiej rzucać też tak, by wybuch paraliżował kilku przeciwników na raz i jeszcze niszczył "zombi" Toriana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...