Skocz do zawartości

Dla miłośników RPG


Camilo

Polecane posty

Cardiologu strzeż się gniewu bo Fallouto_Feanaro powrócil z piekłą kuzynów by siać śmierć i rozpacz !....

FALLOUT RULEZ !

Bg jak zobaczyłem grafe w 1 to mnie seryjnie cofło i zaczołem szukać ustawienia grafy (nieznalazłem) ale grafa nie najważniejsza ;D....

Witam nowego ucznia mego ! ^^

Mylicie się All....... tytuł BOSKIEGO i NAJLEPSZEGO small GUNS ma 233 pistol ! tak nie żaden jakiś tam szajski GAuss a 233 pistol ! Bwhahah i nowy tesz ma racje 233 pistol to skrócona i tuningowana snajpera :D.....

A co do postaci to postać którą ja robie ma wszystkie statsy po dkoniec gry na 10 (oprócz charyzmy bo zawsze tylko 3 daje )......

A energetic są trakie sobie wole BIG GUNS...... a z energetic my liebsten is Turbo Plazma Rifle (a gdzie go zdobyć w F2 ? odpowiedź jest prosta ALGERNON! )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,5k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
A energetic są trakie sobie wole BIG GUNS...... a z energetic my liebsten is Turbo Plazma Rifle (a gdzie go zdobyć w F2 ? odpowiedź jest prosta ALGERNON! )

A konkretnie Algernon, którego można znaleźć w piwnicy New Reno Arms w New Reno

Moim zdaniem Big Guns zużywają zbyt dużo amunicji

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chce mi się powtarzać argumentów, bo z Feo jest jak grochem o ścianę. Powiem tylko tyle: W BG1 i 2 gra więcej luda niż w Foolouty :twisted: Miliony gości nie mogą się mylić.

PS. Ty draniu! Ja też jestem wielkim fanem Fallouta, ale zarazem bardzo wielkim fanem BG... Nic nie poradzę :P A Gałsa i tak nic nie przebije!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh W Fallouta gra WIĘCEJ OSÓB NIŻ W oba BALDURY razem wzięte !

A wiesz co przebije gaussa :D ja przebije ciebei DESKĄ Z DWOŹDZIEM :D JAK DO JAWORZNA POJADE DO KUZYNA ! hehe spotkamy się pod halą widowiskowo sportową ty w płytowce i z mieczem +5 a ja W HPA z Vednicatorem ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I co mi zrobisz :P Może na początku mnie poszatkujesz nieco, ale na 25% HP uruchomi się warunkowanie i niewidzialność, a potem tylko podejdę i jednym ciosem katany +1342 dającej użytkownikowi przyspieszenie, nieśmiertelność, supermoc i robiącą lody malinowe przetnę ci gdzieś tętnicę. Może byłoby trudno, gdybyś miał APA, ale wiem, że nie lubisz żuczków :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chce mi się powtarzać argumentów' date=' bo z Feo jest jak grochem o ścianę. Powiem tylko tyle: W BG1 i 2 gra więcej luda niż w Foolouty :twisted: Miliony gości nie mogą się mylić.

[/quote']

quote="Pan_Feanor"]Heh W Fallouta gra WIĘCEJ OSÓB NIŻ W oba BALDURY razem wzięte !

Zabawne. Bardzo podobne dyskusje toczyły się niedawno na topicu o GTA III (GTA III vs Mafia). Nawet argumenty były te same.

Jest taki stary tekst: "Ludzie jedzcie g... miliony much nie mogą się mylić"

Ilośc zainteresowanych wcale nie świadczy o jakości. Przykładowo: Ilu ludzi słucha popu, a ilu poezji śpiewanej? Czy to znaczy, że pop jest lepszy, głębszy itp.?

Ja jestem za falloutem, ale to tylko moja opinia i nie będę z nikim walczył.

A swoją drogą to byłby bardzo ciekawy pojedynek: Naładowany magią "płyciak" vs Napchany elektroniką "żuczek" :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja także dorzucę swoje trzy grosze... oczywiście jestem za BG !! Baldurowcy wszystkich nacji łączcie się! :D

ale taki mały dodatek dla Feo (który gdy widzi powyższe słowa najprawdopodobniej wpada w niezdrową furię wywołaną powiedzmy Jet'em albo przedawkowanym Booze :wink: ). Otóż Fallouta także uwielbiam, a spora w tym zasługa Feanora, z racji tego, że wcześniej jakoś mnie odrzucało od niego na samym początku.... (tu mały cytat: 'jak zobaczyłem grafe to mnie seryjnie cofło i zaczołem szukać ustawienia grafy' - znajome? :wink: ) a tak przeszedłem po kilka razy i nie żałuję :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż Fallouta także uwielbiam, a spora w tym zasługa Feanora, z racji tego, że wcześniej jakoś mnie odrzucało od niego na samym początku....

Od Fallout, czy od Feanora Cię odrzucało na początku? :P

Aha i kolejna kwestia: Mówimy o BGI, czy BGII? Jeśli mówimy o BGII - to prawda, częśc rozwiązań dorównuje, lub nawet przewyższa Fallouta (chociaż tylko część - jako całość dla mnie Fallout przebija BG na całej linii, szczególnie pod względem fabuły i klimatu) BG I z kolei nie spodobało mi się przede wszystkim ze względu na niemożliwość przyspieszenia. Mam to do siebie, że każdego RPG muszę sprawdzić dogłębniei tak szczegółowo jak tylko się da. Więc drażniło mnie strasznie to jak ślamazarnie odkrywało się kolejne części lokacji. Już W ID poprawiono to, i ID, któremu pod względem fabuły i ilości questów daleko do BG bardziej mnie wciągnęło, ponieważ nie zasypiałem tracąc 10 min na odsłonięcie każdej lokacji. W BGII nie drażniło mnie to tak bardzo pewnie dlatego, że lokacje były ciekawsze i ładniejsze.

Podsumowując: Zgadzam się, że BGII jest PORÓWNYWALNY do Falloutów i bardzo mi się podoba jako RPG, ale BGI po prostu mnie nudził. Jedna wada zniszczyła mi przyjemność czarpaną z gry. A no i jeszcze upierdliwe odradzanie się przeciwników, gdy tylko znikną z pola widzenia. Można by powiedzieć, że to wspaniale - można podbijać statystyki. Tak, ale nie wtedy gdy stoisz w ciasnym korytarzu, nie masz innej drogi, łucznicy nie mają już strzał i wszyscy są na granicznych HP-kach. A gdy próbujesz wyjść okazuje się, że drogę zastawia ci banda, którą 2 minuty temu wyrżnąłeś :(

Mimo to cenię też i BGI, choć IMO Falloutowi nie dorasta do pięt (ani BGII jeśli już o to chodzi)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aleście się zacietrzewili jaśnie mości panowie :wink: Ja i tak wolę swojego Morrowind'a i basta :!:

Jest taki stary tekst: "Ludzie jedzcie g... miliony much nie mogą się mylić". Ilośc zainteresowanych wcale nie świadczy o jakości. Przykładowo: Ilu ludzi słucha popu, a ilu poezji śpiewanej? Czy to znaczy, że pop jest lepszy, głębszy itp.?

Jak ja nie lubię tego "starego tekstu" - łatwo i bez wysiłku można dzięki niemu zjechać wszystko co popularne. Normalnie by się zgodził, ale w przypadku gier sukces świadczy o jakości, tylko brak sukcesu nie świadczy o braku jakości. Jeśli ktoś zrozoumiał to miło :wink: A tak poza tym Fallout też ma rzesze zwolenników, więc ten tekst można odnieść i do niego :twisted: Kto g... wojuje od g... ginie :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość arti-fex

hehe ! przez wasze gadki znowu nabrałem ochoty na fala :) kiedyś prawie go przeszedłem (był z cda). prawie - bo lengłydż :P nie stał u mnie jeszcze wtedy na dobrym poziomie :/ tak czy siak - to falout2 rozpalił we mnie miłość do cRPG i zawsze będę mu za to wdzięczny :D (no i CDA - za to, że go dali :))

ps. chce ktoś sprzedać (za rozsądną cenę) fallouta2 ?? mój gdzieś zaginął w mrocznej otchłani mojego biurka :lol:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja nie lubię tego "starego tekstu" - łatwo i bez wysiłku można dzięki niemu zjechać wszystko co popularne. Normalnie by się zgodził, ale w przypadku gier sukces świadczy o jakości, tylko brak sukcesu nie świadczy o braku jakości. Jeśli ktoś zrozoumiał to miło :wink: A tak poza tym Fallout też ma rzesze zwolenników, więc ten tekst można odnieść i do niego :twisted: Kto g... wojuje od g... ginie :wink:

Poniekąd masz rację. Chociaż sukces nie zawsze świadczy o jakości. No i w dużej mierze zależy to od osobistych preferencji. Dla mnie na przykład sukces Simsów jest totalną pomyłką.

Fakt tekst jeż głupi, ale jakoś tak mi dziwnie pasował, bo ocenianie gry tylko na podsatwie jej popularności również uważam za pomyłkę.

:D "Kto g... wojuje od g... ginie" DOBRE! :D Mogę Cię cytować ? Poza tym mylisz się jeśli posądzasz mnie o wojowanie tym g... . Ja próbowałem raczej rozdzielić spór (zresztą chyba niepotrzebnie). Ale tekst jest niezły :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że i mnie BG1 niespecjalnie do gustu przypadł. Ale dójka nadrabia ten deficyt z nawiązką i jeszcze trochę. Mimo to jedynkę przeszedłem parę razy i nie uwżam tego czasu za stracony.

Normalnie by się zgodził, ale w przypadku gier sukces świadczy o jakości, tylko brak sukcesu nie świadczy o braku jakości.
Chciałbym odpowiedzieć, ale strasznie nieskładne zdanie. Jeżeli dobrze go rozumiem, to odpowiem tak: Sukces gry wcale nie znaczy, że jest dobra, a porażka - że jest słaba. Słyszałeś kiedyś o marketingu i reklamie? :wink: Poza tym co jest ważniejszy - sukces pieniężny czy satysfakcja?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniekąd masz rację. Chociaż sukces nie zawsze świadczy o jakości. No i w dużej mierze zależy to od osobistych preferencji. Dla mnie na przykład sukces Simsów jest totalną pomyłką.

Fakt tekst jeż głupi, ale jakoś tak mi dziwnie pasował, bo ocenianie gry tylko na podsatwie jej popularności również uważam za pomyłkę.

:D

No to się zgadzamy :wink: Sukcesu Simsów nie rozumiem osobiście, ale rodzinnie już tak. Już wyjaśniam - widzę po moich siostrach, że można w to grać niemal do u... śmierci :wink: A jeszcze te dodatki :roll:

"Kto g... wojuje od g... ginie" DOBRE! :D Mogę Cię cytować ? Poza tym mylisz się jeśli posądzasz mnie o wojowanie tym g... . Ja próbowałem raczej rozdzielić spór (zresztą chyba niepotrzebnie). Ale tekst jest niezły :D

Ależ proszę bardzo, żadnych copyrightów nie mam zamiaru nakładać :wink: A spór jest bardzo ciekawy, dobrze, że nie mogę się kompetentnie wypowiadać :twisted:

Chciałbym odpowiedzieć, ale strasznie nieskładne zdanie. Jeżeli dobrze go rozumiem, to odpowiem tak: Sukces gry wcale nie znaczy, że jest dobra, a porażka - że jest słaba. Słyszałeś kiedyś o marketingu i reklamie? :wink: Poza tym co jest ważniejszy - sukces pieniężny czy satysfakcja?

Wiem, wiem, ale jakoś pisałem w pośpiechu, poza tym widzę, że i tak Ci to nie przeszkodziło :wink: No i dobrze nawet mnie zrozumiałeś. A o tychłowach na r i m słyszałem, ale jakoś nie przypadły mi do gustu 8) M i r to nie wszystko i do tego przeważnie działa jednorazowo. Jeśli producent wypuści grę do kitu i dobrze zareklamuje to może dobrze się sprzedać, ale dodatki do niej czy kontyuacje już raczej nie ( patrz Simsy ). A z wymienionych przez Ciebie rzeczy obie są ważne na równi. Bez kasy nie będzie dlaszej pracy ( czytaj satysfakcji ), a kasa bez satysfakcji mnie nie satysfakcjonuje :wink: Tak to widzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HEheh czyli jak widać Fallout rządzi i tak zostanie do puki nie wyjdzie..... Fallout 3 ^.^......

Najpierw Fallout potem egzekfo Torment i Wizardry a potem długo długo długo długo nic :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż Fallouta także uwielbiam, a spora w tym zasługa Feanora, z racji tego, że wcześniej jakoś mnie odrzucało od niego na samym początku....

Od Fallout, czy od Feanora Cię odrzucało na początku?

wiedziałem, że ktoś o to zapyta :D

otóż odrzuciło mnie od F...allouta oczywiście :wink: Chociaż... ^^

No to się zgadzamy Sukcesu Simsów nie rozumiem osobiście, ale rodzinnie już tak. Już wyjaśniam - widzę po moich siostrach, że można w to grać niemal do u... śmierci A jeszcze te dodatki

tja, tu się zgadzam, to jest jedna z nielicznych gier, w które płeć 'piękniejsza' gra niemal non stop. Ale simy to nienajlepszy przykład, bo to ewenement na skalę światową ^^. Właśnie, a propo: w moim nowym licum spotkałem pierwszą dziewczynę, która NAPRAWDĘ zna się na rpg! dosłownie szok! :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że i mnie BG1 niespecjalnie do gustu przypadł. Ale dójka nadrabia ten deficyt z nawiązką i jeszcze trochę. Mimo to jedynkę przeszedłem parę razy i nie uwżam tego czasu za stracony.

(...)

To samo jest w Falloucie (mapa) czy FF...(gra i mapa) Nic mnie tak nie wkurza jak odradzający się wrogowie.

Ja również nie uważam czasu spędzonego przy BG1 za stracony (choćby dlatego, że zyskałem dobrą postać do wyeksportowania do BG2 :P, ale nie jest to główny powód :))

Hmm, niby tak ale nie miałem w Falloucie sytuacji, w której nie miałbym jak uciec wrogom, których spotkałem na mapie.

A wracając jeszcze na momencik do kwestii Simsów: Amerykanie mają zupełnie inny gust niż ja. Uwielbiają Simsów - dla mnie to strata czasu. Co więcej rekordy popularności w "papierowym" RPG bije u nich system, który w moim odczuciu sprowadza się tylko do typowego hack&slash. Przepraszam wszystkich miłośników D&D 3ed jeśli poczuli się urażeni. Nie atakuję ich hobby. Tyle że jako stary Warhammerowiec, przyzwyczajony do intryg, spików i gier psychologicznych nie trawię jakoś "płycizny" oferowanej przez ww. Chociaż system sam w sobie podoba mi się "technicznie". Ale te przygody :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość PanPeternik

Do Wolva:

Ja tez jestem przyzwyczajony do intryg , spiskow i gier psychologicznych... D&D 3ed mi pomaga do wplatania ich w moje przygody, nie mam z tym rzadnego problemu... Ja i moi gracze wole to niz walke... Wiec nie rozumiem za bardzo o co Ci chodzi... Wiekszosc przygod pod DnD 3 ktore mialem przyjemnosc widziec rozgrywala sie wlasnie z tymi czynnikami (tradycyjnych lochow tez troche bylo ale wieksza czesc to fabula)

A Warhammer takze mi sie podoba jest taki... gotycki i klimatyczny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Wolva:

Ja tez jestem przyzwyczajony do intryg , spiskow i gier psychologicznych... D&D 3ed mi pomaga do wplatania ich w moje przygody, nie mam z tym rzadnego problemu... Ja i moi gracze wole to niz walke... Wiec nie rozumiem za bardzo o co Ci chodzi... Wiekszosc przygod pod DnD 3 ktore mialem przyjemnosc widziec rozgrywala sie wlasnie z tymi czynnikami (tradycyjnych lochow tez troche bylo ale wieksza czesc to fabula)

No widzisz,a te z którymi ja miałem do czynienia z reguły ograniczały się do H&S, pewnie dlatego jestem zrażony :-k

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarówno Warhammer jak i D&D mogą być rozgrywane jako H&S i psycho... To zależy już od MG, bo oba systemy porponują mniej więcej takie samem możliwości, choć młotek jest mroczniejszy. To już kwestia gustu. Ja np. grałem sporo w D&D i wiem, że da się tu stworzyć niemal każą sesję.

Ale imo najlepszym systemem do zróżnicowanych sesji są Gasnące Słońca - tu się da rozegrać naprawdę KAŻDY scenariusz, ze względu na ogromny świat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja, jako aktualnie zapalony gracz dedeków, nie mam żadnych problemów z klimatem sesji. Mój mg potrafi stwaorzyć takie przeplatające się intrygi i knowania, że chyba tylko on się w nich wszystkich orientuje (tak mi się przynajmniej wydaje :wink: ) - poza tym system to tylko system, fabuła i dalsze postępowania zależą już tylko od graczy (graczek :D )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, ja to mam szczęście - w LO spotkałem paru ludzi, którzy grają w RPG. Ale czad... wkrótce powrócę do czynnych sesji RPG :) Mam nadzieję, że się nie zawiodę. :wink: Who cares anyway.

Luk, rzuć przykład, bo jestem ciekaw cóż takiego może się narodzić w poskręcanych umysł stołecznych MG :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę musiał sobie poszukać jakichś towarzyszy do gry na studyjkach. A właściwie towarzyszek, bo z tego, co się orientuję to na moim kierunku będzie zdecydowana przewaga płci pięknej. Ale to tym lepiej, tym lepiej... Mam nadzieję, że się znajdzie paru zapaleńców ( zapalenek? zapałek? :wink: )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do systemów - grałem w Warhammera (dużo) i w Dungeons & Dragons (trochę mniej) i musze stwierdzić, że po jakims czasie niestety trzeba zrobić przerwę, bo nudzą. Lepsze systemy to Zew Cthulhu i Legenda Pięciu Kregów (niestety grałem tylko kilka razy :cry: ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, ja to mam szczęście - w LO spotkałem paru ludzi, którzy grają w RPG. Ale czad... wkrótce powrócę do czynnych sesji RPG Mam nadzieję, że się nie zawiodę. Who cares anyway.

Luk, rzuć przykład, bo jestem ciekaw cóż takiego może się narodzić w poskręcanych umysł stołecznych MG

hehehe, ja też spotkałem grupę podobnych sobie zapaleńców (odziwo - także w LO :D chyba jesteśmy w podobnym wieku :wink: )

a umysły tutejszych mg są po prostu powykręcane jak się tylko da - to efekt spalin i wszechobecnego hałasu :wink:

a płodzą oni niekiedy rzeczy, które normalnemu człowiekowi przez mysl nie przechodzą. No bo któż by pomyślał, że głowa szlacheckiego rodu rządzącego jednym z mniejszych miasteczek płodzi dzieci na lewo i prawo, udając przy tym dobrodusznego amanta, po to tylko, aby później pożreć je w akcie kanibalizmu.... to tylko mały przykład, do tego dochodzą siły, które motywowały ludożercę, jego pomocnicy i zmowa większości okolicznych ludzi wynikająca z tego, że.... oni sami czerpali siły z esencji pożartych dzieci! A wszystko przez pewien dawno odprawiony rytuał, który sprawił, że ludzie z tej mieściny nie starzeją się, póki pożywiają się wspomnianą esencją... Ja nie wiem, jak ten koleś to wymyślił, może ma jakieś schizy niezłe :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...