Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chimaira

Filozofia II (oraz wszelakie religie i zabobony)

Polecane posty

Pytanie za 10000000000 punktów.

Ilu z ateistów/innowierców/urodziło się i wychowało na naszej pięknej polskiej wsi????Ja sądzę że niewielu. Zostajemy tym kim inni nam pozwolą zostać bądż skończymy na stosie. :twisted:

Na pewno jeden. Ja. Wieś wbrew pozorom daje duże możliwości myślenia. Na dużych przestrzeniach łatwo można się ukrywać przed karzącym wzrokiem społeczeństwa. :D

Na pewno dwoje. Jeszcze ja. Chociaż ja optowałabym bardziej za lasem, niż za wsią, popatrzywszy przez okno ;)

Nie dość, że prościej ukryć się i przed samosądem społeczeństwa, i przed fanatykami, próbującymi dokonywać masowych nawróceń, to jeszcze w takiej okolicy naturalne wydaje się pogaństwo (a co, druidyzm na przykład to fajna sprawa - mimo, że zagorzale tępiona przez katolików), które można w spokoju praktykować... :lol2:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jeszcze w takiej okolicy naturalne wydaje się pogaństwo (a co, druidyzm na przykład to fajna sprawa - mimo, że zagorzale tępiona przez katolików), które można w spokoju praktykować...

Yen, błagam :) Nie zapędzaj się tak. Śmiem mniemać, że większość katolików o druidach za wiele nie wie, a na oczy żadnego nie widzieli. Samych druidów w Polsce też nie jest znowu taka masa...

Nie przesadzałbym też z masowymi nawróceniami, to jest po prostu wpisane w ich wyznanie.

No ale powyższe, zacytowane dictum zrzucam na karb młodzieńczego zacietrzewienia ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jeszcze w takiej okolicy naturalne wydaje się pogaństwo (a co, druidyzm na przykład to fajna sprawa - mimo, że zagorzale tępiona przez katolików), które można w spokoju praktykować...

Yen, błagam :) Nie zapędzaj się tak. Śmiem mniemać, że większość katolików o druidach za wiele nie wie, a na oczy żadnego nie widzieli. Samych druidów w Polsce też nie jest znowu taka masa...

Nie mówię tylko o Polsce. W Stanach jest ich całkiem sporo - kiedyś w szkółce pokazywali nam uroczy film ku zmoralizowaniu młodzieży, gdzie wypowiadali się wyznawcy kościoła rzymsko-katolickiego, mniej więcej na zasadzie "Tych wszystkich idiotów, biegających po lasach z listkami dębu za uszami należy bezsprzecznie spalić na stosie, bo to herezja, a tak w ogóle, to młodziez powinna więcej na tacę dawać". Szkoda, że nie pamiętam, jak się ten film nazywał, bo może jest gdzieś w necie... naprawdę można popuścić - księża opowiadają z pełnym przekonaniem o tym, jak to sataniści w Halloween zarzynają małe dzieci w lasach. Pfff...

Nie przesadzałbym też z masowymi nawróceniami, to jest po prostu wpisane w ich wyznanie.

No ale powyższe, zacytowane dictum zrzucam na karb młodzieńczego zacietrzewienia ;)

Nie przesadzam, tylko... ach, dobra, już nic nie mówię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja posiadam uraze do katolików (a najbardziej tych dresiarzy-katolikow)

(jakieś 7 lat temu) odkąd za to, że mam długie włosy wyzwano mnie satanistą, kiedy odpowiedziałem, że Jezus także miał długie włosy dostałem lanie... Ale takie dosłowne łamanie kości... (lezałem 3 tygodnie w szpitalu) Od tamtej pory mój tryb życia był taki : Szkoła i do domu boczną uliczką. Teraz kiedy odbieram ze szkoły brata dorwałem ze 3 dersów chcących go zlać z podobnych powodów, tylko, że teraz nie religijnych ale tego, że za dlugie włosy nazwano go gejem...

Jak widac "Life is brutal and full of zasadzkas"

Btw: Słyszałem o nowej sekcie (choć jako-tako za sekte ich nie uważam) działającej na całym świecie. Zbiera ona gigantyczne ilości nowych, w polce aresztowano ok 20 wyznawców.

Jej przekonania sa poruwnywalne z lekko satanistyczno a bardziej buddyjskimi, czyli :"Życie wymaga poświęceń a wrogowie powinni zostac spaleni..."

Uwzględniają medytacje i szacunek do natury... Nie wiem czemu ale zapisano ich do listy wyznań zakazanych jak satanizm. Sami nazywają się jakos Krwawi Mnisi czy jakoś tam, albo mnisi Krwi...

(nie pytajcie mnie skąd mam takie informacje)

Co do mojej filozofii życiowej to moje motto brzmi : "Staraj się nie wchodzić nikomu w droge a swoją powinność wykon€j najlepiej jak potrafisz"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli tylko wytłumaczysz mi różnicę pomiędzy insektem a owadem - stawiam stulitrowego browara

Chim – to jest tak:

W tej chwili ja żadnej różnicy nie dostrzegam, lecz… gdybyś najpierw postawił tego browara, potem zadał

powyższe pytanie i dał mi weekend na przemyślenia – to na bank udzieliłbym odpowiedzi :) Co Ty na takowy układ ;)

Po drugie, gdy patrzy się na posty kogoś prezentującego katolicki światopogląd, widać arbitrum. Nie da się dyskutować neutralnie, bądź na poziomie naukowym, bo osoba ta stosuje argument wiary, który jest, z jednej strony niepodważalny, a z drugiej strony, nie jest argumentem

Moim zdaniem obiektywizm katolika bądź jego brak jest stricte uzależniony od tematu rozmowy i tyczy się to

wszystkich religii. Rzeczywiście – dyskutując o samej istocie wyznania bardzo trudno jest osobie wierzącej stosować

argumenty nie wykazujące śladu znamienia jakie pozostawia ona w naszym światopoglądzie.

Jednakże należy podkreślić, że dla każdego człowieka granica ustala się w innym miejscu – z fanatykiem korporacji

Kościoła Rzymskokatolickiego nie pogadasz rzeczowo nawet na temat antykoncepcji czy też

roli kobiety w małżeństwie, ale z człowiekiem, który pozwala sobie na interpretację inną niż

wspomniana instytucja – jak najbardziej, ba – dyskutować można nawet na niezwykle na

pierwszy rzut oka drażliwe tematy…

Ilu z ateistów/innowierców/urodziło się i wychowało na naszej pięknej polskiej wsi? Ja sądzę że niewielu. Zostajemy tym kim inni nam pozwolą zostać bądż skończymy na stosie.

Jak widać na przykładzie FA – całkiem sporo. Faktycznie – to w jakiej rodzinie, generalnie otoczeniu się

urodzimy ma duży wpływ na to kim staniemy się my sami – lecz jeśli człowiek znajduje w sobie pokłady

energii wystarczające do tego, aby sprzeciwić się doktrynie – to miejsce zamieszkania nie ma tu moim zdaniem

specjalnie wybitnego znaczenia.

Yen, błagam Nie zapędzaj się tak. Śmiem mniemać, że większość katolików o druidach za wiele nie wie, a na oczy żadnego nie widzieli. Samych druidów w Polsce też nie jest znowu taka masa...

Hm, dlaczego znowu wspominasz o katolikach Chim ? Moim zdaniem ludzie generalnie – niezależnie od wyznania o

druidyzmie posiadają wiedzę nikłą. Ja jestem katolikiem, a o rzeczonej ścieżce życiowej wiem niemało – na bank więcej

niż przeważająca liczba ludzi. Sam w dość ograniczony sposób, lecz podzielam niektóre uznawane przez druidów poglądy.

Sądzę, że Bóg nie doprowadził do powstania życia w sposób bezpośredni, ale raczej stworzył

naturalne mechanizmy, które w efekcie doprowadziły do jego istnienia.

Poza tym z tego co się orientuję ( jeśli mijam się z prawdą to proszę mnie poprawić ) druidzi wcale nie odrzucają

istnienia Boga – wręcz przeciwnie – przyznają, że niektórych zdarzeń nie da się wytłumaczyć na sposób inny niż

istnienie wyższej siły sprawczej.

Widziałem, poznałem co najmniej kilka osób kroczących wspomnianą ścieżką filozoficzną w swoim niedługim życiu.

Niestety żadnej w najbliższym otoczeniu.

Nie przesadzałbym też z masowymi nawróceniami, to jest po prostu wpisane w ich wyznanie.

To jest raczej wpisane w politykę Kościoła, w wyznanie w rozumieniu ograniczonego kapłana bądź fanatyka religijnego.

Jeśli ktoś powie, że nawracanie jest w mojej naturze to z przyjemnością go wyśmieje.

To niemalże tak jakbym stwierdził, że w Islam wpisana jest instrukcja porywania

samolotów pasażerskich – wiara, wyznanie – to jedno; interpretacja przez określoną grupę nacisku w celu

osiągnięcia określonych efektów – na przykład politycznych – to drugie.

Jeśli ktoś jest wystarczająco słaby aby dać sobie narzucić debilny sposób myślenia – proszę bardzo.

Ale apeluje o nierozprzestrzenianie stereotypów

Ja posiadam uraze do katolików (a najbardziej tych dresiarzy-katolikow)

(jakieś 7 lat temu) odkąd za to, że mam długie włosy wyzwano mnie satanistą, (…) chcących go zlać z podobnych powodów, tylko, że teraz nie religijnych ale tego, że za dlugie włosy nazwano go gejem...

Tja, gratulacje – sam masz do katolików uprzedzenie przez idiotów lejących z byle powodu, którzy uszkodzili

Ci ciało, a akurat nimi byli, ale jednocześnie piętnujesz głoszony przez nich stereotyp – bądź, co bądź, absolutnie

słusznie, ale w jakim sensie Ty się w tej chwili od nich różnisz ?

Nie ma to jak ludzie, którzy postępują w sposób przez siebie samych znienawidzony. Pięknie.

Btw: Słyszałem o nowej sekcie (…) sa poruwnywalne (…)

Ci dresiarze chyba zły wpływ na Ciebie mieli…

(…) lekko satanistyczno a bardziej buddyjskimi, czyli :"Życie wymaga poświęceń a wrogowie powinni zostac spaleni..." (…)

To buddyzm przypomina satanizm ? Też jest zakazany ?

(…) Sami nazywają się jakos Krwawi Mnisi czy jakoś tam

Teraz sobie przypominam ! Grasz czasami w D & D ? :lol2:

[EDIT]:

Widzę, że temat życiowych maksym nieco się rozwinął więc podam i ja – swoją drogą

przypomina ona tę s2nto, brzmi mianowicie w sposób następujący:

„Trzeba żyć tak, aby na łożu śmierci nie powiedzieć, że się nie żyło”

Moim zdaniem motto może doskonale o człowieku świadczyć.

Niekiedy bardziej niż kilkaset wypowiedzianych przezeń słów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja posiadam uraze do katolików (a najbardziej tych dresiarzy-katolikow)
Możesz mi przybliżyć bardziej tą społeczność bo nie mam pojęcia kompletnie co to za grupa społeczna...
[...] dostałem lanie... Od tamtej pory mój tryb życia był taki : Szkoła i do domu boczną uliczką.

Nie wiem gdzie mieszkasz, ale będąc ostatnio w Warszawie usłyszałem, że Praga słynie z takich praktyk. Jednak jest jedno ALE - ja mając przez 3lata długie włosy nigdy nie dostałem, za nie lania, a nawet powiem więcej. Nigdy nie miałem bójki "za twarz" tudzież "na CH się patrzysz" i wcale nie chodzę jakimiś bocznymi ścieżkami, po prostu ide przez życie z głową w górze nigdy nie pokazując słabości nieznajomemu.

Co do mojej filozofii życiowej to moje motto brzmi : "Staraj się nie wchodzić nikomu w droge a swoją powinność wykon€j najlepiej jak potrafisz"
Nie wiem czy to dobre podejście - nawet homoseksualiści są innego zdania niż Ty i chodź wielu jest którym to się nie podoba to oni wciąż wychodzą na ulice i paradują. Inaczej by było gydby chowali się po bocznych uliczkach wtedy brak pewności siebie i strach staczał by ich w dół i coraz głebiej...

Pozwole również swoje motto życiowe zaprezentować: Aby na łożu śmierci niczego nie żałować w swoim życiu - proste i uniwersalne, a zarazem głębokie przynajmniej w języku symboliki. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej chwili ja żadnej różnicy nie dostrzegam, lecz… gdybyś najpierw postawił tego browara, potem zadał

powyższe pytanie i dał mi weekend na przemyślenia – to na bank udzieliłbym odpowiedzi Smile Co Ty na takowy układ

No bo jej nie ma i tylko o to mi chodziło.

Hm, dlaczego znowu wspominasz o katolikach Chim ?

Bo biorę pod uwagę grunt polski, gdzie jest ich najwięcej.

Poza tym z tego co się orientuję ( jeśli mijam się z prawdą to proszę mnie poprawić ) druidzi wcale nie odrzucają

istnienia Boga – wręcz przeciwnie – przyznają, że niektórych zdarzeń nie da się wytłumaczyć na sposób inny niż

istnienie wyższej siły sprawczej.

Może ktoś tak twierdzi... Są i ludzie którzy chcą łączyć druidyzm i chrześcijaństwo. Nic mi do tego, poza tym że to głupie ;]

Anyway, w druidyźmie który znam i który uznaje kilkoro innych ludzi, nie ma siły sprawczej. Byty boskie, owszem, istnieją, ale nie są sprawcze.

Świat jest wieczny i tyle... Bogowie mogą być w nim, nie poza nim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pysiaty
Teraz kiedy odbieram ze szkoły brata dorwałem ze 3 dersów chcących go zlać z podobnych powodów, tylko, że teraz nie religijnych ale tego, że za dlugie włosy nazwano go gejem...

potrafisz"

Jak bedziesz dawał sobą pomiatać, zawsze bedą tobą pomiatać!!!!

Powiedz to bratu...

ELO

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Czy to ma jakiś związek z tematem? - Chim

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aby na łożu śmierci niczego nie żałować w swoim życiu

Nie każdy ma taką szansę, co ma powiedzieć powiedzmy umierające kilku/kilkunastoletnie dziecko? W czym jesteśmy lepsi od niego, ze mamy tą możność podsumowania swojego życia, które poprostu było na tyle długie aby tego dokonać? s2nto -> rozwiniesz swoje motto?

„Trzeba żyć tak, aby na łożu śmierci nie powiedzieć, że się nie żyło”

Moim zdaniem motto może doskonale o człowieku świadczyć.

Niekiedy bardziej niż kilkaset wypowiedzianych przezeń słów...

świadczyć o czym? ze jest sie lepszym lub gorszym? rozwiniesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aby na łożu śmierci niczego nie żałować w swoim życiu
Nie każdy ma taką szansę, co ma powiedzieć powiedzmy umierające kilku/kilkunastoletnie dziecko? W czym jesteśmy lepsi od niego, ze mamy tą możność podsumowania swojego życia, które poprostu było na tyle długie aby tego dokonać?

Rozumiem co mogłeś mieć na myśli, ale maksymy mają to do siebie, że krojone są na miarę

jakoby garnitur – słowem – pasują przede wszystkim do swego właściciela, niewiele osób ma na tyle analogiczną

posturę aby go założyć. Ludzie w olbrzymi sposób różnią się od siebie – nie tylko pod

wyglądem wyglądu, ale także, a być może przede wszystkim – charakteru – każdy z nas posiada unikalny bagaż

doświadczeń emocjonalnych. Dlatego też przyporządkowanie czyjegoś motta innej osobie i próba udowodnienia jego

nieprawidłowości poprzez owe działanie jest co najmniej bez sensu. To jedno.

Druga kwestia to fakt iż maksym nie interpretuje się dosłownie, wobec tego rozumieć można je na co najmniej

kilka sposobów. Tak na przykład słowa przytoczone przez s2nto i ich puenty – pierwsza z nich

dotyczy mądrości – mianowicie mamy nie żałować naszych decyzji ze względu na to, że będą one

głęboko przemyślane, mądre, prawidłowe; druga natomiast zdaje się pochwalać beztroskość – nakazuje nie przejmować

się obieranymi drogami niezależnie od tego czy będą one usłane różami czy rozgrzanym węglem.

Wybrałem te dwie interpretacje ponieważ najbardziej różnią się od siebie – na myśl przychodzi mi jeszcze co najmniej kilka.

Trzecia i ostatnia kwestia dotyczy najmniej dla mnie zrozumiałego fragmentu twojej wiadomości – zwracasz bowiem uwagę

na sam proces umierania i na to iż człowiek odchodzący w młodym wieku nie ma możliwości

podsumowania swego życia – pomijając już to, co opisałem w pierwszym akapicie, dodam jeszcze, że nijak ma się

cytat s2nto do łoża śmierci – sęk w tym, że owa maksyma stosowana jest w trakcie bytowania na ziemskim padoku !

Podkreśla to, jak żyć, nie natomiast jak umierać.

Moim zdaniem motto może doskonale o człowieku świadczyć.

Niekiedy bardziej niż kilkaset wypowiedzianych przezeń słów...

świadczyć o czym? ze jest sie lepszym lub gorszym? rozwiniesz?

Skoro nalegasz. Maksyma – o ile dobrana jest adekwatnie do człowieka i faktycznie odzwierciedla

jego styl bycia, świadczyć może o wielu cechach charakteru…

Kiedy czytam słowa Khaina to dochodzę do wniosku, że jest najprawdopodobniej

typem introwertyka – spokojnym, raczej nad wyraz zrównoważonym człowiekiem przykładającym się

do swoich obowiązków.

Widząc cytat s2nto na myśl przychodzi mi osoba nie żałująca niczego co robi – jego maksyma przynosi

na myśl inną, dużo prostszą: „carpe diem” – i wszystko jasne.

Kiedy ktoś mówi mi, że jego życiową ścieżkę wyznaczają słowa: „Skóra, fura i komóra” mam podstawy

uważać iż jest materialistą o dość ograniczonym światopoglądzie.

Jeśli słyszę: „Zawsze patrz na jasną/ lepszą stronę życia” – uznaję człowieka za optymistę, który jest

najprawdopodobniej fanem angielskiego humoru.

… jeśli ktoś dany typ osobowości uważa za lepszy bądź gorszy – no cóż – to raczej jego sprawa – ja przynajmniej nie

mam w sobie hipokryty – sądzę, że niemiałbym ochoty pogadać przynajmniej z jednym z zacytowanych powyżej ludzi…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzecia i ostatnia kwestia dotyczy najmniej dla mnie zrozumiałego fragmentu twojej wiadomości – zwracasz bowiem uwagę

na sam proces umierania i na to iż człowiek odchodzący w młodym wieku nie ma możliwości

podsumowania swego życia – pomijając już to, co opisałem w pierwszym akapicie, dodam jeszcze, że nijak ma się

cytat s2nto do łoża śmierci – sęk w tym, że owa maksyma stosowana jest w trakcie bytowania na ziemskim padoku !

Podkreśla to, jak żyć, nie natomiast jak umierać.

moj poprzedni post to nie atak, tylko chęć poznania interpretacji.

Co do osób odchodzacych w młodym wieku.. każdy z nas posiada coś takiego jak podświadomość i to ona obiera cel w zyciu. Cel ten nie jest materialny, najwiekszą wartością jest doświadczenie i wcale nie świadczy o tym wiek człowieka (doświadczenie pozwala dostrzeć coś pięknego, ale tylko wtedy, gdy zaznaliśmy czegoś strasznego, ktoś żyjący całeżycie w bogactwie nie posiada świadomości człowieka biednego i tym samym nie stanowi to dla niego tego samego). Gdy ktoś przychodzi na świat (inkarnuje się), zjawia się tu w określonym celu. Gdy młoda osoba (jej świadomość, bo ciało to rzecz jakby nie patrzeć nabyta a najwazniejsze jest to co mamy w przysłowiowej głowie) pragnie doświadczyć czegoś (np. czegoś tak do [beeep], jak przezyć wyszydzanie wśrod rówiesników alno poprostu ciężkie dzieciństwo - bo dla świadomości najwazniejsze jest nie to, żeby nam było w zyciu dobrze i wesoło, ale to aby zdobyć doświadczenie) i to osiąga, a jest na takim etapie rozwoju duchowego, że inne doświadczenia nie będą miały mozności realizacji w tym wcieleniu, żegna się z ciałem i idzie w swoją stronę.

To sa moje wyobrazenia. kazdy z nas ma tyle czasu na przemyslenia w życiu, że moze stworzyć własne teorie. ja czegoś szukałem, i coś znalazłem :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak ty możesz już przestać pisać :)

Oj, jakie to piękne i głębokie feo. Zastanówmy się. Czemu wielu z was tak nie lubi Katolików? Bo uważa ich za zacofanych ignorantów nacechowanych ksenofobią i nietolerancja względem innych nierzadko połączona z agresją i prześladowaniami.

Wic skoro już się znajdzie środowisko, w którym to katolicy są w mniejszości (a przynajmniej większość woli rozsądne się ukrywać) to oznacza to, że wtedy można im wszystkim (no, bo, po co rozróżniać i odżegnywać się od stereotypów?) podokuczać, po wyśmiewać itp.

Normalnie piękny przykład hipokryzji. Spodziewałem się czegoś innego po tobie.

[.

To niebył wjazd na katolików ale na niko 14, ten człowiek tak bełkotał więc niech lepiej przemilczy...

Nad całą druidyczną otoczkę wolę swój poganizm wyzwolony :P

Co do motto dawniej "spróbuj wszystkiego nie żałuj niczego" ael teraz skłąniam się bardziej ku "czyń ludziom tak jakbyś chciał aby oni czynili tobie"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja posiadam uraze do katolików (a najbardziej tych dresiarzy-katolikow)
Możesz mi przybliżyć bardziej tą społeczność bo nie mam pojęcia kompletnie co to za grupa społeczna...

To tacy neonaziści pozbawieni typowych ozdobników z rodzaju glanów i koncetrujący się raczej na zagadnieniach Polish/Hetero/Christian Power niźli propagowaniu poglądów zaprezentownych wcześniej przez wujka Adolfa zza Odry. Bo po prawdzie Niemców to oni raczej nie lubią. Z drugiej strony "Żydów" też nie. W polsce każdy może być Żydem, to nie kwestia pochodzenia ale poglądów.

[...] dostałem lanie... Od tamtej pory mój tryb życia był taki : Szkoła i do domu boczną uliczką.
(...)mając przez 3 lata długie włosy nigdy nie dostałem, za nie lania, a nawet powiem więcej. Nigdy nie miałem bójki "za twarz" tudzież "na CH się patrzysz" i wcale nie chodzę jakimiś bocznymi ścieżkami, po prostu ide przez życie z głową w górze nigdy nie pokazując słabości nieznajomemu.

Popieram tezę o godności ale mam pewne zastrzeżenia. Jak dostajesz w....dol to ci się może godności i ostentacji odechcieć. Nie zna smaku indywidualizmu ten kto nie był nigdy szykanowany. Rozumiem Khaina i ty też powinieneś.

Co do mojej filozofii życiowej to moje motto brzmi : "Staraj się nie wchodzić nikomu w droge a swoją powinność wykon€j najlepiej jak potrafisz"

Mój ojciec też coś takiego czasmi mówi. Ponoć konformizm jest bardziej dojrzały. Oprócz tych chwil słabości w których przemawia przez niego, o zgrozo, rozsądek jest IMO wybitnym facetem ze zmarnowanym przez poprzedni system talentem do nauk humanistycznych. Mam nadzieję że i ty nie zawsze jesteś tak zachowawczy jak powyżej napisałeś.

Nie wiem czy to dobre podejście - nawet homoseksualiści są innego zdania niż Ty i chodź wielu jest którym to się nie podoba to oni wciąż wychodzą na ulice i paradują. Inaczej by było gydby chowali się po bocznych uliczkach wtedy brak pewności siebie i strach staczał by ich w dół i coraz głebiej...

Jak mamy ruszyć z posad bryłę tego świata, odmienić oblicze Ziemi albo chociaż roz.....yć szkodliwe schematy jak chcemy się chować po ciemnych uliczkach i bocznych drogach?

Pozwole również swoje motto życiowe zaprezentować: Aby na łożu śmierci niczego nie żałować w swoim życiu - proste i uniwersalne, a zarazem głębokie przynajmniej w języku symboliki. :)

Jest dobre. Ale czemu tak wieloznacznie sformułowane? Dobra, przyznaję - jestem fanem wieloznaczności. :) Swoboda interpretacji to jednen z podstawoych przywilejów Prawdziwie Wolnego Człowieka. :)

Dlatego mam avatar taki a nie inny. Każdy człowiek ma prawo zobaczyć w tym krzyżu coś innego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad całą druidyczną otoczkę wolę swój poganizm wyzwolony :P

no i bardzo dobrze, lepsze to niz ortodoks. przynajmniej masz uwolnione trzecie oko :D

Prawde mówiac czwarte i piąte też się jakoś trzyma ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad całą druidyczną otoczkę wolę swój poganizm wyzwolony :P

no i bardzo dobrze, lepsze to niz ortodoks. przynajmniej masz uwolnione trzecie oko :D

Prawde mówiac czwarte i piąte też się jakoś trzyma ;)

eeee wyjaśnij "poganizm wyzwolony"...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda jeszce niejestem w stanie pisać ale już wyjaśniam.

Poganizm czym był dawniej chyba wiesz, ale że poganie trzcili uosbienia sił natury (np Perun bóg błyskawic) przeszli w końcu na wyznawanie bożków i tak powstawały ich panteony. Ja natomiast niezamierzam niczego wyznawać, respektuje tylko naturę jako siłę wyższą a reszta jest wolnomyślicielstwem.

Chyba faktycznie zaczne wyznawać szklandkę do połowy napełnioną wodą....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze - nie ma czegoś takiego jak "poganizm". Jest pogaństwo.

Po drugie - Feo, bzdyczysz :P Jeśli ktoś czci coś, co nazywa Perunem, to już jest to jakiś panteon ;]

Panteony boskie były od momentu gdy ludzie zaczęli je wyznawać :)

I nie było czegoś co uroczo nazwałeś "przeszli na wyznawanie bożków" ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze - nie ma czegoś takiego jak "poganizm". Jest pogaństwo.

/semantyka/

Po drugie - Feo, bzdyczysz :P Jeśli ktoś czci coś, co nazywa Perunem, to już jest to jakiś panteon ;]

/No właśnie o tym napisałem że jeśli się uosabia konkretną siłe to już jest jakiś zaczątek panteonu więc napisałęm to samo co ty -_-/

Panteony boskie były od momentu gdy ludzie zaczęli je wyznawać :)

/no co ty? 8) /

I nie było czegoś co uroczo nazwałeś "przeszli na wyznawanie bożków" ;]

A mi się wydaje ze tak, zamiast czcić rzezke i składać jej ofiary budowali chram wkładali tam żeźbe rybiogłowego bożka i oddawali mu cześc ...

Zamiast spuszczać się w świerzo zaoraną ziemię, budowali chram, wkłądali tam bożka ziemi i obsypywali go zborzem... Jak widać przeszli z wyznawania potęg sęsu sticte do wyznawania uosobień często spersonifikowanych...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda jeszce niejestem w stanie pisać ale już wyjaśniam.

Poganizm czym był dawniej chyba wiesz, ale że poganie trzcili uosbienia sił natury (np Perun bóg błyskawic) przeszli w końcu na wyznawanie bożków i tak powstawały ich panteony. Ja natomiast niezamierzam niczego wyznawać, respektuje tylko naturę jako siłę wyższą a reszta jest wolnomyślicielstwem.

Chyba faktycznie zaczne wyznawać szklandkę do połowy napełnioną wodą....

ale przecież natura jako taka nie istnieje od rewolucji przemysłowej... lepiej jednak, żebym powiedział, że natury nie ma z powodu globalnej ścieżki jaką obrał człowiek (bez wartościowania proszę tego zjawiska)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale przecież natura jako taka nie istnieje od rewolucji przemysłowej... lepiej jednak, żebym powiedział, że natury nie ma z powodu globalnej ścieżki jaką obrał człowiek (bez wartościowania proszę tego zjawiska)

Czy mógłbyś powtórzyć? :D Albo wyjaśnić?

Błagam, tylko szybko, zanim uduszę się ze śmiechu :)

<chim wygląda za okno>

Nie, jednak to nie mnie z nas dwóch upał rzucił się na mózg :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To będzie bardzo proste - zastanów się czym jest dzisiaj natura? Co to znaczy natura w najgłębszym wymiarze. Natury jako takiej współcześnie nie ma - nie ma miejsca na świecie gdzie by nie ingerował człowiek. Poszczególne żywioły? Owszem istnieją. Ale podlegają człowiekowi. Człowiek im nie podlega. Człowiek nie zmienia się przez naturę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To będzie bardzo proste - zastanów się czym jest dzisiaj natura? Co to znaczy natura w najgłębszym wymiarze.

Nie chce nic mówić, ale skoro twój tekst skłonił mnie do napisania posta, to znaczy, że jest tak dobry, albo tak głupi. Zastanów się w najgłębszym wymiarze. ;]

Natury jako takiej współcześnie nie ma - nie ma miejsca na świecie gdzie by nie ingerował człowiek. Poszczególne żywioły? Owszem istnieją. Ale podlegają człowiekowi. Człowiek im nie podlega. Człowiek nie zmienia się przez naturę.

Natura nadal jest, choć ewoluuje, a człowiek jest jej częścią. TO on przyczynia się do zmian w niej zachodzących, ale to on jest również jej wynikiem. Żywioły nie podlegajączłowiekowi, są elementem natury i zjawisk. Człowiek co najwyżej przyczynia się do nasielnia żywiołów jak huragany, powodzie, susze, ale na pewno ich nie kontroluje. W Polsce (i nie tylko) panuje susza, a Ty twierdzisz, że to czlowiekowi ona podlega? To odejdz od komputera i wyjdź na świeże powietrze. CZłowiek jako cząstka przyrody i czynnik ją przeobrażający, również podlega naturze. ZAsada połączonych naczyń i tu obowiązuje. My zmieniamy środowisko, a ono przyczynia się do zmiany nas. Stąd odporność na różne choroby w innych strefach oświetlenia, stąd różny kolor skóry, etc. wymieniając uwarynkowania przyrodnicze. A teraz już nie chce mi się pisać ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natura nadal jest, choć ewoluuje, a człowiek jest jej częścią. TO on przyczynia się do zmian w niej zachodzących, ale to on jest również jej wynikiem. Żywioły nie podlegajączłowiekowi, są elementem natury i zjawisk. Człowiek co najwyżej przyczynia się do nasielnia żywiołów jak huragany, powodzie, susze, ale na pewno ich nie kontroluje. W Polsce (i nie tylko) panuje susza, a Ty twierdzisz, że to czlowiekowi ona podlega? To odejdz od komputera i wyjdź na świeże powietrze. CZłowiek jako cząstka przyrody i czynnik ją przeobrażający, również podlega naturze. ZAsada połączonych naczyń i tu obowiązuje. My zmieniamy środowisko, a ono przyczynia się do zmiany nas. Stąd odporność na różne choroby w innych strefach oświetlenia, stąd różny kolor skóry, etc. wymieniając uwarynkowania przyrodnicze. A teraz już nie chce mi się pisać ;]

Ja sądzę, że człowiek oderwał się od natury odkąd posiadł umiejętność posługiwania się znakiem. Oczywiście, że człowiek nie potrafi kontrolować żywiołów, mówię, że np. nie ma nic naturalnego w tym drzewku zasadzonym obok mojego domu, nie ma nic naturalnego w kaczuszce która pływa sobie po stawiku - została wyhodowana przez człowieka, a staw powstął przez ingerencję. Natura w otoczeniu człowieka nie istnieje. W naturze następuje regres nie ewolucja. Ale teraz pytanie czy to jest złe? Owszem, że nie. W miejsce natury wstawiamy kulturę. I to jest cała tajemnica. Ja jakoś nigdy nie czułem działania natury - owoce, warzywa, chleb, papier, krzesło, łóżko, komputer, książka - to wszystko jest tworem człowieka, nie natury. Dlatego zmienia mnie drugi człowiek. Natura niknie. A teraz nie chce mi się pisać. ;D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sądzę, że człowiek oderwał się od natury odkąd posiadł umiejętność posługiwania się znakiem. Dlatego zmienia mnie drugi człowiek. Natura niknie. A teraz nie chce mi się pisać. ;D

Chłopczyku (Dziewczynko? No sam nie wiem ten avatar jest bardzo mylący) zapominasz o jednym. Człowiek sam jest częścią natury. Jeśli spojrzeć na to z naukowego lub Chimowego punktu widzenia to natura stworzyła człowieka, z punktu widzenia Chrześcijańskiego Bóg stworzył człowieka w tym samym czasie, co świat w obu przypadkach znaczy to, że natura i człowiek są pojęciami, których nie należy rozpatrywać oddzielnie. To jest nierozerwalnie połączone. Cóż niezwykłego i nienaturalnego jest w tym, że kształtujemy swoje środowisko?

Czyż nie ma innych gatunków, które potrafią zniszczyć swoje siedlisko? W zasadzie każda żywa istota ingeruje w swoje środowisko nie rzadko je niszcząc i objadając do resztek. Wyjątkowość człowieka w tym względzie polega jedynie na tym, że żaden (przynajmniej z tego, co mi wiadomo) gatunek wcześniej nie miał aż takich środków do dokonywania tych zmian. Bobry budują tamy czy to jest nienaturalne? Termity swoje termitiery. Swego czasu glony (albo coś w tym stylu) skaziło całą ziemie tlenem. Wszystkie gatunki tak mają, że starają się tak dopasować środowisko żeby im było wygodnie i rozplenić się. Jeśli jednak któryś gatunek nie ma swojego naturalnego wroga tak ja my to często okazuje się, że ów instynkt przetrwania prowadzi do niekontrolowanego rozrostu gatunku i pożerania całych zasobów. A potem? Potem populacja wraca do normy ze względu na braki w pożywieniu lub z powodu, że jakiś drapieżnik w obliczu takiej obfitości pokarmu przystosował się do polowania na niego. W naszym przypadku zatrzymanie się ewolucji nie jest czymś nienaturalnym jest wynikiem naturalnego procesu przystosowywania natury do siebie (na tyle na ile się da) i braku większych zagrożeń. Nie możesz powiedzieć że jest to nienaturalne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...