Skocz do zawartości

Minifelietony


Smuggler

Polecane posty

W najnowszym numerze bardzo spodobał mi się felieton MacAbry. Bardzo realistycznie i trzeźwo spojrzał na sprawę tego co się wydarzyło w Katowicach i całego szumu medialnego na ten temat. Cieszę się, że CDA nie poszło za aktualną "modą" na przesadną pomoc i solidaryzowanie się z ofiarami, mającą na celu pozakazać, kto im bardziej "współczuje". W pełni zgadzam się ze zdanie MacAbry. A co do innych, to do ciekawszych mogę zaliczyć tekst Generała o reklamach, Qn'ika na temat Mango24 i Allora, który prowokuje do zastanowienia się nad tym tematem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 983
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Trochę zdziwiła (?) mnie postawa Colidora. Naturalnie felieton, tak jak recenzja opisana w AR, przedstawia subiektywny obraz widziany przez autora, ale trzeba pamiętać, że targetem (bo tak to się chyba nazywa) dla developerów jest młodszy (nastoletni) gracz, który ma czas (czasami nawet sporo i specjalnie przeznaczonego na gry) na granie i dla niego taka gra jest prawdziwie, w pełnym tego słowa znaczeniu, króciutka.

Oczywiscie jednocześnie nie można zapominać, ile obecnie te "krótkie" tytuły wymagają pracy, bo każdy chce i ładnej grafiki, i złożonej fabuły, i nowatorskiech rozwiązań, i w ogóle sami nie wiedzą czego jeszcze..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę zdziwiła (?) mnie postawa Colidora. Naturalnie felieton, tak jak recenzja opisana w AR, przedstawia subiektywny obraz widziany przez autora, ale trzeba pamiętać, że targetem dla developerów jest młodszy (nastoletni) gracz, który ma czas (czasami nawet sporo i specjalnie przeznaczonego na gry) na granie i dla niego taka gra jest prawdziwie, w pełnym tego słowa znaczeniu, króciutka.

Zdziwiła? Cóż... nie wiem, skąd masz informacje o targetach developerów, ale na swiecie jakos jest tak przyjęte, że średnia wieku graczy nie oscyluje wcale (tak jak u nas w Polsce) w granicach 12-17 lat, tylko odrobinkę wyżej, mniej wiecej 18-25. Tak więc nei mów, że gry na świecie są tworzone dla "dzieciaków" mających kupę wolnego czasu, bo to nieprawda. To, że u nas w Polsce 30-latek grający w gry komputerowe zamiast glancować tyłkiem stołek w barze przy butelce z kumplami jest wytykany palcami jako wywrotowiec wcale nie znaczy, że poza granicami naszego "zaścianka" jest tak samo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem, skąd masz informacje o targetach developerów (...) nei mów, że gry na świecie są tworzone dla "dzieciaków" mających kupę wolnego czasu, bo to nieprawda
Nie chcę, by tamten post był odebrany jako (jakiegoś rodzaju) "atak" tylko chciałem powiedzieć, że jeśli produkt, za który płaci się XX PLN daje rozrywkę na 20-30 godzin, to czasami, zwłaszcza przy dobrych tytułach, odczuwa się jednak pewne rozczarowanie, a zaliż nie :?:

Idąc tokiem myślowym Twojego felietonu* ("gry nie powinny byc za długie, bo ich nie przejdę") - "gry nie powinny być za ładne, bo na moim komputerze nie pójdą". Ty musisz czasami niektóre gry sobie "odpuścić" z powodu brak czasu, tak samo jak niektórzy muszą je sobie "odpuścić" z powodu słabego sprzętu**.

Naturalnie prawo do marudzenia mają tylko posiadacze oryginalnej wersji, bo to jest jak z wyborami - największe (jeśli nie jedyne) "prawo" do komentowania mają Ci, którzy poszli do urn, a nie Ci, którzy siedzieli w domu i (co jak co, ale) zgodzili się z wyborem większości.

*) dokłądną myślą jest "cieszę się, że gry są krótkie, bo przynajmniej je przejdę", ale przy parafrazowaniu skorzystałem (tak jakby) z rady z felietonu Huta :wink:

**) śmierć frajerom, którzy nie mają ani sprzętu, ani czasu, jak ja, choć przyznaję się, że ostatnio trochę go wyskrobałem (na Gorky'ego 17) kosztem przygotowć do Egzaminu Dojrzałości. ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chciałem powiedzieć, że jeśli produkt, za który płaci się XX PLN daje rozrywkę na 20-30 godzin, to czasami, zwłaszcza przy dobrych tytułach, odczuwa się jednak pewne rozczarowanie, a zaliż nie :?:

Otóż nie. Widzisz... Płyta CD z najwyższje hitowej półki kosztuje przykładowo połowę ceny gry. I co? Jakoś nikt nie marudzi, że jest ona do przesłuchania w godzinę. Film DVD też oglądasz przez dwie circa godziny, a płacisz za niego około 2/3 ceny porządnej gry. Moim więc zdaniem rozgrywka długości 20-30 godzin to jest naprawdę bardzo, bardzo długo...

A długości gier nie stawiaj na równi z ich wymaganiami sprzetowymi,b o to zupełnie inna bajka.

Nie odbieram tego jako atak, wręcz przeciwnie, ale Ty patrzysz jeszcze z tej "innej strony" niż moja. Może Cię to zdziwi, ale na przykład drugiego Baldura przechodziłem przez ponad rok, a Tormenta siedem miesięcy. I uważam, że warto było dać za każdy z nich 150 zł.

Tak więc wybacz, ale Twoje stwierdzenie, że rozczarowaniem jest zapłacić około 100 PLN (bo takie są mniej więcej średnie ceny gier u nas) za 20-30 godzin rozrywki jest rozczarowaniem - jest dla mnie lekko śmieszne...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idąc tokiem myślowym Twojego felietonu* ("gry nie powinny byc za długie, bo ich nie przejdę") - "gry nie powinny być za ładne, bo na moim komputerze nie pójdą". Ty musisz czasami niektóre gry sobie "odpuścić" z powodu brak czasu, tak samo jak niektórzy muszą je sobie "odpuścić" z powodu słabego sprzętu**.

Hehe nie odbieraj felietonu zbyt dosłownie - ja tam w nim nutkę ironii wyczuwam :) Każdy postrzega to bardzo indywidualnie. Jak trafiamy na grę która nam się bardo podoba to zazwyczaj za szybko się kończy. To samo jak zaczniemy grę którą nie jesteśmy zafascynowani to zazwyczaj się dłuży, a brniemy w nią tylko popychani chęcią jej "zaliczenia" (ja na ten przykład chętnie w yum momencie obejrzałbym po prostu - może być filmik - jak ktoś ją przechodzi bo ciekawi mnie nie tylke sama rozgrywka co fabuła). Poza tym nawet krótką grę można "smakować" - nie zdarzyło Ci się że kończysz grę i zaczynasz ja od począdku by zobaczyć co będzi jak coś zrobisz trochę inaczej? A może tylko zaliczasz w tempie serii z pepeszy kolejne tytuły? Każdy z nas gra jak lubi :) (ja mam np takiego schiza że lubię w grach szukać wszystkich sekretów, opcji czy rozwiązań).

A za długie gry - czasami dosawanie kolejnych takich samych poziomów jest po prosty nudne - gra musi być odpowiednio zbalansowana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płyta CD z najwyższje hitowej półki kosztuje przykładowo połowę ceny gry. (...) Film DVD (...) 2/3 ceny porządnej gry
Myślę, że z płytami i filmami na DVD rzecz ma się nieco inaczej, bo wiemy, czego możemy (mamy?) się spodziewać - w przeciwieństwie do filmu i płyt audio - gry nie są rozrwyką "bierną", a interaktywną. Nie wiesz, co to jest rozczarowanie?

Mówisz, że:

Może Cię to zdziwi, ale na przykład drugiego Baldura przechodziłem przez ponad rok, a Tormenta siedem miesięcy.
To akurat za wiele nie tłumaczy. Znajomy przeszedł Serious Sama w jedno popołudnie, a ja przechodziłem go ponad tydzień, głównie przez brak czasu. W statystykach okazało się, że potrzebowałem na to (ostatecznie) o 1,5 mniuty mniej czasu. :roll: Czy to znaczy, że mimo wszystko gra dała mi "dłuższę" rozrywkę niż jemu, bo na przejście potrzebowałem cały tydzień?
I uważam, że warto było dać za każdy z nich 150 zł.
Nie wiem, ile ma to do tematu tej dyskusji, bo nigdzie nie powiedziałem, że gra dająca dużo dobrej zabawy nie jest warta tych (niech Ci będzie) 150 PLN.* >czytaj dalej<
Twoje stwierdzenie, że rozczarowaniem jest zapłacić około 100 PLN (...) za 20-30 godzin rozrywki jest rozczarowaniem - jest dla mnie lekko śmieszne...
"Rozczarowanie" przychodzi wtedy, gdy spodziewałeś się wiecej niż dostałeś, a kiedy płacisz 100 PLN za 20-30 godzin rozrywki (i, jak Ty napisałeś, wiesz o tym) to jest to Twoja świadoma decyzja. Przykład? Po pierwszym Baldurze wiedziałeś czego spodziewać sie po drugim i dostałeś to, ale czy tak drugi HL spełnił oczekiwanie, jakie wobec niego stawiano? Nie wydaje mi się i to właśnie rozczarowuje...
Każdy postrzega to bardzo indywidualnie.
Naturalnie felieton (...) przedstawia subiektywny obraz widziany przez autora
kończysz grę i zaczynasz ja od począdku by zobaczyć co będzi jak coś zrobisz trochę inaczej? A może tylko zaliczasz w tempie serii z pepeszy kolejne tytuły?
Tytuły, na które mam poświęcić trochę czasu dobieram starannie, a przynajmniej staram się. :wink:

Nigdzie nie powiedziałem, że nie zgadzam się z Colidorem, ale chciałem przedstawić drugą stronę medalu w bardziej (mam nadzieję!) sensownej formie niż robią to bohaterowie AR.

czasami dosawanie kolejnych takich samych poziomów jest po prosty nudne
Ani słowem nie wspomniałem o usilnym przedłużaniu rozgrywki. Potępiam w całej rozciągłości.

*) zgrabna manipulacja :wink:

Ostatecznie, na podsumowanie, powtórzę, że długość gier, najczęściej tych z górnej półki, rozczarowuje, czyli spodziewamy się po niej więcej (czasowo!) rozrywki niż dostajemy. Ni jak ma się to do kina czy płyt CD, bo tu dokładnie wiemy za co (i za ile) płacimy!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płyta CD z najwyższje hitowej półki kosztuje przykładowo połowę ceny gry. I co? Jakoś nikt nie marudzi, że jest ona do przesłuchania w godzinę. Film DVD też oglądasz przez dwie circa godziny, a płacisz za niego około 2/3 ceny porządnej gry. Moim więc zdaniem rozgrywka długości 20-30 godzin to jest naprawdę bardzo, bardzo długo...

Hmm... troszkę poleciałeś z tym CD ;)... myślę żę łącznie więcej czasu (licząc w krotnościach nawet) można spędzić przy muzyce niż przy "sprinterskiej" grze. Sam się teraz zastanawiam ile setek godzin spędziłem przy kawałkach RATM, albo Metaliki (brr... obleśne spolszczenie) albo przy DVD ze Star Warsami i absolutnie z żadną grą się to równać nie może.

Generalnie rozerwał mnie ten felieton na dwoje. Wiadomo - praca, rodzina, obowiązki - bardzo mało czasu wolnego na granie zostaje a nie samym graniem człowiek żyje przecież. Z drugiej strony od gierki która nieźle wciągnie aż żal się wogóle odrywać a co mówić że już po 30 godzinach.

A może to wszystko to jakiś tajny spisek branży developerskiej?:) Żeby krótszych a za to mrowie gier wypuszczać? ;) Więcej kasy nabić...

Pzdr...

k_T...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś nie zwraca uwagi na grafikę, to dobrą grę i to na dłuuugie dni można kupić za ok. 20-30 zł. Weźmy takiego Morrowinda- nie da się go przejść nawet w tydzień, a kosztuje 20 dychy i daje mnóstwo frajdy. No, ale jak chcesz mieć CoD 2 JUŻ, to nie narzekaj, że wydałeś mnóstwo kasy za trzy dni zabawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może Cię to zdziwi, ale na przykład drugiego Baldura przechodziłem przez ponad rok, a Tormenta siedem miesięcy.
To akurat za wiele nie tłumaczy. Znajomy przeszedł Serious Sama w jedno popołudnie, a ja przechodziłem go ponad tydzień, głównie przez brak czasu. W statystykach okazało się, że potrzebowałem na to (ostatecznie) o 1,5 mniuty mniej czasu. :roll: Czy to znaczy, że mimo wszystko gra dała mi "dłuższę" rozrywkę niż jemu, bo na przejście potrzebowałem cały tydzień?

Mi gra daje "dłuższą rozrywkę", jeśli gram w nią parę tygodni. Np. Codename Panzers: Phase Two. Mógłbym zasiąść i zaliczyć 4 nocki i grę bym przeszedł. A tak - gram od dwóch tygodni, systematycznie i dzięki temu codziennie sprawia mi frajdę "oczekiwanie" na seans z grą. No i rośnie ciekawość co do fabuły. Tak samo ze wszystkimi innymi (ciekawymi) grami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi gra daje "dłuższą rozrywkę", jeśli gram w nią parę tygodni. Np. Codename Panzers: Phase Two. Mógłbym zasiąść i zaliczyć 4 nocki i grę bym przeszedł.
I spedziłbyś przy niej (np. godziowo) tyle samo czasu, ile poświeciłbyś podczas dwutygodniowej "sesji". A nie robi to zbytniej różnicy, bo nawet jeśli...
A tak - gram od dwóch tygodni, systematycznie i dzięki temu codziennie sprawia mi frajdę "oczekiwanie" na seans z grą. No i rośnie ciekawość co do fabuły.
... to ja mogę powiedzieć, ze przejdę grę w, jak to założyliśmy, 4 nocki i będę się nią 2 tygodnie podniecał itp.
Tak samo ze wszystkimi innymi (ciekawymi) grami.
"Ciekawe" gry to pewnie coś jak te "fajne" gry, które winny się znaleźć na cover CD w Actionie...* :roll:

Wiesz, jakoś nie potrafie sobie wyobrazić, żeby Allor "porcjował" sobie rozrywkę w najnowszą TOCĘ, bo dzięki temu "starczy mu ona na dłużej". W ogóle sobie nie wyobrażam takiej sytuacji.

Wiesz, co to są gry z syndromem "jeszcze (tylko) jednej planszy" :?: To gry, przy których za każdym razem obiecujesz sobie, że po następnej planszy skończysz. Za KAŻDYM i to przez jakieś naprawdę kilka dbrych plansz... :roll:

*)

Dajcie jakąś FAJNĄ grę

Edit do posta ponizej:

I naturalnie TAKIE gry trafiaja Ci się co dwa tygodnie, tak? bo tyle "rozkoszujesz" się grami... :roll: Nie ciągnijmy tego dalej - chyba wszystko zostało już powiedziane. Przynajmniej na chwilę obecną. :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EGM -> Reklamy

Tak, to prawda, że reklamy robione są dla kretynów, ale nie PRZEZ kretynów, co to to nie, wręcz przeciwnie. Ludzie od reklam doskonale wiedzą co i jak osiągnąć, jak dotrzeć do społeczeństwa. I nie ma się co gorączkować, że reklamy są głupie, tępe, beznadziejne i zupełnie nierealne. Zgadza się, są. Tyle tylko, że reklamy kierowane są nie do ludzi inteligentnych, a do 90% społeczeństwa. Swoją drogą, w CDA też zamieszczacie właśnie takie reklamy, dzięki czemu cena CDA jest niższa. Między CDA, a firmami zajmującymi się reklamami rozwija się protokooperacja ;) Reklamy są z dnia na dzień coraz głupsze, ale skoro takie są, to znaczy, że i społeczeństwo jest coraz głupsze, bo to do niego są kierowane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem minifelietony i chciałbym się podzielić pewnymi spostrzeżeniami.

Zdaje się EGM napisał w felietonie poświęconym reklamom, że zmienił zdanie na temat grupy odbiorców tychże, po tym jak ktos w reklamie porównał ciężar drabinki do ciężaru kijów golfowych.

I tu właśnie EGM spełnił zachcianki twórców tej reklamy. On postąpił dokładnie tak, jak oni oczekiwali.

Sam napisał wcześniej, że reklama zrobiona była tak, że gdyby tylko miał kilka klepek mniej, sięgnąłby po telefon.

Po chwili stwierdził, że do tej pory uważał, że tego typu reklamy robione są dla kretynów. (tych jak wiadomo naśladować nie warto)

Tu producent zastosował niezły i dość skuteczny chwyt. Mianowicie, wiedząc doskonale, jaka grupa ludzi daje się nabrać na te reklamy i wiedząc co o tych reklamach myśli inteligentniejsza część widzów (myślą, że ten produkt kupi tylko człowiek, któremu do wyżyn intelektu daleko), postanowił zmienić ich pogląd. Porównując do kijów golfowych, od razu dał do zrozumienia, że produkty te są kupowane przez ludzi grających w golfa. Wszyscy wiedzą jaka grupa społeczna grywa w golfa.

Według jego (producenta reklamy) przewidywań, teraz zwykły człowiek pomyśli skoro kupują to ludzie grający w golfa to i ja kupię.

Więc po usłyszeniu takiego porównania EGM nie powinien zmienić zdania na temat grupy docelowej reklamy, a powinien zmienić zdanie na temat twórcy reklamy. Bo z całą pewnością jest on inteligentny, jeśli udało mu się nabrać tak inteligentnego człowieka jakim niewątpliwie jest EGM.

Chociaż nie tak do końca go nabrał, bo ten jednak, nie sięgnął po słuchawkę. :)

Druga sprawa to minifelieton na temat KATASTROFY.

Cóż sprawa niewątpliwe smutna.

Ale czy zarzuty na temat wyolbrzymiania i pomocy TYLKO tym z tragedii tzw. medialnych są słuszne??

Spróbujmy sie nad tym zastanowić.

Co do zarzutu do wykorzystywania tego typu tragedii przez naszych wspaniałych polityków, to naprawdę nie będę się wypowiadał. Nie mam swojego zdania na ten temat, nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałem. Nie wiem czy to złe, nie wiem który polityk mówi, że współczuje, żeby się pokazać i pozyskać poklask, a który mówi, bo naprawdę współczuje i naprawdę mu żal. Nie wiem co gorsze, czy to, że mówią, czy gdyby wogóle nie przyjechali na miejsce. Wiem jednak, że takie praktyki stosuje się od lat i na całym świecie.

Natomiast w sprawie podziału zmarłych na lepszych (tych którzy zgineli w katastrofach medialnych) i gorszych (tych którzy umieraja codziennie z przyczyn naturalnych w wypadkach samochodowych z chorób itp. ) to nie ogę się z opinią autora minifelietonu zgodzić.

Oczywiście nie uważam, żeby byli lepsi i gorsi, napisałem tak, żeby unaocznić to, co chciał pokazać autor minifelietonu i troszeczkę ułatwić czytanie mojej zakręconej wypowiedzi.

O czym to ja?? Nie mogę się zgodzić ponieważ rozumiem co chciał przekazać, ale nie rozumiem czego oczekiwał??

Są dwa wyjścia:

1 Powinno się pokazywać w TV każdą smierć, każdy wypadek, chorobę i tragedią ludzką??

2 Czy może w drugą stronę i nie pokazywać wcale, ani śmierci człowieka umierającego samotnie we własnym łóżku, ani śmierci takiego, który z setką innych zginął w katastrofie lotniczej??

Wtedy będzie równość i ok??

Tak to już jest na tym świecioe, że ludzie się rodzą i umierają. Codziennie i nie ma w tym nic dziwnego.

Jednak kiedy ginie kilkadziesiąt, czy kilkaset osób w jednym miejscu. Najczęściej z czyjejś głupoty, lenistwa, czy z powodu cudzych niekompetencji, wtedy jest coś innego. Wtedy każdy zdaje sobie sprawę jak bezsensowna jest to śmierć. Wiem. Każda jest bezsensowna. Jednak ja widze róznice. Widze bo one są.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem minifelietony i chciałbym się podzielić pewnymi spostrzeżeniami.

Zdaje się EGM napisał w felietonie poświęconym reklamom, że zmienił zdanie na temat grupy odbiorców tychże, po tym jak ktos w reklamie porównał ciężar drabinki do ciężaru kijów golfowych.

I tu właśnie EGM spełnił zachcianki twórców tej reklamy. On postąpił dokładnie tak, jak oni oczekiwali.

Sam napisał wcześniej, że reklama zrobiona była tak, że gdyby tylko miał kilka klepek mniej, sięgnąłby po telefon.

Po chwili stwierdził, że do tej pory uważał, że tego typu reklamy robione są dla kretynów. (tych jak wiadomo naśladować nie warto)

Tu producent zastosował niezły i dość skuteczny chwyt. Mianowicie, wiedząc doskonale, jaka grupa ludzi daje się nabrać na te reklamy i wiedząc co o tych reklamach myśli inteligentniejsza część widzów (myślą, że ten produkt kupi tylko człowiek, któremu do wyżyn intelektu daleko), postanowił zmienić ich pogląd. Porównując do kijów golfowych, od razu dał do zrozumienia, że produkty te są kupowane przez ludzi grających w golfa. Wszyscy wiedzą jaka grupa społeczna grywa w golfa.

>>>Po pierwsze mylisz felietony EGM i Qn'ika. Po drugie juz widze jak ci najbogatsi Polacy ogladaja Mango i leca kupic przenosna drabinke do swej 400 metrowej willi, bo przeciez sami wymieniaja tam zarowki :)

Według jego (producenta reklamy) przewidywań, teraz zwykły człowiek pomyśli skoro kupują to ludzie grający w golfa to i ja kupię.

>>Ja nie kupie.

Więc po usłyszeniu takiego porównania EGM nie powinien zmienić zdania na temat grupy docelowej reklamy, a powinien zmienić zdanie na temat twórcy reklamy. Bo z całą pewnością jest on inteligentny, jeśli udało mu się nabrać tak inteligentnego człowieka jakim niewątpliwie jest EGM.

Chociaż nie tak do końca go nabrał, bo ten jednak, nie sięgnął po słuchawkę. :)

>>>Tworcy reklam sa inteligentni ale zakladaja, ze ich odbiorcy sa skrajnymi debilami, niestety.

Druga sprawa to minifelieton na temat KATASTROFY.

Natomiast w sprawie podziału zmarłych na lepszych (tych którzy zgineli w katastrofach medialnych) i gorszych (tych którzy umieraja codziennie z przyczyn naturalnych w wypadkach samochodowych z chorób itp. ) to nie ogę się z opinią autora minifelietonu zgodzić.

>>>Nie musisz.

O czym to ja?? Nie mogę się zgodzić ponieważ rozumiem co chciał przekazać, ale nie rozumiem czego oczekiwał??

Są dwa wyjścia:

1 Powinno się pokazywać w TV każdą smierć, każdy wypadek, chorobę i tragedią ludzką??

>>>Nie.

2 Czy może w drugą stronę i nie pokazywać wcale, ani śmierci człowieka umierającego samotnie we własnym łóżku, ani śmierci takiego, który z setką innych zginął w katastrofie lotniczej??

>>>Uwazam, ze smierci w ogole sie nie powinno pokazywac, tak jak sie nie pokazuje jak ktos za przeproszeniem sra albo kopuluje. To sa prywante sprawy.

Wtedy będzie równość i ok??

>>>Tu nie chodzilo o POKAZYWANIE a o ogolnopolskie POMAGANIE rodzinom akurat tej katastrofy.

Tak to już jest na tym świecioe, że ludzie się rodzą i umierają. Codziennie i nie ma w tym nic dziwnego.

>>>A ktos napisal, ze jest?

Jednak kiedy ginie kilkadziesiąt, czy kilkaset osób w jednym miejscu. Najczęściej z czyjejś głupoty, lenistwa, czy z powodu cudzych niekompetencji, wtedy jest coś innego. Wtedy każdy zdaje sobie sprawę jak bezsensowna jest to śmierć. Wiem. Każda jest bezsensowna. Jednak ja widze róznice. Widze bo one są.

>>>Rozumiem, ze to odwrotnosc myslenia Jozka S. "Smierc jednego to katastrofa, miliona - statystyka". Ale tu idzie o cos innego - o MEDIALNOSC takiej duzej katastrofy. Telewizja je lubi i robi wokol nich duzo szumu, wedle zasady autorow kryminialow "nic tak nie ozywia akcji jak trup". Przy czym TV woli co najmniej kilkadziesiat trupow. Sa jak padlinozercy, zyja cudzym nieszczesciem. Najlepiej duzym, bo to ladniej sprzedac.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drugie juz widze jak ci najbogatsi Polacy ogladaja Mango i leca kupic przenosna drabinke do swej 400 metrowej willi, bo przeciez sami wymieniaja tam zarowki
Hehe, chyba troszkę nie zrozumiałeś co miał na myśli Che, a ma rację :) Już dawno postawiono twierdzenie, że ludzie kupują to co:

a) potrzebne

B) ładne

c) pożyteczne

d) to co wywołuje zazdrość u innych ludzi

I tutaj właśnie twórcy postanowili skorzystać na ludzkiej zazdrości. :) Odniesienie do kijów golfowych gra właśnie na tej chęci wybicia się ludzi ze średniej i niskiej klasy społecznej ponad swój stan :) To tylko sprytny trik - reklama adresowana niby do wyższych warstw, która jednak wywołuje (u ludzi z niższych) myślenie kanałowe typu "Skoro bogacze kupują takie rzeczy, to ja też chcę mieć!"

Tutaj inteligencja nie ma nic do rzeczy - to po prostu żerowanie na najniższych instynktach :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drugie juz widze jak ci najbogatsi Polacy ogladaja MaI tutaj właśnie twórcy postanowili skorzystać na ludzkiej zazdrości. :) Odniesienie do kijów golfowych gra właśnie na tej chęci wybicia się ludzi ze średniej i niskiej klasy społecznej ponad swój stan :) To tylko sprytny trik - reklama adresowana niby do wyższych warstw' date=' która jednak wywołuje (u ludzi z niższych) myślenie kanałowe typu "Skoro bogacze kupują takie rzeczy, to ja też chcę mieć!"

Tutaj inteligencja nie ma nic do rzeczy - to po prostu żerowanie na najniższych instynktach :)[/quote']

<<<No ale golf... no listosci, jakby powiedzieli np. "ciezka jak aktowka pelna euro" to bym jeszcze zrozumial. A poza tym zeby dobrze zerowac to trzeba byc mocna inteligentnym, bo inaczej sie g... zje :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe drzewniej jak czasu było więcej (czyt. na studiach) człowiek częściej bywał w kinie to i takie przypadki jak SMG się przytrafiały. Podziwiem jednak odporność nerwową - mnie się zdarzyło zwrócić uwagę panu z komórką, grzecznie acz stanowczo i o dziwo podziłało. A i zdarzyło się oglądać obsługę kina w akcji czy wręcz odwrotnie - towarzystwo które sobie imprezę na sali urządzało (z chrzęstem gniecionych puszek i błyskającymi fleszami)

Poza tym mam podobnie jak Qn'ik - lubię Mango. Gapię się w toto czasmi jak zahipnotyzowany i zastanawiam się kto się nabiera na ten badziew.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
A ja teraz zacieram ręce na minifelietony w jubileuszowym CDA, swoją drogą może redakcja by dała jakieś fajne zagadki dotyczące tematu nowych minifelietonów?

To sie zdziwisz - felieton jest... JEDEN. Bo wyjatkowo w tym numerze wrocilismy do ankiet :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a mi się podobał felieton smugglera:) ilekroć w kinie jestem jakaś postać MUSI mieć telefon włączony:/ i oczywiście smsy pisać:/

a tak btw: co do LOSt polecam stronkę o serialu : http://www.lost-media.com/

dużo ciekawych rzeczy o bohaterach itp:)

nie wiem czy to celowe zagranie twórcow serialu ale:

john locke - postać znana z historii

sawyer - nieodparte skojarzenie z tomem sawyerem:)

na tej stronce dużo takich ciekawych informacji:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To sie zdziwisz - felieton jest... JEDEN. Bo wyjatkowo w tym numerze wrocilismy do ankiet :)

:cry: ... w tym momencie w mych oczach zaszkliły się łzy a krew zawrzała, jak mogliście mi to zrobić? Liczyłem na jakieś super tematy z okazji jubileuszu (mile widziane byłoby zwiększenie objętości felietoników) a tu co? Mam tylko nadzieję że ankiety będą dobre a autorem felietonu będziesz ty albo EGM (uchyl rąbka tajemnicy :wink: )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...