Skocz do zawartości

Fugor

Akademia CD-Action [GAMMA]
  • Zawartość

    226
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez Fugor

  1. Fugor
    Jak często zdarza Ci się nie docenić tego, co masz?
    Jeśli uważasz się za beznadziejnego śmiecia, który marnuje czas przy komputerze, samotnika znienawidzonego przez wszystkich...zapominasz o rzeczach ważnych zbyt często.
    Nie, nie przeczę istnieniu pojedynczych jednostek, które mają naprawdę mają w tym życiu przesrane. Ale wątpię, żebyś ty, użytkowniku internetu był jedną z tych jednostek.
    Jeśli uważasz się za szczęściarza, dużo rzeczy przychodzi ci łatwo, ludzie do ciebie lgną, a ty do nich, spełniasz się zawodowo, lub w życiu prywatnym - tak, doceniasz, co masz i co zdobywasz.
    Bardzo łatwo jest się zatracić w marazmie, opuszczać lekcje, użalać się nad sobą w nieskończoność, robić testy na depresję (oczywiście, że wyjdą na 100% pozytywne), palić mosty z ludźmi, których uwagi pragniesz i zachowywać się jak skończony debil.
    Ale można inaczej.
    Może jakaś osoba poznana przez internet okaże sie kimś więcej, niż myslałeś, że kiedykolwiek będzie?
    Może twoja stara przyjaźń okaże się silniejsza od chwilowych słabości?
    I może w końcu zobaczysz, że przyjemnie jest robić to, co do ciebie należy. Z uśmiechem na mordzie. Tak, nawet prace domowe potrafią być przyjemne, gdy czujesz, że spełniasz swój obowiązek. Gdy czujesz się potrzebny, wszystko ma sens.
    Otwórz oczy. Masz masę ludzi dookoła, których obchodzisz więcej niż kupka gnoju.
    Spróbuj
  2. Fugor
    Witaj, użytkowniku internetu.
    Powiedzieć ci coś ciekawego?
    Jeśli nałogowo korzystasz z fejsbuczka, tłiterka, waszej-klasy, czy blipka musisz się czuć dowartościowany przez "uspołecznianie się". Tak, to takie wspaniałe uczucie! Masz już ponad stu znajomych na fejsbuku? Ponad trzysta na naszej-klasie? Foteczki na fotka.pl oceniają ci tylko na dziesiątki? No to słitasnie, ale coś ci powiem.
    Jesteś Nerdem.
    Marnowanie życia na siedzeniu przed głupimi portalami, w których panuje dzicz, głupota, brak inteligencji, a przede wszystkim handel informacjami osobistymi i zyski autorów to najgłupsza rzecz, którą dzisiejsi ludzie uważają za *wstaw odpowiadające Ci słowo wyrażające wyj***stość*
    Brawo, brawo. Idź i "socjalizuj się" z innymi debilami twojego pokroju.
    Czy dzisiaj jest jeszcze coś takiego jak przyjaźń? Ludzie z pokolenia wcześniej, gdy już nazywali kogoś przyjacielem, to byli zawsze dla drugiej osoby. Mogli nie gadać miesiącami i nagle jeden mógł od drugiego pożyczyć każdą kwotę. Zrobić dla drugiego wszystko. Bo to jest przyjaźń.
    Nie sprawdzanie notyfikacji i odpisywanie na komentarze pod słit focią. Pisanie ćwierków "właśnie zrobiłem kupę. ale miękko wyszła!" i czytanie podobnych pierdół z kanałów "przyjaciół".
    W Polsce, kraju z głęboko zakorzenionymi tradycjami picia i obgadywania się nawzajem tego jeszcze tak nie widać. Ale wpadło mi się do północnej ameryki i musze przyznać jedną rzecz z przerażeniem.
    Dzieci Fejsbuka są upośledzone.
    Nie odezwie się toto do ciebie normalnie. Jak wyjdzie do kina, to tylko po kilku powtórzeniach zaproszenia na fcb, napisania ci na tablicy, że będzie fajnie, a potem obowiązkowo wytłittaniu o tym, że z tobą idzie.
    W normalnej rozmowie NIGDY nie ma nic do powiedzenia, czeka tylko na odpowiedni moment, żeby wtrącić MHMMM albo...AHAA...w ekstremalnych przypadkach może to być nawet WOW. Praktyka czyni mistrza, a niestety, pisząc i czytając informacje nie ćwiczysz komunikacji głosowej, a co dopiero bezpośredniej, międzyludzkiej.
    To już zaszło za daleko.
    Jeżeli mogę się wtrącić w Twoje życie, drogi użytkowniku internetu, to...
    wyłącz to ścierwo.
    Get a First Life. No purchase necessary.
  3. Fugor
    Kampania wyborcza oparta na tragedii i Solidarności. Fundacja żebrząca reklamami z pokrzywdzonymi dziećmi. Zieloni przywiązani do drzew. Świadomy sympatii obiekt pożądania prowadza się z innym/inną. Dyktatorzy straszący nieistniejącym (najczęściej) wrogiem. Nieznajomy szantażujący kompromitującym materiałem. Stacja telewizyjna ukazująca konflikt zbrojny gdzieś na Bliskim Wschodzie.
    Co oni wszyscy robią? Oczywiście, że tak. Wywołują uczucia.
    Nie ma lepszego sposobu na kontrolę ludzi niż emocje. Najlepiej te negatywne - żal, złość, poczucie winy, zazdrość czy STRACH.
    Czyż to nie wspaniałe, jaką władzę mają media w dzisiejszym, zglobalizowanym świecie? Od wojennych obrazów przez klęski żywiołowe i protesty po żałośnie proszące o wsparcie małe dzieci. Chyba dlatego przestałem oglądać telewizję. Nienawidzę, gdy ktoś mi się wdziera do świadomości i (co gorsza) podświadomości z takimi obrazami. W większości wypadków ma to słuszny cel, jednak nie wszyscy (jeśli ktokolwiek) życzą sobie takiego prania mózgu.
    Jednak czy tego chcemy, czy nie, ciągle ktoś próbuje nas kontrolować. Ku chwale własnych celów.
    Nie ten wpis nie ma pointy. Wątpię, żeby miał też jakieś ostre punkty kulminacyjne. Po prostu takie krótkie...uświadomienie faktów. Przykro mi, reklamacji za stracony czas, prąd i łącze nie uznajemy po odejściu od kasy.
    ...muszę się rozgrzać przed porządnymi wpisami, już chyba zapomniałem, jak się pisze.
  4. Fugor
    Tak, oto kolejny nostalgiczny wpis z serii - kiedyś trawa była bardziej zielona...
    Ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten, który uznaje wyższość hajskiul mjuzikali i i nnych potworów kontra obcych nad Pokahontaz, Królem Lwem, czy Piękną i Bestią!
    Nie wiem, czy w ogóle jest co porównywać...w sumie to nie.
    Smutek tylko bierze za serce, gdy patrzy się na obecne "bajki", które stacje telewizyjne serwują obecnym młodym. Co to ma być? Darcie mordy (za przeproszeniem of korz) i je...no rozpiz...no chaos bezsensowny. I tylko ta głupia przemoc.
    Eh...
    Jakoś sobie nie wyobrażam, żeby takie dzieci za parę, a tym bardziej kilkanaście lat umiały (a przede wszystkim miały co) zaśpiewać razem z przyjaciółmi. No po prostu jakoś nie.
    Proszę, podajcie w komentarzach cokolwiek, co z najnowszych piosenek z bajek można porównać do Hakuny Mataty, czy Kolorowego Wiatru. Takich piosenek się nie zapomina, nieważne, jakim szczylem się było oglądając te Bajki po raz pierwszy.
    Czy ja się starzeję?
  5. Fugor
    Uwaga! poniższe zestawienie jest bardzo subiektywne! Wiem, że pominę masę rzeczy, ale w życiu trzeba ryzykować.
    Oto moja prywatna lista TOP! (mwahahah)
    Zaczynamy Fahrenheitem - grą, dzięki której zobaczyłem, że gry komputerowe potrafią dać ogromnego uczuciowego kopa prosto w twarz. No i poznałem Theory of a Deadman... (byłem na ich koncercie WeeeEE! xD)

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Każdy, kto przeszedł Portal przyzna mi rację - nie mogło tej piosenki tu NIE być... beztroska końcowej piosenki uczyniła ten tytuł jeszcze bardziej psychodelicznym...i bardzo dobrze

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Jedna z najbardziej niedocenionych i najbardziej zasługujących na kontynuację...gier? nie..to przecież już sztuka

    Youtube Video -> Oryginalne wideo i remix na dokładkę

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Ahh...Alicja! Już na nią czekam Wy pewnie też? Póki co piosenka, która w pierwszej części wgniotła mnie w fotel i zmiażdżyła parę neuronów.

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Kolejna piosenka nasączona klimatem! Enjoy!

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Jeszcze jedna rzecz ze stajni EA. Czy takie piosenki na pewno powinniśmy śpiewać dzieciom?

    Youtube Video -> Oryginalne wideo No to zagęszczamy klimat jeszcze bardziej. Przeszedłeś? Musiałeś poczuć ciarki ^^ (nie, filmu nawet nie da się porównać)

    Youtube Video -> Oryginalne wideo I jeszcze trochę japońszczyzny! Trzeba przyznać, że chłopaki z kraju kwitnącej wiśni zawsze inaczej podchodzili do sprawy elektronicznej rozrywki.

    Youtube Video -> Oryginalne wideo
    Youtube Video -> Oryginalne wideo Jeżeli czujecie niedosyt dobrej muzyki growej, krzyczcie w komentach, kolejne wpisy w takim stylu to dla mnie no problemo, sama przyjemność!
  6. Fugor
    Lista, lista, jedziemy!
    Mam nadzieję, że tym razem troszkę więcej osób zainteresuje się tymi utworami (przecież tak wartymi uwagi!)
    Rozpoczynamy lekką psychodelią...prosto ze świata glutów!

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Teraz czas na wielką niedocenioną! BG&E. Oby druga część przebiła się do większej publiczności...

    Youtube Video -> Oryginalne wideo No to teraz coś z poważnej, głębokiej gry na PSP, która ma zadatki na pozycję filozoficzną!

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Jeszcze trochę japońszczyzny! Temat muzyczny przewijający się od wieków w FF

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Niezbyt często zdarzają się ścieżki dźwiękowe, które tak trafnie podkreślają akcję na ekranie. Na szczęście w AC muzyka po zabójstwie wgniata w fotel tak, jak powinna

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Powrót do kraju kwitnącej wiśni. Tym razem z Chrono Crossem

    Youtube Video -> Oryginalne wideo i jako bonus remix, nie mogłem się powstrzymać przed wklejeniem!

    Youtube Video -> Oryginalne wideo clip z Sonic'iem, ale co tam..
    Mały chillout z Laryym ^^

    Youtube Video -> Oryginalne wideo no i Rayman!

    Youtube Video -> Oryginalne wideo
  7. Fugor
    O co chodzi, kochani? Po co ten wyścig szczurów?
    Coś mi się wydaje, że większość z was ślicznie chłonie popkulturę i stara się nadążyć za całym światem wokół.
    Tylko czy to nie błąd? Ostatnio zaczyna mnie brać przeświadczenie, że nie o to w życiu chodzi.
    Tak, tak, wiem. "Pieniądze szczęścia nie dają, ale wolą płakać w nowym mercu." Sure, wszystko z tego rozumiem. Tylko po co ta cała kasa, gdy nie ma z kim dzielić szczęścia płynącego z rzeczy, które można za pieniądze kupić? Dla Was, czytelnicy może się to wydać neokonserwatywne, ale ja naprawdę wyżej stawiam na drabince priorytetów szczęśliwą miłość, potem rodzinę niż majątek. Oczywiście, pieniążki się zawsze przydają i życie ułatwiają, ale..
    Patrzę i nie wiem, czy płakać, czy śmiać się w niebogłosy. Zastępy kujonów z jednej strony, którzy zabijają wzrokiem za procent więcej na teście, z drugiej ci, co Są Porządni i chcą skroić mnie z komóry, schlać się i wywąchać coś nielegalnego w zatoczki.
    A w środku ja.
    Nie jestem bardzo atrakcyjny, bardzo mądry, ani nawet bardzo uzdolniony, ale to, co mam wystarczy. Ja, ona i dzieci.
    Yeah! Ale pozytywnie się zrobiło
    Nie mogę Wam nic narzucić, ale spróbujcie pomyśleć o tym "w tę stronę"!
    Powodzenia ^^
  8. Fugor
    Kurdę! (że się tak wyrażę)
    Bycie cosmopolitą (czy jakkolwiek się to pisze) musi być takie wspaniałe. W kieszeni co najmniej dwa różne paszporty, a w sercu brak przynależności do kogokolwiek. Taki człowiek może płacić podatki gdzie chce, mieszkać gdzie chce, myśleć i mówić w dowolnym języku i...och w mordunię! Klawo!
    Jasne. Tylko ci, którym to imponuje nie mają już zazwyczaj za kim tęsknić na wspaniałej emigracji. Tfu! jakiej emigracji. Toż to obywatele świata.
    Schodki zaczynają się (jak śmiem twierdzić) właśnie wtedy, gdy nagle coś człowieka pyknie (tak z tyłu głowy) aż westchnie -ożesz....*****- i przypomni sobie, że wigilię to jednak z najbliższą rodziną się najlepiej spędza, a nikt oprócz tych samych najbliższych nie jest zazwyczaj wart zaufania. Chyba, że ci naprawdę coś warci przyjaciele z tego rodzinnego miasta.
    No i poza wszystkim może się okazać, że ten drugi język wcale tak dobrze opanowany przez cosmopolitę nie jest!
    Co wtedy? Wtedy można uparcie udawać, że wszystko jest ok, bo przecież być cosmo jest bosko. Wolność, dowolność i swawola.
    Można też zaryzykować niechęć, wyśmianie i inne przykre konsekwencje w imię starego porządku.
    Albo skończyć ze sobą.
    Tak czy inaczej udawanie przez człowieka samotnego poszukiwacza szczęścia na wszystkich morzach i lądach trochę śmierdzi hipokryzją...i strachem. Może lepiej jednak go przełamać i zacząć zmieniać swoje życie BEZ uciekania od siebie, bliskich i ojczyzny? Jakakolwiek ona nie była...?
    Bo przecież wystarczy trochę pracy i może być zaiste chędogo
  9. Fugor
    To zaskakujące, do jakich przemyśleń może skłonić próbna matura pisana w formie testu na polskim.
    Podstawą ostatniego czytania ze zrozumieniem był tekst "Równość. Wielka nieobecna" Jacka Żakowskiego. Archiwalny esej z Polityki mówi o wielu dziedzinach, w których świadomie lub nie wmawiamy sobie "mit równości". Mit - w tym artykule okrutne kłamstwo, to sposób kontrolowania społeczeństw, często rzecz, która zagrzewa szare masy w walce o szczęście, którego i tak nie są w stanie osiągnąć przez urodzenie, geny, środowisko, w którym się wychowali, czy głupie szczęście.
    Optymistycznie, prawda? Chciałbym rozwinąć kwestię współczesnego maskowania nierówności udawaną równością, która kiedyś była uzasadniana predestynacją, czy jej pochodnymi. Skupmy się zatem na szansach.
    Jak można być na tyle bezczelnym, by wmawiać komukolwiek, a jak głupim, by wmówić sobie, że WSZYSCY mamy równe szanse?
    Mamy w naszej jednostce oświatowej wiele przypadków. Ludzi sprowadzonych na ziemię przez życie, zanim w ogóle rozwiną skrzydła. Szaraczków, którzy uparcie myślą, że mają szansę się wybić. No i na deser rozpieszczone bachory z "dobrych rodzin". Stereotypowo, jak i w rzeczywistości pierwsi nie wybiją się z getta, którym stają się powoli blokowiska. Drugą grupę ciągnie albo do "tych wyżej" albo "tych niżej". Pragnąc akceptacji w grupie albo stają się popychadłami zahartowanych młodych bandytów, albo liżą buty kolegom z wpływowymi rodzicami. Co z trzecią grupą? Rządzą się, w razie potrzeby tupią nóżkami, ewentualnie knują, szantażują, poniżają. Może to zbyt subiektywne i krzywdzące dla większości czytających. Trudno.
    Co z tymi szansami?
    Młodzież zdolna i pracowita miast i wsi z poziomu środkowego tej drabiny społecznej stara się dotrzeć jak najwyżej - najczęściej z marnym skutkiem. Dziewczynka uwielbiająca czytać książki ląduje na słabo opłacanym stanowisku nauczyciela, którego nikt nie słucha, bo za cicho krzyczy.
    Chłopiec z zacięciem matematycznym ukończywszy dajmy na to informatykę na politechnice idzie do pośredniaka, przy odrobinie szczęścia McDonalda.
    Młodzież bogata takich problemów nie ma. Przecież tatuś ma dużą firmę. Zatrudni po studiach na dziwnym kierunku na płatnej uczelni, przepisze, a gdy umrze - zatrudni się jakiegoś zastępcę, który będzie pracował za mnie.
    Młodzież biedna, z gorszym startem kończy jako tania prostytutka lub handlarz prochami, co w niektórych sytuacjach się nie wyklucza. Jeśli uśmiechnie się los, weźmie ślub z szaraczkiem, który do końca życia będzie na niego harował jak wół.
    Moim skromnym zdaniem to NIE są równe szanse.
    Ciekaw jestem, czy i w jakim stopniu się ze mną zgadzacie.
    PS:o szansach wynikających z wrodzonych wad serca, różnych alergii, astmy, zespołu Downa, schizofrenii popiszę kiedy indziej.
  10. Fugor
    Skąd zgryźliwość Fugora? Skąd jego niepotrzebne uszczypliwości?
    - Czas na kolejne pytania, których i tak nikt nie zadaje!
    Szczerze mówiąc, nie wiem, po co je zadaję i odpowiadam jednocześnie, wątpię, czy czytelników mi od tego przybędzie, albo (o zgrozo) wartość bloga wzrośnie.
    Ale co tam, mój blog, moja grafomania.
    Zgodnie z tytułem - przechodzę sobie katharsis. Taką strasznie szczenięcą, bo związaną z "zakochaniem" (zaburzenie pracy mózgu), czy może nawet "miłością" (choroba psychiczna).
    Znalazła się w końcu taka osoba, która otworzyła mi oczy. Otworzyła na własną wartość (w którą wątpię chociażby we wpisie <<co mi dają gry>>), wykrzyczała w twarz od dawna znany fakt zerowej wartości mojego obiektu zaburzenia psychiki i... pozwoliła wejść w bolesny proces oczyszczenia.
    Nie, nie oznacza to, że moje zgryźliwości się skończą. Może zaczną się pojawiać w momentach innych niż kłótnia, niesnaska, nieporozumienie z... no niech już będzie, że partnerką... -.- a to chyba lepiej? Trochę więcej obiektywizmu nie zaszkodzi.
    Anyway (jak mawia mój ukochany bohater z gier komputerowych ever...), już jest mi nieco lepiej. A powinno być wspaniale. Raczej na to zasługuję - teraz już wiem, że tak jest.
    Dziękuję Ci, de Hiru
  11. Fugor
    Na początek dziękuję za wypełnienie ankiety! Taki mały socjologiczny teścik CDActionowej blogsfery ^^
    Dlaczego przedstawiciele homo sapiens piszą blogi? Dlaczego czytają blogi obcych często osób?
    Jak mówi ciocia wikipedia, blog (od angielskiego web log) to rodzaj strony internetowej, która zawiera chronologicznie poukładane wpisy autora. Może służyć jako pamiętnik - wyrażający najczęściej jednego autora, lub sprzedający/propagujący/gloryfikujący produkt/ideę/społeczność niepotrzebne skreślić - zazwyczaj kilku autorów.
    Jednak to nie tłumaczy ani trochę fenomenu blogów, których nam przybywa. Czy doba naszej-klasy, poszkole, bliziutko, foteczki i innych sweetaśnyhh fejsbukóf przyzwyczaiły społeczeństwo do obnażania się przed publicznością, czerpania czystej przyjemności z bycia podglądanym? Może chodzi tylko o zdrową satysfakcję z tego, że ktoś nas czyta, docenia pracę? To pewnie zależy od typu bloga, który prowadzimy.
    Zadałem dzisiaj kilka ciekawych pytań, na które odpowiedzi zazwyczaj nie szukamy, bo wydają się zbyt oczywiste. Mam nadzieję, że sonda i komentarze pomogą mi na nie odpowiedzieć. Na swój własny, subiektywny sposób
  12. Fugor
    W końcu koniec.
    Koniec tej całej histerii nakręcanej przez media. Trochę z obowiązku, ale głównie dla oglądalności, bo przecież ból i cierpienie sprzedaje się najlepiej. Udawana solidarność też na pewno dobrze robi statystykom.
    Nie przeszkadzało mi to, telewizji nie trzeba oglądać, w samochodzie można puścić płytkę, a komputer używany off-line dużo nie traci. Jednak mimo wszystko denerwowało mnie większe niż zazwyczaj przygnębienie wszystkich na ulicach, w szkole. Okropne rzeczy robi z ludźmi propaganda.
    Są (były!) na szczęście dobre strony tego całego cyr... żałoby. Pan Wołodyjowski, Ogniem i Mieczem, Człowiek z Marmuru - takich filmów często nie ma skąd wziąć, ani kiedy obejrzeć. A tu proszę - żałoba, nic ciekawego z nowości nie ma, to chociaż klasykę sobie człowiek przypomni.
    Przykro mi, że nie potrafię współczuć obcym ludziom, których chociażby na drogach tygodniowo ginie kilka razy więcej niż głupie 96 osób.
  13. Fugor
    Uciekasz w świat gier? To może znaczyć, że masz poważne problemy psychiczne, nie umiesz odnaleźć się w społeczeństwie, czujesz za duże naciski w domu, albo po prostu jesteś no-lifem.
    Które z powyższych mnie dotyczy?
    Otóż po zasięgnięciu kilku porad u psychologa, jak i obserwacji i wyciąganiu wniosków z mojego krótkiego (uczę się w LO), acz barwnego życia mogę stwierdzić, ze wszystkie po kolei. Co mi daje taka analiza?
    Em... nic? Opiszę dla Was to nic, żeby notka się zbyt gwałtownie nie skończyła.
    W podstawówce jako ciura na wf-ie z niestwierdzoną jeszcze astmą, uciekałem do świata gier komputerowych za sprawą mojego cudnego wtedy technicznie kompka i kolejnych numerów (nie bijcie) cybermychy xD
    W gimnazjum? Wtedy musiał interweniować wspomniany na początku tekstu psycholog. Stwierdzono mi wtedy astmę, ale zwolnienie całoroczne z ćwiczeń jakichkolwiek nie przyniósł mi "szacuna na dzielni", komfortu psychicznego, ani tym bardziej nie ukrócił szykan pod moim adresem. Nie, nie ciąłem się, mam szacunek do siebie. Co robiłem? Uciekałem. Już za pomocą jedynego słusznego CDAction. Do kolegów z nowej szkoły nie znalazłem zaufania.
    Liceum. To rozdział ciągle otwarty. To "uciekanie" w gry mi zostało. coraz lepsze, na (w końcu) lepszym sprzęcie, częściowo nawet na GBA, które tnę od czasu do czasu. Akszyny zacząłem ostatnio pożerać od deski do deski, ze starszych numerów czytam działy, których kiedyś nie ruszałem. Zaprzyjaźniłem się z redakcją, nauczyłem się (mam nadzieję) poprawnej polszczyzny i kultury w wypowiadaniu się. Gustownej ironii i dobierania argumentów. Gromkiego śmiechu i okazywania zawodu. Co z tego, że pojawili się kolejni koledzy i zacząłem nawet wabić płeć piękną? Ona też, (a raczej przede wszystkim) potrafi wbić nóż w plecy, obgadać z kim nie powinna, obśmiać i zmusić do kolejnej zmiany szkoły.
    Co będzie za kilka lat? Na pewno nie nauczę się wyżywać swoich frustracji na innych, nie jestem także typem faceta, który daje w mordę. Że ciotuchna ze mnie? Trudno. Cokolwiek nie powiesz, ja i tak ucieknę w gry. Coraz ładniejsze, teraz także te na PS2, za kilka lat pewnie PS3. Na pewno na nowym PC. Na pewno razem z CDA.
    Czy jestem No-Lifem?
  14. Fugor
    Tym razem zainspirował mnie jeden z serwisów informacyjnych.
    3.000 za dużo skazanych tłucze się po więzieniach. ponad 30.000 czeka na odsiadkę właśnie z braku miejsc.
    Co to oznacza?
    Można wywnioskować, że potrzebna jest kara śmierci. Nie będąc takim drastycznym mogę przypuszczać, że problem leży w zapobieganiu przestępstwom.
    To drugie podejście jest ostatnio bardziej na czasie i ogólnie rzecz biorąc bardziej poprawne politycznie. Skoro już dzieci z podstawówek biegają po podwórku wrzeszcząc "jp na 50%, bo się trochę jeszcze boję", a w zeszycikach głoszą CHWałęDzielnymPolicjantom, pełnoletni z kolei rzucają się na mundurowych za zwrócenie uwagi na niekulturalne zachowanie (no niech już będzie, że na tym nieszczęsnym przystanku nie był w mundurze...).
    Skąd to się bierze..? Może mały flashback?
    Osobiście tego nie przeżyłem, ale z opowiadań rodziny łatwo dojść do wniosku, że kiedyś jeden dzielnicowy wystarczył na rozpędzenie bójki, a patrol wzbudzał strach nawet u recydywy. I co to komu przeszkadzało?
    Koniec flashbacku.
    Czas na kolejne wnioski - silny aparat policyjny to podstawa porządku na ulicach. I klucz do zmniejszenia przeludnienia w więzieniach.
    Tak trudno w nowelizacjach ustaw wpisać po amerykańsku - za atak na policjanta +20 lat? No komu by to zaszkodziło?!W naszym cudownym kraju policjant za użycie broni w obronie własnej przeciwko 3 napakowanym, naćpanym dresom dostaje 4lata odsiadki! Przecież to się we łbie nie mieści!
    Kończąc wywód powiem tylko, że każde zaostrzenie prawa jest dobre, jeśli się tego prawa nie nadużywa.
    I że w mojej opinii zniesienie kary śmierci było najgorszą rzeczą, jaka spotkała Polskę i Polaków przy zmianie ustroju.
  15. Fugor
    Pamięta ktoś jeszcze ten kawałek rapu? Może nie jest jakichś wyjątkowo wysokich lotów, ale zmusił mnie ostatnio do przemyśleń. Jeszcze kilka lat temu taki "skamieniały" siedział przed telewizorkiem w fotelu/pościeli chłonąc całym sobą poranne mango, czy gry typu "znajdź wolną linię".
    A jak jest dziś?
    Na pewno większość tych, którzy mają za sobą najlepsze lata nadal tak robi. A ci trochę młodsi? Spójrzcie na naszą klasę, fotkę i fejsbuka...
    Co to ma być? Czy ci wszyscy idioci uważają, że są fajni, bo zapełniają swój czas dodawaniem obcych ludzi do "znajomych", wstawianiem fotek o często zerowej jakości oraz treści i w zasadzie nikomu do życia niepotrzebnych opisów, co to on/ona loffa, czy nie, lub wypełnianiem psychotestów i uprawianiem ogródka, czy tam innych pseudo-społecznych zabaw? To ich jakoś spełnia? Pewnie tak.
    Tylko że mimo wszystko to wszystko jest iluzją i nie różni się niczym od głupiego lampienia się w telewizor, jak za starych dobrych czasów.
    To co ja, taki mądruś robię w wolnym czasie?
    O ile go mam, staram się czytać/oglądać/grać tylko te (i w te) rzeczy, które są mojego czasu warte. A nie są mojego czasu warci ludzie piszący cO DrUgiE suowo błond ortografjiczny i bez znakóf interpunkci i uznających za coś wspaniałego listę znajomych na minimum 100 obcych kolesi i 200 lasek, z którymi zamieniło się tylko - Sweet FoCiE! daję maxik i czekam na rewanżyk! Zapraszam do siebie, pozdrawiam cieplutko :*:*:*...
  16. Fugor
    Do widzenia, piękny dniu.
    Słońce dawno już zaszło. Wielki, świecący niesamowitym, hipnotyzującym światłem Księżyc króluje na niebie. Poświata, którą roztacza nad nami przytłacza dzisiejszej nocy nawet najjaśniejsze gwiazdy. Resztki śniegu, pozostałości po srogiej zimie bielą się nieśmiało.
    Ciche szmery wiatru słychać z każdej strony. A wiatr przynosi ze sobą raz ciche, raz głośne głosy z oddali. Śmiechy, krzyki, płacze? Teraz to nie ma znaczenia. Dla mnie dzień się skończył. Już niedługo ucieknę z tego świata na kilka godzin i nic nie będzie takie, jakie jest tu.
    Nienawiść, zazdrość, chciwość. Wszystko zostawię tutaj! Nareszcie! Czas uwolnić się od tego ciężaru. Przytłaczającego bólu istnienia i doświadczania. Owszem, zdarzają się nam dobre rzeczy. Ale czy proporcjonalnie dużo do tych nieprzyjemnych...? Może przemyślę to przed odejściem do lepszego świata. A może jeszcze dziś, póki wskazówki zegara nie pokazały północy. Może.
    Do jutra, okrutny świecie.
  17. Fugor
    Tak, nie było wczoraj filozoficznej notki.
    Będę szczery. Wczoraj zaistniało tyle nieciekawych i niegodnych powtórzenia sytuacji, wręcz incydentów, że naprawdę nie miałem okazji ani ochoty opisywać moje bezsensowne wynurzenia pseudo-filozoficzne. Zamiast poprawiać tekst myślałem, na ile jest PoKeMoNoWaTy i w jakim stopniu ukazałby mnie w świetle głupiego, zbuntowanego gimnazjalisty, którym od niedawna nie jestem. Staram się nim nie być.
    Tak czy inaczej - przepraszam za niesłowność. Następnym razem (kiedy znajdę dobry temat na wpis) nie będę przeciągał jego publikacji w nieskończoność, odkładał na później. A teraz krótko o szkolnictwie!
    *
    Zdarzyło mi się ostatnio przeczytać wpis o naszej przecudnej oświacie. Prawdopodobnie każdy z Czytelników ma jakieś wyrobione zdanie na temat przestarzałych, złych i nieefektywnych metodach nauczania w polskich szkołach. Można godzinami i megabajtami rozprawiać, że źle się w naszym szkolnictwie dzieje.
    Tylko dokąd to prowadzi? Jeśli wszyscy psioczą, czemu NIKT nie zaproponuje odpowiednich projektów ustaw, czemu nikt nie próbuje petycji do MENu? Co się dzieje z kreatywnymi, buntowniczymi internautami, gdy przychodzi co do czego? Wolicie machnąć ręką i iść na partyjkę CS-a, albo wyżyć się na jakimś dziecku neostrady. Chwalebne to i piękne, tylko niczego nie zmienia.
    Nie bawiąc się w polityczne zagrywki, poruszanie mas, uwalnianie energii drzemiącej w społeczeństwie (chyba) można użyć trzeciej drogi - szkolić się samemu. W końcu logiczne myślenie to rzecz nabyta, w dobie szybkiego, powszechnego internetu i bibliotek z literaturą wszelaką łatwo jest poprawić swoją wiedzę na różne tematy, nauczyć się wspomnianego logicznego myślenia.
    Może pozwolę sobie na małe odejście od tematu - większa część starszego (już) pokolenia nie jest zdolna założyć firmę właśnie przez szkolnictwo. Propagowane było za ich czasów szkolnych uzależnianie się od danego zakładu/urzędu itp. Czemu o tym wspominam? Nienawidzę, gdy ktoś z rodziny komu ciągle wydaje się, że pójście w ślady tatusia jest najlepszym wyjściem doradza mi w sposób iście przedwojenny. "Żebyś maturę zdał i dobra pozycję w urzędzie jakimś złapał." Nie. Ja na to nie idę. O wiele lepiej widzi mi się mimo wszystko własna firma, lub polityka. Ale o tym już w innym wpisie.
×
×
  • Utwórz nowe...