Skocz do zawartości

Rennard

Forumowicze
  • Zawartość

    838
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Rennard

  1. @mishiu Rany, ależ ty bzdury tutaj wypisujesz. Aż zęby bolą. Czepiasz się, że dwa gimmick fighty podałem jako kpiny, gdzie właśnie o to mi chodziło. I wywerna i mag w archiwach zaliczają się do minibossów, ale atakują Cie przez niemal cały poziom, dopóki ich nie ubijesz, stąd ich pozycja na liście. 
    Dziwne, że tylko ty masz takie problemy z bossami, bo jakoś nikt inny tutaj nie płacze :) 
    A, mag to nie tylko spam czarów. Ale żeby o tym wiedzieć trzeba trochę pomyśleć. 

    Odniosę się tylko do Yhorma, bo reszta Twoich komentarzy jest zbyt idiotyczna.
    Grałem padem, więc nie wiem jak to się ma do klawiatury, ale miecz najpierw trzeba naładować.
    Gra zakłada w tym momencie że wykonałeś quest Sigmaira więc pomógłby Ci mając właśnie ten miecz. Ale żeby ten quest wykonać to trzeba grać uważnie. 

    "Gdyby tak było to zabiłbym ją kulą ognistą i ucieczkami."
    No skoro te twoje "najsilniejsze" czary to piromancje, to ja nie mam więcej pytań.

    Na serio w ostatnim akapicie odnosisz się do tego jak JA przechodzę gry? 

    Śmiechłem.

    Koniec dyskusji bo albo jesteś zwykłym trollem (marnym zresztą) albo zaliczasz się do graczy, którzy prezentują wszystko co jest obecnie złe w grach.

  2. Najwyraźniej jesteś zbyt niecierpliwy żeby grać w Soulsy. 
    Ale przeanalizujmy co dzieje się po Pontyfiku (którego bardzo łatwo jest swoją drogą w drugiej fazie ubić ze względu na to, że klon pokazuje jak będzie ruszać się oryginał)
    - Aldrich - mogłeś mieć problem, bo ma dużą odporność na magię, sam jak grałem pierwszy raz musiałem dobrać inny styl gry żeby go ubić, bo tarcza+miecz nie dawały rady. O to właśnie chodzi, to ty masz dostosować się do wyzwania, nie wyzwanie do Ciebie.
    - Yhorm - gimmick fight - pada po 3 ciosach - ergo. najprostszy i najsłabszy boss w grze.
    - Tancerka - porusza się dość powoli i każde kombo jest inicjowane odpowiednią animacją = łatwo uniknąć. Koszmar postaci "ciężkich"
    - Dragonslayer armour - typek w zbroi, nic trudnego. Wystarczy ogarnąć kiedy wykonuje silne ataki, większość da się zblokować. 
    - Mag w archiwach to kpina a nie boss.
    - 2 książąt - każdy silny atak posiada pre-animacje, wystarczy ogarnąć kiedy i jak zrobić unik. Po kilku próbach powinno być to ogarnięte, do tego w drugiej fazie można spamować czarami jak leży smutny i płacze. 
    bossowie opcjonalni (a jakże, są!)
    - Smok - gimmick fight, kpina.
    - Nameless King - tutaj jest prawdziwe wyzwanie, nawet nie podchodź jak nie masz gry postacią opanowanej na 100%
    - Oceiros - jeden z łatwiejszych bossów, unikać szarży i szlachtać po kolanach.
    - Champion Gundyr - kolejny boss z wysokim wyzwaniem, mag mógłby mieć z nim problemy.

    Piszesz, że nie wiedziałeś do czego służą znaki przyzywania, ale musisz też wziąć pod uwagę, że jest to trzecia część serii i twórcy raczej wymagają abys takie podstawy wiedział. Zresztą teraz nie jestem pewien czy któryś z NPC w trójce nie wspominał o przyzwaniach.

    Wszystko to co wymieniłeś jako poważne wady, są dla większości fanów jej największymi zaletami:
    - brak mapy z zaznaczonymi ważnymi miejscami/npc - jak najbardziej plus dla takich ludzi jak ja, którzy mają dość samograjów. Są ludzie, którzy nie lubią być prowadzeni za rączkę. Chcesz minimapkę, to bierz kartkę i sam sobie narysuj ;) Poziomy nie są aż tak skomplikowane.
    - fabuła jest, do tego bardzo rozległa i bardzo dobrze napisana, ale trzeba chcieć i wiedzieć jak ją odnaleźć. Czytanie opisu znalezionych przedmiotów i podstawowe myślenie to podstawa w tej serii.
    - słabe czary - czary nie są słabe, źle rozwinąłeś postać. Aby odkryć najlepsze zaklęcia trzeba dobrze eksplorować świat + odnaleźć odpowiednich npc.
    - brak cutscenki na koniec - rozumiem, że chodzi o taką prerenderowaną? No to nie ma. W serii nigdy nie chodziło o zakończenie, a o samą podróż, pielgrzymkę.

    Szczerze nie rozumiem dlaczego zacząłeś grać od trzeciej cześci. Jedynka kosztuje grosze, a raz, że jest wg. wielu graczy lepsza, a dwa że mechaniką praktycznie się nie różni poza kilkoma drobiazgami. 
    Nawet z nieśmiertelnością całość zajęła Ci 120 godzin? Jak?
    Ja mam obecnie nabite 92 godziny, gdzie podstawkę przeszedłem dwa razy, przeszedłem oba DLC i bawiłem się w PVP i summony. I nie, nie przechodzę gry "na szybko" szczególnie soulsów, staram się znaleźć wszystko i przeczytać każdy opis. 

  3. @goliat Jeżeli to prawda to zapowiada się bardzo ciekawie, z chęcią zobaczę jak wygląda odświeżone Vice. Ciekawe jeszcze w jakich czasach będzie osadzona gra, czy tak jak w przypadku GTAV będą to najbardziej aktualne czasy, czy tym razem powrócimy do jakiegoś innego okresu - ja tam byłbym bardzo zadowolony z powrotu do lat '80 albo może nawet '70

  4. Kolega chyba niezbyt uważnie grał w Wiedźmina. Jego świat jest tak dobrze zaprojektowany, że obecnie służy jako przykład w gamedevie dla projektantów. Nie dość że jest spójny - jak się przyjrzysz to każda wioska, czy nawet pojedynczy domek w lesie ma prawo w tym miejscu istnieć. Posiada tak dopracowane szczegóły jak osunięta ziemia przy skarpie na często uczęszczanej drodze. To do tego wszędzie masz world storytelling - szczegóły, które po przeanalizowaniu dadzą Ci historię danego miejsca i co tam zaszło. 
    W Skyrim też to jest, ale na znacznie mniejszą skalę, przede wszystkim są miejsca, które są po prostu niedorzeczne z logicznego punktu widzenia (np. Markath) czy Whiterun w którym mieszka 15 osób.
    Nie twierdzę, że świat w Skyrim jest źle zaprojektowany, ale nie za bardzo można go porównywać do tego z Wiedźmina bo to trochę inna liga choćby z samego faktu jak wiele lat dzieli te obie gry.

  5. Wczoraj udało mi się ukończyć War of the Chosen. 
    Dodatek świetny trzeba to na samym początku podkreślić. Ilość nowości przewyższa chyba te z Enemy Within. 
    Nowe frakcje są świetne i można nawet powiedzieć że ich żołnierze są OP i pewnie dlatego dostajemy tylko po jednym (grę ukończyłem mając 1 templara, 1 skirmishera i 2 reaperów)
    - Reaperzy - świetnie nadają się na zwiad i tworzenie zasadzek/dywersji. Z tego co zauważyłem to jedynie Chrysalidy są w stanie ich natychmiastowo wykryć jak tylko się wejdzie w ich pole widzenia. Mały problem bo w grze jest ich raczej bardzo mało (co jest dziwne, mam wrażenie że w bazowej wersji gry występowały częściej, tutaj dosłownie w kilku misjach) Pomoc reaperów jest nieoceniona w walkach z wybrańcami i w misjach gdzie szybko trzeba dojść do określonego punktu. Jedyny minus jest taki, że nawet z najlepszą bronią zadają około 6pkt obrażeń, co w porównaniu z innymi klasami wypada dość blado. Nadrabiają za to mobilnością, ładunkami wybuchowymi i zdalnego aktywowania wybuchów.
    - Templariusze - Klasa głównie do walki wręcz, bazuje na atakach psionicznych. Bardzo silne ataki, które stają się jeszcze silniejsze po zabiciu wroga. Posiadają szereg bardzo przydatnych zdolności. 

    - Skirmishers - klasa która służy do rozbijania szeregów wroga - albo poprzez przyciągnięcie jednego do siebie, albo poprzez przyciągnięcie się do wrogiej jednostki i wystrzelaniu odsłoniętych przeciwników (posiada kilka ataków) Przemyślane ataki są dla skirmisherów wymogiem, ale dają wiele frajdy jak się je uda wykonać :D 

    Sami "Wybrańcy" stanowią fajne wyzwanie, chociaż w pewnym momencie byli bardziej śmieszni niż cokolwiek innego. "Tym razem mnie pokonałeś, ale następnym razem to ja wygram" brzmiało jak jakiś czarny charakter z kreskówek. 

    Od początku gry bardzo dużo się dzieje. Tak dużo, że zebranie pierwszych zasobów może być kilkukrotnie przerwane przez różne misje, wydarzenia itp. itd. Trochę tych rzeczy w mojej opinii dzieje się zbyt szybko. Cierpi na tym głównie mid i late-game. Bardzo szybko jesteśmy w stanie wylewelować naszych żołnierzy i gra w dalszej części ma o wiele mniej contentu niż na początku (np. misje z "zagubionymi" po prostu w pewnym momencie przestają się pojawiać, a szkoda) IMO lepiej by było, gdyby rekrutacja każdej frakcji była możliwa dopiero po pewnym czasie, a tak dostajemy wszystkie nowości niemal na samym początku, co może być nieco przytłaczające.
    Najbardziej jest to widoczne w momencie kiedy wyeliminujemy wybrańców. Stanowczo zbyt szybko jest to możliwe, a po ich zabiciu na głównej mapie niewiele się dzieje - placówki awatara, mroczne wydarzenia i raz na jakiś czas misja odwetowa/priorytetowa. Do tego zdobyte od nich bronie są tak OP, że każda następna misja to bułka z masłem. Generalnie główny wątek fabularny zostawiłem sobie na potem i chyba popełniłem błąd, bo żadna z misji - nawet ta ostatnia nie stanowiła zbyt wielkiego wyzwania. Moi żołnierze byli tak wykokszeni, że nawet krytyczne obrażenia nie robiły na nich większego wrażenia (samoleczące pancerze FTW) za to przeciwnicy w każdej turze padali jak muchy (ranger z mieczem wybrańca i "huraganem stali" jest istną maszynką do zabijania - najlepszy w moim teamie pod koniec gry miał na liczniku ponad 200 zabójstw)
    Ogółem, świetnie się bawiłem przez cały czas, nawet pomimo braku zmian w end-game, ale widziałem że już ktoś zmontował moda który to poprawia (dodaje sporo jednostek z wyższymi statami żeby misje pod koniec też stanowiły wyzwanie) także planuję przejść grę jeszcze raz na wyższym poziomie trudności.

    @UP - na końcu gry jeszcze mocniej niż w podstawce sugerują, że kolejna część będzie wariacją 

    Spoiler

    terror from the deep

     

    • Upvote 1
  6. Przechodziłem F1 ze 4 razy i nigdy nie miałem problemów z questem Killiana, ale faktycznie niektóre quest triggery były... dziwne. Choćby ten gdzie z Necropolis zabierają nas prosto do Military Base. Teraz to może już nikogo nie dziwi, ale grając w to za pierwszym razem 15 lat temu bardzo mocno się zdziwiłem, że gra mnie rzuca (co się później okazało) do jednej z końcowych miejscówek. W tedy myślałem że tak ma być i to jedyny sposób na ukończenie gry, więc jakoś sobie poradziłem :D 

    Co do Tacticsa, to w pewnym momencie miałem po prostu zaznaczoną drużynę i traktowałem to jak RTS - do przodu i strzelać do wszystkiego. Tury włączałem tylko na silniejszych wrogów.

  7. Gra na pewno nie pojawi się w tym roku. Stale trwa nabór na kluczowe stanowiska w zespole.
    Zresztą, na prawdę ktoś uważa, że premiera takiego tytułu nie byłaby przez marketingowców już obwieszczona? Gdyby to była prawda szum byłby ogromny. Nikomu nie opłaca się trzymanie daty premiery w tajemnicy jeżeli gra jest niemal gotowa.

    Osobiście obstawiam na 2020 albo 2021
    Z tego co wyczytałem z zapowiedzi, to chcą stworzyć ogromne miasto, czyli szykuje się coś na styl GTA w settingu cuberpunkowym z elementami RPG? Jeżeli tak, to jest to ogromne wyzwanie, za równo ze względu na problemy czysto techniczne jak i stylistykę. Bądź co bądź o wiele trudniej jest stworzyć przekonywujące przyszłościowe miasto niż współczesne, czy średniowieczne/fantasy. 

    A w międzyczasie polecam >Observera_ ;) 

  8. @aliven To nie jest żadna teoria spiskowa, że developerzy decydują się na taki a nie inny wygląd gry, żeby była dostępna dla jak najszerszego grona odbiorców. 
    Może źle się wyraziłem jeżeli chodzi o ta cukierkowość. Kolory w D3 są bardziej pastelowe, przyjemniejsze dla oka niż ostre barwy, które były w D2. Może wpływ na różnicę w odbiorze ma to, że D1 i D2 miały niższą rozdzielczość przez co widoczna była większa pikseloza, a co za tym idzie wszystko było bardziej wyostrzone. Ale sam design świata też ma tutaj dużo do powiedzenia, poprzednie części zwracały się bardziej w stronę dark fantasy (książki w Diablo 1, wszechobecne płonące krzyże i pentagramy) gdzie trójka poszła bardziej w stronę hm... czegoś mniej poważnego? Ciężko to określić, ale całość była bardziej zabawna niż mroczna jak poprzednie części. przykłady - Shen, stałe nagabywanie przez WIELKICH ZŁYCH BOSSÓW (uh jaki to ja jestem zły i to że wyciąłeś w pień moją armię nic nie znaczy, bo mam jeszcze inny plan hehehe) Dużo zmieniła też taka sobie muzyka (w porównaniu do poprzednich części)

    • Upvote 1
  9. Jeżeli chodzi o poziom trudności to wszystko poniżej Tormenta to jest kpina, a nie poziom trudności. Przechodzisz z palcem w nosie.

    Z mapami jest pół-na-pół raczej, wydaje się że jest tyle samo otwartych co korytarzowych.
    Pamiętaj, że w trójce buildy robi się w oparciu o posiadane przedmioty legendarne/setowe które boostują daną umiejętność.
    Co do grafiki i cukierkowatości to niestety masz rację. Nie ma już tego klimatu co w jedynce i dwójce. Brak płonących krzyży itp. a paleta kolorów jest straszne wyblakła (brak tej soczystej czerwieni z dwójki) 

  10. Jak dla mnie to brakuje kolejnego dodatku. RoS wprowadził trochę świeżości, do tego Malthael pozostaje IMO najtrudniejszym bossem do ubicia. Potrzebny jest kolejny dodatek, podwyższony level cap, nowe skille i tereny. Szkoda że blizz najwyraźniej zapomniał o tym tytule jeżeli chodzi o program wydawniczy, choć może coś na blizzconie ogłoszą konkretnego. Dla mnie D3 pozostaje tytułem który wybieram, kiedy chcę się "odmóżdżyć" zaklikiwanie zła na śmierć jest zabawne, ale na pewno nie wymagające ;)  

  11. Grafika jest momentami ładna, mapa posiada kilkanaście fajnych miejscówek, no i jeżeli lubisz budowanie i crafting to może ten aspekt Tobie się spodoba (mnie tam się budowało przyjemnie, ale po zmodowaniu) mody też trochę wnoszą, a obecnie jest ich całkiem sporo. Tutaj skończę bo wg. mnie 'czwórka' posiada znacznie więcej minusów niż plusów. Generalnie bliżej jej do trójki niż do New Vegas.

  12. Wczoraj ukończyłem.

    Chyba jeszcze nigdy nie czułem się tak oszukany po zobaczeniu zakończenia jak przy MD.

    To wyglądało jak zakończenie rozdziału, a nie całej gry. Serio przedstawianie wydarzeń w postaci wiadomości telewizyjnych? 

    To wstyd że rok po premierze Wiedźmina 3 który de facto miał podobny czas produkcji jak nowy Deus ex takie coś przechodzi bez echa. Co teraz? Będziemy czekać kolejne pięć lat na kolejną odsłonę? A może będą teraz wypluwać co pół roku DLC z kontynuacją historii? Może i nie miałbym z tym problemu, o ile podstawowa historia była by w normalny sposób zakończona. 

    Niestety Square Enix wchodzi na moją listę FU. Moich pieniędzy już nie zobaczą.

  13. Nie no, muzyka nie jest zła, ale mogłaby być lepsza. Pasuje, nie denerwuje, jest przyjemna, ale poza grą bym jej nie słuchał. To też w sumie już taka tradycja, że w każdego deusa gram przy ścieżce dźwiękowej z GITS (tak samo jak w każde post-apo gram do muzyki Marka Morgana)

    Co do biobaterii to też raczej nie narzekam na ich niedobór. Za każdym razem kiedy poziom energii za bardzo spadnie to pod ręką mam kilka baterii do naładowania. Wystarczy trochę poszperać po świecie, jest ich dość sporo poukrywanych po zakamarkach. Z drugiej strony jakoś też tak bardzo nie korzystam z energii, chyba najbardziej ją zżera ten specjalny tryb widzenia, który przydaje się do znajdywania ukrytych ścieżek. 18 godzin i jedyne z czego do tej pory korzystałem to stun gun 8)  

  14. Osobiście nie rozumiem tego narzekania na mikropłatności. Są, ale nikt nam w żadnym momencie nie każe z nich korzystać, gram na poziomie "Give me Deus Ex" i nie spotkałem się żadnym paywallem.

    Co do samej gry:

    Jest bardzo... growa. Ciężko to wyjaśnić, najlepiej na przykładzie - lvl design Wiedźmina był naturalny. Oglądając świat mieliśmy wrażenie, że ludzie faktycznie mogą w nim funcjonować. Nie było w nim zanadto sztuczności. Było to widoczne w wielu miejscach - od umiejscowienia poszczególnych budynków w miastach, a na osuwającej się ziemi spowodowanej wybudowaniem gościńca kończąc (serio)

    W Mankind Divided tego nie ma. Świat jest sztuczny, stworzony tak żeby to gracz mógł w nim działać, a nie po to żeby był wiarygodny. Kocham Pragę i odwiedzam to miasto co roku od kilku lat i budynki może i są podobne, ale już sam design 'mapy' pozostawia wiele do życzenia. Czuć że poruszamy się po zamkniętym poziomie, a nie po faktycznym mieście. 

    Sztucznie animacje podczas rozmów. Jest ich kilka, każdy npc posiada takie same, niby nic wielkiego, ale są tak nienaturalne i hm... teatralnie dosadne, że są aż śmieszne. Jensen momentami wygląda jak robot który próbuje udawać człowieka.

    Sam gameplay jest solidny o ile komuś podobał się Human Revolition. Generalnie wszystko to samo + kilka szlifów i parę nowych zabawek. Historia nie wydaje się zła, aczkolwiek do końca jeszcze nie dotarłem. Cieszy fakt, że tym razem hackowanie wydaje się znacznie trudniejsze i faktycznie trzeba inwestować punkty w 'stealth' no i znalezione kody i multitoole faktycznie mogą nam pomóc. 

    Soundtrack moim zdaniem nigdy nie był mocną stroną serii. Jest ok, ale lepiej grać przy muzyce z Ghost in the shell (jak nie próbowaliście to spróbujcie +100 do immersji) 

    Reasumując to nie jest zła gra, moim zdaniem bardzo dobra, ale cały czas przypomina nam że jest to tylko gra swoją sztucznością i projektem poziomów.

     

    Co do problemów technicznych, to wywaliło mnie raz podczas wybuchu na stacji. Musiałem też dokupić 8gb ramu, bo w Pradze strasznie się krztusiła. Jak dobiłem do 16gb to problem znikł. Śmiga na high na dwuletnim kompie.

×
×
  • Utwórz nowe...