Skocz do zawartości

Thaarael

Forumowicze
  • Zawartość

    525
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez Thaarael

  1. Z tego, co zauważyłem na tym filmiku będzie podobnie jak w dwójce: Normandia nie zużywa paliwa w obrębie danego systemu, ale podczas podróży między systemami już tak. W pewnym momencie widać na ekranie symbol kropelki oraz '1000/1000'. Mam nadzieję jednak, że się mylę, bo wydawanie kredytów na paliwo jest bezsensowne i kiedyś przez swobodną eksplorację galaktyki zabrakło mi pieniędzy na ulepszenia...

    Tutaj BioWare zastosowało podejście realistyczne (... a to ci niespodzianka), tudzież rozwiązanie z serii: albo kupujesz paliwo, bo chcesz mieć 110% eksploracji, albo ulepszenia. Też uważam, że bez sensu, ale chyba wyciągnęli za dużo wniosków z ME1, gdzie na późniejszym etapie gry była taka fura kredytek, że człowiek nie wiedział co z tym robić.

    @smyku

    Khe, khe, khe, że co, postarać się? Popatrz, jak EA olewało markę HP i jak na to miliony fanbojów leciały, bo na pudełku napisane Harry Potter. Z ME będzie zapewne to samo. Kombajn do robienia kasy i wyciskania jej z fanów aż któraś z kolei produkcja będzie tak denna, że nawet do Kaszanka Zone się nie będzie nadawać.

  2. Komórka jakoś mi się średnio z Desperacją kojarzyła (a czytałem obydwie, do tego Oczy Smoka i kawałek Lśnienia... ale tu już wymiękłem), bliżej jej raczej do czegoś a la Dead Island (czyli survival horror), a Desperacja była taka jakby bardziej klimatyczna i w sumie bardziej niepokojąca niż kolejna zombie apokalipsa. I skala mniejsza, czyli na wstępie dwa oczka więcej (prawdopodobieństwo...).

    A tak w ogóle, Smuggler, co właściwie podoba ci się w Kingu? Jak dla mnie, gości pisze dobre książki ale niestety, na początku przynudza niemiłosiernie rozwlekłym zawiązaniem akcji, takie przynajmniej odniosłem wrażenie po tych kilku książkach, które przeczytałem. Nie wiem, może nowsze są lepsze... Polecisz coś, co nakłoni mnie na podążanie tą ścieżką?

  3. Mogli modele kobiece wziąć z "Żołnierzy Kosmosu" (filmu) i nikt by nie narzekał...

    Podobno Idealista w końcu ma być nie zawsze najlepszym rozwiązaniem. Ale zobaczymy. Za ludzkość i Imper... errrr, Przymierze!

    Wojna Steam - Origin

    Steam zbiera po prostu dane do wewnętrznej statystyki i nie udostępnia ich nikomu (nawet danych o liczbie sprzedanych kopii nie rozpowszechniają). Natomiast licencja Origin, nie dość, że napisana prawnobełkotem, to jeszcze sprawiała dla mnie wrażenie, że EA będzie sobie bimbać na protesty i robić z danymi, co się im podoba. I zapis teoretycznie wykluczający pośrednictwo różnych instytucji w sporach prawnych - że niby wszystkie spory prawne będą rozstrzygane bezpośrednio na linii EA - użytkownik, co może świadczyć, że na podstawie licencji mogą po prostu zarządać ekstradycji bez uprzedniego procesu...

  4. Niby nie potrzebują, bo mają akcedelatory masy, dające kilka razy więcej kiloton niż cudo zrzucone na Hiroszimę (posłuchajcie sobie, jak sierżant opier... kadetów przy wejściu do Cytadeli w ME2), więc atomówki im niby nie potrzebne. A ja się założę, że Żniwiarze mają tak zoptymalizowane osłony, żeby broń oparta na działaniu pola efektu masy, w tym i akcedelatory, zadawała im minimalne obrażenia. Niby pocisk z akcedelatora to czysta energia kinetyczna, ale BioWare i tak gubi się w zeznaniach, więc co za różnica? A starej, dobrej głowicy atomowej nie zastąpi nić. Nawet bateria plazmowa (btw., strasznie wygodni - okręt wyposażony w akcedelator musi mieć kilka km długości, żeby jako-taka prędkość pocisku była, a to czyni z niego piękny cel dla innych okrętów. Wpadnie na imprezę ktoś, kto bazuje na zupełnie innej doktrynie i używa innego typu uzbrojenia, Żniwiarze choćby i już floty ni ma.)

    A tam złomiarze od razu. Przylecieli, wódki się napili i się niczym Transformersy nie umieli złożyć na taksi do domu... albo biedaczkom organizmy wódki naszej nie wytrzymały.

  5. Czemu? Exterminatus dotyczy tylko określonej planety - konkretniej, wypalenia z niej życia ze względu na zbyt wysoki poziom herezji/mutacji, kiedy próby zahamowania przyniosły fiasko, zainfekowanie świata Xenopaskudztwem tudzież upadek w kult Chaosu albo identyfikacja rdzennej rasy jako potencjalnego zbyt dużego zagrożenia dla ludzkości. A egzekwuje się, albo wypalając jednorazowo cały tlen w atmosferze, infekując wirusem lub obrzucając cudeńkami uszkadzającymi strukturę planety. W sam raz, żeby po Kroganach posprzątać (i Żniwiarzach też). I serio, chciałbym widzieć Sheparda, wygłaszającego formułkę niczym przedstawiciel Ordo Malleus nad Tajfunem Primaris (wklepcie w jutube "Dawn of War II Exterminatus). To jest dopiero klimat, a nie jakieś "Idziemy na misję samobójczą i mamy ją przeżyć, jasne?"

    @UP

    Ano, w sumie racja. Ale na upartego, akcedelatorami też da radę. Albo to, co Żniwiarze zrobili ze słońcem planety, na której werbujemy Tali...

    I już wiemy, że mogą swoją gieesię zbudować...

    A tak w sumie, to mi jeszcze brakuje, żeby Shepard zaczął w ME3 krzyczeć podczas szarży "For Mankind! For Galaxy!", wtedy nic, tylko honory Adeptus Astartes mu dać...

  6. Ale scenariusz daje wyobrażenie o całości - a tutaj scenariusz wskazuje na sztampę i schematyczność. I need a hero, don't need another Mass Effect...

    @UP

    Ładnie by się w konwencję konieczność dokonania Exterminatusa wpisywała - Żniwiarze kosmiczni zniszczeni, ale na planetach została się masa nie mogących latać, którzy zainfekowali planetę i trzeba ich wypalić, zanim znowu się podniosą. W końcu akcedelatory masy kopa mają...

    "In the name of the Emperor, our Undying Lord, by the grace of the Golden Throne, I declare Exeterminatus upon Imperial World of Tuchanka ..."

    I od razu problemy Krogan i genofagium rozwiązane.

  7. Na już nie wierzę w gry tworzone pod patronatem dużych wydawców (no, poza GW2). Kiedyś developer miał jako-tako wolną rękę (bo fundusze...) - widać to w ME1. Jest patos, ale ograniczony. Wojna jest w jako-takiej skali zachowana i widać, że BioWare miało ambicje. Potem dobrało się do niego EA i oto w dwójce mamy fregatkę zdolną podjąć równą walkę z okrętem o sile ognia krążownika i go zniszczyć bez większych problemów (

    Popatrzcie sobie, jak ładnie Normandia rozwala statek Zbieraczy dwoma salwami... ciekawe, czym w reaktorze palą

    ), nadęcie pt. "ratujemy ludzkość" w każdym możliwym zdaniu, ględzenie o misji samobójczej (którą bez żadnych poradników zaliczyłem za pierwszym razem przy zerowych stratach...), itp. Do tego spartaczony system broni - w jedyne można było przy ponownym przechodzeniu dobrać sobie dodatkową specjalizację, dzięki czemu moja techniczka dostała w spadku karabiny i gra była przyjemna; a tutaj nie dość, że amunicji mało (bo się zachciało z RPG shooter robić), to jeszcze trzeba przez 3/4 gry męczyć się z pistoletami zanim BioWare łaskawie przyzna nam dodatkową specjalizację uzbrojenia... Klimat sztuczny jak choinka w domu handlowym (popatrzałem na ten filmik z

    Legionem na lojalce Tali i nie wiem, śmiać się czy płakać. Wbijają z gethem, największym wrogiem quarian i największym zagrożeniem na statek, a tutaj wystarczy tylko "Ręczę za niego" i już, witamy, witamy. Gdyby były chociaż śladowe ilości realizmu, to Legion by dostał EMP na wstępie, a ciała Sheparda i Tali wywalili by przez śluzę; tak samo Ashely/Kaidan na Horyzoncie - rozwalamy statek Zbieraczy z systemów obrony planetarnej [swoją drogą, fajny rozrzut, skoro nie umieli wycelować w tak wielki statek...], a tutaj się Ocalały z Vimiru wychyla zza skrzyni - a przecież, po pierwsze, był uwięziony w polu stasis, a po drugie - gdybym był Zbieraczem, najpierw bym zabezpieczył teren wokół nadajnika, albo chociaż posłał tam patrol po wykryciu promu i przy okazji zgarnął wszystkie ciała stamtąd

    ). I tutaj nachodzi myśl, że gry powinno recenzować się zaraz po premierze, kiedy minie już fala hype na zajefajność gry. Tak się wszyscy Skyrimem zachwycali, a tak naprawdę po kilku godzinach gry orientujesz się, że robisz w kółko to samo. Tak samo w ME2 - kilka rodzajów przeciwników na krzyż (z czego praktycznie tylko Kroganie naprawdę groźni) na hermetycznej mapie - labiryncie z jedyną słuszną ścieżką z zadaniem wytłuczenia wszystkich.

    Cała nadzieja w grach indie...

  8. Mnie Minecraft kiedyś się bardzo podobał, ale teraz zaczął mnie nużyć - po prostu nie ma w nim żadnych wyzwań, a klepanie kilofem/budowanie po pewnym czasie staje się po prostu nudne.

    Co do ataków zombie - były kiedyś spekulacje odnośnie trybu gry "Zombie Siege" i zdaje się, Notch go nam zaserwował, tyle że w trochę zmienionej formie.

    Nowy biom - całkiem, całkiem, szczególnie że to drzewo będzie można użyć do robienia bardziej realistycznych domów z drewna/dekoracji.

    Golem - nie mam zdania.

    Schodki - jako dekoracja, świetne.

    Lampa - może być (nawet dobrze, bo mniej kombinowania z podłączaniem niż tłok + lawa)

    I pominąłeś zdaje się możliwość wspinania się po pnączach... albo to już w 1.1 jest?

  9. Chodziło mi o to, że obecnie widoczny jest trend spłycania gier (wyszło kilka ambitnych tytułów, fakt, ale jednocześnie mechanizmy rozgrywki większości ulegają uproszczeniu - dobrym przykładem jest obrazek porównujący schematy poziomów, który kiedyś do AR wrzuciłeś), a gry mogące stanowić przełom w tej dziedzinie są albo kasowane albo kończą na śmietniku historii, niedocenione przez ogół. Więc może zapytam w ten sposób: czy zadowala cię forma obecnych gier, czy jednak wolałbyś, by były bardziej ambitne (w dowolnym znaczeniu tego słowa)?

    Masz jakieś określone poglądy na to, czy w kosmosie istnieje życie, czy po prostu ci to, mówiąc kolokwialnie, wisi? Patrzysz czasem w niebo i zastanawiasz się, czy tam daleko ktoś nie robi dokładnie tego samego?

  10. @Sonne

    Ja jakoś wątpię, żeby dodali From Ashes albo jakieś inne ważne DLC do reedycji w EA Classic. W reedycji ME2 był tylko Hammerhead i Zaeed, czyli DLC nie wnoszące praktycznie nic do fabuły. A From Ashes jest bardzo ważne dla fabuły, więc go prawie na 100% w EA Classic nie będzie. W końcu trzeba zdzierać kasę z fanów...

    A tak btw., co się właściwie stanie, jeśli weźmie się Legiona do Wędrownej Floty?

  11. Właśnie dlatego ME3 nie kupię; po pierwsze, akcja "czarny marzec", po drugie - nie widzę sensu płacić za ochłapy i dopłacać drugie tyle, żeby dostać danie główne...

    Z postaci w ME lubię najbardziej

    -Liarę (szczególnie te pierwsze momenty, jak odpowiednio pokieruje się dialogami przy ratowaniu jej, będzie myślała, że ma zwidy i zacznie sama ze sobą rozmawiać )

    -Tali (ten akcent...)

    -Jack (wiadomo)

    -Mordin nawet wpożo był (cytując Kelly "Jest jak chomik z ADHD po wypiciu kubka kawy)

    -Samara i Thane, przez swoją "inność"

    -Wrexa w sumie też, głównie za odzywki

    Grunt był papierowy taki jakiś (0 emocji... wiem, że tak miało być, ale mimo wszystko), Jacoba i Mirandy nie polubiłem wcale (syn marnotrawny i kobieta doskonała... bardziej stereotypowo się nie dało?), Legiona znałem słabo (bo czasu nie było)...

  12. @Demix

    On faktycznie coś wspominał o tych swoich wszczepach biotycznych (że gorszy model czy coś... to było zdaje się powiązane z questem z tym gościem, co nie chciał zapłacić biotykom odszkodowania) i metodach tworzenia biotyków przez ludzi. Ale i tak go nie lubię.

    @EDIT

    Co do patosu - ME od przejęcia marki przez EA coraz bardziej dąży do bycia takim "fajnym shooterem" ze scenariuszem na miarę Hollywood - czyli patetycznym, sensacyjnym i możliwie jak najbardziej bezsensownym. I z dużą ilością umierających szczeniaków, które nie mają co robić tylko dać się zabić Żniwiarzowi...

×
×
  • Utwórz nowe...