Skocz do zawartości

Thaarael

Forumowicze
  • Zawartość

    525
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez Thaarael

  1. SMG, a jak oceniasz Pratchetta na podstawie ogółu jego książek i które polecałbyś najbardziej? Ja prywatnie posiadam "Kolor Magii", "Blask Fantastyczny", "Niewidocznych Akademików", "Piekło Pocztowe" i większość książek z serii o Straży Miejskiej (za wyjątkiem "Straży Nocnej" i "Niucha" - ale tego ostatniego będę miał w niedzielę, właśnie dostałem info z Empiku, że paczka jest do odbioru) i właśnie zastanawiam się, czy zainwestować w "Świat Finansjery", trzeci tom przygód Ricewinda, coś o Niewidocznym Uniwersytecie albo jakąś "bezpodseryjną" powieść...

  2. Zauważyłem, że w empiku za jakiś czas rzucą wznowienie serii "Zaginiona Flota" Campbella. Z opisu pierwszego tomu wynika, że fabuła jest nieco podobna do tej z "Andromedy", którą obecnie namiętnie oglądam, więc rozważam zakup. Może mi ktoś coś powiedzieć na temat tej serii albo pisarza i jego stylu (tzn. czy nie jest to typowy tasiemiec z przedłużanymi na siłę wątkami i dorzucaniem co tom miliona postaci-zapychaczy, żeby tylko wyciągnąć kasę)?

  3. Był taki plakat propagandowy (zdaje się amerykański albo angielski) z zabitym żołnierzem, wiszącym na drucie kolczastym, z podpisem (po angielsku) "MÓWICIE o poświęceniu. On POZNAŁ jego znaczenie" ( http://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm...RA_-_535236.jpg ). Ktoś w BioWare najwyraźniej pomyślał, że poświęcenie Sheparda pozytywnie wpłynie na odbiór gry (ludzie lubią bohaterów). Tyle że, jak Souyan zauważył, bohaterska śmierć Sheparda kompletnie nie pasuje do konwencji. No bo jak - gościu, który pokonał Suwerena (wcielenie), Toriana, przeżył kilka spotkań z Zbieraczami, w 10 chłopa pokonał ludzkiego Żniwiarza i wysadził bazę Zbieraczy, dokonał zapewnę kolejnych paru epyckych czynów w ME3, w dodatku komentując je ze śmiechem, a z waszych słów wynika, że poświęca się, bo się załamuje. Osochodzi? A no chodzi o to, że ktoś w BioWare spartaczył i postanowił zerwać z konwencją bez sensu i w najmniej odpowiednim momencie. Co innego, gdyby to od początku był klimat prawdziwego, wojennego sf - beznadziejna walka, "dopuszczalne straty" zamiast "porażki" i przewaga wroga tak miażdżąca, że tylko akcje samobójcze mogą go pokonać. A tak nie jest (mimo wskazującej na to końcówki ME1)...

  4. Ale ja jestem ciekawy, co miałoby się dziać naprawdę, jeśli teoria indoktrynacji okaże się słuszna. Może bogowie przychylą się do moich modłów, zmotywują BioWare i ujrzymy nad Terra Primaris flotę Ordo Xenos, deklarującą Exterminatus (rozwiązanie kwestii Żniwiarzy w sposób ostateczny, a nie jakiś tam Spejs Medżik). W sumie, w obliczu Dobrego Kosmicznego Duszka Kacperka i Space Magic wszystko jest możliwe, więc może moja teoria wcale nie jest taka głupia... BTW., mi się wydaje, czy połowa ludzi z tego tematu (ta bardziej kreatywna) byłaby w stanie samodzielnie stworzyć lepszy scenariusz zakończenia ME3 od tego, który próbuje serwować nam BioWare?

  5. W Activision była mała wojenka między zarządem a firmą odpowiedzialną za COD-a, a tutaj jak na razie czegoś takiego nie widać zbytnio. No i nie zapominajcie, że COD zaczął w tamtym okresie jednak dostawać baty za powtarzalność od recenzentów i krytyków, więc tamta dwójka mogła być po prostu efektem myślenia długoplanowego i ratowania skóry póki jeszcze można bez zbytniej afery (w porównaniu z tym, co działo się po ich odejściu ofc).

    Czepianie się czepianiem, ale wiemy, że rdzeniem przekaźników był pierwiastek zero, będący też niezłym źródłem energii i znamy skutki utraty stabilności rdzenia z Arrival. Więc na podstawie tych faktów można się czepiać sformułowania o "przeładowaniu" przekaźników, skoro przeładowane powinny wybuchnąć jeszcze mocniej niż w Arrival.

  6. Taaaaak,

    "przeładowanie" przekaźnika masy, który jest przy okazji olbrzymim generatorem energii (pierwiastek zero) i przy zakłóceniu w rodzaju uszkodzenia obudowy (Arrival) wybucha, jest genialnym pomysłem - w końcu przekraczanie poziomu krytycznego energii w czymś, co może spowodować eksplozję rzędu nowej, jest genialnym pomysłem z punku widzenia fizyki... Jeśli wybucha z niesamowitą mocą po uszkodzeniu obudowy (i zapewne ukrytych w niej systemów stabilizujących rdzeń zasilający), na bank nie wybuchnie kiedy przeładowanie wysmaży elektronikę i da dodatkowego kopa rdzeniowi... Brawa dla BioWare (za głupotę tego tłumaczenia)

    @EDIT

    @UP

    Nie pójdą, nie ma szans, przynajmniej na razie, bo trzepią kasę dzięki EA i kontrowersjom wokół swoich gier. Co innego jakby się fani wypieli i sprzedaż by poleciała w dół - wtedy od razu zwialiby do kogo innego, z pretekstem "EA zabija naszą kreatywność!!" żeby uratować wizerunek w oczach graczy i zarobić na chleb...

  7. Tak swoją drogą, wczoraj rano oglądałem SyFy i rzuciła akurat leciała zajawka "Farscape". No to oglądam, oglądam, a tam jedna z postaci wygląda jak wypisz wymaluj... asari! Nie ma co, kolejny raz brawa dla BioWare za kreatywność... Że nie wspomnę o dość dużym podobieństwie Żniwiarzy do Obłoków Omega z "Bożej Klepsydry" ...

  8. W empiku przy zamówieniach powyżej 200 złotych kurier kosztuje tylko 5 złotych, więc zwykle wychodzi i tak taniej niż w księgarni (np. ostatnio miałem 18 zł zniżki, kurier 5 zł, czyli 13 złotych w kieszeni. Niby nie jest to dużo, ale jednak).

    A Matras ma jeszcze atut w postaci tej całej karty stałego klienta czy jak to się tam zwie, dodatkowe kilka procent zniżki oprócz promocji to miły akcent. Ale możliwość dorwania książki przy promocji -30/50% jest i tak bezcenna...

  9. Ja kupuje w Empiku w zasadzie tylko z dwóch powodów:

    a) kiedyś zamawiałem w Stereo kilka książek, po czym na realizację zamówienia czekałem miesiąc - od tego czasu kupuję tylko w sprawdzonych, sieciowych

    b) Empik ma z sieciowych największą ofertę.

    Ale jeśli mówicie, że te 2 księgarnie są OK...

    @EDIT

    Czyli wychodzi, że ja za tą "Inkluzję" przepłaciłem dość sporo... ale i tak kupiłem taniej niż w empiku o_0

  10. Już kupiłem za 9,90 na Allegro (14,90 z przesyłką) =| Czyli przepłaciłem... A empik, gady, sobie bodajże 24,99 liczył.

    @EDIT

    Szkoda, że nie wiedziałem wcześniej, bo zauważyłem przy przeglądaniu, że jeszcze jakiś czas temu mieliście Zawód: Wiedźmę cz. 2, a to taki mały biały kruk jest, nigdzie dorwać nie można... czyli pozostaję przy PDF...

  11. @Dedexus

    Stawiałem jakiś czas teorię, że potrzebują części z organików też po to, żeby naprawiać własne części organiczne, a hibernacja w ciemnej przestrzeni ma służyć jak najdłuższemu zachowaniu pojedynczej Żniwiarki na chodzi, bo, po powiedzmy, 2-3 tysiącach lat na ciągłym chodzie nie nadawali by się już do niczego i w efekcie wymarli przed kolejnym cyklem.

  12. Koncepcja jest ryzykowna, bo i autor sporo ryzykuje, bawiąc się dziełem uznanego klasyka. Wystarczy drobne potknięcie i już się krytycy rzucą jak sępy na padlinę...
    Ależ "Alkaloid" to nie jest przeróbka "Lalki", pt. "Wokulski - Vampire Hunter". Z Prusa bierze epokę i kilka postaci. Niby jacy "krytycy" się rzucą, Kazimiera Szczuka? ;) Jakie potknięcia masz na myśli? Na czym można się potknąć, "bawiąc się dziełem uznanego klasyka"? Te obawy jak na razie dość mało konkretne formułujesz.

    Qbuś :brawa:

    Chodzi mi o to, że samo użycie postaci Wokulskiego może być dla niektórych (mocno konserwatywnych) krytyków powodem do ataku. Przyznam, jedyny kontakt z tą książką miałem w formie opisu na empik.com, więc średnio się orientowałem, o co w niej chodzi, ale moim zdaniem taka polemika z klasyką (nawet niech będzie, że jest to historia alternatywna, a Prus dostarcza tylko Wokulskiego z kolegami) jako debiut będzie atakowana przez krytyków znacznie zacieklej niż zwykły debiut (szczególnie tych mniej poinformowanych) ; wierzę, że książka będzie dobra, ale jakoś tak wolę się od niej na odległość trzymać, tak samo, jak na odległość cenię "Lalkę".

    @EDIT

    Nie wytrzymam... czekałem tydzień z zamawianiem książek, żeby zamówić też "Zemstę Wędrowca". Dziś W KOŃCU, dzień po premierze, można łaskawie zamówić w empiku. Po czym mnie szlag trafia, bo wycofali z oferty "Inkluzję". Nosz...

  13. Hmmmmm a co, jeśli Żniwiarze niszczą TYLKO rasy, których technologia poszła w stronę informatyzacji? Co prawda mamy mały brak danych, ale można założyć, że skoro niszczą wszystko, co jest w stanie stworzyć SI, być może olewają rasy korzystające z technologii organicznej i w ogóle nie używające komputerów opartych na elektronice (tyko np. na DNA).

    Co do nielegalności SI, nie zgodzę się - już sama EDI na SR2 jest wyraźnym sygnałem na to, że na zakaz tworzenia SI leje się ciepłym moczem, WI będą zapewne ulepszane aż do poziomu w którym staną się SI (albo same ewoluują - w końcu są osobowością cybernetyczną, teoretycznie zdolną, czy to na skutek błędu, czy hakowania, zacząć się samodzielnie rozwijać), a postawa społeczeństwa po kilku pokoleniach stopniowej emancypacji SI uległaby zapewne zmianie i zakaz przestałby obowiązywać. Zresztą, nawet pomijając EDI, już w ME1, podczas jednej z misji pobocznych w Cytadeli trzeba było powstrzymać SI (misje się aktywowało, badając jeden z terminali w kasynie zdaje się).

  14. Hm, teoria o samoindoktrynacji jest dość ciekawa, w końcu nie znamy dokładnie tego mechanizmu, wiemy tylko, że oddziałuje na wszystkie istoty zawierające elementy organiczne (czyli też syntetyków, w końcu Żniwiarze mieli pewien wpływ na gethów), więc możliwe jest, że mechanizm indoktrynacji, pierwotnie wbudowany w celu werbowania/nakłaniania ras tworzących SI do zmiany stanowiska w tej sprawie zaczął oddziaływać na elementy organiczne samych Żniwiarzy i w efekcie doprowadził do ich manii wielkości i zatracenia wszelkiej perspektywy (liczy się tylko Misja). W tym wypadku mogliby być syntetykami stworzonymi przez kogoś, SI albo rasą, która wywyższyła się do poziomu syntetyków...

  15. Właśnie ten cytat kawałek wyżej + stwierdzenie kosiarek, że są szczytem ewolucji świadczy o tym, że być może jednym z celów Żniwiarzy było niszczenie Si i zachowywanie jego twórców przy życiu, a po rozszerzeniu definicji zdecydowali się niszczyć całą cywilizację i zachowywać DNA jako najdoskonalszą formę ochrony i zachowania. Zakładając, że są ograniczoną SI, być może nie obchodziło ich, że w ten sposób dziedzictwo rasy zostaje utracone. Ewentualne mechanizm a la Borg, włączanie cech każdego "wywyższonego" (właśnie, wywyższonego [cutscenka otwierająca Pochód Wolności w ME2]) gatunku do wspólnej puli Żniwiarzy i pamięć genetyczna (tudzież skanowanie mózgów, w końcu połączenia neuronowe nie rozpadają się bezpośrednio po śmierci, a dopiero po jakimś czasie...).

    @EDIT

    Mam zwariowaną teorię (nie pierwszą...) : a co, jeśli to Opiekunowie Cytadeli stworzyli Żniwiarzy(co prawda w ME1 jest stwierdzone, że Żniwiarze kontrolowali Opiekunów, ale ci wyewoluowali do sygnałów samej Cytadeli)? Wtedy, tworząc SI/WI przeznaczoną do eliminacji ras zdolnych stworzyć SI stanowiącą zagrożenie dla życia w galaktyce sami staliby się jej pierwszą ofiarą...

  16. Koncepcja jest ryzykowna, bo i autor sporo ryzykuje, bawiąc się dziełem uznanego klasyka. Wystarczy drobne potknięcie i już się krytycy rzucą jak sępy na padlinę... Szczególnie, że jest to debiut.

  17. Wracając jeszcze do SI...

    Zasadniczo sporo osób tutaj rozważa SI jako osobowość cybernetyczną - SI jest "żywą istotą syntetyczną", osobą-maszyną.

    Natomiast prawie nie jest rozważana wersja SI jako komputera zdolnego do ewolucji i samoulepszania.

    Wbrew pozorom nie jest to to samo, bo SI jako efekt ewolucji maszyny teoretycznie nie potrzebuje osobowości.

    Zresztą, nawet jeśli SI jest w stanie w drodze ewolucji wykształcić osobowość, nie rozumiem (tzn. rozumiem - kultura masowa) automatycznego zakładania, że maszyna, twór całkowicie syntetyczny, będzie myślała w sposób chociażby podobny do człowieka.

    Osobowość cybernetyczna - zgoda, bo jest projektowana na bazie profilu psychologicznego rasy ją tworzącej. Ale już SI, która wyewoluowała samodzielnie (za przykład weźmy "Niezwyciężonego" Lema, gdzie maszyny wymarłej cywilizacji, obdarzone zaczątkami inteligencji [powiedzmy, na poziomie Siri z iPhone'a] i dyrektywą przetrwania w celu naprawy statku zdołały przetrwać w obcym środowisku i wyewoluować do poziomu inteligencji kolektywnej), nie będzie przypominała w żadnym stopniu pod względem psychologicznym istoty organicznej. Taka SI będzie całkowicie obca, jej psychologia będzie opierała się wyłącznie na systemie logicznym i posiadanych danych. Gethy nie są tu dobrym przykładem, bo zostały stworzone przez Quarian, po których odziedziczyli profil psychologiczny. Można też założyć, że gethy posiadają układ odpowiedzialny za symulowanie uczuć i emocji (były powszechne na planecie Quarian przed buntem, więc całkiem prawdopodobne, że były wykorzystywane jako np. towarzysze czy opiekuni, gdzie taki układ byłby niezbędny).

    Żniwiarze mogą przypominać właśnie maszyny z "Niezwyciężonego" - są bardziej WI niż SI, a zostały stworzone w celu ochrony galaktyki przed SI; z czasem ewoluowali, by lepiej dostosować się do wykonywania zadania i zaczęli rozszerzać definicję ochrony galaktyki przed SI (świetnym przykładem jest jedno z opowiadań ze zbioru "Pielgrzymka na Ziemię", gdzie ludzie tworzą mechaniczne ptaki-policjantów, dając im nakaz ochrony życia ludzkiego i układ samouczący, w wyniku czego roboty poszerzają definicję do obrony życia i w efekcie nie pozwalają nawet zoperować pacjenta...) aż do momentu, kiedy osiągnęli najszerszą możliwą definicję i najskuteczniejsze możliwe rozwiązanie - eksterminacja ras zdolnych do tworzenia SI. Tyle że to dalej nie pasuje do istot, które są niepojętne dla biednych kupek białka...

  18. Niekoniecznie są od razu nielogiczne dla zaawansowanej SI. Sztuczna Inteligencja w dalszym ciągu pozostaje komputerem i myśli zerojedynkowo, na zasadzie logiki - nie ma miejsca na "być może"; nie wiemy, czy Żniwiarze sami siebie wywyższyli do poziomu syntetyków (przynajmniej ja nie wiem), czy zostali stworzeni, ale popatrz na gethy - też są syntetykami, zaawansowaną SI, a mimo to wciąż kierują się czystą logiką. Przeczytaj zresztą choćby "Niezwyciężonego" Lema i zobacz, co tam samoewoluujące maszyny zrobiły z "planetą-ogrodem"... Ale nawet to nie zmienia faktu, że takie rozwiązanie tej kwestii było pójściem po najmniejszej linii oporu...

  19. Gdyby ktoś dalej nie ogarniał, usłużnie wyjaśniam - tym, którzy hejtują zakończenie ME3 (mi akurat mnie, bo nie grałem, moja opinia jest oparta w całości na posiadanych przeze mnie danych) nie chodzi o brak happy endu tylko o "wybór pozorny" zakończenia, braku wpływu poprzednich decyzji na nie oraz slogan reklamowy "zdecyduj jak się to skończy" + obietnica 16 różnych zakończeń (a są 3). To jest powód hejtu, a nie brak możliwości zamiany kosiar w Poniaki w najlepszym zakończeniu...

    Tak więc, Smuggler, proszę cię, przeczytaj moją opinię i ustosunkuj się choćby do mojej tezy, jakoby postępująca w redakcji konsolowości wpływała na obniżenie standardu w recenzji (na zasadzie, że teraz jest super to, co kilka lat temu byłoby "dobre, ale..." - chodzi mi o to, że pod wpływem nawału gier na konsole i powszechnych tam ograniczeń i uproszczeń zaczynacie w równie pobłażliwy sposób [choćby nawet mimowolnie] traktować gry PC i marginalizować ich wady).

  20. Popatrzcie przez chwilę na problem żniwiarzy przez pryzmat filmu (książki nie znam, niestety...) "Ja, Robot". Tam też mieliśmy SI która była w stanie ewoluować i dokładać dodatkowe, własne definicje do Podstawowych Ograniczeń (czy jak się to tam zwało). A skończyło się tym, że uznała, iż najlepszym sposobem chronienia ludzi jest ochrona ich przed nimi samymi i stworzenie państwa policyjnego (tyle pamiętam).

    A teraz wracamy do kosiarek. Żniwiarze

    niszczą życie w galaktyce, by nikt nie stworzył SI, która je zniszczy całkowicie (tak, jak miało to miejsce [w mniejszej skali] w "Niezwyciężonym" Lema czy tym, co działo się w drugim sezonie Stargate: Universe [dla niewtajemniczonych: natrafili na zautomatyzowane okręty wojenne, pozostałość po wojnie galaktycznej, które zostały zaprogramowane do niszczenia wszelkiej technologii i w efekcie wybiły całą cywilizację obcych]), sami starając się zachować równowagę. Genom zniszczonych ras inteligentnych nie przepada, zostaje włączony do nowych Żniwiarzy. A sami Żniwiarze atakują tylko istoty zdolne stworzyć Sztuczną Inteligencję mogącą stanowić zagrożenie dla galaktyki.

    Wbrew pozorom, w motywach Żniwiarzy kryje się dość pokrętna, charakterystyczna dla "zuych SI" logika i kalkulacje potencjalnych zysków i strat w wypadku takiego a nie innego działania. Być może Żniwiarze doszli do wniosku, że każde życie organiczne jest niezwykle ważne, a żeby przetrwało, trzeba niszczyć rasy stanowiące dla niego zagrożenie, zwłaszcza mogące stworzy bojową SI. Ale to nie zmienia faktu, że te motywy, jak na istoty "niemożliwe do pojęcia dla prymitywnych zmysłów Sheparda" wydają się niezwykle naciągane, jakby BioWare zamykało ten wątek na siłę....

    @Dedexus

    Jakoś tak nie wierzę w demokrację w obecnej formie - jesteśmy coraz bardziej zależni od korporacji i mass mediów, zmniejsza się wiedza przeciętnego obywatela, zanikają wartości. A jeśli obecna demokracja nie jest w stanie tego zmienić, trzeba albo ją uleczyć przez powrót do korzeni albo zamienić na coś skuteczniejszego...

×
×
  • Utwórz nowe...