Skocz do zawartości

Thaarael

Forumowicze
  • Zawartość

    525
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez Thaarael

  1. @Black

    Zgodnie z info, które jakiś czas temu pojawiło się na stronie Fabryki, Grzędowicz ukończył już 4. tom "Pana", a wydadzą go jesienią.

    A dla fanów świata, w którym istnieje tylko wojna, już w piątek premiera drugiego tomu cyklu "Herezja Horusa" za sprawą Fabryki.

    @EDIT

    Jakie macie wrażenia odnośnie cyklu "Flota Światów" Niuena? Zaintrygował mnie opis "Żonglera Światów" na stronie empiku, ale mając w pamięci dość kiepskich w porównaniu z oryginałem "Budowniczych Pierścienia" nie jestem całkiem przekonany. I jak, swoją drogą, ma się do "Pierścienia" i "Budowniczych" "Tron Pierścienia"? Jest lepiej niż w drugim tomie, czy równia pochyła?

  2. @Bazyliszek

    Nie zapominaj, że po stratach poniesionych na Krecie Hitler wydał absolutny zakaz przeprowadzania desantów spadochronowych. Jak widać, nie opłaciło się.

    Ja ubolewam nad tym, że Rebisowi nie udało się z premierą "Potężnej Fortecy" Webera 14. sierpnia. Miałbym wymarzony prezent urodzinowy, a tak pozostało tylko marzenie.

  3. Ja osobiście czytałem i oryginalną Achaję i Pomnik, to powiem tak: "Pomnik" jest znacznie lepszy niż drugi i trzeci tom oryginału, głównie przez to, że Ziemiański dał sobie spokój z wstawkami typu "za tysiąc lat" i nacisk przerzucił z akcji na narrację. Troje bohaterów (od pewnego momentu w zasadzie losy dwójki można traktować jako jednego bohatera, bo ich linie narracyjne splatają się stosunkowo szybko) daje trzy (w zasadzie dwa, z czego jeden w dwóch wersjach - przeczytacie to zrozumiecie) odmienne punkty widzenia, co przy konfrontacji daje ciekawe efekty. Fabuła jest bardziej stonowana, mniej jest też różnego rodzaju elementów spod hasła "sex". Fragmenty tyczące się Kai są dość klimatyczne i znacznie lepsze technicznie w porównaniu do przeżyć Achai w Wielkim Lesie w oryginale, rzucają też nowe światło na "potwory". No i (niestety) polski imperializm, co mnie osobiście trochę przeszkadza, ale zobaczymy w kolejnych tomach, jak autor z tego wybrnie. Mi osobiście książka bardzo się podobała, nie tylko jako czasozabijacz między kolejnymi "poważnymi" lekturami, ale także jako lekka, niezobowiązująca a wciągająca książka.

    "Pomnik" można moim zdaniem czytać bez znajomości oryginału, bo główne wydarzenia z niego (wojna z Cesarstwem Luan, sojusz z Chorymi Ludźmi, opanowanie zarazy przez Zaana) są ledwie wspomniane i nie mają dużego wpływu na losy bohaterów (akcja toczy się 1000. lat po oryginale).

  4. Książka jest bardzo dobra, polecam wszystkie 3 tomy (czwarty i ostatni wychodzi jesienią). Tempo narracji jest dobrane optymalnie, fabuła jest skonstruowana bardzo dobrze - zwroty akcji są zaskakujące, niedomówienia celowe a dwie pozornie zupełnie bezsensownie przeplatające się linie fabularne składają się w zgrabną całość w tomie trzecim. Bohater jest dobrze zarysowany, wyraźnie widać, czym kieruje się przy podejmowaniu decyzji i jak zmienia się jego postrzeganie świata. No i da się go polubić, bo nie jest typem wrażliwca, co nawet jednostką chorobową ust nie skala. Jest też dość dużo zabawnych sytuacji. Ogólnie, polecam.

    Jedyne, co boli, to zakończenie 3. tomu - dotychczas akcja kończyła się zawsze w kluczowym momencie, zarazem zapowiadając nowy rozdział fabuły/historii bohatera (było to bardzo przemyślane, a takie ucięcie akcji miało swoje uzasadnienie fabularne), tutaj natomiast akcja urywa się jakby ktoś nożem uciął albo Grzędowicz powiedział "Koniec i lipa", akcje ucinając zbyt dramatycznie. Mi osobiście to przeszkadzało.

  5. Drodzy forumowicze, mam do was wielce witalną kwestyję: jak ma się "Piękna Przyjaźń" Webera (którą właśnie zakupiłem) do reszty cyklu "Honor"? Zwyczajny prequel, który wprowadzi mnie w uniwersum czy popsuje mi przyjemność z rozgryzania niektórych wątków w serii właściwej?

  6. No proszę, nowy layout forum nam rzucili...

    W każdym razie - orientuje się ktoś, czy Empik albo Matras będzie miał w sprzedaży książki z uniwersum Wh40k wydawane przez Fabrykę Słów? Do premiery "Czasu Horusa" nie zostało za wiele czasu (11 dni), a na stronach ani widu, ani słychu...

  7. Przecież ma to olbrzymi potencjał i gwarancję sprzedaży jako powiew świeżości w dość skostniałym gatunku...
    A co jeszcze czytałeś z rzeczy bazujących na tych innych motywach? Ano właśnie - masz swoją odpowiedź. Bo, wbrew pozorom, tak mało tego nie jest. "Powiewy świeżości" się po prostu nie sprzedają. Ludzie wolą Eragona od jakichś tam wschodnich mitologii. Zobacz: Mordimera ukazało się już z 15 wydań, a taki Xiao Long? Leży i kurzy się w składach z tanią książką, wiedziałeś w ogóle, że coś takiego się ukazało? To tyle, jeśli chodzi o gwarancję sprzedaży. Znasz jakieś polskie fantasy, które nie przypominałoby Wiedźmina? Sam chyba pisałeś, że wolisz czytać po kilka razy to samo, niż iść do biblioteki i poszukać czegoś nowego.

    Do biblioteki nie chodzę - to prawda. Tyle że do bibliotek jakoś tak niechętnie podchodzę po doświadczeniach ze szkolnymi (podstawówka i gimnazjum) - książek było mało, większość z tych, które mnie interesowały, miałem już na półkach, itd. A poza tym, książki wolę mieć na własność, żeby do nich wracać, jak nie ma co czytać.

    Polskie fantasy które nie przypomina "Wiedźmina", mówisz... Z polską fantastyką za bardzo kontaktu nie mam (chociaż nadrabiam), ale przychodzi mi tu do głowy Dukaj i jego "Lód".

    O wymienionym przez ciebie "Xiao Longu" - nie słyszałem i nie widziałem nigdzie na półkach, mówiąc szerze. Popytam w bibliotece szkolnej (pierwsza w miarę duża i sensowna).

    PS.

    Oj, ale się dyskusja zrobiła...

  8. Ostatnio wpadł mi w łapy "Eon. Powrót Lustrzanego Smoka", a wraz z nim refleksja - czemu 99% autorów stawia na skrajnie wyeksploatowane fantasy typu europejskiego - z magami w obciachowych szatach, "suowami MOCY", zuymi smokami itp., lub opierających się na podaniach i kulturze lokalnej (i zwykle przeznaczonych tylko na rynek rodzimy), a książek bazujących, jak "Eon", na mitologii i folklorze Dalekiego Wschodu, Chin, Japonii, itp. jest bardzo mało? Przecież ma to olbrzymi potencjał i gwarancję sprzedaży jako powiew świeżości w dość skostniałym gatunku...

  9. @Benek0698: O takie odpowiedzi właśnie mi chodzi, niech jeszcze inni się wypowiedzą. A gdzie jest ten cały kres, to coś podobnego jak z piekłem? Ja gram na lb photo realism x128 - fajny texture pack.

    W angielskiej wersji to jest The End, jest to wymiar będący odwrotnością Netheru (zawieszone nad pustką wyspy z End Stone [nie wiem jak na LB Photo Realism, bo niestety komp nie potrafi mi tej paczki w x128 udźwignąć, a w x64 wygląda tak sobie, ale na Misa Realistic x64 End Stone wygląda jak marmur], pełno Endermanów, obsydianowe iglice z kryształami regenerującymi bossa i sam boss, Smok Kresu/End Dragon), dostać się tam można, naprawiając za pomocą Oka Endera (Eye of Ender) portal w Fortecy, którą najpierw musisz zlokalizować za pomocą tegoż oka.

    @Abuk

    Wielkie dzięki za przewodnik, nigdy nie umiałem ogarnąć, jak shardery zainstalować... Kartę mam dobrą (GTX 460), więc z obsługą nie będzie problemów, a z Misą x64 będzie wyglądać bossssssko...

  10. Z pogranicza fantasy i horroru, powiadasz...

    Jest "Demoniczny Cykl" Petera V. Bretta ("Malowany Człowiek", "Pustynna Włócznia" i zbiór opowiadań "Wielki Bazar. Złoto Brayana", w bliżej nieokreślonej przyszłości ma wyjść kolejny tom, "Wojna w blasku dnia"). Klimat niestety nie słowiański, ale pozostałe założenia (raczej) spełnia.

    Jest "Oko (Oczy?) Smoka" Kinga (też nie w klimatach słowiańskich niestety).

    Do pogranicza fantasy i horroru kwalifikują się też (chyba) niektóre fragmenty II tomu "Achai" Ziemiańskiego i I tomu "Pomnika Cesarzowej Achai" tegoż, aczkolwiek z zastrzeżeniem, że fragmenty, i to krótkie (kilka rozdziałów w sumie, bardziej w "Pomniku", a i to głównie przez klimat ciągłego zagrożenia i elementy tak zwanego "gore")

  11. Wprowadzenie jedynego słusznego API dla modów przez Mojang ma sens o tyle, że obecnie mamy sporo różnych modów służących jedynie za bazę (Forge, ModLoader, GUIAPI, Mod Options API...), często ze sobą konfliktowych ze względu na używanie tych samych plików; wprowadzenie "jedynego słusznego" wyeliminowałoby przynajmniej część konfliktów. To raz. Dwa - oficjalne wsparcie dla modów to mniejsze ryzyko różnych problemów (przekłamania w kodzie, mylące się tekstury... pamiętacie, że przez 1.7 otwarcie skrzyni w której były przedmioty z usuniętego moda, nie mające już ID, kończyło się crashem?). Zresztą, oficjalne API nie musiałoby być integralną częścią kodu gry, prędzej nakładką dla chętnych. No i teza o dużej liczbie megabajtów raczej odpada - ModLoader w .zip zajmuje ok. 100 kilobajtów, po rozpakowaniu 198, a bezproblemowo (no, prawie) obsługuje większość modów.

  12. Może za jakiś czas, jak dużo ludzi będzie chciało, jednak dodadzą schody z różnych rodzajów drewna...

    Natomiast mogliby w końcu ogarnąć wsparcie dla modów - musiałem zrezygnować z NatureOverhaula dla 1.2.5 (który ledwo co ściągnąłem po jego nieoficjalnym update), bo okazało się, że przez niego gra myli tekstury drewna i sadzonek drzew dżunglowych z tymi ze zwykłych drzew (oak)... I to nie jest problem z tylko tym modem, w googlach znalazłem też info nt. Ropes+ (niby winny jest ModLoader, ale ściągałem go z oficjalnego tematu, więc nie wiem, gdzie mam niby znaleźć "właściwą" wersję...).

    No i dodali możliwość używania komend w SSP po zaznaczeniu odpowiedniej opcji przy kreacji świata. Fajny bajer, ale moim zdaniem ludzie, którzy chcą czitować, będą raczej używali moda Single Player Commands, ze względu na to, że ma znacznie więcej opcji...

    A na marginesie - przydałaby się możliwość generowania świata "superflat" ale z gruntem na poziomie 64 albo 96 - dzięki formatowi Anvil mamy teraz niebo dwa razy wyżej, czyli przy gruncie na poziomie 64 można i tak postawić wyżej niż w starszych wersjach na superflat, a taka opcja pozwoliłaby na tworzenie znacznie ciekawszych miejscówek w Creative (podziemne miasta, piwnice, kanały...). Swoją drogą, zna ktoś jakiś mod, który powiększałby mapę na wysokość, nie ruszając jednocześnie tego, co na niej jest (tzn. żeby Y mogło być na -, widziałem taki mod dla 1.8.1 ale nie pamiętam, jak się nazywał) ? Bo stawiałem jakiś czas temu miasto w Creative (olbrzymie w planach), ale projekt porzuciłem przez ograniczenie głębokości na mapach typu superflat - ani kanału poprowadzić, ani nic...

  13. @Bazil

    Polonistka mi wycięła w kilku miejscach jednostki chorobowe, grzebała też w składni, więc nie jestem pewien, czy nie usunęła czegoś przypadkiem; ale równie dobrze sam mogłem to wklepać, nie do końca rozumiejąc hierarchię we flocie. Tak więc, muszę zobaczyć oryginał na starym komputerze.

    Wszystkie komputery padną tylko w momencie, kiedy zostaną spięte w sieć. Wide Battlestar Galactica - Galactica uniknęła losu reszty floty tylko dzięki temu, że jej systemy komputerowe były niezależne od siebie. A że nie wszędzie da się poprowadzić kable, zawsze zostaną obszary, gdzie będzie konieczne użycie sieci bezprzewodowych i tym samym zostawienie wrogowi furtki do ataku hakerskiego. Jeśli będą w jednej sieci - po zainfekowaniu jednego padną wszystkie; ale jeśli każdy z nich będzie istniał niezależnie od siebie, znacznie wydłuża się czas, w jakim wróg może dokonać realnych szkód a jednocześnie, dzięki odkryciu jego strategii i zastosowanych wirusów w zainfekowanym komputerze możliwe jest opracowanie skutecznej strategii obronnej. Oczywiste jest znacznie silniejsze zabezpieczenie systemów krytycznych niż drugorzędnych, a nawet można posunąć się do tworzenia "systemów-podpuch", celowo słabo zabezpieczonych, żeby skłonić przeciwnika do odsłonięcia kart. I tak jak mówiłem, obsada mostka ulega redukcji do 20 osób (dowódca, zastępca, pilot, nawigator, obsługa rdzenia napędu fazowego, PZ, itp.)

    Co do osłon - stawiając na skrajny realizm (BSG, książki Bovy) ich istnienie trzeba wykluczyć. Natomiast większość uniwersów sci-fi stawia na istnienie tarcz energetycznych, różnych w zależności od zastosowań (od spalających wszystko, co ich dotknie tarcz w "Niezwyciężonym" Lema, przez polaryzację pancerza w "Star Treku" i osłony energetyczne w SupComie do chociażby osłon osobistych w "Stargate" czy e-skafandrów w "Bożej Klepsydrze"). Wszystko zależy od tego, jak bardzo w stronę "realizmu naukowego" ma być posunięte uniwersum - a skoro dopuszczam istnienie napędu typu FTL (chociaż przeskok fazowy jako taki nie odbywa się w przestrzeni "rzeczywistej" naszego wszechświata, bliżej mu raczej do tego z "Bożej Klepsydry", aczkolwiek z paroma zastrzeżeniami), to i mogę dopuścić istnienie osłon. I weź pod uwagę, że skrajnie realistyczne uniwersum sf było by też nudne (chyba, że autor byłby mistrzem w swoim fachu).

  14. "Mistrza i Małgorzatę" polecam w wersji z zaznaczonymi fragmentami, które wycięła cenzura. Niby prawie to samo, a się czyta zupełnie inaczej, pomijając wycięte fragmenty (chociaż ten z oddawaniem waluty był genialny).

    Co prawda z nie-fantastyką mam średnio do czynienia, ale dobra i wciągająca jest trylogia Alfreda i Krystyny Szklarskich "Złoto Gór Czarnych" - kupić raczej nie kupisz, pozostają biblioteki, ale warto, o ile pociąga cię tematyka indiańska (trylogia traktuje o dziejach pewnej rodziny/wioski Dakotów, akcja dzieje się w XIX wieku, a wydarzenia ostatniego tomu obracają się wokół wielkiego zrywu Indian pod wodzą Siedzącego Byka do walki z Amerykanami). Ogólnie, książka skłania do pewnych refleksji w tym kierunku (i unika, przynajmniej o ile pamiętam, bo czytałem to mając może 10 wiosen, przynuuuudzania rodem z Maya).

  15. @Bazil

    Opowiadanie zamieszczałem w gazetce szkolnej, a przed zamieszczeniem grzebała w nim polonistka, poprawiając (częściowo język) ; opowiadanie jest kopiowane z gazetki, a nie z oryginalnego tekstu, bo ten mam na starym komputerze, tak więc nie jestem pewien, czy mój błąd, czy ktoś po drodze coś przy rangach zmieniał.

    Stylizacja na marmur - faktycznie, moje potknięcie, myślałem o materiale imitującym (tak sobie to przynajmniej teraz układam) ; co innego napisałem, co innego myślałem... typowy efekt rozkojarzenia, ale miło, że zwróciłeś uwagę; ogólnie, w całym tekście się trochę takich baboli znajdzie, skutek zostawiania tekstu bez późniejszych poprawek... Co do "nowego okrętu" - poleci do nowej wersji do poprawy, jak tylko się za to wezmę (zresztą się trochę fabuła powinna zmienić).

    Obsada mostka - w zasadzie bym się spierał; zauważ, że zawsze istnieje wypadkowa między realizmem a literaturą/filmem/grą komputerową - choćby podawane przez ciebie przykłady oszklonego mostka czy choćby sędziwi "Czterej pancerni" - w czymś takim realizmu nigdy nie osiągnie się w pełni, chyba że od początku do końca jest to dzieło dedykowane konkretnemu zagadnieniu. Bardzo ważnym czynnikiem, który moim zdaniem przemawia za dużą obsadą mostka, jest (dość łatwa do przewidzenia) ewolucja systemów walki elektronicznej, wymuszająca w zasadzie decentralizację systemów zarządzających i przypisanie do danego komputera jak najmniejszej liczby funkcji (np. osobno nawigacja, a osobno silniki, żeby w wypadku zagnieżdżenia się w systemie wirusa nie obudzić się z ręką w nocniku, z wyjącym w tle alarmem "przeciążenie rdzenia napędu" po zainfekowaniu komputera nawigacyjnego). Ale faktycznie, 1000 osób to spora przesada, nawet jak na takie monstrum (w zasadzie, po namyśle, zdecydowałem że PEŁNA załoga mostka, z uruchomionymi wszystkim sekcjami mieszkalnymi, hydrofonikami, sekcjami przemysłowymi itp. [koncepcja też ewoluowała - klasa "Oko Galaktyki" początkowo projektowana jako arki dla najbogatszych obywateli starej Unii, mogące pomieścić i utrzymać 3 miliony mieszkańców, w późniejszym okresie przerobione na mobilne baterie artyleryjskie i mobilne bazy floty w jednym] okrętu kolonii będzie liczyła 500 osób, a pełna załoga okrętu ~50 000 przy minimalnej 4 500 + ochrona/marines desantu i personel pomocniczy), więc to też ulegnie zmianie.

    Osłona - tarcza energetyczna osłaniająca okręt (szkół jest kilka, odrzucam najpopularniejszą, czyli polaryzację pancerza, jako średnio praktyczną, bo nie zapewnia tak dobrej osłony jak np. tarcze u Simmonsa [choćby w "Endymionie"]) ; rozbłysk jako efekt uboczny otwierania tunelu fazowego (napęd międzygwiezdny), która to procedura wymaga olbrzymiego wyładowania energii, a sam błysk może wręcz wypalić oczy. Gdzieś spotkałem się z koncepcją różnokolorowych pól siłowych (na pewno były w Mass Effect i Q II), więc wprowadziłem tutaj ten element...

    No i nie oczekuję niczego więcej - jako autor nie jestem w stanie samodzielnie ocenić tekstu w sposób wystarczająco obiektywny żeby wychwycić wszelkie babole i niedoróbki, więc zwracam się o pomoc do ludzi na forach (planowałem nawet stworzenie łańcucha kilku forów, żeby stopniowo eliminować błędy, bo co się na jednym nie wychwyci... ). Gdybym myślał inaczej, tego tekstu nie byłoby tutaj.

    @Knight

    Jak ktoś to w recenzji którejś gry w CDA ujął, każda poważna opowieść potrzebuje czasem elementów "rozluźniających", szczególnie jeśli to ma być coś nastawione na bohaterów i ich codzienne życie. Nie planowałem za wiele, ot, scena na planecie, wzrok bohatera (jednego z wielu...) padający na tytuł w gazecie "Afera tytoniowa: znany producent papierosów przyłapany na mieszaniu tytoniu ze składnikami niewiadomego pochodzenia" lub coś w tym stylu (inspiracja Ziemiańskim i Sapkowskim, odpowiednio owies z sianem i spleśniałe suchary dla wojska) ; wszystko jest kwestią skali, a że to, co zamieściłem, po jakichś 30 kolejnych wcieleniach stanie się jednym z fragmentów cyklu książek (o ile wcześniej nie zejdę z tego padołu łez albo totalnie oleję pisanie), wszystko się na pewnym etapie wyjaśni. A na razie - prace koncepcyjne.

    Co do samego czytania - książek asymiluję (przy tym tempie czytaniem tego się nie da nazwać...) niesamowicie dużo, ale samym czytaniem się niestety stylu nie wyrobi; mogę widzieć, jak dobrzy w te klocki autorzy piszą, mogę próbować naśladować ich styl, ale żeby samemu pisać dobrze, muszę niestety duuużo ćwiczyć. I błogosławieni ci, którzy nie widzieli moich wcześniejszych wypocin (śmiem twierdzić, że jest to najlepsze, co napisałem), albowiem nie umrą ze śmiechu... A dojście do tego poziomu mi zajęło prawie rok. Nic, trzeba ćwiczyć dalej...

  16. Cóż, wady są, nie ukrywam. I przyznam, że właśnie na krytyce w twoim stylu mi zależy...

    Co do głupotek - o hierarchii wojskowej pisząc to miałem średnie pojęcie; głowy nie dam, ale wydaje mi się Faraithy miała stopień kontradmiralski, a Nadia komandorski a korekta podmieniła na komandora i pułkownika (nie mam oryginału przed sobą). "Nowy okręt" - nowy w sensie stanowiska dowódczego, a nie przydziału w ogóle.

    Stylizacja na marmur itp. - zasadniczo był to początkowy okres mojej TFUrczości, więc tutaj mogę to zwalić na typowe dla młodych adeptów przekonanie o konieczności stworzenia czegoś epyckiego. To samo do frazesów.

    Obsada mostka - to co wyżej, aczkolwiek do obsługi tak olbrzymiego okrętu teoretycznie sporo ludzi trzeba (teoretycznie, bo w zasadzie powinni siedzieć na stanowiskach rozrzuconych po całym okręcie... ale jak wyżej, epyckość).

    "Zmatowienie osłony" - założyłem, że polega to na takim ustawieniu osłony, żeby nie przepuszczała światła, szczególnie pochodzącego z przeskoku fazowego.

    Medalion - tu się akurat nie zgodzę, część ludzi (ta bardziej religijna) czasem odruchowo chwyta się za noszony na szyi różaniec/krzyżyk, popierając odpowiednią frazą w kierunku Boga. Tak więc, przynajmniej moim zdaniem, tutaj odruchowa ucieczka w stronę religii pasuje.

    Jak wspominałem wyżej, opowiadanie było i jest (planowo) częścią większej całości, przy czym trochę się pozmieniało (nawet całkiem sporo, bo początkowo uniwersum było takie jakby znacznie bardziej... Warhammerowe). W każdym razie, dzięki za krytykę, przyda się kiedy znowu wezmę się za pisanie i ogarnę na tyle, żeby napisać coś znośnego.

  17. Tak jak pisałem, opowiadanie ma dwa lata, trochę się pozmieniało. Myślę nad jego nową wersją (dłuższą i bardziej rozbudowaną), ale obecnie bardziej skupiam się na "projekcie fantasy", bo uniwersum z tego opowiadania postanowiłem przeznaczyć pod "wojenną powieść sf z naciskiem na bohaterów", a coś takiego wymaga sporo doświadczenia. Plany mam bardzo ambitne, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie...

    Co do stylu - moi prywatnym zdaniem zastosowanie stylu potocznego sprawia, że łatwiej wczuć się w tekst; no i oczywiście łatwiej się czyta sformułowania potoczne niż sztywne, oficjalne frazy... chociaż to zależy od sytuacji. Co do "afery" - moim zdaniem właśnie takie smaczki, pomijanie opisów spraw oczywistych dla postaci itp. sprawia że czyta się łatwiej (nie ma jak przegryzać się przez trzy strony opisu czegokolwiek, skoro bohaterowie doskonale wiedzą "osochodzi", a przybliżyć czytelnikowi obiekt mogą komentarze w stylu "powiedział(-a), wpatrując się w ..."), a czytelnika skłania do przemyśleń w tym kierunku; no i pozostaje wada w postaci tego, że opowiadanie jest planowo częścią znacznie większej całości, więc niedomówień nie da się na tym etapie niestety wyeliminować.

    W każdym razie, cieszę się, że się podobało, aczkolwiek, jak wspominałem, wymaga to w dalszym ciągu sporo pracy (i ćwiczeń - wypracowanie stylu lepszego niż "górne stany gimnazjalne" trochę zajmuje i ma to do siebie, że po jakimś czasie przerwy cofa się niestety do punktu wyjścia...).

  18. Witam.

    Interesuję się sf i fantasy, trochę piszę w tym kierunku (... no dobra, próbuję pisać). Mam w planach napisanie paru książek, ale na razie skupiam się na pracach koncepcyjnych i doskonaleniu stylu. Poniżej załączam moje chyba najlepsze opowiadanie, datowane na 2010. SF, trochę baboli wieku dziecięcego/przekonania że epyckość musi być, ogólnie jakieś 2-3 strony A4. Pierwotnie wrzuciłem na forum Metina 2, z którym bylem dość silnie związany, jest też zdaje się na Boardzie Ogame i w temacie ogólny forum Nowej Fantastyki oraz w gazetce I LO w Piekarach Śląskich, opublikowane pod moim nazwiskiem w przypływie zgubnej ambicji... Wiem, że wrzucanie czegoś tak starego mija się trochę z celem, ale myślę, że będzie dobre jako próbka porównawcza dla przyszłych tekstów... A, i proszę dyskretnie ze śmiechem, pisałem to mając lat 15...

    * * *

    -Nareszcie w domu- mruknęła komandor Amanda Faraithy, opierając się wygodnie o barierkę kończącą mostek UTMS Leviatan, jej nowego okrętu. Kilka kroków przed nią mostek dumnego pancernika kończył się grubą na niemal trzy metry szybą. Za nią rozpościerała się pozornie bezkresna przestrzeń skomplikowanych wzorów energetycznych fałszywej przestrzeni. Odrzuciła długie, kruczoczarne włosy z czoła i zapaliła papierosa. Wzięła go do ust, zakaszlała i z pogardą ypluła.

    -Co oni do tego cholerstwa sypią, siano?- parsknęła, patrząc krytycznie swymi błękitnymi oczyma na paczkę Warlordów z Alfa Centurii. ?I my niby mamy to palić?!-

    -A czort ich tam wie. Pewnie znowu pomylili transport siana z tytoniem. ? zaśmiała się zza jej pleców pułkownik Nadia Glukhovska, pierwszy oficer Leviatana i przyjaciółka Faraithy jeszcze z Akademii Floty, przypominając aferę sprzed kilku

    miesięcy. Wyciągnęła spod munduru paczkę Hammerów i rzuciła ją w stronę komandor.

    ?Łap, Amanda!- zaśmiała się.

    -Dzięki, Nadia.- uśmiechnęła się tamta, zręcznie łapiąc paczkę. Z ulgą zaciągnęła się znanym i cenionym papierosem.

    -Co tam słychać na Proximie?-zapytała.

    -Dalej się kłócą o te ruiny na Etaar. ? parsknęła tamta ironicznym śmiechem. ? Widać, że mają co najmniej kilkaset tysięcy lat, ledwo to się w kupie trzyma, runy identyczne jak ten na AC IV gamma, wyniki datowania C14 pewne, a ci idioci z Instytutu dalej się upierają że to jest mistyfikacja! A szlag z nimi, i tak niedługo polecą na bruk.-

    -Co się stało?- zapytała lekko zdziwiona Faraithy.

    -Nie czytałaś ostatnio gazet?- Nadia popatrzała na nią zdumiona. -Senat w zeszłym tygodniu powołał niezależną komisję do zbadania tych ruin, pisali o tym w Wieściach i w Głosie Unii, Przegląd obrad Senatu poświęcił temu ponad trzy strony.

    Najlepsi archeologowie nasi i Mir?rve za dwa miesiące wyruszają na Proximę i nie wrócą zanim nie zakończą dokładnych badań. Może wreszcie oni doprowadzą do porządku tych niekompetentnych debili z Instytutu.-

    -Rój nadal wkurzony?

    -Wkurzony? Mało powiedziane!- Nadia zniżyła głos do konspiracyjnego szeptu. ?Są baaardzo wściekli na tych z Instytutu za obrazę swoich. Żądają wydania ich Rojowi, żeby mogli z nimi ?przyjaźnie? porozmawiać na temat tego, co sądzą o ich Królowej, grożą też zerwaniem stosunków dyplomatycznych. Od swojego kontaktu w Eharth?Rve wiem, że na samej górze listy jest?

    Ale Faraithy nie dowiedziała się, co jest na samej górze listy żądnych zemsty za obrazę Mir?rve z Żądła Purpurowego Zmierzchu. Z głośników zamontowanych w suficie dobiegł zwielokrotniony, mechaniczny głos:

    -PIĘĆ MINUT DO OPUSZCZENIA FAŁSZYWEJ PRZESTRZENI. ZAŁOGA NA STANOWISKA. PRZEJŚCIE NA PROTOKÓŁ BOJOWY ALFA-4.

    -Szkoda, że wracam do domu w takich okolicznościach.- mruknęła Faraithy, niechętnie odrywając się od barierki i ruszając w stronę stanowiska dowodzenia, odległego o jakieś sto metrów. Nie po raz pierwszy miała okazję zachwycić się

    zdolnościami projektantów okrętu. Leviatan był pancernikiem klasy Oko Galaktyki, zaprojektowanej jeszcze za Starej Unii. Projekt liczył sobie już ponad czterysta lat, doczekał się licznych wersji, modyfikacji i udoskonaleń. Ale ogólne założenia doskonale przetrwały próbę czasu i odzwierciedlały się teraz w konstrukcji Leviatana. Sam prawie dwudziestosześciokilometrowy kolos był oparty na klasycznej konstrukcji statków z Terry przed epoką kosmiczną. Natomiast mostek

    był swoistymi dziełem sztuki, hołdem złożonym przez konstruktorów architektom z poprzednich stuleci. Wysoki na jakieś sto sześćdziesiąt metrów, miał kształt połowy walca i ciągnął się na niemal pół kilometra. Na dziesięciu rozmieszczonych co szesnaście metrów pomostach znajdowały się stanowiska kontroli wszelkich żywotnych systemów kolosa. Zaprojektowano je na wzór klasycznego, greckiego piękna. Cztery rzędy kolumn stylizowanych na marmur, ciągnęły się przez czterysta metrów, po czym ostatnia z każdego rzędu z każdego pomostu łączył się w jedną, gigantyczną kolumnę, sięgającą aż do sufitu. Generatory osłon wewnętrznych, pole tłumiące oraz system podtrzymywania życia zręcznie wtopiono w zdobiące ścianę motywy mitologiczne, rzeźby roślin oplatających podpory i w wieńczącą mostek gigantyczną płaskorzeźbę przedstawiającą gwiazdozbiory widziane nad Alfa Centaurii, Terrą i Minerve. Na liście rośliny były także stylizowane schody prowadzące na wyższe i niższe poziomy, oplatające co trzecią kolumnę zewnętrznych rzędów. W ścianach umieszczono trzydzieści dwie windy z podłogami i sufitami wzorowanymi na splecionych wężach, stykających się ogonami, a zakrzywionymi, przylegającymi do siebie ciałami tworzących koło; drzwi wind natomiast były feniksem z rozpostartymi skrzydłami, rozdzielającym się na pół. Samo stanowisko dowodzenia umiejscowiono na skraju szóstego pomostu: wysoki, umieszczony na podwyższeniu fotel, stylizowane na łabędzia z rozłożonymi skrzydłami. Fotel, naszpikowany elektroniką, był nie tylko miejscem dowodzenia ale także punktem obserwacji, podobnym jak dziesiątki marmurowych ławek, stawianych na pokazach pomiędzy pomostami a szybą kończącą mostek. Projektanci Starej Unii niewątpliwie potrafili docenić piękno. A mostki okrętów klasy Oko Galaktyki, mających być zarówno młotem na wrogów, tarczą obronną,

    placówką dyplomatyczną i ambasadorami w nieskończonych mrokach Kosmosu, były ich najdoskonalszym dziełem. W pięknie kryła się praktyczność, reprezentacyjność szła w parze z hołdem poprzednim pokoleniom. Koszty budowy pojedynczego pancernika, w porównaniu z jego zaletami i przewidywanymi funkcjami były tak niskie, że na takie dodatki nie zwracano specjalnie uwagi. Faraithy żałowała, że nie przybywa do układu Łabędzia, jej domu, wyłącznie z wizytą do

    rodziny. Wojna dosięgła i ten segment. Co prawda, komandor dziwiła się dopiero teraz, wszakże Łabędź, Nowy Illion i Haaeth były największymi bazami Floty w tym rejonie. O ile na dwóch ostatnich od dawna (jakichś siedmiu lat) toczona

    zażarte walki z Odrodzonym Kultem Bogini Podwójnego Księżyca, fanatykami uznającymi Unię za ?herezję? i ?wynaturzenie?. Wojna trwała już od trzystu lat i raczej nie miała się ku końcowi. Mimo zatrzymania krucjaty i złagodzenia polityki przez Kult, walki trwały nadal. A teraz sięgnęły Łabędzia. Faraithy pocieszała się, że ofensywa kultystów skupi się raczej na Łabędziu IV, olbrzymiej bazie Floty i Łabędziu VII, planecie górniczej, niż na Łabędziu II, jedynej nadającej się do zamieszkania. Ale ryzyko zbombardowania przez zabłąkany okręt Kultu istniało, mimo czystek (ponoć) poczynionych w ich szeregach przez Arcyprorokinię, ich przywódczynię, żyjącą ponoć już ponad trzysta lat (co nie wydawało się prawdopodobne, nawet przy zastosowaniu nanomaszyn i kadzi regeneracyjnych), fanatycy zdarzali się dość często. Dowodziła tego choćby ostatnia tragedia na Koloni Delta, gdzie, pomimo zapewnień o pokojowym nastawieniu i chęci

    współpracy, na Okrąg Przemysłowy i Rój Bhat?Rve poleciały atomówki. Właśnie z obawy, by historia się nie powtórzyła, Faraithy wyprosiła u admirała Hemlinga zezwolenie na udanie się Leviatanem do Segmentu Łabędź.

    -POZOSTAŁA MINUTA DO PRZESKOKU FAZOWEGO. PRZYGOTOWAĆ SIĘ DO PRZEJŚCIA NA PROTOKOŁY BOJOWE.

    Faraithy zasiadła w fotelu i natychmiast uruchomiła komunikator.

    -Droga załogo! Mir?rve i ludzie!- jej surowy głos popłynął z głośników na całym okręcie. ?Za minutę opuścimy fałszywą przestrzeń w układzie Łabędzia! Naszym zadaniem będzie obrona Łabędzia II, zamieszkałej planety układu! Jak wiecie, Łabędź został zaatakowany przez Kult trzy tygodnie temu! W obliczu nasilenia walk dowództwo zezwoliło na użycie Leviatana w charakterze mobilnej platformy obronnej. Oczekuję od was kompetencji i sumienności podczas pełnienia

    obowiązków! Będziemy chronić dom wielu z nas. Będziemy chronić wierną ideom Unii planetę. Nie zawiedźmy!-

    -Niezła przemowa. ?powiedział z aprobatą dobiegający pięćdziesiątki podpułkownik Brett, dowódca wachty. Faraithy żywiła szacunek do tego weterana o twarzy pokrytej dziesiątkami blizn, odkąd dziesięć lat temu, jako dwudziestoletnia kadetka, trafiła na Leviatana w ramach uzupełnień.

    -Dzięki, Peter.- uśmiechnęła się w odpowiedzi. ?Jak nastroje załogi?-

    -Niezłe, aczkolwiek trochę narzekają na nadchodzącą ?nudę?.-uśmiechną się mężczyzna

    -SKOK FAZOWY. URUCHOMIONO OSŁONY. BATERIE ZAŁADOWANE. PEŁNA GOTOWOŚĆ BOJOWA OSIĄGNIĘTA. OSŁONA DZIOBOWA ZMATOWIONA - dobiegło z głośników.

    Osłona tuż za szybą zmieniła barwę z przeźroczystej żółci na matową biel, ale i tak nie do końca wytłumiła potężny rozbłysk towarzyszący przeskokowi.

    Kolejne partie Leviatana z mozołem wyłaniały się z przestrzeni fazowej na wysokiej orbicie nad Łabędziem II. Kolos powoli przechodził przez otwór w strukturze fazy, zmieniając się z tworu energetycznego na formę materialną. Faraithy instynktownie wstrzymała oddech, gdy przeszła przez taflę energetyczną. Zganiła się za ten objaw słabości w myślach, ale pozostali członkowie tysiącosobowej obsady mostka doświadczyli raczej tego samego.

    -PRZYWRÓCONO PRZEŹROCZYSTOŚĆ OSŁONY.

    Faraithy spojrzała na swój macierzysty świat przez delikatną żółć osłony. I zamarła, zszokowana.Niemal jednolicie zielona od bujnej roślinności tarcza Łabędzia II, tak często przez nią wspominaną, była teraz szaro-brunatną, wypaloną

    do cna skałą. Dumny pierścień Miasta Orbitalnego rozpadł się doszczętnie, stając się skupiskiem pustych wraków.

    -Przodkowie.- szepnęła ze zgrozą, instynktownie chwytając za medalion zawieszony na piesi.

    -Brak oznak życia, pani komandor.- dobiegł cichy, współczujący głos z komunikatora. ?Nikt nie przeżył. Chwila, dwanaście kontaktów na niskiej orbicie, sygnatury energetyczne odpowiadają statkom Kultu. Otwierają tunel fazowy?

    -Tak mi przykro.- szepnęła Nadia, podchodząc do Faraithy. I zamarła.Po twarzy komandor przetoczyły się tylko dwie bliźniacze łzy. A w zazwyczaj wesołych, błękitnych oczach Amandy Faraithy coś umarło. I coś się narodziło.

    Zamiast bólu, rozpaczy i niedowierzania pułkownik Nadia Glukhovska, pierwszy oficer UTMS Leviatan dostrzegła w nich uczucia przeczące całej dotychczasowej postawie. W zazwyczaj wesołych, roześmianych oczach komandor Floty Unii Amandy Faraithy pozostała tylko zimna, bezdenna nienawiść.

  19. Ja tam lubię muzykę neoklasyczną (o ile tak można to nazwać - tak określa to bodajże Audiomachine, część określa to "epic", np. X-Ray Dog), w uogólnieniu filmową, w wykonaniu Two Steps from Hell, Audiomachine, X-Ray Doga, West One Music i podobnych. A lubię ją, bo idzie pod prąd obecnym nurtom (piosenka jest dodatkiem do teledysku itp. ) i jest wyjątkowo klimatyczna - brak słów lub chór budują niesamowite wrażenie. No i są utwory pasujące go każdego nastroju, a sama muzyka jest dość elastyczna. I poważna, więc nie każdemu przypadnie do gustu. Próbkę jako taką jest ciężko podać, bo różne utwory pasują do różnych gustów, ale polecam sprawdzić: "Allegro Agitato", "Femme Fatale", "Road to Revelation", "Ride to Victory" i "Triumph and Loss" Two Steps from Hell - moim zdaniem dość dobra przekrojówka, przy czym pierwsze dwa utwory są dość poważne.

  20. Też jestem fanem Uniwersum W40k na tyle zainteresowanym że zamierzałem kupić parę książek i tu niestety pojawia się problem. O co chodzi wydawnictwo Copernicus Corporation które zajmowało się wydawanie książek WFB i W40k w u biegłym roku zaprzestało publikowania książek z serii Black Library , co prawda można jeszcze dostać niektóre tytuły ale to za mało w porównaniu do ponad 70 książek wydanych w jeżyku angielskim. I tutaj mam do Was pytanie i prośbę zarazem , chcę napisać list w którym chcę zwrócił uwagę że w w naszym kraju za fani którzy chcieliby powrotu książek BL. Mam do was pytania czy Wy byli byście zainteresowani ? jeśli tak dajcie znać

    PS Jeszcze nie wiem jak to będzie wyglądać ale miałem zamiar napisać petycje Jeśli ktoś był by chętny niech da znać na pw

    Zastanawiam się też do jakiego wydawnictwa miałbym się zwrócił macie może jakieś pomysły ?

    Dziwnie się czuję, odpowiadając na post sprzed kilku miesięcy, ale mniejsza o to.

    W każdym razie, Fabryka Słów zapowiedziała wydanie pierwszych 5 tomów o Herezji Horusa i pierwszych 3 tomów o Pierwszym i Jedynym Tanith, więc twoja prośba została częściowo wysłuchana. Horus będzie wychodził od czerwca do sierpnia, Duchy jeszcze nie mają podanej daty premiery, ale niewykluczone, że Fabryka wyda więcej książek Wh40k. No i zatrudnili jednego z fanów na stanowisko konsultanta. Co prawda tłumaczenie Warmaster na Wojmistrz widzi mi się średnio, ale mam nadzieję, że te książki będą naprawdę dobre - jestem fanem uniwersum (co prawda w bitewniaka nie grałem... ale urzekły mnie gry z serii Dawn of War i informacje o świecie wygrzebane na Lexicanum) i zastanawiam się, czy nie zakupić sobie zestawu Gwardii Imperialnej...

  21. Nie wiem, czy pasuje, ale... Układane własnoręcznie przeze mnie obrazy z puzzli - na razie 4, 1000 elementów każdy, 5 "in progress" (w zasadzie to zaczynam dopiero go układać). Jak dla mnie, bardzo miła forma spędzania wolnego czasu, uspokaja, no i świetnie sprawdza się jako dekoracja. Fotki niestety trochę prześwietlone (FLESZ...), ale dość dobrze na nich widać, o co chodzi. Jakby ktoś był zainteresowany, na moim koncie na Imageshacku są również screeny moich budowli z Minecrafta (ostrzegam z góry, że może się trafić trochę screenów z csa z bluzgami, bo konta używałem też do wrzucania na forum serwera, na którym grałem, fot z graczami łamiącymi regulamin) - nick Thaarael, tak jak tutaj. Linki:

    Ajt Bin Haddu (Maroko)

    Pałac w Leśnicy

    Wodospad Kamieńczyk (Karkonosze)

    Pojezierze Olsztyńskie

    @ EDIT

    Doczytałem regulamin i trochę ogarnąłem, przeniosłem wrzucone tu opowiadanie do odpowiedniego tematu i podmieniłem miniaturki na linki...

×
×
  • Utwórz nowe...