Skocz do zawartości

SniperV

Forumowicze
  • Zawartość

    256
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez SniperV

  1. Wy też macie problem ze znajdowaniem przedmiotów potrzebnych do rzemiosła, szczególnie wiedźmińskich przedmiotów? Ja osobiście nigdzie nie mogę znaleźć rudy meteorytu, a bez tego ani rusz jeżeli chodzi o wykonywanie wiedźmińskiego pancerza...

    Jestem kompletnie zawalony przedmiotami do rzemiosła. Zwiedź kilka znaków zapytania, rozłóż śmieci na części, a jak dalej brakuje to posuzkaj w domach wieśniaków. Gdybym wszystkie śmieci craftingowe sprzedał to pewnie do 10k monet bym dobił. Wpadnij sobie do wioski, gdzie urzęduje baron i obrób wszystkie domy. Sam baron ma w swojej chacie multum skrzyń, paczek i innych pojemników z przedmiotami.

  2. Pytanie:

    Umiejętność - Fleet footed (Szybkie stopy?)

    Na maksymalnym poziomie zmniejsza obrażenia w czasie uników o 100%.

    Co to w rzeczywistości znaczy? Wciąż obrywam zarówno podczas turlania się, jak i odskoków. Wydaje mi się, że obrażenia są mniejsze, ale nie na to liczyłem pakując w to punkty. Jak działa ta umiejętność?

    Sama walka na najwyższym poziome trudności jest bardzo miodna. Przypomina trochę Soulsy. Wystarczy poczuć się za pewnie i spróbować posiekać słabszych przeciwników serią ciosów, by boleśnie oberwać po dupie. Ostanio stado wilków przypomniało mi, że lepiej nie zapominać o unikach, a wczoraj kilka utopców dało lekcję, gdy próbowałem je bić bez odskoków.

    A właśnie: można potem wrócić do Białego Sadu? Zostawiłem tam kilka kart do gwinta, bo byłem za biedny, a teraz chętnie bym je przygarnął.

  3. Dopiero skończyłem serię questów w Velen związanych z Baronem.

    Świetna sprawa. Wybrałem

    zabicie istoty w drzewie zamiast wypuszczenia na wolność kolejnego dziwactwa.

    Co prawda nie gram w horrory itp., ale chyba nigdy nie widziałem czegoś tak bardzo obleśnego, obrzydliwego i chorego jak

    trzy wiedźmy

    . Żałuję że nie można

    się na nie od razu rzucić z mieczem.

    Spotkałem też Letho i quest zakończył się

    wysłaniem go do Kaer Morhen

    . Zastanawia mnie co jeśli Letho zginął w poprzedniej części. Zadanie kończy się tym co chce od nas zleceniodawczyni, czyli oczyszczeniem posiadłości z potworów? A może tego zadania wtedy wcale nie ma?

    Ale tak gram, gram i stwierdziłem że czegoś mi brakuje, co wcześniej było zawsze prawie od początku. Jaskier! Pewnie spotkam go gdzieś po opuszczeniu Velen?

    Wczoraj zakończyłem questy Barona:

    Ja akurat wypuściłem ducha z tego drzewa, bo obiecał uratować dzieci. Potem sprawa przycichła, nic o losach dzieci się nie dowiedziałem i myślałem, że to tyle. Jednak po drugim powrocie na bagna okazało się, że uratowanie dzieci było jedynie wybraniem mniejszego zła (moim zdaniem), ale nawet mniejsze zło ma poważne konsekwencje. Efekt jest taki, że już planuję przejść Wieśka przynajmniej drugi raz ;]

    Po 33 godzinach mam 12 poziom. Zrobiłem questy Barona i wiedźm na bagnach. Misji pobocznych od cholery, znaków zapytania zrobiłem może 10, bo dopiero niedawno poczułem się na tyle silny, żeby po nich pojeździć.

    Zapowaiada się nieźle.

  4. Panowie i panie kilka spraw ,a raczej pytan.

    1. Jaki jest max lvl?

    2. Mam 25 lvl i mam chyba ostatnią misję już po Kaer Morhen..

    Też mnie zastanawia ilość leveli, jaką można wycisnąć do końca gry. Mam 14, wykonuję wszystko, co jest do zrobienia, większość Velen już zrobiłem i zaraz jadę na Skellige, a przecież część misji i ekwipunku jest np na 30-35 poziom. Da się dojść przy normalnej grze do takiego lvl?

    O potworach na 77 lvl, których kilka spotkałem, już nie wspomnę, bo ich się chyba nigdy nie będzie dało pokonać , ciekawe, czy tak ma być...

    A co do gwinta, to mi też w ogóle nie idzie.

    Przegrywam nawet ze zwykłymi kupcami, a jak ktoś ma talię potworów, albo scoia tael, to już w całkiem kaplica, wyciągają po 90 w 1 rundzie czasami, kładą 1 kartę, a dodaje im jeszcze 4 i łączy do tego, jakieś chore to.

    O gwincie już pisałem, ale przypomnę jeszcze raz: na stado potwórów rzucamy kartę mrozu i jest pozamiatane, bo mają większość jednostek walczących w zwarciu.

    Inny przykład, jak można sprytnie pozamiatać przeciwnika:

    2x katapulta, jeden medyk, jeden manekin, róg dowódcy (5 kart mi wystarczyło, by wygrać)

    Pierwsza runda - katpulta (8), katapulta (+8 i podwojenie siły, razem 32), róg (64), pozamiatane

    Druga runda - medyk (+5), "wskrzeszam" katapultę (+8), manekin, ściągam medyka, medyk ponownie - przywracam drugą katapultę, 32 siły za katapulty, +5 za medyka

    Wygrana.

    Mam też pytanie do osób grających w gwinta, bo nie jestem pewny mojej teorii:

    Gdy pierwszy raz wygrywamy z kimś w gwinta - dostajemy jedną kartę. Czy za kolejne zwycięstwa też jest szansa na zdobycie karty?

    Za kolejne zwycięstwa zyskiwałem do tej pory tylko jakieś śmieciowe przedmioty, ale wczoraj wpadła mi dodatkowa karta i nie jestem pewny, czy z danym kupcem grałem wcześniej, ale nie udało mi się wygrać (miałem "wykorzystaną" opcję dialogową), czy też jest szansa na zdobycie karty za kolejne zwycięstwa.

  5. Żeby się odnawiały mikstury musisz mieć alkahest w ekwipunku. Dlatego też warto ostrożnie korzystać z medytacji bo czy jedna czy 10 mikstur zawsze się traci jedną butelkę alkahestu.

    Przy graniu talią północy podstawa to karty manekin bojowy, medyczka, Dijsktra oraz ktoś tam z Denesle. Manekiny mam dwa, pozostałych niestety po jednej, dlatego przegrywam co drugi lub trzeci raz z koksami związanymi z zadaniem o gwincie, ale gdybym miał ich po dwie to roznosiłbym każdego;) Wystarczy pompować talię kartami, w pierwszej rundzie zdoić przeciwnika z najsilniejszych kart, a później to jest już spacerek. Wróża pokonałem za drugim razem bo dopiero w drugim rozdaniu mi dobrze dolosowało karty. Swoją drogą wkurzający jest z tymi kartami wyciągającymi z talii podobne potwory.

    Wróż to był masakryczny. Na niego podstawa to zrobić talię z łucznikami i katapultami i wyciągnąć jak najwięcej kart mrozu.

    Ja z kolei uwielbiam róg bojowy oraz wszelkiego rodzaju karty, które podwajają siłę, gdy dołożymy taką samą. 2x katapulta - 32 siły ataku (po czym dostajemy pożogą i pozamiatane :D).

    W Novigardzie był jeden kupiec z wypasioną talią Nilfgardu. Wypchana medykami, 10tkami i szpiegami. Cudem pokonałem.

    Ciężko napisać dobrą strategię do gwinta, bo wszystko zależy od siły naszych kart. Na pewno warto kombinowac z kartami pogody i rogiem bojowym, bo można w jedną turę zmienić losy bitwy. Poza tym polecam wszystkie karty, które mają jakieś umiejętności specjalne. Medycy są fantastyczni. Mając na ręce 2 medyków i 2 karty - 10 atak. Warto rzucić 10tki w pierwszej turze, a w drugiej użyć medyków, by przywrócić 10tki na stół.

    Co do zbierania kart:

    - zadania do gwinta - zbieramy unikaty

    - kupujemy wszystkie karty - jak brakuje kasy, obróbcie domy wieśniaków i sprzedajcie znaleziska ;p

    - gramy z każdym, kto daje taką możliwość. Pierwsza wygrana z daną osobą to nowa karta (chyba losowa). Każda kolejna wygrana to jakies śmieci - raz dostałem olej, innym razem sztabki żelaza.

  6. Dzięki wielkie, zajrzę tam ponownie :)

    Z tą petardą Księżycowy Pył można powiedzieć, że miałem mini-przygodę, a było tak:

    Schemat mam - brakuje mi saletry. Pojechałem do pobliskiej wioski do kupca, kupiec nie miał. Pojechałem do drugiej wioski - kupiec też biedny. Jadę do trzeciej, ale po drodze obóz bandytów. Pobiłem, ładnie się wzbogaciłem, a na mapie widzę jeszcze jeden znak zapytania nieopodal. Pojechałem tam, a po drodze atakuje mnie gryf. Dużo ode mnie silniejszy, znacznika na mapie brak, tylko na mini-mapie był jakiś wir(?), czy coś takiego. Mocno mnie gonił, ale jakoś uciekłem i dojechałem do samotnej chaty, a tam chłop się drze i mi zadanie daje. Pojechałem zadanie robić i dopiero dzisiaj przypomniałem sobie, że chyba dalej saletry potrzebuję ;]

  7. A faktycznie, ostatnio miałem podwodną przygodę z utopcami kompletnie zapomniałem.

    Upiory już próbowałem z pułapką, ale też boleśnie się skończyło, bo nie starczało mi na Quen. Spróbuję uzbierać punkty na umiejętność, która daje pełną redukcję obrażeń, gdy jesteśmy w trakcie uniku.

    Z innej beczki: nie udało mi się jeszcze zrobić żadnej petardy, która faktycznie byłaby przydatna. Mam nadzieję, że to się poprawi, gdy znajdę ich ulepszone wersje.

    Moim zdaniem Wiesiek 3 ma najlepsze system dnia/nocy i efekty pogodowe z jakimi się do tej pory spotkałem. Sporo podróżowałem (bo o szybkiej podróży dowiedziałem się dośc późno) i zdarzało mi się zatrzymać i podziwać zachód lub wschód słońca. Wczoraj zagapiłem się nawet na pewien dąb, który królował nad całym okolicznym lasem.

    Warto pojeździć dla samych widoczków. Nie ma to jak pędzić galopem przez las w środku nocy, do tego odpalić sobie wiedźmińskie zmysły, trzaski gałęzi, szum wiatru, przytłumione odgłosy pobliskich potworów - klimacik jest.

    Mam też pytanie o jedno miejsce, ale wrzucę w spoiler, bo może wiąże się z jakimś questem:

    Podróżując przez Velen minąłem wzgórza, na których gnieździły się harpie i dotarłem do samotnej wieży, tudzież ruin zamku, który zbudowany był na skale na brzegu morza. Nad najwyższą wieżą krązy wywerna albo jakiś smoko-podobny stwór. Do ruin nie ma dojazdu, gdyż podniesiony jest most zwodzony, a nie znalazłem sposobu, by go opuścić. Na dole jest odrobina plaży i miejsce mocy. Pod skałami jest też podwodna jaskinia, gdzie znalazłem przepis na ulepszoną Jaskółkę. Na górę nie udało mi się wspiąć. Pytanie: jak się tam dostać?

  8. Po ok. 22 godzinach gry zorientowałem się, że istnieje możliwośc "szybkiej podróży". Co się najeździłem konno to moje. Na szczęście nie jest to przesadzona opcja i wciąż sporo czasu spędzam podróżując na koniu.

    Coraz bardziej rzucają mi się w oczy niedoróbki:

    - powtarzające się twarze NPCtów

    - chaos w ekwipunku - noszę ze 30 książek, ziół nawet nie zliczę

    - przedmioty, których można użyć dopiero na określonym poziomie. Mam kilka przepisów na srebrne miecze. Składniki to śmieci - srebro i paski skóry, ale nic mi po nich, bo potrzebuję wbić kilka dodatkowych poziomów. Podobnie z ubraniem. Znalazłem przepis na świetne buty, składniki mam, ale brakuje mi prawie 10 poziomów.

    - wciąż świetnym sposobem na zbogacenie się jest obrabianie domów we wsiach. Bezcenny widok, gdy wpadamy nocą do czyjejś chatki, bidulki śpią na ziemi, mają tylko jedne łóżko, a w skrzyni znajdujemy rubin, czy diament. Ruda dwimerytu (niby unikatowa) wala się wszędzie, gdyby nie nadmiar kasy, to śmiało przestałbym chomikowac większość składników.

    Za ubicie wiwerny dostałem 50 monet. Później płynąłem łódką i znalazłem 2 zatopione skrzynki z kontrabandą. Zawierały m. in. 2 miecze, które opyliłem po 400 monet za jeden.

    Do narzekań jeszcze zaliczę jedno zadanie (niby na 6 poziom), gdzie dochodzi do walki ze stadem upiorów. Chyba nikt tego nie testował na najwyższym poziomie trudności, bo na sugerowanym poziomie dostałem po tyłku. Teraz, na 10tym, wciąż nie daję rady, bo upiorki mają tendencję, by teleportować mi się za plecy i uderzyć, zanim zrobię unik, a wystarczą 3-4 ciosy, by Geralt pożegnał się z życiem.

    Poświęciłem już chyba kilka godzin szwędając się po świecie i grając w gwinta z kim się tylko dało, skupując karty. Po jakimś czasie można dorobić się niezłej talii, ale zdarzają się przeciwnicy (2 takich miałem) z taką talią, że idzie się pochlastać. Na obu potrzebowałem gdzieś po 10 prób, bo wywalali co chwila karty z 10 siły i inne cuda.

    Dorobiłem się niezłej talii dla królestw północy, przyzwoitej Nilfgardu (sporo unikatów, ale brakuje mi więcej mocnych jednostek), ale do złożenia armii z pozostałych stron dużo mi brakuje.

    Alchemię z początku olewałem, ale z biegiem czasu coraz bardziej mi się podoba. Przydałoby się jeszcze trochę rozwinąć drzewko jej umiejętności, ale zmiany z alchemią jednak zaliczam na plus. Mikstury działają krótko, ale można używać ich w walce. Polecam inwestować w ich ulepszenia, bo mocno pomagają. Taka ulepszona jaskółka wreszcie mi ratuje życie, a ulepszony grom pozwala skutecznie rozrąbać mocniejszych przeciwników.

    Czy kusza po jakimś czasie nada się do czegoś więcej niż zrzucania latających przeciwników?

  9. Dla mnie walka jest trochę chaotyczna. W sumie używam LPM+spacja tongue_prosty.gif Jak jest grupa 4-5 mobków, to są niezłe cyrkowe akrobacje. Nie do końca mi się to podoba - powinni zrobić coś w stylu sword dancera - płynne przejścia od przeciwnika do przeciwnika (nie mylić z jakimiś doskokami). Do tej pory najlepiej walczyło mi się Ciri. No i watahy wilków prawie przestają mnie zabijać, hehe (znaczy mogę wlecieć w ich środek bez zdejmowania po 1-2). No i nie schyliłem karku przed Jeżem, ha.

    Spacja to złe przyzwyczajenie z poprzedniego Wieśka.

    Turlamy się tylko wtedy, gdy musimy szybko oddalić się na większą odległość. Przede wszystkim używamy przeciwko potworom ze sporym zasięgiem ataku.

    Do uników używam głównie krótkiego odskoku (domyślnie lewy ALT, ale polecam rpzerobić na lewy CTRL). Krótki odskok, wystarczy by wyjść poza zasięg miecza wroga i szybko skontrować. Zwykłe turlanie zajmuje za dużo czasu i zanim wstajemy, to przeciwnik już stawia blok.

  10. Każdy zachwycony optymalizacją ale niestety u mnie wypada to trochę słabiej. Grafika owszem ładna, nawet bardzo ładna ale nie jest to absolutnie żaden przełom, wyznaczający standardy. Biorąc pod uwagę fakt, że lokacje są podzielone na mniejsze i gra działa mi na wysokich/bardzo wysokich w 30 klatkach jest raczej średnio. Co do gameplayu to bardzo przyjemnie i widzę, że twórcy uczą się na błędach bo świat gry jest wreszcie otwarty, nie jesteśmy już więzieni w korytarzach ;] Walka również przyjemna i łatwa do opanowania. Fabularnie początek dość lekki i małymi kroczkami wprowadza w historię, co jest fajne ale zobaczymy jak będzie dalej. Tak czy inaczej jest to pierwszy grywalny Wiedźmin ;] Żałuję tylko że nie wybrałem wersji steam tylko gog..

    Nie wiem, czego się spodziewałes po grafice, jeśli ledwo spełniasz minimalne wymagania.

  11. Optymalizacja solidna, trochę bawiłem się opcjami i tylko Nvidia hairworks zżera mi okropnie fpsy, więc dałem sobie z tym spokój. Reszta opcji prawie na maks i nie spada poniżej 58 klatek - miłe zaskoczenie.

    Mam lekkie zastrzeżenia do sterowania, ale nie jest źle. Klawisz uników koniecznie zmienić z lewego ALT, bo w nowym Wieśku turlanie się jest mniej użyteczne i opanowaniu uników to podstawa skutecznej walki.

    Mam nadzieję, że to nie spoiler: na południce używajcie znaku Yrden. Gdy wejdą w krąg, dostają z 10x więcej obrażeń, więc olej na upiory (+10%) może się schować.

    Dodam jeszcze moje "przygody" z instalacją, bo widzę, że sporo osób narzeka na płytki i GOGa.

    Aktywacja kodu w GOGu - kilka chwil roboty.

    Pobrałem GOG Galaxy - bo czemu nie?

    Wstępne pobieranie - ok. 27 giga, szybko i bez problemów.

    W dniu premiery - patch 300 mega, pobrany ekspresowo. Następnie zmiana języka gry - 3 giga do pobrania. Poszedłem zrobić herbatę, jak wróciłem, gra była gotowa.

    Dziwię się, że komuś chce się w dzisiejszych czasach jeszcze bawić z płytkami i wersjami pudełkowymi.

  12. Witam,mam malutkie pytanko jak w wersji PC włączyć latarke gdy mam ją zamontowaną w broni :S?

    P S wiadomo coś czy R pracuje nad załataniem błędu w misji ze śmieciarką?(na oficjalnym forum R też dużo ludzi ma z tym problem)

    "E" domyślnie.

    Swoją drogą przy nocnej jeździe samochodem polecam włączyć światła drogowe - "H".

    Przegrałem na chwilęobecną 30 godzin, jakąś godzinkę w trybie online, ale nie bardzo wiem, co tam robić, bo widzę przede wszystkim: wyścigi oraz DM/TDM, które niezbyt mi podchodzą. Potem będzie lepiej?

    Do końca głównego wątku fabularnego zostało mi jakieś 10 misji. Czas na pierwsze podsumowania? Spokojnie, spoilerów nie będzie.

    Fabularnie, GTA 5 mi się podoba, chociaż musze przyznać, że od kilku misji zaczynam odczuwać znużenie. Brakuje mi bardziej nietypowych misji, może więcej swobody w realizacji ich celów?

    Brakuje mi też gotówki. Kupiłem jakieś pomniejsze przedsiębiorstwa na 2 postaciach, ale dochód jest bardzo marny. Oglądam sobie w Internecie, te helikoptery, samoloty, czołg za 3mln, a sam mam na Michaelu może 600k. Wydatki tylko na broń i ulepszenie auta.

    Wkurza mnie też policja. Złapałem 2 gwiazdki pościgu. Uciekam z oczu radiowozów. Jadę przed siebie. Po chwili kawałek drogi przede mną pojawia się radiowóz. Skręcam w prawo. Przejeżdżam 2 skrzyżowania, przede mną pojawia się radiowóz, itd.

    Czy naprawdę policjanci muszą się materializowac centralnie przede mną?

    Oraz te ich magiczne AI. Pobiłem kogoś na ulicy. Pościg. Przede mną, jakieś wąskie alejki. Żaden policjant mnie nie widział, więc uciekam na piechotę i chowam się kawałek dalej za śmietnikiem. Obserwuję minimapę. Na miejsce pobicia przyjeżdżają 3 radiowozy, a następnie wszystkie 3 skręcają w uliczkę, w którą biegłem i jadą dokładnie pod mój śmietnik.

    Zapomnijcie o uciekaniu na piechotę.

    Pytanko:

    Jak ustawić własną muzykę do radia?

    Słuchałem tych dostępnych stacji i uważam, że po raz pierwszy w GTA mamy wyjątkowo słabąlistę utworów.

  13. Mam jedno pytanko:

    Jak celować przez optykę naszej broni w pierwszej osobie?

    Na strzelnicy postać robiła to przy każdej broni, ale podczas późniejszej gry po przycelowaniu wciąż celuję białą kropką, zamiast optyką.

    Udało mi się wczoraj spędzić z GTA kilka godzin. Moje największe zastrzeżenia:

    - wspomniane już celowanie, ale chyba da się to poprawić jakąś opcją lub klawiszem

    - średnio podobają mi się dostępne stacje radiowe

    - w pierwszej osobie, w niektórych samochodach kamera umieszczona jest zbyt nisko

    - trochę średnie panienki w strip klubie :P

    Wygląda ładnie, działa płynnie. Żadnych bugów czy zwisów. Sterowanie wygodne.

    Szybko wciąga i trudno się oderwać. Z całego serca polecam grę w trybie z pierwszej osoby, bo to zupełnie inne doznania. Na 3 osobę przełączyłem się tylko kilka razy: podczas holowania pojazdu, bo nie mogłem hakiem trafić i raz gdy samochód utknął mi na śmietniku, a nie wiedziałem co się dzieje.

    Zrobiłem 2 fotki, ale nie trafiły jeszcze na Social Klub. Pewnie mają zapchane łącza.

  14. Do mnie kurier zawitał już o 10:00. Właśnie bawię się w żonglowanie płytkami. Sądziłem, że pójdzie szybciej, a już docierają do mnie wieści, że po instalacji czeka mnie pobieranie 5GB łatki...mam obawy, że pogram dopiero po 23.

    Swoją drogą, ta kasa bonusowa dla pojedynczego gracza to przykry obowiązek? Czy mogę z niej jakoś podziękować? Bo w kampanii wolałbym grać od zera, a nie być traktowany jak gracz, który już przeszedł raz grę i dostaje dodatkową forsę, żeby mógł szybciej ukończyć grę.

    Jest tego chyba 500k do singla. Kup sobie furę za taką kwotę (chyba możliwe od początku, chwilę przeglądałem dostepne, ale nie zmawiałem) i problem z głowy.

  15. Takie czasy, że wreszcie stać mnie na przyzwoitego kompa i GTA 5, ale pogram sobie dopiero po powrocie z pracy.

    Rano odpaliłem na jakieś 20 min. Coś jeszcze pobierało dodatkowo. Wygląda ładnie, działa płynnie. Nie miałem możliwości, dłużej posiedzieć.

    Steam podaje: 163,566 osób online.

  16. Narzekanie na mody uważam za śmieszne :) Zamiast załamywać ręce, że podstawowa wersja mogłaby być bardziej rozbudowana, wystarczy pobrać darmowe mody i świetnie się bawić. Pomyślcie o graczach np. BFów, czy CoDów, którzy o modach mogą sobie pomarzyć.

    Czystego New Vegas ukończyłem 2 razy, 3 raz go przerobiłem w wersji GOTY ze wszelkimi DLC.

    Wtedy polecono mi mod Nevada Project i wciągnęło mnie na dodatkowe ~140 godzin. Do tego dodatek Realistic Headshots i nawet nasza wykoksana postać w pancerzu wspomaganym będzie ostrożnie podchodzić do każdej walki, bo "a jeśli przeciwnik ma amunicję penetrującą i trafi nas w głowę?". Na brak zabawy nie narzekałem.

    Dla porównania, przeszedłem ostatnio również 1 i 2 część Fallouta. Jedynka wydała mi się bardzo uboga i jednak miałem o niej lepsze wspomnienia. Dwójka trzyma się przyzwoicie, ale jednak przegrywa z możliwością swobodnego podróżowania po pustkowiach w trybie pierwszoosobowym - tutaj jeszcze raz ukłon w stronę Project Nevada: burze piaskowe, ulewy, ciemne, jak cholera noce (przynajmniej póki nie mamy zaawansowanego hełmu z noktowizorem); klimacik jest.

    • Upvote 1
  17. Idealne by było: Bum, dużo ognia, wszystkie gargulce martwe ;D

    Do tej pory nie miałem okazji pobawić się piromancją, ale miałem raptem jeden czar i dopiero wczoraj odblokowałem trenera.

    @ DaCreep

    Z pamięci, bo jestem teraz w pracy:

    ~14 Vigor

    ~14 End

    6 Vit

    8 Adapt

    6 Str

    7 Dex

    34 Int

    25 Faith

    30 Att

    Z ekwipunku: Hexer's Set +0, Sunset Staff +0, Chloranthy Ring, Ring of Knowledge, Clear Bluestone Ring, jakiś losowy zanim nie zdobędę Southern Ritual Ring, tarcza to jakiś badziew, bo i tak głównie się turlam i nie blokuję

    Czary standardowe: mam dostęp do Carhilliona, Straida, Felkina, Rosabeth i ich oferty.

    Obecnie eksperymentowałem z zestawem: Great Soul Arrow, Great Heavy Soul Arrow, Soul Spear, Affinity ale będę to zmieniał, bo średnio spełnia moje oczekiwania.

  18. Kusi mnie pierścionek, który ponoć można znaleźć zaraz po walce. ;]

    Pokombinuję też z ustawieniem czarów, bo np. affinity ma piękny dmg + liczbę użyć, ale cast time przekreśla go w dalszej części walki, gdy robi się tłoczno. Zamierzam przetestować Resplendent Life, który daje regen życia, żeby nie kombinować z estusem, którego picie w tej walce kończy się zazwyczaj zebraniem kolejnego ciosu, może też dam szansę dla kilku nowych czarów, bo dotychczas latałem głownie z kilkoma już przeze mnie sprawdzonymi. A jak będą mnie dalej gracze męczyć, to mam świeżo zdobyty Chameleon do zabawy.

    Orientuje się ktos może jak użyteczne są czary piromancji w DS2?

  19. Żeby pojawił się znak Solaire'a musisz z nim porozmawiać, aż da Ci white soapstone. Jego znak wezwania jest prawie przy samym wejściu do bossa. Z kolei Lautreca musisz uwolnić z więzienia, potem pogadać z nim w Firelink Shrine (pojawi się tam po odpoczynku przy ognisku). Wtedy jego znak pojawi się jakby po przeciwnej stronie (przy przeciwnej ścianie w stosunku do tej z drabiną).

    Czy na pewno masz na myśli DS2, czy gargulce z DS1? Mi chodzi o DS2,

    jestem w stanie szybko załatwić dwa pierwsze mocnymi czarami, ale nowe pojawiają się zdecydowanie za szybko. Przy 3 jednocześnie nie jestem w stanie rzucić choćby jednego czaru, bo nie mam ani chwili odpoczynku od uników.

    Wracając do kwestii Belfry Luna, do tej pory cieszyłem się, że jedna z najbardziej upierdliwych mechanik w DS1 - inwazje innych graczy - została znacznie ograniczona. Owszem, zdarzyło mi się być zaatakowanym z 3 razy, z czego raz trafiłem na przeciwnika, któremu nie zadawałem magią żadnych obrażeń (przypakowana tarcza, gg) i skosił mnie jednym ciosem, ale ogólnie nie wyglądało to źle.

    Niestety Belfry Luna to to samo [beeep], które znamy z DS1: ciągłe inwazje graczy, którzy mają wykoksane postacie zrobione pod PvP i zabijające mnie na 1-2 ciosy. Mało tego, kilkukrotnie miałem do czynienia z sytuacją, gdzie byłem atakowany przez więcej niż 1 gracza.

    Do tego dochodzi idiotyczna mechanika przechodzenia przez mgłę. Wiedzieliście, że tą przesadnie długa animację można przerwać ciosem w plecy? Przebiegnięcie obok gracza i próba szybkiego dostania się do bossa odpada.

    Każde moje wejście do Belfry Luna kończy się inwazją po 10-20s. Mogę zapomnieć o przyzwaniu wsparcia. Albo lecę jako nieumarły - solo, albo w trybie offline - również solo, więc w żaden sposób nie rozwiązuje to moich problemów z bossem. Ostatecznie poszedłem zwiedzać Harvest Valley -wrócę jak wbiję kilka poziomów więcej :/

  20. Auć.

    Zacząłem zabawę w pierwszego Dark Soulsa. Nigdy wcześniej nie widziałem nawet jak ktoś w to grał. Póki co odnoszę wrażenie, że największe wyzwanie stanowi dla mnie sterowanie. Nie jestem przyzwyczajony do gry padem, a nie chce mi się specjalnie kombinować z klawą i mychą.

    I tak. Stworzyłem sobie wojownika i ruszyłem w bój. Sam początek jest banalny. Później jest gorzej.

    Na dobry początek parki szkieletów. Nie wiem ile razy tam zginąłem, w każdym bądź razie za n-tym udało mi się te kilka parek i jednego wielkiego (akurat rozwalenie tego było prostsze od załatwienia 2 mniejszych na raz) pokonać. Zdobyłem jakiś mieczyk dwuręczny, włócznię i lornetkę (na chusteczkę to komu?). Ani włóczni ani miecza 2h używać jeszcze nie mogę, także czeka to sobie w ekwipunku. W trakcie walk zrobiłem 4 punkty człowieczeństwa (liczba w lewym górnym rogu) i śmignąłem dalej.

    Odkryłem katakumby. Wlazłem, rozwaliłem jednego szkieleta i wtedy jakiś wybuch załatwił mnie. Myślę - spoko, pójdę przyjrzeć się temu bliżej. Niestety w drodze spadłem i 4 pkty człowieczeństwa oraz trochę dusz przepadło (to bolesna strata, czy nie, bo nie wiem?).

    Czy ja czegoś nie widzę, czy może na początku twórcy rzucają gracza na głęboką wodę, gdzie najgorszą bronią walczy się z kolejnymi szkieletami? Jeśli to drugie, to chyba się przy tej grze pochlastam.

    Na początku radziłbym ominąć szkielety szerokim łukiem i udać się w stronę mostu widocznego z okolic pierwszego ogniska. Powinieneś tam spotkać przeciwników, którzy nie będą aż tak wymagający i będziesz mógł się trochę rozwinąć.

    Jakieś rady na gargulce w Belfry Tower? Zarówno dla maga jak i woja, bo wczoraj ostro skopały mi dupę.

  21. Poziom trudności to nic strasznego. Szczególnie w porównaniu ze starszymi grami.

    Gdy robiłem ostatnio kolejne podejście do JA2 1.13 na najwyższym poziomie trudności rzucałem k*rwami aż miło, chociaż grę przeszedłem już kilka razy.

    W DS/DS2 wygląda to trochę inaczej:

    Pierwsze przejście (szczególnie bez poradników) może być bardzo ciężkie. Kolejne podejście, gdy wiemy, jak walczyć z konkretnymi przeciwnikami i gdzie można znaleźć interesujące nas przedmioty to nic strasznego.

    Zdecydowałem się na równoległą grę magiem i wojownikiem. Przechodzę daną lokację jedną postacią, a potem powtórka drugą i bardzo się to rzuca w oczy. Pierwsze podejście: powolutku z ciągle uniesiona tarczą i rozglądaniem się na boki. Drugie przejście to turlanie się słabowitym magiem i kłucie sztyletem (ach ta moja siła i zręczność ;D), żeby oszczędzić czary.

    Btw, polecam Sinner's Rise (Bastion grzesznicy) do farmienia dusz. Zatrzymałem się tam na chwilę i pięknie można podciągnąć nasz poziom. Przeciwników nie ma zbyt wielu, ale dają w kość niedoświadczonym graczom, więc często przyzywają wsparcie.

    Na kuszników nie ma jakiejś specjalnej taktyki: albo blokowanie tarczą, albo się turlamy. Mumie klepiemy z dystansu łuk lub chociaż broń o dużym zasięgu.

    Najbardziej ludzie się męczą na 3 bestiach, które nas atakują w wodzie. Mocno biją, duże odporności, mnóstwo hp. Można próbować ich bić obrażeniami od błyskawic, ale najlepszy sposób - ciosy w plecy. Nawet słabowitym magiem z marną bronią.

    Boss to nic strasznego. Turlamy się/blokujemy i zwyczajnie bijemy.

    Całość warta ~24k dusz i 10-15 min roboty w zależności od tego, jak ogarniętą mamy ekipę.

×
×
  • Utwórz nowe...